Czynnik królika
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Czynnik królika (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- The Rabbit Factor
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2023-04-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-04-12
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367513296
- Tłumacz:
- Łukasz Praski
- Tagi:
- ekranizacja literatura fińska
Najlepsza książka w kategorii Nordic Noir 2021 roku według skandynawskiego „Vogue’a”.
Zwariowany i emocjonujący thriller komediowy – pierwszy z nowego cyklu – autorstwa nagradzanego fińskiego autora, najgorętszego towaru eksportowego Finlandii.
Powieść pełna ciepłego humoru, dziwacznych postaci i absurdalnych sytuacji, przesycona zachwytem nad życiem − w całej jego różnorodności i nieprzewidywalności.
Starannie uporządkowane życie matematyka ubezpieczeniowego staje na głowie, gdy niespodziewanie traci pracę i dostaje w spadku park rozrywki… a z nim całą masę problemów. Co z tego wyniknie?
Jeszcze w tym roku doczekamy się ekranizacji książki ze Steve’em Carellem w roli głównej. Nad filmem pracują wytwórnie Amazon Studios i Mandeville Films.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Czynnik królika
Czymże zasłużył sobie autor na moją dozgonną uwagę? Ano dziwnym poczuciem humoru, umiejętnością posługiwania się ironią i sarkazmem, a także dość oryginalnym stylem. Wszystko to tworzy swego rodzaju literacki koktajl, który mi podoba się szalenie. Bo czy to thriller, czy też komedia – bez różnicy, czytam wszystko z całym dobrodziejstwem inwentarza. Mężczyzna (z pewnym spektrum autyzmu),matematyk, który za pomocą ukochanych przez siebie liczb szacuje i określa wysokości ubezpieczeń, nagle i niespodziewanie staje się spadkobiercą parku rozrywki. Bytu raczej żyjącego własnym życiem, który wykracza poza jakiekolwiek normy przyjęte przez bohatera. Mężczyzna nie ma kontroli nad swoją rutyną, która tak szybko wymyka mu się z rąk, a to powoduje szereg niefortunnych zdarzeń, które są jednocześnie tragiczne jak i komiczne. To była wspaniała, czasem kuriozalna, a kiedy indziej przyciężka dawka specyficznego humoru, który miesza się tu z dość poważnym dreszczowcem, powodującym niepokój i wprowadzającym odrobinę chaosu. Wszystko to jednak współgra ze sobą rzetelnie i wcale nie dziwi. Trzeba jednak wgryźć się nieco w specyficzny styl jakim operuje autor, by móc cieszyć się z lektury. Jeśli ktoś sięga po Tuomainena po raz pierwszy, to istnieje duże ryzyko, że polegnie z kretesem podczas lektury, bowiem autor bardzo wiele uwagi poświęca swoim bohaterom, ich problemom i rozterkom. Potem zajmuje się humorem, który stara się przemycić w najmniej oczekiwanych momentach. Dopiero na sam koniec zabiera się za fabułę, która właściwie nie porywa, ale wkomponowuje się idealnie w nakreślone wcześniej tło. Jeśli macie ochotę na powieść odważną, nieoczywistą i oryginalną, to będzie to dobry wybór. Trzeba jednak do niej podejść z otwartą głową.
Oceny
Książka na półkach
- 248
- 187
- 22
- 15
- 12
- 7
- 7
- 7
- 4
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Przyjemna, zabawna i absurdalna, czyli taka, jak lubię. Ale przy tym też brutalnie przewidywalna, a przez to przeciętna. Mimo wszystko polecam, bo przyjemnie się to czyta.
Przyjemna, zabawna i absurdalna, czyli taka, jak lubię. Ale przy tym też brutalnie przewidywalna, a przez to przeciętna. Mimo wszystko polecam, bo przyjemnie się to czyta.
Pokaż mimo toLekkie czytadło i w sumie tyle. Północ ma lepsze rzeczy do zaoferowania - Stulatek, Listopadowe porzeczki etc.
Lekkie czytadło i w sumie tyle. Północ ma lepsze rzeczy do zaoferowania - Stulatek, Listopadowe porzeczki etc.
Pokaż mimo toJeśli ktoś oczekuje pełnokrwistego kryminału to sie zawiedzie. Wątek kryminalny wydaje się być równoległy do tego, w którym główny bohater poznaje i uczy się absurdów tak zwanego normalnego świata. Obydwa wątki po równo dzielą się siłą rażenia - żaden nie przeważa. Choć trochę za mało jest absurdalnych akcentów humorystycznych, tym bardziej, że autor dość szybko udowadnia, że 'w taki humor to on potrafi’.
Mimo kryminalnego niedosytu książka mi się podobała, bo polubiłam Henriego, chociaż mam już po dziurki w nosie popkulturowego eksploatowania osób atypowych. Może dlatego, że jego ZA nie walił po oczach podręcznikowym zestawem zachowań i klisz, a jest raczej mieszanką stereotypowego Fina z osobą z ZAsp.
Jeśli ktoś oczekuje pełnokrwistego kryminału to sie zawiedzie. Wątek kryminalny wydaje się być równoległy do tego, w którym główny bohater poznaje i uczy się absurdów tak zwanego normalnego świata. Obydwa wątki po równo dzielą się siłą rażenia - żaden nie przeważa. Choć trochę za mało jest absurdalnych akcentów humorystycznych, tym bardziej, że autor dość szybko udowadnia,...
więcej Pokaż mimo toDałem się nabrać na reklamę i zapowiadało się interesująco (dobry początek). Książka dla mniej wymagających, chłeptających popkulturę albo lubiących tylko lekkie lektury. To nie bajka, ale zakończenie ma iście amerykańskie (nie analizuj, tylko łykaj). Przyswajalne, ale czy wśród tylu znacznie lepszych pozycji, warto tracić czas na strawialny produkt?
Dałem się nabrać na reklamę i zapowiadało się interesująco (dobry początek). Książka dla mniej wymagających, chłeptających popkulturę albo lubiących tylko lekkie lektury. To nie bajka, ale zakończenie ma iście amerykańskie (nie analizuj, tylko łykaj). Przyswajalne, ale czy wśród tylu znacznie lepszych pozycji, warto tracić czas na strawialny produkt?
Pokaż mimo toZwariowana komedia kryminalna prosto z Finlandii, w której głównym bohaterem jest matematyk, a narzędziem zbrodni trzymetrowy plastikowy królik. To się nazywa oryginalność!
Henri, zakochany w liczbach introwertyczny aktuariusz, czyli specjalista od wyceny ryzyka ubezpieczeniowego, po właśnie zmarłym bracie dziedziczy park przygody. Jest to wesołe miasteczko w gigantycznej hali wypełnione tłumem rozdokazywanych dzieci i ich rodziców, nie wiadomo które z nich bardziej na skraju załamania nerwowego.
Gdy pierwszego dnia nowy właściciel dociera wreszcie do swojego biura na końcu hali, po drodze starając się zachować równowagę umysłową oraz nie rozdeptać żadnego z klientów, co jest dla niego bardzo ważne, gdyż świadczy o profesjonalizmie i poważnym traktowaniu obowiązków, z wizyty dwóch brutalnych panów dowiaduje się, że brat-hazardzista był winien gangsterom niemal ćwierć miliona euro, do zwrotu za dwa tygodnie, a najlepiej od ręki.
Jeśli lubicie kino Tarantino, śmieszą was gagi Braci Marx, a do poduszki czytacie Janinę Bąk, to ubawicie się jak norki. Pozostałych może zmęczyć, znudzić, zaszokować albo wszystkie trzy na raz.
Cytat przybliżający meandry statystyki, wart zapamiętania:
"Właśnie dlatego nigdy nie uprawiałem hazardu w żadnej postaci. Moim zdaniem hazard można porównać z pływaniem w basenie wypełnionym w połowie rekinami, bo mimo że rekiny zajmowały tylko połowę basenu, i tak cały należał do nich."
Zwariowana komedia kryminalna prosto z Finlandii, w której głównym bohaterem jest matematyk, a narzędziem zbrodni trzymetrowy plastikowy królik. To się nazywa oryginalność!
więcej Pokaż mimo toHenri, zakochany w liczbach introwertyczny aktuariusz, czyli specjalista od wyceny ryzyka ubezpieczeniowego, po właśnie zmarłym bracie dziedziczy park przygody. Jest to wesołe miasteczko w gigantycznej...
ANTTI, MASZ ode mnie dychę!!! Nie jest to arcydzieło, ale bawiłem się fantastycznie. Jesteś w formie. Czekam na kolejne tomy! A teraz do sauny.
ANTTI, MASZ ode mnie dychę!!! Nie jest to arcydzieło, ale bawiłem się fantastycznie. Jesteś w formie. Czekam na kolejne tomy! A teraz do sauny.
Pokaż mimo toMatematyka, miłość, park przygody (nie rozrywki),królik z odpadającym uchem, trup w zamrażarce (który potem w tajemniczy sposób z niej znika),sztuka (Tamara Łempicka nawet),Schopenhauer-filozof i Schopenhauer-kot… Czego w tej książce nie ma? Od czego zacząć jej recenzję?
Chyba należałoby zacząć od głównego bohatera, bo Henri Koskinen jest zdecydowanie najciekawszą i najbardziej oryginalną postacią z dotychczas wykreowanych przez Anttiego Tuomainena. Jest to wierny sługa królowej nauk, człowiek ślepo ufający wykonanym przez siebie obliczeniom i działający w oparciu o nie. Z chaotycznego, niespokojnego dzieciństwa udało mu się przejść w uporządkowaną i bezpieczną dorosłość, właśnie dzięki matematyce, a także filozofii (wspomniany Schopenhauer jest jego ulubionym myślicielem). Zupełnie inną drogą poszedł natomiast jego brat Juhani, który właśnie umarł i pozostawił Henriemu w spadku park przygody Fun-Landia. Z okołoparkowymi długami oraz groźnym, przestępczym zapleczem. Dzieje się to akurat w momencie, kiedy Henri traci ukochaną i nadzwyczaj poważnie przez siebie traktowaną posadę aktuariusza (słowo i profesja nieznane mi dotąd, biedna ja). Traci ją, ponieważ nie umie się przystosować do zasad wprowadzanych przez szefa w jego miejscu pracy, nie rozumie ich, uważa za głupie, a przede wszystkim czuje, że nikt w tej firmie poza nim nie traktuje wystarczająco poważnie matematyki. I to go osobiście bardzo mocno uraża i obraża. Okazuje się, że w swoim podejściu jest mocno osamotniony, bo nie udaje mu się znaleźć nowej pracy tak szybko, jak myślał. W ogóle nie udaje mu się znaleźć takiej pracy, jaką spodziewał się znaleźć praktycznie zaraz po zwolnieniu.
I właśnie w takim momencie życiowo-dziejowym przychodzi Henriemu zająć się parkiem przygody (nie rozrywki, co po raz kolejny podkreślam, a różnicę wyjaśni Wam Henri, jeśli sięgniecie po książkę): "Zwolniłem się, bo nie mogłem dłużej patrzeć, jak moje miejsce pracy zmienia się w plac zabaw. A potem dostałem w spadku prawdziwy". (s.56)
Bardziej niepasującego doń zajęcia chyba sam nie zdołałby sobie wyobrazić - cóż, życie. Ale nie może pozostać obojętny na prośbę brata, którą ten przekazał mu w liście. I to jest ta iskierka nadziei, która pozwala myśleć, że jeszcze będą z Henriego ludzie. Treścią książki jest to, czy nadzieja ta nie okaże się złudna. Czy park i Henri wyjdą na prostą.
Nieelastyczność Henriego w zderzeniu ze światem, który jednak wymaga ustępstw i zbaczania z wyrysowanej linii – to jest główny i całkiem poważny temat najnowszej powieści Tuomainena, a także główne źródło komicznych (czasami komiczno-gorzkich) sytuacji, jakie mają w niej miejsce. Książka ta opiera się na postaci Henriego, który w swoim sztywniactwie potrafi być jednak błyskotliwy. Na jego osobowości i tym, co z niej wynika, gdy trzeba zachowywać się nieco inaczej, niż był dotąd przyzwyczajony.
Okazuje się bowiem, że nie wszystko w życiu da się matematycznie obliczyć i statystycznie przewidzieć. Nie wszystko da się w ten sposób wytłumaczyć. Henri, któremu nie mieści się to w ograniczonej matematyką łepetynie (tak!!!) i który nagle zderza się ze ścianą uczuć – nie wie, jak te uczucia przyjąć, pojąć, wyrazić i opisać. Ale robi to, bo te uczucia są zbyt silne, by je zignorować, a co ciekawsze – podobają mu się one. I tak oto "Czynnik królika" – podobno komedia kryminalna – staje się bardzo ładną, wcale nie ckliwą historią miłosną.
Wspomnieć jeszcze muszę o swoich przedlekturowych obawach, bowiem tę powieść Anttiego Tuomainena przełożono na język polski z języka angielskiego, nie fińskiego i z posłowia wnioskuję, że na wszystkie strony świata idzie ona jako właśnie przekład z angielskiego. Bałam się, czy gdzieś po drodze nie zostanie zgubiona fińskość, charakterystyczne dla autora styl i poczucie humoru. Ale nie, właściwie nie odczułam różnicy. Wyjąwszy może ze trzy potknięcia redakcyjne – jest dobrze. Ponadto, książka ma być sfilmowana – i rzeczywiście, widzę ją na ekranie.
Prawie na sam koniec cytat dla malkontentów, trzeba tylko zamienić sobie drogą restaurację, w której stawiają przed nami wielki talerz z kropką jedzenia pośrodku na książkę i nasze oczekiwania względem niej: "Mimo to dochodzę do wniosku, że cel tak kosztownego wieczoru nie polega na tym, by wyszukiwać błędy logiczne w wywodach kelnerów czy demaskować próby mydlenia gościom oczu, tylko na tym, by jak najdłużej siedzieć naprzeciw siebie". (s.240)
I już całkowicie na sam koniec – gdybym nie była fanką Tuomainena, dałabym tej książce dwie gwiazdki mniej. Zróbcie sobie z tą wiedzą, co Wam się podoba.
Matematyka, miłość, park przygody (nie rozrywki),królik z odpadającym uchem, trup w zamrażarce (który potem w tajemniczy sposób z niej znika),sztuka (Tamara Łempicka nawet),Schopenhauer-filozof i Schopenhauer-kot… Czego w tej książce nie ma? Od czego zacząć jej recenzję?
więcej Pokaż mimo toChyba należałoby zacząć od głównego bohatera, bo Henri Koskinen jest zdecydowanie najciekawszą i...
"Miałem wrażenie, że nagle zepsuł się wielki mechanizm utrzymujący porządek świata"
"Otaczało mnie za dużo hałasu, za dużo szczegółów rozpraszających uwagę, za dużo banałów."
To była prawdziwa literacka uczta, jaka rzadko trafia mi się ostatnio. Henri Koskinen aktuariusz ubezpieczeniowy nagle traci pracę. Właściwie, nawet go z niej nie wyrzucają, odchodzi sam, gdyż dostaje tak zwany wybór bez wyboru. Niemal równocześnie z tym faktem, dzieje się drugi, oto umiera na serce brat Henriego, zostawiając mu w spadku, Park przygody, nie Park rozrywki, bo to różnica i to bardzo ważna różnica, a jaka to już musicie sami sobie przeczytać 😉
Niestety, spadki bywają różne, ten akurat nie należy do tych najlepszych. Park przygody bowiem ma ogromne długi, mimo że przynosi zyski... co tu się u licha dzieje ?, zastanawia się nowy właściciel i jeszcze nie wie, że to raczej jeden z tych mniejszych jego problemów. Jednak to właśnie z nim postanawia sobie poradzić najpierw, bo przecież wśród liczb czuje się najlepiej. Ponieważ jak sam mówi "Ludzie nas zawodzą, liczby, nigdy".
Ta książka mnie zachwyciła. Dawno nie czytałam niczego tak oszczędnego w słowach, a jednocześnie tak czytelnie przejrzystego, że niemal przezroczystego. Nie widzę w niej też nic śmiesznego i to, w przeciwieństwie do niektórych czytelników, uważam za wielką zaletę tej pozycji, nie zaś za wadę. Widzimy, jak bohater radzi sobie z zaistniałą sytuacją, robi to oczywiście zgodnie z wyliczeniami matematycznymi, chociaż niektóre z tych działań mogą wydawać się dość, powiedzmy nieoczywiste.
Przyjrzymy się też, jak Henri doznaje nowych uczuć, których nie zna, nie rozumie, nie potrafi nazwać i którym się dziwi, że są takie przyjemne. W tym miejscu mała dygresja. Otóż Ci, którzy mnie czytają, zapewne zauważyli, że zawsze zwracam uwagę, uwypuklam i informuję, jak bardzo nie znoszę wszelkich "uczuć" i przejawów skakania do wyra dopiero poznanym sobie nawzajem ludziom. Zawsze twierdzę, że jak czytam kryminał, to ma to być kryminał, harlekina jak będę chciała, poczytam sobie innym razem.
W tej książce Henri też doznaje po raz pierwszy uczucia miłości, chociaż on sam jeszcze tego nie potrafi nazwać. Uderza to w niego jak taran i nie pozwala się "policzyć". Jednak to wszystko jest tak przez autora opisane, że mnie pozostało tylko westchnąć z zadowolenia. Pięknie opisała to jedna z czytelniczek, ośmielę się ją zacytować: "książka zawiera jedną z najpiękniejszych scen miłosnych, jakie kiedykolwiek czytałam. Kiedy miłość uderza Henriego, on sam zdaje się momentami nie nadążać."
W mojej subiektywnej ocenie pozycja ta zdecydowanie "wybija się" na plus pośród tego co coraz częściej zalewa nas, czytelników, więc ode mnie w pełni zasłużone dziewięć gwiazdek.
"Miałem wrażenie, że nagle zepsuł się wielki mechanizm utrzymujący porządek świata"
więcej Pokaż mimo to"Otaczało mnie za dużo hałasu, za dużo szczegółów rozpraszających uwagę, za dużo banałów."
To była prawdziwa literacka uczta, jaka rzadko trafia mi się ostatnio. Henri Koskinen aktuariusz ubezpieczeniowy nagle traci pracę. Właściwie, nawet go z niej nie wyrzucają, odchodzi sam, gdyż...
Recenzja bardzo dobra. Książka dostateczna minus. Mało interesująca. Sarkazmu i ironii tutaj nie zauważyłam żadnej. Przegadana i bardzo przeciętna. Akcji nie ma tutaj żadnej. Fabuła nieciekawa. To moje pierwsze spotkanie z autorem i ostatnie.
Recenzja bardzo dobra. Książka dostateczna minus. Mało interesująca. Sarkazmu i ironii tutaj nie zauważyłam żadnej. Przegadana i bardzo przeciętna. Akcji nie ma tutaj żadnej. Fabuła nieciekawa. To moje pierwsze spotkanie z autorem i ostatnie.
Pokaż mimo toJeśli i Ty zastanawiasz się jakim cudem ta pozycja otrzymała statut patronat lubimyczytac.pl to witaj w klubie!
Topornie napisana i zupełnie ani nie śmieszna ani interesująca. Książka do recyclingu!
Jeśli i Ty zastanawiasz się jakim cudem ta pozycja otrzymała statut patronat lubimyczytac.pl to witaj w klubie!
Pokaż mimo toTopornie napisana i zupełnie ani nie śmieszna ani interesująca. Książka do recyclingu!