Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Czy wiecie w jakich warunkach pozyskiwane są metale niezbędne do tworzenia baterii naszych telefonów?

Jeśli tak jak ja nie macie o tym zielonego pojęcia i życie ludzkie jest dla Was ważne, ta książka jest dla Was.

Chyba żadna książka o Afryce nie będzie dla czytelnika łatwa. Historia i polityka nigdy nie była łatwa dla tego regionu. W tej książce autor przedstawia nam historie rozgrywające się w Demokratycznej Republice Konga. Jedyne co Kongo ma to bogactwa naturalne, które w nadmiarze bywają przekleństwem.

Wielkie koncerny, których produkty opierają się na kobalcie z Afryki (potrzebnym do większości baterii np. w naszych telefonach czy autach elektrycznych), twierdzą, że wprowadzając zrównoważony rozwój w swoich firmach, działa to wszystko jak w bajce. Pracownicy dobrze zarabiają, są szczęśliwi, natura nie cierpi i tym podobne. Autor pojechał do Konga sprawdzić, czy przy wydobyciu tego metalu jest to rzeczywiście sen czy jednak koszmar.

Jak się możecie domyślić koszmar, ale jego skala przerosła moje wyobrażenia i pewnie wyobrażenia większości ludzi, którzy sięgną po ten reportaż. Praca dzieci, wyzysk, bieda, zanieczyszczenie powietrza i wszechobecna śmierć w pracy, od której zachodnie koncerny umywają ręce.

Nie mówię, że jestem przeciw konsumpcjonizmowi, bo sama w tym tkwię. Ale wiem też, że każdy kto sięgnie po tę książkę przez chwilę zastanowi się zanim kupi kolejną elektronikę. W tym ja.

Jest to reportaż potrzebny, rzetelny, dostarczający czasem zbyt dużo emocji, ale niezbędne są one do zrozumienia jak ludzie w Kongo są zmuszeni żyć. Polecam każdemu bez wyjątku, bo pewnie każdy telefon w swojej kieszeni/torebce ma.

Czy wiecie w jakich warunkach pozyskiwane są metale niezbędne do tworzenia baterii naszych telefonów?

Jeśli tak jak ja nie macie o tym zielonego pojęcia i życie ludzkie jest dla Was ważne, ta książka jest dla Was.

Chyba żadna książka o Afryce nie będzie dla czytelnika łatwa. Historia i polityka nigdy nie była łatwa dla tego regionu. W tej książce autor przedstawia nam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Temat miłości w Afryce jest mocno niestandardowy, musicie przyznać. Ale właśnie dlatego postanowiłam sięgnąć po tę książkę, bo w sumie nie wiedziałam czego się spodziewać. Stawiałam na to, że mnie zaskoczy.

No i zaskoczyła, przede wszystkim emocjonalnie. Podzielona jest na historie osób z poszczególnych krajów w Afryce Wschodniej, m. in. Kenii, Etiopii, Tanzanii. Każda historia jest inna, ale na swój sposób podobna. Bo gdy brakuje wody, pożywienia, naokoło trwa wojna lub trwa prześladowanie wybranych grup społecznych, nie jest łatwo o miłość.

Jak się domyślacie pewnie, większość historii to historie kobiet. Kobiet, które są krzywdzone, poniżane, nie mają zbyt wielu praw, a miłość taka jak u nas zdarza się rzadko albo w ogóle. Ale znajdziemy tu też historie osób homoseksualnych, którzy w zasadzie mają gorzej niż kobiety. Miłość jednak to nie tylko ta romantyczna, dlatego mamy tutaj też opowieści o miłości rodzicielskiej, która wydaje się być w Afryce jedną z najmocniejszych. Autor do wszystkich tych rozmów i opowieści dodaje nam tło historyczne, społeczne, ekonomiczne, ekologiczne. Tak, żeby lepiej zrozumieć tych ludzi, ich życie i problemy, ale też tradycje i wierzenia, które czasem nie mieszczą nam się w głowach.

Czułam, że nie będzie to łatwa książka i był moment, gdy emocje wzięły u mnie górę i łza się w oku zakręciła. Myślę że z takiej bezsilności. Jest to kolejna pozycja, która pozwoli nam docenić to co mamy i gdzie żyjemy. Reportaż czyta się świetnie, jest napisany z perspektywy obserwatora wydarzeń, a krótkie zdania sprawiają, że płynie się przez niego naprawdę szybko. Polecam!

Temat miłości w Afryce jest mocno niestandardowy, musicie przyznać. Ale właśnie dlatego postanowiłam sięgnąć po tę książkę, bo w sumie nie wiedziałam czego się spodziewać. Stawiałam na to, że mnie zaskoczy.

No i zaskoczyła, przede wszystkim emocjonalnie. Podzielona jest na historie osób z poszczególnych krajów w Afryce Wschodniej, m. in. Kenii, Etiopii, Tanzanii. Każda...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie miałam jeszcze w rękach połączenia fantastyki z powieścią detektywistyczną, więc czym prędzej chciałam mieć tę powieść w swoich łapkach. Do tego jest to debiut, dlatego pozwoliłam sobie nie mieć wygórowanych oczekiwań co do jej treści i formy.

Mamy tu dość specyficznego głównego bohatera, którego polubiłam od pierwszej strony. Nie jest idealny, ma swoje wady, a przez to wydaje się taki bardziej „ludzki”. Dialogi są dobrze napisane, nie są kwadratowe, są naturalne, mają w sobie dużo humoru.

No i najważniejsze - świat, trochę podobny do naszego, ale elementy magiczne i nadprzyrodzone są mroczne, nietuzinkowe, ciekawe. Jeśli ktoś jest fanem „Cmętarza Zwieżąt” Kinga to znajdzie tu coś dla siebie, bo mamy podobny motyw z powrotem z zaświatów. Jest tu też trochę wątku politycznego i romantycznego. Akcja na początku wydawała mi się niespieszna, potem jednak nabrała tempa i płynęło się przez tę powieść. Czyta się to jak kryminało-thriller, więc książka będzie idealna dla czytelników początkujących w gatunku fantastyki (czyli dla mnie też), bo przede wszystkim nie jest to powieść trudna i zawiła. Jest to natomiast świetna rozrywka na wysokim poziomie, nigdy bym nie powiedziała, że to debiut, bo jest dobrze i lekko napisana. Zakończenie mamy otwarte, zaskakujące, więc czekam na kolejne tomy serii! 🤩

Nie miałam jeszcze w rękach połączenia fantastyki z powieścią detektywistyczną, więc czym prędzej chciałam mieć tę powieść w swoich łapkach. Do tego jest to debiut, dlatego pozwoliłam sobie nie mieć wygórowanych oczekiwań co do jej treści i formy.

Mamy tu dość specyficznego głównego bohatera, którego polubiłam od pierwszej strony. Nie jest idealny, ma swoje wady, a przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy sięgam po kolejny tom rozbudowanej fantastyki, w sumie nie wiem czego się spodziewać, bo wydarzyć tu się może wszystko. A co dostaję na pierwszych stronach „Szczurzycy”? Te samą karczmę co na początku 1. tomu - takie bezpieczne czytelniczo miejsce i nawiązanie, które pozwala nam się ugościć w tym fantastycznym świecie na nowo.

Ale 2. tom przynosi też trochę zmian. Przede wszystkim zmianę mojego nastawienia do Sheili. Dalej ma głupie pomysły, ale widać że jest bardziej dojrzała no i zaczyna mi się podobać wątek romantyczny - o to byście mnie nie posądzili, ale serio tu jestem jego fanką! Jest tu też dużo polityki, retrospekcji tłumaczących wydarzenia aktualne, wątek wtajemniczania się w historię Kazamatów i jej klątwy, wątek magiczny, jest iście kobieca walka o swoje prawa, wychodzenie z traumy. Były momenty, kiedy zostałam wyprowadzona na manowce, bo wszystko wskazywało na to, że jeden z bohaterów został zabity (okropne to było, ale chapeau bas bo dałam się nabrać, czyli emocje zagrały i bałam się, że rzeczywiście któryś z głównych bohaterów umrze 👀) Chyba nie powiem nic więcej, żeby nie spojlerować.

Świat wykreowany podobał mi się już za 1. razem, a jest tylko lepiej. Autorka ma tak świetne pióro, dialogi są tak naturalne i jest tu tyle żartu, że płynęłam przez tą książkę jak opętana. A zakończenie zbiło mnie z tropu totalnie…

Dowiedziałam się, że saga będzie miała 5 tomów. Nie mogę się doczekać, aż je wszystkie będę miała w swoich łapkach! Ten tom podobał mi się bardziej niż poprzedni. I niezmiernie cieszę się, że mogłam objąć patronatem tak świetną fantastykę, która spokojnie mogłaby stać na jednej półce w księgarni chociażby z Wojnami Makowymi, biorąc pod uwagę, że to też jest debiut.

Kiedy sięgam po kolejny tom rozbudowanej fantastyki, w sumie nie wiem czego się spodziewać, bo wydarzyć tu się może wszystko. A co dostaję na pierwszych stronach „Szczurzycy”? Te samą karczmę co na początku 1. tomu - takie bezpieczne czytelniczo miejsce i nawiązanie, które pozwala nam się ugościć w tym fantastycznym świecie na nowo.

Ale 2. tom przynosi też trochę zmian....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Smoki to część fantastyki, którą lubię chyba najbardziej. Na drugim miejscu jest świat, który przypomina mi średniowiecze - wtedy dużo łatwiej mi śledzić historię bohaterów i innych nadprzyrodzonych stworzeń. Obie te rzeczy znalazłam w książce, której trochę się bałam. Bałam się tego, że będzie to typowa młodzieżówka z rozwiniętym do granic możliwości wątkiem romantycznym, którego w książkach nie szukam. A co znalazłam?

Opowieść o bezgranicznej miłości siostrzanej, o poświęceniu, ale też o tym, że trzeba czasem siebie postawić na pierwszym miejscu, a to sprawi że rzeczy przybiorą zupełnie inny obrót, niż nam się wydaje - często pozytywny. Książka do połknięcia na raz, świetnie skonstruowani bohaterowie, prosty fantastyczny świat, wciągająca historia. Genialna akcja, która sprawia, że nie chce się tej książki odkładać i trzeba jak najszybciej poznać zakończenie (i filmową adaptację na Netflixie).

Nie będzie to polecajka dla czytelników szukających high fantasy, ale gdy szukacie magii, smoków i przygody to sięgajcie!

Smoki to część fantastyki, którą lubię chyba najbardziej. Na drugim miejscu jest świat, który przypomina mi średniowiecze - wtedy dużo łatwiej mi śledzić historię bohaterów i innych nadprzyrodzonych stworzeń. Obie te rzeczy znalazłam w książce, której trochę się bałam. Bałam się tego, że będzie to typowa młodzieżówka z rozwiniętym do granic możliwości wątkiem romantycznym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Karaibska odyseję” przeczytałam zaraz po „Karaibskiej krucjacie” i powiem Wam, rozumiem już ludzi którzy czytają wszystkie tomy z danej serii pod rząd. Jak jakiś świat się spodoba, to fajnie zostać w nim na trochę dłużej, a tak było właśnie w tym przypadku.

Dalszy ciąg przygód Williama O’Connora ma w sobie trochę więcej fantastyki, ale dalej przeważają tu akcja, bitwy morskie, dziewicze wyspy i morskie fale. Wciągnęły mnie te fale bez reszty, ale nie topiłam się w nich, tylko swobodnie i z prądem płynęłam.

I powtórzę się też, że świetnie wykreowani bohaterowie to podstawa powieści. Tutaj widać jak tęsknią, jak się zmieniają, widać ich zalety, wady i słabości.

Co się będę rozgadywać, kolejna świetna część, natomiast z tego co widziałam na lubimyczytac.pl między poprzednim, a tym tomem jest jeszcze jeden, który pewnie przeczytany przeze mnie (i wydany w nowej oprawie) wcześniej wiele by wniósł w historię, bo ciekawa byłam co się stało, że William nagle został plantatorem 😅 Ale cóż, przeczytam na koniec i myślę, że też będzie ok. Po przeczytaniu drugiego tomu przyszło mi na myśl, że fajnie byłoby dodać słowniczek wyrazów związanych z żeglarstwem, bo jest tam tego mnóstwo, ale w sumie research internetowy też daje radę 😉

Myślę że ta seria najlepiej sprawdzi się u kogoś, kto chce rozpocząć przygodę z fantastyką, bo jest to prosty, a zarazem wciągający świat. Polecam!

„Karaibska odyseję” przeczytałam zaraz po „Karaibskiej krucjacie” i powiem Wam, rozumiem już ludzi którzy czytają wszystkie tomy z danej serii pod rząd. Jak jakiś świat się spodoba, to fajnie zostać w nim na trochę dłużej, a tak było właśnie w tym przypadku.

Dalszy ciąg przygód Williama O’Connora ma w sobie trochę więcej fantastyki, ale dalej przeważają tu akcja, bitwy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czasem zachwyca i wciąga w książkę pierwsze zdanie i pierwszy rozdział. Tu obie te rzeczy były idealne. Tylko! Czemu nikt mi nie powiedział, że autor ma takie świetne poczucie humoru! Toż to zaczęłabym tę przygodę wcześniej 😁

Sam pomysł na książkę super, bardzo lubię pirackie klimaty, pewnie w związku z sentymentem do filmów z Jackiem Sparrowem. Dużo akcji, ścigania, ucieczek, prochu, morskich fal i piaszczystych plaż (czyli to czego w zimie mi brakuje). Muszę docenić też opisy morza, statków, wysp i miast z tamtych czasów, dzięki temu mogłam zatopić się w tamtym świecie i zapomnieć o tym naszym. Mało jest tu fantastyki, ale ta książka stoi wspomnianą akcją, intrygami i świetnie wykreowanymi bohaterami. A ich się lubi, albo nie, kibicuje, przeklina i tym podobne. Oprócz sporadycznego wspominania o cudownym kobiecym biuście, które było takie… Nie do końca wpadające w mój gust czytelniczy 😅 muszę stwierdzić, że ogromnym plusem są tu właśnie postaci kobiece, bo mają mocne charaktery, są zadziorne, nie dają sobie wejść na głowę - lubię takie bohaterki i oby w literaturze takich więcej.

Ta część to prequel, postanowiłam że tak właśnie rozpocznę tę serię (zamiast od 1. tomu) i muszę powiedzieć, że bawiłam się świetnie, czytajcie. A ja na pewno sięgnę po inne serie pana Mortki.

Czasem zachwyca i wciąga w książkę pierwsze zdanie i pierwszy rozdział. Tu obie te rzeczy były idealne. Tylko! Czemu nikt mi nie powiedział, że autor ma takie świetne poczucie humoru! Toż to zaczęłabym tę przygodę wcześniej 😁

Sam pomysł na książkę super, bardzo lubię pirackie klimaty, pewnie w związku z sentymentem do filmów z Jackiem Sparrowem. Dużo akcji, ścigania,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Otwieram książkę, pierwsza strona i już zostaję wciągnięta w wir akcji. Włamanie? A może jednak coś co tak tylko wygląda? W ogóle ten początek trafił w moje czułe struny i trochę mi się zakręciła łezka w oku. Co spowodowało, że razem z bohaterką chciałam znaleźć mordercę jej męża (to nie spojler, można to przeczytać na okładce, żeby nie było niedomówień 🤣).

I teraz wkraczam ja cała na biało, myśląca co się dalej wydarzy? No pewnie znajdą się na niego brudy, będzie w szoku co robił, gdy jeszcze z nią nie był i takie tam.

Rzeczywistość: zupełnie inna, wyprowadzająca na manowce, zaskakująca. W ogóle było w tej książce wiele zaskoków, wielu rzeczy też się spodziewałam, ale ogólnie autorka baaardzo postarała się wymyślając całą tę historię i kierunki poprowadzenia wątków.

To już moja trzecia książka autorki i widzę jak świetnie rozwija się jej twórczość, bo te książki się po prostu pochłania. Myślę że zacznie być moją autorką „pierwszego wyboru”, jak już nie będę wiedziała co czytać. Polecam!

Otwieram książkę, pierwsza strona i już zostaję wciągnięta w wir akcji. Włamanie? A może jednak coś co tak tylko wygląda? W ogóle ten początek trafił w moje czułe struny i trochę mi się zakręciła łezka w oku. Co spowodowało, że razem z bohaterką chciałam znaleźć mordercę jej męża (to nie spojler, można to przeczytać na okładce, żeby nie było niedomówień 🤣).

I teraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mieliście kiedyś przeczucia co do przyszłych sytuacji i dokładnie to się zdarzyło? Albo coś w rodzaju déjà vu? Jeśli tak, to będzie lektura dla Was.

Temat jest mocno interesujący, bo wykracza poza powiedzmy sobie… standardy logicznego postrzegania świata. Tak by się mogło wydawać. Okazuje się, że to właśnie przeczucia wielu ludzi uratowały od śmierci, wypadków i innych negatywnych zdarzeń. Znalazł się również psychiatra, który chciał zgłębiać temat i stworzył Biuro przeczuć by sprawdzić czy ludzki umysł jest w stanie przewidzieć przyszłość.

Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Nawet nie wiedziałam, że taka tematyka mnie w ogóle interesuje! Autor troszkę „rwie” historię wspomnianego biura i przeplata ją opowieściami i przeczuciami ludzi z nim nie związanych (ale dalej w temacie) i informacjami dotyczącymi psychoanalizy i psychiatrii (ale dalej w temacie) - dlatego nie uważam tego za dygresje, a za poszerzające wiedzę fragmenty (bo widziałam parę zarzutów, że książka nie na temat). Jednak musicie być świadomi, że tak ten reportaż jest napisany.

Reportaże wydawnictwa Czarne to u mnie zawsze strzał w 10. Ciekawe, wciągające, pouczające. Kolejna bardzo dobra książka na mojej półce, polecam 😊

Mieliście kiedyś przeczucia co do przyszłych sytuacji i dokładnie to się zdarzyło? Albo coś w rodzaju déjà vu? Jeśli tak, to będzie lektura dla Was.

Temat jest mocno interesujący, bo wykracza poza powiedzmy sobie… standardy logicznego postrzegania świata. Tak by się mogło wydawać. Okazuje się, że to właśnie przeczucia wielu ludzi uratowały od śmierci, wypadków i innych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trafić na intrygujący kryminał to szczęście. Tym bardziej gdy przeczytało się już takich pozycji mnóstwo. A więc przedstawiam Wam powieść, po którą warto sięgnąć w ciemno.

Ta książka ma wiele wątków. Na początku możemy poczuć się zagubieni i zastanawiać się jak to wszystko się łączy i po co autor wspomina o niektórych sprawach. Uzbrójcie się w cierpliwość, będzie warto. Autor tak skrzętnie uknuł tę historię, że na koniec wszystko pięknie się rozwiązuje.

Do tego coś co dla mnie jest mega ważne. Nieprzegadana książka. Taka która nie ma 600 stron, bo „tak się ostatnio wydaje na rynku wydawniczym”. Tutaj każda strona jest ważna i każda popycha nas do rozwiązania zagadki. Plus to co mnie przyciągnęło do tej pozycji i co również otrzymałam - obietnica bardzo dobrze wykreowanej, pewniej siebie, głównej bohaterki z krwi i kości.

Cieszę się że wreszcie zdecydowałam się na sięgnięcie po twórczość autora, było warto i żałuję że zrobiłam to tak późno 👀 Zakończenie powala, jeszcze długo będę myśleć o tej książce, czekam na kolejne części!

Trafić na intrygujący kryminał to szczęście. Tym bardziej gdy przeczytało się już takich pozycji mnóstwo. A więc przedstawiam Wam powieść, po którą warto sięgnąć w ciemno.

Ta książka ma wiele wątków. Na początku możemy poczuć się zagubieni i zastanawiać się jak to wszystko się łączy i po co autor wspomina o niektórych sprawach. Uzbrójcie się w cierpliwość, będzie warto....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem co mam napisać o tej książce, a to się rzadko zdarza. No ale spróbuję.

Przy wyborze lektury na początku patrzę na tytuł. Potem na opis na okładce i jeśli to przedpremiera to tyle, bo opinii na razie nie ma. No więc zdecydowałam się na tę właśnie pozycję mając nadzieję na ciekawe, czasem brutalne opowieści jak kiedyś rwało się zęby, jak naprawiano, jakby to powiedzieć - ogólna historia stomatologii w Polsce.

I o ile pierwsze rozdziały mnie zachwyciły, to potem czysta sinusoida. Świetnie bawiłam się przy historiach odnośnie do wczesnego leczenia zębów, tego jak to potem wyglądało na wsiach w PRLu, jak ludzie reagowali na dentobusy. Rozumiałam historie obwoźnych dentystów, jak to się stało że nimi zostali, jakie były ich przeciwności losu w trakcie tej pracy itd. Natomiast nie rozumiem po co historie życia ich rodzin tak dokładne, ciągnące się przez wiele rozdziałów, traktujące o fortepianach i tym co aktualnie znajduje się w starym budynku poczty. Ta książka mogłaby być krótsza, zawierająca jedynie wspomnienia o dentystach i krótkie historie lekarzy o ich karierze, o tym jak sama autorka docierała do tych wiadomości. Natomiast jest to dla mnie książka mało na temat i traktuje bardziej o powojennej historii wsi i jej rozwoju/kryzysie, niż o samym leczeniu zębów.

Nie zrozumcie mnie źle, nie jest to zła książka, ale chyba nie dla mnie i spodziewałam się po prostu czegoś innego. Pióro autorki wyśmienite, pięknie sprawdziłoby się w literaturze pięknej, genialne opisy, bardzo barwne i takie „kształtne”. Muszę też docenić zdjęcia, które rzadko można spotkać w reportażach, a szkoda - tutaj wiele wniosły w opowieść. Na plus na pewno humor i same „dentystyczne” historie, które są ciekawe i czasem niewiarygodne.

Myślę że książka może trafić do medyków oraz czytelników, którzy żyli w PRLu, może troszkę powspominają. No i do mieszkańców Warmii, bo to w większości ich tereny 😊

Nie wiem co mam napisać o tej książce, a to się rzadko zdarza. No ale spróbuję.

Przy wyborze lektury na początku patrzę na tytuł. Potem na opis na okładce i jeśli to przedpremiera to tyle, bo opinii na razie nie ma. No więc zdecydowałam się na tę właśnie pozycję mając nadzieję na ciekawe, czasem brutalne opowieści jak kiedyś rwało się zęby, jak naprawiano, jakby to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo, że przeczytałam już książkę o Scjentologii, dalej fascynuje mnie ten temat i powody dla których tkwią w tym ludzie tacy jak Tom Cruise.

Ale do rzeczy. Ten reportaż to coś, na co czekałam. To przedstawienie sekty/religii z punktu widzenia kogoś, kto był jej częścią i się od niej uwolnił. Jest tu wiele powtórzeń w stosunku do książki Lawrence’a Wrighta, ale brałam to pod uwagę, bo ktoś kto nie wie nic o tym temacie musi mieć zarysowane podstawowe pojęcia i historię Scjentologii. Więc ja po prostu utrwaliłam sobie trochę tę pogmatwaną wiedzę.

Świetnie było czytać o tym co czuł człowiek, który z ograniczoną wolnością, przymuszany do wielu rzeczy powoli zaczyna zdawać sobie sprawę ze swojej sytuacji. Ale zanim do tego doszedł, przeszedł tyle że nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Poniżanie, bicie, niewolę, pracę od rana do wieczora, niedożywienie, utratę kontaktu z rodziną. Przerażające świadectwo tego, co potrafi z nami zrobić wiara w (pozornie) słuszne rzeczy. Samo odejście nie było spektakularne, a trochę na to liczyłam, ale dostałam w zamian coś innego - wiele emocji autora, co w pełni zrekompensowało mi sensacyjność tej książki.

Dlatego polecę tę książkę przede wszystkim osobom, którzy szukają w lekturze emocji, przeżyć, uczestniczenia. No i osobom, które lubią tematy sekt i chcą poszerzać swoją wiedzę w tym kierunku. Świetna pozycja, świetnie napisana, wpływająca na czytelnika, więc nic tylko czytać!

Mimo, że przeczytałam już książkę o Scjentologii, dalej fascynuje mnie ten temat i powody dla których tkwią w tym ludzie tacy jak Tom Cruise.

Ale do rzeczy. Ten reportaż to coś, na co czekałam. To przedstawienie sekty/religii z punktu widzenia kogoś, kto był jej częścią i się od niej uwolnił. Jest tu wiele powtórzeń w stosunku do książki Lawrence’a Wrighta, ale brałam to...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Rodzinna karuzela. Terapia rodzin bez tajemnic Augustus Y. Napier, Carl Whitaker
Ocena 7,5
Rodzinna karuz... Augustus Y. Napier,...

Na półkach:

Temat psychoterapii w Polsce jest trudny. Mimo, że to się powoli zmienia, nadal większość osób, które chodzą na terapię, są postrzegane jako osoby „chore”. Dlatego cieszę się, że wydaje się w naszym kraju książki tego typu. Nauczające, ale w przystępny sposób.

Na tapecie mamy tu rodzinę. Wszystko zaczęło się od terapii jednej z córek (zbuntowanej i niesfornej), ale jak dobrze zauważono problem nie siedział tylko w niej, dlatego na terapię została zaproszona cała rodzina. I jak się okazało to był strzał w 10.

Opowieści z gabinetu przeplatają się tutaj z rozdziałami analizującymi poszczególne sytuacje i zachowania rodziny oraz z fachową wiedzą psychologiczną, która nie jest przytłaczająca, a raczej stanowi ramy tego co przeczytamy dalej.

Totalnie mnie wciągnęła. Biorąc pod uwagę, iż jest to książka która stworzyła podstawę pod budowę terapii rodzin (pierwsze wydanie pochodzi z 1978 roku), myślę że jest warta przeczytania. Dlatego polecam ją każdemu, a przede wszystkim tym, którzy w psychologów i w terapię „nie wierzą” 😉 Jeśli chcecie dowiedzieć się dlaczego Wy, lub Wasi bliscy zachowują się tak a nie inaczej, bardzo możliwe że tutaj znajdziecie odpowiedź. Ja znalazłam.

Temat psychoterapii w Polsce jest trudny. Mimo, że to się powoli zmienia, nadal większość osób, które chodzą na terapię, są postrzegane jako osoby „chore”. Dlatego cieszę się, że wydaje się w naszym kraju książki tego typu. Nauczające, ale w przystępny sposób.

Na tapecie mamy tu rodzinę. Wszystko zaczęło się od terapii jednej z córek (zbuntowanej i niesfornej), ale jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kocham true crime. Kocham tak, że nie wiedziałam, iż są klasyki tego gatunku 😅 Nic to, dowiedziałam się, o tyle jestem mądrzejsza. I o to, jak działał jeden z najbardziej znanych seryjnych morderców ostatniego stulecia.

Doceniam tę książkę przede wszystkim za perspektywę. Napisana przez przyjaciółkę Bundy’ego Ann Rule - osobę, która z nim pracowała, spędziła wiele dni i wieczorów na spotkaniach, rozmowach. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek pozna tak okropną prawdę o tym człowieku. Mało tego, przez długi czas nie potrafiła w to uwierzyć. To pokazuje, że możemy kogoś znać bardzo dobrze i bardzo długo, ale czasem nie poznajemy go do końca. Jest tu trochę portretu psychologicznego Teda, trochę jego perspektywy w czasach siedzenia w więzieniach. Mega ciekawa książka, świetnie napisana. Czytajcie, tym bardziej że to klasyk!

Kocham true crime. Kocham tak, że nie wiedziałam, iż są klasyki tego gatunku 😅 Nic to, dowiedziałam się, o tyle jestem mądrzejsza. I o to, jak działał jeden z najbardziej znanych seryjnych morderców ostatniego stulecia.

Doceniam tę książkę przede wszystkim za perspektywę. Napisana przez przyjaciółkę Bundy’ego Ann Rule - osobę, która z nim pracowała, spędziła wiele dni i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie sądziłam, że kiedyś tak zachwycą mnie opisy przyrody w książce (po "Nad Niemnem" jakoś od nich stroniłam). Krajobrazy zupełnie inne niż u nas, ale równie wspaniałe. Nie myślcie jednak, że to miejsce mlekiem i miodem płynące. Pewnej nocy w życiu chłopca (Hallateina, bohatera „Wiosennej nocy”) mają miejsce tak niespodziewane rzeczy, że aż trudno w to uwierzyć. Do domu, w którym zostali sami z siotrą, wpadają obcy ludzie z rodzącą kobietą prosząc o dach nad głową. Wiele też dzieje się w życiu jedenastolatki imieniem Siss (bohaterki „Zamku z lodu”), która poznaje Unn, dziewczynkę nowo przybyłą do jej małej miejscowości, a która niedługo potem znika. Niespodziewane zdarzenia sprawiają, że życie Siss nie będzie już takie samo.

Dwoje nastolatków, którzy w zasadzie z dnia na dzień muszą dorosnąć przez niesamowite sploty zdarzeń. W tle natura - pociągająca, oniryczna, niebezpieczna. I ludzie, równie niebezpieczni i ulotni jak piękno natury.

Czytałam z wielkim zaciekawieniem. Bardziej podoba mi się druga historia, chyba przez trudniejszą sytuację bohaterki i większe wczucie się w jej przejścia. Myślę, że zabieg zebrania tych dwóch opowieści w jednej książce nadaje im większą moc i pełniejszy obraz tego, co autor chciał nam o życiu i dorastaniu przekazać. Czytajcie, obie powieści chwatają za serce.

Nie sądziłam, że kiedyś tak zachwycą mnie opisy przyrody w książce (po "Nad Niemnem" jakoś od nich stroniłam). Krajobrazy zupełnie inne niż u nas, ale równie wspaniałe. Nie myślcie jednak, że to miejsce mlekiem i miodem płynące. Pewnej nocy w życiu chłopca (Hallateina, bohatera „Wiosennej nocy”) mają miejsce tak niespodziewane rzeczy, że aż trudno w to uwierzyć. Do domu, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę od początku, a więc od poczucia niewiadomej, która towarzyszyła mi przy sięganiu po tę książkę. Na lubimyczytac.pl wpisany gatunek to literatura piękna, a na okładce odniesienia do thrillera. Po Zycie Rudzkiej potrzebowałam tego drugiego, ale czy to dostałam?

Moi drodzy, co ja dostałam! Od pierwszych stron wciąga, od pierwszych stron zaskakuje, daaaawno nie czytałam takiego kryminału, a ten gatunek na stronie to chyba zwykła pomyłka. Trochę Dana Browna, dużo Włoch, wyścig z czasem, zwroty akcji, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Ciekawy zabieg to rozdziały pisane z perspektywy mordercy. Możemy wejść w jego umysł i patrzeć na te historie inaczej. Najlepsze jednak było to czego czytelnik doświadcza później. No bo ogólnie zasada jest taka w kryminałach, że mamy ciało, szukamy mordercy, a jak go znajdujemy to jest koniec książki. A tutaj mordercę znaleziono w połowie powieści. I co mogło się stać dalej? Tyle, że aż chcę więcej takich książek! Tak, jest przez to długa, ale pochłania bez reszty i wreszcie jest zbudowana ciekawie, tak żeby czytelnika „usidlić”.

Książka absolutnie nieodkładalna, a kiedy się w nią wgryziemy, to nie puścimy aż nie dowiemy się kto stoi za wszystkimi zbrodniami. Czytajcie!

Zacznę od początku, a więc od poczucia niewiadomej, która towarzyszyła mi przy sięganiu po tę książkę. Na lubimyczytac.pl wpisany gatunek to literatura piękna, a na okładce odniesienia do thrillera. Po Zycie Rudzkiej potrzebowałam tego drugiego, ale czy to dostałam?

Moi drodzy, co ja dostałam! Od pierwszych stron wciąga, od pierwszych stron zaskakuje, daaaawno nie czytałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Literatura piękna rzadko gości w moich rękach, ale jak już gości to tak jak „Sycylijskie lwy” zostaje na dłużej, wszem i wobec polecana. O autorce słyszałam świetne opinie, z resztą zdobywała wiele nagród, więc stwierdziłam, że chętnie spróbuję, bo 200 stron to przecież malutko.

I rzeczywiście, te 200 stron to było mało, bo tę książkę chciało się czytać i czytać. Wszystkie pozytywnie wyrażające się o twórczości autorki osoby miały rację, to jest po prostu piękne. Cudowny język, wspaniały styl. Historia zmuszająca do refleksji, nieoczywista. Bo to opowieść o dorastaniu, o rodzinie, o miłości, o stracie, o traumie i przeszłości, której nie da się wymazać. A w tle historia Żydów w czasach komunizmu, próby scalenia rozdzielonych rodzin, zapomnienie. To książka ociekająca emocjami, zachęcająca do zatrzymania się i spojrzenia w przeszłość. Czytajcie!

Literatura piękna rzadko gości w moich rękach, ale jak już gości to tak jak „Sycylijskie lwy” zostaje na dłużej, wszem i wobec polecana. O autorce słyszałam świetne opinie, z resztą zdobywała wiele nagród, więc stwierdziłam, że chętnie spróbuję, bo 200 stron to przecież malutko.

I rzeczywiście, te 200 stron to było mało, bo tę książkę chciało się czytać i czytać. Wszystkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzieło Matczaka to opowieść o podziałach. W Polsce, w pracy, w wierze, w przekonaniach, w myśleniu. Opowieść o tym co te podziały mogą zrobić z naszym krajem.

Na początku wydawało mi się, że sam Matczak dzieli nas na kategorie, co jak dla mnie nie powinno być przedmiotem tej książki. Bo nie wszyscy myślimy zerojedynkowo. Im dalej w las tym coraz bardziej czułam się jak na imieninach u cioci, kiedy to wujek Zdzisek próbuje mnie do swoich poglądów przekonać.

Cała książka dla mnie to taka sinusoida, co chwile się z autorem zgadzałam i co chwilę nie. Zgadzam się na przykład z tym, że nie wszystko jest czarno-biełe i mimo, że raczej obstajemy za jedną partia polityczną to nie musimy zgadzać się ze wszystkim co mają w założeniach, ma prawo nam się coś nie podobać i nie musimy iść ślepo za tym co nam mówią. Ale totalnie nie zgadzam się przy obronie (bardzo znanego swoją drogą w internetach) stwierdzenia, że należy pracować po 16h żeby osiągnąć sukces. Ok, czasem nasza praca wymaga większej ilości czasu spędzonego w pracy, na doskonaleniu się i swoich umiejętności, natomiast work life balance to coś co nader sobie cenię i wielu moich znajomych też.

Ta książka miała to wszystko wypośrodkować, zneutralizować pewne kontrowersyjne kwestie, a jest spisem przekonań życiowych i politycznych autora. Po lekturze wychodzę z imienin cioci bogatsza o to co wujek myśli na pewne tematy. Z częścią się zgadzam, z częścią nie, ale rozumiem że każdy może mieć inne poglądy. Wujek próbował przekonać mnie do swojego punktu widzenia rzeczowo, podając przykłady, cytując wielkich (to trzeba tej książce oddać), zmuszał do refleksji, ale niestety mnie na swoją stronę nie przeciągnął (choć być może nie miał tego w zamyśle). Po prostu od tej książki oczekiwałam czegoś innego. Może próby wypośrodkowania na wielu płaszczyznach, a nie tylko w paru wybranych tematach (jak język i prawo).

Polecam fanom autora i gatunku, przed wyborami książka w sam raz. Jak nie mieliście w planach to raczej nie polecam.

Dzieło Matczaka to opowieść o podziałach. W Polsce, w pracy, w wierze, w przekonaniach, w myśleniu. Opowieść o tym co te podziały mogą zrobić z naszym krajem.

Na początku wydawało mi się, że sam Matczak dzieli nas na kategorie, co jak dla mnie nie powinno być przedmiotem tej książki. Bo nie wszyscy myślimy zerojedynkowo. Im dalej w las tym coraz bardziej czułam się jak na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka o szczęściu. Myślałam, że będzie to poradnik w stylu „wyjdź na spacer, doceń co masz, uśmiechaj się do ludzi”. A jednak nie. Autor porusza tematy, które zmuszają nas do przemyślenia czy ta super praca, czy ta wygrana na loterii, czy to przyszłe rodzicielstwo to będzie coś, co sprawi że będziemy szczęśliwi. Z lektury dowiemy się co w ogóle ludzi uszczęśliwia i jaka jest definicja szczęścia. A może takiej nie ma?

Celem tej książki jest zastanowienie się czy to co sprzedają nam media i społeczeństwo na pewno nas uszczęśliwia lub uszczęśliwi w przyszłości. Czy to czerwone Ferrari w garażu kupione tylko po to, żeby SOMSIAD WIDZIAŁ sprawia nam autentyczną frajdę? Czy te wakacje, które spędzamy na Instagramie by powrzucać wszystkie możliwe fotki rzeczywiście nas ucieszą? Wiadomo, że każdy jest inny i ma inne spojrzenie na te kwestie, ale sądzę że autor przedstawił same najpopularniejsze rzeczy/sprawy, które powinny nam sprawiać radość, a jak się okazuje nie wszystko jest takie czarno-białe.

No właśnie, co sprawi że będziemy szczęśliwi? Autor nie daje uniwersalnych odpowiedzi. Zmusza do refleksji. Jeszcze nie polecałam Wam książki z gatunku nauk społecznych. Ale myślę, że będzie to dobra lektura dla osób chcących poznać swój sposób na szczęście, jak i podejść do tematu od strony badań naukowych.

Książka o szczęściu. Myślałam, że będzie to poradnik w stylu „wyjdź na spacer, doceń co masz, uśmiechaj się do ludzi”. A jednak nie. Autor porusza tematy, które zmuszają nas do przemyślenia czy ta super praca, czy ta wygrana na loterii, czy to przyszłe rodzicielstwo to będzie coś, co sprawi że będziemy szczęśliwi. Z lektury dowiemy się co w ogóle ludzi uszczęśliwia i jaka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Skandynawskie powieści zawsze uwodzą mnie klimatem. Mrocznym, niepewnym. Ale jeśli chodzi o gatunek, zazwyczaj były to kryminały, a nie sensacje (jak w tym przypadku), wiec miałam nadzieję, że ta książka mnie zaskoczy.

Narracja pierwszoosobowa sprawia, że czujemy się bardziej związani z głównym bohaterem. Poznajemy jego uczucia, obawy, pasje, motywacje. Jest to osoba z niezbyt bogatej rodziny, toteż gdy wyjeżdża na studia i zaczyna dzielić mieszkanie z bogatymi kolegami, aż kłuje w oczy jak bardzo pragnie im się przypodobać i jak bardzo probuje udawać kogoś kim nie jest. Póżniej trafia do zupełnie innego świata, w inne towarzystwo, któremu znowu próbuje imponować, ale tu już robi się niebezpiecznie.

Świetna sensacja z morałem. To opowieść o zdradzie, o pragnieniu miłości, o tym, jak próbujemy odnaleźć się w społeczeństwie. O tym jak próbujemy wpasować się w świat jak najlepiej potrafimy, ale stanie się to tylko wtedy, gdy odpowiednio wiele przeżyjemy i dorośniemy do tego, żeby zacząć wybierać prawidłowo.

Skandynawskie powieści zawsze uwodzą mnie klimatem. Mrocznym, niepewnym. Ale jeśli chodzi o gatunek, zazwyczaj były to kryminały, a nie sensacje (jak w tym przypadku), wiec miałam nadzieję, że ta książka mnie zaskoczy.

Narracja pierwszoosobowa sprawia, że czujemy się bardziej związani z głównym bohaterem. Poznajemy jego uczucia, obawy, pasje, motywacje. Jest to osoba z...

więcej Pokaż mimo to