Bastion

Z trudem udało mi się wymęczyć ten tytuł. Nie oznacza to jednak, że dzieło mi się nie podobało, co to to nie, po prostu momentami było dla mnie zbyt rozwlekłe. Naprawdę podziwiam autora za stworzenie tak wielowątkowej powieści oraz tylu różnorodnych postaci. Był to mój pierwszy kontakt z twórczością Kinga - i na pewno nie ostatni. Pora na coś bardziej przerażającego w jego wykonaniu.

Z trudem udało mi się wymęczyć ten tytuł. Nie oznacza to jednak, że dzieło mi się nie podobało, co to to nie, po prostu momentami było dla mnie zbyt rozwlekłe. Naprawdę podziwiam autora za stworzenie tak wielowątkowej powieści oraz tylu różnorodnych postaci. Był to mój pierwszy kontakt z twórczością Kinga - i na pewno nie ostatni. Pora na coś bardziej przerażającego w jego...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Polecam, moim zdaniem jedna z najlepszych powieści Kinga. Trochę zniechęca objętość i przyznam szczerze, że pierwsze 300stron czytałem bardzo długo i zastanawiałem się ile mi zajmie cała książka. Kolejne 800 stron nie zauważyłem kiedy minęło. Zachęcam do przeczytania. Nie daję więcej niż 7gwiazdek tylko dlatego, że w gruncie rzeczy to literatura rozrywkowa - nie odmieni niczyjego życia, ale pozwoli miło spędzić czas z dreszczykiem emocji.

Polecam, moim zdaniem jedna z najlepszych powieści Kinga. Trochę zniechęca objętość i przyznam szczerze, że pierwsze 300stron czytałem bardzo długo i zastanawiałem się ile mi zajmie cała książka. Kolejne 800 stron nie zauważyłem kiedy minęło. Zachęcam do przeczytania. Nie daję więcej niż 7gwiazdek tylko dlatego, że w gruncie rzeczy to literatura rozrywkowa - nie odmieni...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Mam wrażenie, że King mógłby pisać regulaminy dla sieci telefonii komórkowej, te dołączane do umowy i czytałoby się je z zainteresowaniem. Bastion jest przytłaczający objętościowo, ale nigdy nie miałem ochoty przerwać lektury i mimo, że rozłożyłem go sobie na 4 części i pomiędzy nimi przeczytałem 3 inne książki, zawsze chciałem do niego wrócić. Nie sądzę, że można powiedzieć, że Bastion jest pełen akcji, ale czyta się go wyśmienicie, losy bohaterów są zajmujące, główny antagoniści co najmniej interesujący i zakończenie nie zawodzi. Nie wiem jedynie czy to dobry czas na taką powieść, dwa razy śniła mi się supergrypa i pociągająca nosem partnerka, którą słyszałem na granicy snu i jawy nie była tym co chciałem usłyszeć :)

Mam wrażenie, że King mógłby pisać regulaminy dla sieci telefonii komórkowej, te dołączane do umowy i czytałoby się je z zainteresowaniem. Bastion jest przytłaczający objętościowo, ale nigdy nie miałem ochoty przerwać lektury i mimo, że rozłożyłem go sobie na 4 części i pomiędzy nimi przeczytałem 3 inne książki, zawsze chciałem do niego wrócić. Nie sądzę, że można...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Stanowczo za długa... Człowiek czyta to, zaczyna się wciągać, a po jakimś czasie czekamy aż coś się stanie, ostatecznie aż to się skończy. KINGOWI nie można odmówić zdolności pisarskich, jest sprawnych rzemieślnikiem i artystą; w jego twórczości brakuje jednak dobrej redakcji. Czasem wielką sztuką jest przycinanie, wycinanie, pozbywanie się materiału, a TU ktoś o tym zapomniał.

Stanowczo za długa... Człowiek czyta to, zaczyna się wciągać, a po jakimś czasie czekamy aż coś się stanie, ostatecznie aż to się skończy. KINGOWI nie można odmówić zdolności pisarskich, jest sprawnych rzemieślnikiem i artystą; w jego twórczości brakuje jednak dobrej redakcji. Czasem wielką sztuką jest przycinanie, wycinanie, pozbywanie się materiału, a TU ktoś o tym zapomniał.

Pokaż mimo to

Nie będę specjalnie odkrywcza jeśli powiem, że powieść mocno na czasie. Odbiera ją się zupełnie inaczej w nowej otaczającej nas rzeczywistości, którą zgotował nam Covid. Nawet drobny wpis na stronie staje się wyzwaniem, wyprawa do biblioteki - wyprawą w nieznane, zwłaszcza w moim stanie.
Książka którą czyta się od pierwszej do ostatniej strony.

Nie będę specjalnie odkrywcza jeśli powiem, że powieść mocno na czasie. Odbiera ją się zupełnie inaczej w nowej otaczającej nas rzeczywistości, którą zgotował nam Covid. Nawet drobny wpis na stronie staje się wyzwaniem, wyprawa do biblioteki - wyprawą w nieznane, zwłaszcza w moim stanie.
Książka którą czyta się od pierwszej do ostatniej strony.

Pokaż mimo to

Idealna na czas pandemii. Wymaga ogromnego wysiłku, bo jest obszerna, ale naprawdę warto go ulokować w tej historii, która nie tylko stanowi dzieło, będce rozrywką najwyższych lotów, lecz także pouczającą współczesną przypowieść.

Idealna na czas pandemii. Wymaga ogromnego wysiłku, bo jest obszerna, ale naprawdę warto go ulokować w tej historii, która nie tylko stanowi dzieło, będce rozrywką najwyższych lotów, lecz także pouczającą współczesną przypowieść.

Pokaż mimo to

W czasie covid ta książka nabiera nowego sensu ;) Doskonale się czyta - dynamiczna akcja, wciągające opisy i pełnokrwiste postacie. Rozdział z szybkimi urywkami, jak rozprzestrzeniał się wirus, był absolutnie genialny, nie mogłam się oderwać. Może mogłabym wymagać więcej krwiożerczości i bezwzględności w historii, jak np. w "Pod kopułą", ale całość była naprawdę dobra. Dawno nie zdarzyło mi się tak wciągnąć.

W czasie covid ta książka nabiera nowego sensu ;) Doskonale się czyta - dynamiczna akcja, wciągające opisy i pełnokrwiste postacie. Rozdział z szybkimi urywkami, jak rozprzestrzeniał się wirus, był absolutnie genialny, nie mogłam się oderwać. Może mogłabym wymagać więcej krwiożerczości i bezwzględności w historii, jak np. w "Pod kopułą", ale całość była naprawdę dobra....

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Ponownie musiałem przeczytać.Postacie bardzo realistycznie przedstawione,wszystkie niuanse duszy ludzkiej.Te piękne i te mroczno brzydkie.Sukcesy i porażki.Ludzie przeżyli armagedon a jak zaczynają się podnosić to znów popełniają te same błędy.O w morde.

Ponownie musiałem przeczytać.Postacie bardzo realistycznie przedstawione,wszystkie niuanse duszy ludzkiej.Te piękne i te mroczno brzydkie.Sukcesy i porażki.Ludzie przeżyli armagedon a jak zaczynają się podnosić to znów popełniają te same błędy.O w morde.

Pokaż mimo to

Książka się zaczyna bardzo bardzo super... a potem to tak się zaczyna trochę nudnawo robić ;) więc reasumując: pierwsza połowa jest świetna, ale druga mnie nie porwała. I oczywiście znowu ten problem - słuchanie książki sprawia jakoś, że część przyjemności z jej czytania mnie omija... ale no nadal - nie podobało mi się pójście w taką fantastykę, bo ja jednak wolę realizm. I dlatego początek jest taki wciągający i mocny - rozprzestrzeniająca się epidemia... jednak Stephen King potrafi coś takiego opisać i to bardzo dobrze potrafi! ;) I w ogóle w tej książce są takie elementy, których wcale nie ma dużo na ogół w jego książkach - np. seks, nawet jakiś przemocowy czy wręcz gwałt - potrafi i jest to całkiem dobrze napisane. Wolałbym żeby zostało przy pierwszej połowie, a taką fantastykę sobie odpuścić ;) Zakończenie jest moim zdaniem też takie dosyć słabe - no bo bohaterowie idą na spotkanie Randalla Flagga, idą a potem... spojlerować nie będę ale dużo się nie dzieje i... koniec - słabe ;)
Mimo wszystko oceniam książkę dosyć wysoko, bo momenty podobały mi się bardzo, no i ta część dotycząca epidemii - moje klimaty ;)

Cytat mam tylko jeden, ale bardzo lubię tak po prostu w powieści natrafić na coś, co tak dobrze opisywałoby życie:

"Nie da się naprawić tego, co już się wydarzyło. I chyba dobrze, bo gdyby było inaczej, ludzie pewnie do samej śmierci próbowaliby naprawiać swoje młodzieńcze błędy.
Przeszłość pozostała daleko za tobą i nie zdoła cię dogonić, więc może mogłabyś wybaczyć samej sobie?"

- ciekawe spostrzeżenie i faktycznie coś w tym jest :P

(czytana: 10.01-18.02.2021)
4+/5

Książka się zaczyna bardzo bardzo super... a potem to tak się zaczyna trochę nudnawo robić ;) więc reasumując: pierwsza połowa jest świetna, ale druga mnie nie porwała. I oczywiście znowu ten problem - słuchanie książki sprawia jakoś, że część przyjemności z jej czytania mnie omija... ale no nadal - nie podobało mi się pójście w taką fantastykę, bo ja jednak wolę realizm. I...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Stefan, ale żeś mnie w bambuko zrobił. Zacząłeś tak pięknie, ciekawie zarysowałeś pandemię i początki apokalipsę, żeby w połowie samemu nie widzieć jaką książkę się pisze. Ciągniesz, kombinujesz, przedłużasz, wymyślasz niestworzone rzeczy, kończysz wystrzałem z kapiszona. Ale wybaczam za pierwsze 400 stron, które w tych czasach uderzyły znacznie mocniej.

Stefan, ale żeś mnie w bambuko zrobił. Zacząłeś tak pięknie, ciekawie zarysowałeś pandemię i początki apokalipsę, żeby w połowie samemu nie widzieć jaką książkę się pisze. Ciągniesz, kombinujesz, przedłużasz, wymyślasz niestworzone rzeczy, kończysz wystrzałem z kapiszona. Ale wybaczam za pierwsze 400 stron, które w tych czasach uderzyły znacznie mocniej.

Pokaż mimo to