Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Mój główny zarzut i powód tak niskiej oceny to zbyt wielka przewidywalność całej historii, która w zasadzie pozbawia tego co w thrillerach najlepsze, czyli napięcia i oczekiwania co będzie dalej. Poza tym całość napisana jest dość dziwnym językiem, bohaterowie rozmawiają ze sobą w nienaturalny sposób, dla mnie bardzo irytujący. Szkoda, bo pomysł sam w sobie fajny, ale niestety z realizacją już zdecydowanie gorzej.

Mój główny zarzut i powód tak niskiej oceny to zbyt wielka przewidywalność całej historii, która w zasadzie pozbawia tego co w thrillerach najlepsze, czyli napięcia i oczekiwania co będzie dalej. Poza tym całość napisana jest dość dziwnym językiem, bohaterowie rozmawiają ze sobą w nienaturalny sposób, dla mnie bardzo irytujący. Szkoda, bo pomysł sam w sobie fajny, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękna, niesamowita i wzruszająca historia, opowiedziana słowami ale i liczbami, o przyjaźni i miłości. Każda strona niemalże emanuje ciepłem, które czuć przy czytaniu.

Piękna, niesamowita i wzruszająca historia, opowiedziana słowami ale i liczbami, o przyjaźni i miłości. Każda strona niemalże emanuje ciepłem, które czuć przy czytaniu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Od strony "górskiej" nic nie można zarzucić, no ale od tej "kryminalnej", to już zdecydowanie inna historia. Momentami bardzo ciężko się czyta, dialogi są nienaturalne, a sam wątek który miał powodować że to kryminał czy też thriller, zamyka się w kilku zdaniach.

Od strony "górskiej" nic nie można zarzucić, no ale od tej "kryminalnej", to już zdecydowanie inna historia. Momentami bardzo ciężko się czyta, dialogi są nienaturalne, a sam wątek który miał powodować że to kryminał czy też thriller, zamyka się w kilku zdaniach.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nieco drażnili mnie niektórzy bohaterowie drugoplanowi i pretensje do współpracowników, czasem miałam wrażenie że kompletnie nieuzasadnione. Ale jeżeli przymknie się na to oko, a przy tworzeniu profilu sprawcy uda się nie negować geniuszu który pozwolił go idealnie rozpracować na podstawie żadnych w zasadzie śladów, to całkiem przyjemna lektura.

Nieco drażnili mnie niektórzy bohaterowie drugoplanowi i pretensje do współpracowników, czasem miałam wrażenie że kompletnie nieuzasadnione. Ale jeżeli przymknie się na to oko, a przy tworzeniu profilu sprawcy uda się nie negować geniuszu który pozwolił go idealnie rozpracować na podstawie żadnych w zasadzie śladów, to całkiem przyjemna lektura.

Pokaż mimo to


Na półkach:

16 już część Chyłki, i nie wiem która przy której zgrzytam zębami. Co prawda mniej niż poprzednio, co jest zdecydowanym plusem, i z innych powodów, ale wciąż jest to za mało żeby ogólna ocena była lepsza. Widać lekką zmianę: tym razem obyło się bez pobić, porwań i podobnych, nigdzie też na horyzoncie nie widać mojego "ulubionego" czarnego charakteru i jedynego "gangstera" (bo chyba można go tak określić?) w Warszawie (a pewnie i w Polsce) w osobie Langera. Co prawda miałam wrażenie że to już ten moment i za moment wyskoczy zza rogu, więc zostałam miło zaskoczona. Nie wiem co prawda czy to nie świadczy o tym że pewnie gdzieś coś knuje na potrzeby tomu numer 17, ale warto się cieszyć tym co jest póki trwa!
A wracając do samej historii, to sama w sobie dość ciekawa, przede wszystkim przez to że stawia przeciwko sobie Chyłkę i Zordona. Podobało mi się to że potrafili się z tym na swój sposób uporać, bo znając autora przeczuwałam większe problemy niż ostatecznie się pojawiły. Niestety rozwiązanie sprawy i sam jej przebieg już mnie nie porwał, a zwroty akcji nie wywołały większych emocji. Co mnie drażniło to ich przedstawienie: ktoś się o czymś dowiadywał, przez następne rozdziały wiadomo było że coś wie, ale nie może powiedzieć, a ostatecznie zostawało to rzucone mimochodem, i okazywało się wcale nie być tak bardzo znaczące. Również plan Chyłki i Zordona który miał doprowadzić do zmian w kancelarii przez całą książkę był przedstawiony bardzo tajemniczo, po to tylko by jego rozwiązanie zamknęło się na kilku stronach i jednej rozmowie.
Na sam koniec, słowo o języku: to co w pierwszych tomach podobało mi się najbardziej, czyli cięty język i odzywki, ostatnio mam wrażenie coraz bardziej leci w dół. Już mnie nie śmieszą, ale żenują, nie są na granicy dobrego smaku ale na poziomie którego nawet nie umiem nazwać. Brzmią coraz bardziej na siłę i coraz bardziej mam wrażenie że są wrzucane na ilość, a nie jakość.

16 już część Chyłki, i nie wiem która przy której zgrzytam zębami. Co prawda mniej niż poprzednio, co jest zdecydowanym plusem, i z innych powodów, ale wciąż jest to za mało żeby ogólna ocena była lepsza. Widać lekką zmianę: tym razem obyło się bez pobić, porwań i podobnych, nigdzie też na horyzoncie nie widać mojego "ulubionego" czarnego charakteru i jedynego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam duży problem z oceną "Jeszcze mnie widzisz". Z jednej strony ciekawy pomysł i intrygująca zagadka, z drugiej słabe rozwiązanie i nielogiczne motywy bohaterów. Szkoda, bo wydaje mi się że dało się drugą część książki poprowadzić inaczej i to na pewno byłoby dla całej historii bardziej korzystne.

Mam duży problem z oceną "Jeszcze mnie widzisz". Z jednej strony ciekawy pomysł i intrygująca zagadka, z drugiej słabe rozwiązanie i nielogiczne motywy bohaterów. Szkoda, bo wydaje mi się że dało się drugą część książki poprowadzić inaczej i to na pewno byłoby dla całej historii bardziej korzystne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Główna bohaterka momentami zachowuje się zupełnie nieracjonalnie, ale pomijajac ten fakt, to bardzo przyjemna lektura na popołudnie

Główna bohaterka momentami zachowuje się zupełnie nieracjonalnie, ale pomijajac ten fakt, to bardzo przyjemna lektura na popołudnie

Pokaż mimo to


Na półkach:

Szkoda, że tak dobry pomysł na bohaterkę i jej historię został zupełnie zmarnowany. Po dość wolnym początku akcja zaczęła się rozkręcać, tylko po to by skręcić w kompletnie innym kierunku i wyhamować. Zbyt rozwleczona, gdzieś w połowie odczułam też zmianę w narracji która nagle stała się inna, cięższa i męcząca. Gdyby wyciąć część wątków, powtarzających się monologów wewnętrznych Hope, jej wyliczanek i wstawek naukowych, które dla mnie wyglądały na zupełnie losowe, cała książka na pewno by na tym skorzystała.

Szkoda, że tak dobry pomysł na bohaterkę i jej historię został zupełnie zmarnowany. Po dość wolnym początku akcja zaczęła się rozkręcać, tylko po to by skręcić w kompletnie innym kierunku i wyhamować. Zbyt rozwleczona, gdzieś w połowie odczułam też zmianę w narracji która nagle stała się inna, cięższa i męcząca. Gdyby wyciąć część wątków, powtarzających się monologów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zabrakło mi przekazania emocji, przez co całość czyta się jak dość suchy reportaż. W pewnych momentach zupełnie nie było czuć tego, że Autor i jego towarzysze walczyli o przeżycie. Dodatkowo mocno pominięty jest czas który upływa pomiędzy opisanymi wydarzeniami, co też zaburza odbiór i przebieg całej wyprawy.

Zabrakło mi przekazania emocji, przez co całość czyta się jak dość suchy reportaż. W pewnych momentach zupełnie nie było czuć tego, że Autor i jego towarzysze walczyli o przeżycie. Dodatkowo mocno pominięty jest czas który upływa pomiędzy opisanymi wydarzeniami, co też zaburza odbiór i przebieg całej wyprawy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nesbo to Nesbo, więc poprzeczka była zawieszona dość wysoko. Zbiór opowiadań to nie jest mój ulubiony rodzaj książek, i na tej pozycji dokładnie utwierdziłam się w tym dlaczego - gdy czytam, lubię to uczucie poznawania i przywiązywania się do bohaterów, co w opowiadaniach bardzo ciężko jest osiągnąć. Trudno też mówić o jakiejś rozbudowanej fabule, więc zwykle staram się omijać takie pozycje. Ale że Nesbo jest moim ulubionym autorem, byłam ogromnie ciekawa jak sobie poradził z tym zadaniem. Efekt końcowy jest dość interesujący, chociaż mam wrażenie że zabrakło mi tego "czegoś" tak charakterystycznego dla tego pisarza. Niektóre historie są zaskakujące, inne mniej, niektóre lepsze, inne gorsze, niektóre krótkie a inne dłuższe. Całość wypada dość dobrze, jeśli ktoś lubi opowiadania to pewnie doceni bardziej niż ja.

Nesbo to Nesbo, więc poprzeczka była zawieszona dość wysoko. Zbiór opowiadań to nie jest mój ulubiony rodzaj książek, i na tej pozycji dokładnie utwierdziłam się w tym dlaczego - gdy czytam, lubię to uczucie poznawania i przywiązywania się do bohaterów, co w opowiadaniach bardzo ciężko jest osiągnąć. Trudno też mówić o jakiejś rozbudowanej fabule, więc zwykle staram się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam, bo skoro dotarłam już do 14 części, to idę dalej, chociaż patrząc na tempo i plany Remigiusza Mroza, no to chyba końca mogę nie dotrwać, bo niespecjalnie go gdzieś widać na horyzoncie. Moja ocena mówi za siebie, a ja też nie chcę powtarzać tego samego co przy poprzednich tomach. No niestety, im dalej w las tym gorzej...

Przeczytałam, bo skoro dotarłam już do 14 części, to idę dalej, chociaż patrząc na tempo i plany Remigiusza Mroza, no to chyba końca mogę nie dotrwać, bo niespecjalnie go gdzieś widać na horyzoncie. Moja ocena mówi za siebie, a ja też nie chcę powtarzać tego samego co przy poprzednich tomach. No niestety, im dalej w las tym gorzej...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Archer jest świetnym gawędziarzem, i jako taki jego książki czyta się świetnie. Niestety jak dla mnie za bardzo wpada w schematy i uparcie powtarza je w kolejnych historiach. To nie jest pierwsza książka Archera którą przeczytałam, a która opiera się na dwutorowym opowiadaniu losów bohaterów przez lata ich życia. Przez to wiedziałam czego się spodziewać, ale jednak ilość zdarzeń podobnych do tych z "Kaina i Abla" czy też "I tak wygrasz" mocno ograniczyła przyjemność z lektury i wpłynęła na taką a nie inną ocenę. Jeśli jednak ktoś podejdzie do "Synów fortuny" z czystą kartą, powinien być zadowolony, bo mimo wszystko Archer trzyma swój dobry poziom i warto dać mu szansę.

Archer jest świetnym gawędziarzem, i jako taki jego książki czyta się świetnie. Niestety jak dla mnie za bardzo wpada w schematy i uparcie powtarza je w kolejnych historiach. To nie jest pierwsza książka Archera którą przeczytałam, a która opiera się na dwutorowym opowiadaniu losów bohaterów przez lata ich życia. Przez to wiedziałam czego się spodziewać, ale jednak ilość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest takie powiedzenie, które chyba każdy zna: co za dużo, to niezdrowo. Wydaje mi się, że jednym z nielicznych wyjątków jest jednak Remigiusz Mróz, bo według mnie wszystkiego jest tu "za dużo". To już kolejna część cyklu o Chyłce, do której mam chyba dokładnie te same zastrzeżenia co do poprzednich. Sprawa znów jest tylko tłem do porachunków i własnych rozgrywek różnych bohaterów, tych znanych , tych nowych i tych z innych części Mrozowego uniwersum, teksty też znów jakieś takie naciągane i coraz częściej powodujące zażenowanie, wydarzenia coraz bardziej nierealne, no i oczywiście wielka intryga, w którą wplątują się Chyłka i Zordon - albo może zostają wplątani celowo.
No i końca (dla mnie niestety) tej sagi, bo patrząc po tym co się dzieje w tej części to już inaczej nie można chyba określić, też nie widać...

Jest takie powiedzenie, które chyba każdy zna: co za dużo, to niezdrowo. Wydaje mi się, że jednym z nielicznych wyjątków jest jednak Remigiusz Mróz, bo według mnie wszystkiego jest tu "za dużo". To już kolejna część cyklu o Chyłce, do której mam chyba dokładnie te same zastrzeżenia co do poprzednich. Sprawa znów jest tylko tłem do porachunków i własnych rozgrywek różnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po mojej ostatniej przygodzie z Archerem i ogromnym rozczarowaniu jakie mnie spotkało na jej końcu, podchodziłam do "Sprawy honoru" z pewnymi obawami. Szybko jednak wciągnęłam się w zagadkę, z przyjemnością i ciekawością śledziłam losy Adama Scotta, przemierzając razem z nim Europę, uciekając przed wszelkiego rodzaju wrogami.
Nie jest to żadna nowość, Archer nie stworzył niczego odkrywczego w kwestii powieści szpiegowskiej (czy jakkolwiek nazwiemy "Sprawę honoru"), ale zdecydowanie należy do kategorii dobrych książek, które mogę polecić.

Po mojej ostatniej przygodzie z Archerem i ogromnym rozczarowaniu jakie mnie spotkało na jej końcu, podchodziłam do "Sprawy honoru" z pewnymi obawami. Szybko jednak wciągnęłam się w zagadkę, z przyjemnością i ciekawością śledziłam losy Adama Scotta, przemierzając razem z nim Europę, uciekając przed wszelkiego rodzaju wrogami.
Nie jest to żadna nowość, Archer nie stworzył...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przyjemna lektura, ale dla mnie zbyt przewidywalna. Dość szybko domyśliłam się rozwiązania zagadki, choć mimo wszystko motywy działania niektórych osób mnie zaskoczyły. Polecam jeśli ktoś lubi niezbyt wymagające książki, ta będzie w sam raz na popołudniowo-wieczorny relaks.

Bardzo przyjemna lektura, ale dla mnie zbyt przewidywalna. Dość szybko domyśliłam się rozwiązania zagadki, choć mimo wszystko motywy działania niektórych osób mnie zaskoczyły. Polecam jeśli ktoś lubi niezbyt wymagające książki, ta będzie w sam raz na popołudniowo-wieczorny relaks.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ciekawa historia, ale niestety opisana ciężkim językiem, trudno się czyta. Dodatkowym "utrudnieniem" jest sposób skomplikowania opisywanych oszustw, których zrozumienie wymaga pełnej uwagi i koncentracji, uważnego śledzenia i zapamiętywania imion, nazwisk, przezwisk i ról w przekrętach. Niemniej warto przeczytać, żeby dowiedzieć się jak wyglądał początek tajnych akcji i śledztw pod przykrywką.

Bardzo ciekawa historia, ale niestety opisana ciężkim językiem, trudno się czyta. Dodatkowym "utrudnieniem" jest sposób skomplikowania opisywanych oszustw, których zrozumienie wymaga pełnej uwagi i koncentracji, uważnego śledzenia i zapamiętywania imion, nazwisk, przezwisk i ról w przekrętach. Niemniej warto przeczytać, żeby dowiedzieć się jak wyglądał początek tajnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby nie to zakończenie... Przez zdecydowaną większość książki byłam oczarowana historią stworzoną przez Archera i zupełnie nie mogłam się od niej oderwać. Polubiłam bohaterów, śledziłam ich losy na przestrzeni lat, z zapartym tchem obserwując jak się zmieniają, odnoszą sukcesy i porażki, wpadają w kłopoty i z nich wychodzą. Oczywiście, trochę uśmiechałam się pod nosem patrząc na to jak mimo wszystko wygrywają, ale patrząc po tytule jakoś mnie to bardzo nie dziwiło. Miałam nawet "wizję" końca książki, czułam że znam już zakończenie, a tu nagle... Jeffrey Archer wymyślił taki finał, że w pierwszej chwili nie wiedziałam co mam sądzić. Później przyszła pewnego rodzaju złość. Nie rozumiem, jak można było w taki sposób zepsuć taką historię. Piszę recenzję kilka dni po skończeniu lektury, ale wciąż nie mam odpowiedzi na to pytanie. Nie ukrywam też, że to jeden z powodów mojej oceny. Gdyby wszystko skończyło się inaczej - niekoniecznie tak jak ja sobie to wyobrażałam, ale wiarygodnie - byłaby znacznie wyższa.

Gdyby nie to zakończenie... Przez zdecydowaną większość książki byłam oczarowana historią stworzoną przez Archera i zupełnie nie mogłam się od niej oderwać. Polubiłam bohaterów, śledziłam ich losy na przestrzeni lat, z zapartym tchem obserwując jak się zmieniają, odnoszą sukcesy i porażki, wpadają w kłopoty i z nich wychodzą. Oczywiście, trochę uśmiechałam się pod nosem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W teorii "Lot 202" miał wszystko, żeby być książką bardzo dobrą, a przy sympatii do autora i jego stylu, nawet świetną. Coś jednak nie wyszło i dla mnie jest niestety mocno przeciętna. Niby wszystko było w porządku, niby akcja biegła dość mocno do przodu, niby bohaterowie całkiem w porządku, ale... No właśnie. Ale. Na pokładzie samolotu tylu pasażerów, ale jakby tylko premier się liczył. Policjanci w Opolu szukają tropów, ale podejmują jakieś niezrozumiałe decyzje, biegają tam i z powrotem, nie zauważając rzeczy najważniejszych. Ktoś porywa samolot, ale do pewnego momentu czytelnik nawet nie ma pojęcia kim mogą być porywacze i o co im chodzi - w porządku, czasem jest to zrozumiałe i celowe, ale mnie to irytowało, bo miałam wrażenie jakby sam autor tego nie wiedział, jakby wymyślił sobie porwanie samolotu jako główną oś fabuły, ale zapomniał o motywach i dopiero sam się nad nimi zastanawiał, dorzucając je gdzieś w 3/4 książki. Motyw działania w końcu poznajemy, ale okazuje się on bardzo naciągany i nielogiczny, w zasadzie nie tłumaczący większości spraw. Samo zakończenie mnie zupełnie nie przekonało, a nawet mogłabym powiedzieć że zirytowało, szczególnie jego pierwsza część, która była absolutnie niemożliwa do przeprowadzenia w XXI wieku (nie chcę zdradzać szczegółów, ale zapewne wszyscy którzy są po lekturze wiedzą o co mi chodzi).
Wszystkie moje zarzuty do "Lotu 202" znajdują jedno proste wyjaśnienie: w posłowiu Remigiusz Mróz zdradza czas pisania pierwszej wersji. 13.11 - 29.11. 16 dni. 16! Wiem, że to pierwsza wersja, wiem, że później były poprawki, że redakcja, że coś tam, ale wciąż - pierwsza wersja powstała w 16 dni. Znam tempo autora, ale nawet dla mnie jest to w pewnym stopniu szok. Czy w takim czasie da się stworzyć książkę lepszą niż przeciętna? Na to już chyba każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

W teorii "Lot 202" miał wszystko, żeby być książką bardzo dobrą, a przy sympatii do autora i jego stylu, nawet świetną. Coś jednak nie wyszło i dla mnie jest niestety mocno przeciętna. Niby wszystko było w porządku, niby akcja biegła dość mocno do przodu, niby bohaterowie całkiem w porządku, ale... No właśnie. Ale. Na pokładzie samolotu tylu pasażerów, ale jakby tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo rozczarowania, jakim było dla mnie "Żmijowisko", a wcześniej "Rana", postanowiłam jednak dać Wojciechowi Chmielarzowi trzecią szansę, w końcu "do trzech razy sztuka", prawda? Zaczęłam lekturę z pewną nieufnością, ale szybko przekonałam się, że podjęłam dobrą decyzję. Nie ma tu nic z tego, co tak bardzo irytowało mnie w poprzednich książkach autora, czyta się bardzo przyjemnie, a historia opowiadana na kolejnych stronach wciąga coraz bardziej, aż do samego finału. Cieszę się, że mimo wcześniejszej niechęci przemogłam się i spróbowałam, bo "Wyrwa " zdecydowanie jest bardzo dobrą książką, którą mogę polecić z czystym sumieniem.

Mimo rozczarowania, jakim było dla mnie "Żmijowisko", a wcześniej "Rana", postanowiłam jednak dać Wojciechowi Chmielarzowi trzecią szansę, w końcu "do trzech razy sztuka", prawda? Zaczęłam lekturę z pewną nieufnością, ale szybko przekonałam się, że podjęłam dobrą decyzję. Nie ma tu nic z tego, co tak bardzo irytowało mnie w poprzednich książkach autora, czyta się bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od dłuższego czasu zastanawiałam się, co takiego ma w sobie twórczość Wojciecha Chmielarza, że wszyscy którzy tylko przeczytali jego książki zdecydowanie je polecają i uważają za fantastyczne. W końcu sama miałam okazję sięgnąć po coś jego autorstwa. Najpierw była to "Rana", która mnie raczej nie zachwyciła, ale postanowiłam się nie zrażać i sięgnęłam po chyba najbardziej wychwalane i polecane "Żmijowisko". I cóż mogę powiedzieć, jak nie wiedziałam co takiego wyjątkowego jest u Chmielarza, czego nie ma u innych autorów, tak dalej nie wiem - bo ja jakoś nic szczególnego nie znalazłam i nie zachwyciłam się. Owszem, narracja jest ciekawa, sama fabuła też, zakończenie zaskakujące, ale... No właśnie, ale. Czegoś jakby mi brakło, nie wiem, może spodziewałam się więcej akcji niż rozterek, psychologii, jakichś przemyśleń? Miałam wrażenie że czytam, a tu stron nie ubywa, bohaterowie dalej tacy sami, sprawa się nie rozwija, nie dowiaduję się niczego nowego, i tak dalej. Szkoda, bo liczyłam na zdecydowanie więcej.

Od dłuższego czasu zastanawiałam się, co takiego ma w sobie twórczość Wojciecha Chmielarza, że wszyscy którzy tylko przeczytali jego książki zdecydowanie je polecają i uważają za fantastyczne. W końcu sama miałam okazję sięgnąć po coś jego autorstwa. Najpierw była to "Rana", która mnie raczej nie zachwyciła, ale postanowiłam się nie zrażać i sięgnęłam po chyba najbardziej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to