-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-08
2020-06
2018-05-25
2018-05-20
Przeczytałam tą książkę już jakiś czas temu, ale dopiero teraz piszę o niej recenzję. "Następczyni" jest trochę gorsze od pierwszych trzech część. Ogólnie to bardzo fajnie, że autorka zrobiła prezent swoim fanom i dopisała jeszcze dwie książki, ale wydają mi się one już trochę naciągane. Czemu ta część nie podobała mi się tak samo jak poprzednie? Po pierwsze. Nie ma w niej romantyzmu. Księżniczka od początku wychodzi z założenia, że nie znajdzie miłości i że te eliminacje są okropnym pomysłem. Po drugie. Nie umiem się "wczuć" w główną bohaterkę, a zarazem narratorkę. Dziewczyna jest następczyniom tronu i ma wrażenie, że wszytko jej wolno. Bardzo różni się ode mnie. Mimo wszystko to nadal są moje kochane rywalki i bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę książkę. Serdecznie polecam.
Przeczytałam tą książkę już jakiś czas temu, ale dopiero teraz piszę o niej recenzję. "Następczyni" jest trochę gorsze od pierwszych trzech część. Ogólnie to bardzo fajnie, że autorka zrobiła prezent swoim fanom i dopisała jeszcze dwie książki, ale wydają mi się one już trochę naciągane. Czemu ta część nie podobała mi się tak samo jak poprzednie? Po pierwsze. Nie ma w niej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-04
Stwierdzam, że końcówka totalnie mnie zabiła i powtórzę to samo co napisałam przy pierwszej książce z tego cyklu: "Jestem wniebowzięta, że nie muszę czekać na przykład rok, na przeczytanie dalszych części, ponieważ w tym czasie padłabym na załamanie nerwowe." Zdecydowanie jedna z najlepszych książek jakie w życiu czytałam. (tak wiem, że piszę tak o każdej książce, ale teraz to tak naprawdę)
Parę aspektów osobiście bardzo mnie irytowało, ale tych dobrych jest i tak o wiele więcej. Moim zdanie ta książka jest trochę lepsza od pierwszej części i naprawdę sądzę, że nie ma tu co polecać, ponieważ i tak osoba która czytała Czerwień rubinu niezależnie od opinii przeczyta Błękit szafiru. :)
Stwierdzam, że końcówka totalnie mnie zabiła i powtórzę to samo co napisałam przy pierwszej książce z tego cyklu: "Jestem wniebowzięta, że nie muszę czekać na przykład rok, na przeczytanie dalszych części, ponieważ w tym czasie padłabym na załamanie nerwowe." Zdecydowanie jedna z najlepszych książek jakie w życiu czytałam. (tak wiem, że piszę tak o każdej książce, ale teraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-03
No nie powiem...ta książka UZALEŻNIA
Czy byłbyś w stanie wymienić mi jedną znaną serię młodzieżową, w której nie ma tego zbędnego trójkąta miłosnego? Nie? No właśnie. Trylogia Czasu jest właśnie jedną z takich serii. Z bohaterami bardzo łatwo się zżyć. Nie mają oni albowiem przypiętych "metek" ty jesteś dobry, ty jesteś zły. Jeżeli wiecie o co mi chodzi. Akcja nie jest przewidywalna. Osobiście ja takiego rozwoju akcji się nie spodziewałam. Z gigantyczną ochotą zabiorę się za następne części. Jestem wniebowzięta, że nie muszę czekać na przykład rok, na przeczytanie dalszych części, ponieważ w tym czasie padłabym na załamanie nerwowe. To jest po prostu obowiązkowa pozycja dla nastolatek w wieku 14-17 lat. Wiem, że każda dziewczyna zakocha się w tej pięknej historii
No nie powiem...ta książka UZALEŻNIA
Czy byłbyś w stanie wymienić mi jedną znaną serię młodzieżową, w której nie ma tego zbędnego trójkąta miłosnego? Nie? No właśnie. Trylogia Czasu jest właśnie jedną z takich serii. Z bohaterami bardzo łatwo się zżyć. Nie mają oni albowiem przypiętych "metek" ty jesteś dobry, ty jesteś zły. Jeżeli wiecie o co mi chodzi. Akcja nie jest...
2018-05-01
Bardzo ciekawa książka dla wielkich fanek serii "Rywalki".
W przeciwieństwie do poprzedniego dodatku dowiadujemy się rzeczy o których ni mieliśmy pojęcia w podstawowej trylogii. W pierwszej połowie widzimy eliminacje oczami przyszłej królowej, które ubiegają się o serce księcia Clarksona. W drugiej części jednak możemy zobaczyć jak wyglądał świat Merlee po zdradzeniu księcia. Znajdują się tam także dwa opowiadania. Jedno na temat Celest, a drugie na temat Lucy. Najbardziej urzekło moje serce to, że autorka zamieściła tam drugi epilog, którego akcja odbywa się już po ślubie Maxona i Ameriki.
Bardzo ciekawa książka dla wielkich fanek serii "Rywalki".
W przeciwieństwie do poprzedniego dodatku dowiadujemy się rzeczy o których ni mieliśmy pojęcia w podstawowej trylogii. W pierwszej połowie widzimy eliminacje oczami przyszłej królowej, które ubiegają się o serce księcia Clarksona. W drugiej części jednak możemy zobaczyć jak wyglądał świat Merlee po zdradzeniu...
2018-04-01
Czytając Rywalki Kiery Cass poczułam się jak prawdziwa księżniczka z bajki...
Wczoraj w telewizji oglądałam słynnego "Kopciuszka" nie w wersji animowanej i bardzo przypominał mi omawianą książkę, tylko że na odwrót. O co chodzi? Już tłumaczę. Założę się, że każda dziewczynka w dzieciństwie słyszała opowieści, o tym, jak zwykła dziewczyna od pierwszego wejrzenie zakochuje się z wzajemnością w księciu. W Rywalkach wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane. Zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby dziewczyna nie była zakochana w księciu, a nawet wręcz przeciwnie. America bowiem uważała Maxona za nadętego i rozpieszczonego chłopczyka, któremu rodzice wszystko podtykali pod nos i nigdy nie musiał nawet kwiwnąć palcem. Główna bohaterka nie chce wypełniać formularza, jechać do zamku i ubiegać się o względy księcia. Do zmiany decyzji nakłania ją jednak ukochany (którego szczerze nie znoszę i jestem stuprocentowo #teamMaxon). America nie jest zwykłą potulną i nieśmiałą dziewczynką. Przy jej pierwszym spotkaniu z przyszłym królem, ta wydziera się na niego, przy drugim spotkaniu, mówi mu wprost, że jest w zamku tylko ze względu na pieniądze, a przy trzecim spotkanie kopie go go w "królewskie klejnoty". Mogłabym napisać jeszcze więcej, ale nie chcę, żeby ta recenzja była za długa. Powiem jeszcze tylko, że wiele osób odradzało mi przeczytanie "Rywalek", mimo iż sami ich nie czytali. Uważali bowiem, że fabuła jest bezwartościowa i przewidywalna. Ja jednak w życiu nikogo się słucham i w tym momencie bardzo sobie za to dziękuję. Polecam tę książkę każdemu, kto ma ochotę poczuć się jak prawdziwa księżniczka.
Czytając Rywalki Kiery Cass poczułam się jak prawdziwa księżniczka z bajki...
Wczoraj w telewizji oglądałam słynnego "Kopciuszka" nie w wersji animowanej i bardzo przypominał mi omawianą książkę, tylko że na odwrót. O co chodzi? Już tłumaczę. Założę się, że każda dziewczynka w dzieciństwie słyszała opowieści, o tym, jak zwykła dziewczyna od pierwszego wejrzenie zakochuje...
2018-04-18
Nie mam pojęcia jak zabrać się za pisanie tej opinii. Brak mi słów...
Strony przewijałam z taką rozkoszą i szczęściem jak jeszcze chyba nigdy. Powieść przeczytałam chyba w 2-3 dni. Rada dla osób które chcą przeczytać "Jedyną': Broń Boże nie siadaj z myślą, że weźmiesz tą książkę do ręki tylko na 10 min. i późnij pójdziesz robić coś innego. Gwarantuję, że to ci się nie uda. Lektura uzależnia i jak już ją zaczniesz czytać to skończysz za cztery godziny. Mówię z własnego doświadczenia. Miałam taką sytuację, że zaczęłam czytać około 16:00, a po "chwili" okazało się, że jest 20:00. Myślałam wtedy, że zepsuł się zegar.:) Autorka trzyma nas w napięciu do ostatniej strony. Do końca nie wiemy co się stanie. Wczoraj mimo iż było bardzo późno jak musiałam skończyć to czytać, bo inaczej nie usnęłabym z nerwów ( i tak nie zasnęłam. Za dużo emocji) Jestem bardzo usatysfakcjonowana zakończeniem, tak samo jak środkiem i początkiem. Podczas czytania co chwilę płakałam, śmiałam się, albo była cała zdenerwowana. Wylałam chyba wszystkie łzy na ten miesiąc. Płakałam na końcu, ale nie z powodu złego zakończenia. Płakałam, ponieważ uświadomiłam sobie, że już nigdy nie będę odczuwać tych samych uczuć czytając "Rywalki", ponieważ będę wiedziała co się wydarzy. Zawsze powtarzam, że jeżeli książka jest dobra to na końcu płaczę. Wiele razy to już się sprawdziło. Podczas czytania najsmutniejszej strony według mnie, obudził się we mnie normalnie poeta, bo wysłałam przyjaciółce zdjęcie tej strony i napisałam takiego esemesa: "A każde słowo, to kolejny nóż wbijający się w moje małe serduszko i kolejna łza spływająca po policzku." Od razu uprzedzam, że ta strona nie była smutna, bo ktoś umarł itd, tylko z powodu smutnych słów raniących moje serduszko wypowiedzianych przez Maxona. To może brzmieć banalnie i płytko, ale jeżeli zżyjesz się z bohaterami i będziesz im kibicować od początku książki, smutno będzie ci usłyszeć coś takiego. Podsumowując. Kocham "Rywalki", "Jedyna" to chyba najlepsza część i KAŻDA nastolatka zdecydowanie powinna przeczytać tą serię.
Nie mam pojęcia jak zabrać się za pisanie tej opinii. Brak mi słów...
Strony przewijałam z taką rozkoszą i szczęściem jak jeszcze chyba nigdy. Powieść przeczytałam chyba w 2-3 dni. Rada dla osób które chcą przeczytać "Jedyną': Broń Boże nie siadaj z myślą, że weźmiesz tą książkę do ręki tylko na 10 min. i późnij pójdziesz robić coś innego. Gwarantuję, że to ci się nie...
Ta opinia nie będzie długa, ponieważ za wiele się nie zmieniło od książki "Następczyni". Serduszko Edlyn, trochę zmiękło i udało jej się znaleźć prawdziwą miłość. Wydaje mi się, że w poprzedniej części trochę więcej się działo, ale z kolei ta "Korona" bardziej mnie wciągnęła. Szkoda trochę, że to była już ostatnia część serii "Rywalki". Polecam tę pozycje wszystkim fankom cyklu Kiery Cass.
Ta opinia nie będzie długa, ponieważ za wiele się nie zmieniło od książki "Następczyni". Serduszko Edlyn, trochę zmiękło i udało jej się znaleźć prawdziwą miłość. Wydaje mi się, że w poprzedniej części trochę więcej się działo, ale z kolei ta "Korona" bardziej mnie wciągnęła. Szkoda trochę, że to była już ostatnia część serii "Rywalki". Polecam tę pozycje wszystkim fankom...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to