Mistrzowie opowieści. Skandynawskie lato
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Mistrzowie opowieści
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2022-05-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-05-18
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380327719
- Tłumacz:
- Sebastian Musielak, Anna Marciniakówna, Maria Gołębiewska-Bijak, Irena Szuch-Wyszomirska, Jacek Godek, Katarzyna Tunkiel, Bogusława Sochańska, Joanna Cymbrykiewicz, Elżbieta Frątczak-Nowotny, Mariusz Kalinowski, Dorota Kyntäjä, Justyna Czechowska, Adela Skrentni-Olsen, Agata Teperek, Diana Hasooni-Abood, Justyna Kwiatkowska, Karolina Ancerowicz, Anna Homanowska, Ella Hygen
- Tagi:
- Skandynawia opowiadania
Latem świat jest piękniejszy, a codzienność bardziej intensywna.
„Bo latem mało się musi, a wszystko może”.
Skandynawowie kochają światło. A letnie światło na Północy nie przypomina żadnego innego – dłużej trwa, jest ostrzejsze, przejrzystsze, a jednocześnie nasycone błękitem morza, wszędobylskich jezior oraz zielenią gęstych lasów. Więc gdy dzień staje się choć odrobinę dłuższy, zaczyna się święto prostej radości i wyzwolenia.
Skandynawskie lato to fascynujący przegląd mistrzów literatury pochodzących z Danii, Finlandii, Islandii, Norwegii i Szwecji. Od autorów znanych polskim czytelnikom od czasów dzieciństwa, jak Tove Jansson, Astrid Lindgren lub Hans Christian Andersen, przez noblistów, jak Selma Lagerlöf i Halldór Kiljan Laxness, po tych, z którymi zetkną się po raz pierwszy, jak Naja Marie Aidt czy Mikkel Bugge. Można otworzyć ten zbiór na dowolnej stronie i od razu zanurzyć się w jeziorze, morzu, wejść do lasu lub posiedzieć w ogrodzie, powędrować ulicami opustoszałego miasta, wystawić twarz do słońca i poczuć na policzku pocałunek jego promieni.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 272
- 146
- 33
- 15
- 10
- 10
- 5
- 4
- 4
- 2
Opinia
Przeczytałem tylko opowiadanie pt. „Pocałunek” i mi wystarczyło. Nieudolne tłumaczenie, którego kolacjonowania, czyli porównania polskiej wersji z oryginałem, żaden redaktor nie raczył dokonać.
„Pewnego razu była sobie młoda dziewczyna i bardzo młody mężczyzna”. Była sobie mężczyzna. Lekturę opowiadania Hjalmara Söderberga pt. „Pocałunek” w przekładzie Elżbiety Frątczak-Nowotny już po pierwszym zdaniu przerwał mi rumor dochodzący z kopenhaskiego cmentarza. To szwedzki pisarz, dbający o język jak mało kto, przewrócił się w grobie na tę indolencję gramatyczną tłumaczki i redaktora z wydawnictwa Wielka Litera.
Rzeczona młoda dziewczyna oczekuje, że owa młoda mężczyzna ją pocałuje, bo wtedy „wstanie, ściągnie mocno fałdy sukni i posyłając mu spojrzenie pełne lodowatej pogardy, każe iść precz”. W oryginale jest, że sama by odeszła. Każdemu tłumaczowi zdarza się, że coś źle zrozumie. Żeby uniknąć tego rodzaju wpadek, trzeba uruchomić proces dla wielu niestety nadmiernie trudny, a mianowicie myślenie. Czy scena po polsku ma sens? Jeżeli nie ma, trzeba się zastanowić. A passus „bez niepotrzebnego pośpiechu” jeszcze w tym samym zdaniu ujawnia, że coś jest nie halo. Czy dziewczyna każe mu iść precz bez niepotrzebnego pośpiechu, czy jednak sama się w ten sposób oddali? Tłumaczka inaczej niż autor dała ten passus po kropce, najwyraźniej po to, by sprzeczność za bardzo nie rzucała się w oczy.
Dziewczyna zadaje chłopakowi filozoficzne pytanie, a że on nie pamięta, co mówił na ten temat wcześniej, udziela pytyjskiej odpowiedzi, gdyż „bał się postawić siebie w dwuznacznej sytuacji”. Wypowiadanie sprzecznych poglądów to niekonsekwencja lub hipokryzja, a jeżeli ktoś da się na tym przyłapać, znajduje się w nieprzyjemnej, a nie w dwuznacznej sytuacji. Narrator zresztą w ogóle tego nie ocenia, tylko informuje, że bohater boi się powiedzieć coś przeciwstawnego, niż twierdził uprzednio. Po szwedzku jest na to jedno słowo, które nie ma polskiego odpowiednika, co dla Frątczak-Nowotny okazało się niepokonywalną przeszkodą.
Kandydata do pierwszego pocałunku dyskwalifikuje trochę wad: „ma taki brzydki nos, no i nie ma żadnej pozycji – jest tylko studentem kursu przygotowawczego”. Ma nos, ale nie ma pozycji. Nie ma to jak zgrabny język tłumaczki. Nasuwający podejrzenie, że była jedynie uczestniczką kursu językowego, a nie studentką filologii.
Młodzieniec nie jest zanadto popędliwy, co wzbudza niepokój dziewczyny: „dlaczego mnie nie pocałuje, czyżbym była aż tak brzydka i niemiła?”. Z dwóch znaczeń oryginalnego „obehaglig”, niemiła i odpychająca, tłumaczka wybrała dotyczące charakteru bądź zachowania, tymczasem bohaterka martwi się swoim wyglądem, co ujawnia następne zdanie: „Pochyliła się nad wodą, by się w niej przejrzeć”.
Okazuje się, że dla dziewczyny ewentualny pocałunek nie będzie jednak pierwszym, gdyż po balu w hotelu, a w wersji Frątczak-Nowotny na balu, bo co się tłumaczka będzie przejmowała światem przedstawionym jakiejś ramotki z początku XX wieku, naszą bohaterkę pocałował pewien porucznik. Który „cuchnął podle ponczem i cygarami”. Podle to się cuchnie, jak się nadepnie na skunksa. Wojskowy w najgorszym razie śmierdział.
Podobnie zły rejestr stylistyczny mamy w planowanej reakcji bohaterki na próbę pocałunku. „Dam mu w twarz”, chociaż powinno być „wymierzę policzek”. Tego drugiego zwrotu tłumaczka używa w scenie po pocałunku, kiedy narrator informuje, że ów policzek z wrażenia zapomniała wymierzyć. Szkopuł w tym, że w obu scenach musi być tak samo, utwór literacki to nie instrukcja obsługi tostera, gdzie liczy się wyłącznie treść i jest całkowicie obojętne, po jakie frazy tłumacz sięgnie.
Do dania w twarz nie dochodzi również dlatego, że bohater zaskoczył dziewczynę i „ostrożnie położył rękę na jej szyi”. Polski czytelnik może sobie pomyśleć, że chłopak przestraszył się jej bezruchu i chciał sprawdzić puls, bo całować trupa to nie bardzo. Szwedzkiemu taka interpretacja nie przyjdzie do głowy, ponieważ ma jasno napisane, że chodzi o objęcie za szyję.
Pocałowana dziewczyna poczuła, że robi się blada, tymczasem tłumaczka twierdzi, że zbladła. Frątczak-Nowotny najwyraźniej uważa, że to absolutnie wszystko jedno, czyją się przyjmie perspektywę, narratora obserwatora czy bohaterki.
Opowiadanie Söderberga jest niezwykle krótkie, tekst w Wordzie zajmuje niecałe dwie strony, więc liczba błędów popełnionych przez tłumaczkę jest porażająca. A bynajmniej nie wskazałem wszystkich. W miejsce perfekcyjnie dopracowanej miniatury dostajemy jej kiepską przeróbkę w topornej polszczyźnie. Na domiar złego nie mamy do czynienia z adeptką przekładu, która chciała spróbować swoich sił i nie dała rady. Elżbieta Frątczak-Nowotny ma na koncie wiele przełożonych książek, tymczasem na tych dwóch stronach koncertowo udowodniła, że na tłumacza literatury się nie nadaje.
Paweł Pollak
Przeczytałem tylko opowiadanie pt. „Pocałunek” i mi wystarczyło. Nieudolne tłumaczenie, którego kolacjonowania, czyli porównania polskiej wersji z oryginałem, żaden redaktor nie raczył dokonać.
więcej Pokaż mimo to„Pewnego razu była sobie młoda dziewczyna i bardzo młody mężczyzna”. Była sobie mężczyzna. Lekturę opowiadania Hjalmara Söderberga pt. „Pocałunek” w przekładzie Elżbiety...