-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2015-02-10
Danelle Steel to nie moja bajka. Sięgnęłam po nią bo jestem dużą dziewczynką właśnie. I zaskoczenie, trafiła mi się lekka książka o ciężkim temacie przemocy psychicznej. Czytałam ją dużo wolniej niż przewidywałam, tak bolały mnie podobieństwa z moją sytuacją . Steel ukazuje trudne relacje między córka z nadwagą a jej ojcem, dla którego najlepszą rozrywką zdaje się być obrażanie i poniżanie córki. Naturalnie pojawiają się wątki romantyczne i pozytywne przesłanie na koniec. Polecam książkę wszystkim dużym dziewczynkom i toksycznym rodzicom.
Danelle Steel to nie moja bajka. Sięgnęłam po nią bo jestem dużą dziewczynką właśnie. I zaskoczenie, trafiła mi się lekka książka o ciężkim temacie przemocy psychicznej. Czytałam ją dużo wolniej niż przewidywałam, tak bolały mnie podobieństwa z moją sytuacją . Steel ukazuje trudne relacje między córka z nadwagą a jej ojcem, dla którego najlepszą rozrywką zdaje się być...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-08-28
Nie pozwalam sobie na książki za 40 zł. Nie stać mnie i już.Dlatego od momentu, kiedy zobaczyłam "Kolor herbaty" na sklepowej półce, do chwili jej przeczytania minęło bardzo duzo czasu. Dwa lata lekko licząc, jeśli nie trzy. Najpierw wyczekiwałam na przecenę. W końcu , gdy trafiła do kosza za 14 zł ktoś ją podarł. Na szczęście za drugim podejściem zobaczyłam drugą, całą, kupiłam. Potem poleżała trochę na półce, jak wiekszośc moich książek. Czekaja na własciwą chwilę, właściwy nastrój. Teraz jest przeczytana i staje się ulubiona. Autorka, Hannah Tunnicliffe, ma tak plastyczny styl, ze w przerwach w czytaniu łapałam sie na mysleniu o "Kolorze herbaty"jak o filmie. Opowiadana historia nie jest łatwa, ale nie jest tez łzawa. Jest jak życie. W końcu 1% z nas chyba tyl;ko tańcuje przez życie bez trosk, zmartwień, bagażu zaprzepaszczonych szans i cieżaru poczucia winy. Ale przecież nie spędzamy z tego powodu każdej wolnej chwili płacząc. Tak jest i z tą książką. Czytając czułam cięzar zdarzeń, bardzo mocno potrafiłam je odnieśc do siebie, ale nie ryczałam. To dobry znak. To znak, że autorka nie dodała ckliwego podkładu muzyki skrzypcowej,by wzbudzic w nas emocje. Nie ma takiej potrzeby. Postaci, zdarzenia, miejsca- wszystko jest wielowymiarowe. Ma głebię, ma zapach, smak. Postaci maja twarze a ich głosy brzmienie. Na końcu, w nocie biograficznej napisano, że pani Tunnicliffe nie zajmuje sie w tej chwili pisarstwem. Szkoda. Ma bardzo duzy talent.
Nie pozwalam sobie na książki za 40 zł. Nie stać mnie i już.Dlatego od momentu, kiedy zobaczyłam "Kolor herbaty" na sklepowej półce, do chwili jej przeczytania minęło bardzo duzo czasu. Dwa lata lekko licząc, jeśli nie trzy. Najpierw wyczekiwałam na przecenę. W końcu , gdy trafiła do kosza za 14 zł ktoś ją podarł. Na szczęście za drugim podejściem zobaczyłam drugą, całą,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-26
Już druga książka gdzie tłumacz używa pejoratywnego słowa "osławione" zamiast nacechowanego pozytywnie "sławne". Poza tym małym szczegółem jak najbardziej godna polecenia. Opowiada o tak wielu sprawach, ze trudno je ująć w zwięzłej recenzji. Jest tu droga ku marzeniu, jest i smutek tęsknoty za drogą, która została w tyle. Jest relacja miedzy małżonkami analizowana niby przypadkiem, a jednak całkiem wnikliwie. Jack chce zniknąć,bezpiecznie ukryć się w tłumie, lecz im mocniej się stara naśladować idealnego Anglika, tym bardziej odstaje. Wyróżnia się jak świetlik ze świecącą dupką na wzgórzu Hambledon. Aż w końcu, kiedy poświęca się swojej pasji, swojemu marzeniu tak, że zaczyna się w nim zatracać ujawniają się jego prawdziwe cechy i ...staje się cud. Wiele czytałam książek "promujących" bycie sobą, jako najlepsze z możliwych rozwiązań, ale przeważnie były to książki, jakby się to określiło przed wojną, dla kucharek. Do czytania przy mieszaniu zupy,"ku pokrzepieniu". Ta jest inna, pełna pięknych opisów przyrody, uczuć i relacji międzyludzkich. Polecam całym sercem.
Już druga książka gdzie tłumacz używa pejoratywnego słowa "osławione" zamiast nacechowanego pozytywnie "sławne". Poza tym małym szczegółem jak najbardziej godna polecenia. Opowiada o tak wielu sprawach, ze trudno je ująć w zwięzłej recenzji. Jest tu droga ku marzeniu, jest i smutek tęsknoty za drogą, która została w tyle. Jest relacja miedzy małżonkami analizowana niby...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-06-29
Na wstępie, bo później zapomnę:"uśmiechnął się zdrową ręką i ujął moją dłoń". Ponownie pozdrowienia dla polskich tłumaczy.
A sama książka - to już nudne w przypadku tej serii- super. Ponownie do przeczytania w dzień jeden góra dwa, jeśli mamy jakieś obowiązki. Córka Ami jest wkurzająca, ale to tylko sprawia, że nie jest nudno i nie mamy powtórki z rozrywki. Inna różnica to fakt, że tym razem przebieramy w chłopcach. Mam kilku faworytów, ale...nie ma zakończenia, wiec już wiemy, że będzie następna część- nie mogę się doczekać.
Na wstępie, bo później zapomnę:"uśmiechnął się zdrową ręką i ujął moją dłoń". Ponownie pozdrowienia dla polskich tłumaczy.
A sama książka - to już nudne w przypadku tej serii- super. Ponownie do przeczytania w dzień jeden góra dwa, jeśli mamy jakieś obowiązki. Córka Ami jest wkurzająca, ale to tylko sprawia, że nie jest nudno i nie mamy powtórki z rozrywki. Inna różnica to...
2015-05-18
Jak dwie pierwsze, tak i trzecia część, to książka "na raz". Nie tylko z powodu lekkiego pióra, ale także ze słabości charakteru. Zachowujemy się jak przy otwartej czekoladzie- jeszcze tylko jedna kostka, jedna kartka, akapit, rozdział...ooo, skończyło się, łeeee. A miałam się delektować. Zapomnijcie, przy tej książce wyjdzie z was prosiak, pójdzie cala na raz, nie oszukujmy się. Cudowne jest to, jak autorka traktuje sprawę zdawałoby się główną, czyli eliminacji, miłości i rozterek którego/którą tu wybrać. Zazwyczaj w przypadku takich książek pisze się "tłem romansu jest to i tamto". Tym razem to romans wydaje się być tłem dla rzeczonego tego i tamtego (nie powiem do czego żeby wam nie marnować książki). To cudownie odświeżające podejście sprawia, że historia czapli i żurawia (nie wiem czego dziś uczą, więc w razie czego dodam-patrz. Brzechwa)nie irytuje i nie nuży. MiNI SPOJLER: Jednak są fragmenty, za które autorki nienawidzę. Widocznie uznała, że pójdzie w ślady Rowling i zostawi nas z żalem i uczuciem, że dlaczego, że nie trzeba było, że szkoooda. To minus, ale i plus bo nie jest słodko do mdłości. Polecam i czekam na następne.
Jak dwie pierwsze, tak i trzecia część, to książka "na raz". Nie tylko z powodu lekkiego pióra, ale także ze słabości charakteru. Zachowujemy się jak przy otwartej czekoladzie- jeszcze tylko jedna kostka, jedna kartka, akapit, rozdział...ooo, skończyło się, łeeee. A miałam się delektować. Zapomnijcie, przy tej książce wyjdzie z was prosiak, pójdzie cala na raz, nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-09-19
Kupiłam tę książkę zachęcona wzmianką na okładce, ze jest to współczesna wersja Perswazji Jane Austen. Z tego samego powodu przeleżała na półce około roku. Bałam się...głupoty. Trywialnych dialogów, bezmyślnej kalki, sama nie wiem czego jeszcze, ale tylko przesuwałam palcem po jej grzbiecie i pozwalałam leżeć. Aż wreszcie nadszedł jej czas i jak to często bywa z książkami, filmami lub piosenkami, czas idealny. Nie jest mi do śmiechu a śmiałam się ( a nawet o wstydzie - rechotałam). Rozbawiały mnie głównie dialogi, ale cieszyło mnie również porównywanie konkretnych scen u Jane Austen z tymi obecnie czytanymi i zmyślność z jaką zostały uwspółcześnione. Książka ze mną zostanie, nie sprzedam jej ani nie oddam. Nie wiem czy jeszcze do niej wrócę, ale dobrze będzie wiedzieć, że mam te możliwość, a to ostatnio rzadkie odczucie.
Kupiłam tę książkę zachęcona wzmianką na okładce, ze jest to współczesna wersja Perswazji Jane Austen. Z tego samego powodu przeleżała na półce około roku. Bałam się...głupoty. Trywialnych dialogów, bezmyślnej kalki, sama nie wiem czego jeszcze, ale tylko przesuwałam palcem po jej grzbiecie i pozwalałam leżeć. Aż wreszcie nadszedł jej czas i jak to często bywa z książkami,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-08-22
Książka przeczytana przez jeden dzień, odrywanie się od niej było bolesne i krótkotrwałe. Żałuję tylko,że nie zaczęłam od samego rana bo skończyłam dopiero za dwadzieścia pierwsza w nocy. A lata już nie te i spać się chciało :-)
Książka wymyka się opisom. Po tym pojawiającym się w księgarniach obok książki spodziewałam się kolejnej lekkiej pozycji. Długi wrześniowy weekend z lekkości ma tylko styl, książkę czyta się naprawdę przyjemnie. Treść jednak jest całkiem poważna. Mówi o tym, że nasze życie determinowane jest przez punkty zwrotne- zdarzenia czasem niezwykłe ( jak spotkanie przestępcy), lub całkiem zwykłe i przez nasze na nie reakcje. O tym, że choć często mówimy " co komu do tego jak żyję", te właśnie nasze reakcje na zdarzenia i nasze decyzje wpływają na życie ludzi z naszego otoczenia.
Cieszę się że z morza błahych pozycji udało mi się wyłowić perełkę. Zachęcam do czytania i biegnę obejrzeć film.
Książka przeczytana przez jeden dzień, odrywanie się od niej było bolesne i krótkotrwałe. Żałuję tylko,że nie zaczęłam od samego rana bo skończyłam dopiero za dwadzieścia pierwsza w nocy. A lata już nie te i spać się chciało :-)
Książka wymyka się opisom. Po tym pojawiającym się w księgarniach obok książki spodziewałam się kolejnej lekkiej pozycji. Długi wrześniowy weekend...
2014-08-21
Po lekturze "Luksus. Dlaczego stracił blask" wypełnionej drętwymi danymi o produktach, markach, fuzjach i statystykach sprzedaży z dużą rezerwa podeszłam do kolejnej książki z dziedziny mody. Kupiłam, odłożyłam na długie miesiące na półkę i omijałam szerokim łukiem. Motywacją do zakupu było polskie pochodzenie Max Factora, ale motywacji do przeczytania brakło. w końcu po serii lekkich książeczek, nazywanych babskimi zapragnęłam odmiany.
Książka mnie pochłonęła na cały dzień, także polecam czytać w dzień wolny od obowiązków. Żadnych suchych faktów, żadnych dłużyzn. Fascynująca biografia człowieka i historia założonej przez niego firmy na tle carskiej Rosji, Ameryki z początku XX wieku i narodzin Hollywood. I okrzyki zaskoczenia, kiedy odkrywamy jak i dlaczego (lub dla kogo- te nazwiska!) wymyślono produkty, których używamy do teraz.
Gorąco polecam i daję najwyższą ocenę.
Po namyśle mogę jeszcze dodać, że prawdziwą przyjemnością było czytać książkę, którą wydano z troską i szacunkiem do słowa pisanego. Wiele książek ostatnio przeze mnie czytanych tłumaczyli chyba studenci na dorobku, "byle było", a nie tłumacze z certyfikatem, którym trzeba zapłacić zapewne więcej. Następnie szybko szybko do druku, bez korekty, bo czas to pieniądz. Max Factor zachwycał mnie zdaniami złożonymi, poprawną polszczyzną, bogactwem słownictwa (nawet musiałam sprawdzić w słowniku , kto to ebonista- byłam uszczęśliwiona). No i... NEI BYLO LITEOWEK (nie było literówek- niech żyją korektorzy ).
Po lekturze "Luksus. Dlaczego stracił blask" wypełnionej drętwymi danymi o produktach, markach, fuzjach i statystykach sprzedaży z dużą rezerwa podeszłam do kolejnej książki z dziedziny mody. Kupiłam, odłożyłam na długie miesiące na półkę i omijałam szerokim łukiem. Motywacją do zakupu było polskie pochodzenie Max Factora, ale motywacji do przeczytania brakło. w końcu po...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-08-11
Pamiętałam serię tych książek z dzieciństwa. Uwielbiałam je. Pobudzały wyobraźnię. Polecam mamusiom i tatusiom by czytali je dzieciom, jeśli chcą dzieci rozkochać w książkach. Czytać niespiesznie zachęcając dziecko do zobaczenia wszystkiego oczyma wyobraźni. No ale kiedy czytałam teraz, jako dorosła, by odczuć ponownie tę magię... głupio być dorosłym. Tak czy inaczej książce jako pozycji dla dzieci daję najwyższą ocenę. Nie powinno być dziecięcej biblioteczki bez Mary Poppins. ( I Mikolajka :-) )
Pamiętałam serię tych książek z dzieciństwa. Uwielbiałam je. Pobudzały wyobraźnię. Polecam mamusiom i tatusiom by czytali je dzieciom, jeśli chcą dzieci rozkochać w książkach. Czytać niespiesznie zachęcając dziecko do zobaczenia wszystkiego oczyma wyobraźni. No ale kiedy czytałam teraz, jako dorosła, by odczuć ponownie tę magię... głupio być dorosłym. Tak czy inaczej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-12-09
Cudo. 10/10 Mam uszkodzone kolana i myślałam, ze już mogę tylko pozycje nieboszczyka. Książka dodała mi nadziei bo zobaczyłam ile W PEŁNI WARTOŚCIOWYCH pozycji mogę wykonywać bez obciążania kolan.
Cudo. 10/10 Mam uszkodzone kolana i myślałam, ze już mogę tylko pozycje nieboszczyka. Książka dodała mi nadziei bo zobaczyłam ile W PEŁNI WARTOŚCIOWYCH pozycji mogę wykonywać bez obciążania kolan.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-03-31
Książka dla miłośników zarówno gotowania jak i tylko jedzenia. Raczej dla tych, którzy szukają sposobności, jak swoje życie odmienić niż dla tryskających energią i satysfakcją. Nie da poradnikowych, gotowych odpowiedzi, ale wskaże, że czasem lepiej odpuścić i oddać się nowej pasji, niż miotać się próbując "ogarnąć" życie. Krzepiąca jak ciepły posiłek. Ciepła jak domowa kuchnia w domu mamy.
Książka dla miłośników zarówno gotowania jak i tylko jedzenia. Raczej dla tych, którzy szukają sposobności, jak swoje życie odmienić niż dla tryskających energią i satysfakcją. Nie da poradnikowych, gotowych odpowiedzi, ale wskaże, że czasem lepiej odpuścić i oddać się nowej pasji, niż miotać się próbując "ogarnąć" życie. Krzepiąca jak ciepły posiłek. Ciepła jak domowa...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-04-27
Książka przeczytana fantastycznie. Szkoda, że Czarę Ognia ni z gruszki ni z pietruszki czyta Zborowski zamiast Fronczewskiego. Myślę też, że obaj aktorzy powinni się lepiej przygotować do nazw i nazwisk- wystarczyło wysłuchać nagrań oryginalnych, lub obejrzeć film w oryginale. Wiktor Zborowski dodatkowo wszystkich Bułgarów czyta jak kresowiaków, a język bułgarski ma inny akcent. Może to jedyny jaki ten aktor potrafi, cóż. Jeśli tak to lepiej było czytać bez akcentu.
A coś miłego? Kiedy czyta Piotr Fronczewski czasami łapałam się na wrażeniu, że to słuchowisko z wieloma aktorami. Genialne,za kilka lat na pewno wrócę do tych nagrań i .....nie wiem czy jeszcze przeczytam Harrego sama :-)Ja nie umiem tak fajnie.Nawet w głowie.
Książka przeczytana fantastycznie. Szkoda, że Czarę Ognia ni z gruszki ni z pietruszki czyta Zborowski zamiast Fronczewskiego. Myślę też, że obaj aktorzy powinni się lepiej przygotować do nazw i nazwisk- wystarczyło wysłuchać nagrań oryginalnych, lub obejrzeć film w oryginale. Wiktor Zborowski dodatkowo wszystkich Bułgarów czyta jak kresowiaków, a język bułgarski ma inny...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-04-03
Diabeł Marek za spanie przy kotle zostaje wysłany do powojennej Polski. To jak widzi i usiłuje zrozumieć nasz kraj wywołuje śmiech. Fantastyczna satyra polityczna do przeczytania w ciągu jednego dnia.
Diabeł Marek za spanie przy kotle zostaje wysłany do powojennej Polski. To jak widzi i usiłuje zrozumieć nasz kraj wywołuje śmiech. Fantastyczna satyra polityczna do przeczytania w ciągu jednego dnia.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-03-16
Na początku jęknęłam. Samobójcy. Cóż za temat. Nick Hornby kojarzył mi się wyłącznie z filmem "Wierność w stereo", który wywoływał we mnie rozdzierający szloch nudy. Ale nie należy porzucać książki, tylko ze względu na uprzedzenia bez "przetestowania" pierwszych rozdziałów. I wpadłam. Książka wciąga, postaci są prawdziwe, dialogi naturalne (mimo, a dla niektórych z powodu, bluzgów). Lektura tej książki wyciągała ze mnie moje problemy, moje smutki te obecne i te schowane w głębokiej przeszłości. I ku mojemu zdziwieniu odłożyłam tę książkę silniejsza. Zyskałam nadzieje bez głupiego słomianego zapału, który czasem powodują poradniki "zmień swoje życie". I teraz ja również postanowiłam zobaczyć, co przyniesie następne 90 dni.
Na początku jęknęłam. Samobójcy. Cóż za temat. Nick Hornby kojarzył mi się wyłącznie z filmem "Wierność w stereo", który wywoływał we mnie rozdzierający szloch nudy. Ale nie należy porzucać książki, tylko ze względu na uprzedzenia bez "przetestowania" pierwszych rozdziałów. I wpadłam. Książka wciąga, postaci są prawdziwe, dialogi naturalne (mimo, a dla niektórych z powodu,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka w Polsce występuje pod kilkoma tytułami. Jeśli nie podobał Wam się film -przeczytajcie książkę. Niesamowicie bawi.
Książka w Polsce występuje pod kilkoma tytułami. Jeśli nie podobał Wam się film -przeczytajcie książkę. Niesamowicie bawi.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to