Zawodowo zajmuje się pisaniem – głównie artykułów publikowanych w czasopismach i na pewnym nietypowym blogu.
Pracuje w niepełnym wymiarze czasu i robi to zazwyczaj w domu, siedząc przy kuchennym stole z dużym kubkiem herbaty. Chcąc pomóc swojej dorastającej córce, zapragnęła podsunąć jej odpowiednią książkę – ale nie znalazła na księgarskich półkach nic, co sama przeczytałaby jako młoda dziewczyna. Postanowiła więc sama napisać taką książkę.https://www.facebook.com/sophie.chaisty.1
Nie oceniaj książki po okładce. Zwłaszcza powyższej, bo choć wodzi ciepłem słońca, stopami na piasku i kolorową łódeczką przepływającą na horyzoncie to zdecydowanie tym nie jest. "Skandynawskie lato" to treści trudne, ciężkie i przytłaczające. Jedynie kilka pokrywa się z przyjemnym letnim nastrojem. I nie byłoby w tym nic złego, tylko po co w takim razie taka okładka?
Podobało mi się opowiadanie "Jak syreny", takie pozornie suche, cięte, lakoniczne, o dziewczynie poszukującej swojej tożsamości seksualnej, i podobała mi się opowieść o dwóch przyjaciółkach, które wyjechały na weekend, każda ma ponad osiemdziesiąt lat - płyną łodzią, robią grilla, śpią na karimacie w namiocie, jest sporo zabawnych momentów, ale chwilami ta opowiastka jest gorzka, a nawet bardzo gorzka.
W sumie ta antologia mnie zawiodła. Andersen mnie nie zachwycił. Gdy byłem niemowlakiem, i trochę później, czytano mi braci Grimm.