Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Mroczne tajemnice Dolnego Śląska. Przewodnik po miejscach, które żyją sekretami do dziś Aneta Ormańczyk, Inessa Ormańczyk
Ocena 7,8
Mroczne tajemn... Aneta Ormańczyk, In...

Na półkach: ,

„Mroczne tajemnice Dolnego Śląska…” to książka napisana przez autorki bloga Nieustanne Wędrowanie: Anetę i Inness Ormańczyk. Obie panię łączą nie tylko więzy krwi, ale i zamiłowanie do historii oraz podróży, a przede wszystkim odkrywanie tajemnic kryjących się w legendach i podaniach.

Książka ta nie jest typowym przewodnikiem ani zbiorem opowieści. To coś pomiędzy. Czytając kolejne strony „zwiedzamy” Dolny Śląsk oraz odkrywamy jego tajemnice. Panie Aneta i Iness analizują legendy, szukając przysłowiowego ziarenka prawdy. Czy im się udało? Czy potwierdziły istnienie upiorów, konszachty ludzi z diabłem i inne niesamowite historie? O tym musicie przekonać się osobiście sięgając po książkę

Zdradzę jedynie, że lektura wciąga. Historie są opisane ciekawe, autorki dodają do nich swój komentarz i wyjaśnienie; podają również przypisy do znalezionych materiałów. Po przeczytaniu tych opowieści ma się ochotę samodzielnie wyruszyć, aby odkryć niewyjaśnione jeszcze tajemnice.

Polecam.

„Mroczne tajemnice Dolnego Śląska…” to książka napisana przez autorki bloga Nieustanne Wędrowanie: Anetę i Inness Ormańczyk. Obie panię łączą nie tylko więzy krwi, ale i zamiłowanie do historii oraz podróży, a przede wszystkim odkrywanie tajemnic kryjących się w legendach i podaniach.

Książka ta nie jest typowym przewodnikiem ani zbiorem opowieści. To coś pomiędzy....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W książce Alka Rogozińskiego „Zabójczy kulig” poznajemy grupę dawnych przyjaciół, którzy chcąc odnowić kontakt reaktywują tradycję wspólnych wyjazdów w Tatry. Ma być przyjemnie, relaksująco; nie zabraknie wspomnień i żartów. Jednak podczas kuligu dochodzi do morderstwa, a głównymi podejrzanymi są owi przyjaciele. Kto miał motyw by zabić? Okazuje się, że nie jedna osoba. A kto jest faktycznym zabójcą? Na to pytanie postara się odpowiedzieć – znany już z innych powieści Rogozińskiego - komisarz Krzysztof Darski.

„Zabójczy kulig” to świąteczno-zimowa komedia kryminalna, która z pewnością umili długie wieczory. Choć powieść dotyczy zbrodni, nie zabrakło tu dawki dobrego humoru. Książkę czyta się szybko, lekko i z przyjemnością, a zagadka zabójstwa jest niezwykle wciągająca.

W powieści pojawiają się postacie znane z innych książek autora, ale nie stanowi to przeszkody w jej czytaniu – bardziej chodzi tu o „puszczenie oka” do stałych czytelników.

W książce Alka Rogozińskiego „Zabójczy kulig” poznajemy grupę dawnych przyjaciół, którzy chcąc odnowić kontakt reaktywują tradycję wspólnych wyjazdów w Tatry. Ma być przyjemnie, relaksująco; nie zabraknie wspomnień i żartów. Jednak podczas kuligu dochodzi do morderstwa, a głównymi podejrzanymi są owi przyjaciele. Kto miał motyw by zabić? Okazuje się, że nie jedna osoba. A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Latem 1971 r. rodzina Harringtonów przybywa do położonej w głębi lasu rezydencji Foxcote Manor. Dzieci – Hera i Teddy – są zachwycone nowym otoczeniem, ale ponury las budzi niepokój w ich opiekunce Ricie. Matka – pani Harrington – przeżywa rodzinną tragedię rozpaczając po utracie najmłodszego dziecka, a ojciec Walter prowadzi interesy za granicą i jest wiecznie nieobecny. Pewnego wieczoru Hera znajduje w lesie porzucone niemowlę, którego pojawienie się przywraca rodzinie radość życia. Jednak wszyscy muszą zachować ten fakt w tajemnicy.

Tymczasem w innym miejscu i czasie poznajemy Sylvię, której rodzina także skrywa pewien sekret. Czy kobiecie uda się odkryć zagadkę sprzed lat? A jeśli tak, jakie przyniesie to konsekwencje? Chcąc poznać odpowiedzi na te pytania koniecznie przeczytajcie „Szklany dom”.

Książka autorstwa Eve Chase nie jest typowym thrillerem ani powieścią obyczajową.
W bardzo przemyślany i udany sposób łączy oba te gatunki. „Szklany dom” pochłania nas niczym las otaczający posiadłość Foxcote Manor. Jest to powieść niezwykle klimatyczna, w której od początku wkraczamy w atmosferę mroku, niedomówień i skrywanych tajemnic. Wraz z bohaterkami staramy się poskładać wszystkie elementy rodzinnej układanki. Akcja toczy się niespiesznie, ale napięcie i emocje są wyczuwalne od pierwszych stron książki.

„Szklany las” to powieść, w której splata się przeszłość i teraźniejszość, a dawno skrywane tajemnice próbują ujrzeć światło dzienne.

Zdecydowanie polecam.

Latem 1971 r. rodzina Harringtonów przybywa do położonej w głębi lasu rezydencji Foxcote Manor. Dzieci – Hera i Teddy – są zachwycone nowym otoczeniem, ale ponury las budzi niepokój w ich opiekunce Ricie. Matka – pani Harrington – przeżywa rodzinną tragedię rozpaczając po utracie najmłodszego dziecka, a ojciec Walter prowadzi interesy za granicą i jest wiecznie nieobecny....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dwa światy i trzy kobiece losy połączone czerwoną kaszmirową nitką.

Alessandra, Bolormma i Xiao Li, to kolejno: właścicielka butiku we Florencji, młoda Mongołka zmuszona porzucić koczownicy tryb życia i chińska dziewczyna szukająca lepszej przyszłości. Różne kobiety, kultury i światy; jedno pragnienie – podążenie za swoimi marzeniami.

Alessandra raz do roku odwiedza Mongolię, aby zaopatrzyć się w najlepsze swetry, które mogłaby sprzedaż w swoim sklepie. Podczas tegorocznej wizyty na bazarze spotyka młodą Mongołkę, od której kupuje czerwony kaszmirowy sweter. Dziewczyną tą jest Bolormma. To jej pierwszy i ostatni własnoręczny wyrób. Ostatni, bowiem wraz z rodziną musi przeprowadzić się do miasta i podjąć tam pracę w fabryce włókienniczej. W zakładzie zaprzyjaźnia się z Chinką o imieniu Xiao Li. Obie postanawiają uciec przed niewolniczą pracą. Po niebezpiecznej i długiej podróży trafiają do Prato w Toskanii, gdzie znowu są tanią siłą roboczą. Czy w końcu uda im się wyrwać z błędnego koła niewolniczej pracy i znaleźć drogą do spełnienia swych marzeń? O tym musicie przekonać się sami, sięgając po „Czerwony kaszmir”.

Książka Christiany Moreau urzeka już samą okładką, która przyciąga nas żywymi barwami. Natomiast sama powieść intryguje i wzrusza. Autorka porusza w niej aktualne problemy społeczne i polityczne. Z jednej strony czytamy o dzikich stepach Mongolii i pięknej Toskanii, a z drugiej mamy opisy brutalnego świata nielegalnych emigrantów, wykorzystywania ludzi jako taniej siły roboczej i codzienności współczesnych niewolników. Towarzyszymy Bolormmie i Xiao Li w ich drodze ku lepszej przyszłości. Dla jednych, podróż ta kończy się złapaniem podczas nielegalnego przekraczania granicy, dla innych śmiercią, a dla pozostałych pracą ponad ich siły. Poznajemy również Alessandrę, która prowadząc butik z odzieżą musi mierzyć się z konkurencją chińskich potentatów włókienniczych oferujących towar w niżej cenie.

Lektura „Czerwonego kaszmiru” skłania nas do przemyśleń, do zadania sobie pytania, czy to co nosimy, jest warte wysiłku i krzywdy osób pracujących przy produkcji odzieży? Czytając tę powieść z pewnością docenimy hart ducha opisywanych kobiet, możemy utożsamić się którąś z bohaterek. Mimo, że autorka porusza poważne tematy książkę czyta się szybko, a jej fabuła wciąga nas od pierwszych stron. Chcemy czym prędzej dowiedzieć się, jakie będą losy Alessandry, Bolormmy i Xiao Li.

Zdecydowanie polecam.

Dwa światy i trzy kobiece losy połączone czerwoną kaszmirową nitką.

Alessandra, Bolormma i Xiao Li, to kolejno: właścicielka butiku we Florencji, młoda Mongołka zmuszona porzucić koczownicy tryb życia i chińska dziewczyna szukająca lepszej przyszłości. Różne kobiety, kultury i światy; jedno pragnienie – podążenie za swoimi marzeniami.

Alessandra raz do roku odwiedza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rodzina Nowaków właśnie porzuciła miejski zgiełk na rzecz wiejskiej sielanki. Pan Marek zdecydował o wybudowaniu nowego domu we Wsi Małej, gdzie on i jego żona Anna mieli odpocząć od interesów i życiowej gonitwy, a ich córka Zuzanna miała złapać chwilę oddechu przed rozpoczęciem dorosłego życia. Natomiast Babcia Joanna miała w spokoju cieszyć się emeryturą. Jednak idylla nie trwała długo. Nad wsią ciąży klątwa, która dotknęła również jej nowych mieszkańców. W tej sytuacji rodzice czym prędzej opuścili nowe lokum, ale Babcia i Zuzanna postanowiły zmierzyć się z tą osobliwą sytuacją. Nie przypuszczały jednak, że dziwnych okoliczności będzie więcej, a one same wplączą się w mafijne porachunki.

Znacie powiedzenie „kłamstwo ma krótkie nogi”? Cóż, w tej książce nabiera ono nowego znaczenia: mieszkańcy Wsi Małej są obciążeni klątwą, która objawia się w jeden dzień w roku – w tytułowym Dniu Prawdy. Kłamstwa, kłamstewka, niedomówienia bardzo szybko mszczą się na osobach, które je wypowiedziały. Dołączcie do tego bandziorów z mafii, ciekawskie sąsiadki, pomocnych (i przystojnych) sąsiadów oraz dwie zaradne kobietki i mamy przepis na bardzo dobrą lekturę. Oczywiście wszystko jest okraszone dużą dozą humoru.

„Dzień Prawdy” to komedia obyczajowo-kryminalna, która z pewnością umili wam wieczór. Oprócz walorów humorystycznych i kryminalnej zagadki możemy tu dostrzec warstwę społeczno-obyczajową, jak choćby zwrócenie uwagi na pomoc międzysąsiedzką i zaangażowanie w działania lokalne. Polubiłam mieszkańców Wsi Małej. Jednak najbardziej do mego serca przemówiła postać Babci, która mimo swego wieku nie ustępuje młodym energią. Książka z bardzo dobrym pomysłem, który zaowocował ciekawą i wciągającą fabułą. Powieść czyta się szybko i przyjemnie. Zdecydowanie polecam.

Rodzina Nowaków właśnie porzuciła miejski zgiełk na rzecz wiejskiej sielanki. Pan Marek zdecydował o wybudowaniu nowego domu we Wsi Małej, gdzie on i jego żona Anna mieli odpocząć od interesów i życiowej gonitwy, a ich córka Zuzanna miała złapać chwilę oddechu przed rozpoczęciem dorosłego życia. Natomiast Babcia Joanna miała w spokoju cieszyć się emeryturą. Jednak idylla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jako nastolatek w swoim rodzinnym Providence autor natknął się na opuszczony tunel. Nie przypuszczał wówczas, że zwykła ciekawość przerodzi się w jego styl życia. Will Hunt bada dawne wierzenia Aborygenów i Majów, odwiedza jaskinie, kopalnie, katakumby, kanały, zapomniane linie metra i inne zapomniane podziemne miejsca. Książka „Podziemie” to wyraz fascynacji i próba zrozumienia zachwytu światem pod naszymi stopami.
Chcemy odkryć tajemnice kosmosu, chcemy tam podróżować, tymczasem nie mamy pojęcia jak niezbadany świat znajduje się tuż pod nami. Od tysięcy lat nasi przodkowie uważali jaskinie za miejsce święte. W każdym zakątku globu znajdziemy ślady owej religijności i bojaźni: figurki, posągi, resztki glinianych dzbanów, misek, szczątki zwierząt, a nawet ludzi. Dawniej wejście do jaskini wiązało się z przejściem na „inną stronę”, wejściem do świata bogów i duchów. Nawet dziś, w epoce wiedzy i racjonalizmu, wejście do ciemnej pieczary wywołuje dreszcze ekscytacji zmieszanej ze strachem przed nieznanym. Will Hunt zabiera nas w niesamowitą podróż. Wraz z nim poruszamy się po paryskich kanałach i katakumbach oraz rozmawiamy z tamtejszymi katafilami. Wyruszamy szlakiem songline marlu, by móc wejść do aborygeńskiej kopalni sprzed 35 tysięcy lat. Natomiast w Pirenejach wstępujemy do niedostępnej jaskini Le Tuc, aby podziwiać „żubry z gliny”.
„Podziemia. Świat pod naszymi stopami” to książka bardzo wciągająca i interesująca. Czyta się ją niesamowicie szybko i przyjemnie, a przy tym możemy zajrzeć w miejsca dla większości z nas niedostępne. Zdecydowanie polecam.

Jako nastolatek w swoim rodzinnym Providence autor natknął się na opuszczony tunel. Nie przypuszczał wówczas, że zwykła ciekawość przerodzi się w jego styl życia. Will Hunt bada dawne wierzenia Aborygenów i Majów, odwiedza jaskinie, kopalnie, katakumby, kanały, zapomniane linie metra i inne zapomniane podziemne miejsca. Książka „Podziemie” to wyraz fascynacji i próba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Aneta Jadowska, autorka powieści fantastycznych oraz kryminalno-obyczajowych, tym razem napisała książkę dla dzieci. „Cyrk martwych makabresek” to pierwszy tom cyklu pt. „Franek i Finka”. Tytułowi bohaterowie to bliźniaki, które właśnie odkrywają, że oprócz naszego ludzkiego świata, istnieje także ten zaczarowany. Wraz z magią, w ich życie wkracza dziadek Baltazar, którego nie pamiętają z powodu czaru rzuconego przez ich mamę. Z powodu jej choroby mają spędzić z nim nadchodzące wakacje. Dziadek zabiera dzieci do swojego cyrku znajdującego się po drugiej stronie Bramy, co okazuje się początkiem niezwykłej przygody.

Książka jest skierowana do młodszego czytelnika, ale zapewniam, że dorośli także nie będą nudzić się podczas lektury. Fabuła powieści jest bardzo ciekawa, a akcja toczy się w zawrotnym tempie. Książka zdecydowanie wciąga. Została napisana w przyjemny i lekki sposób. Dodatkowym atutem są ładne ilustracje. W powieści zostały poruszone także poważniejsze tematy: rodziny, choroby, pomocy innym oraz wiary we własne siły. Natomiast stałym czytelnikom książek Anety Jadowskiej z pewnością spodoba się powrót na drugą stronę Bramy oraz znajome poczucie humoru pisarki.

Z niecierpliwością czekam na kolejny tom!

Aneta Jadowska, autorka powieści fantastycznych oraz kryminalno-obyczajowych, tym razem napisała książkę dla dzieci. „Cyrk martwych makabresek” to pierwszy tom cyklu pt. „Franek i Finka”. Tytułowi bohaterowie to bliźniaki, które właśnie odkrywają, że oprócz naszego ludzkiego świata, istnieje także ten zaczarowany. Wraz z magią, w ich życie wkracza dziadek Baltazar, którego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Neurochirurg” to książka zawierająca wspomnienia z pracy neurochirurga dziecięcego Jay’a Jayamohan’a. Dzięki niej otrzymujemy wgląd w niezwykły świat medycyny specjalistycznej. Jednak „Neurochirurg” jest przede wszystkim opowieścią o małych pacjentach doktora Jayomohan’a i ich dramatycznych zmaganiach z chorobą. O walce, która niestety nie zawsze kończy się szczęśliwie. Po krótkim wstępie opisującym swoją drogę zawodową, autor skupia się na przedstawieniu konkretnych przypadków, z którymi zetknął się w trakcie kariery lekarskiej.
Książkę czyta się niezwykle szybko. Wielkim autem jest jej język - prosty i jasny, sprawiający, że z łatwością odnajdujemy się w świecie neurochirurgii. Omówionych spraw jest naprawdę sporo, a każda z nich została potraktowana indywidualnie i z należnym szacunkiem. Wśród pacjentów znajdują się ci, którzy wygrali, jak i ci, którzy niestety przegrali walkę z chorobą. Tym samym opowieść doktora dostarcza nam zarówno wiele radości, jak i wzruszeń. Czasem po prostu śmiejmy się przez łzy. Książka ukazuje nie tylko fascynujący świat medycyny, ale również jej ludzkie oblicze.
„Neurochirurg” jest pozycją zdecydowanie wartą przeczytania. Polecam nie tylko pasjonatom medycyny, ale i laikom, których z pewnością zainteresują opisywane w niej historie. Jest to lektura, która na długo zostanie w Waszej pamięci.

„Neurochirurg” to książka zawierająca wspomnienia z pracy neurochirurga dziecięcego Jay’a Jayamohan’a. Dzięki niej otrzymujemy wgląd w niezwykły świat medycyny specjalistycznej. Jednak „Neurochirurg” jest przede wszystkim opowieścią o małych pacjentach doktora Jayomohan’a i ich dramatycznych zmaganiach z chorobą. O walce, która niestety nie zawsze kończy się szczęśliwie. Po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyobraźcie sobie, że nie zobaczycie już więcej błękitnego nieba, zieleni trawy, domów i ludzi na ulicach. Wcale nie dlatego, że to zniknęło lub oślepliście. Wszystko istnieje dalej, a przynajmniej taką macie nadzieję. Wy po prostu nie możecie otworzyć oczu. Jeśli to zrobicie zginiecie. Jesteście zdani na swój słuch, węch i dotyk. Otworzyć oczy możecie tylko w bezpiecznym domu, ale i tam panuje mrok. Wszystkie okna są zasłonięte, a Wy nie możecie choćby na sekundę zerknąć przez nie. Zrobicie to, a zginiecie. Macie świadomość, że na zewnątrz czai się śmiertelne niebezpieczeństwo, ale nie wiecie czym ono jest. Potwór? Wirus? Kosmici? Jedno jest pewne: nie możecie na to spojrzeć, bo zginiecie.

Książka Josh’a Malerman’a przedstawia postapokaliptyczną rzeczywistość, w której człowiekowi zagraża nieznana siła. Powieść zdecydowanie wciąga, a my zaczynamy się zastanawiać czy na pewno w pokoju jesteśmy sami i czy możemy bezpiecznie spojrzeć przed siebie. Melerman nie opisuje jak wygląda owo „coś”, nie wyjaśnia czym jest. Czujemy się przez to nieco zagubieni, ale przybliża nas to do uczuć bohaterów jego książki. Podążamy tak samo jak Malorie i jej dzieci oślepieni, mając nadzieję, że dotrzemy do bezpiecznej przystani. Nie będzie to jednak łatwe, bowiem należy przepłynąć łódką 30 km w dół rzeki. Czy dzieci pozostaną posłuszne i nie zechcą spojrzeć na nieznany im dotąd świat? Czy sama Malorie wytrzyma i nie zerknie na tak dawno nie widziane niebo i drzewa?

Nie jestem fanką horrorów, zarówno tych na ekranie, jak i na papierze. Po „Nie otwieraj oczu” sięgnęłam za namową koleżanki, która przyznała, że na nocce miała „pietra”. Podobnie jak ona miewałam momenty, w których czułam się nieswojo. Autorowi udało się oddać grozę sytuacji. Podobało mi się i jednocześnie przyprawiło o ciarki owo nienazwane zagrożenie. Wyobraźnia mogła poszaleć, a każdy nieznany dźwięk sprawiał, że człowiek mówił „spokojnie, to tylko książka”.

Wyobraźcie sobie, że nie zobaczycie już więcej błękitnego nieba, zieleni trawy, domów i ludzi na ulicach. Wcale nie dlatego, że to zniknęło lub oślepliście. Wszystko istnieje dalej, a przynajmniej taką macie nadzieję. Wy po prostu nie możecie otworzyć oczu. Jeśli to zrobicie zginiecie. Jesteście zdani na swój słuch, węch i dotyk. Otworzyć oczy możecie tylko w bezpiecznym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W poszukiwaniu tematu na nową książkę Tomasz Radwan trafia do niewielkiego Zalesina. Chce zbadać tam sprawę zaginięcia i morderstwa nastoletniej Łucji Warskiej. To, co początkowo wydawało się dobrym tematem, szybko przeradza się w prywatne śledztwo Radwana, a bebok z dawnych legend coraz bardziej przybiera rzeczywiste kształty.

„Bebok” jest pierwszym tomem cyklu „Tomasz Radwan” autorstwa Aldony Anny Reich. To dość niepozorna książeczka, którą „łyknęłam” w dwa wieczory. Określiłabym ją jako powieść kryminalno-obyczajową, gdyż oprócz samego morderstwa autorka zwróciła tu uwagę również na aspekty społeczne. Książkę czytało się szybko i łatwo. Jeśli lubicie powieści, których akcja toczy się w małych miejscowościach, a większość mieszkańców zdaje się coś ukrywać, to „Bebok” jest dla Was.

Z pewnością sięgnę po kolejne części cyklu.

W poszukiwaniu tematu na nową książkę Tomasz Radwan trafia do niewielkiego Zalesina. Chce zbadać tam sprawę zaginięcia i morderstwa nastoletniej Łucji Warskiej. To, co początkowo wydawało się dobrym tematem, szybko przeradza się w prywatne śledztwo Radwana, a bebok z dawnych legend coraz bardziej przybiera rzeczywiste kształty.

„Bebok” jest pierwszym tomem cyklu „Tomasz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na co dzień Edmund, zwany Kociołkiem, jest karczmarzem, mężem i ojcem. Ma też przyjaciół: zabójczego elfa, szpiega goblina, zagadkowego guślarza, nieokrzesanego krasnoluda oraz honorowego rycerza Doli. Ta na pozór przypadkowa zbieranina ludzi i stworzeń stanowi grupę do zadań specjalnych, która przystępuje do akcji, gdy trzeba ochronić karawanę, dowieść ważną przesyłkę albo odbić porwaną księżniczkę. Jednak tym razem otrzymane zlecenie może zakończyć się ich śmiercią.

„Nie ma tego Złego” to książka fantasy z wielowątkową fabułą, wartką akcją, przygodą i z przymrużeniem oka. Czyta się ją szybko, przyjemne i z uśmiechem na twarzy. Humor odznacza się ironią i sarkazmem. Jeśli czytaliście i spodobały się wam powieści Andrzeja Pilipiuka, to tu będzie podobnie. Bohaterowie niby sztampowi, ale z dobrze zarysowaną charakterystyką i sympatyczni. Z zapartym tchem czytałam opisy walk, mając nadzieję, że wszyscy wyjdą z nich cało.

Było to moje kolejne zetknięcie się z twórczością Marcina Mortki. Podobnie jak poprzednio, także tym razem nie zwiodłam się, a lektura okazała się bardzo mile spędzonym czasem.

Na co dzień Edmund, zwany Kociołkiem, jest karczmarzem, mężem i ojcem. Ma też przyjaciół: zabójczego elfa, szpiega goblina, zagadkowego guślarza, nieokrzesanego krasnoluda oraz honorowego rycerza Doli. Ta na pozór przypadkowa zbieranina ludzi i stworzeń stanowi grupę do zadań specjalnych, która przystępuje do akcji, gdy trzeba ochronić karawanę, dowieść ważną przesyłkę albo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na co dzień Edmund, zwany Kociołkiem, jest karczmarzem, mężem i ojcem. Ma też przyjaciół: zabójczego elfa, szpiega goblina, zagadkowego guślarza, nieokrzesanego krasnoluda oraz honorowego rycerza Doli. Ta na pozór przypadkowa zbieranina ludzi i stworzeń stanowi grupę do zadań specjalnych, która przystępuje do akcji, gdy trzeba ochronić karawanę, dowieść ważną przesyłkę albo odbić porwaną księżniczkę. Jednak tym razem otrzymane zlecenie może zakończyć się ich śmiercią.

„Nie ma tego Złego” to książka fantasy z wielowątkową fabułą, wartką akcją, przygodą i z przymrużeniem oka. Czyta się ją szybko, przyjemne i z uśmiechem na twarzy. Humor odznacza się ironią i sarkazmem. Jeśli czytaliście i spodobały się wam powieści Andrzeja Pilipiuka, to tu będzie podobnie. Bohaterowie niby sztampowi, ale z dobrze zarysowaną charakterystyką i sympatyczni. Z zapartym tchem czytałam opisy walk, mając nadzieję, że wszyscy wyjdą z nich cało.

Było to moje kolejne zetknięcie się z twórczością Marcina Mortki. Podobnie jak poprzednio, także tym razem nie zwiodłam się, a lektura okazała się bardzo mile spędzonym czasem.

Na co dzień Edmund, zwany Kociołkiem, jest karczmarzem, mężem i ojcem. Ma też przyjaciół: zabójczego elfa, szpiega goblina, zagadkowego guślarza, nieokrzesanego krasnoluda oraz honorowego rycerza Doli. Ta na pozór przypadkowa zbieranina ludzi i stworzeń stanowi grupę do zadań specjalnych, która przystępuje do akcji, gdy trzeba ochronić karawanę, dowieść ważną przesyłkę albo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W poszukiwaniu ciszy i spokoju rodzina Trawnych przenosi się na wieś. Jednak nie będzie im dane zaznać sielskiego życia bowiem podczas joggingu Tereska z teściową Mirą znajduje zwłoki. Obie panie dochodzą do wniosku, że nie mogą zgłosić tego na policję bowiem podejrzenie mordu padnie bez wątpienia na męża jednej i synka drugiej czyli Andrzeja Trwanego. Wobec powyższego, synowa i teściowa rozpoczynają śledztwo na własną rękę. Tymczasem dzieci, Maciejka i Zoja, dziwne zachowanie matki i babki odbierają jako spisek na życie ich tatusia.

Marta Kisiel, dotychczasowa autorka powieści z gatunku fantastyki prezentuje światu komedię kryminalną. I robi to dobrze, nawet bardzo dobrze. Potężna dawka humoru, intryga i szybka akcja składają się na bardzo przyjemną lekturę. Powieść idealna na oderwanie się od szarej codzienności, spędzenie miłego wieczoru i tropieniu mordercy. Jeśli szukacie lekkiej i zabawnej książki to „Dywan z wkładką” będzie wyborem idealnym.

Uprzedzam lojalnie: bardzo możliwe wybuchy niekontrolowanego śmiechu.

W poszukiwaniu ciszy i spokoju rodzina Trawnych przenosi się na wieś. Jednak nie będzie im dane zaznać sielskiego życia bowiem podczas joggingu Tereska z teściową Mirą znajduje zwłoki. Obie panie dochodzą do wniosku, że nie mogą zgłosić tego na policję bowiem podejrzenie mordu padnie bez wątpienia na męża jednej i synka drugiej czyli Andrzeja Trwanego. Wobec powyższego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapewne nikt z nas nie wyobraża sobie dzisiejszego świata bez technologii. Dzięki niej nie wychodząc z domu możemy „zwiedzić” świat, porozmawiać z drugą osobą, obejrzeć ciekawe filmy oraz znacznie, znaczniej więcej. Jednak często łapiemy się na tym, że tylko tracimy czas, bezmyślnie wpatrując się w ekrany naszych smartfonów i komputerów. Czy wiecie, że przeciętny użytkownik spędza co dzień średnio 50 minut w serwisie Facebook, a ogólne korzystanie ze smartfona zajmuje mu czasem nawet 9 godzin dziennie?

Cal Newport w swojej książce porusza bardzo aktualny temat: jak sprawić, aby to technologia służyła nam, a nie my jej. Autor udziela wielu praktycznych porad w jaki sposób uniknąć nieodpartej chęci sięgania po telefon, przebywania on-line. Kładzie nacisk na bezpośrednie spotkanie z drugim człowiekiem oraz czas przeznaczony na wypoczynek, który jego zdaniem powinien odbywać się w świecie realnym, a nie poprzez internetowe łącza.

Jednocześnie Cal Newport nie namawia nas do całkowitego porzucenia świata wirtualnego. Warto przytoczyć tu słowa jednej z osób wypowiadających się w książce: „W mediach społecznościowych jest możliwość, by odnosić prawdziwe korzyści i rozwijać się, a także pewne zdecydowanie negatywne strony. To naprawdę jak taniec na linie… większość z nas musi znaleźć równowagę.”

W odszukaniu owej równowagi z pewnością przyda nam się lektura „Cyfrowego minimalizmu”. Książka ta pomoże spojrzeć na technologię inaczej – nie na źródło wartości samo w sobie, ale jako narzędzie, którego należy używać, by wspierać to, co jest nam bliskie i wartościowe.

Pozycja zarówno dla osób, które chcą odzyskać swój czas tracony w sieci, jak i dla tych, którzy nie chcą wpaść w pułapkę Internetu. Po jej przeczytaniu już nigdy nie spojrzycie na swój telefon tak samo.

Zapewne nikt z nas nie wyobraża sobie dzisiejszego świata bez technologii. Dzięki niej nie wychodząc z domu możemy „zwiedzić” świat, porozmawiać z drugą osobą, obejrzeć ciekawe filmy oraz znacznie, znaczniej więcej. Jednak często łapiemy się na tym, że tylko tracimy czas, bezmyślnie wpatrując się w ekrany naszych smartfonów i komputerów. Czy wiecie, że przeciętny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Widzicie w tytule "świąteczny", a na okładce słodkiego psiaka i myślicie "ohhh.. książką o świętach"?

Nie na darmo mówi się, że książki nie ocenia się po okładce. Ten kto liczy na miłą, może nawet romantyczną zimowo-świąteczną obyczajówkę będzie nieco zaskoczony.
W tej powieści Boże Narodzenie jest tylko punktem wyjścia, a większość historii oparta jest na trupie. Właściwie to nie na jednym, a kilku. Mamy tu bowiem do czynienia z lekkim kryminałem tylko w nieco świąteczno-psiej oprawie.

Książkę czyta się dobrze i szybko. Jest idealną, luźniejszą lekturą na wieczór. Nie jest przesłodzona, historia kluczy by w finałowym momencie przynieś nieoczekiwane rozwiązanie. Do tego wszystko okraszono małą dawką humoru.

Widzicie w tytule "świąteczny", a na okładce słodkiego psiaka i myślicie "ohhh.. książką o świętach"?

Nie na darmo mówi się, że książki nie ocenia się po okładce. Ten kto liczy na miłą, może nawet romantyczną zimowo-świąteczną obyczajówkę będzie nieco zaskoczony.
W tej powieści Boże Narodzenie jest tylko punktem wyjścia, a większość historii oparta jest na trupie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Właściwie mocne 6.5. Za fajna żeby dać 6 gwiazdek, ale też nie wiem czy dawać 7.
Ciekawa historia, dobrze się czyta. Jeśli szukacie czegoś w świątecznej atmosferze to mogę polecić.

Właściwie mocne 6.5. Za fajna żeby dać 6 gwiazdek, ale też nie wiem czy dawać 7.
Ciekawa historia, dobrze się czyta. Jeśli szukacie czegoś w świątecznej atmosferze to mogę polecić.

Pokaż mimo to

Okładka książki Kosmetyczny minimalizm Joanna Hryniewicka, Ewa Połowniak
Ocena 3,1
Kosmetyczny mi... Joanna Hryniewicka,...

Na półkach: ,

Spodziewałam się dużo więcej po tej książce. A minimalizmu zauważyłam tu minimalnie...

Spodziewałam się dużo więcej po tej książce. A minimalizmu zauważyłam tu minimalnie...

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Świetna komedia kryminalna. Spora dawka humoru gwarantowana! Zdecydowanie polecam :)

Świetna komedia kryminalna. Spora dawka humoru gwarantowana! Zdecydowanie polecam :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Długo nie mogłam zabrać się za przeczytanie tej książki, a kiedy w końcu udało się poczułam się zawiedziona i oszukana. Książka o niby ciekawiej tematyce, ładnie napisana, a jednak nie wciągnęła mnie. Oczekiwałam od niej dużo więcej.

Długo nie mogłam zabrać się za przeczytanie tej książki, a kiedy w końcu udało się poczułam się zawiedziona i oszukana. Książka o niby ciekawiej tematyce, ładnie napisana, a jednak nie wciągnęła mnie. Oczekiwałam od niej dużo więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka, którą zdecydowanie warto przeczytać!
Miałam świadomość negatywnego wpływu urządzeń cyfrowych na nasze życie. Jednak osobiście dopiero po przeczytaniu tej książki zdałam sobie sprawę, jak wielkie jest to oddziaływanie.
Autor przytacza wiele badań i statystyk ukazujących negatywny wpływ telefonu komórkowego, komputera i innych cyfrowych urządzeń na nasze samopoczucie, psychikę i ciało. Ich wyniki zdecydowanie dają do myślenia.
Jednocześnie autor nie uważa, że cyfryzacja to samo zło, ale podkreśla, że należy uważać, gdyż np. nadmierne użytkowanie telefonu prowadzi do osłabienia koncentracji czy problemów ze snem.
Choć książka ma wymiar nieco naukowy, została napisana przystępnym językiem, czyta się ją dobrze i dość szybko.
Zdecydowanie polecam.

Książka, którą zdecydowanie warto przeczytać!
Miałam świadomość negatywnego wpływu urządzeń cyfrowych na nasze życie. Jednak osobiście dopiero po przeczytaniu tej książki zdałam sobie sprawę, jak wielkie jest to oddziaływanie.
Autor przytacza wiele badań i statystyk ukazujących negatywny wpływ telefonu komórkowego, komputera i innych cyfrowych urządzeń na nasze...

więcej Pokaż mimo to