-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2023-07-14
2021-10-13
Beata Pawlikowska znana podróżniczka, która inspiruje nas do odkrywania nowych horyzontów. Autorka wielu książek podróżniczych oraz kursów do nauki języków obcych. Drobna blondynka o powalającym uśmiechu i dobrych oczach. Kobieta, która niczego się nie boi podróżując często samotnie na inne kontynenty.
Tą podróż też odbywa sama, do Gwatemali - krainy zaginionych Majów. Podąża po najbardziej niebezpiecznym kraju świata tropem tajemnicy, odkrywając prawdę na temat legendarnych Kryształowych Czaszek, Atlantydy, kalendarza Majów oraz końca świata. Trasa podróży wiedzie przez Rzekę Skorpionów, Dom Ognia, Lodu, Ciemności i Ostrzy, przez Jaskinię Nietoperzy i Krainę Strachu.
Beata opowiada bardzo ciekawie. Zwraca się do czytelnika jak do dobrego znajomego i operuje zwykłym, prostym językiem. Książkę polecam wszystkim tym, którzy kochają podróże, ale również domatorom ciekawym świata i marzącym o szerokim świecie.
Beata Pawlikowska znana podróżniczka, która inspiruje nas do odkrywania nowych horyzontów. Autorka wielu książek podróżniczych oraz kursów do nauki języków obcych. Drobna blondynka o powalającym uśmiechu i dobrych oczach. Kobieta, która niczego się nie boi podróżując często samotnie na inne kontynenty.
Tą podróż też odbywa sama, do Gwatemali - krainy zaginionych Majów....
2021-03-16
..."W najgorszych chwilach udręki wydawało mi się, że odkryłem głębokie znaczenie istnienia, którego dotychczas nie byłem świadomy. Zrozumiałem, że lepiej być lojalnym niż silnym. Na ciele noszę znamię gehenny. Zostałem uratowany i zdobyłem wolność. Ta wolność, której nigdy nie stracę, dała mi pewność i spokój spełnionego człowieka. Dała mi rzadką radość kochania tego, czego niegdyś nie doceniałem. Rozpoczęło się dla mnie nowe wspaniałe życie"...
Annapurna, ten mieszczący się w centralnym Neapolu szczyt mierzy 8091 m n.p.m. i jest dziesiątym, co do wielkości wierzchołkiem Ziemi. Choć zaliczany jest do tak zwanych niskich ośmiotysięczników, uznawany jest za jedną z niebezpiecznych gór świata. Nic więc dziwnego, że wejście na jego szczyt kusi nie jednego wytrawnego himalaistę, jej zdobycie zapewnia nie tylko swego rodzaju prestiż, ale i pewne miejsce na kartach historii. Jak potwierdzają dane statystyczne do 2007 roku, zarejestrowano 153 ataki szczytowe. 58 z nich skończyło się śmiercią himalaisty.
Kiedy w roku 1950 francuska wyprawa pod przewodnictwem Maurice'a Herzoga i Luisa Lachenala wyruszyła w Himalaje, zdobycie Annapurny zdawało się być szczytem marzeń. Dysponujący prymitywnymi i mało dokładnymi mapami terenu, pozbawieni butli tlenowych i lin wspinaczkowych, o górze i warunkach nań panujących wiedzieli tak naprawdę niewiele. Urzekająca i intrygująca góra, której zdobycie wymagało nie lada zacięcie, odwagi i hartu ducha. Oraz szczęścia.
A szczęścia ekspedycji nie zabrakło. Pomimo trudnych warunków atmosferycznych. licznych problemów psycho-fizycznych w dniu 3 czerwca 1950 roku ekipie udało się zdobyć szczyt i pomyślnie z niego wrócić. W wyniku odmrożeń Herzog stracił jednak wszystkie palce u nóg i większość u rąk. Dzięki zawziętości himalaisty, szczyt Annapurny przestał być przysłowiowym lądem dziewiczym, a jego nazwisko na trwałe zapisało się na kartach historii.
Książkę czyta się dziś jako rozczulająco anachroniczne świadectwo minionej epoki, jak pomnik wystawiony pierwszym zdobywcom gór najwyższych. Tekst wzbogacony jest licznymi fotografiami, które świetnie oddają atmosferę opowieści, ukazują piękno i grozę Himalajów. Lodowce, seraki i granie dokumentują dokonania pierwszych zdobywców, a także pokazują ich cierpienie po dokonaniu tego, co w latach pięćdziesiątych XX wieku wydawało się ludziom niewykonalne.
Lektura "Annapurny" skłania do refleksji nad tym, jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić, oddając się w pełni swojej pasji. Czy kalectwo, widmo niepełnosprawności do końca życia nie jest zbyt wysoką ceną za dokonanie niewyobrażalnego? "Każdy ma swoją Annapurnę" - tak na to pytanie odpowiadał Herzog.
Naprawdę polecam i nie tylko miłośnikom gór!!!
..."W najgorszych chwilach udręki wydawało mi się, że odkryłem głębokie znaczenie istnienia, którego dotychczas nie byłem świadomy. Zrozumiałem, że lepiej być lojalnym niż silnym. Na ciele noszę znamię gehenny. Zostałem uratowany i zdobyłem wolność. Ta wolność, której nigdy nie stracę, dała mi pewność i spokój spełnionego człowieka. Dała mi rzadką radość kochania tego,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-01-07
Książka Karola Lewandowskiego z bloga "Busem przez świat" tym razem opowiada o niskobudżetowej wyprawie do Australii na przełomie 2013 i 2014 roku. Wyprawa na kolejny kontynent starym busem była nie lada wyczynem. Transport busa, załatwienie potrzebnych dokumentów, biletów i przygotowanie trasy. Wielu wierzyło, że to się nie uda, ale ekipa dzielnie dążyła do realizacji swoich marzeń.
Australia wciąż jest poza listą wymarzonych podróży, przede wszystkim z powodu wysokich kosztów. Jednak Karol dowodzi na przykładzie własnej przygody, że podróż do Australii nie musi rujnować budżetu. Ekipa z Busem przez świat w najnowszej książce opisuje czteromiesięczna podróż po Australii i Nowej Zelandii. Tysiące przejechanych kilometrów, masa poznanych ludzi, jeszcze więcej przygód i fantastycznych wspomnień. Narażali się na 50-stopniowe upały, krokodyle, psy dingo czy zwyczajne kangury rzucające się pod koła aut. Z książki dowiemy się jak nieźle smakuje hamburger z mięsa kangurzego i kosztuje tylko 1 dolara. Podróżnicy śpią pod namiotami, mają prowizoryczny prysznic i doradzają gdzie kupić coś do jedzenia za niewielkie pieniądze. Nie wstydzą się zakupów w dyskontach - najważniejsza jest droga i niesamowite miejsca.
Jest to pierwsza książka z serii "Busem przez świat", którą przeczytałam. Wydała mi się w bibliotece bardzo interesująca. I nie przeliczyłam się! Świetnie napisana, bardzo lekko i przyjemnie się czytało. To książka dla każdego...dla tych co podróżują palcem po mapie i tych, którzy podróżują. Naprawdę polecam!!!!
Książka Karola Lewandowskiego z bloga "Busem przez świat" tym razem opowiada o niskobudżetowej wyprawie do Australii na przełomie 2013 i 2014 roku. Wyprawa na kolejny kontynent starym busem była nie lada wyczynem. Transport busa, załatwienie potrzebnych dokumentów, biletów i przygotowanie trasy. Wielu wierzyło, że to się nie uda, ale ekipa dzielnie dążyła do realizacji...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-03-06
Nela jest dziewięcioletnią dziewczynką, która mimo wieku zwiedza większą część naszego globu. W tej pozycji przebywa w Kostaryce, Peru, Etiopii, Mauritiusie i Wietnamie, o których my słyszeliśmy tylko w telewizji czy atlasu geograficznego.
Są to kraje dla nas egzotyczne, odmienne i niewątpliwie fascynujące.
Książka opracowana jest w najdrobniejszym szczególe z myślą o małych podróżnikach. Przepiękne zdjęcia, mądre i jasne opisy, odpowiednia wielkość czcionki i ciekawe przygody motywują dziecko do dalszego czytania.
Książka porusza wyobraźnię i zachęca do poznawania świata. Polecam w 100%.
Nela jest dziewięcioletnią dziewczynką, która mimo wieku zwiedza większą część naszego globu. W tej pozycji przebywa w Kostaryce, Peru, Etiopii, Mauritiusie i Wietnamie, o których my słyszeliśmy tylko w telewizji czy atlasu geograficznego.
Są to kraje dla nas egzotyczne, odmienne i niewątpliwie fascynujące.
Książka opracowana jest w najdrobniejszym szczególe z myślą o...
2017-06-11
Beata Pawlikowska zabiera nas w podróż do malezyjskiej dżungli, gdzie uczestniczy jako obserwator w rajdzie off-road Rainforest Challenge. Podróżniczka opowiada o swoich towarzyszach oraz dobrach i niebezpieczeństwach dżungli...a tych nie mało.
Książka zawiera wiedzę na temat zachowań mieszkańców lasów deszczowych, ich kuchnię i kulturę. Można ja pochłonąć w jeden wieczór, gdyż styl jest lekki, historię są przyjemne a rysunki zabawne. No i znakomite fotografie.
Polecam. Ja natomiast nie raz jeszcze sięgnę po jej książki.
Beata Pawlikowska zabiera nas w podróż do malezyjskiej dżungli, gdzie uczestniczy jako obserwator w rajdzie off-road Rainforest Challenge. Podróżniczka opowiada o swoich towarzyszach oraz dobrach i niebezpieczeństwach dżungli...a tych nie mało.
Książka zawiera wiedzę na temat zachowań mieszkańców lasów deszczowych, ich kuchnię i kulturę. Można ja pochłonąć w jeden wieczór,...
2017-06-07
Książkę znalazłam w bibliotece i wypożyczyłam. Akurat szukałam czegoś o egzotycznych krajach i podróżach. A jej książki bardzo lubię.
Razem z Martyną wybieramy się do Etiopii. Poznajemy regionalną kuchnię, podglądamy życie dzikich plemion i zaglądamy do świątyń Lalibelii. Jest tu bardzo dokładny opis miejsc oraz rys historyczny i społeczny kraju. Afryka to piękne krajobrazy, świątynie, ale także głód i bieda.
Lektura zajęła mi dwa wieczory. Bardzo lekko i przyjemnie się czytało. Ciekawie napisana, wiele przydatnych rad, cudne zdjęcia i dobre ujęcia kraju. Fascynująca. Polecam gorąco!
Książkę znalazłam w bibliotece i wypożyczyłam. Akurat szukałam czegoś o egzotycznych krajach i podróżach. A jej książki bardzo lubię.
Razem z Martyną wybieramy się do Etiopii. Poznajemy regionalną kuchnię, podglądamy życie dzikich plemion i zaglądamy do świątyń Lalibelii. Jest tu bardzo dokładny opis miejsc oraz rys historyczny i społeczny kraju. Afryka to piękne...
2016-12-17
Zawsze podobały mi się jej programy podróżnicze. Tym bardziej z wielką ochotą sięgnęłam po jej książkę. Muszę przyznać, że jest to lektura, która przeniosła mnie w klimat i świat Indii. Pawlikowska bardzo świadomie wybrała miejsca oraz rzeczy, które chciałaby przybliżyć czytelnikom. Na pewno książka będzie fajnym wstępem do planowania podróży po Indiach.
Okładka książki pokazuje cały galimatias Indii oraz urok tego kraju w kilku ujęciach. Nie mogę powiedzieć, że książka jest genialna i nie mogłam się od niej oderwać. Zła? Tego nie mogę napisać. Przeczytałam ją szybko. Ta książka jest tak napisana, że wręcz czyta się sama. Nie wiem kiedy dobrnęłam do końca. W sumie mam wrażenie, że jej książki pisane są schematycznie.Ale i tak lubię twórczość pani Beaty.
Trzeba przyznać, że Beata Pawlikowska ma lekkie pióro i dar do pisania niesamowitych historii, choć czasem średnio realistyczne są faktycznie bardzo ciekawe i czyta się z wielką przyjemnością. Dodałabym więcej faktów na temat Indii i ich mieszkańców, a wtedy wyszłaby z tego naprawdę świetna książka podróżnicza.
Na niemyślenie i lekkie popołudnie - polecam.
Zawsze podobały mi się jej programy podróżnicze. Tym bardziej z wielką ochotą sięgnęłam po jej książkę. Muszę przyznać, że jest to lektura, która przeniosła mnie w klimat i świat Indii. Pawlikowska bardzo świadomie wybrała miejsca oraz rzeczy, które chciałaby przybliżyć czytelnikom. Na pewno książka będzie fajnym wstępem do planowania podróży po Indiach.
Okładka książki...
2016-11-19
Bardzo fajnie napisany dziennik, format książki idealny na wyjazd, zmieści się w każdym, nawet najmniejszym zakamarku torby. Krótka i przyjemna lektura w sam raz na niepogodę ;)
Bardzo fajnie napisany dziennik, format książki idealny na wyjazd, zmieści się w każdym, nawet najmniejszym zakamarku torby. Krótka i przyjemna lektura w sam raz na niepogodę ;)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-09
Czyta się szybko. Książeczka cieniutka, ale bardzo ciekawa. Dużo interesujących spostrzeżeń.
Czyta się szybko. Książeczka cieniutka, ale bardzo ciekawa. Dużo interesujących spostrzeżeń.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-08-07
Ta niewielkich rozmiarów książka podzielona została na 10 rozdziałów. Nie stanowi ona jakiejś ciągłej relacji, dzień po dniu, z podróży po Alasce. Mamy tu do czynienia jak gdyby z pojedynczymi obrazkami, migawkami z Alaski, w których ukazane zostało to, co najbardziej jest charakterystyczne dla tego stanu.
Książkę Piotra Kraśko „Alaska” czytałam z ogromną ciekawością i zainteresowaniem. Przyznam, że w stosunku do mnie z całą pewnością został osiągnięty cel, jaki przyświecał jej napisaniu i wydaniu: zdobyłam wiele ciekawych informacji o Alasce, o których do tej pory nie miałam pojęcia.
Ta niewielkich rozmiarów książka podzielona została na 10 rozdziałów. Nie stanowi ona jakiejś ciągłej relacji, dzień po dniu, z podróży po Alasce. Mamy tu do czynienia jak gdyby z pojedynczymi obrazkami, migawkami z Alaski, w których ukazane zostało to, co najbardziej jest charakterystyczne dla tego stanu.
Książkę Piotra Kraśko „Alaska” czytałam z ogromną ciekawością i...
2016-03-15
2016-03-08
"Blondynka w dżungli" to tak naprawdę zbiór luźno powiązanych opowiadań, takich zapisków z podróży po Amazonii. Beata Pawlikowska z poczuciem humoru opisuje swoje perypetie, pokazuje życie i zwyczaje Indian. Fajna książką na leniwe popołudnie, czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem! Książkę można przeczytać w wolnej chwili. Jest dość ciekawa, ale nie porywająca.
Polecam!
"Blondynka w dżungli" to tak naprawdę zbiór luźno powiązanych opowiadań, takich zapisków z podróży po Amazonii. Beata Pawlikowska z poczuciem humoru opisuje swoje perypetie, pokazuje życie i zwyczaje Indian. Fajna książką na leniwe popołudnie, czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem! Książkę można przeczytać w wolnej chwili. Jest dość ciekawa, ale nie porywająca....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-02-09
Beata Pawlikowska przybliża nam Tasmanię w sposób podobny do poprzednich. Opowiada historię miejsca, pokazuje zwyczaje, przytacza trochę anegdot i własnych refleksji.
Książka jest tak mała, choć drugiej strony dzieł o Tasmanii nie ma zbyt wiele, więc warto od czegoś zacząć.
Beata Pawlikowska przybliża nam Tasmanię w sposób podobny do poprzednich. Opowiada historię miejsca, pokazuje zwyczaje, przytacza trochę anegdot i własnych refleksji.
Książka jest tak mała, choć drugiej strony dzieł o Tasmanii nie ma zbyt wiele, więc warto od czegoś zacząć.
2016-02-03
Pani Beata opisuje w niej swój pobyt w Chinach. Nie jest to jednak typowy przewodnik po tym kraju. Wiele ciekawostek i ciekawy tekst. Kilka chińskich zwrotów, informacje dotyczące życia Chińczyków.
Bardzo lubię Beatę Pawlikowską za radosne, optymistyczne podejście do życia. Przeczytałam ją z wielką przyjemnością. Naprawdę polecam!
Pani Beata opisuje w niej swój pobyt w Chinach. Nie jest to jednak typowy przewodnik po tym kraju. Wiele ciekawostek i ciekawy tekst. Kilka chińskich zwrotów, informacje dotyczące życia Chińczyków.
Bardzo lubię Beatę Pawlikowską za radosne, optymistyczne podejście do życia. Przeczytałam ją z wielką przyjemnością. Naprawdę polecam!
2016-01-29
Dużo zdjęć. Szybko się czyta ze względu na mały format. Dużo ciekawych spostrzeżeń...zresztą jak u Pawlikowskiej.
Dużo zdjęć. Szybko się czyta ze względu na mały format. Dużo ciekawych spostrzeżeń...zresztą jak u Pawlikowskiej.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03-05
"Blondynkę w Himalajach" czytało mi się bardzo dobrze.
Autorka przypomina o oczywistych prawdach, które są w każdym z nas. Czasem trzeba schodów na Annapurnę żeby sobie o nich przypomnieć. Przy okazji poznajemy życie codzienne i światopogląd ludzi żyjących w warunkach często krańcowo odmiennych do naszych. Po raz kolejny, czytając, uświadomiłam sobie jak bardzo nam, ludziom "europejskim" mieć zastąpiło być.
"Blondynkę w Himalajach" czytało mi się bardzo dobrze.
Autorka przypomina o oczywistych prawdach, które są w każdym z nas. Czasem trzeba schodów na Annapurnę żeby sobie o nich przypomnieć. Przy okazji poznajemy życie codzienne i światopogląd ludzi żyjących w warunkach często krańcowo odmiennych do naszych. Po raz kolejny, czytając, uświadomiłam sobie jak bardzo nam,...
2015-03-04
2014-12-10
2014-12-09
Książeczka w formie dziennika z podróży, pełnego wskazówek, co należy zobaczyć, będąc w tym odległym miejscu i ciekawostek na temat tamtejszej kultury. Znajdziemy tu informacje o konsulatach, wizie, przelotach, walucie, hotelach.
Możemy podziwiać cudowne zdjęcia, przedstawiające najbardziej interesujące miejsca Boliwii, które po prostu trzeba odwiedzić. Jest tu jezioro Titicaca z pływającymi wyspami i tropikalna puszcza pełna nieznanych gatunków roślin i zwierząt.
Dalsza część książki to niesamowita historia 35-letniej kobiety, Carmen Rojas. Koniecznie wybierzcie się też na pokazy "lucha libre" w La Paz, by poznać Carmen Rojas. Ta kobieta nie urodziła się po to, żeby walczyć. Jej droga życiowa miała być prosta - wyjść za mąż, urodzić dzieci i zająć się domem. Po kilku latach znoszenia upokorzeń i przemocy fizycznej Carmen z uleglej pani domu stała się wojowniczką, która za pieniądze bije się z mężczyznami. Tylko że w tym kraju zarówno na ringu, jak i poza nim rządzą mężczyźni. I to oni poza kulisami ustawiają te walki.
Koniec książki jest bardzo zaskakujący i tak naprawdę smutny. Naprawdę polecam tą historię.
Książeczka w formie dziennika z podróży, pełnego wskazówek, co należy zobaczyć, będąc w tym odległym miejscu i ciekawostek na temat tamtejszej kultury. Znajdziemy tu informacje o konsulatach, wizie, przelotach, walucie, hotelach.
Możemy podziwiać cudowne zdjęcia, przedstawiające najbardziej interesujące miejsca Boliwii, które po prostu trzeba odwiedzić. Jest tu jezioro...
W trakcie urlopu naszło mnie, żeby przeczytać jakąś książkę o górach, wspinaniu i himalaistach. Zachęcona tytułem "Lhotse 89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki" sięgnęłam po publikację Elżbiety i Dariusza Piętaków.
Celem Kukuczki było zdobywanie nowych dróg. Był drugim po Włochu Messnerze człowiekiem na świecie, który zdobył wszystkie położone w Himalajach i Karakorum 14 szczytów o wysokości powyżej ośmiu tysięcy metrów. Naprzeciw wielkiej sławy himalaistom, wyposażonych w ogromne pieniądze, stanął skromny, wiecznie uśmiechnięty Polak, którego jedynymi atutami była niesłychana wola walki i nieprawdopodobne umiejętności.
24 października 1989 roku podczas zdobywania południowej ściany Lhotse zginął Jerzy Kukuczka. Po trzech dekadach od tamtego smutnego wydarzenia jedna z uczestniczek wyprawy postanowiła po raz pierwszy opublikować swoje prywatne zapiski. Książka Elżbiety Piętak nie rzuca wprawdzie nowego światła na przyczyny odpadnięcia polskiego himalaisty od ściany, ale jest dobra lekturą podróżniczą, która przypadnie do gustu przede wszystkim górskim nowatorom.
Polska ekspedycja liczyła 13 osób, nie licząc Nepalczyków. Jedyną kobietą w tym gronie była właśnie Elżbieta Piętak. Reporterka miała przygotować film dokumentalny z próby przejścia ściany, która do tamtej pory pozostawała niezdobyta. Dla Kukuczki było to wielkie marzenie i chciał je urzeczywistnić. Dziennikarka notowała wszystko skrzętnie w trakcie swojego pobytu.
To wszystko składa się na bogato ilustrowaną książkę, która przybliża ostatnie wielkie wyzwanie w karierze Kukuczki. Książka to swego rodzaju pamiętnik Elżbiety Piętak z wyprawy na Lhotse. Autorka zrywa z pomnikowymi wizerunkami himalaistów i w swoich wspomnieniach skupia się na pozytywnych, jak i negatywnych cechach charakterów członków ekipy. Znajdziemy tu mnóstwo informacji na temat życia codziennego w bazie pod szczytem, które nie jest usłane różami i w głównej mierze skupia się na zabijaniu nudy.
A Kukuczki w książce jest jak na lekarstwo. Jeśli spodziewacie się po tej publikacji czegoś więcej o himalaiście z Katowic to się zawiedziecie. To bardziej książka o wyprawie pod Lhotse.
Ale i tak polecam miłośnikom gór.
W trakcie urlopu naszło mnie, żeby przeczytać jakąś książkę o górach, wspinaniu i himalaistach. Zachęcona tytułem "Lhotse 89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki" sięgnęłam po publikację Elżbiety i Dariusza Piętaków.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCelem Kukuczki było zdobywanie nowych dróg. Był drugim po Włochu Messnerze człowiekiem na świecie, który zdobył wszystkie położone w Himalajach i Karakorum 14...