Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

W dalszym ciągu trudno jest mi napisać coś sensownego, więc przytoczę tu słowa, które na temat tej książki opublikowałam jakiś czas temu na IG:

Długo zbierałam się z napisaniem kilka słów na temat „Poza mną”, ale jakoś tak ciężko… zakochałam się. Dla mnie to jest złoto! Wymiętosiła mnie emocjonalnie. Bianca totalnie mnie kupiła i o trudnych rzeczach pisze tak pięknie… pisze w ten sposób, że wszystkie one stają się namacalne, zrozumiałe i dotykały każdej cząstki mojego ciała i duszy.

„Poza mną” to opowieść o toksycznej relacji. Opowieść o toksycznej miłości i co robi ona z człowiekiem. Jest to również swego rodzaju rozrachunek z samą sobą. Rozdziały podzielono na te „opowiedziane” przez rozum i osobno przez serce. To opowieść pełna metafor, również nieco filozoficzna. Czyli taka, jak lubię. Bo ja lubię pisać o pewnych rzeczach w podobny sposób do Bianci, więc może dlatego tak dobrze rozumiem te słowa wyryte na kartkach książki?

I chociaż minęło kilka dni - dokładnie 14 - ja w dalszym ciągu mam problem, by coś sensownego napisać o tej lekturze. W każdym razie mocno polecam. Nawet jeśli tematyka nie jest w waszym typie – w moim niby też nie – ale chociażby dla samego artyzmu. Dla samego kunsztu. Warto!

W dalszym ciągu trudno jest mi napisać coś sensownego, więc przytoczę tu słowa, które na temat tej książki opublikowałam jakiś czas temu na IG:

Długo zbierałam się z napisaniem kilka słów na temat „Poza mną”, ale jakoś tak ciężko… zakochałam się. Dla mnie to jest złoto! Wymiętosiła mnie emocjonalnie. Bianca totalnie mnie kupiła i o trudnych rzeczach pisze tak pięknie…...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziś jest piękny dzień. Za oknem świeci słońce, mam wolny dom, cały tylko dla siebie. Zatem gdy tylko domyję naczynia, wskoczę do wanny, bo w końcu zasłużyłam sobie na odrobinę relaksu. Zakręcam kurek i wycierając ręce w kuchenną szmatkę, wyglądam przez okno. Widzę stertę gałęzi, które przyciąłeś jakiś czas temu i do tej pory nie posprzątałeś. Zaczynają mnie irytować, więc postanawiam wziąć sprawy w swoje ręce. Kąpiel zaczeka.
Stoję w ogródku i podpalam te nieszczęsne gałęzie. Zaciągam się dymem, który już po chwili zaczyna gryźć mnie w gardło. Uciekam do domu i dopiero kiedy wchodzę do wanny, zapach ogniska gdzieś ulatuje. Podczas tych kilkunastu minut nawet nie wiedziałam, że rozegrała się tragedia. Wsiadłeś do samolotu i wziąłeś udział w samobójczej misji pilota.
Próbuję żyć. Próbuję być silna, bo ktoś musi zająć się domem i naszym synem. Gubię się w dniach i w nocach, próbując chronić Jamie’go. Czasami jesteśmy ze sobą blisko, czasami się od siebie oddalamy. Ale jeśli pominąć zaniki pamięci i to, że ktoś mnie prześladuje, idzie mi całkiem nieźle. Powiedzmy.
Minęło już tyle tygodni od Twojej śmierci, a ja dalej bryluję gdzieś między jawą a snem. Jamie czeka na Wróżkę Zębuszkę i chociaż usilnie próbuje pomóc wypaść swojej jedynce, to ta od kilku miesięcy mocno trzyma się na tej jednej niteczce. Dodatkowo mamy nową przyjaciółkę. Jamie ją uwielbia, czasami nawet bardziej, niż mnie. Nie wiem, co zrobiłam źle, ale jest mi przykro. Staram się, naprawdę się staram. Biorę leki, walczę z depresją. Chcę tylko, by Jamie był szczęśliwy.
W trakcie urodzin Jamie’go zapadam w nicość. W ciemność. Budzę się w szpitalu, ale nie w takim zwykłym. Przeniesiono mnie. Do psychiatryka. Muszę pozbierać swoje życie. Dla naszego syna.

Ta książka idealnie ukazuje wewnętrzne rozterki osoby, która straciła miłość swojego życia. Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, co pozwala na bezproblemowe przeniknięcie do głowy głównej bohaterki. Ja bardzo długo nie wiedziałam, o co tam tak naprawdę chodzi. To dobry znak. Autorce udało się ukryć przed czytelnikiem prawdę i podać ją na tacy na samym końcu mocnym plot twistem. Ta książka nie jest szybka, mało się w niej dzieje. To pozwala na zatrzymanie się i na zastanowienie. Ta „powolność” nieco mnie irytowała, usypiała moją czujność. Ale nic tam nie było umieszczonego przypadkiem. Autorka powoli budowała napięcie, najpierw ukazując wszystko z perspektywy bohaterki, a dopiero na samym końcu odkrywając wszystkie karty. Nie wiem, czy kiedykolwiek domyśliłabym się zakończenia.

Polecam - jako lekturę na jeden wieczór :)

Dziś jest piękny dzień. Za oknem świeci słońce, mam wolny dom, cały tylko dla siebie. Zatem gdy tylko domyję naczynia, wskoczę do wanny, bo w końcu zasłużyłam sobie na odrobinę relaksu. Zakręcam kurek i wycierając ręce w kuchenną szmatkę, wyglądam przez okno. Widzę stertę gałęzi, które przyciąłeś jakiś czas temu i do tej pory nie posprzątałeś. Zaczynają mnie irytować, więc...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyobraź sobie, że wchodzisz do lasu. Zamykasz oczy, słuchasz szumu wiatru, śpiewu ptaków… promienie słońca przenikają między gałęziami i delikatnie łaskoczą twą twarz. Zanurzasz się w tej rajskiej zieleni całym sobą. I nagle uświadamiasz sobie, że cały świat wokół ucichł. Nie słyszysz niczego. Otwierasz oczy, by sprawdzić, co zmieniło się w otoczeniu. Słyszysz trzask gałązki po prawej stronie. Później po lewej. Następnie za plecami. A przed sobą widzisz kontur postaci. Tak, to na pewno człowiek. Czy odważysz się pójść dalej? Zawracasz. Odbijasz się od leśnej ściany stworzonej przez drzewa. Jesteś w pułapce. Ktoś biegnie, jest coraz bliżej, a Ty nie możesz niczego zrobić…
Czy to, co wydarzyło się w lesie, jest prawdą? A może to wszystko miało miejsce tylko w Twojej głowie? Nie dowiesz się prawdy, dopóki nie sięgniesz po “Gałęziste”!
Uwielbiam Pana Urbanowicza za tę obszerną wiedzę geograficzną, znajomość baśni, legend i historii. Szczególnie tych strasznych, które przytaczane są w “Gałęziste”. I uwielbiam to, jak Pan Urbanowicz pisze. No tak, że, jak czytam, to w głowie powstaje mi automatycznie z tego niezły film i wcale nie muszę mocno wysilać swojej wyobraźni.
Bohaterowie - świetnie wykreowani, o różnych poglądach i różnym statusie społecznym. Jest poruszona kwestia wiary i mądre odbijanie piłeczki na poziomie osoba wierząca i niewierząca.
Aaaa i zakończenie, bo ono jest najważniejsze. NO TEGO TO SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM! OMG! CO TO BYŁO!
Nie jest to typowy horror. Raczej powieść z elementami grozy. Ale czuć ten dreszczyk. Nieco mniejszy, niż przy “Inkubie”, ale “Gałęziste” naprawdę wciąga! Musicie to czytać!
Z niecierpliwością czekam na “Paradoks”. I z jeszcze większą na “Demana”!

Wyobraź sobie, że wchodzisz do lasu. Zamykasz oczy, słuchasz szumu wiatru, śpiewu ptaków… promienie słońca przenikają między gałęziami i delikatnie łaskoczą twą twarz. Zanurzasz się w tej rajskiej zieleni całym sobą. I nagle uświadamiasz sobie, że cały świat wokół ucichł. Nie słyszysz niczego. Otwierasz oczy, by sprawdzić, co zmieniło się w otoczeniu. Słyszysz trzask...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Sprzedawca"... zaczęło się naprawdę nieźle. Było napięcie, dużo merytorycznej i ciekawej wiedzy ze świata biznesu, "iście" po trupach do celu, a z drugiej strony ogon w postaci policji, szukającej mordercy. Ciekawy zabieg, gdyż od początku wiadomo, kto zabił/zabija. I prawie do końca, do momentu, w którym policjantka rozgryzła zagadkę, napięcie mocno mnie trzymało. Nie chciałam odkładać książki, a jak odkładałam i zajmowałam się pracą czy innymi obowiązkami, nie mogłam przestać o niej myśleć. I coś się zepsuło. Zakończenie było naprawdę słabe. Sama akcja trwała tak krótko, że nawet nie zdążyłam się wczuć, a tu już koniec. I to taki standardowy koniec, pomyślny dla policjantki i zły dla głównego bohatera. Gdyby autor bardziej zakręcił zakończenie, byłoby 10 gwiazdek. Tak myślę.

Gdybym tę książkę analizowała pod względem psychologicznym, spokojnie dałabym jej 9,5 gwiazdki. W tym aspekcie można wyciągnąć naprawdę kilka interesujących faktów i motywów.

Język - potoczny, narracja pierwszoosobowa, a zatem przez książkę przyjemnie się płynie. Mimo tego, że w treść wkradają się czasami lekko filozoficzne czy psychologiczne wywody.

I chociaż ja wolę nie wiedzieć, kto zabił czy o co chodzi, bo lubię samodzielnie dochodzić do pewnych rozwiązań, to ten zabieg, w którym od samego początku wiemy, kto zabił, był ciekawy.

P.S. Brakowało mi jedynie opisów, jak morderca torturował i zabijał. Już na samym początku uciął ten wywód, co mnie zasmuciło, bo lubię czytać o takich szczegółach.

"Sprzedawca"... zaczęło się naprawdę nieźle. Było napięcie, dużo merytorycznej i ciekawej wiedzy ze świata biznesu, "iście" po trupach do celu, a z drugiej strony ogon w postaci policji, szukającej mordercy. Ciekawy zabieg, gdyż od początku wiadomo, kto zabił/zabija. I prawie do końca, do momentu, w którym policjantka rozgryzła zagadkę, napięcie mocno mnie trzymało. Nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Minęło kilka dni od skończenia "Alicji", a ja w dalszym ciągu mam problem, by napisać sensowną recenzję. Bo nie wiem, co myśleć o tej lekturze.
Miało być super. Psychodelicznie. Miałam dostać intrygującą i nieco pokręconą historię. A dostałam... nic.

Było kilka ciekawych momentów, chociaż nie lepszych niż sama ucieczka z psychiatryka. Na plus jeszcze język i fakt, że przez tę fabułę gładko się brnie.
Dialogi drętwe, a już szczególnie wypowiedzi Alicji. Miałam wrażenie, że przez większość czasu zachowywała się jak naburmuszona dziesięciolatka.

Był moment, kiedy chciałam odłożyć książkę. Dotyczyło to sytuacji z królikiem na ringu. Moja wyobraźnia jest bardzo wybujała i chcąc nie chcąc obrazy mocno objawiały mi się w głowie. A że sama mam króliki - w tym hodowlanego białego z czerwonymi oczami (kto czytał, ten zobaczy podobieństwo) - to przy tej scenie zrobiło mi się na początku bardzo przykro. I nie chciałam jej czytać dalej, bo bałam się, że skończy się ona okropnie.

Naprawdę nie wiem co o tej pozycji napisać, bo mocno się zawiodłam. Liczyłam na dreszczyk emocji. Przez to, że miałam wygórowane oczekiwania, czuję, jakbym zmarnowała tylko czas. Jednakże chętnie sięgnę po drugi tom, bo jako tako zaintrygowała mnie postać Topornika. I jestem ciekawa jego dalszych przygód. Ale już wiem, by przy kolejnym tomie nie oczekiwać zbyt wiele... i z takim nastawieniem trzeba będzie do niego podejść.

Minęło kilka dni od skończenia "Alicji", a ja w dalszym ciągu mam problem, by napisać sensowną recenzję. Bo nie wiem, co myśleć o tej lekturze.
Miało być super. Psychodelicznie. Miałam dostać intrygującą i nieco pokręconą historię. A dostałam... nic.

Było kilka ciekawych momentów, chociaż nie lepszych niż sama ucieczka z psychiatryka. Na plus jeszcze język i fakt, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja opinia nie powinna być obiektywna, bo miłuję króla. Więc ta pozycja powinna dostać 10 gwiazdek na "dzień dobry". Jednakże postarałam się znaleźć jakieś minusy i oto one.
Mam wrażenie, że Bardugo nie wykorzystała całego swojego potencjału. Jeśli oczekujecie wartkiej, rozbudowanej fabuły, jak w "Szóstce Wron" i "Królestwie Kanciarzy", pełnej intryg i zwrotów akcji historii, to tutaj tego nie znajdziecie. Fabuła rozgrywa się na trzech płaszczyznach. Dwie historie dzieją się w Ravce, jedna we Fjerdzie. I ta "fjerdowska" na początku mnie nudziła, była totalnie niepotrzebna, dopóki nie wyszedł w niej pewien fakt, nawiązujący zresztą do "Szóstki". Wtedy zaczęło robić się ciekawiej.
Jeśli zaś chodzi o część rozgrywającą się w Ravce, to uważam, że książka powinna być raczej o Zoyi - której w trylogii nie lubiłam - a nie o królu! Bohaterka przeszła taką przemianę, że zaczęłam darzyć ją większą sympatią. Nie tylko poznajemy ją w nieco odmiennej kreacji - bardziej dla oka miłej - ale tę przemianę przechodzimy wraz z nią, czytając jej historię.
Zatem wolniejsze tempo, mniej akcji, jeszcze mniej intryg... ale ja wierzę, że to celowy zabieg! Ufam Bardugo, że w drugim tomie mocno nas zaskoczy. Że to zwolnienie ma nas przygotować na coś, co w kolejnej części rozpierniczy system. Jeśli nie, to się zawiodę...
Totalnie nie spodziewałam się zakończenia, takie zwrotu akcji. Nie byłam przygotowana na taki obrót spraw. Po trylogii nawet nie przeszło mi to przez myśl, że takie coś mogłoby się jeszcze wydarzyć. Mnie to kupiło i jestem bardzo ciekawa, jak to się rozwinie. Mam jednak nadzieję, że przy kolejnym tomie ta "sprawa" zakończy się raz na zawsze. Bo za trzecim razem temat ten byłby dla mnie już naciągany. Także liczę na sensowne jego zakończenie. [NAWET NIE WIECIE, JAK CIĘŻKO PISAĆ BEZ SPOJLERÓW! :D]

Sam król jest właściwie taki, jaki był. Zdarzają się momenty, gdy widać w nim melancholię czy smutek, ale nie ma co się dziwić. Jeśli czytaliście trylogię, doskonale pamiętacie, co zrobił Nikołajowi Zmrocz/Darkling. Więc to można wybaczyć. W większości przypadków w dalszym ciągu jest tym uroczym, zabawnym królem, którego uwielbiam! :)

W każdym razie ja polecam, polecać będę i również będę bronić tej książki. I będę powtarzać, że to zwolnienie akcji jest celowym zabiegiem, a w drugiej części czeka nas ogień. Bardugo, nie zawiedź mnie!

Moja opinia nie powinna być obiektywna, bo miłuję króla. Więc ta pozycja powinna dostać 10 gwiazdek na "dzień dobry". Jednakże postarałam się znaleźć jakieś minusy i oto one.
Mam wrażenie, że Bardugo nie wykorzystała całego swojego potencjału. Jeśli oczekujecie wartkiej, rozbudowanej fabuły, jak w "Szóstce Wron" i "Królestwie Kanciarzy", pełnej intryg i zwrotów akcji...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Królikula przedstawia: Kicająca groza Deborah Howe, James Howe
Ocena 7,7
Królikula prze... Deborah Howe, James...

Na półkach:

Jak dla mnie świetna bajka dla młodszych czytelników! Ja - mając 27 lat - super się przy niej bawiłam. I nawet potrafiła mnie rozbawić :)
Mimo prostej fabuły, da się z niej wyczytać pewne wartości :) także młodszym czytelnikom polecam bardzo :)

Jak dla mnie świetna bajka dla młodszych czytelników! Ja - mając 27 lat - super się przy niej bawiłam. I nawet potrafiła mnie rozbawić :)
Mimo prostej fabuły, da się z niej wyczytać pewne wartości :) także młodszym czytelnikom polecam bardzo :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Max Czornyj umie pisać tak, by zaciekawić. Nie jest to górnolotna literatura, bowiem przeważa w niej styl potoczny. Dzięki temu lektura jest lekka i przyjemna - jakkolwiek to brzmi, biorąc pod uwagę temat :)
Generalnie wciąga od samego początku. Miałam problem, by ją odłożyć, bo po prostu chciałam wiedzieć, o co chodzi. Trudno domyślić się zakończenia. Chociaż jest jedna rzecz, której się domyśliłam. Chodzi o tożsamość jednej postaci. Nic więcej nie powiem, by nie spojlerować :) W każdym razie rozwiązanie "intrygi" jest oryginalne, ciekawe i warto je poznać!

Jako lekka i szybka lektura - polecam. Ten thriller psychologiczny spokojnie ogarniecie w trakcie drogi na urlop, czy jednego dnia, wylegując się na plaży/przy hotelowym basenie. Nie jest wybitna sama w sobie, ale pozostawia w głowie pewne pytania. Czy wszyscy możemy być mordercami? Czy w każdym z nas czai się zło? Czy każdy z nas jest w stanie zabić, nawet jeśli z reguły jesteśmy dobrymi ludźmi i nie przejawiamy żadnych - nawet nieświadomie - zachowań, które by zdradzały, że nie do końca mamy równo pod sufitem, jeśli chodzi o zabójstwa właśnie? Wydaje się, że autor znalazł na to odpowiedź. Chociaż wszystko zależy od punktu widzenia. Od naszej indywidualnej interpretacji.

Akcja rozgrywa się właściwie w ciągu 48h. Mamy prowadzoną narrację w 1 osobie i dwóch głównych bohaterów - mam tutaj na myśli, że co drugi rozdział opisywany jest z perspektywy innej postaci. Wszystko jednak składa się w logiczną całość.

Jeśli miałabym oceniać przez pryzmat tego, że biorę lekturę, która ma być lekka i przyjemna, ma dostarczyć mi rozrywki - dałabym 10 punktów tej książce. Ale ja rozpoczynając czytanie "Innej", oczekiwałam czegoś "cięższego", bardziej rozbudowanego i "męczącego". Dlatego pozostawiam jej jedynie 7 gwiazdek.

Max Czornyj umie pisać tak, by zaciekawić. Nie jest to górnolotna literatura, bowiem przeważa w niej styl potoczny. Dzięki temu lektura jest lekka i przyjemna - jakkolwiek to brzmi, biorąc pod uwagę temat :)
Generalnie wciąga od samego początku. Miałam problem, by ją odłożyć, bo po prostu chciałam wiedzieć, o co chodzi. Trudno domyślić się zakończenia. Chociaż jest jedna...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To jest totalnie moja książka! Ja to kupuję! Do tego w kilku aspektach jestem podobna do Daisy... tak, to jest moja książka!
Ale moja opinia na pewno nie jest obiektywna, bo:
--> kocham lata 70
--> kocham rock'n'rolla
--> z zawodu również jestem muzykiem

Bałam się tej książki, bo dużo osób określało ją, jako literaturę młodzieżową. I uważam, że jest to dla niej nieco krzywdzące, bo po tę pozycję może sięgać każdy! Ja jestem zakochana i mam problem ze znalezieniem odpowiednich słów oraz napisaniem, chociaż krótkiej recenzji.
Wiem jednak, że to będzie mój ulubieniec roku i że muszę zdobyć ją w wersji papierowej i na pewno będzie czytana przeze mnie jeszcze mnóstwo razy!

Czytając, w głowie słyszałam muzykę. Nawet kiedy przeglądałam teksty, które autorka opublikowała na samym końcu, w głowie powstawała mi automatycznie do nich melodia!

Dodatkowo urzekła mnie forma. Cała fabuła opowiedziała w formie wywiadu. Dzięki temu czyta się to szybko i lekko. I z ogromną ciekawością. Każda wypowiedź na swój sposób łączy się z wypowiedzią poprzednią. To w połączeniu daje jeden, spójny obraz.

P.S. Ja rzadko zaznaczam coś w książkach. Jeśli już, to głównie w reportażach, ale też sporadycznie. Jakie było moje zdziwienie, gdy zerknęłam na swoim czytniku do pliku, w którym zapisują się zaznaczane cytaty. Było ich mnóstwo!

To jest totalnie moja książka! Ja to kupuję! Do tego w kilku aspektach jestem podobna do Daisy... tak, to jest moja książka!
Ale moja opinia na pewno nie jest obiektywna, bo:
--> kocham lata 70
--> kocham rock'n'rolla
--> z zawodu również jestem muzykiem

Bałam się tej książki, bo dużo osób określało ją, jako literaturę młodzieżową. I uważam, że jest to dla niej nieco...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W ramach #rereading
Nigdy nie przepadałam za tym tomem. Nie bardziej, niż za Zakonem czy Komnatą, ale nie lubiłam jej. Głównym powodem było to, że główni bohaterowie nie wrócili do szkoły. Tak, kiedy ta część pojawiła się w sprzedaży w Polsce, byłam wtedy w gimnazjum i uwielbiałam czytać głównie o tym, co działo się w Hogwarcie.
Później czytałam ją może dwukrotnie (podczas gdy inne tomy kilkanaście, niektóre nawet kilkadziesiąt razy). I dalej miałam podobne odczucia jak podczas pierwszego spotkania.
Dziś, mając 27 lat, zaczęłam ją bardziej lubić i doceniać. I jest mi cholernie smutno, że to już koniec. Zanim zaczęłam ją czytać, bałam się trochę po nią sięgać, właśnie dlatego, że to ostatni tom. Że po nim nie ma już nic. Mam lekką pustkę, czuję niedosyt i chciałabym więcej. A jedyne co mogę, to wrócić po prostu do pierwszego tomu i zacząć jeszcze raz.

Mam sentyment do HP, bo wraz z nim dorastałam. Dlatego moja opinia nigdy nie będzie obiektywna. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że mimo iż wiedziałam, co się wydarzy, to nieraz uroniłam łzę. Najgorzej było w momencie, gdy bohaterowie opuszczali dom Malfoy'ów i teleportowali się do Muszelki. Musiałam odłożyć książkę na pół dnia...

Nie potrafię nic sensownego napisać. To po prostu trzeba czytać. Uwielbiam wkradać się do tego świata. I skoro do tej pory nic się nie zmieniło, to wiem, że do końca życia będę #potterhead !

W ramach #rereading
Nigdy nie przepadałam za tym tomem. Nie bardziej, niż za Zakonem czy Komnatą, ale nie lubiłam jej. Głównym powodem było to, że główni bohaterowie nie wrócili do szkoły. Tak, kiedy ta część pojawiła się w sprzedaży w Polsce, byłam wtedy w gimnazjum i uwielbiałam czytać głównie o tym, co działo się w Hogwarcie.
Później czytałam ją może dwukrotnie (podczas...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czyta się fajnie, bo szybko. Temat również przyjemny, bo uwielbiam wampiry. Ale czegoś jej brakuje. W ogóle się nie bałam, a motywu z wampirami było tyle, że aż wcale...
Kiedy przeczytałam już ponad połowę, modliłam się o mocny plot twist. Bo chciałam, żeby mi się mocno podobała ta pozycja. Szczególnie że w bookstagramowej sferze tyle zachwytów było, a mnie nie porywało. Niestety, nie doczekałam się mocnego zakończenia, mocnego zwrotu akcji.
Nie żałuję czasu spędzonego z książką, ale jest mi smutno, że nie spodobała mi się tak, jak spodobać mi się miała. Daję jednak 6 gwiazdek, za "wampiry", miejsce akcji i za parę szczegółów, które były nieco interesujące.

Pióro autora nie jest złe, jeśli liczymy na szybkie i niemęczące czytanie. Na tym polu nie oczekiwałam niczego wybitnego. I tak też było.

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorem. Dam mu jednak szansę i niebawem sięgnę po inne jego książki :) Mam nadzieję, że przyszłe spotkania będą bardziej wciągające i owocne :D

Czyta się fajnie, bo szybko. Temat również przyjemny, bo uwielbiam wampiry. Ale czegoś jej brakuje. W ogóle się nie bałam, a motywu z wampirami było tyle, że aż wcale...
Kiedy przeczytałam już ponad połowę, modliłam się o mocny plot twist. Bo chciałam, żeby mi się mocno podobała ta pozycja. Szczególnie że w bookstagramowej sferze tyle zachwytów było, a mnie nie porywało....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Motyw ukryty. Z archiwum profilera Katarzyna Bonda, Bogdan Lach
Ocena 7,0
Motyw ukryty. ... Katarzyna Bonda, Bo...

Na półkach:

Ciężko mi oceniać tego rodzaju książki. Ogólnie bardzo mi się podobała i czytałam ją przez cały czas z zapartym tchem. Czegoś mi w niej brakowało jednak - mam wrażenie, że niektóre sprawy były omówione za krótko.
Z jednej strony podobało mi się, że psychologiczne aspekty były podawane przez autorów bez owijania w bawełnę - prosto i konkretnie. Bo to nie wybijało z rytmu. Z drugiej strony, wolałabym nieco więcej tych informacji - podejrzewam, że to skutek uboczny po przeczytaniu obu tomów "Mindhuntera". Tam pewne rzeczy autorzy omawiali bardziej rozwlekle i zawile - co w pewnym momentach jednak nużyło.

Duży plus za komentarze na koniec każdego rozdziału. Pomogły usystematyzować wiedzę.

Niemniej polecam wszystkim, którzy interesują się taką tematyką. Jest to skarbnica wiedzy (szczątkowej, bo i książka nie jest przecież specjalnie gruba) na temat profilowania. I ewentualna inspiracja do wymyślania fabuły do swojego kryminału :D

Ciężko mi oceniać tego rodzaju książki. Ogólnie bardzo mi się podobała i czytałam ją przez cały czas z zapartym tchem. Czegoś mi w niej brakowało jednak - mam wrażenie, że niektóre sprawy były omówione za krótko.
Z jednej strony podobało mi się, że psychologiczne aspekty były podawane przez autorów bez owijania w bawełnę - prosto i konkretnie. Bo to nie wybijało z rytmu. Z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ambicja. Determinacja. Manipulacja.
Corionalus Snow niewątpliwie przechodzi mocną przemianę. Jeśli nigdy go nie lubiliście, obiecuję, że już na samym początku zaczniecie darzyć go pewną sympatią.

Książka jest podzielona na 3 części. W pierwszej czytamy o dożynkach, przyjeździe trybutów do Kapitolu i ich oczekiwaniu na wejście na arenę. Druga obejmuje Igrzyska Śmierci. Trzecia zaś dalsze losy Coronalusa oraz trybuta, który zwyciężył. Na samym początku poznajemy Snow’a, który ma dobre serce i czysty umysł! Na próżno szukać w nim cech człowieka, którego znamy z trylogii. Jednocześnie jest jednak przebiegły i zdeterminowany, by wygrać te Igrzyska. Dlaczego mu tak bardzo na tym zależało? Tego dowiecie się, czytając książkę!

Same Igrzyska Głodowe są nudne. Co nie znaczy, że złe! Chodzi mi o to, że nie do takich igrzysk jesteśmy przyzwyczajeni. Ale nie można wymagać tak wysokiego poziomu od państwa, które dziesięć lat temu zakończyło wojnę i w dalszym ciągu nie mogło podnieść się ze strat. Zatem sama arena, jak i Igrzyska Głodowe idealnie wpasowują się w klimat i atmosferę.

Końcówka nieco mnie rozczarowała... zakończenie według mnie było zaledwie "muśnięte", w ogóle nierozbudowane.

“Igrzyska” są uważane za literaturę dla młodzieży. Wydaje mi się, że “Ballada” została skonstruowana o wiele lepiej, niż trylogia - lepiej przede wszystkim językowo. Tłumacze - Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz - zrobili według mnie kawał świetnej roboty. To znaczy, nie widziałam tej książki w oryginale, ale po polsku czytało mi się wyśmienicie. I uważam, że w porównaniu do trylogii, po tę pozycję śmiało mogą sięgać osoby nieco starsze - nie tylko Ci, którzy polubili w przeszłości trylogię i chcieliby, chociaż na chwilę wrócić do “tamtych” chwil i do świata wykreowanego przez Collins. Gdzie zwykle młodzieżówki (poza pewnymi wyjątkami) mnie trochę nudzą, tu bawiłam się świetnie (jakkolwiek groteskowo to może brzmieć, zważywszy na temat).

P.S. Dodam, że dla mnie trylogia, którą czytałam zaraz po premierach, była jedynie OK. Filmy bardziej mi się spodobały. Po tę pozycję sięgnęłam z ciekawości, chociaż nie cieszyłam się tak, jak większa część bookstagramowego świata. Dopiero gdy wyczytałam, że ma to być historia Snowa, zdecydowałam, że muszę tę książkę mieć. Ta postać zawsze mnie intrygowała. Od pierwszego poznania zastanawiałam się, dlatego Corio jest takim człowiekiem. I tu dostałam prawie-wyczerpującą odpowiedź.

Ambicja. Determinacja. Manipulacja.
Corionalus Snow niewątpliwie przechodzi mocną przemianę. Jeśli nigdy go nie lubiliście, obiecuję, że już na samym początku zaczniecie darzyć go pewną sympatią.

Książka jest podzielona na 3 części. W pierwszej czytamy o dożynkach, przyjeździe trybutów do Kapitolu i ich oczekiwaniu na wejście na arenę. Druga obejmuje Igrzyska Śmierci....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Mindhunter. Podróż w ciemność John E. Douglas, Mark Olshaker
Ocena 7,1
Mindhunter. Po... John E. Douglas, Ma...

Na półkach:

Podobnie jak pierwsza część, zawierała dużo ciekawych informacji. Z tym że w głównej mierze skupiała się wokół zbrodni popełnianych na dzieciach. Pojawia się nawet rozdział, omawiający, jak bronić swoje pociechy przed ewentualnymi pedofilami. Te rozdziały nieco mnie nużyły, ale w dalszym ciągu uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję, jeśli ktoś interesuje się tematem.
Niemniej - część druga jest nieco gorsza od pierwszej. Ale w dalszym ciągu bardzo dobra!

Podobnie jak pierwsza część, zawierała dużo ciekawych informacji. Z tym że w głównej mierze skupiała się wokół zbrodni popełnianych na dzieciach. Pojawia się nawet rozdział, omawiający, jak bronić swoje pociechy przed ewentualnymi pedofilami. Te rozdziały nieco mnie nużyły, ale w dalszym ciągu uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję, jeśli ktoś interesuje się tematem....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dostałam przedpremierowo jeden egzemplarz, trochę niespodziewanie, bo właściwie jakoś specjalnie nie zauważyłam tej książki w zapowiedziach. Więc nie miałam wobec niej wygórowanych oczekiwań, szczególnie że autorem nie jest żaden pisarz a... policjant. Pierwsza myśl? To się nie może udać. Lepiej, gdyby ktoś z zewnątrz zatrudnił się w policji i wszystko dokładnie opisał z własnej perspektywy. I jakież było moje zdziwienie, gdy w połowie książki wiedziałam, że ocena będzie pozytywna. Ta książka była potrzebna. Ten głos z dołu był potrzebny.
Autor przez cały czas obnaża absurd polskiego systemu policyjnego i tego, jak to naprawdę wszystko wygląda. Czyta się szybko i przyjemnie. Chociaż podobno niektóre sytuacje są nieco drastyczne - mnie niespecjalnie ruszały, bo kilka lat temu przerzuciłam się na kryminały i mam ich za sobą sporo (tak samo filmów i seriali), więc nic nie jest w stanie mnie ani zadziwić, ani przerazić.
W każdym razie czyta się lekko i szybko. Autor pisze językiem prostym, wręcz potocznym i często używa wulgaryzmów. Na początku przekleństwa mi przeszkadzały, ale szybko się przyzwyczaiłam.

Polecam wszystkim - zarówno tym, którzy interesują się takimi tematami, jak i tym, którzy mają negatywny stosunek do polskich policjantów.

Na koniec jeszcze jedno - nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora! :)

Dostałam przedpremierowo jeden egzemplarz, trochę niespodziewanie, bo właściwie jakoś specjalnie nie zauważyłam tej książki w zapowiedziach. Więc nie miałam wobec niej wygórowanych oczekiwań, szczególnie że autorem nie jest żaden pisarz a... policjant. Pierwsza myśl? To się nie może udać. Lepiej, gdyby ktoś z zewnątrz zatrudnił się w policji i wszystko dokładnie opisał z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo zastanawiałam się nad oceną. Ale ostatecznie daję 7, chociaż początkowo myślałam, że książka dostanie minimum 9 gwiazdek.
Zawiodłam się. Zawiodłam się tylko dlatego, że już w połowie książki domyśliłam się zakończenia. Książka mnie wciągnęła. Dodatkowo liczyłam na mocny plot twist, szczególnie, że w pierwszej części dużo rzeczy wyszło na jaw. I się przeliczyłam... może gdybym się nie domyśliła, to by mnie bardziej ruszyła. Nie wiem.

Teraz plusy:
* wielki plus za wspomnienie zespołu Queen, który jest moim numerem jeden od kołyski :D
* rzetelna wiedza na pewne kryminalistyczne tematy
* mimo prostego, niegórnolotnego języka, w sceny z mordercą tak się wtapiałam, że miewałam gęsią skórkę i czułam jego oddech na karku
* szybko się czyta i chce się ją skończyć

Czy polecam? Oczywiście, że tak. Ja - mimo wszystko - dobrze się bawiłam i po części dostałam to, czego oczekiwałam :)

Długo zastanawiałam się nad oceną. Ale ostatecznie daję 7, chociaż początkowo myślałam, że książka dostanie minimum 9 gwiazdek.
Zawiodłam się. Zawiodłam się tylko dlatego, że już w połowie książki domyśliłam się zakończenia. Książka mnie wciągnęła. Dodatkowo liczyłam na mocny plot twist, szczególnie, że w pierwszej części dużo rzeczy wyszło na jaw. I się przeliczyłam......

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przykro mi to pisać, ale zawiodłam się. Gdyby nie napis na książce, to byłabym pewna, że tego nie pisał Zahn. No okej, technicznie czy merytorycznie widać jego pióro, ale fabuła sama w sobie była... nudna. Zaczęło się niewinnie, spokojnie. Przez środek ledwo przebrnęłam, dłużyło mi się. Na końcu akcja nieco przyspieszyła i w końcu zaczęło się coś dziać, ale w dalszym ciągu nie porwało, tak jak porwać powinno.
Miło było spotkać się znów z R2-D2 :)
Mimo wszystko polecam fanom Star Wars - a w szczególności fanom Thrawn'a i Vader'a :)

Przykro mi to pisać, ale zawiodłam się. Gdyby nie napis na książce, to byłabym pewna, że tego nie pisał Zahn. No okej, technicznie czy merytorycznie widać jego pióro, ale fabuła sama w sobie była... nudna. Zaczęło się niewinnie, spokojnie. Przez środek ledwo przebrnęłam, dłużyło mi się. Na końcu akcja nieco przyspieszyła i w końcu zaczęło się coś dziać, ale w dalszym ciągu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W ramach rereadingu czytałam po angielsku. Cóż, mój angielski nie jest wybitny i tak, początkowo miałam problem, bo język Rowling - moim zdaniem - jest nieco rozbudowany. Ale przebrnęłam!
Początkowo obawiałam się nieco tej części, bo pamiętam, że dwa lata temu, jak chciałam odświeżyć sobie całą historię, miałam lekki problem. Widocznie to nie był mój czas na książki dla dzieci/nastolatków. Bo umówmy się - pierwsze części zdecydowanie takie są. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak miło się zaskoczyłam i jaką radochę sprawił mi powrót! Potter poprawiał mi humor za każdym razem, jak po niego sięgałam, mając gorszy dzień. Mam ogromny sentyment do tej serii, bo z nią dorastałam. Pamiętam jak dziś to czekanie na kolejny tom!
W każdym razie - czytajcie! Róbcie rereding'i. jeśli planowaliście, ale coś was powstrzymało. Warto wrócić, szczególnie, jeśli to jest w pewnym sensie "wasza" seria :)

W ramach rereadingu czytałam po angielsku. Cóż, mój angielski nie jest wybitny i tak, początkowo miałam problem, bo język Rowling - moim zdaniem - jest nieco rozbudowany. Ale przebrnęłam!
Początkowo obawiałam się nieco tej części, bo pamiętam, że dwa lata temu, jak chciałam odświeżyć sobie całą historię, miałam lekki problem. Widocznie to nie był mój czas na książki dla...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy zobaczyłam okładkę w zapowiedziach, zakochałam się. Kiedy zobaczyłam opis, przepadłam. Byłam pewna - nie wiem dlaczego - że to będzie MOJA książka. Później przyszedł ten ogromny HYPE na instagramie, na YouTube... Ja tak mam - wiem, to trochę dziwne, szczególnie dziś, kiedy trudno nie być mainstreamowym - że jak coś staje się mocno popularne, to mi się już nie chce tego oglądać/czytać, a jak już sięgnę po to, to mi się nie podoba. I wiedziałam, żeby nie zamawiać tej książki, by przeczekać, aż wszyscy ochłoną i dopiero zabrać się za lekturę. Nie wytrzymałam. I się zawiodłam. Możliwe, że po prostu oczekiwałam od niej więcej przez te wszystkie pozytywne opinie, które mnie atakowały z każdej strony, nawet jak nie chciałam.

Książka sama w sobie zła nie była. Jeśli nie oczekujecie szybkiej akcji i jakiegoś sensownego rozwiązania, przypadnie Wam do gustu. To jest po prostu historia grupy przyjaciół, którzy jeden za drugim umierali z powodu AIDS. Bardzo polubiłam Yale'a i Fionę. Wydaje mi się, że tak samo polubiłabym Fiony brata, gdyby żył i żałuję, że całość rozpoczyna się od jego właśnie pogrzebu.
Nie płakałam, jak większość bookstagramerek i bookyoutuberek. To znaczy płakałam jedynie na jednej scenie. Na jednym krótkim fragmencie! Jak Yale żegnał się z kotem, nie będąc prawdopodobnie tego świadomym. To sprawiło, że pociekły mi łzy, bo kocham zwierzęta, a takie sceny zawsze mnie rozczulają. Po tej scenie na chwilę musiałam odłożyć książkę i pójść sprawdzić, co robią moje dwa króliki. Wiem, brzmi to śmiesznie, ale tak było.

Od strony technicznej trochę słabiej. To znaczy całość czytało się szybko i przyjemnie. Ale było trochę błędów gramatycznych i merytorycznych, które wybijały mnie z rytmu. Musiałam powtarzać kilka razy pewne zdania, bo być może źle coś przeczytałam, ale koniec końców okazywało się, że jest to po prostu niepoprawnie napisane. To było męczące i wkurzające. Na szczęście w drugiej części książki, kiedy jesteśmy już na przełomowym rozdziale oznaczonym pełną datą (dzień, miesiąc, rok), tych błędów było o wiele mniej lub wcale. Więc dalej się bez problemu płynęło.

Jestem zła! To znaczy teraz uważam, że dobrze się stało, bo byłoby zbyt pięknie, gdyby zakończenie było inne. Ale byłam zła, że tyle razy udało się uniknąć Yale'owi zakażenia. Że tak - powiedzmy - uważał. A koniec końców dał się złapać i to przez głupiego gówniarza, który tylko udawał, że jest taką cnotką niewydymką.

Nie zrażajcie się na początku. Mi też nie odrazu spodobał się temat z wystawą, a rozdziały z 2015 nieco mnie nużyły i chciałam je jak najszybciej przelecieć, by wrócić do Yale'a i jego przyjaciół. Ale po skończeniu całości widzę w tym wszystkim drugie dno...

Być może książka ma mnóstwo zapchaj-dziur. Być może mogła być krótsza. To mi chodziło po głowie, podczas czytania. Ale teraz, po kilku dniach od skończenia stwierdzam, że taka miała być i to jest okej. Ogólnie mam wrażenie, że ją się docenia dopiero po przeczytaniu. I to po kilku dniach, a nie zaraz po odłożeniu. Wydaje mi się, że mimo wszystko zostanie w mojej głowie na długo.

Kiedy zobaczyłam okładkę w zapowiedziach, zakochałam się. Kiedy zobaczyłam opis, przepadłam. Byłam pewna - nie wiem dlaczego - że to będzie MOJA książka. Później przyszedł ten ogromny HYPE na instagramie, na YouTube... Ja tak mam - wiem, to trochę dziwne, szczególnie dziś, kiedy trudno nie być mainstreamowym - że jak coś staje się mocno popularne, to mi się już nie chce...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Te 9 gwiazdek to tak z sympatii i z tego faktu, że wychowałam się na Harry'm Potterze.
Książę Półkrwi był moim ulubionym tomem. Najlepszym ze wszystkich. Nie wiem dlaczego, po prostu odkąd przeczytałam tę część, uznałam, że jest genialna i często do niej wracałam.
Przy tegorocznym rereadingu stwierdzam, że... chyba piąta część, której nigdy nie lubiłam, jest fajniejsza. W sensie w dalszym ciągu uważam, że te sceny z przeszłości Voldemorta i całe to "dochodzenie" jest fascynujące, ale poza tym Książę Półkrwi jest trochę - z wielkim bólem to piszę! - nudny. Mimo, że znałam zakończenie, uroniłam łzę. O czymś to jednak świadczy :)
I chociaż czytałam tę część wiele razy, to fajnie wrócić do niej (i do całej reszty) po dłuższym czasie. Można dostrzec wiele rzeczy, których nie zauważyło się wcześniej lub nie zrozumiało.
Mimo wszystko ja bawiłam się dobrze! Taki trochę powrót do przeszłości.
To teraz lecimy z siódmą częścią. Mam nadzieję, że za tym czwartym (tylko?!) razem mi się bardziej spodoba!

Te 9 gwiazdek to tak z sympatii i z tego faktu, że wychowałam się na Harry'm Potterze.
Książę Półkrwi był moim ulubionym tomem. Najlepszym ze wszystkich. Nie wiem dlaczego, po prostu odkąd przeczytałam tę część, uznałam, że jest genialna i często do niej wracałam.
Przy tegorocznym rereadingu stwierdzam, że... chyba piąta część, której nigdy nie lubiłam, jest fajniejsza. W...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to