Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Powiem Wam, że uwielbiam czytać o śledztwach dziennikarskich. Bo bycie policjantem daje ci dostęp do wielu rzeczy, czy na mocy prawa czy na mocy nakazów prokuratora i sądu. Ale gdy jesteś po prostu cywilem z chęcią dowiedzenia się prawdy, trzeba być i ostrożnym i sprytnym.

Z autorem spotkałam się już w audiobooku „Stacja” - to był świetny thriller, z niestandardowym podejściem do tematu, mega mnie wciągnął. Ale w audiobooku nie czuć pióra autora tak jak na papierze. A z nim polubiłam się od pierwszych stron. Biorąc pod uwagę, że autor jest też scenarzystą wiedziałam, że będzie się tu dużo działo. Doszły do tego krótkie zdania w raczej potocznym języku, co spowodowało że tę książkę czytało mi się szybko i z ogromną przyjemnością.

Główną bohaterkę też polubiłam od razu, nie jest idealna, czasem popełnia błędy, ale się nie poddaje mimo przeciwności. Dąży do prawdy za wszelką cenę, a pomagają jej (jak się potem okazuje) nieprzypadkowi ludzie. Ta książka to także forma przestrogi, aby uważać na to jak działamy w sieci i w jakie kłopoty może nas wpędzić. Pokazuje też, jak technologia, mimo iż jest w wielu przypadkach taka pomocna, potrafi zmienić się w tę złą, gdy znajdzie się w niepowołanych rękach. To też opowieść o krzywdzie i o zemście, która potrafi zawładnąć człowiekiem i całym jego życiem.

Powieść niesamowicie wciąga, wszystko jest takie prawdziwe… Abstrakcyjne, ale prawdziwe. Zupełnie się nie dziwię, że we wrześniu ma premierę film na podstawie tej książki. Czekam z niecierpliwością!

Powiem Wam, że uwielbiam czytać o śledztwach dziennikarskich. Bo bycie policjantem daje ci dostęp do wielu rzeczy, czy na mocy prawa czy na mocy nakazów prokuratora i sądu. Ale gdy jesteś po prostu cywilem z chęcią dowiedzenia się prawdy, trzeba być i ostrożnym i sprytnym.

Z autorem spotk...

Rozwiń Zwiń

Mimo, że „Pozostałą rodzinę” można czytać osobno, to szczerze zachęcam sięgnąć po nią jako po drugi tom serii „Idealna rodzina” i przeczytać pierwszy o tym samym tytule. Jest świetna i daje nam szerszy obraz całej historii, która rozgrywa się w tej części.

Akcja tu jest początkowo niespieszna, ale pod koniec czuć, że ścigamy się z czasem próbując znaleźć osobę, która jest zupełnie nieprzewidywalna i niebezpieczna. Dodatkowo śledzimy ciekawy wątek młodej kobiety, która zaufała zbyt mocno i zbyt szybko, co ostatecznie było dla niej bardzo niebezpieczne. Niemniej, nie umiałam się wgryźć w tę historię. Detektyw, który odkrył szczątki kobiety w Tamizie to był jakiś przybysz z kosmosu, bo wydedukował absolutnie wszystko, a w laboratorium kryminalistycznym wiedzieli od razu kto, co, gdzie i jak. W ogóle wszyscy jakoś bardzo szybko dochodzili do prawidłowych wniosków, szybko się znajdowali, odgadywali hasła do laptopów… Mam nadzieję, że to tylko moja opinia, bo ta książka zbiera bardzo dobre oceny.

Pierwszy tom polecam zdecydowanie, a drugi, cóż - zostawiam Wam decyzję, może akurat Was wciągnie tak, że pochłoniecie ją w jeden dzień. Znajdziecie tu:
🔦 mroczne rodzinne tajemnice,
🔦 bohaterów, których da się lubić i takich których się nienawidzi,
🔦 ciekawą perspektywę, bo narrator jest i trzecioosobowy i w dwóch przypadkach pierwszoosobowy.

Mimo, że „Pozostałą rodzinę” można czytać osobno, to szczerze zachęcam sięgnąć po nią jako po drugi tom serii „Idealna rodzina” i przeczytać pierwszy o tym samym tytule. Jest świetna i daje nam szerszy obraz całej historii, która rozgrywa się w tej części.

Akcja tu jest początkowo niespie...

Rozwiń Zwiń

To nie będzie łatwe śledztwo dla naszej głównej bohaterki, podkomisarz Aleksandry Lazar. Kiedy zostają odnalezione na grzęzawisku szczątki człowieka, już wie, że demony przeszłości właśnie ją dopadły. Bo to prawdopodobnie szczątki kogoś, kogo znała i wiele lat temu zaginął.

Spotykałam się już z powieściami, gdzie bohater zostawał policjantem by rozwikłać zagadkę jakiegoś zaginięcia lub morderstwa. Ale chyba nie spotkałam się z przypadkiem gdzie ów bohater był świadkiem w śledztwie, a po latach przychodzi mu tę zagadkę rozwikłać. Ciekawy zabieg, bo daje nam to dużo emocji, takiego wewnętrznego niepokoju, ściśnięcia w żołądku, kiedy ta przeszłość do nas wraca i musimy się jej w pełni poświęcić. Dochodzą do tego również analizy śledztwa prowadzonego w tej sprawie wiele lat wcześniej i szukania w nim błędów. Jestem ogromną fanką spraw z Archiwum X i spraw, które udaje się rozwiązać po latach, wiec ta książka idealnie wpisała się w mój kryminalny gust. Bo takie rozwiązania po latach po prostu dają nadzieję.

No i najważniejsze (jak wynika z mojego researchu i osobistych odczuć) - autor jest specjalistą od przenoszenia nas w lata 90. ubiegłego wieku. Na kartach tej powieści to lata młodzieńcze naszych bohaterów i moment kiedy jeden z nich znika. Te dwie linie czasowe nadają klimat tej historii i powodują, że zaczynamy sobie zdawać sprawę jak bardzo przeszłość rzutuje na nasze dorosłe/późniejsze życie i jak jedno zdarzenie może nas odmienić na zawsze.

Polecam, świetna lektura, pochłonie Was niczym grzęzawisko i szybko nie puści!

To nie będzie łatwe śledztwo dla naszej głównej bohaterki, podkomisarz Aleksandry Lazar. Kiedy zostają odnalezione na grzęzawisku szczątki człowieka, już wie, że demony przeszłości właśnie ją dopadły. Bo to prawdopodobnie szczątki kogoś, kogo znała i wiele lat temu zaginął.

Spotykałam się...

Rozwiń Zwiń

Jak ja to kocham. 11 strona i już leje się krew. Czytelnik nie ma czasu wgryźć się w książkę, a już musi myśleć dlaczego stało się to co się stało. A co się stało? Syn głównej bohaterki Jane zamordował przed jej domem mężczyznę. Gdy kobieta budzi się kolejnego dnia okazuje się, że jest dzień wcześniej. Następnego dnia jest jeszcze jeden dzień wcześniej, czyli minus 2 dni od zabójstwa. Takiej retrospekcji jeszcze nie doświadczyłam w książce, naprawdę świetny pomysł na fabułę. Niemniej jak dla mnie Jane zbyt spokojnie przyjęła fakt, ze jej życie się… cofa.

I o ile myślałam, że wszystko rozwiąże się do minus 30 dnia, to się mocno pomyliłam, ponieważ będzie wiele dni wcześniej, kiedy poznamy rozwiązanie zagadki zabójstwa. Mamy tu dużo rodzinnych tajemnic, które mogą trwać latami. Bo gdy nieodpowiednio się patrzy, można wielu rzeczy nie dostrzec. Mamy tu również coś, co nazwałabym nieoczywistym dociekaniem prawdy, mamy nawet trochę refleksji jak najbliższa rodzina potrafi nas oszukiwać. Ale jest też coś co powrót do przeszłości może nam zaoferować - próbę naprawy swoich błędów. Ale jak ingerowanie w przeszłość będzie rzutować na przyszłość? Tego dowiecie się czytając książkę.

Zakończenia się nie spodziewałam. Był taki moment w książce, gdzie porzuciłam wszystkie nadzieje na rozwiązanie zagadki, bo tak się to wszystko ciągnęło, ale na końcu wszystkie elementy układanki zaczynają idealnie do siebie pasować i wszystkie wątki nabierają sensu. I to zaskakujące zakończenie zdecydowanie podniosło ocenę lektury. Powiedziałabym, że to idealna książka do adaptacji filmowej albo serialowej. Oglądałabym 😁

Jak ja to kocham. 11 strona i już leje się krew. Czytelnik nie ma czasu wgryźć się w książkę, a już musi myśleć dlaczego stało się to co się stało. A co się stało? Syn głównej bohaterki Jane zamordował przed jej domem mężczyznę. Gdy kobieta budzi się kolejnego dnia okazuje się, że jest dzi...

Rozwiń Zwiń

Ta książka jest od początku niepokojąca. Od pierwszych stron autor próbuje nam przekazać, że główna bohaterka Mallory ma więcej nietypowych zdolności, niż przeciętny człowiek i widzi więcej niż my. Mallory zostaje opiekunką małego chłopca, który po przeprowadzce do nowego domu zaczyna dużo rysować. Te wszystkie rysunki są czytelnikowi przedstawiane, są idealnie wpisane w tekst jako przerywniki. I ja w sumie nie wiedziałam, że obrazkami w książce można budować napięcie. Wydawcy się to udało, chapeau bas.

Kiedy Mallory widzi, że część z tych rysunków małego chłopca może przedstawiać duchy, zaczyna się to co misie lubią najbardziej, czyli dociekanie kto to, co to i dlaczego. Na początku myślałam, że to przykład grozy na miarę Kinga (który napisał blurba do książki). Miara się zgadza, ale ta książka to jednak połączenie grozy, thrillera i kryminału. Wciąga jak nie wiem, wyprowadza czytelnika na manowce, jak już wydaje nam się, że coś wiemy, to nie wiemy nic.

Miałam duże oczekiwania co do tej powieści, właśnie dlatego że tak konstrukcją przypominała mi Kinga. I wszystkie oczekiwania zostały spełnione. Było trochę strachu, niepewności, wyścigu z czasem, szukania winnych. Świetna rozrywka i dodatkowo te rysunki - no mistrzostwo. Polecam wielbicielom zaskakujących zakończeń, duchów, niestandardowych gatunków - nie zawiedziecie się, a wręcz sądzę, że będziecie polecać dalej 😁

Ta książka jest od początku niepokojąca. Od pierwszych stron autor próbuje nam przekazać, że główna bohaterka Mallory ma więcej nietypowych zdolności, niż przeciętny człowiek i widzi więcej niż my. Mallory zostaje opiekunką małego chłopca, który po przeprowadzce do nowego domu zaczyna dużo...

Rozwiń Zwiń

Ta pozycja jest zdecydowanie dla każdego, nieważne czy działa mocno w mediach społecznościowych, czy nie ma nawet konta na Facebooku. Książka przedstawia kulisy firm z Doliny Krzemowej, ujawnia jacy ludzie tam pracują, obnaża algorytmy wielu portali i stron internetowych. Pokazuje jak to co wyświetla nam się w aktualnościach może wpływać na nasze postrzeganie świata i poglądy polityczne.

I chyba najbardziej przerażająca była dla mnie część o wpływie na relacje międzyludzkie. Wiecie jak działają cookies - jak chcecie kupić buty i wpiszecie hasło w Google, buty będą z Wami nawet na facebookowych reklamach. Nie sądziłam jednak, że większość portali działa tak samo jeśli chodzi o wiadomości, które czytamy i chłoniemy niczym gąbka. Jeśli mamy określone zdanie w danej sprawie, nasze aktualności będą się kręciły wokół tego. Dodatkowo na pewno zauważyliście, że kontrowersyjne tematy i kłótnie w internecie przyciągają uczestników. Niestety w taki sposób powstają też wszelkie ruchy np. przeciwko mniejszościom narodowym. Odbija się to też na jednostkach, których odmienna opinia na dany temat staje się przyczyną nękania i rujnowania reputacji i życia. Nie byłam świadoma do jakich rzeczy doprowadziły algorytmy Facebooka czy YouTube’a w USA albo w Mjanmie. Ale więcej Wam nie zdradzę, sięgnijcie po reportaż.

Dawno żadna książka nie dała mi tyle do myślenia. Jest to książka przerażająca i przytłaczająca, ale mam nadzieję, że właśnie to sprawi, że otworzą nam się oczy i zmieni się coś w myśleniu ludzi. Bardzo polecam. Zresztą… ocena mówi sama za siebie.

Ta pozycja jest zdecydowanie dla każdego, nieważne czy działa mocno w mediach społecznościowych, czy nie ma nawet konta na Facebooku. Książka przedstawia kulisy firm z Doliny Krzemowej, ujawnia jacy ludzie tam pracują, obnaża algorytmy wielu portali i stron internetowych. Pokazuje jak to c...

Rozwiń Zwiń

Ktoś kto ma władzę, ma i pieniądze, a ten kto ma pieniądze najprawdopodobniej tę władzę już posiada. I o tym jest ta książka.

Jest również o tym jaki wpływ na społeczność na całym świecie mają chciwi ludzie, którzy za cel swojego życia obrali zarabiać jak najwięcej. Ok, Wall Street jest kolebką tych, którzy nastawieni są na zysk. Nie sądziłam jednak, że giełdy towarowe (tak rzadko wspominane) są takie same. Bo ok, obracasz akcjami spółek - hajs się musi zgadzać. Ale jak zajmujesz się sprzedażą np. pszenicy i doprowadzasz jej cenę do absurdalnych wartości, co powoduje że ludzie w biedniejszych krajach głodują, bo ich po prostu na to zboże nie stać, to coś jest nie tak. Ale cóż, sprawiedliwości na tym świecie jest mało, a biznes to biznes.

Pocieszeniem jest to, że powoli traderzy mają coraz mniejsze znaczenie na rynku. Klienci częściej zwracają uwagę na źródła kupowanych towarów, ekologię, prawa człowieka, a coraz mniej na cenę. Niemniej myślę, że warto wiedzieć jak to wszystko funkcjonowało jeszcze parę lat temu, kiedy nie było tak powszechnego dostępu do informacji. Nie jest to łatwa książka, dużo danych, nazwisk, czasami trudny język. Ale jest warta całego tego skupienia. Jest mocna, angażująca, wciągająca, rozwija i otwiera oczy. Dla fanów finansów i ekonomii must read, dla fanów obnażania wad kapitalistycznego świata tym bardziej.

Ktoś kto ma władzę, ma i pieniądze, a ten kto ma pieniądze najprawdopodobniej tę władzę już posiada. I o tym jest ta książka.

Jest również o tym jaki wpływ na społeczność na całym świecie mają chciwi ludzie, którzy za cel swojego życia obrali zarabiać jak najwięcej. Ok, Wall Street jest k...

Rozwiń Zwiń

Na początku książki dowiadujemy się dlaczego powstała książka właśnie o Borysie Najfeldzie, Żydzie rosyjskiego pochodzenia. Bo jako jedyny dożył słusznego wieku ponad 70 lat, a nie zginął publicznie (lub nie) jak jego przyjaciele czy wrogowie z mafii. To dobry argument do stworzenia tego reportażu.

I nie jest to historia tylko jednego człowieka. Bo ten człowiek zawsze żył gdzieś. A to gdzieś to np. Rosja lat 50. ubiegłego wieku, gdzie panował głód, a Żydzi nie mogli się ze swoją religią nie obnosić. To też lata emigracji do Nowego Jorku i życia w dzielnicach, gdzie nie trzeba było nawet znać angielskiego, żeby sobie nieźle żyć. Jest trochę o Belgii, Sierra Leone i o wszystkich innych miejscach, gdzie można było kraść, wyłudzać, szwindlować. Jest trochę o mafii włoskiej, jak sobie radzili i jak współpracowali z rosyjską. Jest też o tym, na czym można było najwięcej zarobić - benzyna, narkotyki, diamenty.

Ciekawa historia, wciągająca, bardzo obiektywna (!), pokazująca sposoby działania mafii i przedstawiająca trochę tej ciemnej historii USA, gdzie w sumie American Dream się spełnił, tylko nie tak jak standardowo o nim myśleliśmy. Sądzę, że ta książka spodobała mi się tak bardzo też przez to, że dużo tutaj było o Europie i sytuacji na naszym kontynencie w ubiegłym wieku, która wpłynęła na bohaterów książki (m.in. komunizm, upadek Muru Berlińskiego).

Na początku książki dowiadujemy się dlaczego powstała książka właśnie o Borysie Najfeldzie, Żydzie rosyjskiego pochodzenia. Bo jako jedyny dożył słusznego wieku ponad 70 lat, a nie zginął publicznie (lub nie) jak jego przyjaciele czy wrogowie z mafii. To dobry argument do stworzenia tego r...

Rozwiń Zwiń

Czy to zwykła książka? Zdecydowanie nie. To co otrzymałam od Wydawnictwa wręcz doprowadzało mnie do szału, a książki przecież tego nie robią 😅

No może z tym szałem przesadziłam, ale ja - wytrawny pochłaniacz kryminałów wszelakich (od Agathy Christie począwszy), myślałam, że dam radę poukładać strony w tej powieści-łamigłówce w odpowiedniej kolejności. Takie mamy zadanie, kiedy trzymamy w rękach tę pozycję. Spojler: poległam.

Kiedy się już zmusiłam do wyrywania stron (tak, wyrywania! 1. wydawca książkę na to przygotował i wyrywa się je delikatnie, 2. ja raczej dbam o książki i zagięcie strony mnie drażni, więc wyobraźcie sobie mnie wyrywającą te kartki), bo zdałam sobie sprawę, że inaczej tego nie ułożę, to zdałam sobie sprawę z kolejnej rzeczy - że w ogóle tego nie ułożę. Trudny język, czuć że nie z naszej epoki, nic mi do niczego nie pasowało… Chociaż może i była jedna taka rzecz - wiersze czy strofy jakiś utworów lirycznych, to mniej więcej dopasowałam. Potem szłam po imionach, aż doszłam donikąd 🤣

Zapytacie czy to jest pozytywna recenzja tego dzieła? Tak, i to jeszcze jak! Ja bardzo nie lubię, gdy coś mi nie wychodzi, a więc bądźcie pewni, że jeszcze o tej książce u mnie usłyszycie. Spróbuję ją ułożyć jeszcze raz, może w książkowym sezonie ogórkowym albo w czasie urlopu.

Czy to zwykła książka? Zdecydowanie nie. To co otrzymałam od Wydawnictwa wręcz doprowadzało mnie do szału, a książki przecież tego nie robią 😅

No może z tym szałem przesadziłam, ale ja - wytrawny pochłaniacz kryminałów wszelakich (od Agathy Christie począwszy), myślałam, że dam radę poukł...

Rozwiń Zwiń

Powiem Wam, że przeczytałam tę książkę i zupełnie nie wiedziałam co o niej napisać. Opowiada o zaginionych dzieciach i mężu bohaterki Lucy, którzy to w niewyjaśnionych okolicznościach wypływają w morze, a tuż za rogiem czai się sztorm.

I ja nie wiem, czy ja się tak źle do niej nastawiłam, czy o co chodzi, ale chyba nie ujęła mnie za serce. Po pierwsze siedząc na balkonie i wygrzewając się czytałam o zimniejszej porze roku - nigdy mi to tak nie przeszkadzało, a teraz jakoś dziwnie zaczęło. Możliwe też, że bardziej mnie ciągnie ostatnio do non-fiction.

Budowanie napięcia trwało dla mnie całą książkę, ostatnie 50 stron to super akcja, która nadrabia trochę tę przeciągniętą pierwszą część. Dla mnie to niestety było za mało.

Ale jeśli dla Was nie jest przeszkodą czytać w lato o zimie, lubicie opowieści o mrocznej przeszłości, która kładzie się cieniem na aktualnym życiu bohaterów, to ta książka jest dla Was. Przypomina mi klimatem i tajemnicą trochę „Koniec jest początkiem”, bardzo dobrą książkę, którą niedawno recenzowałam.

Powieść zbiera pozytywne opinie, ale no ze mną nie zaklikało. Cóż, mam tylko nadzieję, że jeśli po nią sięgniecie to Wam się bardziej spodoba 😊

Powiem Wam, że przeczytałam tę książkę i zupełnie nie wiedziałam co o niej napisać. Opowiada o zaginionych dzieciach i mężu bohaterki Lucy, którzy to w niewyjaśnionych okolicznościach wypływają w morze, a tuż za rogiem czai się sztorm.

I ja nie wiem, czy ja się tak źle do niej nastawiłam,...

Rozwiń Zwiń