-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-04-06
2023-02-24
Tak jak podkreślone jest w wielu opiniach- ta książka bardzo porusza. Wstrząsające jest co mała, a potem i starsza Jennette przeżyła. Czytając aż żal się robi dziecka dorastającego nie tylko w złych warunkach domowych, ale także pod tak wielką presją psychiczną, że aż bojące się czegoś tak naturalnego i przez wielu oczekiwanego jak dorastanie.
Sama wychowywałam się oglądając iCarly, będąc starszą widziałam też Sam&Cat. Widziałam różnicę w graniu, ale sądziłam, że to kwestia po prostu dojrzewania aktorki, zmian charakteru itd. Ciężko mi przyswoić fakt, że prawdopodobnie działo się tak, ze względu na ogromne problemy życiowe bohaterki.
Muszę też przyznać, że Jennette oprócz talentu aktorskiego (ja kupowałam jej postaci, były naprawdę dobrze przedstawione) ma też talent do pisania. Faktycznie czyta się wybitnie szybko i o dziwo łatwo, mimo że temat jest niezwykle trudny. Podziwiam ją za odwagę, która stoi za tytułem i treścią tej książki. Cieszę się, że podzieliła się swoją historią i pokazała, że celebryci to ludzie jak każdy z nas, pochodzący z różnych środowisk i przechodzący swoje własne, czasem naprawdę ogromne, życiowe zakręty.
Tak jak podkreślone jest w wielu opiniach- ta książka bardzo porusza. Wstrząsające jest co mała, a potem i starsza Jennette przeżyła. Czytając aż żal się robi dziecka dorastającego nie tylko w złych warunkach domowych, ale także pod tak wielką presją psychiczną, że aż bojące się czegoś tak naturalnego i przez wielu oczekiwanego jak dorastanie.
Sama wychowywałam się...
2020-12-27
Książkę czytać warto znając mniej więcej osobę Krzysztofa Gonciarza, tj. skierowana jest głównie do fanów chcących poznać jeszcze lepiej jego osobę. Dla mnie treść nie była specjalnie porywająca, ale przekonałam się, że to co mniej więcej myślałam o youtuberach potwierdziło się. Nie mnie oceniać osobowość w/w, ale jednak mam wrażenie, że w tym wywiadzie-rzece było dużo samozaprzeczeń i czułam, że wiele fragmentów do siebie nie pasuje. Niemniej jednak doceniam pomysł i kreatywne podejście do samej formy książki. Oczywiście świetna okładka!
Książkę czytać warto znając mniej więcej osobę Krzysztofa Gonciarza, tj. skierowana jest głównie do fanów chcących poznać jeszcze lepiej jego osobę. Dla mnie treść nie była specjalnie porywająca, ale przekonałam się, że to co mniej więcej myślałam o youtuberach potwierdziło się. Nie mnie oceniać osobowość w/w, ale jednak mam wrażenie, że w tym wywiadzie-rzece było dużo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-03-12
Co do tej książki mam mieszane uczucia. Bardzo lubię styl Jonassona i jego poprzednie tytuły o podobnej formie i humorze. Jednak "Analfabetkę..." czytałam z oporami, po pierwszych 2-3 rozdziałach zrobiłam sobie paromiesięczną przerwę i jakoś specjalnie mnie do niej nie ciągnęło. Z powodu nadmiaru czasu (właściwie dosadnie mówiąc- pandemię i niezalecane wychodzenie gdziekolwiek) przełamałam się i ponownie za nią zabrałam. I zupełnie tego nie żałuję! Im dalej tym powieść zabawniejsza i bardziej skomplikowana. Ale wciąż nie ma ideału. Dwójka bohaterów niezupełnie głównych, a jednak będących niemal ciągle w akcji jest niesamowicie irytująca. Niestety nie tak uroczo denerwująca, typu "palnąć coś głupiego, ale zupełnie niewinnego", nie nie nie- ich działanie miesza w życiu tych, którym czytelnik mocno kibicuje, a to już podnosi człowiekowi ciśnienie. Były momenty, że książkę musiałam odłożyć na następny dzień, bo nie mogłam ich zdzierżyć. Suma summarum powieść ciekawa, ale nie czyta się jej tak przyjemnie jak innych.
Co do tej książki mam mieszane uczucia. Bardzo lubię styl Jonassona i jego poprzednie tytuły o podobnej formie i humorze. Jednak "Analfabetkę..." czytałam z oporami, po pierwszych 2-3 rozdziałach zrobiłam sobie paromiesięczną przerwę i jakoś specjalnie mnie do niej nie ciągnęło. Z powodu nadmiaru czasu (właściwie dosadnie mówiąc- pandemię i niezalecane wychodzenie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka niespecjalnie mnie zachwyciła. Po pierwsze myślałam, że inaczej opisuje mity. Oczekiwałam czegoś poważnego, a dostałam coś w stylu (wybaczcie wszyscy wielbiciele mitów nordyckich) krótkich bajeczek. Ale tutaj muszę dodać, że dzięki temu bardzo szybko i bez przeszkód się czytało. Słowa były uproszczone tak, by wszyscy mogli je zrozumieć. Co do treści- nie znam stricte mitów- ale mnie nie przekonały.
Książka niespecjalnie mnie zachwyciła. Po pierwsze myślałam, że inaczej opisuje mity. Oczekiwałam czegoś poważnego, a dostałam coś w stylu (wybaczcie wszyscy wielbiciele mitów nordyckich) krótkich bajeczek. Ale tutaj muszę dodać, że dzięki temu bardzo szybko i bez przeszkód się czytało. Słowa były uproszczone tak, by wszyscy mogli je zrozumieć. Co do treści- nie znam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-10
Książka ciekawa, momentami naprawdę wciągająca. Bardzo podobało mi się psychiczne pogłębienie bohaterów. Powieść posiada kilka "dosadnych" opisów (które mnie nieco zniesmaczyły). Niemniej jednak fabuła jest jak dla mnie dość świeża, gdyż nie czytałam wcześniej żadnych książek o takiej tematyce (także pierwowzoru w/w). Dużo się dzieje, akcja jest wartka. Ogólnie rzecz ujmując- całkiem interesująca pozycja.
Książka ciekawa, momentami naprawdę wciągająca. Bardzo podobało mi się psychiczne pogłębienie bohaterów. Powieść posiada kilka "dosadnych" opisów (które mnie nieco zniesmaczyły). Niemniej jednak fabuła jest jak dla mnie dość świeża, gdyż nie czytałam wcześniej żadnych książek o takiej tematyce (także pierwowzoru w/w). Dużo się dzieje, akcja jest wartka. Ogólnie rzecz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-20
Książka w małej mierze ukazuje życie tytułowych księżniczek- autorka skupia się raczej na swojej osobie, swoich przemyśleniach oraz towarzyszkach jej "cierpień", czyli służących saudyjskiej rodziny królewskiej. Lekka mimo iż przedstawia trud pracy- szofera jak i w/w służących. Według mnie fabuła nie odpowiada na pytanie zadane na okładce książki. "Ale czy najbogatsze księżniczki świata są szczęśliwe?" Tego po lekturze można tylko się domyślać.
Książka w małej mierze ukazuje życie tytułowych księżniczek- autorka skupia się raczej na swojej osobie, swoich przemyśleniach oraz towarzyszkach jej "cierpień", czyli służących saudyjskiej rodziny królewskiej. Lekka mimo iż przedstawia trud pracy- szofera jak i w/w służących. Według mnie fabuła nie odpowiada na pytanie zadane na okładce książki. "Ale czy najbogatsze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-10
Niezwykła, a zarazem typowa. Dużo przemyśleń, które popędzają jedne za drugimi, nie zdążę przemyśleć jednego, a już pojawia się drugie.
Akcja sama w sobie nabiera tempa pod koniec utworu. Podczas czytania spotykam mnóstwo opisów, dość nużących zresztą. Ponadto trudno zapomnieć o czasie akcji, bo co chwilę jest wspominany ten dziewiętnasty wiek :) Jednakże zdarzają się dialogi, o które nie posądzałabym Wilde'a, bo brzmią niezwykle aktualnie, a sam ich język jest dość cięty.
Przeczytane, bo klasyka. Czy warto? Zawsze warto.
Niezwykła, a zarazem typowa. Dużo przemyśleń, które popędzają jedne za drugimi, nie zdążę przemyśleć jednego, a już pojawia się drugie.
Akcja sama w sobie nabiera tempa pod koniec utworu. Podczas czytania spotykam mnóstwo opisów, dość nużących zresztą. Ponadto trudno zapomnieć o czasie akcji, bo co chwilę jest wspominany ten dziewiętnasty wiek :) Jednakże zdarzają się...
Czytałam ją jako nastolatka, ale i tak nie potrafiłam do końca zrozumieć sensu, szyku zdań, trudnych słów. Książka przeczytana z ciekawości, jednak nie czuję potrzeby by do niej wrócić...
Czytałam ją jako nastolatka, ale i tak nie potrafiłam do końca zrozumieć sensu, szyku zdań, trudnych słów. Książka przeczytana z ciekawości, jednak nie czuję potrzeby by do niej wrócić...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Krótko o życiu, którego nie znam. Którego ludzie nie chcą znać. Ale, które jest.
Słowo, które ciśnie się na usta po przeczytaniu utworu to SMUTEK. Wielki, ogromny, ogarniający serce smutek.
Płakałam. Płakałam 2 razy.
A przecież zaczynało się niewinne. Skończyło tragicznie.
S M U T E K. rozpacz. ŻAL. s m u t e k.
Skłania do refleksji, podkreśla nawet formą, że życie toczy się szybko. Myślimy o prozaicznych rzeczach, marzymy o cudach- kończymy w piachu lub zostajemy sami.
"Odwiedź mnie we śnie, mamo..."
Krótko o życiu, którego nie znam. Którego ludzie nie chcą znać. Ale, które jest.
Słowo, które ciśnie się na usta po przeczytaniu utworu to SMUTEK. Wielki, ogromny, ogarniający serce smutek.
Płakałam. Płakałam 2 razy.
A przecież zaczynało się niewinne. Skończyło tragicznie.
S M U T E K. rozpacz. ŻAL. s m u t e k.
Skłania do refleksji, podkreśla nawet formą, że...
Od dawna nie czytałam tak REWELACYJNEJ książki, prostolinijnej, przyjemnej, pełnej dystansu i sarkastycznego humoru.
Zacznę od strony technicznej: sama narracja już wprawia w błogi stan. Osobiście nie przepadam za "podziałem" książki na elementy <starsze> i te <aktualne>- zawsze w porywach ciekawości mijam rozdziały i doczytuję nurtujące mnie kwestie- ale w "Stulatku" ta forma jest jak najbardziej odpowiednia! Retrospekcje są nieziemskie i poważę się napisać, że nawet o wiele śmieszniejsze niż sama teraźniejsza akcja. Ponadto sprawiają, że czytelnik ma coraz większą chrapkę na dalszy ciąg książki. Niesamowite jest także to, jak autor manewruje historycznymi wydarzeniami i realnymi bohaterami tworząc komediową alternatywną rzeczywistość.
Co do fabuły: w całym moim (no, muszę przyznać krótkim- ale intensywnym :D) czytelniczym życiu mola książkowego nie przeczytałam równie INTRYGUJĄCEJ, WCIĄGAJĄCEJ oraz PRZEZABAWNEJ powieści. Allan Karlsson to od teraz mój kolejny w kolekcji bohater bliski sercu.
"Jest, jak jest, i będzie, co będzie"- to nie tylko dewiza głównego bohatera, ale także i moja. Gdyby ktoś kiedyś zapytał jak można oderwać się od tej nudnej, szarej rzeczywistości, znaleźć przerywnik od życia i trosk z nim związanych- to jedyną receptą jest "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął"...
Od dawna nie czytałam tak REWELACYJNEJ książki, prostolinijnej, przyjemnej, pełnej dystansu i sarkastycznego humoru.
Zacznę od strony technicznej: sama narracja już wprawia w błogi stan. Osobiście nie przepadam za "podziałem" książki na elementy <starsze> i te <aktualne>- zawsze w porywach ciekawości mijam rozdziały i doczytuję nurtujące mnie kwestie- ale w "Stulatku"...
Pozytywizm- epoka racjonalna. Nauka- to czym powinien się kierować człowiek, to co kieruje światem, życiem i poniekąd sztuką. Tymczasem "Lalka" to powieść o miłości. Powieść, którą odebrałam jako w połowie romantyczną, a w połowie pozytywistyczną. Niby są przebłyski- dorobkiewicz, biznes, z praktycznie zera do bogactwa. Ale ile stron poświęcone było dla narzekań głównego bohatera w strefie miłosnej? Brakowało wyłącznie fragmentu z symbolicznymi płatkami kwiatu odrywanymi ze słowami "kocha, nie kocha". Wierzę, że ta książka niesie za sobą coś więcej, coś czego nie dostrzegam jak na razie, ale może kiedyś zobaczę, co może TY już widzisz. Z całkowicie subiektywnego punktu widzenia była to dla mnie typowa lektura szkolna, którą trzeba przeczytać do matury. Mimo to, czas poświęcony jej nie poszedł na marne. W powieści znajduje się mnóstwo naprawdę pięknych złotych myśli. Podsumowując: czytając można umrzeć z nudów, znów to czytać z płonącymi policzkami- "Cóż zrobi teraz Wokulski?", dalej denerwować się na niego niemiłosiernie-przecież od razu widać jaka jest panna Izabela, by na koniec zostać potraktowanym niedomówieniem.
Pozytywizm- epoka racjonalna. Nauka- to czym powinien się kierować człowiek, to co kieruje światem, życiem i poniekąd sztuką. Tymczasem "Lalka" to powieść o miłości. Powieść, którą odebrałam jako w połowie romantyczną, a w połowie pozytywistyczną. Niby są przebłyski- dorobkiewicz, biznes, z praktycznie zera do bogactwa. Ale ile stron poświęcone było dla narzekań głównego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-27
Bardzo bałam się, że autor nie sprosta wyzwaniu jakim jest kontynuacja opowieści o Sherlocku, utrzymaniu interesującej fabuły i stylu pisania Doyle'a. Na szczęście wszystko się udało :) Książkę czyta się szybko i przyjemnie, mając wrażenie jakby napisał ją wyżej wymieniony autor. Horowitz świetnie operuje słowem, tworząc fascynującą i bardzo mroczną intrygę. Serdecznie polecam fanom słynnego detektywa!
Bardzo bałam się, że autor nie sprosta wyzwaniu jakim jest kontynuacja opowieści o Sherlocku, utrzymaniu interesującej fabuły i stylu pisania Doyle'a. Na szczęście wszystko się udało :) Książkę czyta się szybko i przyjemnie, mając wrażenie jakby napisał ją wyżej wymieniony autor. Horowitz świetnie operuje słowem, tworząc fascynującą i bardzo mroczną intrygę. Serdecznie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Do "Pana Tadeusza" podchodziłam jak do jeża. Zewsząd słyszałam jaki to nużący tekst, długie nic nie wnoszące opisy przyrody i inne negatywne komentarze. Byłam przerażona. Szczególnie, że Mickiewicz w "Dziadach" mnie nie zachwycił. Ale, ale...trzeba samemu sprawdzić, by coś oceniać. Dlatego z bojaźnią rozpoczęłam lekturę epopei. No i nastąpiło wielkie zaskoczenie! Przecież toż to prawdziwe dzieło sztuki, majstersztyk, a nie "głupia lektura"!
Nużące?- Nigdy! Dawno nie wybuchałam tak śmiechem przy czytaniu książki :D Flirt Telimeny i Tadeusza- przezabawny. "Tak, tak Protazeńku" "Tak, tak Gerwazeńku" zapadną mi w pamięć chyba na zawsze! Nudne opisy przyrody?- Chyba wybitna niechęć do czytania, bo dla mnie te opisy były wspaniałe! Jakże one pobudzały wyobraźnię! Ponadto, jestem pewna, że bardzo rozbudowały moje słownictwo. A na dodatek- jak na epopeję przystało- motywy patriotyczne włączone do fabuły tak, że nie czuć było sztuczności, która zwykle występuje w patetycznych tekstach. Tu patriotyzm był czymś zupełnie naturalnym, co aktualnie nieco zamiera.
Wniosek? Żałuję, że dopiero teraz przeczytałam "Pana Tadeusza", ale wiem na pewno, że nie był to mój ostatni raz.
Do "Pana Tadeusza" podchodziłam jak do jeża. Zewsząd słyszałam jaki to nużący tekst, długie nic nie wnoszące opisy przyrody i inne negatywne komentarze. Byłam przerażona. Szczególnie, że Mickiewicz w "Dziadach" mnie nie zachwycił. Ale, ale...trzeba samemu sprawdzić, by coś oceniać. Dlatego z bojaźnią rozpoczęłam lekturę epopei. No i nastąpiło wielkie zaskoczenie! Przecież...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-11-10
„Koniec warty” kupiłam już dość dawno, jednak z powodu natłoku nauki, czytanie szło mi bardzo powoli. Pierwszym moim wrażeniem było małe rozczarowanie: <Ale jak to- elementy paranormalne?! To miała być książka detektywistyczna.> Jednakże z każdą stroną dalej żałowałam tak pochopnej opinii. King po raz kolejny „odwalił kawał dobrej roboty”! Fabuła stawała się coraz ciekawsza i coraz szybsza. Moment „pościgu” był dla mnie strasznie emocjonujący- nie tylko z powodu Brady’ego, ale także odkrycia relacji łączącej Hodgesa i Holly. Niestety człowiekowi nigdy nie dogodzisz- dla mnie moment kulminacyjny był jak sylwestrowe fajerwerki. Spektakularny, ale bardzo krótki. Aż ciśnie się na usta: szast-prast i po krzyku.
Mimo tych małych mankamentów uważam tę książkę, za niesamowitą i wręcz pouczającą lekturę. Dlaczego? Chyba jeszcze nikt, nigdy nie ukazał mi tak prosto fenomenu samobójstwa oraz tego, że dokonując go tracimy tak wiele. Życie to prawdziwy dar- nie taki by go zmarnować, ale taki jakim go widział Hodges- poświęcony dla innych.
Może nie jest to książka delikatna i lekka, jednakże szczerze poleciłabym ją młodzieży- młodym ludziom, którzy naprawdę są podatni na różne wpływy (m.in. na modę) oraz obarczeni przez współczesność ogromnymi wymaganiami, z którymi czasem sobie nie radzą.
Niestety, w dzisiejszych czasach chyba każdy miewa myśli: „A co by było gdyby...” . Warto sobie wtedy powiedzieć: „Ten skurczybyk, Brady, na pewno by się cieszył. Nie dam mu się!” i z podniesioną głową ruszać dalej! :D
Ludzie- nie poddawajcie się!
„Koniec warty” kupiłam już dość dawno, jednak z powodu natłoku nauki, czytanie szło mi bardzo powoli. Pierwszym moim wrażeniem było małe rozczarowanie: <Ale jak to- elementy paranormalne?! To miała być książka detektywistyczna.> Jednakże z każdą stroną dalej żałowałam tak pochopnej opinii. King po raz kolejny „odwalił kawał dobrej roboty”! Fabuła stawała się coraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bardzo szybko się czyta. Wciągająca właściwie już od samego początku. Czytając opis spodziewałam się czegoś lekkiego z trupem w tle i nie zawiodłam się.
Bardzo szybko się czyta. Wciągająca właściwie już od samego początku. Czytając opis spodziewałam się czegoś lekkiego z trupem w tle i nie zawiodłam się.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to