Na miłość boską!
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Wydawnictwo:
- Filia
- Data wydania:
- 2020-02-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-02-26
- Liczba stron:
- 448
- Czas czytania
- 7 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381950442
- Tagi:
- literatura polska
W starych, wrocławskich kościołach w tajemniczych okolicznościach giną niewielkie, zabytkowe rzeźby.
Śledztwo policji, prowadzone przez atrakcyjną, ale samotną panią komisarz, toczy się dość niemrawo.
Kuria zatrudnia prywatnego detektywa, Bożydara Kluzickiego, urodzonego pechowca, specjalistę od śledztw zlecanych przez rozwodzących się małżonków, z których większość doprowadza do celu czystym przypadkiem. Całej akcji nadają kryptonim: „Karmazynowa pantera”.
Ale być może wyjaśnienie zagadkowych kradzieży nie leży w niczyim interesie.
A sprawa zabytkowych rzeźb sięga dalej, niż ktokolwiek by się spodziewał.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Na tropie
– I to jest właśnie powód, dla którego musimy się sprawą zająć. Bardzo ładnie, bardzo, naprawdę poprosił nas o zajęcie się tą sprawą sam arcybiskup. I jeszcze nie mniej ładnie poprosił o zachowanie dyskrecji.
Byłem naprawdę ciekawy powieści pod tytułem „Na miłość boską!”. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Filia. Jej autorką jest Malwina Ferenz. Nie czytałem wcześniej żadnej z jej książek, toteż nie wiedziałem, czego mam się spodziewać. Pisarka jest z urodzenia wrocławianką. To właśnie we Wrocławiu rozgrywa się akcja jej najnowszej powieści. Od razu zdradzę, że książka bardzo przypadła mi do gustu. Złożyło się na to kilka czynników. Ale po kolei.
Z wrocławskich kościołów ktoś kradnie niewielkie rzeźby. Proboszczowie zgłaszają sprawę na policję, która rozpoczyna dochodzenie. Jednocześnie o tym, co zaszło, informują kurię. Arcybiskup początkowo nie przywiązuje do sprawy wielkiej wagi. Szybko się to jednak zmienia, gdy poznaje jej kulisy. Angażuje się w nią całym sobą, czym wprawia w niemałe zdziwienie swojego osobistego sekretarza. Młody kapłan nic z tego nie rozumie, ale stara się jak najlepiej wykonać misję zleconą przez arcybiskupa.
Mianowicie ma pilnować prywatnego detektywa, którego zaangażowała kuria. Bożydar jest bardzo pechowym człowiekiem. Ma rzadki dar wywoływania dookoła siebie sporego zamieszania. Nieoczekiwanie jego drogi krzyżują się z Aldoną, policjantką prowadzącą sprawę. Oboje nie przypuszczają nawet, że to śledztwo zmieni całe ich życie.
Kościół, policja, prywatny detektyw, błyskotliwy nastolatek, tajemnicza emerytowana profesor historii. Oto bohaterowie powieści Malwiny Ferenz. Wszyscy oni zyskują naszą sympatię. Dlaczego? Ponieważ są zwykli. Tak, zwykli ludzie mający swoje kompleksy, słabe strony. To nie są żadni superbohaterowie. Mimo to zostają wciągnięci w intrygę sięgającą czasów II wojny światowej.
Jednak przestrzegam wszystkich, to nie jest w żadnym wypadku książka spod znaku Dana Browna. To naprawdę ciepła, dobrze napisana powieść, która jednak potrafi pochłonąć nas bez reszty. Sam przeczytałem ją w kilka godzin, nie mogąc się od niej oderwać.
Zagadka z przeszłości, policja, Kościół, historia – oto przepis na naprawdę ciekawą książkę. Książkę dobrze napisaną, książkę, która potrafi wzruszyć, rozśmieszyć i poruszyć czytelnika. Nie ukrywam, że tą powieścią Malwina Ferenz skradła moje czytelnicze serce. To się po prostu dobrze czyta. Stąd też jęk zawodu, kiedy skończyłem lekturę. Jako że powieść naprawdę mnie pochłonęła, jej zakończenie nieco mnie rozczarowało. Chyba że – podpowiadam nieśmiało – autorka zdecyduje się na kontynuację. Gdybym jeszcze mógł coś podpowiedzieć, szkoda, że biskup senior Wacław nie jest kardynałem – wszak Wrocław jest tradycyjną stolicą kardynalską i dwóch polskich arcybiskupów po drugiej wojnie istotnie kardynałami było. Byłoby to nieco bardziej realistyczne i dodawałoby jeszcze nieco tajemniczości.
Jednak „Na miłość boską!” to naprawdę bardzo udana powieść. Powieść, w której nie ma trupów, psychopatów, krwi, pościgów itp. Mimo to – a może właśnie dlatego – ujmuje nas humorem, zwyczajnymi bohaterami i pewną zagadką z historii. Gdyby jeszcze biskup senior Wacław był kardynałem…
Czytajcie, na miłość boską!
Wojciech Sobański
Oceny
Książka na półkach
- 153
- 147
- 24
- 10
- 8
- 7
- 6
- 3
- 3
- 3
Cytaty
Wacławie, ciasteczko? -Kruche? - odezwał się senior. -Kruche, ale bez przesady. -To daj, zobaczymy czy mój klej do protez wytrzyma. -Ufam, że wytrzyma ... -Ja też. Głupio byłoby wyciągnąć ciasteczko razem ze szczęką. Choć swoją drogą mozna by się pośmiać.
Opinia
We Wrocławiu grasuje złodziej, lub cała szajka. W tajemniczych okolicznościach z miejscowych kościołów znikają stare figury świętych w towarzystwie kilku innych rzeczy. Świadków owych zdarzeń brak.
Oczywiście o wszystkim została poinformowana policja oraz kuria.
Śledztwem postanowiła zająć się Aldona Dzik, pani komisarz z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. Do akcji wkracza również prywatny detektyw specjalizujący się w sprawach rozwodowych. Mężczyzna może liczyć na wsparcie ze strony swojego nastoletniego siostrzeńca.
Nad wszystkimi czuwa Wiktor Oleander, osobisty sekretarz arcybiskupa.
Są takie książki, do których od razu poczujemy przysłowiową "chemię". Bywają też i takie, gdzie czytelnik potrzebuje więcej czasu, żeby odkryć to "coś". Ze mną właśnie tak było. Nie od razu polubiłam się z tą opowieścią. Powoli, strona po stronie zmieniałam do niej swoje nastawienie, aż w końcu z trudem odrywałam się od lektury.
"Na miłość boską" to powieść obyczajowa, ale zawierająca w sobie kilka innych gatunków literacki co czyni ją jeszcze bardziej interesującą. Mamy tutaj wątek kryminalny, aspekt historyczny, rodzące się uczucie. Autorka zaserwowała nam niezły miks. Co niektórzy mogą sądzić, że trochę Malwinę Ferenz poniosło, ale moim zdaniem wszystko jest tutaj wyważone i idealnie ze sobą współgra.
Akcja z każdym kolejnym wydarzeniem nabiera rozpędu, i dlatego nie ma mowy o jakiejkolwiek nudzie. Z wielkim zaciekawieniem śledziłam poczynania wyjątkowej grupy poszukiwawczej, a przy okazji mogłam zapoznać się z historią Dolnego Śląska. Dawny Wałbrzych, Zamek Książ, zaginiony naszyjnik księżnej Daisy, złoty pociąg, podziemne tunele, stare listy. Entuzjaści przygód i zagadek będę w pełni usatysfakcjonowani. Nigdy fanką historii nie byłam, ale w tym przypadku mocno mnie to wszystko zaciekawiło.
Kreacja bohaterów też miała duży wpływ na to, w jaki sposób odebrałam tę książkę. Zacznę może od naszej pani komisarz. Na zewnątrz jest ostra jak brzytwa, za to wewnętrznie krucha jak lód. W tajemnicy przed wszystkimi ucieka w świat literackich romansów marząc przy tym o prawdziwej miłości.
O życiu w pojedynkę dużo mógłby powiedzieć Bożydar Kluzicki, prywatny detektyw zatrudniony przez przedstawicieli kurii. Jego życie to jeden wielki splot pechowych sytuacji i zdarzeń. Z tego też powodu trudno mu znaleźć tą "drugą połówkę". Tak naprawdę jest miłym, czułym i wrażliwym facetem, który zwyczajnie zasługuje na szczęście. Tragiczne wydarzenia sprawiły, że stał się prawnym opiekunem dla swojego siostrzeńca.
Młody chłopak, miłośnik historii "kupił mnie" od razu. Spędzał każdą wolną chwilę pośród bibliotecznych regałów wypełnionych po brzegi książkami. W dobie telefonów i internetu niestety z czytaniem wśród młodzieży jest kiepsko, a tutaj mamy zupełnie inny obraz.
Warto wspomnieć o pani Kowalskiej, uroczej i zarazem bardzo tajemniczej seniorce. Nie można pominąć księdza sekretarza, który w cichości serca marzy o przenosinach do Watykanu.
Jest to liczna grupa bohaterów o różnych charakterach i osobowościach. Polubiłam wszystkich, bez wyjątku. Razem stworzyli wyjątkową ekipę, która błyskawicznie podbiła moje czytelnicze serce.
"Na miłość boską" to przyjemna opowieść przy której można odpocząć i zapomnieć o problemach. Sprawdzi się idealnie gdy za oknem siąpi deszcz, a pogodne niebo zasnuły ciemne chmury.
W książce rządzi ironia w parze z sarkazmem. Za sprawą dialogów między bohaterami co chwila na mojej twarzy pojawiał się uśmiech i dlatego jestem pewna, że ta historia poprawi humor niejednemu ponurakowi, lub osobie która ma za sobą ciężki dzień.
Została napisana lekkim i prostym językiem z domieszką młodzieżowego slangu. Coś takiego dodało całej tej historii fajnego charakteru. Na uwagę zasługuje rozmiar czcionki, który z pewnością ucieszy osoby z problemami okulistycznymi.
"Na miłość boską" to moje pierwsze spotkanie z prozą Malwiny Ferenz, i już teraz mogę napisać, że z pewnością nie ostatnie. Ja bawiłam się świetnie w trakcie lektury i tego samego wam życzę.
We Wrocławiu grasuje złodziej, lub cała szajka. W tajemniczych okolicznościach z miejscowych kościołów znikają stare figury świętych w towarzystwie kilku innych rzeczy. Świadków owych zdarzeń brak.
więcej Pokaż mimo toOczywiście o wszystkim została poinformowana policja oraz kuria.
Śledztwem postanowiła zająć się Aldona Dzik, pani komisarz z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Miejskiej...