-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015-08
2014-12
2014-12
2014-11
2014-03
2014-02-17
2011-01-01
To chyba jedyna gimnazjalna lektura, którą uczciwie przeczytałam. Zabawne, bo nadobowiązkowa. Petroniusz moim mistrzem.
To chyba jedyna gimnazjalna lektura, którą uczciwie przeczytałam. Zabawne, bo nadobowiązkowa. Petroniusz moim mistrzem.
Pokaż mimo to2013-06-01
2010-01-01
Historia niezwykła, może podkoloryzowana, ale co mnie to obchodzi? Język prosty, wręcz prostacki, ale czego wymagać od nomady?
Niesłychanie podziwiam Waris za odwagę, żeby przeciwstawić się rytualnemu barbarzyństwu, a także za jaja w dążeniu do celu. Polecam, do przeczytania w jeden-dwa dni :)
Historia niezwykła, może podkoloryzowana, ale co mnie to obchodzi? Język prosty, wręcz prostacki, ale czego wymagać od nomady?
Niesłychanie podziwiam Waris za odwagę, żeby przeciwstawić się rytualnemu barbarzyństwu, a także za jaja w dążeniu do celu. Polecam, do przeczytania w jeden-dwa dni :)
2013-06-21
Wyjątkowa książka.
Nie trzeba nikogo przekonywać o zdolnościach Ryszarda Kapuścińskiego, o tym jak wiele warte są jego reportaże i jak odważnym był człowiekiem. Bardzo podobało mi się bezpretensjonalne, obiektywne podejście do spraw politycznych, a także obyczajowych. Brak tu niejednokrotnie krzywdzących porównań, autor w pełni szanuje kulturę afrykańską i (ku mojej uciesze) nie neguje zbytnio europejskiej. Opisy przygód bohatera obfitują w realne emocje, nie wyglądają na mocno koloryzowane.
I właśnie to cenię w tej pozycji - prawdę. Albo inaczej: prawdopodobieństwo. Multum książek o Afryce przedstawia cukierkową rzeczywistość - biedne dzieci noszą wodę na głowach, cieszą się gdy biała Pani przyjeżdża i daje im czekoladki. Lub też odwrotnie - Czarni grabią samochód Białych zabijając pasażerów. No i oczywiście wszyscy są strasznie biedni: nie mają telefonów, biją się dzidami i jedzą piach. "Heban" pokazuje nie-podległą Afrykę, obnaża różnice stanów, gdzie jedni faktycznie "jedzą piach", a drudzy siedzą w prywatnym jacuzzi.
8/10 - Pewnie dałbym więcej, gdyby nie chwilami męczące opisy postaci i każdego zamachu. Albo: gdybym nieco bardziej interesowała się historią :)
Wyjątkowa książka.
Nie trzeba nikogo przekonywać o zdolnościach Ryszarda Kapuścińskiego, o tym jak wiele warte są jego reportaże i jak odważnym był człowiekiem. Bardzo podobało mi się bezpretensjonalne, obiektywne podejście do spraw politycznych, a także obyczajowych. Brak tu niejednokrotnie krzywdzących porównań, autor w pełni szanuje kulturę afrykańską i (ku mojej...
2014-01-01
2013-04-05
Z pewnością "Imię róży" jest powieścią wyjątkową, co nie znaczy dobrą ani złą. Miałam olbrzymi kłopot z oceną dla tej książki.
Sięgając po nią znałam dwie przeciwstawne opinie. Jedna z nich, wygłoszona przez mojego rówieśnika brzmiała: "do niczego. Nudne, nie wytrzymasz 200 stron". Druga zaś, słyszana z ust byłej nauczycielki, nasycona była zachwytami nad filozofią powieści i tak dalej. Opinie użytkowników LC też bywały skrajne, nie pomogły niestety. Tak oto, trochę z przekory i ciekawości, trochę zachęcona 'Historią brzydoty"(również Eco) postanowiłam zaryzykować te 700 stron.
Pierwszy dzień w powieści, zdawał się potwierdzać pierwszą opinię. Ale jako, że z reguły nie zostawiam niedoczytanych książek, brnęłam dalej. Okazało się, że pokutnicze wersy pierwszych stron były warte świeczki. Im dalej czytamy, tym bardziej średniowieczne opactwo wciąga.
Bardzo podobali mi się bohaterowie: naturalni, mniej lub bardziej pobożni, głupsi i mądrzejsi, niektórzy mnisi miewają skłonności homoseksualne, inni pedofilskie, jeszcze inni sprowadzają nierządnice, a reszta pragnie rzadkich ksiąg lub relikwi i diamentów. Na uznanie zasługuje również misternie stworzony schemat powieści historycznej: wiele postaci istniało naprawdę, fakty zgadzają się również czasowo. Uwielbiałam również fragmenty dysputy na temat dopuszczalności śmiechu (ciekawie zakończonej), scenę inkwizycji, wątek miłosny Adso. Jeszcze pragnę zwrócić uwagę na inteligentny humor autora i kilka świetnych przemyśleń, które pewnie długo mnie nie opuszczą. Chyba zacznę interesować się średniowieczem. Albo przynajmniej papiestwem.
A, i warto przeczytać epilog.
"Imię róży" za względu na rozległe opisy, nie nadaje się na książkę "do autobusu". Mimo to raczej nie miałam kłopotu ze zrozumieniem, jeśli czytałam kilka razy ten sam fragment to dla przyjemności.
Tak więc wady okazują się zaletami? Chyba dam tą dychę, bo jak nie TEJ książce, to jakiej?
Z pewnością "Imię róży" jest powieścią wyjątkową, co nie znaczy dobrą ani złą. Miałam olbrzymi kłopot z oceną dla tej książki.
Sięgając po nią znałam dwie przeciwstawne opinie. Jedna z nich, wygłoszona przez mojego rówieśnika brzmiała: "do niczego. Nudne, nie wytrzymasz 200 stron". Druga zaś, słyszana z ust byłej nauczycielki, nasycona była zachwytami nad filozofią powieści...
2012-07-01
2013-01-01
2012-06-01
2012-06-01
2011-01-01
Z reguły - nie cierpię romansów. Ale każdą regułę potwierdza wyjątek, takim wyjątkiem jest "Pamiętnik". Przeczytałam jednym tchem, przy końcu mocno płakałam, zwłaszcza że mój Dziadek miał wtedy rówznież początki Alzhaimera. Naprawdę polecam, chyba każdemu.
Z reguły - nie cierpię romansów. Ale każdą regułę potwierdza wyjątek, takim wyjątkiem jest "Pamiętnik". Przeczytałam jednym tchem, przy końcu mocno płakałam, zwłaszcza że mój Dziadek miał wtedy rówznież początki Alzhaimera. Naprawdę polecam, chyba każdemu.
Pokaż mimo to
Moim zdaniem, jedna z ciekawszych lektur szkolnych. Napisana jest bardzo trudnym, zawiłym stylem, złożona głównie ze skomplikowanych dialogów i pełnych emocji monologów wewnętrznych bohaterów. Z tych względów nie sposób przeczytać ją "na czas", często wraca się do poprzedniego zdania, akapitu, strony, rozdziału... Za to końcówka książki dostarcza niemało emocji, "trup ściele się gęsto", rozmowy i rozmyślania nabierają wyrazu, zakończenie z jednej strony jest intrygujące, z drugiej pozostawia lekki niedosyt.
Powieść nastręcza tematów do rozmyślań, można ją interpretować wielorako. Czym jest zbrodnia? Czy każda zbrodnia wymaga kary? Kto jest "dobry", a kto "podły"?
Dostojewski potrafił świetnie przedstawić obłęd: obsesja Raskolnikowa, szaleństwo Marmieładowej. Sam motyw "obłąkania" również stanowi temat do refleksji, gdzie umyślna premedytacja, gdzie skutek zaburzeń psychicznych?
Postaci mogą wydawać się nieco schematyczne, wszyscy zdają się myśleć i wypowiadać się w dosyć podobny sposób, tyle że Łużyn to chodzące zło, a prostytutka Sonia stanowi wzór wszelkich cnót.
Licealiści! "Lalce" można dać spokój, ale "Zbrodni i kary" nie warto odkładać na półkę zbyt szybko.
Moim zdaniem, jedna z ciekawszych lektur szkolnych. Napisana jest bardzo trudnym, zawiłym stylem, złożona głównie ze skomplikowanych dialogów i pełnych emocji monologów wewnętrznych bohaterów. Z tych względów nie sposób przeczytać ją "na czas", często wraca się do poprzedniego zdania, akapitu, strony, rozdziału... Za to końcówka książki dostarcza niemało emocji, "trup...
więcej Pokaż mimo to