Opinie użytkownika
Podchodziłam do tej książki z mocnym postanowieniem, że będę nią zachwycona. I już od chwili, gdy zobaczyłam okładki, byłam pewna, że tak się stanie… i kiedy ją zamknęłam, wiedziałam, że nigdy nie wyparuje z mojego serca. Przede wszystkim ze względu na bohaterów. Intryg i wątków jest tutaj sporo, ale główna toczy się wokół pewnego nieszczęśliwego małżeństwa i pewnego...
więcej Pokaż mimo toJeżeli wokół zimno – albo po prostu wysokość – rozkładają człowieka na czynniki pierwsze, nagle spirala zawija się głęboko w siebie. Niektórzy szukają towarzystwa, wsparcia, zagłuszenia, wesołych rozmów, które zluzują ten ucisk, wyciągając koniuszki w różne strony. Inni w ten sposób zwijają emocje w kłębek, żeby mieć je blisko, taka osobista centralizacja...
więcej Pokaż mimo toOpowiadania przypominają jazdę kolejką górską, w jednej chwili uciekasz przed szczurami, potem coś wystrzela cię w kosmos, pukasz w skorupę, która przed chwilą była człowiekiem (chyba), strzelasz do potwora, zanurzasz się wgłąb okropnego kasyna, obserwujesz bardzo, bardzo, bardzo długą autostradę… I nigdy nie wiesz, dokąd cię doprowadzi, jak to się skończy – i ani jedna...
więcej Pokaż mimo to
(…) dziewczyno, nie chodzi się do szkoły, jak się ma talent!
Takie słowa usłyszała kiedyś od Felixa Nylunda. Całe życie zwierały się w niej te dwie natury: rozpaczliwe pragnienie swobody i drastyczne wymagania codzienności, rodziny, wielbicieli jej twórczości, którym całe życie starała się regularnie odpowiadać na listy… Ale bez względu na podjęte decyzje, w jej głowie...
https://taknamarginesie.wordpress.com/2018/08/16/dariusz-kortko-marcin-pietraszewski-kukuczka-opowiesc-o-najslynniejszym-polskim-himalaiscie/
Pokaż mimo to
Książka przypomina jakiś zbiór baśni i legend zewsząd, z naciskiem na indiańskie, chińskie i indyjskie. Ale uwaga, dla dorosłych.
Wszystko, co dzieje się w motylo-ćmym świecie ma cechy rytuału, a autor, z jakąś plemienną czcią, w tych rytuałach uczestniczy. Przeplata to anegdotami, historiami mniej lub bardziej potwierdzonymi, sprawiając, że człowiek aż musi się zastanowić...
To jedna z moich najbardziej osobistych recenzji...
https://taknamarginesie.wordpress.com/2018/07/18/krzysztof-wielicki-jeden-dzien-z-zycia/
Piana, gdy próbujesz ją schwytać, przepływa ci między palcami, wchłania się i pozostaje tylko uczucie pogłaskania jakiejś zbitej czy załamanej formy powietrza.
A gdyby tak spienić kilkadziesiąt dni, tak, jak spienia się gorące mleko... tak, że pomiędzy strzępkami miękkości ciężko dostrzec strukturę płynu.
Tak właśnie otrzymujemy książkę Borisa Viana.
To seria...
(...)
Książka rzeczywiście ma w sobie coś z wędrówki, ale jeszcze więcej – z pozostawania, z wracania, z odnajdywania pourywanych nitek: relacji, wspomnień, tęsknot i marzeń. Główna bohaterka, Angelica, ma niezwykły dar opiekowania się pszczołami, a wraz z nim spada na nią odpowiedzialność za te skrzydlate stworzonka. Do tej pory swoje życie woziła ze sobą starym kamperem,...
(...)
Ta (naprawdę krótka) publikacja przypomina teczkę ze starymi listami, którą wyciąga się z jakiejś dawno nie otwieranej szafki i, zapominając, że mija czas, że podłoga zimna, że ręce drżące i tyle rzeczy do zrobienia, podczytuje się z uśmiechem na twarzy i sercem ściśniętym od wspomnień. To nie tylko teksty, ale także odbitki pocztówek, odręczne rysunki, przypisy,...
Zamknij oczy, stwórz sobie małą namiastkę pustyni – lodowej, kamiennej, piaszczystej, nieistotne. Kogo widzisz tam ze sobą, dookoła siebie? Tak jakoś zaskakująco wychodzi, że często otoczeni jesteśmy nie tymi osobami, z którymi najchętniej wędrowalibyśmy przez pustkę…
Len jest już przyzwyczajona do nieustannych przeprowadzek, zmiany środowiska, poczucia obcości… a teraz...
Mała czarna. Niektórzy myślą tak o sukience, którą każda kobieta powinna mieć w szafie. Dla innych to intensywna kawa, której nie zmiękczamy odrobiną mleka, a którą każda kobieta powinna rano wypić. Książka, o której dzisiaj opowiadam, znajduje się gdzieś pomiędzy – zostawia intensywny smak w ustach, pozostając jednocześnie na wskroś przesiąknięta elegancją.
Bonjour,...
Mechaniczne, nakręcane jak zegarek serce. Gdy wodzisz palcem po okładce, prawie czujesz delikatne zębatki i maleńkie śrubki, które przez nieuwagę mógłbyś nawet połknąć. A kiedy zauważysz na swoich palcach krew, nie wiesz, czy to ty skaleczyłeś się o ostrą krawędź… czy też zegarki również potrafią krwawić.
Mechaniczny skusił mnie okładką. Przełknęłam fakt, że była to...
Ta nowość na mojej czytelniczej półeczce czekała na przeczytanie tak długo, że aż przestała być nowością… i ogromnie żałuję, że nie poczekała jeszcze dłużej, wystarczająco długo, by każde jej słowo rozsypało się na proszek. Chociaż może wtedy jeszcze ciężej byłoby wyczyścić sobie po niej mózg.
To, co rozczarowało mnie najbardziej – ale akurat w tym przypadku sama jestem...
Już od pierwszych słów poczułam na swoich nadgarstkach delikatne muśnięcia jedwabiu i ten zapach. Róż? Wieczoru? Gorączki? Wszystkiego po trochu – po prostu zapach kobiety. I po chwili znalazłam się w Paryżu, oślepiona przez wystawę jednego ze sklepów, w którym zmieściłby się jakiś kieszonkowy świat, a nawet dwa. A potem dowiedziałam się, że na fundamentach wciąż lśnią...
więcej Pokaż mimo to
Mamy tutaj zagadkę do rozwiązania.. Zgubił się jakiś obraz? Nie, obraz jak najbardziej jest. Za to mamy mały problem z autorem…
(...)
Fabularnie Muza jest miniaturką: owszem, chwilę zajmie poukładanie sobie w głowie koligacji rodzinnych bohaterów, ale bardzo szybko można się w tym odnaleźć. Historia, chociaż nieco podzielona, jest bardzo przejrzysta – powieść pozostaje...
Książka przypomina kolaż – przemyśleń, opowiadań, wariacji na temat historii i historii domniemanej. Spośród wycinków wyłaniają się zastygłe krople gleju i innych mazideł, na odwrocie taśmy widać ślady linii papilarnych. Na urywkach gazet zostały zaschłe plamy jakichś bliżej niezidentyfikowanych płynów, a mapy są rozrysowane skruszałym tuszem do rzęs albo resztkami keczupu...
więcej Pokaż mimo to
Ta książka, z pozoru cieniutka i pokryta błonką okładki z biblioteki (co więcej – z filii dla dzieci i młodzieży…) nie dawała mi się przeczytać przez kilka dni. Dopiero zmęczona bezsenność zmusiła mnie, żeby wreszcie obudzić się i wyrwać z tajemniczej, wilgotnej wyspy porosłej mchem. Teraz czuję się, jakbym nareszcie wzięła głęboki wdech.
Ale przynajmniej mogę opowiedzieć,...
Zapraszam serdecznie do przeczytania recenzji na blogu: https://taknamarginesie.wordpress.com/2017/11/04/kwestia-skali-stanislaw-lubienski-dwanascie-srok-za-ogon/
Często zapominamy, że my – duzi ludzie, drobinki we Wszechświecie, dzieci Adama i Ewy – patrzymy na świat zupełnie inaczej, niż on patrzy na nas. Czy oznacza to, że żyjemy w innych wymiarach, że podlegamy innym...
Recenzja tutaj: https://taknamarginesie.wordpress.com/2017/10/15/wez-do-reki-slimaka-anthony-doerr-swiatlo-ktorego-nie-widac/
Zastanawiałam się kiedyś, czy można nauczyć ślimaka czytać alfabet Braille’a. Wyobrażałam sobie, jak maluch sunie wzdłuż tekstu, odbierając receptorami kolejne małe wybrzuszenia. Litera za literą, litera za literą…
Niewidoma Marie-Laure tak właśnie...