rozwińzwiń

Mistrzowie opowieści. Skandynawska zima

Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
31 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2
2

Na półkach:

W zbiorze zamieszczono opowiadanie Hjalmara Söderberga pt. „Futro”, jedno z arcydzieł literatury szwedzkiej, tyle że polskiemu czytelnikowi trudno będzie artyzm pisarza dostrzec, bo przekład wykonała całkowicie niekompetentna tłumaczka.

Z tłumaczenia Elżbiety Frątczak-Nowotny możemy na przykład dowiedzieć się, że na głównego bohatera, doktora Hencka, najechała dorożka i rozerwała mu palto… płozą. Dorożka na płozach to dokładnie takie samo kuriozum, jak sanie na kołach. W oryginale Söderberg posłużył się neologizmem, łącząc w jedno słowa „sanie i „dorożka”. Właściwe tłumaczenie na polski to: sanie pełniące funkcję dorożki. Oczywiście w utworze literackim takiej frazy rodem z atestu technicznego nie można użyć i trzeba się zastanowić, jak ją zgrabnie oddać. Ja w swoim przekładzie „Futra” zdecydowałem się na „sanie wiozące pasażerów”.

Jedną z osób ratujących doktora Hencka po tym wypadku jest „książę królewskiego rodu, który przypadkowo przechodził obok”. Jakiż asumpt do przemyśleń daje czytelnikowi pani Frątczak-Nowotny w tym króciutkim zdaniu! Jak liczna była ta defilada królewskiego rodu, paradującego sztokholmską ulicą w grudniowy dzień? Czym charakteryzuje się rzeczony gatunek książąt?

Rozdartemu paltu zaradza przyjaciel doktora, sędzia Richardt, pożyczając mu futro. Kiedy Henck się żegna, rzuca (w przekładzie) „No i zapraszam cię też na kolację”. Czytelnik durnieje. Jest wigilijne popołudnie, chyba trochę za późno na składanie zaproszenia? Na dodatek Richardt nie mówi, czy je przyjmuje, czy nie. Dlaczego? Bo Henck tylko przypomina o zaproszeniu, które padło dużo wcześniej.

Hjalmar Söderberg był wielkim miłośnikiem opery i jego bohaterowie często oglądają przedstawienia. Takoż i doktor Henck widział „Fausta”, z wykonawcą o nazwisku Arnoldson. Söderberg nie podaje ani imienia, ani informacji, o jaką rolę chodzi, a że w języku szwedzkim nazwiska się nie odmieniają, tłumacz staje przed problemem, czy jest to mężczyzna, czy kobieta. Bo na sztokholmskich scenach arie tej opery śpiewali zarówno Oscar Arnoldson, jak i jego córka Sigrid Arnoldson-Fischof. Ale problem tylko z pozoru jest nierozwiązywalny. Sigrid wystąpiła w roli Małgorzaty w 1902 roku, a ponieważ „Futro” powstało pięć lat wcześniej, siłą rzeczy nie o niej mowa. Frątczak-Nowotny decyduje się jednak na żeńską formę, „z Arnoldson”, bo najwyraźniej uznała, że Söderberg umiał przewidywać przyszłość i stworzył nowy gatunek prozy, który można by nazwać future reality.

„W gabinecie doktora Hencka płonął duży ogień”. Bo nasz lekarz, proszę państwa, ten gabinet miał w wigwamie. Frątczak-Nowotny bezmyślnie wzięła pierwsze znaczenie ze słownika i przetłumaczyła – jak zresztą całe opowiadanie – w ogóle nie zastanawiając się, jaki komunikat przekazuje polskiemu czytelnikowi. To partactwo spowodowało, że wcale nie trzeba znać szwedzkiego, by dostrzec, że jej przekład „Futra” jest do bani. Mimo to Mirosław Grabowski, który według informacji na stronie tytułowej książkę zredagował, nonsensów nie wychwycił. Wracając do kwestii, co płonęło w mieszkaniu doktora: oryginalne „brasa” może oznaczać zarówno ognisko, jak i ogień na kominku, wybór jest jasny i trzeba ten kominek wymienić.

Kolejnym nonsensem jest twierdzenie tłumaczki, że „pani Henck razem z dziećmi ubierała choinkę”. Na pięć minut przed wigilijną kolacją? Söderberg pisze o zapalaniu choinki. Dlaczego Frątczak-Nowotny zmieniła? Ano pewnie dlatego, że nie pasował jej kontekst. Wyraźnie jest mowa o czynności trwającej dłużej, tymczasem zapalenie choinki to jedno pstryknięcie. Obecnie. Opowiadania nie odbiera się jako historycznego, gdyż jego akcja dzieje się w czasach współczesnych autorowi. Tłumaczce nie przyszło jednak do głowy, że do powszechnej elektryfikacji doszło dopiero w drugiej części życia Söderberga i kiedy pisał „Futro”, na choince zapalało się świeczki, a nie elektryczne lampki.

Inna zmiana wprowadzona bez żadnego uzasadnienia przez tłumaczkę powoduje, że w arcydziele literackim dostajemy humor zeszytów. „To nie był dla mnie dobry rok – powiedział do siebie doktor Henck około trzeciej po południu w Wigilię, gdy zmierzał do swojego starego przyjaciela (…)”. W oryginale jest oczywiście, że powiedział, kiedy około trzeciej zmierzał…

Żenujący poziom tego przekładu doskonale oddaje zdanie „Tylko dzieci szczebiotały i mówiły, wchodząc sobie w słowo, radosne”. Ta kulawa polszczyzna jest efektem przetłumaczenia szwedzkiej frazy praktycznie słowo w słowo. Elżbieta Frątczak-Nowotny będąca zawodowym tłumaczem literatury szwedzkiej przekłada ją w sposób, który dla studenta skandynawistyki skończyłby się oblaniem przedmiotu technika tłumaczeń. Pytanie, dlaczego wydawnictwo Wielka Litera do tego stopnia lekceważy czytelników, że publikuje przekład osoby, której kompetencji ani efektów pracy nie sprawdziło.
Paweł Pollak

W zbiorze zamieszczono opowiadanie Hjalmara Söderberga pt. „Futro”, jedno z arcydzieł literatury szwedzkiej, tyle że polskiemu czytelnikowi trudno będzie artyzm pisarza dostrzec, bo przekład wykonała całkowicie niekompetentna tłumaczka.

Z tłumaczenia Elżbiety Frątczak-Nowotny możemy na przykład dowiedzieć się, że na głównego bohatera, doktora Hencka, najechała dorożka i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2264
562

Na półkach: , , ,

Wyjątkowo udany zbiorek opowiadań, lepszy nawet niż Skandynawskie Lato z tego samego cyklu. Muszę powiedzieć, że bardzo rzadko się zdarza, żeby spodobał mi się dosłownie każdy utwór w antologii, a to właśnie miało miejsce w tym przypadku - brawo za selekcję! Tylko śniegu za oknem brak, żeby dopełnić przyjemności z lektury...

Wyjątkowo udany zbiorek opowiadań, lepszy nawet niż Skandynawskie Lato z tego samego cyklu. Muszę powiedzieć, że bardzo rzadko się zdarza, żeby spodobał mi się dosłownie każdy utwór w antologii, a to właśnie miało miejsce w tym przypadku - brawo za selekcję! Tylko śniegu za oknem brak, żeby dopełnić przyjemności z lektury...

Pokaż mimo to

avatar
58
22

Na półkach:

Zima nie jest moją ulubioną porą roku, dlatego w grudniu potrzebowałam lektury, która jakoś umiliłaby mi ten czas. “Mistrzowie opowieści. Skandynawska zima” bardzo dobrze spełniły to zadanie, “zabierając” mnie w podróż do dalekich, mroźnych krajów skandynawskich.

Sama publikacja oczarowała mnie już okładką, minimalistyczną i w pięknej kolorystyce. W środku 26 opowiadań, klimatycznych i wybitnie zimowych, niektóre przewrotne i dające do myślenia, inne mocno wzruszające albo niosące ze sobą konkretne przesłanie.

Każda historia w tej książce jest na swój sposób wyjątkowa i pozostawia inne odczucia. Całość pochłonęłam szybko i z wielką przyjemnością. To idealna lektura na długie zimowe wieczory, przy której na pewno nie będziecie się nudzić. Serdecznie polecam!!!.

Zima nie jest moją ulubioną porą roku, dlatego w grudniu potrzebowałam lektury, która jakoś umiliłaby mi ten czas. “Mistrzowie opowieści. Skandynawska zima” bardzo dobrze spełniły to zadanie, “zabierając” mnie w podróż do dalekich, mroźnych krajów skandynawskich.

Sama publikacja oczarowała mnie już okładką, minimalistyczną i w pięknej kolorystyce. W środku 26 opowiadań,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
333
73

Na półkach:

Zafascynowana ostatnio literatura skandynawską sięgnęłam po zbiór opowiadań. Opowiadań nie lubię, jednakże potraktowałam ten zbiór jako rekonesans. Najbardziej podobało mi się opowiadanie Jonasa Karlssona "Ślady na śniegu".

Zafascynowana ostatnio literatura skandynawską sięgnęłam po zbiór opowiadań. Opowiadań nie lubię, jednakże potraktowałam ten zbiór jako rekonesans. Najbardziej podobało mi się opowiadanie Jonasa Karlssona "Ślady na śniegu".

Pokaż mimo to

avatar
581
310

Na półkach: ,

Jak to w zbiorach opowiadań - jedne opowiadania przypadły mi bardziej, inne mniej. Niemniej, sam zbiór jest świetny, dobór opowiadań i ich kolejność pierwsza klasa.

Jak to w zbiorach opowiadań - jedne opowiadania przypadły mi bardziej, inne mniej. Niemniej, sam zbiór jest świetny, dobór opowiadań i ich kolejność pierwsza klasa.

Pokaż mimo to

avatar
431
430

Na półkach:

A zimowy klimat przybliżyć Wam może zbiór opowiadań „Mistrzowie opowieści. Skandynawska zima”. Umówmy się: ciężko o większych ekspertów w tej tematyce niż Skandynawowie! Ciężko też o piękniejszą zimę niż ta skandynawska; okrywająca puchem wszystkie zakamarki, mrożąca oddech i spowijająca ciemnością na długie dni.

Kolejna książka z serii „Mistrzowie opowieści” trzyma wysoki poziom swoich poprzedniczek. Jest dla mnie szczególna, ponieważ jak mało kto kocham zimę (tę prawdziwą, zapamiętaną w dzieciństwie z siarczystym mrozem i górami śniegu).
25 starannie dobranych opowiadań popełnionych na przestrzeni ponad stu pięćdziesięciu lat; zachwycać się nią będą fani dziewiętnastowiecznej grozy jak i współczesnych opowiadań o mocnym zabarwieniu psychologicznym. Ja jestem zachwycona!

A zimowy klimat przybliżyć Wam może zbiór opowiadań „Mistrzowie opowieści. Skandynawska zima”. Umówmy się: ciężko o większych ekspertów w tej tematyce niż Skandynawowie! Ciężko też o piękniejszą zimę niż ta skandynawska; okrywająca puchem wszystkie zakamarki, mrożąca oddech i spowijająca ciemnością na długie dni.

Kolejna książka z serii „Mistrzowie opowieści” trzyma...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    148
  • Przeczytane
    38
  • Posiadam
    15
  • Literatura piękna
    5
  • Teraz czytam
    4
  • Opowiadania
    3
  • Literatura skandynawska
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • 2024
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Więcej
Minna Canth Mistrzowie opowieści. Skandynawska zima Zobacz więcej
Karin Erlandsson Mistrzowie opowieści. Skandynawska zima Zobacz więcej
Juha-Pekka Koskinen Mistrzowie opowieści. Skandynawska zima Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także