Krivoklat


- Data wydania:
- 2016-05-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-05-02
- Liczba stron:
- 272
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324036288
- Seria:
- Proza PL
- Wydawnictwo:
- Znak Literanova
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tagi:
- literatura polska
- Data wydania:
- 2016-05-02
- Liczba stron:
- 272
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324036288
- Seria:
- Proza PL
- Wydawnictwo:
- Znak Literanova
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tagi:
- literatura polska
Najnowsza powieść Jacka Dehnela.
Krivoklat, wieloletni pacjent zakładów dla psychicznie chorych, obwołany przez austriacką prasę „kwasowym wandalem”, ma za sobą historię niszczenia dzieł sztuki w najsłynniejszych muzeach Europy.
I nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Powieść Jacka Dehnela, pastisz antymieszczańskiej twórczości Thomasa Bernharda, to przepojona czarnym humorem, wyrzucona na jednym oddechu opowieść o sztuce, miłości i człowieku, który nie boi się sprzeciwić społeczeństwu.
Kup książkę
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Recenzje oficjalnych recenzentów
Krivoklata System
Gdyby ktoś zamarzył sobie mieć własne hasło w encyklopedii czy leksykonie, niech czyta „Krivoklata”, najnowszą powieść Jacka Dehnela. Jej główny bohater - tytułowy Krivoklat - niemal opracował pełną metodologię budowania takiego hasła: „Krivoklata Metoda”, „Krivoklata System”, „Krivoklatowski System Spryskiwania Kwasem Siarkowym”. Co miałoby stanowić jego treść? Przygotowanie pojemników z kwasem siarkowym (nie każdy się nadaje!), przemycanie ich do najsłynniejszych muzeów Europy (nie każde wchodzi w grę!) oraz technika oblania starannie wybranego obrazu. O, wytypowanie odpowiedniego płótna wymaga niemal specjalnych studiów i zupełnie nielaickiego obeznania w historii sztuki! Hasło, oczywiście, ostatecznie nie powstanie, ale czytelnik ma szansę wniknąć w obłęd człowieka, który doszedł do przekonania, że jedynym sposobem ukarania społeczeństwa za jego miałkość, pretensjonalność i bezrefleksyjność jest niszczenie arcydzieł. Ciekawym doświadczeniem w trakcie lektury może być (hipotetyczny, bo nie wiem, czy autor zamierzał) udział w quizie: a to płótno znasz (bez szukania po wikipedii)? Wyniku 10/10 można sobie pogratulować!
Opowieść jest monologiem bohatera, pacjenta Centrum Medycznego Zamek Immendorf, wygłaszanym tonem wyższości wobec półgłówków, idiotów, tępych zadufków, których w społeczeństwie, zarówno jego warstwie przeciętnej, jak i wśród elit, dostrzega on zatrzęsienie. Właściwie nawet ma się często ochotę bohaterowi przytaknąć. Szczególnie, kiedy mówi o zalewie tandety w sztuce i kinie, o prymitywizmie ludzkich gustów, o preferowanych modelach życia, o powierzchowności uczestnictwa w kulturze i pseudoobcowaniu z dziełami artystycznymi. Jednak od razu rodzi się podejrzenie, że może jednak niesłusznie poprawia się wtedy człowiekowi nastrój, że niewiele racji w przeświadczeniu, że nie o mnie te słowa, nie! Trochę ironizuję, sugerując pogrywanie narratora (autora?) z czytelnikiem. Są przecież stawiane w utworze bezdyskusyjnie ważne pytania - np. o to, czym jest arcydzieło?, jak obcować z dziełem? Jest wyraźna postawa szacunku wobec tworzenia - „owego niezwykłego stanu, kiedy człowiek dźwiga się z samego dna swojej kondycji...".
Niekiedy dopuści bohater do głosu inne postaci, jeśli uzna je za warte uwagi. Jego partnerem w dyskusji bywa inny hospitalizowany w zakładzie dla psychicznie chorych - Zeyetmayer, z równie ciekawym spojrzeniem na sztukę i dokonaniami, które go do wyżej wymienionego zakładu sprowadziły. I kłopotem czytelnika - wariat czy nie? - „wszak z uznaniem kogoś za wariata większość ludzi radzi sobie w ułamku sekundy". A stwierdzenia tego wcale nie należy uznać za komplement.
Mam kłopot z tą powieścią. Cenię prozę Jacka Dehnela, ale tym razem zmęczyła mnie. Nie przekonała. Nie mogłam w ogóle w tę świetnie skądinąd prowadzoną narrację wejść. Może problem polega na tym, że nie mam punktu odniesienia? Na okładce promującej „Krivoklata" wydawnictwo napisało, że to pastisz antymieszczańskiej twórczości Thomasa Bernharda, jednego z najwybitniejszych XX-wiecznych twórców niemieckojęzycznych. Nie będę udawać, że znam twórczość tego austriackiego pisarza i dramaturga, ot, zaledwie coś liznęłam raczej. Wszystko, co wiem, jest w większości odtwórcze albo przefiltrowane przez realizacje teatralne. By zrozumieć, ile Bernharda w Dehnelu przeczytałam bardzo przekonujące omówienie Bartosza Sadulskiego z dwutygodnika.com. Warto też sięgnąć do tekstu Anny Arno z tejże strony. Inaczej pozostaje niejasne podejrzenie, że skoro rzecz powstała po części w Café Bräunerhof ma być swego rodzaju wykwintnym literackim ciasteczkiem dla smakoszów. Reszta i tak nie doceni.
Justyna Radomińska
16 Popieram
Oceny
Dyskusje
Książka na półkach
- 364
- 339
- 104
- 9
- 8
- 7
- 7
- 6
- 5
- 4
Wypożycz z biblioteki
Cytaty
(...) ludzie udają, że nie lubią matematyki, ludzie opowiadają z chęcią o swoich absolutnie nieznośnych nauczycielach matematyki w szkole podstawowej i średniej, opowiadają o mękach na lekcj...
Rozwiń(...) bo z uznaniem kogoś za wariata większość ludzi radzi sobie w ułamku sekundy,(...).
Zobacz więcej[…] Jestem przeciwnikiem kary śmierci, ciągnąłem, ale za opisy tego, co dzieło komuś dało, rozstrzeliwałbym na miejscu, nad, że tak powiem, dymiącym jeszcze piórem czy długopisem, rozstrzeli...
Rozwiń
Opinie [77]
Kawał świetnej literatury! Zaczynasz od obcowania z wariatem, a na końcu mu prawie kibicujesz
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMam trochę kłopot z wystawieniem jednoznacznej oceny przeczytanej przed momentem powieści Jacka Dehnela, którego nie lubię jako człowieka, bo nie lubię nadętych bufonów, a pan Dehnel takim kimś zwyczajnie jest. Jednak to, że go nie lubię nie ma tu żadnego znaczenia, bo podszedłem do niego z 'wywietrzoną' (sic!) głową, nie nastawiając się nijak, bo po prostu wykrzyczał do...
więcejświetnie oddany sposób wypowiedzi człowieka niezrównoważonego psychicznie, nadwrażliwca.Wciągająca,napisana ładnym,eleganckim językiem.Pięknie przedstawia zafascynowanie sztuką.Czyta się Swietnie.
Pokaż mimo tobędę pisał co myślę o Bernhardzie, bo nie chce się narażać, a znalazłem świetną recenzję Dariusza Nowackiego, który delikatnie moje uczucia wyraził:
więcejhttp://wyborcza.pl/1,75410,20274881,krivoklat-dla-kazdego-cos-przykrego-czyli-dlaczego-powiesc.html
„..Twórczość Austriaka (1931-89) traktowana jest u nas z nabożeństwem, a więc sam pomysł jej...
Cóż za proza!
Pokaż mimo toSzaleństwo ubrane w zdania maniakalnie wręcz drobiazgowe i logiczne. Wielka przyjemność.
Jacek Dehnel napisał książkę genialną. Mówiącą nie społecznej hipokryzji, przeciętności i miałkości. Książkę, która jest jednocześnie egzemplifikacją twórczego piękna, napisaną idealnie czystym językiem poety rozumiejącego to, co indywidualne, ponad przeciętne i zbuntowane przeciw zbiorowemu kołtuństwu.
więcejTakim buntem, buntem wskroś romantycznym, jest postawa tytułowego...
Wspaniałe popisy językowe, ale fabuła nudna i ciągnąca się jak flaki z olejem.
Pokaż mimo todandys przebrany za austriaka, co za komedia!
Pokaż mimo toniesamowity zapis - non stop, prawie jak jedno zdanie
Pokaż mimo toi te opisy obrazów!
Dehnel w przewrotny sposób zwraca naszą uwagę na problem wszechobecnego konsumpcjonizmu i komercjalizacji sztuki. Teraz każdy z nas może mieć dowolną ilość reprodukcji w swoim mieszkaniu, a nawet na sobie, niestety nikt nie dba o wykształcenie w nas poczucia estetyki i dobrego smaku. Powszechny dostęp do dziedzictwa kultury z jednej strony ułatwił nam kontakt ze sztuką, a z...
więcej