Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Nie porwała mnie kompletnie. Na okładce jest informacja, że to najlepsza książka Cobena od czasu "Nie mów nikomu". Ja bym powiedział, że jedna z gorszych albo i najgorsza (a przeczytałem ich większość). Ocena 6/10 naciągana.

Nie porwała mnie kompletnie. Na okładce jest informacja, że to najlepsza książka Cobena od czasu "Nie mów nikomu". Ja bym powiedział, że jedna z gorszych albo i najgorsza (a przeczytałem ich większość). Ocena 6/10 naciągana.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wydaje mi się abym został fanem tego krótkiego (na szczęście) cyklu z następnym Bolitarem w głównej roli. Podejrzewam, że taki był zamysł autora aby książkę czytało się z wrażeniem jakby napisał ją piętnastolatek. Nie podobał mi się jednak zbytnio ten zabieg. Niektóre dialogi były wprost żenujące a całą historię odebrałem jak bajeczkę z dokonującym iście bohaterskich czynów nastolatkiem i jego nowymi przyjaciółmi. Szczególnie końcówka była naiwna do granic możliwości i kompletnie mnie nie zelektryzowała. Największy plus tej książki jest taki, że szybko się ją czyta. Nadal utrzymuję zdanie, że najlepsze powieści Cobena są spoza cyklów o Bolitarach czy Winie Lockwoodzie.

Nie wydaje mi się abym został fanem tego krótkiego (na szczęście) cyklu z następnym Bolitarem w głównej roli. Podejrzewam, że taki był zamysł autora aby książkę czytało się z wrażeniem jakby napisał ją piętnastolatek. Nie podobał mi się jednak zbytnio ten zabieg. Niektóre dialogi były wprost żenujące a całą historię odebrałem jak bajeczkę z dokonującym iście bohaterskich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dlaczego dopiero teraz sięgnąłem po ten cykl?! Przecież fantastyka to jeden z moich ulubionych gatunków literackich.

Dlaczego dopiero teraz sięgnąłem po ten cykl?! Przecież fantastyka to jeden z moich ulubionych gatunków literackich.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po każdej części Sagi Diuny obiecuję sobie, że nie sięgnę po kolejną. Nie podobał mi się już od pierwszej części kierunek, w którym podążała ta historia. Obietnicy nie dotrzymałem już dwukrotnie i nie chcę przewidywać czy za trzecim razem nie będzie tak samo. Wiem jedno - aż tak zniechęcony do następnej części, jak po przeczytaniu "Dzieci Diuny", jeszcze nie byłem. Szczególnie zażenował mnie wątek Leto, który stał się praktycznie nieśmiertelną ludzko-trociową hybrydą, niebywale silną, szybką i odporną. Niektóre sceny z jego udziałem były żałośnie śmieszne.

Po każdej części Sagi Diuny obiecuję sobie, że nie sięgnę po kolejną. Nie podobał mi się już od pierwszej części kierunek, w którym podążała ta historia. Obietnicy nie dotrzymałem już dwukrotnie i nie chcę przewidywać czy za trzecim razem nie będzie tak samo. Wiem jedno - aż tak zniechęcony do następnej części, jak po przeczytaniu "Dzieci Diuny", jeszcze nie byłem....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wciągnął mnie ten "Makbet" od pierwszej strony i wypuścił dopiero na ostatniej.

Wciągnął mnie ten "Makbet" od pierwszej strony i wypuścił dopiero na ostatniej.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

6/10 raczej z sentymentu do Cobena niż z racji tego, że sobie na to zasłużył.

6/10 raczej z sentymentu do Cobena niż z racji tego, że sobie na to zasłużył.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Spodziewałem się mocnego, mrocznego, skandynawskiego kryminału a dostałem drugiego Harlana Cobena, tyle, że w o wiele słabszej formie. Historia wciągnęła mnie raz przez bodajże dwie strony, poza tym czytałem bo czytałem. Końcówka kompletnie nie elektryzuje. Podobno późniejsze książki Nesbo lepsze ale ta, którą zadebiutował i która powinna zachęcić do zapoznania się z jego późniejszymi pozycjami, zniechęciła mnie kompletnie do poznania dalszych losów pijaczka Holy'ego.

Spodziewałem się mocnego, mrocznego, skandynawskiego kryminału a dostałem drugiego Harlana Cobena, tyle, że w o wiele słabszej formie. Historia wciągnęła mnie raz przez bodajże dwie strony, poza tym czytałem bo czytałem. Końcówka kompletnie nie elektryzuje. Podobno późniejsze książki Nesbo lepsze ale ta, którą zadebiutował i która powinna zachęcić do zapoznania się z jego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba przeprosiliśmy się z panem Kingiem. Chociaż ostatni rozdział nieco mnie rozczarował.

Chyba przeprosiliśmy się z panem Kingiem. Chociaż ostatni rozdział nieco mnie rozczarował.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka bardzo dobrze oddaje klimat życia na Nowej Funlandii ale jak to zwykle bywa z ambitniejszymi pozycjami - sporo treści, mało akcji.

Książka bardzo dobrze oddaje klimat życia na Nowej Funlandii ale jak to zwykle bywa z ambitniejszymi pozycjami - sporo treści, mało akcji.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Który to już raz niepotrzebnie przeczytałem opis danej książki? Który to już raz dowiedziałem się z takiego opisu o wydarzeniach nie z drugiego czy trzeciego rozdziału ale o tych co będą miały miejsce w drugiej połowie lub nawet pod koniec (!) książki! Ile jeszcze razy, nawet całkiem niechcący, przeczytam opis, dzięki któremu (albo raczej "przez który") będę wiedział co stanie się na np. trzechsetnej stronie i przez wcześniejsze 299 będę tego oczekiwał ale już niestety bez żadnych emocji, które normalnie powinny towarzyszyć każdemu czytelnikowi? Kto akceptuje takie opisy a przede wszystkim co za niekompetentne i (użyję mocnego słowa) bezmyślne osoby takie opisy układają? Czy naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo inny staje się wówczas odbiór czytanej pozycji jeśli już (całkiem nieświadomie) dowiesz się o istotnym dla całej fabuły wątku, na który czekasz strona po stronie i doczekać się nie możesz bo jest dopiero powiedzmy w rozdziale piętnastym? Przecież przez te 14 wcześniejszych rozdziałów z góry wiesz, do czego to wszystko doprowadzi! Odbierają ci całą przyjemność z czytania! Pierwszy tom "Braci Karamazow" ma 254 strony, drugi najprawdopodobniej jest podobnej objętości. W pierwszym tomie sytuacja, która jest przedstawiona już w pierwszym zdaniu opisu nie ma w ogóle miejsca! Czytając rozdział po rozdziale wiedziałem już dzięki życzliwości (albo raczej bezmyślności) niektórych osób do czego to wszystko prowadzi i nie mam pojęcia w którym miejscu drugiego tomu to się wydarzy. Brawo dla osób układających opis i kolejne brawo dla mnie, że już po raz któryś zepsułem sobie przyjemność czytania.

Który to już raz niepotrzebnie przeczytałem opis danej książki? Który to już raz dowiedziałem się z takiego opisu o wydarzeniach nie z drugiego czy trzeciego rozdziału ale o tych co będą miały miejsce w drugiej połowie lub nawet pod koniec (!) książki! Ile jeszcze razy, nawet całkiem niechcący, przeczytam opis, dzięki któremu (albo raczej "przez który") będę wiedział co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To dzięki tej książce nauczyłem się grać w szachy.

To dzięki tej książce nauczyłem się grać w szachy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie zachwycił mnie ani język ani sama historia oraz sposób jej poprowadzenia. Może dałbym nawet 6/10 ale wyjątkowo irytowało mnie wyrażenie "zdarza się", które w książce liczącej mniej niż 180 stron pojawia się chyba ze 100 razy. Gdy jeszcze nie wiedziałem jaki jest sens powtarzania w kółko tej frazy miałem ochotę zrezygnować z czytania już po kilku stronach. Gdy dowiedziałem się, że był to zamysł autora aby w ten sposób podkreślić każdą jedną utratę życia, podszedłem do tego trochę delikatniej ale gdy ww. wyrażenie "zdarza się" niejednokrotnie kompletnie nie pasowało na podsumowanie poprzedzającego go zdania, zaczęło znowu mnie męczyć i im byłem bliżej zakończenia książki tym bardziej się cieszyłem, że to już koniec i że już nie przeczytam po raz n-ty "zdarza się". Zakończenia całej historii to tak właściwie w tej książce nie było, także to też leżało. Mówiąc szczerze to nie wiem, dlaczego jest tak polecana. Drażliwy temat, kontrowersyjny? Przecież takie tematy były poruszane (i to dużo lepiej) w innych książkach, chociażby nawet w "Medalionach" Nałkowskiej. Nie znam pozostałych książek tego autora ale ta, z której chyba jest najbardziej znany, skutecznie zniechęciła mnie do pozostałych.

Nie zachwycił mnie ani język ani sama historia oraz sposób jej poprowadzenia. Może dałbym nawet 6/10 ale wyjątkowo irytowało mnie wyrażenie "zdarza się", które w książce liczącej mniej niż 180 stron pojawia się chyba ze 100 razy. Gdy jeszcze nie wiedziałem jaki jest sens powtarzania w kółko tej frazy miałem ochotę zrezygnować z czytania już po kilku stronach. Gdy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślałem, że będzie dłuższa, ambitniejsza, poważniejsza, bardziej zawiła, jednym słowem - inna. Dostałem drugą Agathę Christie.

Myślałem, że będzie dłuższa, ambitniejsza, poważniejsza, bardziej zawiła, jednym słowem - inna. Dostałem drugą Agathę Christie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem czy to zamysł autora czy tłumacza ale nie podobały mi się te angielskie wstawki. Zarówno Szwedzi jak i Polacy swój język mają i zangielszczanie niektórych powiedzonek tylko dlatego, że tak się mówi w krajach anglojęzycznych, działało mi na nerwy. Te wszystkie freelancery, outsiderki, researcherki itp. to nie moja (Polaka) bajka.

Nie wiem czy to zamysł autora czy tłumacza ale nie podobały mi się te angielskie wstawki. Zarówno Szwedzi jak i Polacy swój język mają i zangielszczanie niektórych powiedzonek tylko dlatego, że tak się mówi w krajach anglojęzycznych, działało mi na nerwy. Te wszystkie freelancery, outsiderki, researcherki itp. to nie moja (Polaka) bajka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mocno odradzam czytanie wstępu autorstwa Izabelli Korsak! Jest w nim informacja zdradzająca zakończenie książki! Czy pani K. nie zdawała sobie sprawy, że taką informacją może zepsuć wielu osobom przyjemność czytania? Dlaczego wydawca zgodził się w ogóle na opublikowanie takiego tekstu? "Roczniak" liczy 33 rozdziały, wstęp zawiera informację co się stanie w rozdziale numer 32 (!) Jest to bardzo poważna wpadka, którą mogę porównać chociażby do zdradzenia kto był mordercą w którejś z książek Agathy Christie. Bardzo poważne niedopatrzenie!

Mocno odradzam czytanie wstępu autorstwa Izabelli Korsak! Jest w nim informacja zdradzająca zakończenie książki! Czy pani K. nie zdawała sobie sprawy, że taką informacją może zepsuć wielu osobom przyjemność czytania? Dlaczego wydawca zgodził się w ogóle na opublikowanie takiego tekstu? "Roczniak" liczy 33 rozdziały, wstęp zawiera informację co się stanie w rozdziale numer...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szkoda, że takie krótkie i (niestety jednak) takie dziecinne. Mimo tego Orwell w świetny sposób przeniósł stosunki międzyludzkie w świat folwarcznej zwierzyny.

Szkoda, że takie krótkie i (niestety jednak) takie dziecinne. Mimo tego Orwell w świetny sposób przeniósł stosunki międzyludzkie w świat folwarcznej zwierzyny.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"To" jest dwudziestą dziewiątą przeczytaną przeze mnie książką autorstwa Stephena Kinga i sądzę, że na jakiś czas... odpuszczę go sobie. Powód? Męczy mnie już ta tandeta, kicz i ohyda, którymi raczył mnie w kilku ostatnio przeczytanych powieściach (i nie tylko w nich). Ropa, śluz, robaki wychodzące z ciała, wiszące płaty skóry itp. nie wzbudzają we mnie strachu ale raczej odrazę a w pewnych momentach powodują nawet zażenowanie jak na siłę ma to być obrzydliwe.
"To" uważana za jedną z najlepszych powieści Kinga, licząca 1100 stron, zaciekawiła mnie tak naprawdę gdzieś mniej więcej od strony sześćset siedemdziesiątej (od rozdziału o bitwie na kamienie). 2/3 książki to dyrdymały typu "kopnęła go niechcący w lewą kostkę a on powiedział "ał" a ona go przeprosiła a on się uśmiechnął a ona odwzajemniła uśmiech a on się zaczerwienił a ona nie" lub "wyszła z domu o godz. 10:06 i szła najpierw wolna a potem skręciła na wschód i szła trochę szybciej a potem to już w ogóle biegła bo myślała się się nie wyrobi". Autor wdaje się w tak nieistotne szczególiki chyba tylko po to aby książka była jak najdłuższa. Nic nie mam do tzw. "cegieł" ale jeśli coś kompletnie nie wpływa na przebieg akcji to po pewnym czasie nudzi i męczy.
Jeszcze 10 - 5 lat temu uwielbiałem Stephena Kinga, był moim ulubionym pisarzem i chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że jego powieści nigdy nie były materiałem na Nobla czy Pulitzera to z wielkim zaciekawieniem sięgałem po każdą jego następną pozycję. Dziś nie wiem czy to kwestia wieku, czy oczytania czy może akurat trafiłem na lata jego twórczości, które mi za bardzo nie odpowiadają, nie mam już takiego zacięcia do czytania jego następnych książek. Być może wszedłem w taki okres mojej przygody z książkami, że oczekuję od nich czegoś ambitniejszego zarówno pod względem tematyki jak i samej sztuki pisania. Także bardzo mi przykro Panie Stephenie ale na jakiś czas zrezygnuję z czytania Pańskich powieści.

"To" jest dwudziestą dziewiątą przeczytaną przeze mnie książką autorstwa Stephena Kinga i sądzę, że na jakiś czas... odpuszczę go sobie. Powód? Męczy mnie już ta tandeta, kicz i ohyda, którymi raczył mnie w kilku ostatnio przeczytanych powieściach (i nie tylko w nich). Ropa, śluz, robaki wychodzące z ciała, wiszące płaty skóry itp. nie wzbudzają we mnie strachu ale raczej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co czyni książkę arcydziełem? Fabuła? Styl? Język? Mądrość w niej zawarta? Jest pewnie wiele cech, dzięki którym możemy dane dzieło literackie uhonorować przedrostkiem „arcy”. Nie jestem literaturoznawcą, nie przeczytałem niebotycznej ilości książek i chociaż i tak podwyższam średnią krajową to nie mam się za bardzo czym chwalić. Osobiście jednak uważam, że wśród wszystkich książek, jakie miałem do tej pory okazję przeczytać, „Chłopi” najbardziej zasługiwaliby na miano arcydzieła. Czytając pierwszy tom byłem zachwycony przede wszystkim językiem, którego używał autor. Nadawał on niezwykły klimat tamtych czasów i sprawiał, że mimo mnóstwa niezrozumiałych słów, miałem ochotę dowiedzieć się, co się stanie w następnym rozdziale. Być może po przeczytaniu pierwszego tomu ten język mi się trochę opatrzył ale nie zmienia to faktu, że książkę z czystym sumieniem mogę uznać za wybitną.
„Chłopi” są lekturą w szkole średniej i wiem doskonale jakie jest podejście uczniów do tej książki jak i ogólnie do innych lektur. „nuda…”, „beznadziejna…”, „tragedia…” – takie i inne słowa (których nie będę nawet tutaj przytaczał) można usłyszeć od uczniów, którzy mieli obowiązek zapoznania się z tą pozycją literacką. Sam mając 18 lat w życiu nie wziąłbym jej do ręki bez przymusu a tym bardziej przeczytał i zachwycał się nią jak robiłem to przez ostatnie dni. Teraz mając już prawie 2 razy 18 mogę stwierdzić, że większość lektur naprawdę opłaca się czytać ale…. niekoniecznie będąc nastolatkiem. Do niektórych rzeczy trzeba dojrzeć a nie obrażając nikogo - osoba kilkunastoletnia ma zupełnie inne zainteresowania niż czytanie książek autorów, których już dawno nie ma na tym świecie. Potrzeba więcej „na liczniku”, żeby zrozumieć piękno danej dziedziny sztuki. Dorośnijcie, dojrzejcie, nabierzcie życiowej mądrości i dopiero wtedy przeczytajcie „Chłopów”, wówczas zrozumiecie za co zostali uhonorowani Nagrodą Nobla.

Co czyni książkę arcydziełem? Fabuła? Styl? Język? Mądrość w niej zawarta? Jest pewnie wiele cech, dzięki którym możemy dane dzieło literackie uhonorować przedrostkiem „arcy”. Nie jestem literaturoznawcą, nie przeczytałem niebotycznej ilości książek i chociaż i tak podwyższam średnią krajową to nie mam się za bardzo czym chwalić. Osobiście jednak uważam, że wśród wszystkich...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Talizman Stephen King, Peter Straub
Ocena 6,8
Talizman Stephen King, Peter...

Na półkach: ,

Im więcej czytam książek Kinga tym bardziej denerwuje mnie jego brak umiejętności konkretnego zakończenia. Rozpisuje się, dostaje słowotoku, potem czytasz te 600-800 stron i na koniec zadajesz sobie pytanie "Czy faktycznie warto było?". Im dłuższa jego powieść tym większa szansa, że nie będzie miał pomysłu jak ją sensownie zakończyć. Pierwsza część "Talizmanu" była dla mnie ciekawa. Potem im dalej tym gorzej. Najpierw delikatnie irytował mnie Wilk, później bardzo irytował mnie Richard, a gdy główny bohater zbliżał się do celu swojej misji panu Kingowi włączyła się tak kiczowata psychodela, że momentami czułem lekkie zażenowanie. Za dużo akcji według mnie działo się w świecie rzeczywistym. Po pierwszym rozdziale byłem nastawiony na magiczny świat Terytoriów a dostałem zarzygane kible i ośrodek dla trudnej młodzieży w podrzędnych amerykańskich mieścinach. Samo zakończenie też przeciętne - stało się co się miało stać ale jakoś tak bez przytupu.

Im więcej czytam książek Kinga tym bardziej denerwuje mnie jego brak umiejętności konkretnego zakończenia. Rozpisuje się, dostaje słowotoku, potem czytasz te 600-800 stron i na koniec zadajesz sobie pytanie "Czy faktycznie warto było?". Im dłuższa jego powieść tym większa szansa, że nie będzie miał pomysłu jak ją sensownie zakończyć. Pierwsza część "Talizmanu" była dla...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza część trochę nudnawa, za dużo było w niej gadaniny, za mało akcji. Druga i trzecia już lepsze ale zakończenie... Autor nie miał na nie pomysłu i to przesądziło o końcowej ocenie.

Pierwsza część trochę nudnawa, za dużo było w niej gadaniny, za mało akcji. Druga i trzecia już lepsze ale zakończenie... Autor nie miał na nie pomysłu i to przesądziło o końcowej ocenie.

Pokaż mimo to