-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2023-09-17
2023-09-03
Thrillery psychologiczne uwielbiam jak Puchatek miód. A jeśli wychodzą spod pióra Lucindy Berry, to zaczytuję się w nich z pasją prawdziwego książkoholika. Autorka uzależnia już od pierwszych stron sprawiając, że czytelnik zostaje pochłonięty misternie utkaną fabułą oraz intrygującymi historiami głównych bohaterów.
Krystal i Nichole to przybrane siostry, które poznały się na jednej z farm, której właścicielka wzięła je pod swoje skrzydła. Nichole próbowała zabić swojego męża i trafia do szpitala psychiatrycznego. Krystal jest prawniczką i nie wyobraża sobie nie pomóc własnej siostrze. Kobieta brnie w życie swojej siostry. Przeprowadza prywatne śledztwo, a przy tym powraca do przeszłości, która została odcięta tragedią i kłamstwem.
Historię sióstr poznajemy dzięki dwóm narracjom - Krystal w czasie teraźniejszym, oraz Nichole dzięki której poznajemy wydarzenia z przeszłości. Przeszłości, która odbiła mocne piętno na życiu obu bohaterek, ale dzięki temu, że los skrzyżował ich drogi i stały się dla siebie najważniejszymi osobami, razem budowały lepszą przyszłość.
Autorka dawkuje emocje. Początkowo tempo akcji toczy się powoli. Dzięki temu jeszcze mocniej przeżywamy wydarzenia, które miały miejsce w życiu sióstr.
Wszystko w tej książce mi się podobało, chłonęłam te emocje jak gąbka wodę. Kreacje bohaterów wpasowały się jak puzzle, oddając spektrum uczuć, które pojawiają się u czytelnika. Dialogi, język, intrygi. Nigdy nie przewidziałabym takich zwrotów akcji. Polecam najmocniej.
Thrillery psychologiczne uwielbiam jak Puchatek miód. A jeśli wychodzą spod pióra Lucindy Berry, to zaczytuję się w nich z pasją prawdziwego książkoholika. Autorka uzależnia już od pierwszych stron sprawiając, że czytelnik zostaje pochłonięty misternie utkaną fabułą oraz intrygującymi historiami głównych bohaterów.
Krystal i Nichole to przybrane siostry, które poznały się...
2023-08-31
Czy można żałować obejrzenia dobrego filmu, którego fabuła nas wciągnęła i zaskoczyła zaskoczeniem? Okazuje się, że tak, jeśli sięgamy po książkę na podstawie której ów film powstał. Nie chodzi o to, że film jest gorszy czy lepszy, ale że czytając nie mamy możliwości przeżywać tych samych emocji i niepewności przy poznawaniu danej historii po raz pierwszy. Miałam wrażenie jakbym czytała tę samą książkę po raz drugi, i mimo że pozycja jest świetna i dopracowana to fakt wcześniejszego zapoznania się z wersją filmową nieco odebrał mi przyjemność odkrywania tajemnic, które przygotował pan Lehane.
Akcja rozgrywa się w 1954 roku na Wyspie Zatoki Bostońskiej, gdzie znajduje się szpital dla obłąkanych przestępców. Po tajemniczym zniknięciu jednej z pacjentek dwóch szeryfów federalnych - Teddy Daniels i Chuck Aule - rozpoczyna śledztwo. Kobieta zniknęła z zamkniętego pokoju o zakratowanych oknach i pozostała po niej zaszyfrowana wiadomość. Panowie mundurowi biorą się do pracy. Węszą gdzie się da, choć śledztwo nie należy do łatwych, nie tylko ze względu na zagadkowość zniknięcia, ale także znikomą chęć współpracy personelu zakładu. Szefostwo nie chce udostępniać akt pracowników i trudno się oprzeć wrażeniu, że ten i ów coś ukrywa. Na dodatek wyspę nawiedza huragan, który więzi obu szeryfów i odcina im jedyną drogę powrotną na stały ląd. Sytuacja z każdą chwilą staję się coraz bardziej zagadkowa, a finalizacja śledztwa oddala się zamiast przybliżać. Teddy wpada na trop szeroko zakrojonej mistyfikacji, która sprawi, że niczego nie będzie już pewien.
"Wyspa tajemnic" to kryminał z domieszką thrillera, z wielką tajemnicą w tle, dający uczucie zagadkowości oraz klaustrofobiczne poczucie niepokoju. W pewnym momencie Teddy, jak również czytelnicy gubią się we wszystkim, nie wiadomo co myśleć o tym, co dzieje się na wyspie.
Książkę czyta się szybko. Im więcej przeczytanych rozdziałów, tym bardziej zawiła staje się historia. Jakby tego było mało mamy tu do czynienia z otwartym zakończeniem i czytelnik tak naprawdę nie do końca jest pewien, jak je interpretować.
Książkę polecam miłośnikom thrillerów poszukujących mocnych wrażeń, ceniących sugestywne opisy wielbicielom dopracowanych intryg i niełatwych zagadek, lubiących mroczny klimat.
Czy można żałować obejrzenia dobrego filmu, którego fabuła nas wciągnęła i zaskoczyła zaskoczeniem? Okazuje się, że tak, jeśli sięgamy po książkę na podstawie której ów film powstał. Nie chodzi o to, że film jest gorszy czy lepszy, ale że czytając nie mamy możliwości przeżywać tych samych emocji i niepewności przy poznawaniu danej historii po raz pierwszy. Miałam wrażenie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-28
Książka "Bóg nigdy nie mruga" Reginy Brett to przewodnik po pułapkach ludzkiej egzystencji. Brett przedstawia nam swoje rady i przemyślenia, do których doszła po ciężkich doświadczeniach, jakie zgotował jej los. Czasem daje delikatne wskazówki, czasem po prostu zwraca uwagę na drobne sprawy, które w natłoku codziennych obowiązków gdzieś nam umykają.
Książkę czyta się bardzo szybko. Poszczególne rozdziały mają zaledwie kilka stron, więc jest to idealna lektura do poczytania równolegle z innymi książkami w międzyczasie. Mimo, że niektóre felietony zawarte w książce traktują o poważnych chorobach czy trudnych chwilach w życiu, każdy z nich zawiera jakąś optymistyczną nutę. Jeśli zagłębić się w biografii autorki, trudnych chwil w jej życiu nie brakowało. Jak sama przyznaje dopiero choroba nowotworowa, na którą zapadła okazała się momentem przełomowym, kiedy zaczęła żyć pełnią życia.
Dzieło autorki napisane jest prostym językiem i zrozumiałym dla zwykłego czytelnika. Książkę poleciłabym każdemu, kto narzeka, marudzi, jest chory, ma ambicje, ale brak sił do realizacji marzeń. Młodemu człowiekowi, człowiekowi w kwiecie wieku, staremu człowiekowi, bo nigdy nie jest za późno na spełnianie się w każdej roli.
Książka "Bóg nigdy nie mruga" Reginy Brett to przewodnik po pułapkach ludzkiej egzystencji. Brett przedstawia nam swoje rady i przemyślenia, do których doszła po ciężkich doświadczeniach, jakie zgotował jej los. Czasem daje delikatne wskazówki, czasem po prostu zwraca uwagę na drobne sprawy, które w natłoku codziennych obowiązków gdzieś nam umykają.
Książkę czyta się...
2019-11-10
..."czy wróci mu pamięć? (...) To jego podświadomość przekręciła klucz w tym zamku i tylko jego podświadomość może go znów otworzyć"
Peter May jest autorem, którego polubiłam po przeczytaniu trylogii Wyspa Lewis. Najnowsza jego powieść "Na szlaku trumien" to wciągający thriller ukazujący nam co się dzieje z badaniami naukowymi i jak są wykorzystywane oraz ile z tych ważnych informacji jest zatajane przez korporacje. Tutaj chodzi o pszczoły i ich wpływ na gospodarkę.
Akcja książki rozpoczyna się od tego, że na plażę wyspy Harris morze wyrzuca mężczyznę. Kiedy odzyskuję przytomność nie wie kim jest i gdzie się znajduję. I nie bardzo ma świadomość do kogo może zwrócić się o pomoc. Postanawia ruszyć przed siebie. Na swojej drodze spotyka kobietę, która mówi mu, że wie gdzie mieszka i jak się nazywa: Neal MacLean i jest pisarzem, który przed rokiem wynajął dom na wyspie, by opisać historię tajemniczego zniknięcia trzech latarników z Eilean Mor przed niemal stu laty. Dociera do domu, jednak nie znajduje tam żadnego rękopisu książki, którą miał już prawie ukończoną i zaczyna wątpić w to czy aby na pewno jest tym za kogo się podaje.
Następnie przenosimy się na Eilean Mor, gdzie w ruinach kamiennej kaplicy zostają odnalezione zwłoki brutalnie zamordowanego mężczyzny. Na miejsce przybywa detektyw George Gunn, policjant, który pojawił się jako bohater drugoplanowy w trylogii Wyspa Lewis. Policja podejrzewa o zbrodnię MacLeana, a on z powodu amnezji nie jest w stanie się obronić.
Tymczasem w Edynburgu Karen Flleming - zbuntowana nastolatka, zmagająca się z traumą po zaginięciu ojca naukowca, dostaje dziwny list. Budzi się w niej przeczucie, że ojciec jej żyje. Zaczyna poszukiwania, wypytuje o ojca ludzi z jego otoczenia, co nie jest na rękę szefom koncernu, w którym pracował.
Książka jest wciągająca i trudno ją odłożyć na później. Zgrabnie wplecione w fabułę zaskakujące zwroty akcji są logiczne i dobrze przemyślane. Sprawnie napisany klimatyczny kryminał, a atmosferę podkreśla otoczenie, w którym wszystko się dzieje: piękne wyspy Hybrydy Zewnętrzne. Polecam!!!
..."czy wróci mu pamięć? (...) To jego podświadomość przekręciła klucz w tym zamku i tylko jego podświadomość może go znów otworzyć"
Peter May jest autorem, którego polubiłam po przeczytaniu trylogii Wyspa Lewis. Najnowsza jego powieść "Na szlaku trumien" to wciągający thriller ukazujący nam co się dzieje z badaniami naukowymi i jak są wykorzystywane oraz ile z tych...
2023-06-04
Książka Małgorzaty Wardy "Jak oddech" przyciągnęła mnie do siebie specyficzną tematyką. W Polsce wciąż jest aktualny problem zaginięć osób w niewyjaśnionych okolicznościach.
W powieści poznajemy dwoje młodych ludzi - Jasmin i Staszka, którzy od dziecka przyjaźnią się i spędzają ze sobą wiele czasu. Ich matki łączy to, że obie zostały wychowane w rodzinach zastępczych, stąd też potrafią znaleźć wspólny język pomimo zupełnie różnych charakterów. Między Jasmin i Staszkiem zaczyna się rodzić uczucie. Gdy tworzy się poważny związek, chłopak nagle znika bez śladu. Wiadomo jedynie, że wyszedł tego dnia do pracy i od tego momentu nikt nie ma pojęcia co się z nim dzieje. Na dodatek ktoś podrzuca pod drzwi matki Jasmin drastyczne zdjęcie. Czy chodzi o porwanie? Może coś zupełnie innego? Zrozpaczona rodzina stawia rozmaite hipotezy, przypuszczenia. Są w szoku i nie potrafią zrozumieć tego, co się stało. Jasmin jest przekonana, że Staszek żyje, dlatego postanawia skorzystać z pomocy jasnowidza, detektywa i policji. Ta cała bezsilność, wielka niewiadoma ich przytłacza. Cierpią, popadają w rozpacz i zastanawiają się czy nie popełnili jakiegoś błędu we wzajemnych relacjach.
"Jak oddech" to druga książka autorki, którą przeczytałam. Każda z nich jest wyjątkowa na swój sposób. W każdej jest poruszony poważny temat społeczny.
Na pewno o tej książce nie można zapomnieć. Pojawia się szereg hipotez, które jednak nie znajdują swojego potwierdzenia w rzeczywistości. Autorka nie podaje nam niczego na srebrnej tacy. Zmusza do analizowania wydarzeń, stawiania własnych pytań i szukania na nie odpowiedzi.
Książkę mogę polecić wszystkim, którzy lubią historię pełne zagadek oraz niedomówień. Jest pełna emocji, po jej przeczytaniu w głowie ma się gonitwę myśli trudne do ogarnięcia. Polecam...
Książka Małgorzaty Wardy "Jak oddech" przyciągnęła mnie do siebie specyficzną tematyką. W Polsce wciąż jest aktualny problem zaginięć osób w niewyjaśnionych okolicznościach.
W powieści poznajemy dwoje młodych ludzi - Jasmin i Staszka, którzy od dziecka przyjaźnią się i spędzają ze sobą wiele czasu. Ich matki łączy to, że obie zostały wychowane w rodzinach zastępczych, stąd...
2023-05-31
Książka ma przepiękną okładkę - czerwona ze złotym kotem i napisem i to właśnie ona zachęciła mnie do przeczytania. Ogólnie jest dobra, ale tylko tyle. Jest lekka i przyjemna oraz szybko się ja czyta.
Głównym bohaterem jest chłopiec o imieniu Joe, który musi przerwać ferie z tatą z powodu rodzinnych perturbacji i przenieść się na chwilkę do matki , jej nowego męża oraz przyrodniej siostry. Nie jest zachwycony z tego powodu. Zmuszony jest tam dojechać pociągiem, gdyż jego ojciec nie ma czasu żeby go odstawić do matki. Z powody dziwnych wydarzeń w przedziale Joe przez omyłkę wysiada nie tej stacji. Wkrótce okaże się, że to jednak nie był przypadek...
Pracownik stacji pożycza mu rower z Biura Rzeczy Znalezionych, który dowozi go do dziwnego domu. Tam spotyka dziewczynkę - uczącą się na czarownicę. I to spotkanie przysporzy mu wielu problemów, ale też i przygód.
Polecam na zimowe wieczory.
Książka ma przepiękną okładkę - czerwona ze złotym kotem i napisem i to właśnie ona zachęciła mnie do przeczytania. Ogólnie jest dobra, ale tylko tyle. Jest lekka i przyjemna oraz szybko się ja czyta.
Głównym bohaterem jest chłopiec o imieniu Joe, który musi przerwać ferie z tatą z powodu rodzinnych perturbacji i przenieść się na chwilkę do matki , jej nowego męża oraz...
2023-05-26
Maria Nurowska jest najbardziej cenioną przeze mnie polską pisarką. Jej książki są mocne, często kontrowersyjne i nigdy nie są łatwe. Każdą kolejną wyszukuję z niecierpliwością i zaintrygowaniem - jaki temat poruszy tym razem.
Jerzego Ziarnickiego poznajemy w 1976 roku, gdy niespodziewanie otrzymuje bilet do Teatru Wielkiego na "Toscę" w wykonaniu berlińskiej opery. Jakież jego zdziwienie, gdy w Evie Meier, odtwórczyni głównej roli rozpoznaje swą zaginioną tuż po Powstaniu Warszawskim żonę - Zofię.
Ich spotkanie po latach, przyniesie ogromne zmiany w życiu starszego już architekta, samotnie żyjącego w mieście budzącym ogrom wspomnień. Okazuje się bowiem, że Zofia w chwili rozstania była w ciąży, a kiedy na świat przyszła ich córka Anna, samotnie wychowywała ją w Niemczech, gdzie po wojnie znalazła schronienie. Niestety Anna trafiła do więzienia w zachodnich Niemczech za kontakty z terrorystyczną Frakcją Czerwonej Armii. W głowie Jerzego, oraz jego przyjaciół z czasów powstania, Feliksa i Ola, pojawia się plan odbicia dziewczyny...
Fabuła książki jest w sumie wciągająca. Mamy wątek miłosny, kryminalny, historyczny, dramatyczny i to wszystko na niespełna 250 stronach. Tematyka świetna, ale wykonanie niestety może rozczarować. Brak tu bowiem pochylenia nad relacjami oraz emocjami, a także szerokiego wachlarza przemyśleń i rozterek...do czego przyzwyczaiła nas Nurowska.
Powstańcy i ich życie stanowią trzon powieści. Różnorodność ich losów, a także diametralnie inne spojrzenia na przeszłość, to niezwykły walor tej książki. Jerzy - spokojnie dożywający starości architekt, Olo - lekarz żyjący w Afryce ze znacznie starszą od siebie miłośniczką dzikich zwierząt, oraz Feliks - nadal waleczny, a nawet garnący się do polityki. Każdy z nich inaczej wspomina Powstanie i inaczej poradził sobie z nową rzeczywistością. Jedno co pozostało niezmienne, to przyjaźń i wspólne przeżycia, które połączyły ich na zawsze. Z ogromną przyjemnością czytamy o takich ludziach, tym bardziej, że autorka ma talent obserwatora oraz umiejętność przelewania na papier swoich spostrzeżeń.
W czterdziestoletniej karierze Marii Nurowskiej zawsze znajdą się książki, które mniej lub bardziej będą zachwycać. Niezmiennie na pewno będą "o czymś ważnym".
Maria Nurowska jest najbardziej cenioną przeze mnie polską pisarką. Jej książki są mocne, często kontrowersyjne i nigdy nie są łatwe. Każdą kolejną wyszukuję z niecierpliwością i zaintrygowaniem - jaki temat poruszy tym razem.
Jerzego Ziarnickiego poznajemy w 1976 roku, gdy niespodziewanie otrzymuje bilet do Teatru Wielkiego na "Toscę" w wykonaniu berlińskiej opery....
2023-05-18
Akcja książki "Włoskie zaręczyny" angielskiej pisarki Santy Montefiore rozgrywa się na południu Włoch, w malowniczym miasteczku Incantellaria.
Głównymi bohaterami są Luca, który po rozwodzie rzuca posadę w banku i przyjeżdża do palazzo Montelimone, by spędzić wakacje w posiadłości rodziców i odpocząć od przeszłości, oraz Cosima, mieszkanka urokliwej miejscowości, która jest w żałobie po śmierci sześcioletniego syna Francesca.
Początkowo znajomość tych dwojga nie rysuje zbyt optymistycznie. Pogrążona w smutku kobieta unika kontaktów z Lucą. Jednak gdy okazuje się, że mężczyzna jako jedyny widuje jej zmarłe dziecko, nawiązuje się między nimi nić porozumienia.
"Włoskie zaręczyny" to piękna, metafizyczna i jakże ciepła opowieść, gdzie dwa światy realny i duchowy stapiają się w jedną przestrzeń. Może są momenty naiwne, banalne, ale jak bardzo potrzebujemy takich właśnie chwil! Wystarczy przeczytać tę książkę, by odnieść wrażenie, że za mało w naszym życiu dobra i banalności, zapachu fig i aromatu cytryn.
Nie mam porównania z innymi książkami tej autorki, ponieważ ta jest moją pierwszą. Ale według mnie warta przeczytania. Przeniesie nas w deszczowe dni w piękne strony przesycone słońcem i pięknymi widokami.
Akcja książki "Włoskie zaręczyny" angielskiej pisarki Santy Montefiore rozgrywa się na południu Włoch, w malowniczym miasteczku Incantellaria.
Głównymi bohaterami są Luca, który po rozwodzie rzuca posadę w banku i przyjeżdża do palazzo Montelimone, by spędzić wakacje w posiadłości rodziców i odpocząć od przeszłości, oraz Cosima, mieszkanka urokliwej miejscowości, która...
2023-05-06
Do przeczytania tej książki zachęcił mnie opis na okładce. Zapowiadała się zachęcająco. Fakt, że po przeczytaniu kilku stron chce się czytać dalej. Jest szybka akcja, dużo trupów i oczywiście tajemniczy morderca, który podaje się za syna Charlesa Mansona. Jego ataki są niespodziewane i w sumie nic ich ze sobą nie łączy.
Nadia Stafford była kiedyś policjantką. Teraz jest na emeryturze i zajmuję się pensjonatem. Dziś, żeby dorobić stoi po drugiej stronie - jest płatną zabójczynią. Ów morderca o pseudonimie Helter Skelter zaczyna zagrażać jej interesom i innych płatnych zabójców. Są zmuszeni ruszyć jego śladem. Zaczyna się polowanie na seryjnego zabójcę. Okazuje się, że to jeden z nich.
Czytało się dosyć ciężko. Niby książka ma coś w sobie, ale czasami była nudna. Przyjemnie, ale bez rewelacji.
Do przeczytania tej książki zachęcił mnie opis na okładce. Zapowiadała się zachęcająco. Fakt, że po przeczytaniu kilku stron chce się czytać dalej. Jest szybka akcja, dużo trupów i oczywiście tajemniczy morderca, który podaje się za syna Charlesa Mansona. Jego ataki są niespodziewane i w sumie nic ich ze sobą nie łączy.
Nadia Stafford była kiedyś policjantką. Teraz jest na...
2023-04-23
"Zaginęłam dwanaście lat temu w pierwszym tygodniu grudnia w mieście O. Po raz ostatni mnie i moją przyjaciółkę, która zaginęła w tym samym czasie co ja, widziano na pewno - tak uznała policja i taką informację przekazano mediom - na klatce schodowej jej domu w piątek pierwszego grudnia około osiemnastej trzydzieści"
Takimi słowami rozpoczyna się poruszająca powieść Anji Snellman, która w swoich dziełach idealnie łączy psychologię z opisem współczesnej obyczajowości i diagnozę ważnych problemów społecznych.
Pisarka przedstawia nam historię dziewczynki z dobrego domu, która z pełną premedytacją zaczyna się starszym panom. Na samym początku nikt niczego nie podejrzewa. Nastolatka systematycznie uczestniczy w różnego rodzaju kółkach zainteresowania, a w wolnym czasie podejmuje się pracy przy opiece nad zwierzętami. Wszystko wychodzi na jaw, kiedy Sara Martin wraca z tygodniowej delegacji i okazuje się, że jej córka przez ostatni tydzień nie przebywała pod opieką u swoich dziadków. Szybko okazuje się, że Jasmin ze swoją przyjaciółką zaniedbały szkołę i od dłuższego czasu nikt ich nie widział. Matki dziewczynek postanawiają zgłosić sprawę na policję. Jakiś czas później stróże prawa odnajdują ciało Lindy.
"Dziewczynki ze świata maskotek" to poruszająca opowieść, której narratorką jest sama Jasmin Martin. To właśnie ona opowiada czytelnikom o funkcjonowaniu podziemnego seksbiznesu z udziałem nieletnich. Krok po kroku przeprowadza nas przez swoją historię, która jest straszna i dramatyczna. Bohaterka dokładnie obrazuje nam moment, w którym zaczęła się oddawać starszym mężczyznom, a następnie jak przez dwanaście lat przebywała w domu swojego porywacza. Jak sama wspomina życie z Chrzcicielem nie należało do najłatwiejszych zwłaszcza, że przez długi czas zabraniał jej korzystania z czegokolwiek. Z czasem mężczyzna poluźniał łączące ich więzi, jednak w dalszym ciągu kontrolował swoją podopieczną na każdym kroku. W powieści poznajemy go w momencie, gdy jest u kresu swojego życia.
Książka daje wiele powodów do przemyśleń. Nie zdajemy sobie nawet sprawy, że wokół nas prostytucja nieletnich może istnieć. Narkotyki, seks, wagary, prostytucja, kradzieże... Co tak naprawdę czeka w dzisiejszym świecie młodzież? Jakie niebezpieczeństwa czyhają na młode i naiwne dziewczyny? świetna książka! Zapraszam do tej kontrowersyjnej pod względem tematyki lektury.
"Zaginęłam dwanaście lat temu w pierwszym tygodniu grudnia w mieście O. Po raz ostatni mnie i moją przyjaciółkę, która zaginęła w tym samym czasie co ja, widziano na pewno - tak uznała policja i taką informację przekazano mediom - na klatce schodowej jej domu w piątek pierwszego grudnia około osiemnastej trzydzieści"
Takimi słowami rozpoczyna się poruszająca powieść Anji...
2021-09-30
"Ulice sprawiały melancholijne, nieco posępne wrażenie. Z jakiegoś powodu Warszawa kojarzyła się Wilmańskiemu z rajem utraconym. Być może wynikało to z tych wszystkich nadziei, które rozbudzono kilka lat temu".
Zaletą powieści Remigiusza Mroza jest akcja rozpoczynająca się już od pierwszej strony. Brak tu zbędnego , ciągnącego się przez dziesiątki stron wstępu, który nie wpływa korzystnie na odczucia czytelnika. Jasno, konkretnie i bez nudzenia. to jest to.
Przedwojenna Warszawa rozbrzmiewała nutami największych gwiazd tj. Hanna Ordonówna czy też Eugeniusz Bodo. Gdy w umysłach rządziła scena, przez oczy innych przenikał parszywy głód władzy. Niespisane układy podzieliły warszawskie dzielnice, nadając każdej wyraźny mafijny przydział. Polski Al Capone w postaci Taty Tasiemki dowodził gangiem na wolskim Kercelaku, a słynny doktor Łokietek kontrolował praski Nowy Port. Właśnie ten nieprawny podział stolicy obrał sobie na cel Mróz i powieścią "Świt, który nie nadejdzie" nadał dawnym warszawskim ulicom absolutnie gangsterskiego charakteru.
Ernest Wilmański, niegdyś wileński gangster, przybywa do Warszawy, by rozpocząć nowe życie. Szybko jednak okazuje się, że nie jest tak łatwo odciąć się od przestępczego świata i ciemnej strony własnej osobowości. Bohater wstępuje więc w szeregi mafii Banników, niezachwianą pewnością siebie zyskując przychylność jej szefa. Z gracją wytrawnego gracza zdobywa szersze wpływa, a co za tym idzie, także wielu wrogów.
W tym samym czasie w mieście zostaje powołany oddział żeńskiej policji. Jedna z policjantek - Eliza Zarzeczna postanawia bliżej przyjrzeć się działaniom Banników. W niedługim czasie zostaje uwikłana w skomplikowaną sieć zależności i nie do końca świadomie zaczyna uczestniczyć w podwójnej grze. Co więcej, jej relacja z Wilmańskim, prawą ręką gangsterskiego bossa, przeradza się w prywatną sympatię, która znacząco komplikuje całą sprawę.
Nie ukrywam, że nie raz zostałam zaskoczona rozwojem wypadków. Kiedy już wszystko wskazywało, że zdarzy się to, a nie co innego, wszystko się odwracało. Już po kilku razach wiedziałam, że tu niczego nie można być pewnym.
To co, oprócz losów Ernesta, podobało mi się najbardziej, to sposób, w jaki autor przedstawił losy bohaterów na tle przedwojennej Warszawy. Opisy dotyczące ludności, miejsc i sytuacji panującej w stolicy, sprawiły, że faktycznie czułam, jakbym przeniosła się do czasów XX-lecia międzywojennego.
"Świt, który nie nadejdzie" to dobra proza sensacyjna, ubrana w ciekawy historyczny płaszczyk. Książka oczywiście nie zawiedzie fanów prozy Remigiusza Mroza. Ale polecam ją także tym, którzy nie mieli do tej pory styczności z twórczością autora. Jest bowiem idealna na rozbudzenie czytelniczego apetytu.
"Ulice sprawiały melancholijne, nieco posępne wrażenie. Z jakiegoś powodu Warszawa kojarzyła się Wilmańskiemu z rajem utraconym. Być może wynikało to z tych wszystkich nadziei, które rozbudzono kilka lat temu".
Zaletą powieści Remigiusza Mroza jest akcja rozpoczynająca się już od pierwszej strony. Brak tu zbędnego , ciągnącego się przez dziesiątki stron wstępu, który nie...
2022-10-05
"Batoniki Always miękkie jak deszczówka" to optymistyczna czytanka na nudny wieczór. Główna bohaterka - Agata lub inaczej Gagaton - pisze tak jakby swój pamiętnik z codziennego życia. Zaglądamy w sekretne sprawy nastolatki, poznajemy jej dom rodzinny. Uświadamiamy sobie jak ważna jest w życiu każdego człowieka rozmowa, szczerość i miłość.
Po tę książkę powinien sięgnąć każdy kto ma zły dzień lub zły humor. Na pewno po tej lekturze powróci uśmiech.
"Batoniki Always miękkie jak deszczówka" to optymistyczna czytanka na nudny wieczór. Główna bohaterka - Agata lub inaczej Gagaton - pisze tak jakby swój pamiętnik z codziennego życia. Zaglądamy w sekretne sprawy nastolatki, poznajemy jej dom rodzinny. Uświadamiamy sobie jak ważna jest w życiu każdego człowieka rozmowa, szczerość i miłość.
Po tę książkę powinien sięgnąć...
2022-10-11
Druga część o Agacie jest równie dobra jak jej poprzedniczka. Książkę już przeczytałam drugi raz...pierwszy jeszcze jak miałam naście lat i nie żałuje poświęconego czasu.
Książka obudziła we mnie wspomnienia. Dzisiaj mam już nastoletnią córkę i widzę różnicę między tamtą młodzieżą a dzisiejszą...jest między nimi ogromna przepaść.
Bardzo przyjemnie powracało się do tamtych lat!!!! Naprawdę. Książki Magdy Fox o Agacie to historia rodziny, która dzieli między sobą smutki radości. Bohaterka ma kochającą rodzinę i ciepły dom.
Polecam.
Druga część o Agacie jest równie dobra jak jej poprzedniczka. Książkę już przeczytałam drugi raz...pierwszy jeszcze jak miałam naście lat i nie żałuje poświęconego czasu.
Książka obudziła we mnie wspomnienia. Dzisiaj mam już nastoletnią córkę i widzę różnicę między tamtą młodzieżą a dzisiejszą...jest między nimi ogromna przepaść.
Bardzo przyjemnie powracało się do...
2022-10-22
Jest to kontynuacja dwóch poprzednich książek o Agacie. W tej części bohaterka jest świeżo upieczoną maturzystką. Planuje iść na studia.
Ponadczasowa seria. O problemach nastolatek, o więzach rodzinnych, o szalonych pomysłach i ciekawych spostrzeżeniach.
Dzisiejsza młodzież jest inna. Woli gry komputerowe lub książki o wampirach. Większość czasu spędza przed monitorem.
Opowieść jest ciepła i wzruszająca. Pełna humoru i dlatego polecam. To moje wspomnienia. Czytałam serię o Agacie gdy miałam 16 lat i bardzo wtedy je lubiłam. Dlatego z miłą chęcią do nich powróciłam.
Jest to kontynuacja dwóch poprzednich książek o Agacie. W tej części bohaterka jest świeżo upieczoną maturzystką. Planuje iść na studia.
Ponadczasowa seria. O problemach nastolatek, o więzach rodzinnych, o szalonych pomysłach i ciekawych spostrzeżeniach.
Dzisiejsza młodzież jest inna. Woli gry komputerowe lub książki o wampirach. Większość czasu spędza przed monitorem....
2022-08-29
Nie miałam wcześniej okazji przeczytać nic co wyszło spod pióra Ule Hansen. W rzeczywistości to pseudonim niemiecko-amerykańskiego duetu Astrid Ule i Erica T.Hansena, którzy do tej pory zajmowali się pisaniem scenariuszy i literatury faktu. "Kokony" to ich pierwsza powieść fabularna - połączenie kryminału i thrillera. A sięgnęłam po nią, bo zaintrygował mnie opis z tyłu książki...jak i okładka oraz tytuł.
Plac Poczdamski to jedna z najdroższych działek w Berlinie, mieście kojarzącym się nie tylko z historią, ale i swobodą obyczajową i kulturalną, eleganckimi dzielnicami oraz obszarami czekającymi na rewitalizację. To na wspomnianym placu stoi atrapa wielopiętrowego budynku, na którym pojawiają się wielkoformatowe reklamy.
Pewnego dnia 10-latek znudzony wyjazdem do Berlina wymyka się rodzicom z pobliskiego hotelu i wiedziony ciekawością zagląda na tyły niby budynku. Na rusztowaniach odkrywa zawieszone trzy srebrne kokony, przypominające mumie. Przybyła na miejsce policja potwierdza, że to są trzy ciała. Okazuje się, że po mieście grasuje seryjny zabójca, który swoje ofiary pozbawia życia w drastyczny i wyrafinowany sposób. Śledztwo prowadzi Krajowy Urząd Kryminalny z dobrą profilerką Emmą Carow na czele. Zanim doprowadzą sprawę do końca, w różnych częściach Berlina natrafią na kolejne kokony. Wszystko zgodnie z pewnym schematem.
Emma jak nikt inny potrafi wejść w umysł człowieka i wyciągnąć z niego wszystkie informacje. Im bardziej zagłębia się w śledztwo, tym więcej powraca demonów z przeszłości. Sama była ofiarą brutalnego gwałtu sprzed dziesięciu lat i choć tyle czasu minęło nadal jest w szponach własnego strachu...co przeszkadza jej w normalnych relacjach między ludzkich.
Moim zdaniem jest to dosyć ciekawa i ciężko się od niej oderwać. Akcja rozgrywa się dosyć powoli, więc mamy okazję poznać bardzo dokładnie pracę policjantów. Napisana jest prostym i lekkim językiem. Jest tu dosyć sporo szczegółowym opisów, co w pewien sposób dało mi pewne rzeczy sobie wyobrazić.
Ogólnie polecam!!!
Nie miałam wcześniej okazji przeczytać nic co wyszło spod pióra Ule Hansen. W rzeczywistości to pseudonim niemiecko-amerykańskiego duetu Astrid Ule i Erica T.Hansena, którzy do tej pory zajmowali się pisaniem scenariuszy i literatury faktu. "Kokony" to ich pierwsza powieść fabularna - połączenie kryminału i thrillera. A sięgnęłam po nią, bo zaintrygował mnie opis z tyłu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-22
Jeśli chodzi o moje odczucia po przeczytaniu, a raczej po wymęczeniu tej książki to z ciężkim sercem przyznać muszę, iż żałuję, że po nią sięgnęłam. Cenię autorkę za odwagę na uchylenia rąbka tajemnicy i wpuszczenie czytelników do swojego prywatnego świata. Odsłania ona przed nami swoje słabości, opowiada o poszukiwaniu własnej ścieżki w życiu, o swoim dzieciństwie jak i o rodzinie, którą sama tworzy.
Autobiografia jak autobiografia. Nie powaliła mnie ani nie wniosła żadnej inspirującej ciekawostki.
Jeśli chodzi o moje odczucia po przeczytaniu, a raczej po wymęczeniu tej książki to z ciężkim sercem przyznać muszę, iż żałuję, że po nią sięgnęłam. Cenię autorkę za odwagę na uchylenia rąbka tajemnicy i wpuszczenie czytelników do swojego prywatnego świata. Odsłania ona przed nami swoje słabości, opowiada o poszukiwaniu własnej ścieżki w życiu, o swoim dzieciństwie jak i o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-03-31
"Czasu nie można spakować, przewiązać wstążką i złożyć pod choinką bożonarodzeniowy poranek. Czasu nie można dostać. Ale można go dzielić!"
Wyobraźcie sobie, że moglibyście być jednocześnie w dwóch miejscach na raz. Jedna część was mogłaby spać, podczas gdy druga zajmowałaby się pracą, albo w moim przypadku - jedna by czytała, a druga ogarniałaby całą resztę.
Lou Suffern jest pracoholikiem, zaniedbuje rodzinę i wiecznie się gdzieś śpieszy. Wykonuje dwie czynności na raz: bierze prysznic i odpisuje na maile, rozmawia z żoną i czyta gazetę, je obiad i planuje kolejny dzień. Zdaje się nie dostrzegać tego, jak wielką przykrość sprawia swoim bliskim. Pewnego dnia spotyka bezdomnego, którego postanawia zatrudnić w firmie, w której pracuje. Gabe odmienia jego życie, a w zamian za wyciągnięcie do niego ręki, pozwala mu być w dwóch miejscach jednocześnie. Podarował mu najlepszy prezent, jaki Lou mógł sobie wyobrazić. CZAS.
Główny bohater jest arogancki, zbyt pewny siebie i narcystyczny. Nie zdołałam go polubić. Nawet jego przemiana w kolejnych częściach książki nie sprawiła, że zyskał moją sympatię, a raczej więcej mojego współczucia. Ale chyba nie o litość czytelnika powinno chodzić Lou.
O wiele lepiej prezentował się Gabe, którego największą zaletą była tajemniczość i to, że jak silny wpływ miał na Lou. Sprawiał, że ten wątpił w swoją niezwykłość i zaczął dostrzegać życie wokół siebie. To dzięki niemu Suffern został odpowiednio wykorzystać dany sobie czas. Gabe to żebrak, który od początku roztacza wokół siebie aurę niezwykłości. Ubogi, a jednak wyposażony w ogromną mądrość, pozornie potrzebuje pomocy, a jednak ją ofiarujący. Bohater, który balansuje na granicy wiarygodności a iluzji, sprawiający wrażenie jawy i snu, tego, co staje się rzeczywistością a wyobrażeniem. Kim tak naprawdę jest?
Można powiedzieć, że historia Lou Sufferna to opowieść uniwersalna. W postać Lou można wcielić wiele współczesnych pracoholików, mężów szukających przygód poza małżeństwem, ojców, którzy nie uczestniczą w wychowaniu i dorastaniu swoich dzieci.
Plusem opowieści są liczne przemyślenia na temat tego, co ważne w życiu. O tym, jakie znaczenie ma rodzina, jaką stanowi siłę i wsparcie. Zdarzyły mi się dwa momenty, kiedy autentycznie zrobiło mi się smutno, a do oczu napłynęły łzy. Klimat stworzony przez panią Ahern oddał ducha świąt, miło było przenieść się do tego grudniowego czasu.
Ostatnie zdanie powieści zawiera ponadczasową prawdę o kruchości i przemijalności ludzkiego życia. Przypomina, że to co z nim zrobimy - czy wykorzystamy każdą jego chwilę jak najpiękniej czy też je zmarnujemy zależy tylko od nas.
Język książki jest prosty, słownictwo bogate, a operowanie słowem na tyle dobre, by stworzyć naturalne sceny i przejrzyście ukazać całość.
"Podarunek" to opowieść sympatyczna, jednak niepozbawiona smutku i dramatu. Dobrze wykreowane postaci oraz przemyślana fabuła sprawiają, że przez książkę przechodzi się bardzo szybko.
Warto przyjrzeć się swojemu życiu i zobaczyć czy naprawdę jest tym o czym zawsze marzyliśmy. I zmienić to, póki mamy czas... Bo tak naprawdę nikt z nas nie wie, ile go nam jeszcze zostało.
Książka wywarła na mnie naprawdę pozytywne wrażenie. Polecam głównie dojrzałym kobietom, ale i mężczyznom - tym zabieganym, goniącym za pieniądzem, bezskutecznie szukającym szczęścia. Jako przerywnik w wypełnionym obowiązkami dniu, niech stanie się pożyteczną lekcją , ponieważ obok tej treści trudno przejść obojętnie. Zapadająca w pamięć, piękna i prawdziwa, chociaż także magiczna.
"Czasu nie można spakować, przewiązać wstążką i złożyć pod choinką bożonarodzeniowy poranek. Czasu nie można dostać. Ale można go dzielić!"
Wyobraźcie sobie, że moglibyście być jednocześnie w dwóch miejscach na raz. Jedna część was mogłaby spać, podczas gdy druga zajmowałaby się pracą, albo w moim przypadku - jedna by czytała, a druga ogarniałaby całą resztę.
Lou Suffern...
2021-11-13
"Misjonarka" to niesympatyczna powieść o dwóch Niemkach, które w wiele lat po wojnie wciąż wspominają koszmar przymusowych wysiedleń. Bohaterki twierdzą, że Polacy okazali się nie lepsi od Hitlera. Wyrzucali Niemców z majątków i zamków, okradali, gwałcili, mordowali, wieźli w bydlęcym wagonie...Odebrali bohaterkom rodzinę, wiarę w ludzi, zdolność do miłości. To przez nich Eliza i Marianna stały się oschłe i nieprzystępne, czuły się jak bezpańskie psy, bały się mężczyzn.
Dwie kobiety: Eliza i Marianna. Jedna jest dobrze sytuowaną mieszkanką domu spokojnej starości, druga misjonarką w Afryce. I chociaż są rodziną, to od ponad 50 lat czyli od zakończenia II wojny światowej nie utrzymują ze sobą kontaktu. Dopiero będąc na łożu śmierci jedna z nich postanawia wrócić pamięcią do trudnych czasów i wytłumaczyć nie tylko sobie , ale i drugiej z kobiet, co naprawdę sprawiło, że ich wzajemne relacje w zasadzie nie istnieją. Kobiety dzieli mur upiorów z przeszłości, a także niedopowiedzeń, pretensji i skutków decyzji podjętych pół wieku wcześniej.
W zasadzie to powieść, która dotyka wielu problemów: trudnych relacji rodzinnych, niespełnionej miłości, niezawinionych krzywd wojennych, wypędzeń, ale również polityki Jana Pawła II wobec Afryki i problemów z jakimi zmagają się na Czarnym Lądzie misjonarze.
I chociaż przemyśleń co do tej książki mam wiele, to jednak trudno ubrać je w słowa. Bo z jednej strony historię wymyśloną przez Nurowską czyta się gładko, szybko i zainteresowaniem, to jednak z drugiej strony mam wrażenie, że nie wszystko mi w niej grało. Niektóre wątki były zbyt naciągane, inne zaledwie muśnięte lub słabo przedstawione, a jeszcze inne za mało kontrowersyjnie zbudowane, by móc o nich więcej debatować.
Pomimo tego, że powieść nie była szczególnie porywająca to nie zmienia to faktu, że książkę czytało się dobrze. Spokojnie mogę ją wrzucić do kategorii dobrego czytadła, ale jednak tylko...czytadła.
"Misjonarka" to niesympatyczna powieść o dwóch Niemkach, które w wiele lat po wojnie wciąż wspominają koszmar przymusowych wysiedleń. Bohaterki twierdzą, że Polacy okazali się nie lepsi od Hitlera. Wyrzucali Niemców z majątków i zamków, okradali, gwałcili, mordowali, wieźli w bydlęcym wagonie...Odebrali bohaterkom rodzinę, wiarę w ludzi, zdolność do miłości. To przez nich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-05
"Czarny szlak" to sprawnie napisana powieść, gdzie autor myli tropy i zwodzi czytelnika. Nikt i nic nie jest tym czym nam się wydaję. Co jest prawdą a kłamstwem? Co jest udawane? Sama myślałam, że wiem kto dokonał tych morderstw...ale zakończenie mnie zadziwiło. Nie spodziewałabym się po tej osobie.
Sierżant Kreuthner obiecał swojemu wujowi, że rozsypie jego prochy na szczycie góry Wallberg. I żeby tam się znaleźć musi zjechać na nartach małą uczęszczaną czarną trasą. Nie należy nim zjeżdżać po zapadnięciu zmroku, gdyż jest niebezpieczny. Jednak sierżant w ogóle się tym nie przejmuje, co więcej zabiera ze sobą nową poznaną narciarkę Daniele Kramm. Zjazd okazuje się trudniejszy niż mężczyzna szacował. Więc zatrzymują się na chwilkę na polanie, gdzie przypadkowo odnajdują zamrożone zwłoki kobiety. Nie wiadomo czy to samobójstwo czy morderstwo. Do tego przy zwłokach znajdują dziwne zdjęcie przedstawiające ekshumowany grób. Zmarła kobieta to siostra Danieli.
Śmierć może być powiązana ze słynną w Niemczech przed laty organizacją terrorystyczną RAF. Dochodzenie prowadzi jednostka policji, ale też i na własną rękę sierżant, który już śledczym nie jest... Leonhard Kreuthner to utrapienie dla swoich przełożonych. Hazardzista, zabijaka i funkcjonariusz niezbyt subordynowany. Jest przy tym jednak odważny i skuteczny. Dzięki niemu kulejące śledztwo zaczyna się toczyć i wkracza na właściwe tory. To ciekawa i pełnokrwista postać, a jego wady tylko dodają mu człowieczeństwa.
Autor w bardzo ciekawy sposób pokazuję jak wiele człowiek jest w stanie poświęcić dla dobra idei, do której mimo upływu lat wciąż żywił przekonanie, nawet jeśli niosło to za sobą tragiczne w skutkach wydarzenia.
"Czarny szlak" to nieschematyczny oraz dopracowany w najmniejszym szczególe kryminał, który trzyma w napięciu do samego końca. Fohr stworzył wciągającą wielowątkową historię od której nie można się oderwać. Polecam fanom tego gatunku...na pewno się nie rozczarujecie.
"Czarny szlak" to sprawnie napisana powieść, gdzie autor myli tropy i zwodzi czytelnika. Nikt i nic nie jest tym czym nam się wydaję. Co jest prawdą a kłamstwem? Co jest udawane? Sama myślałam, że wiem kto dokonał tych morderstw...ale zakończenie mnie zadziwiło. Nie spodziewałabym się po tej osobie.
Sierżant Kreuthner obiecał swojemu wujowi, że rozsypie jego prochy na...
Jednym z największych koszmarów dla współczesnych nastolatków jest wyrwanie ich z ich środowiska, odcięcie od znajomych i wywiezienie w miejsce, gdzie telefon kiepsko działa. I to właśnie spotyka młodego bohatera powieści Sharon Gosling.
Przeprowadzka ze Sztokholmu na plantacje choinek na północy Szwecji jest beznadziejna sama w sobie, ale kiedy śnieg zaczyna padać wcześniej niż zwykle i odcina dostęp od reszty świata, robi się jeszcze gorzej.
W starym lesie czają się postacie, które zbliżają się do odciętego od cywilizacji domu. Jedynym co oddziela mieszkającą w nim rodzinę Stombergów od złowrogich istot są ściany. W obliczu niebezpieczeństwa, które w każdej chwili może uderzyć coraz trudniej jest odróżnić rzeczywistość od iluzji. Przed rodziną naprawdę stoi trudne zadanie - pozostać przy zdrowych zmysłach i przetrwać tę pełną mroku zimę.
Autorce udało się umiejętnie stopniować napięcie, powoli wprowadzać kolejne mocne akcenty i odkrywać karty. Gosling bardziej stawia na atmosferę, wiele pozostawiając w domyślę. Podsuwa sugestie, ale czy im uwierzymy, to już zupełnie inna kwestia. Niemniej metoda jest skuteczna, gdyż wraz z kolejnymi stronami atmosfera się zagęszcza.
Bohater przejawia pewne elementy buntu na skutek wyrwania go z jego środowiska, ale znacznie ważniejsza jest jego ciekawość świata i próba wyjaśnienia dziejących się wokół niego niesamowitych zdarzeń.
Mocnym elementem jest zakończenie. Jakie ono jest i na czym polega nie będę zdradzać. Warto zaznaczyć, że jest zaskakujące i to na dwa sposoby.
"Las" to udana powieść grozy dla nastolatków, z dynamiczną narracją i częstymi zwrotami akcji. Jednocześnie klimatyczna, lekko przerażająca i potrafiąca zainteresować. To opowieść o zagubieniu, zatarciu granic między snem a jawą, a także o tym ile jesteśmy w stanie zrobić by przetrwać.
polecam tak dla relaksu, na odreagowanie i zabicie czasu.
Jednym z największych koszmarów dla współczesnych nastolatków jest wyrwanie ich z ich środowiska, odcięcie od znajomych i wywiezienie w miejsce, gdzie telefon kiepsko działa. I to właśnie spotyka młodego bohatera powieści Sharon Gosling.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzeprowadzka ze Sztokholmu na plantacje choinek na północy Szwecji jest beznadziejna sama w sobie, ale kiedy śnieg zaczyna padać...