Puste jest piekło Elly Griffiths 6,8
![Puste jest piekło](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5053000/5053079/1049207-352x500.jpg)
ocenił(a) na 813 tyg. temu Czytając opis powieści Elly Griffiths mogłam wręcz odhaczać na niewidzialnej liście cechy i motywy książkowe, które szczególnie cenię. Intrygi? Są! Klimat powieści wiktoriańskiej? Obecny! Motyw książki? Od pierwszej strony do ostatniej. Zabójstwo? Oczywiście. Atmosfera grozy? Jeszcze jak! Nic więc dziwnego, że miałam wobec „Puste jest piekło” ogromne oczekiwania, ale czy zostały one spełnione? Czy będę kontynuować tę serię czy raczej jak to pisał w swoim poemacie Poe… nevermore?
Ella — nauczycielka angielskiego zostaje zamordowana, lecz jak szybko się okazuje, nie była to przypadkowa śmierć. Wszystko wskazuje na to, że kluczem do znalezienia sprawcy jest motyw literacki, a konkretniej opowiadanie R.M. Hollanda. Podejrzanych jest wielu — Rick, z którym Ella miała swego czasu romans, jeden z uczniów, który się w niej podkochiwał, a także Clare — koleżanka z pracy, która jest zafascynowana postacią Hollanda. Jakie sekrety skrywa stara szkoła, będąca niegdyś… domem samego pisarza? Komu zależało na śmierci Elli?
Długo zastanawiałam się jak mogłabym najkrócej i tym samym najbardziej dokładnie opisać tę książkę. Teraz już wiem z czym mi się kojarzy. Jest niczym misternie zapakowany prezent skrywający… banalną zawartość. Klimat jaki autorka stworzyła od pierwszej strony oraz motyw „Nieznajomego” — opowiadania R.M. Hollanda (autora wymyślonego na potrzeby powieści) naprawdę zaostrzyły mój apetyt. Kiedy jednak przyszło co do czego, zaliczyłam bolesny upadek. Książka doskonale udaje wiktoriańską powieść, ale niestety nią nie jest. Rozwiązanie sprawy zabójstwa jest trywialne i wręcz zbyt przyziemne biorąc pod uwagę cały stworzony nastrój. Na dobrą sprawę gdyby do tego zakończenia dokleić powieść dla nastolatków, również miałoby to sens (jeżeli nie większy). Mam świadomość tego, że bądź co bądź, akcja nie ma miejsca w XIX wieku i w zasadzie trudno by wymyślić inne, bardziej efektowne zakończenie, jednak wierzę, że było to możliwe. Czy wobec tego żałuję lektury? Nie, oczywiście, że nie. Spodobał mi się sposób pisania Griffiths i jeżeli mam do wyboru średnią powieść ze średnim zakończeniem i klimatyczne „Puste jest piekło”, które pod koniec nieco rozczarowuje, bez wahania wybieram to drugie.
Doceniam wszelkie udziwnienia (czy jak kto woli urozmaicenia) w książkach. W przypadku „Puste jest piekło” spodobało mi się przedstawienie historii z perspektywy Clare, jej córki oraz detektyw Kaur. Dodało to sporo wiarygodności postaciom i cóż, po prostu nieźle się czytało jak wzajemnie się obgadywały i oceniały. Kolejny smaczek to wątek R.M. Hollanda, który to był ściśle powiązany… właściwie ze wszystkim. To właśnie on był patronem szkoły, w której uczyła Clare oraz jej zamordowana przyjaciółka, to jego biografię pragnęła stworzyć Clare, to jego opowiadanie w ukryciu czytywała Georgia i to nim inspirował się morderca. Z uwagi na przeciętne zakończenie myślę, że akurat ten motyw nie został wykorzystany w pełni, jednak liczę na coś podobnego (ale lepszego!) w następnej części.
Powieść Griffiths urzekła mnie świetnie zastosowanym motywem książki, ale nie tylko.
Sprawa zabójstwa nauczycielki ze strony na stronę się komplikuje, pojawiają się nowi podejrzani, a Clare w swoim dzienniku znajduje dziwne notatki, których ona sama nie napisała. Wszystko to sprawia, że aż chce się zagłębić w tę historię i jak najszybciej poznać jej zakończenie. Lektura „Puste jest piekło” zajęła mi dwa popołudnia, lecz jestem pewna, że gdybym tylko miała trochę więcej czasu, nie odłożyłabym jej na bok zanim nie dotarłabym do ostatniej strony. Jeżeli ktoś szuka wciągającego, nieźle napisanego thrillera, ta powieść będzie strzałem w dziesiątkę.
„Puste jest piekło” tylko wydaje się być adresowane do konkretnego odbiory. Gdyby dłużej się nad tym zastanowić okazuje się, że może trafić w gusta bardzo szerokiego grona odbiorców. Szkolne klimaty spodobają się nastolatkom, motyw „Nieznajomego” zaintryguje bardziej wytrwanych czytelników, a wątek zabójstwa z pewnością nie rozczaruje fanów kryminałów i thrillerów. Mimo drobnych uwag jakie mam do zakończenia ani trochę nie żałuję, że dałam szansę książce Griffiths i zachęcam każdego, by także to uczynił.