rozwińzwiń

Szkoła niezbędnych składników

Okładka książki Szkoła niezbędnych składników Erica Bauermeister
Okładka książki Szkoła niezbędnych składników
Erica Bauermeister Wydawnictwo: Sonia Draga Cykl: Szkoła niezbędnych składników (tom 1) literatura piękna
254 str. 4 godz. 14 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Szkoła niezbędnych składników (tom 1)
Tytuł oryginału:
The School of Essentials Ingredients
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Data wydania:
2010-03-10
Data 1. wyd. pol.:
2010-03-10
Data 1. wydania:
2010-02-04
Liczba stron:
254
Czas czytania
4 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375082234
Tłumacz:
Ewa Borówka
Tagi:
kuchnia obyczajowe
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
235 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
69
3

Na półkach:

Trochę nudna, nie rozumiem zachwytow nad nią

Trochę nudna, nie rozumiem zachwytow nad nią

Pokaż mimo to

avatar
149
140

Na półkach:

"Szkoła niezbędnych składników" Eriki Bauermeister to ciepła, przyjemna książka o magii gotowania, przyjemności jedzenia oraz umiejętności cieszenia się małymi, prozaicznymirzeczami. Innymi słowy to książka o smakowaniu życia.
Lillian, właścicielka restauracji, odkryła sekret gotowania jako dziecko. Miało ono sprawić by jej mama, wiecznie zajęta życiem bohaterów książkowych, wreszcie ujrzała i ją.
Teraz, oprócz serwowania ludziom pysznych dań i tworzenia wyjątkowej atmosfery wśród pracowników, organizuje również kursy gotowania. Przyciągają one różnych ludzi, nie zawsze początkowo zainteresowanych kuchnią. Jednakże, pomimo tego, że się nie znają, po jakimś czasie stają się jak rodzina. Bo gotowanie to nie tylko wkładanie składników do garnka. To czynność wymagająca czasu, uważności, odwagi, otwartości. I umiejętności zaufania. Sobie i innym. A tego potrzebuje też każdy człowiek.
Cudna książka zwłaszcza na zimne dni. To wtedy mamy większą ochotę na eksperymenty w kuchni, spędzanie długich wieczorów z rodziną i przyjaciółmi oraz delektowanie się smakami. I ciepłem. Polecam ♥️♥️♥️

"Szkoła niezbędnych składników" Eriki Bauermeister to ciepła, przyjemna książka o magii gotowania, przyjemności jedzenia oraz umiejętności cieszenia się małymi, prozaicznymirzeczami. Innymi słowy to książka o smakowaniu życia.
Lillian, właścicielka restauracji, odkryła sekret gotowania jako dziecko. Miało ono sprawić by jej mama, wiecznie zajęta życiem bohaterów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
986
961

Na półkach: , , ,

Dzięki kursowi gotowania można poznać historie głównych bohaterów, które nie zawsze były przyjemne, dramatów też w nich nie zabrakło.

Dzięki kursowi gotowania można poznać historie głównych bohaterów, które nie zawsze były przyjemne, dramatów też w nich nie zabrakło.

Pokaż mimo to

avatar
26
25

Na półkach:

czytałam, fajna.

czytałam, fajna.

Pokaż mimo to

avatar
117
109

Na półkach:

Nie czytaj tego w czasie postu lub diety. Nie katuj się. Poczekaj na lepszą okazję.
Apetyczna powieść o życiu. I o gotowaniu. Niespieszne tempo, rozdziały poświęcone poszczególnym bohaterom, liczne retrospekcje, garść porad i przepisów (podanych mimochodem),przyjaźń i miłość, serdeczność i empatia. Dobra lektura na powolne popołudnie z doskonałą herbatą lub aromatyczną kawą.

Nie czytaj tego w czasie postu lub diety. Nie katuj się. Poczekaj na lepszą okazję.
Apetyczna powieść o życiu. I o gotowaniu. Niespieszne tempo, rozdziały poświęcone poszczególnym bohaterom, liczne retrospekcje, garść porad i przepisów (podanych mimochodem),przyjaźń i miłość, serdeczność i empatia. Dobra lektura na powolne popołudnie z doskonałą herbatą lub aromatyczną kawą.

Pokaż mimo to

avatar
281
250

Na półkach: ,

Nie przepadam za kuchnią indyjską. Albo inaczej, nie przepadam za kuchnią indyjską serwowaną w polskich restauracjach. Wciąż szukam, ale nie znalazłam jeszcze czegoś, co by mi zasmakowało. Ciągle natrafiam na potrawy mdłe, a jednocześnie ostre - kilka różnych smaków, które nie tworzą spójnej całości. Zupełnie inaczej jest z tą książką. "Szkoła niezbędnych składników" cudownie pachnie! Spowija ją kusząca, stymulująca ślinotok mieszanina aromatów, które przepięknie ze sobą współgrają. Wszystko tu do siebie pasuje, a każdy element jest istotną częścią kompozycji.

Erica Bauermeister kupiła mnie "Radością dla początkujących...", uroczą, mądrą powieścią, którą do dziś wspominam z uśmiechem na ustach. Do czasu poznania Fannie Flagg to właśnie "Radość..." wyniosłabym z pożaru, gdybym miała czas na uratowanie tylko jednej książki. Teraz wyniosłabym i ją i pomidory (smażone zielone),nawet gdybym kota musiała złapać w zęby.

W niedużej książeczce o miłej dla oka okładce (a w środku jeszcze milsza dla oka duża czcionka) znajdziemy opowieść o kursie gotowania, prowadzonym przez sympatyczną Lillian, która nie cierpi czytać. Jej matka uciekła w literaturę po odejściu męża i czytała godzinami, dniami, tygodniami... Często na głos. Dziecko stało się dla niej "zbiornikiem na ulubione frazy".

"Ludzie uśmiechali się, sądząc, że matka karmi literacką wyobraźnię córki, ale Lillian wiedziała, co tak naprawdę się dzieje. Dla niej matka była muzeum słów, a ona aneksem, koniecznym w chwili, gdy w głównym budynku kończyło się miejsce".

Pasją życia Lillian stało się gotowanie. Metodą prób i błędów (suto podlewaną niechęcią do czytania przepisów) nauczyła się przyrządzać potrawy mające moc zmieniania ludzkich nastrojów. Przyznam, że nie sądziłam, że będę z takim zainteresowaniem czytać opis gotowania się ziemniaków czy przygotowywania kawy. Byłam też dość zaskoczona pierwszym daniem kursu - krabami, które trzeba było najpierw ukatrupić. Po namyśle stwierdziłam, że zgadzam się z bohaterką, mówiącą:

"Wiem, że może być wam trudno to zaakceptować. Ale to, co robimy, ma tę zaletę, że jest uczciwe. Nie otwieracie po prostu puszki, udając, że mięso kraba wzięło się znikąd".

Ludzie często o tym nie myślą, a jednocześnie są oburzeni, kiedy się im przypomina, że wieprzowina to mięso świni czy że cielęcina była kiedyś słodką wielkooką jałówką. Może pamiętacie kontrowersje wokół prosiąt, sprzedawanych w całości w jakimś hipermarkecie? Klienci byli tak zdegustowani, że trzeba było usunąć świnki z lodówek. Te same prosiaczki, skrojone w neutralne plastry, już nikogo w oczy nie kłuły. Jak dla mnie to hipokryzja, ale co ja wiem, w nogach śpię.

Wróćmy do tematu. Erica Bauermeister opowiada nam kilka historii, przybliżając losy każdego z uczestników kursu. Mamy tu matkę, która musi przypomnieć sobie, że istnieje również jako osobna jednostka, mężczyznę ze złamanym sercem, drugiego, praktycznego do bólu, małżeństwo z dużym problemem, agentkę nieruchomości, niezdarę kuchenną oraz kobietę z zanikami pamięci. Poznajemy ich wszystkich, skupionych w restauracji Lillian, współpracujących ze sobą przy przyrządzaniu potraw według dość oryginalnych przepisów. Z każdym dniem kursu stają się sobie coraz bliżsi. Chętnie uczestniczyłabym w tych spotkaniach.

Przez swój klimat książka kojarzyła mi się trochę z filmem "Czekolada". To lekka i przyjemna literatura podana w dość, rzekłabym, kuchennej formie, przez co wiele osób może znudzić. A mnie się bardzo podobało. Szybko się czyta, do tego świetnie się nadaje do filiżanki herbaty czy kawy i kawałka ciasta. Nieważne jak kalorycznego. Pamiętajcie:

"Nazwa rośliny kakaowca brzmi theobroma i oznacza jedzenie dla bogów. Ja jednak wiem, że czekolada jest zrobiona dla nas, ponieważ temperatura jej topienia się akurat dokładnie zgadza się z temperaturą każdych ludzkich ust".

Już nie mogę się doczekać, kiedy zrobię sobie kawę według przepisu Abuelity. Tak mi pachniała przy czytaniu, że kupuję anyż i cynamon (i pomarańcze. I gorzką czekoladę),i biorę się do pracy.

http://kotekksiazkowy.blogspot.com/2018/09/szkoa-niezbednych-skadnikow-erica.html

Nie przepadam za kuchnią indyjską. Albo inaczej, nie przepadam za kuchnią indyjską serwowaną w polskich restauracjach. Wciąż szukam, ale nie znalazłam jeszcze czegoś, co by mi zasmakowało. Ciągle natrafiam na potrawy mdłe, a jednocześnie ostre - kilka różnych smaków, które nie tworzą spójnej całości. Zupełnie inaczej jest z tą książką. "Szkoła niezbędnych składników"...

więcej Pokaż mimo to

avatar
815
520

Na półkach: ,

Z książki tej płynie moc pozytywnej energii. Trochę w formie noweli opowiedziane historie paru osób, które łączy nietypowy kurs gotowania. Prowadzącą jest Lily, której historię także poznajemy. Nie znajdziemy tam tradycyjnych przepisów, ale uświadomimy sobie, że, aby w miarę dobrze gotować, trzeba to robić z sercem.
Opowiedziane tam losy nie są wydumane, ale prawdziwe i mogły zdarzyć się każdemu z nas. Autorka kładzie jednak nacisk na pozytywne rozwiązania, które czasem takimi nie wydają się być. Pokazuje różne oblicza miłości, rodzaje cierpienia i dyskretnie uświadamia czytelnika, że Pan Bóg zamykając czasem drzwi, zawsze otwiera okno.
Dobra, warta przeczytania lektura bez względu na porę roku. Czyta się szybko bez cienia znudzenia.

Z książki tej płynie moc pozytywnej energii. Trochę w formie noweli opowiedziane historie paru osób, które łączy nietypowy kurs gotowania. Prowadzącą jest Lily, której historię także poznajemy. Nie znajdziemy tam tradycyjnych przepisów, ale uświadomimy sobie, że, aby w miarę dobrze gotować, trzeba to robić z sercem.
Opowiedziane tam losy nie są wydumane, ale prawdziwe i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1180
709

Na półkach: , , , ,

Zwlekałam z napisaniem opinii na jej temat do czasu przeczytania kontynuacji, niemniej dość niemrawo mi ono idzie, zatem wystukam parę słów 'już' (dwa tygodnie po przeczytaniu...) teraz.

"Szkoła niezbędnych składników" oczarowała mnie, zarówno aspektami fizycznymi (przecudowna okładka, duża czcionka - co w wydaniu typu pocket jest dla mnie bardzo istotne),jak i treścią. Jednym z największych walorów powieści jest język - bardzo plastyczny, działający na wyobraźnię. Mnóstwo tutaj porównań i metafor, koncentrujących się na zmysłach węchu i smaku, z których to wrażenia wcale niełatwo oddać słowami - a autorce się udało. Czyta się zatem przepysznie :) Poza tym widać, że układ został bardzo starannie przemyślany. Mamy tutaj ósemkę głównych bohaterów, z perspektywy których po kolei poznajemy wydarzenia. Ich wspomnienia i przemyślenia misternie zazębiają się ze sobą, a także z tym, co aktualnie dzieje się w 'Szkole'. Niekiedy możemy spojrzeć na tę samą sytuację z dwóch, zgoła odmiennych perspektyw, nie brakuje tutaj również pewnych niedopowiedzeń, które tylko zaostrzają apetyt ;) na więcej. Postaci są zresztą całkiem sympatyczne, przez co przyjemnie śledzi się ich losy. Ciekawy był także wątek dotyczący matki Lillian i czytanych przez nią nałogowo książek. Doszukać się tu można nawet nieco ducha realizmu magicznego.

Obawiam się jednak, że kontynuacja nie podołała pierwszej części, którą autorka postawiła sobie zresztą poprzeczkę bardzo wysoko i którą polecam z całego serca. A nie jestem osobą zbyt często wpadającą w zachwyt nad jakąś powieścią.

Jedynym, co mi się tutaj troszkę nie podobało, była scena z krabami.

Zwlekałam z napisaniem opinii na jej temat do czasu przeczytania kontynuacji, niemniej dość niemrawo mi ono idzie, zatem wystukam parę słów 'już' (dwa tygodnie po przeczytaniu...) teraz.

"Szkoła niezbędnych składników" oczarowała mnie, zarówno aspektami fizycznymi (przecudowna okładka, duża czcionka - co w wydaniu typu pocket jest dla mnie bardzo istotne),jak i treścią....

więcej Pokaż mimo to

avatar
89
34

Na półkach: ,

Bardzo przyjemna książka. Gotowanie powoli i z miłością, z przyjemnością smakowania zapachów, wspomnień, kilku historii ludzkich...
Bardzo przyjemna książka... :-)
Polecam.

Bardzo przyjemna książka. Gotowanie powoli i z miłością, z przyjemnością smakowania zapachów, wspomnień, kilku historii ludzkich...
Bardzo przyjemna książka... :-)
Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
1024
1021

Na półkach: , ,

"Czasem największe dary pochodzą z tego, czego nam nie dano"

Książka pełna zapachu, smaku, z poetyckimi opisami zwykłych rzeczy. Przedstawione w niej historie z powodzeniem mogłyby być zalążkiem kolejnych powieści. Bardzo ciepła, pozytywna, urokliwa książka, z przepiękną okładką. Polecam.

"Czasem największe dary pochodzą z tego, czego nam nie dano"

Książka pełna zapachu, smaku, z poetyckimi opisami zwykłych rzeczy. Przedstawione w niej historie z powodzeniem mogłyby być zalążkiem kolejnych powieści. Bardzo ciepła, pozytywna, urokliwa książka, z przepiękną okładką. Polecam.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    305
  • Chcę przeczytać
    253
  • Posiadam
    151
  • Ulubione
    11
  • 2014
    8
  • 2012
    6
  • Domowa biblioteczka
    5
  • Teraz czytam
    4
  • Przeczytane 2014
    3
  • 2013
    3

Cytaty

Więcej
Erica Bauermeister Szkoła niezbędnych składników Zobacz więcej
Erica Bauermeister The Monday Night Cooking School Zobacz więcej
Erica Bauermeister The Monday Night Cooking School Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także