rozwińzwiń

Ustrój świata, tom 1

Okładka książki Ustrój świata, tom 1 Neal Stephenson
Okładka książki Ustrój świata, tom 1
Neal Stephenson Wydawnictwo: Mag Cykl: Cykl barokowy (tom 3) fantasy, science fiction
354 str. 5 godz. 54 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Cykl barokowy (tom 3)
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2007-08-10
Data 1. wyd. pol.:
2007-08-10
Liczba stron:
354
Czas czytania
5 godz. 54 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374800570
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
83 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
288
158

Na półkach:

Ocena dotyczy całego cyklu barokowego.

Jak pisałem wcześniej, książka to gratka dla tych, którzy chcą ze świata zrozumieć jak najwięcej i zobaczyć jak odkrycia naukowe i przełomy organizacji systemów politycznych i gospodarczych pozwoliły na przyspieszenie rozwoju ludzkości i doprowadziły do budowy świata, w którym dzisiaj żyjemy.

Książka pokazuje też, jak mechanizmy wiążące naukę, demokrację i kapitalizm dały przewagę Anglii, a potem Wielkiej Brytanii i pozwoliły na stworzenie Imperium.

Dodatkowo dostajemy też wgląd w dosyć skomplikowane polityczno-historyczne tło i splot w sumie zestawu nieprawdopodobnych zdarzeń w historii Anglii, które u nas nie są zbyt znane, a tak jak pisałem na początku, dają szansę na zrozumienie wielu aspektów późniejszych wydarzeń a także sposobu działania teraźniejszego Świata.

Polecam.

Ocena dotyczy całego cyklu barokowego.

Jak pisałem wcześniej, książka to gratka dla tych, którzy chcą ze świata zrozumieć jak najwięcej i zobaczyć jak odkrycia naukowe i przełomy organizacji systemów politycznych i gospodarczych pozwoliły na przyspieszenie rozwoju ludzkości i doprowadziły do budowy świata, w którym dzisiaj żyjemy.

Książka pokazuje też, jak mechanizmy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
422
136

Na półkach:

Poniższy opis zawiera nawiązania do wydarzeń z tomu 1 (Żywe Srebro) oraz tomu 2 (Zamęt). Dla kogoś, kto ich nie przeczytał mogą stanowić one delikatne spoilery. Zapraszam do moich recenzji poprzednich tomów.

Ustrój świata składa się z trzech części:
1) Złoto Salomona
2) Obieg
3) Ustrój Świata
Wydarzenia wszystkich części rozgrywają się w roku 1714 po tym, jak Daniel Waterhouse przemierza ocean uciekając przed Czarnobrodym (część I tom 1),szczęśliwie docierając do wybrzeży Anglii. Dużo się przez ten czas wydarzyło. Anglia przegrała wojnę o sukcesję Hiszpanii i sama stoi na krawędzi kolejnej wojny domowej w związku z niepokojem, jaki wywołuje problem następcy tronu Korony Królewskiej. Nasi bohaterowie będą tworzyć historię, która całkowicie odmieni ustrój świata.
W pierwszej części śledzimy wydarzenia z perspektywy Daniela Waterhousa, który niedługo po dotarciu do Londynu jest świadkiem zamachu (cel owego ataku jest kwestią domysłów) oraz aktu zniszczenia rosyjskiego statku wojennego, którego budowę zlecił sam Piotr Romanow, wielki car Wszechrusi. W obu tych atakach użyto identycznych środków – bomb z opóźniaczem zegarowym, w książce nazywanych Machiną Piekielną. Daniel wraz z nowo poznanymi bohaterami, których owe wydarzenia w jakiś sposób dotknęły, prowadzi śledztwo mające na celu odkrycie sprawcy całego zamieszania.
Dowiemy się również jaki los spotkało złoto z pokładu Minerwy, o którym czytaliśmy w Zamęcie oraz przyjrzymy się misji podjętej przez Jacka Shaftoe, wyznaczonej mu przez Ludwika XIV pod koniec drugiego tomu, mającej na celu osłabić angielski pieniądz. Wydarzenia następują po sobie bardzo powoli i książce brakuje jakiegoś mocniejszego akcentu, jednakże czyta się o nich z przyjemnością. Nowe postacie, których los Stephenson splótł z Danielem Waterhousem, są niezwykle charyzmatyczne a ich wzajemne relacje przepełnia interesująca chemia i humor. Ostatnie 100 stron skupiamy się na jednej lokalizacji i sekwencji zdarzeń, które są jednak średnio angażujące. Znamy stawkę, o jaką toczy się gra jednak nie znamy dokładnie sposobu, w jaki bohaterzy chcą osiągnąć swój nadrzędny cel. Sceny akcji są ciężkie do osadzenia w przestrzeni, gdyż lokalizacja jest ogromna i obfita w szczegóły, które poprzedza kilkunastostronicowy opis tychże elementów. Ponadto Stephenson wprowadza na tym etapie powieści bohaterów, którzy służę jedynie jako POV do opisu wydarzeń rozgrywających się w finale pierwszej części. Te postacie nie przewijając się później na kartach powieści ani razu. W jednym wywiadzie Stephenson powiedział kiedyś, że w cyklu barokowym zapomniał o tym, iż w jednej lokalizacji nie ma bohaterów, których oczami mógłby opisać rozgrywające się wydarzenia i jestem przekonany, że to właśnie ten fragment miał na myśli w tych słowach.

Dopiero na ostatnich stronach dowiadujemy się, jaki jest cel włamywaczy (tak troszkę zdradzając naturę całej sekwencji zdarzeń),a jeśli nie wygooglujemy sobie pojęcia, które się na tych ostatnich stronach przewija, to prawdopodobnie nadal nie będziemy nic wiedzieć i na wyjaśnienie przyjdzie nam poczekać do części drugiej. Oceniam „Złoto Salomona” za najsłabszą część ze wszystkich, co nie znaczy, że słabą. Po raz pierwszy miałem okazję polubić Daniela Waterhousa, a wydarzenia można śledzić z dużo większą klarownością całości niż w poprzednich tomach. Dużo więcej czasu spędzimy także z Isaakiem Newtonem i poznamy go dużo bliżej jako nadzorcę mennicy i człowieka ogarniętego obsesją odkrycia rtęci filozoficznej.

W części drugiej (Obieg) na pierwszy plan wychodzi Karolina, księżniczka Branderburgii-Ansbach, którą poznaliśmy w Odalisce i śledziliśmy jej rozwój intelektualny pod okiem Leibniza w Zamęcie. Księżniczka zdążyła dorosnąć, a jej małżeństwo z Jerzym Augustem (Jerzym II, wnukiem Zofii Wittelsbach, elektorki Hanoweru, która była córką Elżbiety Stuart – Stuarci byli dziedzicami angielskiego tronu) sprawiło, że stała się ona potencjalną, przyszłą królową Anglii (wcześniej jednak – księżniczką Walii). Spór o sukcesję między wigami a torysami (dwa przeciwstawne ugrupowania polityczne w angielskim parlamencie) jest głównym tematem tej części. Wigowie pragną dochowania Act of Settlement (podpisanym jeszcze za panowania Wilhelma Orańskiego, w 1701 roku) który stanowi, że dynastia hanowerska odziedziczy tron po śmierci chorowitej królewny Anny, utrzymując tym samym anglikanizm w mocy. Natomiast torysom marzy się powrót Jakuba II, zwanego w Anglii Pretendentem, który to został wcześniej przez Wilhelma Orańskiego obalony a obecnie przesiaduje we Francji, jest chrześcijaninem i pupilkiem Ludwika XIV.
Następują walki polityczne w parlamencie, ludzie wychodzą na ulice a napięcia są ogromne, dodatkowo angielski pieniądz stoi nad przepaścią po wydarzeniach części I. Torysi chcą za wszelką cenę wykorzystać zamieszanie w mennicy i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Powraca tutaj wątek, który wcześniej był jedynie delikatnie zarysowany, a teraz stanowi centralna część opowieści. Otóż Królowa Anna nie przepada za Zofią z Hanoweru toteż przychyla się bardziej w stronę torysów. Dlatego pogodzenia dwóch największych umysłów świata (Isaaca Newtona i Leibniza, który przebywa na hanowerskim dworze) spierających się o pierwszeństwo w wynalezienie rachunku różniczkowego oraz filozoficznym spojrzeniu na świat (newtonowski świata mechaniczny + esencja wegetatywna –> duchowa versus system monad Leibniza; jako obserwator – Daniel Waterhouse – wierzący w całkowity materializm i determinizm świata -> brak wolnej woli) może zbliżyć do siebie oba kraje a tym samym skierować zjednoczony potencjał naukowy w jednym kierunku, tworząc skonkretyzowany, nowy ustrój – w znaczeniu: ład, system, porządek, ujednolicona interpretacja odnośnie prawdziwego kształtu – świata.

Część jest obfita w akcję (zamachy, gambity, knowania, potajemne śledztwa, zamieszki społeczne, polityczne przepychanki) które śledzi się z największym zainteresowaniem. Nowi znajomi Daniela kontynuują swoje śledztwo w sprawie zamachów, ich ścieżka fabularna jest niezwykle interesująca a mix charakterów wprost wyborny (jeszcze więcej chemii między bohaterami, humoru). Mamy zwroty akcji, mamy ponowne spotkania po latach, a najlepsze w obu częściach (I i II) jest fakt, iż wiele elementów mających pozorne znikome znaczenie w „Żywym Srebrze” oraz „Zamęcie” nabiera drugiego znaczenia dla fabuły „Ustroju Świata” (choćby taka banalna sprawa jak to, że Daniel Waterhouse w pierwszym tomie studiuje przez jedną stronę plan Minerwy – który to fakt ma potem realne reperkusje 2000 stron później. Pokazuje to, że historia była rozplanowana od początku do końca z wielką uwagę do detali). Jack Shaftoe, jako niemal mistyczna postać londyńskiego półświatka, nie próżnuje i poszukuje zapisków zmarłego już dr Hooka. Po co? Odpowiedź znajdziecie na kartach powieści.
„Obieg” jest na równi z „Odaliską” moją ulubioną częścią.

Ostatnia część „Ustrój świata” jest konkluzją całej historii, dostarczającą odpowiedzi na pytania:
1) Jako skończy się spór Newtona i Leibniza? Czy są w stanie dojść do porozumienia tworząc spójny ustrój świata?
2) Kto zasiądzie na angielskim tronie?
3) Jaki los czeka angielską walutę?
4) Jakie zakończenie czeka Jacka Shaftoe i jego miłość do Elizy de la Zeur?
5) Czy Danielowi i Leibnizowi uda się w końcu stworzyć działającą Maszynę Logiczną? (swoją drogą proces tworzenia dziurkowanych kart - będących nośnikiem zaszyfrowanych danych wejściowych - był niezwykle interesująco pokazany w Obiegu).

Dla jednych może być rozczarowaniem, dla jednym perfekcyjnym zakończeniem wybitnego cyklu. Przychylam się bardziej do tej drugiej opcji. Akcja się nie rozwija a zwija pomalutku do końca, wszystko zostaje nam domknięte i nie uważam to za spoiler mówiąc, że po raz pierwszy na własne oczy ujrzymy wątki fantastyczne. Ogólnie niezmiernie spodobał mi się ten tom i mimo, że był bardzo powolny pod względem fabuły postrzegałem go jako puenta, konkluzja, epilog, pożegnanie z historią, bohaterami którzy zostaną ze mną na bardzo długo i do których z pewnością jeszcze wrócę. Napisałbym więcej ale każda zdanie byłoby niewybaczalnym spoilerem, dlatego finał niech będzie tajemnicą, którą poznasz w całości osobiście.

Nie istnieje drugi taki cykl, który poszerzył moją wiedzę w większym stopniu niż cykl barokowy Stephensona. Nie istnieje druga powieść historyczna, w którą wsiąknąłem na tyle, że przeczytawszy 3000 stron chciałbym więcej. Nie istnieje druga taka książka, której humor, bohaterowie, historyczne detale i przygoda, rozważania na tematy ekonomiczno-polityczne – aby wszystko to tworzyło doskonale pasującą do siebie mieszankę, jednolitą substancję niczym żywe srebro i smaczną strawę na wzór pachnącego pasztecika Daniela Waterhousa. POLECAM!

(poniżej mój ukochany cytat z „Ustroju Świata”).

„Wzajemne usytuowanie Daniela i tandetnego półmiska ze
smakowicie pachnącą przekąską stanowiło doskonałą ilustrację postulowanej przez Galileusza zasady względności - paszteciki znajdowały się dokładnie w takim samym położeniu (i, teoretycznie, były równie jadalne),jak gdyby Daniel siedział przy - a one leżały na - stole nieruchomym względem gwiazd. Twierdzenie to pozostawało w mocy, mimo że dorożka wioząca Daniela, Isaaca i paszteciki
telepała się po londyńskich ulicach. Daniel domyślał się, że w tej właśnie chwili objeżdżają od północy dziedziniec świętego Pawła, ale nie miał jak potwierdzić swoich przypuszczeń: zamknął okiennice, spodziewając się, że zdążając do Bedlam wjadą prosto w paszczę Grub Street, a nie miał ochoty czytać w jutrzejszych gazetach o swoich dzisiejszych przygodach.
Isaac, który zapewne najlepiej ze wszystkich żyjących ludzi
rozumiał ideę względności, nie przejawiał najmniejszego
zainteresowania swoim pasztecikiem, tak jakby sam fakt, że pasztecik porusza się względem Ziemi, w jakiś sposób czynił z niego niepasztecik. Tymczasem dla Daniela pasztecik znajdujący się w ruchomym układzie odniesienia wcale nie był gorszym pasztecikiem od takiego, który tkwił nieruchomo. Położenie i prędkość mogły być całkiem interesującymi wielkościami fizycznymi, nie miały jednak
absolutnie żadnego wpływu na pasztecikowatość pasztecika. Liczyła się wyłącznie wzajemna relacja fizycznego stanu Daniela i stanu pasztecika. Dopóki Daniel i pasztecik mieli zbliżone położenia i prędkości, myśl o zjedzeniu pasztecika stanowiła całkiem naturalną - i
miłą - pokusę. Gdyby pasztecik znajdował się daleko od Daniela, bądź poruszał się w stosunku do niego z dużą prędkością względną - gdyby, na przykład, ktoś rzucił mu nim w twarz - jego pasztecikowatość zostałaby w pewnym sensie zanegowana, przynajmniej z danielowego punktu widzenia. Na razie jednak były to rozważania czysto akademickie - Daniel trzymał na kolanach bardzo pasztecikowaty pasztecik, bez względu na to, co Newton sobie o nim myślał.”

Poniższy opis zawiera nawiązania do wydarzeń z tomu 1 (Żywe Srebro) oraz tomu 2 (Zamęt). Dla kogoś, kto ich nie przeczytał mogą stanowić one delikatne spoilery. Zapraszam do moich recenzji poprzednich tomów.

Ustrój świata składa się z trzech części:
1) Złoto Salomona
2) Obieg
3) Ustrój Świata
Wydarzenia wszystkich części rozgrywają się w roku 1714 po tym, jak Daniel...

więcej Pokaż mimo to

avatar
721
320

Na półkach: ,

Jesli zakceptowac definicję Stendhala, mówiącą, że „powieść to zwierciadło przechadzające się po gościńcu”, to Neal Stephenson rozciąga ta definicję do ekstremum.
60 lat. 5 kontynentow. Kilkadziesiąt krajów, królestw i kolonii. Kilkunastu głównych bohaterów, i kilkaset drugoplanowych. Wielki rozmach. W dużej cześci niepotrzebny. Historia opowiedziałaby się lepiej w bardziej minimalistyczny sposób. Wsród postaci niemal wszystkie koronowane głowy Europy, inni znani politycy i wodzowie, jak i uczeni – pośród nich Newton, Leibnitz, Hook oraz wiele pomniejszych. Głownymi bohaterami (jeśli można takich wyróznić) to naukowiec Daniel Waterhouse, wagabunda i awanturnik Jack Shaftoe, Jego brat weteran Bob Shaftoe oraz samozwańcza księzniczka, piękność, intrygantka, finansowa spekulantka ...
Stephenson (także w innych swych powieściach) pokazał, że jest pisarzem bardzo drobiazgowym. Chwilami, az do przesady. Z wielka pieczołowitością potrafi opisywać przygotowanie do bitwy, tylko po to by w chwili przed jej rozpoczęciem, przejść w inny wątek. O samym wyniku bitwy, dowiadujemy sie mimochodem, pareset stron dalej. To zaledwie jeden przykład.
Brak ciąciągłość narracji, nadmierne skupianie się na detalu, wielość postaci, zbyt wielka szczegołowość, dłużyzny w opisach, niepotrzebny sarkazm i ironia, wszystko to sprawia, że lektura była dla mnie nużąca. Zdając sobie sprawe z wysokiej klasy dzieła, miałem wielkie problemy przez te ponad 2.5 tysiaca stron. Ostatecznie każdym tom zajoł mi po parę miesiecy rozłożonych na przestrzeni trzech lat.

Jesli zakceptowac definicję Stendhala, mówiącą, że „powieść to zwierciadło przechadzające się po gościńcu”, to Neal Stephenson rozciąga ta definicję do ekstremum.
60 lat. 5 kontynentow. Kilkadziesiąt krajów, królestw i kolonii. Kilkunastu głównych bohaterów, i kilkaset drugoplanowych. Wielki rozmach. W dużej cześci niepotrzebny. Historia opowiedziałaby się lepiej w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
14
9

Na półkach: ,

Jedna z lepiej napisanych książek jakie czytałem.Polecam.

Jedna z lepiej napisanych książek jakie czytałem.Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
1143
583

Na półkach: , ,

Świetne (acz nie idealne) zakończenie kapitalnej trylogii Stephensona. Można się przyczepić do wielu elementów, ale po co? Wciąż dobrze się czyta, Autor serwuje wiele zwrotów akcji (w tym kilka naprawdę zaskakujących),no i w końcu "liderem" tej powieści jest Waterhouse, co mi bardzo odpowiada. W sumie nie ma co pisać o fabule, jest naturalną konsekwencją poprzedniego tomu. Krótko mówiąc, dochodzi do pojedynku dwóch wyjadaczy: Newtona i Shaftoe. Szkoda, że już koniec, ale z drugiej strony, trylogia potrafiła przytłoczyć.

Świetne (acz nie idealne) zakończenie kapitalnej trylogii Stephensona. Można się przyczepić do wielu elementów, ale po co? Wciąż dobrze się czyta, Autor serwuje wiele zwrotów akcji (w tym kilka naprawdę zaskakujących),no i w końcu "liderem" tej powieści jest Waterhouse, co mi bardzo odpowiada. W sumie nie ma co pisać o fabule, jest naturalną konsekwencją poprzedniego tomu....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1560
697

Na półkach: ,

Skończyłem czytać ten wspaniały cykl powieści historycznych Neala Stephensona o tytule „Cykl Barokowy” , paradoks nazwy tego cyklu polega na tym, że właściwie główni bohaterowie; intelektualiści, naukowcy, alchemicy kładli fundamenty pod nową epokę Oświecenie. Może to być zaskakujące, ale po prawdzie w procesie historycznym nic nie dzieje się na wczoraj. W 1714 r., kiedy rozgrywa się akcja kolejnego już tomu, na wyspach brytyjskich ukazuje się czasopismo Spectator, a ten fakt wyjścia pierwszych numerów Spectatora uznaje się za początek Oświecenia na wyspach brytyjskich. Królowa Anna o której tutaj mowa była ostatnim monarchą, która brała czynny udział w rytuałach cudowtwórczych, uzdrawiania chorych, jej następca Jerzy I uznał to za zbyteczne, bo nie było takiego zapotrzebowania, wiara w skuteczność tego rytuału była i tak mocno nadwątlona, a prąd intelektualny nazywany Oświeceniem rozniósł ją na strzępy. Intelektualiści Barokowi bardzo często są jeszcze ludźmi wierzącymi w Boga, ale też ich dyskurs intelektualny pomógł następcom wiarę tę otwarcie podważać i robić pierwsze próby tworzenia dyskursów naukowych, a potem również tworzenia systemów politycznych bez udziału Boga. Ci ludzie wierzyli, że tworzy się nowy, lepszy ich zdaniem ustrój świata. Jakkolwiek oceniać same potrzeby robienia tego typu próby niewątpliwie myśl tych ludzi wpłynęła na kolejne stulecia i być może dalej będzie wpływać na to kim jesteśmy, jak myślimy i oceniamy naszą rzeczywistość. Być może każdy z nas ma te marzenia, że wytworzy się nowy, lepszy ustrój świata. Teraz wszyscy zastanawiamy się jak dalej będą się kształtować systemy demokratyczne i czy demokracja się obroni w przyszłości? W tym także pojawiają się problemy związane z religią i miejsce Boga w życiu człowieka, bo tym zawsze my ludzie jesteśmy bardzo zainteresowani. Sir Issac Newton był naukowcem, był też szefem mennicy, był też alchemikiem. Z tej ostatniej pasji naśmiewał się troszkę jego największy adwersarz baron Leibniz. Obydwaj byli wybitnymi umysłami tej epoki, mieli marzenia o nowej lepszej rzeczywistości, w której odkrycia naukowe będą ulepszały życie ludzkie. Marzyli chociażby o maszynie logicznej. Na razie nie było na nią zapotrzebowania, bo jak Leibniz skwitował ono pojawi się wcześniej czy później kiedy będzie potrzebne na wojnie. Współczesne wojny właśnie wykorzystują tego typu technologie, najpierw to było szpiegostwo, a teraz mamy hakerkę wojenną. Dowodzi to tego, że Ci ludzie byli wielkimi wizjonerami o bardzo szerokich horyzontach myślowych. Były podejmowane próby pogodzenia obydwu panów, ale obydwaj doszli do wniosku, że się nie da, bo na to potrzeba setek, może tysięcy lat. Wynika pewnie z tego, że w zaświatach obserwując zmiany na świecie długo się spierają co i jak. Dyskurs naukowy w tej książce jest fascynujący naprawdę daje do myślenia.

Mamy też dyskurs ekonomiczny we wszystkich ośmiu tomach, Stephenson uznał, że to jest konieczne i niewątpliwie ma rację. Tutaj mamy zamieszanie wokół próby Pyxis, zarządził ją nowy król Jerzy I. Dla każdego monarchy sprawa dotycząca dobrej wartości waluty była priorytetowa, bo od tego zależało funkcjonowanie gospodarki brytyjskiej. Oczywiście tutaj swoje trzy grosze musiał wsadził nie kto inny jak Jack Sheftoe, który na zlecenie króla Francji dokonał niezłego zamieszania, dokonał podmiany, w przewidywanej próbie Pyxis miały wziąć udział fałszywki, a Isaac Newton miał być skompromitowany. Były próby dogadania się i to jest najbardziej zagadkowe czy do niej doszło w końcu czy nie? Jeżeli doszło to obydwaj panowie Newton i Jack Sheftoe zrobili naprawdę niezły przekręt. A jeżeli nie doszło, Jack trafił do więzienia, a wkrótce czekał go stryczek, a to jego monety trafiły na próbę Pyxis, to też jest bardzo ciekawe. Jak zakończyła się próba Pyxis? I dalej potoczyły się losy Jacka Sheftoe, z być naprawdę wybitnego mincerza. Oczywiście nie mogło się obyć zamieszania o tzw. ciężkie złoto. No i jak potoczyły się losy Elizy. Czy ta dwójka bohaterów Jack i Eliza spotkali się? Najciekawsze jest to, że obydwoje uświadomili sobie, że łączy ich wielka miłość. A jeżeli mają rację, to praktycznie wynika z tego mamy tutaj chyba najbardziej zagmatwaną historię miłosną na kartach literatury.

Przeczytajcie moi drodzy czytelnicy ten cały „Cykl Barokowy” zapewniam ,że warto, że czeka was wyśmienita literacka podróż do II połowy XVII wieku do początków XVIII. Te osiem wybitnych książek daje do myślenia.

Skończyłem czytać ten wspaniały cykl powieści historycznych Neala Stephensona o tytule „Cykl Barokowy” , paradoks nazwy tego cyklu polega na tym, że właściwie główni bohaterowie; intelektualiści, naukowcy, alchemicy kładli fundamenty pod nową epokę Oświecenie. Może to być zaskakujące, ale po prawdzie w procesie historycznym nic nie dzieje się na wczoraj. W 1714 r., kiedy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1560
697

Na półkach:

Kontynuuję czytanie „Cyklu Barokowego” Nela Stephensona, teraz przeczytałem tom siódmy, czyli drugą część „Ustroju świata”. Tutaj sprawa kręci wokół sir Isaaca Newtona i kłopotów które narobił mu jako dyrektorowi mennicy nie kto inny jak oczywiście Jack Sheftoe, który działał na zlecenie króla francuskiego Ludwika XIV. Monarsze zza drugiej strony kanału La Manche chodziło o to, żeby osłabić silną brytyjską walutę, a Jackowi wiadomo, jako królowi wegabundów o zrobienie niezłej rozróby. Jack i jego ludzie ukradli z mennicy oryginalne monety, i podłożyli taką samą ilość falsyfikatów. Oczywiście wszystko się wydało i zrobiło się niezłe zamieszanie. Wiargodność Newtona na tym musiała ucierpieć. W rozwikłaniu tej zagadki pomaga oczywiście Daniel Waterhause. Niebawem ma dojść do ważenia monet w Pyxis, Jeśli Newton nie odzyska monet, zważenie fałszywek oznacza dla niego mnóstwo jeszcze większych kłopotów. Trwają w tej sprawie pertraktacje z Jackiem Sheftoe. Jak sprawa się zakończy.

Są ciekawostki, chociażby taka, że było jedno spotkanie Jacka z Elizą. Jestem ciekaw jakie rozstrzygnięcie odnośnie relacji tej dwójki przyniesie ostatni tom cyklu. Natomiast bardzo interesująca jest wizyta cara Piotra I w Londynie, w tej sprawie ma co nieco do powiedzenia Jacka Sheftoe, bo chodzi tutaj o jego ciężkie złoto z Minerwy. Anglicy i Rosjanie zażarcie walczą o zdobycie resztek skarbu króla Salomona. Z władcą Rosji przybył Leibniz, który w Petersburgu firmuje swoim nazwiskiem nowo powstającą Akademię Nauk. Natomiast w Londynie oprócz ciężkiego złota, które interesuje głównie alchemików i naukowców, dochodzi do spotkania tych dwóch naukowych adwersarzy. Różnią się jednym Leibniz ujawnia publicznie wyniki swoich badań, a Newton skrzętnie chowa je po szufladach. Leibniz uważa, że kolega z Anglii robi bardzo nieładnie, bo interesują go sprawy związane z rachunkiem różniczkowym, a m. in. tymi zagadnieniami zajmuje się Newton. Niewątpliwie to byli wielcy intelektualiści, i na tym też polega urok tego całego cyklu, że autor zgrabnie połączył przygody Jacka i Elizy z rozważaniami na tematy naukowe, w tym sporo miejsca poświęcając sprawom ekonomii. Oczywiście wydarzeń typowo historycznych tutaj nie brakuje, w które w jakimś stopniu są uwikłani bohaterowie książki. Nie zapominajmy, że Jach Sheftoe i Eliza poznają się w czasie bitwy pod Wiedniem w 1683 r., co autorowi dało też okazję do opisania roli polskiego króla Jana III Sobieskiego. Ta znajomość Jacka i Elizy ciągnie się przez te wszystkie części cyklu i ponad 30 lat już. Tu mamy podobnie jak w poprzedniej części rok 1714. Czytelnikowi daje to wszystko ciekawe spojrzenie, na realia tej epoki, znanej raczej z powieści płaszcza i szpady niż tego typu książek co ta Stephensona. Ciekawostką niewątpliwie jest, że brat Jacka Bob spotyka w którejś części, na którymś z pól bitewnych d’Artagniana.

Co tu dużo więcej można dodać ten „Cykl Barokowy” jest naprawdę wybitny i koniecznie trzeba przeczytać.

Kontynuuję czytanie „Cyklu Barokowego” Nela Stephensona, teraz przeczytałem tom siódmy, czyli drugą część „Ustroju świata”. Tutaj sprawa kręci wokół sir Isaaca Newtona i kłopotów które narobił mu jako dyrektorowi mennicy nie kto inny jak oczywiście Jack Sheftoe, który działał na zlecenie króla francuskiego Ludwika XIV. Monarsze zza drugiej strony kanału La Manche chodziło...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1560
697

Na półkach:

Recenzując „Cykl Barokowy” Neal Stephensona przyszedł czas na ostatnia trylogię zatytułowaną „Ustrój świata” . Przeczytałem właśnie jej pierwszą część, czyli szósty tom cyklu. Stephenson jak zwykle namieszał. Akcja zaczyna się w momencie kiedy zakończył się pierwszy tom. W roku 1714 Daniel Waterhouse po latach nieobecności, wrócił do Londynu. Mamy tam zawarte obserwacje co też zmieniło się przez te kilkanaście lat w Anglii kiedy to przebywał w Amerykańskiej kolonii. Zaobserwował, że w kraju dobrze się wiedzie, że są dobre efekty pracy nad walutą, którą rozpoczął i kontynuuje nada sir Isaac Newton jako dyrektor mennicy królewskiej. Ale nudy powiecie tak wybitny naukowiec zabawił się w księgowego? Ale jednak niekoniecznie, jak się okazuje, bo oprócz branżowej roboty z której myśliciel, wybitny naukowiec, wywiązał się wyśmienicie Newton miał w tym jeden ukryty cel typowo badawczy. Newton potrzebował dostępu do srebra i złota, a gdzie mógł go znaleźć najwięcej jak nie w majątku królewskim? Przez mennice przechodziło złoto jakiekolwiek trafiało na rynek Anglii i z rozpędu kawał świata, który był koloniami brytyjskimi również wchodził w grę.
Newton szukał śladów tajemniczego skarbu Salomona. Ciekawe, że natrafił na niego ścigając fałszerzy, to były fachowcy z 10 oryginalnych gwinei potrafili zrobić 11, która była równie dobra jak oryginał. Diabeł tkwił w szczegółach, w minimalnych różnicach wagowych, które były dopuszczalne przez mennicę. Fałszerze również skupowali złoto i z niego robili monety. Newton natrafił na złoto, które znajdowało się na statku o nazwie Minerwa, prawie całe złoto skonfiskowane, ale, że Jack Sheftoe i jego kumple do remontu statku wykorzystali złoto, bo nic innego nie mieli pod ręką, to te złoto jako część statku się zachowała. Podróżnicy powoli się tych złotych płatów pozbywali zamieniając je sukcesywnie na ich tańszy odpowiednik.

W tej części opowieści o Jacku Sheftoe i pięknej Elizie jest niewiele, ale jak sądzę Stephenson ma zamiar z tym coś jeszcze zrobić w ostatnich dwóch częściach „ Cyklu Barokowego”, bowiem te dwie postaci w szczególności ciekawych barw tej całej opowieści. No cóż pozostaje czytać dalej.

Warto przeczytać. Polecam.

Recenzując „Cykl Barokowy” Neal Stephensona przyszedł czas na ostatnia trylogię zatytułowaną „Ustrój świata” . Przeczytałem właśnie jej pierwszą część, czyli szósty tom cyklu. Stephenson jak zwykle namieszał. Akcja zaczyna się w momencie kiedy zakończył się pierwszy tom. W roku 1714 Daniel Waterhouse po latach nieobecności, wrócił do Londynu. Mamy tam zawarte obserwacje co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
166

Na półkach: ,

(recenzja pierwotnie ukazała się na Szortal.com)

Jeszcze szlachetniejsza sztuka odmącania* zamąconych głów

Hubert Przybylski

Czasami jest tak**, że Autor solidnego, tysięcznostronicowego, zamieszkanego przez dziesiątki bohaterów cyklu ździebko fabularnie namiesza. Namiesza tak, że można by czasami sobie pomyśleć, że czegoś takiego już się raczej nie da rozplątać. I często, niestety, się nie da. A przynajmniej nie bez nadużywania "nadludzkich wysiłków woli" i przypadków***. Chlubnymi wyjątkami są Steven Erikson i Neal Stephenson. Dziś zajmiemy się wycinkiem twórczości tego drugiego Autora.

Cykl barokowy to świetny przykład tego, jak na miejscu odchodzącego starego rodzi się chaos nowych możliwości, z których w końcu wyłania się nowy ład. Co więcej, jest to przykład wielowymiarowy. Tak jest zbudowana fabuła, takie przemiany zachodzą w wnętrzach bohaterów i to samo dzieje się w tle akcji poszczególnych tomów. I to niezależnie od tego, czy weźmiemy pod uwagę geopolitykę, rozwój nauki czy myśli ekonomicznej. Mówiąc krótko - era "Żywego srebra" przemija, a z "Zamętu" rodzi się nowy "Ustrój świata".

A teraz króciutkie wprowadzenie do fabuły "Ustroju...". Jest rok 1714. Daniel Waterhouse wraca do Anglii, aby na prośbę księżniczki Karoliny pogodzić dwóch zwaśnionych geniuszy - Newtona i Leibniza. Wraca i po raz kolejny staje się pionkiem w intrygach wszystkich możliwych, walczących o cokolwiek, o co warto (lub nie) walczyć, frakcji. Czyli mówiąc zwięźle - momentalnie ładuje się w tarapaty. W tych samych tarapatach, choć po różnych stronach (i wcale nie są to tylko dwie strony),uczestniczą też i inni bohaterowie cyklu: Eliza, Jack "Półkuśka" Shaftoe, Bob Shaftoe i inni.

Tak jak w poprzednich częściach Cyklu barokowego, tak i tutaj, oprócz samej warstwy fabularnej dostaniemy solidną porcję informacji historycznych, tyle że zmienił się środek ciężkości tych informacji. W pierwszym tomie na pierwszym miejscu była nauka, w drugim polityka, a teraz główne skrzypce przypadło ekonomii. I nie ma co się temu dziwić - początek XVIII wieku to czas przemian. To właśnie wtedy zaczęto dostrzegać, że pieniądz oparty na ziemi nie ma większej przyszłości i że trzeba mu znaleźć inne podparcie. Z chaosu różnych pomysłów wybrano jeden i choć dziś już wiemy, że obrana droga niekoniecznie była strzałem w dziesiątkę i w ciągu następnych kilkudziesięciu lat trzeba będzie małe co nieco pozmieniać, to przez prawie trzysta lat system lepiej lub gorzej działał. W każdym bądź razie, Stephenson z prawdziwą maestrią opisuje ówczesną gospodarkę i zachodzące w niej zmiany. Przyjmowanie tak serwowanej wiedzy to prawdziwa przyjemność.

Moja ocena? 9.75/10. Tak. Wszystkim tomom Cyklu barokowego daję taką samą ocenę i zarazem jest to też ocena zbiorcza całości. Dlaczego? "Ustrój świata" nie odstaje jakościowo od reszty cyklu - mimo, że ma troszkę inaczej położony środek ciężkości, to przyjemność i lekkość lektury jest równie, jak w przypadku "Żywego srebra" i "Zamętu", zachwycająca.

I tak oto kończy się moja przygoda z Cyklem barokowym. Cyklem tak bliskim ideałowi, jak to tylko możliwe. cyklem, który uważam za chyba najlepszy, jeśli chodzi o literaturę historyczno-przygodową****. A przynajmniej nie przychodzi mi na myśl inne, równie genialnie napisane dzieło.

Tak sobie jeszcze pomyślałem - Stephenson umieścił akcję cyklu w okresie, kiedy zachodziły przemiany w nauce, polityce i ekonomii. I tylko popatrzcie - my też żyjemy w czasach przemian, które idealnie nadają się na tło jakiegoś cyklu. Umieszczając akcję utworu w naszych czasach Stephenson z pewnością napisałby kolejne, równie dobre co Cykl barokowy dzieło. Hmmm... A może już napisał?

P.S. Zapomniałem wspomnieć o szacie graficznej nowego wydania. Może i nowe wydanie wygląda niesamowicie elegancko, ale mnie zwyczajnie brak tych świetnie dobranych, klimatycznych okładek z pierwszego wydania "Zamętu" i "Ustroju świata". Z drugiej strony, na widok stojących na półce grzbietów starego wydania nie dałoby się poderwać żadnej dziewczyny, a te nowe z pewnością zachwycą nawet analfabetkę... Hmmm...


* Jak już się pewnie domyśliliście, od dziś można używać tego słowa nie tylko w mowie potocznej, ale także grając w s(a)cr(e)(ab)ble(u).

** Zauważyliście, że lubię zaczynać swoje recenzje takimi zwrotami? Wiedziałem. Jestem z Was dumny :)

*** A to się komuś dowolna noga podwinie, a to bad-boss się na jednej psiej kupie pośliźnie i na drugiej nieszczęśliwie (znaczy, dla siebie, bo dla bohaterów to jak najbardziej szczęśliwie) głowę rozbije, a to zupełnie niechcący ten kompletnie zagubiony i tak daleko, jak to tylko możliwe, leżący od uczęszczanych szlaków komunikacyjnych rejon kosmosu odwiedzi główny trzon gwiezdnej floty, i tak dalej, i tak badziewniej, i tak byle jak...

**** Tak. Oczywiście. Wiem, że cykl "wymyka się wszelkim klasyfikacjom". Ale dla mnie to jest to opowieść historyczno-przygodowa. Howgh*****.

***** Dla tych, którzy w dzieciństwie nie czytali Karola May'a wyjaśniam, że "howgh", to po "niemiecko-indiańskiemu" to samo co "rzekłem", "powiedziałem", "bez dyskusji", czy "i pozamiatane".

(recenzja pierwotnie ukazała się na Szortal.com)

Jeszcze szlachetniejsza sztuka odmącania* zamąconych głów

Hubert Przybylski

Czasami jest tak**, że Autor solidnego, tysięcznostronicowego, zamieszkanego przez dziesiątki bohaterów cyklu ździebko fabularnie namiesza. Namiesza tak, że można by czasami sobie pomyśleć, że czegoś takiego już się raczej nie da rozplątać. I...

więcej Pokaż mimo to

avatar
120
1

Na półkach: ,

Zbliżam się do końca i zaczynam rozpaczać że to już.... Będzie mi niełatwo bez Elizy, Karoliny, Jacka,Daniela,Izaaka i wszystkich pozostałych. Bardzo rzadko zdarzają się książki budzące tak skrajne uczucia - od wściekania się na autora /że niby "szczególarz" jak komisarz Pogoda z "Vabank"-u ,choćby w opisach Tower czy Kairu i Londynu z okolicami/ po szczerą radość wyrażaną chichotaniem nie do powstrzymania. Perypetie Jacka i Elizy od Wiednia do....., protokoły Towarzystwa Królewskiego, wyczyny Hooke'a, Klub NrPiOOlOOzSiPMPZOnCCiwSO , pasztecikowatość pasztecika i tegoż pasztecika relacje z Danielem wg Galileusza i Newtona...

Do pełni szcsęścia brakuje mi aneksu :
1.Plan Londynu i okolic /jest tylko w 1 tomie/XVII-XVIII w.
2.Szczegółowy plan Tower
3.Plan Kairu w XVII w.
4.Mapa ogólna świata znanego w XVII- XVIII w.
5.Mapa wysp brytyjskich w XVII-XVIII w.
6.Szczegółowa mapa wybrzeży Morza Śródziemnego,Północnego,Pacyfiku
i Atlantyku XVII-XVIII
7.Mapa Indii XVII-XVIII
8,9,10,11.Tablice genealogiczne /są tylko w 1 tomie a to trochę nieporęczne/

A może jeszcze ciąg dalszy......


8.

Zbliżam się do końca i zaczynam rozpaczać że to już.... Będzie mi niełatwo bez Elizy, Karoliny, Jacka,Daniela,Izaaka i wszystkich pozostałych. Bardzo rzadko zdarzają się książki budzące tak skrajne uczucia - od wściekania się na autora /że niby "szczególarz" jak komisarz Pogoda z "Vabank"-u ,choćby w opisach Tower czy Kairu i Londynu z okolicami/ po szczerą radość wyrażaną...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    813
  • Przeczytane
    436
  • Posiadam
    345
  • Fantastyka
    15
  • Chcę w prezencie
    10
  • Teraz czytam
    9
  • Ulubione
    8
  • Historyczne
    5
  • Domowa biblioteczka
    4
  • 2012
    4

Cytaty

Więcej
Neal Stephenson Ustrój świata, tom 3 Zobacz więcej
Neal Stephenson Ustrój świata, tom 2 Zobacz więcej
Neal Stephenson Ustrój świata Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także