Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Irytuje mnie w tej książce jedynie to, że autir nie pozwala sie czytelnikowi domyślić po drobiazgach, kogo wiózł (chodzi o tych najznamienitszych) i zawsze wali nazwiskiem po oczach. Zbyt dosłowne to.
zdziwiło mnie również że można sobie wybrać kogo się wiezie (nigdy nie podawałem taksówkarziwi nazwiska) no ale Ok.
Najciekawsze relacje to te z Muranowa i z wycieczki do Monaru...

Irytuje mnie w tej książce jedynie to, że autir nie pozwala sie czytelnikowi domyślić po drobiazgach, kogo wiózł (chodzi o tych najznamienitszych) i zawsze wali nazwiskiem po oczach. Zbyt dosłowne to.
zdziwiło mnie również że można sobie wybrać kogo się wiezie (nigdy nie podawałem taksówkarziwi nazwiska) no ale Ok.
Najciekawsze relacje to te z Muranowa i z wycieczki do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

to prawdopodobnie najważniejsza książka jaką w tym roku przeczytacie (lub w roku w którym będziecie ją czytać). człowiek odpowiedzialnh za przetwarzanie danych w CA opowiada,"zdradza kulisy" światowej polityki a także co pewna brytyjska firma robi z informacjami pozyskanymi ze społecznościówek oraz arkana funkcjonowania fb.
na deser proponuje obejrzeć na yt przesłuchanie (w charakterze whistleblowera) autora przed Kongresem.

to prawdopodobnie najważniejsza książka jaką w tym roku przeczytacie (lub w roku w którym będziecie ją czytać). człowiek odpowiedzialnh za przetwarzanie danych w CA opowiada,"zdradza kulisy" światowej polityki a także co pewna brytyjska firma robi z informacjami pozyskanymi ze społecznościówek oraz arkana funkcjonowania fb.
na deser proponuje obejrzeć na yt przesłuchanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

CIężko mi wyobrazić sobie żeby ta książka była napisana lepiej, zachowując w sobie język gatunku i klimat traktatu filozoficznego. Z wielką przyjemnością stawiam Po Piśmie obok "Sapiens" Harariego i "Dźwigni wyobraźni" Dennetta, uważam że to ta sama liga. Naturalnie jest to futurologia o kognitywistyce, czy jego predykcje są trafne przekonają się wnuki naszych wnuków, jednak najbardziej pasjonujące w niej są spostrzeżenia Jak Bardzo Piśmienność (a wcześniej Oralność) wpływała i wpływa na nasze życie. Autor spogląda na Temat z tak wielu stron iż... cóż żałuję jedynie że nie mam choć w połowie tak chłonnego umysłu, ilości czasu czy biegłości w języku by pogrzebać w angielskich pozycjach na ten temat...bo jest w czym. Możliwe że to najciekawsza pozycja kognitywistyczna na polskim rynku tej dekady. Jeśli ktoś zna inne/lepsze -zapraszam do kontaktu.

CIężko mi wyobrazić sobie żeby ta książka była napisana lepiej, zachowując w sobie język gatunku i klimat traktatu filozoficznego. Z wielką przyjemnością stawiam Po Piśmie obok "Sapiens" Harariego i "Dźwigni wyobraźni" Dennetta, uważam że to ta sama liga. Naturalnie jest to futurologia o kognitywistyce, czy jego predykcje są trafne przekonają się wnuki naszych wnuków,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po tej książce Paweł Reszka pozostaje jednym z najlepszych reportażystów wcieleniowych w tym kraju. Bardzo obiektywny, rzetelny, patrzący na badany przez siebie temat/grupę społeczną kompleksowo. Z ciekawością pięciolatka, z przenikliwością człowieka który z niejednego pieca chleb jadł.
Dlaczego warto to przeczytać? Choćby po to by z zaskoczeniem odkryć szczegóły, kulisy i wątki życia klerykalnego. Myślę że nie ma osoby której by treść tej książki nie zaskoczyła przynajmniej momentami. Chyba że samemu było się klerykiem lub jest się w jakiś sposób bardzo blisko...
Pozycja absolutnie nie antyklerykalna, a z całą pewnością poszerza perspektywę. I pozostawia w smutku.

Po tej książce Paweł Reszka pozostaje jednym z najlepszych reportażystów wcieleniowych w tym kraju. Bardzo obiektywny, rzetelny, patrzący na badany przez siebie temat/grupę społeczną kompleksowo. Z ciekawością pięciolatka, z przenikliwością człowieka który z niejednego pieca chleb jadł.
Dlaczego warto to przeczytać? Choćby po to by z zaskoczeniem odkryć szczegóły, kulisy i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przy tej książce, jeszcze bardziej niż przy "Mitologii współczesnej", miałęm wrażenie że autor mocno zmaga się w klinczu pomiędzy byciem autorem "raczej pozycji naukowej" a "bardziej lekkiego eseju o kulturze popularnej", niektóre spostrzeżenia wydają się być atrakcyjne na granicy oczywistości (rozdziały o piłkarzach), w innych autor wyolbrzymia rzeczy które ja osobiście odebrałęm znacznie subtelniej (kampania Dove). Pomiędzy nimi fragmenty ściśle naukowe, dotyczące specjalności autora -semantyki i nieco socjologii. Mam poczucie że autor nie bardzo umie się odnaleźć w swojej drodze. Chce pisać lekko i atrakcyjnie -co mu zazwyczaj wychodzi.. jednocześnie zachowując warsztat medodologa, co raczej szpeci obraz całości (kolejny raz muszę zaznaczyć że Dennett robi to Lepiej). Brak jednego lub dwóch rozdziałów zdecydowanie poprawił by efekt końcowy.
Cóż, na półki wchodzi właśnie kolejna pozycja dr Napiórkowskiego "Turbopatriotyzm", promocyjne fragmenty tekstu zamieszczone na fanpage'u mogą sugerować, że na bardziej obiektywną a przez to atrakcyjną pozycję przyjdzie jeszcze poczekać.

Przy tej książce, jeszcze bardziej niż przy "Mitologii współczesnej", miałęm wrażenie że autor mocno zmaga się w klinczu pomiędzy byciem autorem "raczej pozycji naukowej" a "bardziej lekkiego eseju o kulturze popularnej", niektóre spostrzeżenia wydają się być atrakcyjne na granicy oczywistości (rozdziały o piłkarzach), w innych autor wyolbrzymia rzeczy które ja osobiście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Panie i panowie Olga Tokarczuk prawdopodobnie nie ma słabej książki, prawdopodobnie -ponieważ kilka pozycji mi jeszcze zostało, natomiast wszystkie dotychczasowe pozycje łączy brak patosu, jakiegoś zadarcia nosa i pewna lekkość. Naturalnie: zdarzają się jej (zwłaszcza w czasach debiutu) sentencje których nie powstydziłby się Paolo Coelho, oraz krępująca czytelnika sympatia do astrologii... "Podróż" jest powieścią drogi. Jednak czytelnik odnosi wrażenie że zbytnio skondensowanej i skróconej, narracja spokojnie mogłaby zająć drugie tyle stron a większa ilość towarzyszy podróży nadała by kolorytu. W rezultacie niedługo po wyjeździe z Paryża zadajesz sobie pytanie: co może wyniknąć z wyprawy Markiza, kurtyzany i niemowy po nieistniejący przedmiot? Myślę że nie jest to spoiler ;)

Panie i panowie Olga Tokarczuk prawdopodobnie nie ma słabej książki, prawdopodobnie -ponieważ kilka pozycji mi jeszcze zostało, natomiast wszystkie dotychczasowe pozycje łączy brak patosu, jakiegoś zadarcia nosa i pewna lekkość. Naturalnie: zdarzają się jej (zwłaszcza w czasach debiutu) sentencje których nie powstydziłby się Paolo Coelho, oraz krępująca czytelnika sympatia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po takim debiucie człowiek jest skazany na sukces. o ile był to debiut bo informacje okładkowe są różne. Z ostatnią Cieplakową "Lekki bagaż" jeszcze się męczę, odbiega od poprzednich rzeczy znacznie tak jakby jej bohaterka (w każdej książce inna lecz wciąż dorastająca dziewczyna) na kolejnym etapie życia miałą jakby mniej do powiedzenia.
Natomiast "Ma być czysto" jest powiastką dziewczyńską, dwie młodsze nastolatki, z różnych "sfer", i grono dorosłych: rodziców, przyszywanych, i pedagogów różnej maści, starające się skomplikowane dorastanie uczynić jeszcze bardziej trudnym.
Piękna powieść, z iskrą i błyskotliwymi dialogami osadzonymi (prawdopodobnie) mocno w języku gimnazjalistek.

Po takim debiucie człowiek jest skazany na sukces. o ile był to debiut bo informacje okładkowe są różne. Z ostatnią Cieplakową "Lekki bagaż" jeszcze się męczę, odbiega od poprzednich rzeczy znacznie tak jakby jej bohaterka (w każdej książce inna lecz wciąż dorastająca dziewczyna) na kolejnym etapie życia miałą jakby mniej do powiedzenia.
Natomiast "Ma być czysto" jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawe i błyskotliwe rozdziały o kebabach, nakrętkach, analiza mediów w rozdziale o "słoneczku"...plus kilka mniej porywających o micie Małysza i snobizmie w (sub)kulturach muzycznych.
Pozycja z repertuaru socjologii i antropologii kultury, Dr Napiórkowski folguje sobie w tym tomie językowo nieco bardziej niż w kolejnej pozycji "Kod Kapitalizmu" ale daje sie ogarnąć.
Wielki minus brak przypisów i bibliografię na końcu książki -niektózy jednak lubią grzebać w takich rzeczach. Na szczęście w "Kodzie" już przypisy są.

Bardzo ciekawe i błyskotliwe rozdziały o kebabach, nakrętkach, analiza mediów w rozdziale o "słoneczku"...plus kilka mniej porywających o micie Małysza i snobizmie w (sub)kulturach muzycznych.
Pozycja z repertuaru socjologii i antropologii kultury, Dr Napiórkowski folguje sobie w tym tomie językowo nieco bardziej niż w kolejnej pozycji "Kod Kapitalizmu" ale daje sie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kognitywistyka to piękna nauka. a ja przebiegając po portalowych recenzjach nie rozumiem i dziwię się opinią o domniemanej wywindowanej skali trudności tej pozycji Denneta. Okej -filozofia spoecyficzna nauka i rządzi się swoimi terminami, słownictwem i trzeba to wziąć na klatę.
Jednak poza tym Dennett jest dla mnie autorem wskazującym niezwykle błyskotliwe spojrzenia na -czasem mniej czasem bardziej- ale jednak aktualne, współczesne i co bardzo dla mnie istotne: stosunkowo praktyczne problemy! (w porównaniu np do Sartra czy Kołakowskiego [choć filozof mnie wyśmieje że nie ma czego porónywać]. Dennett jest interdyscyplinarny, co osobiście uwielbiam, w książce znajdziemy ciekawe spojrzenia na zagadnienia z logiki/informatyki, biologii czy ewolucjonizmu. Większość przykłądów problemów z tej książki jest fascynująca, większość okazałą się również przystępna, na kilka trzeba było poświęcić kilka dni, do niektórych trzeba będzie wrócić. Jednak całą w tym przyjemność z tego autora, że "zapala lampki".

Kognitywistyka to piękna nauka. a ja przebiegając po portalowych recenzjach nie rozumiem i dziwię się opinią o domniemanej wywindowanej skali trudności tej pozycji Denneta. Okej -filozofia spoecyficzna nauka i rządzi się swoimi terminami, słownictwem i trzeba to wziąć na klatę.
Jednak poza tym Dennett jest dla mnie autorem wskazującym niezwykle błyskotliwe spojrzenia na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak najprościej opisać ostatnią powieść Myśliwskiego? Autora arcydzieł "Widnokręgu" i "Kamień na kamieniu"? Odnalazłęm w tej książce sporo śladów Pilchowego "Żywego ducha" (choć proszę nie odczytywać tego zbyt dosłownie i recenzencko) -podobnie jak w tej powieści Pilcha autor konfrontuje problem wieku, przemijania i miejsca swojego wiekowego już bohatera w przygniatającej i uciążliwej rzeczywistości-teraźniejszości. Oczywiście wszystko podane w ulubiony sposób narracji Myśliwskiego...choć tym razem wybitnie chaotyczny wg mnie. Nie przeszkadza to jednak mocno w odbiorze bo "jak wiadomo" jego narracji czar to wspomnienia, (skąpe) dialogi a nade wszystko monologi.
Cóż. Pozdrawiam Tych którzy również odnajdują w tych powieściach część siebie.

Jak najprościej opisać ostatnią powieść Myśliwskiego? Autora arcydzieł "Widnokręgu" i "Kamień na kamieniu"? Odnalazłęm w tej książce sporo śladów Pilchowego "Żywego ducha" (choć proszę nie odczytywać tego zbyt dosłownie i recenzencko) -podobnie jak w tej powieści Pilcha autor konfrontuje problem wieku, przemijania i miejsca swojego wiekowego już bohatera w przygniatającej i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak na debiutanta jestem pod ogromny wrażeniem. Sołtysowi udało się "lekką ręką" co do czego Pilchowi dojście zajęło trochę czasu, a może po prostu wolę taki styl. W każdym razie okłądkowa recenzja Vargi niemal wyczerpuje temat, niemal -bo dodałbym że w tych "chłopakowych" opowieściach odnajdą się,myślę, faceci którzy podobnie jak autor dorastali w dziwnych, szarych meandrach pretendującego miasta. Tak było. Tak bywało. Życie w pigułce.
No i jest tam kilka kilerskich zdań do których na pewno będę chciał wrócić więc żelazna pozycja na półce.

Jak na debiutanta jestem pod ogromny wrażeniem. Sołtysowi udało się "lekką ręką" co do czego Pilchowi dojście zajęło trochę czasu, a może po prostu wolę taki styl. W każdym razie okłądkowa recenzja Vargi niemal wyczerpuje temat, niemal -bo dodałbym że w tych "chłopakowych" opowieściach odnajdą się,myślę, faceci którzy podobnie jak autor dorastali w dziwnych, szarych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieści Myśliwskiego wyciągają w treści esencję życia, pokazują całe spektrum, całą gamę doświadczeń i uczuć przepuszczonych przez pryzmat "chłopskiego rozumu", co odróżnia autora od Pilcha, to że nie wchodzi do tej samej rzeki -opisując podobne zdarzenia jednak używa innych analogii i świateł, jako czytelnik miałem wrażenie że "już gdzieś to widziałem", ale bez poczucia Deja Vu. Najwspanialsze że miesza się w jego opowieściach szorstki, bezpośredni język człowieka żyjącego na wsi z widzeniem świata który wszystkie zjawiska przyjmuje z pokorą i dystansem jako rzeczy już nastane.
Wspaniałą odskocznia od wielkomiejskiego gwaru i medialnej pogoni za sensacją. Myśle że największym paradoksem Autora obecnie jest, iż powieść została wzięta na ekran przez prawicowy rząd mimo że styl pisania jest z lekka lewicowy, choć tak bardzo uniwersalny. I dziękuję mediom że promują Tokarczuk i Pilcha pozwalając samemu trafić na prawdziwe perły.

Powieści Myśliwskiego wyciągają w treści esencję życia, pokazują całe spektrum, całą gamę doświadczeń i uczuć przepuszczonych przez pryzmat "chłopskiego rozumu", co odróżnia autora od Pilcha, to że nie wchodzi do tej samej rzeki -opisując podobne zdarzenia jednak używa innych analogii i świateł, jako czytelnik miałem wrażenie że "już gdzieś to widziałem", ale bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kocham książki które zaczynają się od "akuratnych" zdań. Błyskotliwych poetycko i rodzących ciekawość reszty treści. I uwielbiam te których te "akuratne" zdania początkowe faktycznie zwiastują niebagatelną treść po której człowiek czuje że byłoby żal gdyby jednak na nią w życiu nie trafił.
Kamień na Kamieniu taka właśnie jest. Opowiada o życiu na wsi czyli coś jak Chłopi czy Konopielka (choć nie pamiętam czy te udało mi się skończyć) skrząca się Tischnerowskim dowcipem i chłopskim postrzeganiem świata -creme de la creme. Pokochasz tę skiążkę od pierwszej do ostatniej strony albo wcale ;)
Acha, znalazłęm zwiastun filmu na TVP Kultura. Ale ta minuta zwiastunu pokazała że twórca filmu kompletnie inaczej odebrał rześkiego wiejskiego ducha powieści.

Kocham książki które zaczynają się od "akuratnych" zdań. Błyskotliwych poetycko i rodzących ciekawość reszty treści. I uwielbiam te których te "akuratne" zdania początkowe faktycznie zwiastują niebagatelną treść po której człowiek czuje że byłoby żal gdyby jednak na nią w życiu nie trafił.
Kamień na Kamieniu taka właśnie jest. Opowiada o życiu na wsi czyli coś jak Chłopi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pilch im starszy tym lepszy. Mam wrażenie że w tym opowiadaniu przezwyciężył samego siebie nie zamieniając powieści w ekshibicjonizm paraautobiograficzny jak to bardzo lubił robić. Więc mamy rzucony pomysł "zagłada ludzkości" łąmane przez "jedyny człowiek na ziemi" i radosną, pomysłową i czasem błyskotliwą dywagację na ten temat z kilku różnych stron, spod paru różnych aspektów, okraszoną jedynym w swoim rodzaju typowym dla Pilcha poczuciem humoru i groteski. Językowo i stylistycznie perełka i już wiem że trafi na półkę.

Pilch im starszy tym lepszy. Mam wrażenie że w tym opowiadaniu przezwyciężył samego siebie nie zamieniając powieści w ekshibicjonizm paraautobiograficzny jak to bardzo lubił robić. Więc mamy rzucony pomysł "zagłada ludzkości" łąmane przez "jedyny człowiek na ziemi" i radosną, pomysłową i czasem błyskotliwą dywagację na ten temat z kilku różnych stron, spod paru różnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza powieść Masłowskiej której podołałem. "Wojna..." stanowiła byt duży eksperyment literacki, "Paw królowej"...na niego jeszcze przyjdzie czas, również jest pewnym eksperymentem, sprozaczonym poematem o specyficznym języku, natomiast...
Natimiast "Kochanie zabiłam nasze koty" jest kumulacją tego co w tej autorce cenię, wartka akcja, język wyekstrachowany do granic, jakby się otrzymywało ekstrakt z języka polskiego, przepyszne gry słowne oraz popieprzona intryga która tak naprawdę nie gra większej roli gdy autorka bawi się słowem. I choć dowiadujemy się z kart jaką traumą była praca nad tym dziełkiem (koniec powiastki jest również urwany) to mimo wszystko większa część to błyskotliwe dywagacje o rzeczywistości i żonglerka słowem.

Pierwsza powieść Masłowskiej której podołałem. "Wojna..." stanowiła byt duży eksperyment literacki, "Paw królowej"...na niego jeszcze przyjdzie czas, również jest pewnym eksperymentem, sprozaczonym poematem o specyficznym języku, natomiast...
Natimiast "Kochanie zabiłam nasze koty" jest kumulacją tego co w tej autorce cenię, wartka akcja, język wyekstrachowany do granic,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rozmowa była taka:
-musimy mieć egzemplarz w domowej bibliotece.
-tak ci się podobało?
-wiesz, to jak słownik albo podręcznik biologii- to się nie ma podobać ale do tego się wraca.
Bo, mimo że pierwsze strony powieści są totalnie odhumanizowane i osoba niecierpliwa rzuci ją w kąt spróbując strawić 3 strony, dalej jest już nieco "lepiej"..a powiesc skonstruowana jest tak ze im glebiwj brniemy tym wiecej rozumiemy. Choc nigdy nie rozumiemy wszystkiego i im wczesniej siegniemy po cos do notowania neologiizmów i ich znaczeń tym lepiej dla nas ;) jedna z recenzji mowi prawde: tuz po przeczytaniu odruchowo wracamy na poczatek powiesci, ale to odruch tylko.
Autor swpja hiatorie buduje kierujac sie sie rozleglą wiedzą z wielu dziedzin nauki, zwlaszcza scislych, szpikując strony technicznym slangiem. Zaś przenikliwość jego umyśłu sprawia że książkę napisaną 14 lat temu odbieramy jak ukończoną w ubiegłym.. Robi wrażenie.

Rozmowa była taka:
-musimy mieć egzemplarz w domowej bibliotece.
-tak ci się podobało?
-wiesz, to jak słownik albo podręcznik biologii- to się nie ma podobać ale do tego się wraca.
Bo, mimo że pierwsze strony powieści są totalnie odhumanizowane i osoba niecierpliwa rzuci ją w kąt spróbując strawić 3 strony, dalej jest już nieco "lepiej"..a powiesc skonstruowana jest tak ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lubię dawać tytułom "dychę" zwłaszcza ze świadomością że książka w pełni sobie zasłużyła. Amerykańskie tytuły mają w sobie pewną moc, mają zdolność oddawania spraw "zwięźle i na temat" to moje odczucie. Mam tę frajdę że mogę się podpisać pod niemal każdym zdaniem autora na temat wojny, roli w niej Stanów i ludzkiej mentalności w tych sprawach. A wszystko brawurowo oddane językiem gówniarza który trafił do armii gdzie dojrzał w tempie ekspresowym. To 24h w pigułce o współczesnej ludzkości. Lektura obowiązkowa.

Lubię dawać tytułom "dychę" zwłaszcza ze świadomością że książka w pełni sobie zasłużyła. Amerykańskie tytuły mają w sobie pewną moc, mają zdolność oddawania spraw "zwięźle i na temat" to moje odczucie. Mam tę frajdę że mogę się podpisać pod niemal każdym zdaniem autora na temat wojny, roli w niej Stanów i ludzkiej mentalności w tych sprawach. A wszystko brawurowo oddane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra choć znacznie bardziej ciężka od czytanej przeze mnie poprzednio ale po kolei.
Grosmana zacząłęm czytać od "Księgi gramatyki intymnej", więc nie pierwszyzna że swojego bohatera czyni neurotykiem, psychotykiem czy innym wyautowanym psychiatrycznie jegomościem, takim w moich oczach jest też Jair. I głónie wielkiemu zaufaniu które wyrobił sobie u mnie tamtą książką należy przypisywać, że z podobnym Jairowi uporem maniaka dobrnąłem do końca jego częći korespondencji. Część Miriam jest już bardziej "normalna" i pozwala spojrzeć na listy Jaira z zupełnie nowego miejsca. I to właśnie czyni Grosmana autorem genialnym. Świetna rzecz w któej najwrażliwsze struny nie są podane na talerzu, znów wszystkiego co najistotniejsze trzeba się domyśłać i wydłubywać z półsłówek. Niby romansidło, ale po przebrnięciu przez może lukru i dziwnych fantazji autor "serwuje" (zwłąszcza męskiemu czytelnikowi ;) solidny zwrot przez sztag ;)

Bardzo dobra choć znacznie bardziej ciężka od czytanej przeze mnie poprzednio ale po kolei.
Grosmana zacząłęm czytać od "Księgi gramatyki intymnej", więc nie pierwszyzna że swojego bohatera czyni neurotykiem, psychotykiem czy innym wyautowanym psychiatrycznie jegomościem, takim w moich oczach jest też Jair. I głónie wielkiemu zaufaniu które wyrobił sobie u mnie tamtą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowiedziana "na jednym wydechu" -czyli bez dialogów, akapitów i rozdziałów historia. Forma specyficzna ale udana co tylko firmuje kunszt Dehnela. Dodatkowo język narracji (pierwszoosobowej) przywołuje wrażenie wieku minionego (XIXgo) co przy założeniu autora,że akcja dzieje się jednak współcześnie, wprawia nas w zabawne doświadczenie:czujemy się jak w wieku minionym a autor co jakiś czas podaje nam info o internecie czy telewizji. Więc wesoło. Czyta się również jednym tchem a nasycenie powieści informacjami o muzeach, malarzach i dziełach sztuki czyni z "Krivoklata" naprawdę wartościową pozycję na półkę.

Opowiedziana "na jednym wydechu" -czyli bez dialogów, akapitów i rozdziałów historia. Forma specyficzna ale udana co tylko firmuje kunszt Dehnela. Dodatkowo język narracji (pierwszoosobowej) przywołuje wrażenie wieku minionego (XIXgo) co przy założeniu autora,że akcja dzieje się jednak współcześnie, wprawia nas w zabawne doświadczenie:czujemy się jak w wieku minionym a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tradycyjnie Tokarczuk na najlepszym poziomie narracji, to jest ten sposób postrzegania rzeczywistości który współodczuwam głęboko. Jednak krótka forma opowiadania mi nie służy, wolę zostawać dłużej z jej postaciami, stąd stosunkowo niska ocena.

Tradycyjnie Tokarczuk na najlepszym poziomie narracji, to jest ten sposób postrzegania rzeczywistości który współodczuwam głęboko. Jednak krótka forma opowiadania mi nie służy, wolę zostawać dłużej z jej postaciami, stąd stosunkowo niska ocena.

Pokaż mimo to