-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2019-03-04
2015-08-31
Znacie to uczucie ekscytacji, gdy autor, którego lubicie wydaje nową serię?
Doznałam go przy okazji CJ Daugherty! Już 21 października ukaże się jej kolejna powieść "Tajemny ogień". Tym razem napisana w duecie z Cariną Rozenfeld.
Jestem osobą mocno dorosłą, ale często jaram się książkami dla młodzieży i nie widzę w tym nic złego, zupełnie! "Wybrani" zawładnęli moim sercem. Miałam "po kokardkę" paranormali gdzie coś nadprzyrodzonego musiało być na pierwszym planie. To sprawiło, że bardzo chętnie sięgnęłam po serię "Nocnej Szkoły". Nie rozczarowałam się, czytało się lekko, przyjemnie i bardzo szybko zaprzyjaźniłam się z natarczywym (wtedy) Sylvainem, kochanym i uczynnym Carterem, oraz rozdartą Allie.
Jakże ucieszyłam się gdy usłyszałam o "Tajemnym ogniu". Nie wiedziałam czego się spodziewać. Pierwsza myśl, będzie o jakimś stowarzyszeniu mocno działającym w polityce i wszelkich innych ważnych dziedzinach życia publicznego. Spodziewałam się książki sensacyjnej. Im więcej informacji Christi podawała, tym bardziej przekonana byłam, że jednak to będzie coś innego.
Jest to historia dwójki dorastających nastolatków - Sachy i Taylor. Sacha mieszka we Francji, a Taylor w Anglii. Pewnego dnia popychają ich ku sobie nauczyciele od angielskiego i francuskiego. Dziewczynie ma to pomóc dostać się na wymarzoną uczelnie, a chłopakowi podszlifować angielski. Sacha jednak nie widzi sensu w nauce, czemu? Otóż za 8 tygodni ma umrzeć. W końcu! Tak, dobrze przeczytałeś drogi Czytelniku "W KOŃCU!". Czemu tak to podkreślam? Dlatego że do tego czasu może robić wszystko i tak wyjdzie z tego cało. Skacze dla kasy z wysokich budynków, pakuje się w niemałe problemy i porachunki z typkami z pod ciemnej gwiazdy. Wszystko to bo nie widzi sensu... Przecież zostało mu tylko 8 tygodni.
Taylor pozornie zwyczajna, wzorowa uczennica z niesfornymi blond lokami. Marzy tylko o tym, aby w końcu dostać się na upragnione studia i kontynuować swoje poukładane życie. Wszystko idzie zgodnie z planem, aż do momentu gdy poznaje przez internet Sachę, który swoją niepokorą, powoli i systematycznie burzy jej poukładany świat. Budując zupełnie inny, taki którego nie znała - pełen tajemnic i nieznanej jej mocy.
Wspólnie odkrywają rodzinne tajemnice oraz wchodzą w świat pradawnych alchemików oraz mocy, którymi dysponują. Stawiają czoła przeciwnością losu oraz paskudnym Zwiastunom.
Co łączy tych dwoję? Przeznaczenie.
Koniecznie przeczytajcie w październiku książkę aby poznać całą historię.
Nie znam książek Cariny Rozenfeld, więc ciężko mi się odnosić do jej warsztatu. Nie wiem też, w których momentach pisała książę, która autorka. Jednak pokuszę się o ocenę z perspektywy fana "Wybranych". Warsztat literacki jest bardzo podobny. Duża ilość dialogów, dzięki czemu bardzo szybko mkniemy poprzez kolejne strony. Wydawca zadbał o przystępność języka, którym czarują nas autorki. Jest łatwy, prosty i przyjemny. Zarówno początkujący czytelnik, jak i wytrwały fan CJ Daugherty z przyjemnością odda się lekturze.
Kreacja postaci, tutaj ciężko było mi się zaprzyjaźnić z bohaterami na samym początku, lekko mnie irytowali - oboje! Taylor i jej myśli "OMG, znów mi utknie szczotka we włosach", serio? Jednak z perspektywy całej książki myślę, że może to jest celowy zabieg autorek, który miał pokazać amplitudę osobowości dziewczyny na początku książki (zwykły geek, który nie wyróżniał się niczym), do tej na końcu (dzielna młoda kobieta, walcząca ze Zwiastunami i losem, starająca się pomóc zupełnie obcemu chłopakowi).
Sacha dla mnie chwilami też był ciężki do zrozumienia. Najpierw martwi się o pieniądze, bo chce zabezpieczyć rodzinę gdy go zabraknie, a chwilę później szasta kasą na ciuchy. Moje serce jednak należy do tego szastającego kasą! No w końcu pieniądze są po to aby je wydawać, a dorastający chłopak raczej jest skłonny do skrajności właśnie w tym kierunku.
Mam oczywiście swoją faworytkę jeśli chodzi o postacie i jest nią pewna wytatuowana "niewiasta". Wierzę, że polubicie ją tak samo jak ja!
Jestem pod wrażeniem fabuły. Jest "świeża" osobiście nie czytałam książki, która byłaby podobna. Ciężko mi ją porównać do czegokolwiek, dlatego jestem tutaj zachwycona. Klątwa, dwa nielubiące się rody, 8 tygodni, demony, zbliżająca się apokalipsa, runy, alchemicy, starożytne moce. Tyle dobroci w jednej książce. Przyznam, że nie nudziłam się podczas czytania i nie ominęłam nawet jednej strony! Wszystko toczyło się bardzo szybko, czasem przewidywalnie, a czasem nie. Były momenty, gdy moja rodzina mogła zza książki usłyszeć głośne i łkające "noooo nie!!!?!".
Wyobraźcie sobie kociołek wiedźmy, do którego wrzucacie opisane przeze mnie wyżej składniki i powoli warzycie, po wielu godzinach wypływa z kociołka właśnie ta książka. Pełna magicznego klimatu oraz tajemnicy. Oczywiście są pewne niedociągnięcia, które zaawansowany książkoholik wychwyci, ale o tym nie będę pisać, odkryj je Czytelniku sam i miej satysfakcję tak ogromną jak moja!
Po zakończeniu książki zdecydowanie pozostaje efekt "WOW" i niedostatek. Zastanawiamy się "to już"? Po czym dociera do nas, że przyjdzie nam czekać na kolejny tom! Dobrej lektury w październiku. Jestem przekonana, że Cię usatysfakcjonuje!
http://www.orcia.pl/2015/09/tajemny-ogien-cj-daugherty-i-carina.html
Znacie to uczucie ekscytacji, gdy autor, którego lubicie wydaje nową serię?
Doznałam go przy okazji CJ Daugherty! Już 21 października ukaże się jej kolejna powieść "Tajemny ogień". Tym razem napisana w duecie z Cariną Rozenfeld.
Jestem osobą mocno dorosłą, ale często jaram się książkami dla młodzieży i nie widzę w tym nic złego, zupełnie! "Wybrani" zawładnęli moim sercem....
2014-05-04
Julia Ferrars jest bohaterką książek autorstw Thaereh Mafi. Dwudziestopięcioletniej pisarski, która debiutowała tym właśnie cyklem.
"Nie mam przyjaciół – mówi. – Dlaczego nie możesz spróbować? Kręci głową. – Dlaczego? Dlaczego nie dasz sobie szansy... – Bo się boję – mówi wreszcie drżącym głosem. – Boję się, że twoja przyjaźń będzie moim końcem."
"ZAMORDUJĘ cię... – Nie – mówi, celując we mnie palcem. Znowu się cofa. – Niedobra Julia. Nie lubisz zabijać ludzi, pamiętasz? Jesteś temu przeciwna, pamiętasz? Wolisz rozmawiać o uczuciach, o tęczach..."
Parę słów wprowadzenia do całej historii. Julia jako siedemnastoletnia dziewczyna zostaje zamknięta w szpitalu dla obłąkanych, a tak naprawdę jest z nią wszystko dobrze. Różni się od innych jednak jednym małym szczegółem - swoim dotykiem potrafi sprawić niewyobrażalny ból. W pierwszym tomie Julia poznaje Adama - przystojnego żołnierza, zastanawia się, czy może mu zaufać. Drugi tom pokazuje nam, jak dziewczyna przeżywa swoją wewnętrzną przemianę. Z poczwarki, niepewnej siebie a pewnej swojego przekleństwa, w świadomego swoich mocy motyla, który odnajduje ludzi podobnych do siebie. Po drodze jej uczucia względem Adama ewoluują, pojawia się Aaron/Warner, psychopatyczny człowiek, który jednak jest pełen emocji, "kolorów" i tego czegoś, co przyciąga Julię.
W trzecim tomie Autorka prezentuje nam Julię jako bardzo dojrzałą dziewczynę, pełną świadomości swoich potrzeb i pragnień. Już wie, że chce pokonać Komitet Odnowy. Julia po ataku na Punkt Omega jest mocno zdezorientowana. Nie do końca wie, jak wygląda obecnie jej świat, czy jest nadal pełen jej przyjaciół, czy może została sama z Warnerem. Z każdą stroną książki przekonujemy się wraz z bohaterką, kto przeżył, kogo zabrakło. A może nikt nie przeżył?
Dziewczyna musi podjąć kluczowe decyzje, zarówno te osobiste, jak również te fundamentalne, dotyczące jej miejsca na świecie i formy świata, w jakim chce żyć. Już na samym początku zostaje postawiona przed decyzją: Adam czy Warner. Kogo wybiera, przekonasz się sam, czytając książkę. Ja ze swojej strony mogę tylko zapewnić, że wybór jest bardzo dobrze umotywowany przez naszą bohaterkę - za to plus dla Thaereh Mafi.
Tak jak wspominałam, w tym tomie bardzo mi się podoba kreacja postaci. Niesamowite jest to, jak bardzo logicznie (z jednym wyjątkiem) autorka wyjaśnia rozwój poszczególnej postaci. Co więcej, nie serwuje nam długich i nudnych przemyśleń, które każdego mogą nużyć. W bardzo zgrabny sposób wplata uzasadnienia w dialogi między bohaterami. Co raczej często się nie zdarza autorom, na ogół są to wewnętrzne monologi ludzi, którzy oscylują na rozdwojenie jaźni typu: "Tak bardzo się boję, ale nie mogę się bać muszę być odważna, bo fabuła mnie do tego zmusza!". Dziękujemy za brak tego typu zabiegów. Julia chwilami, owszem, wydawała mi się bardzo pompatyczna w swoich wypowiedziach, pamiętam ją jeszcze jako zahukaną dziewczynkę, skuloną w kącie, odliczającą sekundy i oddechy, nagle podczas dialogu z Kenjim potrafi wygłosić elaborat o tym, jak to ona się zmieniła i wie, czego chce i jak dużo może osiągnąć. Ale po chwili namysłu dochodzę do wniosku, że takie osobowości też się zdarzają, wystarczy im dać troszkę "wiatru w żagle", aby pokazały, na co ich stać. Moim ulubionym bohaterem został oczywiście Kenij, jego niewyparzony język i życiowa "mądrość" sprawia, że nie sposób go nie polubić. Jak zawsze bohater drugoplanowy najlepszy. Aczkolwiek w tej części mamy go bardzo dużo.
Styl pisania uległ chyba poprawie, zarzucałam poprzednim tomom straszną górnolotność i bełkot literacki, przez co książka była pełna pięknych cytatów, ale niewprawiony czytelnik gubił się w fabule. Zabieg został zredukowany. Mamy trochę uproszczony styl, obfitujący w dialogi i nie ma tych tandetnych parabol, porównań do ptactwa etc. Widać, że autorka chyba posłuchała obiekcji krytyki. Każdy z nas lubi, gdy książka ma pełno cudownych cytatów, ale są chwile, że można się w nich zagubić. Jednym zdaniem: pióro autorki nie przewyższa fabuły.
A skoro już przy niej jesteśmy, to dosłownie parę słów. Cóż można powiedzieć? Z racji, że to kontynuacja i ostatni tom, to można było przewidzieć, że większość kwestii będzie rozwiązanych w ten czy inny sposób. W tym wypadku dla mnie wszystko było idealne, ale część czytelniczek może poczuć się zawiedziona takim rozwojem sytuacji. Wszystko zależy od tego, któremu chłopakowi kibicowały od samego początku. Zastanawiam się, czy jeśli autorka zostawiłaby niejednoznaczne rozstrzygnięcie tej kwestii lub jakiejkolwiek innej, nie byłoby lepiej, ale mając na uwadze opinie recenzentów przy Requiem, to chyba nie. Jest dobrze tak, a nie inaczej. Oczywiście w książce nie brakuje niespodzianek, kilkukrotnie zastanawiałam się "ale jak to", kusiło bardzo, aby ominąć parę rozdziałów i dowiedzieć się, o co chodzi tak naprawdę. Nie polecam tej metody, psuje radość czytania.
Już na zakończenie chcę tylko powiedzieć, że ja już wiem, jak skończyła się historia Julii Ferrars. Jeśli znasz poprzednie tomy, koniecznie przeczytaj i ten, aby wiedzieć, jak to się skończyło. Jeśli natomiast jest to zupełnie obca historia dla Ciebie, to sięgnij po pierwszy tom i zanurz się w świat ludzi z darem.
P.S. Koniecznie przeczytaj rozdział 55! Nie spodziewałam się tego po autorce!
Julia Ferrars jest bohaterką książek autorstw Thaereh Mafi. Dwudziestopięcioletniej pisarski, która debiutowała tym właśnie cyklem.
"Nie mam przyjaciół – mówi. – Dlaczego nie możesz spróbować? Kręci głową. – Dlaczego? Dlaczego nie dasz sobie szansy... – Bo się boję – mówi wreszcie drżącym głosem. – Boję się, że twoja przyjaźń będzie moim końcem."
"ZAMORDUJĘ cię... – Nie...
2014-03-30
2014-01-31
2014-02-01
2013-11-02
2013-11-01
Niezbędnik obserwatorów gwiazd” to książka, ale nie taka zwykła. To pozycja do której warto sięgnąć gdy coś w życiu nam nie idzie, gdy nie widzimy żadnego wyjścia z trudnej sytuacji. Nawet wtedy, gdy życie pokazuje nam, że chyba gorzej być nie może.
„Wierzysz, że pochodzę z przestrzeni kosmicznej? Uwierzysz, kiedy mnie zabiorą. Do tego czasu jednak potrzebuję kogoś, kto pomoże mi ukończyć moją misję na Ziemi. Wyglądasz mi na dość emocjonalną osobę, a mnie interesuje badanie emocji. Czy można ci zaufać?”
W mojej opinii ten cytat idealnie odzwierciedla klimat i nastrój książki.
Na stronie wydawnictwa Otwarte możemy przeczytać o autorze:
„Matthew Quick
Amerykański pisarz, finalista nagrody Fundacji Hemingwaya (Hemingway Foundation / PEN Award) w 2009 roku. Dorastał w New Jersey, a obecnie mieszka w Massachusetts ze swoją żoną – pianistką i pisarką Alicią Bessette. Ukończył literaturę angielską na La Salle University. Rzucił pracę nauczyciela języka angielskiego, aby napisać swoją pierwszą powieść – „Poradnik pozytywnego myślenia”. Inne książki jego autorstwa to „Sorta Like a Rock Star” (2010), „Boy 21” (2012) oraz mająca się ukazać w 2013 roku „Forgive Me, Leonard Peacock”.
Jego powieści zostały przetłumaczone na ponad 20 języków. Prawo do sfilmowania najnowszej, nieukończonej jeszcze książki „The Good Luck of Right Now” zakupiła wytwórnia DreamWorks.„
Trochę suchych faktów, ale książkoholik chcę wiedzieć jak najwięcej o autorach, których książki przypadły mu do gustu. Gdzieś w sieci wyszperałam informacje, że Matthew Quick cierpiał na depresję. Może właśnie dlatego tak dobrze potrafi oddać emocje bohaterów, które wydają się czytelnikowi bardzo autentyczne.
Nie będę Wam za dużo zdradzać o fabule, w bardzo skondensowanej formie to co musicie wiedzieć o książce zanim o niej sięgniecie przeczytacie w kolejnym akapicie
Bellmont – mała mieścina opanowana przez czarne gangi oraz irlandzką mafię, to rodzinne miasto Finley oraz jego dziewczyny Erin. Chłopak większość ze swoich 18 lat przeżył bardzo schematycznie. Szkoła, treningi koszykówki, spotkania z dziewczyną, opieka nad niepełnosprawnym dziadkiem. Jego największym marzeniem było uciec z tej dziury razem z Erin. Wszystko się zmienia, w dniu gdy trener prosi go o przysługę, o „opiekę” nad synem nieżyjącego przyjaciela, który jest nieco dziwny… Uważa, że przybył z kosmosu i chcę tam wrócić!
Ta pozycja to studium psychiki osób żyjących w patologicznej okolicy. Z jednej strony pokazuje nam, że życie potrafi być najprawdę parszywe, a z drugie daje nadzieje. Bezpruderyjnie udowadnia, że
Nie wiem czy jest sens rozkładać tę książkę na czynniki pierwsze i analizować fabułę, kreację postaci czy styl pisania autora. Do niczego nie można się tutaj przyczepić. Wszystko jest lekkie, przyjemne i takie jak powinno być. Po przeczytaniu książki, czułam „niedosmak” spowodowany tym, że za szybko się skończyła. Po pierwszych piędziesięcu stronach książki czytelnik stwierdza „ojj… przecież dopiero co zacząłem”. Jest to spowodowane piórem autora. Mamy wrażenie, że siedzimy i słuchamy opowieści kumpla, który opowiada nam swoją dramatyczną historię. Czasami zastanawiałam się o czym jest ta książka, o tym jak ciężko, jest żyć w podłej okolicy, o stracie najbliższych, czy może też o problemach emocjonalnych. Odpowiedź jest prosta to książka o tym, że będzie lepiej.zawsze po burzy pojawia się słońce, wcześniej czy później.
Finley, Erin i Russ, niby nastolatki, ale z dorosłymi problemami, zachowują się odpowiednio do rangi kłopotów jakie ich dotykają. Wielu czytelników zarzuca brak autentyczności ich kreacji, nie zgadzam się z tymi opiniami. Najwidoczniej wydają je osoby, które miały szczęśliwy start w dorosłość. Młodzież potrafi wykazać się dojrzałością większą niż niejeden trzydziestolatek. W obliczu problemów, które spotykają naszą trójkę zapewniam, że światopogląd się zmienia i aby przetrwać trzeba szybko dorosnąć, emocjonalnie i intelektualnie.
W mojej opinii na największą uwagę zasługuję „Numer 21” czyli Russ. Mam wrażenie, że autor poprzez niego pokazuję nam, jak wielkiego kalibru zmiany w człowieku mogą wywołać traumatyczne wydarzenia.
Ciężko jest napisać tak książkę tak ubraną w pozytywne emocję, która porusza tak trudne problemy społeczne i emocjonalne. Quick i tym razem pokazał, że jest terapeutą udręczonych dusz, niosący nadzieje, na dobre jutro. Dziękujemy.
Niezbędnik obserwatorów gwiazd” to książka, ale nie taka zwykła. To pozycja do której warto sięgnąć gdy coś w życiu nam nie idzie, gdy nie widzimy żadnego wyjścia z trudnej sytuacji. Nawet wtedy, gdy życie pokazuje nam, że chyba gorzej być nie może.
„Wierzysz, że pochodzę z przestrzeni kosmicznej? Uwierzysz, kiedy mnie zabiorą. Do tego czasu jednak potrzebuję kogoś, kto...
Dobry marketing i nazwisko autorki - nic więcej.
Dobry marketing i nazwisko autorki - nic więcej.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-05-07
http://www.youtube.com/watch?v=1MG4EWeT7s0
http://www.youtube.com/watch?v=1MG4EWeT7s0
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-05-11
Barca Emocje.
Dość trudny temat na opinie książki dla kobiety… Nic bardziej mylnego! Ziarenko pasji męską rywalizacja na boisku zasiał we mnie swego czasu Rafał. Zaczęło się to w chwili gdy zobaczyłam stado płaczących facetów oglądających mecz. Było to dla mnie tak nienaturalne i niekomfortowe, że aż mnie zainteresowało. Po paru dniach jak emocje opadły zaczęłam dopytywać „Kochanie, a co w tym fajnego”, „Czemu ta drużyna, a nie Real na przykład” (Barca, a jakże inaczej. Temat Realu Madryt był bardzo kruchy i kończył się zazwyczaj fochem, to z jednej to z drugiej strony). Facet cierpliwie odpowiadał na wszystkie moje pytania, bardzo ciekawa okazała się odpowiedź na moje ostatnie pytanie. Otóż chodzi o sposób gry, zaangażowanie, emocje na boisku oraz poziom jaki reprezentują zawodnicy, historie drużyny i wiele innych rzeczy. Szczerze to do niedawna jakbym miała się sugerować wyborem ulubionego składu, patrzyłabym po łydkach, klatach i tyłkach – tak jestem kobietą i cierpię co miesiąc z tego powodu!
Sytuacja bardzo się zmieniła gdy zagłębiłam się w temacie. Definitywnie i nieodwołalnie stałam się cichą fanką tego klubu gdy dowiedziałam się o Abidalu. Historia jego choroby z jednej strony wstrząsająca, a z drugiej krzepiąca. Pokazuje nam, że można walczyć i wygrywać. Mnie natomiast urzekło wsparcie ze strony kibiców oraz pozostałych piłkarzy. Gdy przeczytałam tę historię już wiedziałam, że to będzie „mój klub”.
Gdy tylko zauważyłam w ofercie wydawnictwa Sine Qua Non książkę BARCA emocje wiedziałam, że ją chcę. Przecież to jest idealny temat do napisania książki czy zrobienia albumu. Nie pomyliłam się za wiele. W pozycji brakuje mi tylko jednej rzeczy, ale o tym na koniec.
W zasadzie jest to album poświęcony emocjom jakie towarzyszą zawodnikom na boisku oraz w sytuacjach życiowych związanych ze sportem. Wykonany w bardzo dobrej jakości. Twarda okładka z lekko wytłoczonym tytułem. Na wstępie witają nas słowa Tomasza Lasoty – bardzo trafne jak i piękne w swojej prostocie dotyczące katalońskiej ekipy.
Prolog napisany przez samego Xaviego Hernandeza. Wszystko to jest przedsmakiem do albumu pełnego emocji zawodników. Każda strona książki to emocjonalna cząstka nieodległej historii zawodników. Zdjęcia, które są nam serwowane prezentują mistrzowski poziom, którego nie powstydzą się „najwięksi”, wszystko to podane na bardzo dobrym jakościowo papierze. Z tego co zauważyłam - a trzeba docenić - jest fakt, że książka nie jest sklejana grzbietem co niestety często się zdarz. Pod oprawą grzbietu mamy tradycyjne szycie.
Autorom książki udało się zrealizować w 100% podtytuł książki – emocje. Na każdym zdjęciu, aż krzyczą do nas zarażając i przypominając wydarzenia. Wprowadzają w chwile zamyślenia i zadumy. Wszystko to nie powinno dziwić, w końcu jest to produkt oficjalny FC Barcelony, na tylnej okładce znajdziemy hologram potwierdzający fakt.
Teksty towarzyszące oprawie graficznej nie są zbyt obszerne, ale nie o to chodzi. W bardzo dobry sposób budują napięcie towarzyszące oglądaniu fotografii. Pozycja zdecydowanie przeznaczona do oglądania, ale nieliczne słowo pisane również prezentuję dobry poziom.
Zabrakło mi jednego małego rozdziału o 12 zawodniku – o Kibicach. Byłaby to wisienka na tym cudownym ciasteczku. My kibice przeżywamy razem z naszymi drużynami sukcesy i porażki. Te drugie szczególnie wywołują w nas emocje, ale może to jest temat na kolejną książkę?
Kolejnym małym minusem, o którym trzeba wspomnieć jest mały format. Nie jest to tytuł, którym musi się zmieścić w damskiej torebce. Dużo lepiej prezentowałby się w rozmiarach A4. Więcej radości ze świetnych zdjęć.
Drogie Panie! Jeśli same się nie pasjonujecie sportem i tym klubem, to zapewniam, że jest to idealny prezent dla Waszego mężczyzny. Ja swojego albumu nie oddam nikomu, będzie miał swoje honorowe miejsce.
Barca Emocje.
Dość trudny temat na opinie książki dla kobiety… Nic bardziej mylnego! Ziarenko pasji męską rywalizacja na boisku zasiał we mnie swego czasu Rafał. Zaczęło się to w chwili gdy zobaczyłam stado płaczących facetów oglądających mecz. Było to dla mnie tak nienaturalne i niekomfortowe, że aż mnie zainteresowało. Po paru dniach jak emocje opadły zaczęłam dopytywać...
2012-08-07
2012-08-13
Pierwszy raz dotknęła mnie niemoc literacka. Zanim w dokumencie worda pojawiły się pierwsze literki, siedziałam trzydzieści minut i męczyłam moich Upadlaczków opowieścią o książce. Gdy przyszedł czas, żeby coś napisać to pojawiła się wszechogarniająca mnie pustka. Czemu najciężej pisać o książkach które nas najbardziej poruszają? Cała recenzja na upadli.pl
Pierwszy raz dotknęła mnie niemoc literacka. Zanim w dokumencie worda pojawiły się pierwsze literki, siedziałam trzydzieści minut i męczyłam moich Upadlaczków opowieścią o książce. Gdy przyszedł czas, żeby coś napisać to pojawiła się wszechogarniająca mnie pustka. Czemu najciężej pisać o książkach które nas najbardziej poruszają? Cała recenzja na upadli.pl
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Historia rodem z Burtona! Oglądaliście “Sok z żuka”? Jeśli podobał się Wam, to ta książka też jest zdecydowanie dla Was.
Cmentarzysko to królestwo potężnej Kostuchy, zamieszkiwane przez martwe dzieci i upiory. To miejsce, gdzie upadli księża i demony wiodą swój żywot obok strzyg i od dawna zapomnianych potworów. Zwykły śmiertelnik może przekroczyć tajemniczą bramę tylko o określonej porze i tylko na własną odpowiedzialność. Nie zawsze jednak kończy się to dobrze.
Nastoletnia Angelika, kierowana nieposkromioną ciekawością, uwalnia przebywającego od lat w zamknięciu więźnia, który może zagrozić istnieniu nie tylko Cmentarzyska, ale wszystkich magicznych światów. Rozpoczyna się pełna niebezpieczeństw podróż, w trakcie której dziewczynka wraz ze swoim młodszym bratem oraz wybudzoną z głębokiego snu i nieprzystosowaną do życia w społeczeństwie Śmiercią, szuka sposobu na pokonanie wroga oraz uratowanie świata przed zagładą.
źródło opisu: https://klobook.com/sklep/
Myślę, że jeśli chodzi o sam zarys fabuły, to tyle wystarczy. Nie będę Wam streszczać książki, nie tędy droga. Ja osobiście chciałabym jednak zwrócić Wam uwagę na coś innego. Ta książka nie ma lekkiego klimatu. Nie jest też książką ciężką, duszną i obciążającą czytelnika. Jak to – można zapytać? Otóż autor serwuje nam w sposób lekki ciężką tematykę, w końcu pisanie o domu dla martwych dzieci, demonów i Kostuchy, tak aby była to książka przystępna dla każdego nie jest wcale prostym wyzwaniem. Trzeba podjeść do tego z odrobiną przymrużenia oka i poczucia humoru. Aby czytelnik się nie znudził potrzebujemy też mieć akcję i obroty fabuły!
“Drapu, drapu, drap, drap.”
Znacie “Serię niefortunnych zdarzeń”, te książki mają wspólny mianownik. Obie nie są książkami wesołymi, nie są dla wszystkich. Trzeba zważyć na wrażliwość młodego czytelnika jeśli będzie je czytało dziecko. Wrażliwcowi w życiu bym nie nie poleciła. Jednak jeśli tylko jesteś dorosły, lub jesteś jeszcze młodziutki, ale już kumasz temat śmierci i ogólnie przemijania, to koniecznie przeczytaj, gdyż przepadniesz w obu powieściach. Nie będziesz uśmiechał się do bohaterów, za to będziesz czytał z wypiekami na twarzy pochłaniając wszystkie strony jedna za drugą! Obie pozycje są kreowane w sposób bardzo obrazowy, który mózg czytelnika przenosi dokładnie w miejsce wydarzeń. Stawia nas koło Angeliki, gadającej z kotem ciotki o wężu pod łóżkiem, lub drapiącą w wielkie stare, ledwo trzymające się na zawiasach drzwi. Właśnie o to chodzi w dobrej książce, odrywamy się od tu i teraz. Dzięki Cmentarzysku da się zatracić na długie godziny w lekturze. Dodatkowym smaczkiem są niesamowite ilustracje wykonane przez Martynę Nejman.
Jej kreska trafia w mój gust i podkreśla to co zaczął autor, czyli czarowanie czytelnika obrazem. Obraz opisany słowem + ilustracja to połączenie idealne jak okreo i mleko! Tak, to dobre określenie Fijałkowski i Nejman to ciasteczko z mlekiem. Może troszkę kuriozalne w kontekście książki o truposzach, ale pasuje do klimatu. Przeczytacie a sami przekonacie się dlaczego! 🙂
Angelika jako główna bohaterka jest istotką dość ciekawską i wymagająca dużej dozy cierpliwości od nieco bardziej dojrzałych bohaterów, ale co się dziwić w końcu jest nastolatką i to jest dość częsta przypadłość gdy stajemy się już nie dziećmi, a nadal nie dorosłymi. W efekcie potrafi przysporzyć to jej sporo problemów. Da się ją jednak lubić, szczególnie że jej charakter wraz z fabułą ewoluuje i przybiera nowych barw. Nie mniej ja jestem jednak zakochana w kreacji postaci drugoplanowych kot ciotki, pokochałam go! Chciałabym takiego.
Styl autora i redaktorki bardzo przystępny czytelnikowi, tak jak wspominałam obrazowy. W prawdzie chwilami miałam zawias mózgu nad pewnymi rozwiązaniami gramatycznymi zdań wielokrotnie złożonych. Ale po głębokiej analizie dochodziłam do wniosku, no tak, tak też to można rozwiązać. Nie jest dużo takich miejsc, dosłownie kilka i nie są one niepoprawne. Są tylko nieco inaczej sformułowane niż ja bym to zrobiła. Ale ja jestem analfabeta wtórny jak widać, zatem… No resztę dopiszcie sobie sami! 😀
Podsumowując: BARDZO polecam! Super książka z gatunku fantastyki z elementami dreszcza i troszkę bajki. Mówiłam, że tutaj dziwne comba są codziennością. Nie dla każdego jednak jak przyjęło się o niej mówić, wrażliwemu dziecko – nie polecam. Każdy inny – TAK! Będziecie zadowoleni.
Ach! I jeszcze jedno! Książkę można kupić tutaj: https://klobook.com/sklep/ i tylko tutaj! Przychodzi wdzięcznie zapakowana w papier z logo KŁOBOOKA! Skradło to moje serce!
Historia rodem z Burtona! Oglądaliście “Sok z żuka”? Jeśli podobał się Wam, to ta książka też jest zdecydowanie dla Was.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCmentarzysko to królestwo potężnej Kostuchy, zamieszkiwane przez martwe dzieci i upiory. To miejsce, gdzie upadli księża i demony wiodą swój żywot obok strzyg i od dawna zapomnianych potworów. Zwykły śmiertelnik może przekroczyć tajemniczą bramę tylko o...