Zapomniani bogowie. Słowiańska opowieść
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- E-bookowo
- Data wydania:
- 2017-01-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-01-12
- Liczba stron:
- 290
- Czas czytania
- 4 godz. 50 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378597728
- Tagi:
- turbosłowiaństwo pseudohistoria
W pobliżu nadnarwiańskiego grodu znaleziono ciężko rannego mężczyznę. Nie wiadomo kim jest, kto próbował go zabić i z jakiego powodu. Do swojej chaty przygarnęła go pewna wdowa, matka dwóch córek na wydaniu. Czy mężczyzna stanowi zagrożenie dla spokojnych mieszkańców grodu? A może to on jest w niebezpieczeństwie? Jaką tajemnicę nosi w sercu starsza z córek gospodyni?
Jarosław Prusiński, autor wysoko ocenianych przez Czytelników powieści fantasy Szary mag oraz zbioru opowiadań SF pod tytułem: Vortex, tym razem przenosi nas na początek X wieku, gdy Polska nazywała się Lechia, a ludzie wciąż czcili starożytnych bogów, choć chrześcijaństwo zbliżało się już wielkimi krokami do naszego kraju. Zabawna, romantyczna powieść o dawnych czasach, zwyczajach, obrządkach. Opowieść o naszych przodkach, naszym dziedzictwie, podana niezwykle lekko. Tę książkę czyta się jednym tchem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 251
- 97
- 29
- 5
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
Cytaty
- Walczmy! - zawołał ktoś z tłumu. - Przywódcą zostanie ten, który okaże się najlepszy w boju. I natychmiast ktoś go grzmotnął w łeb pałką, ...
Rozwiń- Dobrze, że mi tym mieczem nie kazał głowy obciąć - odparł Obcy lekko zawiedziony. - Byłoby zakażenie jak nic.
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo pogodna historia osadzona w realiach Polski przed czasami Mieszka I. Czasami może trochę naiwna, tak jak w bajkach dla dzieci. Niemniej w wielu momentach pojawia się na ustach uśmiech i nie można się doczekać ciągu dalszego. Ogólnie polecam jako odskocznię od spraw codziennych.
Bardzo pogodna historia osadzona w realiach Polski przed czasami Mieszka I. Czasami może trochę naiwna, tak jak w bajkach dla dzieci. Niemniej w wielu momentach pojawia się na ustach uśmiech i nie można się doczekać ciągu dalszego. Ogólnie polecam jako odskocznię od spraw codziennych.
Pokaż mimo toMoże i naiwna , ale niesamowicie urokliwa opowieść.
Nie zliczę ile razy uśmiechnąłem się podczas lektury, ale zawsze był to uśmiech z czułością, nawet z pewnym rozrzewnieniem.
Myślę sobie, że może właśnie w taki sposób powinno się, zwłaszcza młodym czytelnikom, przybliżać nasze pradzieje.
Świetny język autora będzie na pewno doskonałą zachętą dla młodych ludzi, aby sięgnąć po tak ciepłą, uroczą opowieść.
Może nie ma tu zbyt wielu odkrywczych prawd, ale doskonały wstęp autora wszystko tłumaczy.
To moja Polska, Polska, którą kocham i z której jestem dumny.
Dobrusia - czyż to nie piękne imię ?
Polecam z całego serca!!!
9/10.
Może i naiwna , ale niesamowicie urokliwa opowieść.
więcej Pokaż mimo toNie zliczę ile razy uśmiechnąłem się podczas lektury, ale zawsze był to uśmiech z czułością, nawet z pewnym rozrzewnieniem.
Myślę sobie, że może właśnie w taki sposób powinno się, zwłaszcza młodym czytelnikom, przybliżać nasze pradzieje.
Świetny język autora będzie na pewno doskonałą zachętą dla młodych ludzi, aby...
Książeczkę "Zapomniani Bogowie" dostałam od swojej drogiej mamusi na święta roku 2017. Skąd pamiętam kiedy, jeśli nie pamiętam co jadłam na śniadanie? Ano mój egzemplarz jest wyjątkowy, gdyż pozyskała go na spotkaniu autorskim, więc zawiera dla mnie nawet osobistą dedykację xD. Książka jest reklamowana jako miałaby być "Ostrołęcką Starą Baśnią", a tymczasem jest spierdolona jeszcze bardziej niż to smutne jak pizda miasto, które zabija wszelką nadzieję w mieszkańcach. Osobiście jest mi strasznie wstyd z tego powodu. Miasto, w którym się urodziłam i wychowałam jest karykaturą jak ta książka. "Sukcesem" lokalnej policji jest tu rozbicie szajki sutenerów po KILKUNASTU latach, w księgarni właściciel montuje kamery w kiblu, prezydent miasta oficjalnie zabrania wyświetlania "Kleru" w jedynym kinie w mieście, tutaj pada światowy rekord stężenia alkoholu we krwi, kładka za miliony monet rozpada się po tygodniu, w państwowej telewizji mówią że nie działa sygnalizacja świetlna, prosząc o wypowiedź jakiegoś menela z dworca, a Jackowi Sasinowi było mało przepierdolenia 70 milionów złotych na wybory, które się nie odbyły, wiec przejebał kolejny miliard na elektrownię węglową, która nie powstała. Do listy wstydu dołączają "Zapomniani bogowie" Prusińskiego.
O tym, jakiego pokroju jest to książka najwybitniej oddaje wstęp tego wysrywu. Jest tam wszystko. Już drugie zdanie wskazuje na to, że jest to stek bzdur i przekłamań zmyślonych dla manipulacji czytelnikiem, autor nie ma pojęcia o czym pisze, a dalej jest tylko gorzej. Od zmyślania etymologii, przez Wielką Lechię /Sarmację i "dynastie lechickie", po nazywanie Popiela Królem Lechiem IV. Dla mnie zagadką było również to, że autor rzuca imionami rzekomych bogów jak tokarka wiórami, a co do samego Peruna, do którego wątpliwości nie ma, ma problem. Absolutnym hitem jest jednak zapis imienia Bóstwa - Świętowita, którego skażoną i niepoprawną wersją jest "światowid". Ale czegoś takiego nigdy nie widziałam. Istnieje złoty środek. Prusiński wymyślił środek chujowy i pisze "Światłowid". Nie żartuję. Ponad to w samym wstępie gówna jest tu tak dużo, że ciężko uwierzyć, że można tyle upchnąć w zaledwie 17 stronach. Tę umiejętność uznajmy za jedyną, choć wątpliwą zaletę. Ten bałwan zapewnia o "obiektywnym opisie Lechi" w tej kupie. Pisze również, że konsultował treści z historykami, ale go "nie przekonali". xD Żaden specjalista nie przeszkodził więc wesołej, bezrefleksyjnej twórczości, a te gryzmoły to wnioski wyssane z palca na podstawie zmyślonych teorii. W każdym razie tego pierdolongo nie powstydziliby się nawet najwybitniejsi pseudonaukowi wariaci. Nie wiem jak ktoś taki w ogóle mógł skończyć jakieś studia. No nie mieści mi się to w głowie. W sumie najzabawniejsze jest to, że na końcu po turbolechitach też jedzie, choć sam reprezentuje ich poglądy. No generalnie jak uda Ci się skończyć wstęp, to można powiedzieć, że wygrałeś z lekturą i mimo odruchu wymiotnego podczas czytania powinieneś dać radę doczytać ja do końca.
Oprócz faktu, że autor na każdym kroku udowadnia swoje foliarstwo i nagminnie nadużywa przymiotnik "lechickie", który został w użyciu jedynie w języku tureckim, to ten używany w książce jest iście kloaczny. Prusiński zapewnia, że język używany w książce jest staropolski. Nic bardziej mylnego. Powiem więcej. Facet ma takie braki w elementarnej wiedzy, że momentami nie jest to nawet język polski. Gniotem więc jest to pod kątem językowym, merytorycznym i fabularnym. Pomijając już liczne literówki - nawet niektóre zdania są pokraczne, jakby pisało to dziecko z podstawówki. Nie dość, że styl jest wybitnie marny, to już najgorzej wypadają dialogi. Znajdziemy tu za to liczne opisy cycków.
Fabularnie książka to takie samo dno co językowo. Oprócz przewidywalności zawiera wiele nieścisłości, szczególnie po osadzeniu głównego bohatera w więzieniu. Po tym wydarzeniu kolejne już w ogóle przestają się trzymać kupy i tracą logikę względem ciągłości.
Każdy krok podkreśla też kretynizm autora w postaci regularnego, dziecinnego rasizmu wobec Niemców najniższych lotów. Brak wiedzy i osobiste kompleksy Prusiński rekompensuje sobie między innymi spierdalaniem się do braków w urodzie zachodnich sąsiadów. Oprócz głupoty i rasizmu z każdej strony wylewa się również wspomniany już seksizm.
Przejdźmy do grzebania w braku wiedzy merytorycznej autora w treści właściwej. Jeden z bohaterów, kronikarz chrześcijański twierdzi, że "przekłada modlitwę nad ziołolecznictwo". Spoko, modlitwa to domena klechów, ale czy nam się to podoba czy nie większość wiedzy o ziołolecznictwie przynieśli na ziemie polskie chrześcijańscy mnisi, razem z wieloma nowymi gatunkami i nie powinno to nikogo dziwić, szczególnie duchownego, którzy często byli medykami. To, co również ściska odbyt z żenady za każdym razem, to używanie współczesnych nazw miejscowości. Ostrołęka po raz pierwszy wymieniona jest w XIV wieku (osada XI-XIIw.),Łomża to wiek IX-X, Rożan (nie Różan) wiek XIV, Pułtusk X (gród obronny datowany dopiero na XII w.),a Czerwin XIV i nigdy nie było tam osady. Gdzie więc do ciężkiej cholery usytuować fabułę na osi czasu?
Prusiński zupełnie odleciał też przy opisie Sobótki. Jak wiecie lub nie, święto to służyło głównie inicjacji młodzieży. Była to również jedyna ewentualna okazja do skojarzenia się w pary, aby uniknąć swatów. Sam symbol wianka tak bardzo związany z tym dniem oznacza panieństwo. Gryzipórek wypaczył ten zwyczaj dokumentnie pisząc, że święto "nie dotyczy panien. Ta noc należy do mężatek i wdów." I dalej "To jedyna noc w roku, kiedy kobiety mogą uprawiać miłość z kimś innym. Nie z własnym mężem." xD Zrobił z pięknej Kupały noc doprawiania rogów mężom. Święto rogacizny. Dalsza część przyprawia o migrenę.
W powieści, bo czemu nie, pojawia się z dupy również XIII miecz "dynastyczny" szczerbiec. Żeby było jeszcze głupiej, to autor chrzani że jest on ze stali damasceńskiej, która trafiła na ziemie polskie w XVI-XVII w. Używana była do wyrobu szabli, nie mieczy i raczej ozdobnych tudzież paradnych.
Jakby głupot było mało Prusiński wymyślił sobie, że handel ludzki jest nielegalny. Trzeba być albo skrajnie głupim, albo naginać fakty do swojego widzi mi się. Handel niewolnikami na terenach Słowiańszczyzny stanowił praktycznie drugą ważną gałąź gospodarki i zaraz obok jantaru był on jedną z najważniejszych gałęzi eksportowych, szczególnie na bliski wschód i tereny Rosji.
Pojęcie cudzołóstwa i nierządu jest z kolei eksportem z zachodu, którym autor tak gardzi. Zdradę owszem karano, ale tylko małżeńską. Jak już przy rodzinie, związkach jesteśmy. Irytuje mnie upupianie ówczesnych ludzi. Generalnie granica prokreacji bardzo przesunęła się przez ostatnie tysiąclecie, niemniej w średniowieczu z podkreśleniem na wczesne nikt nie nazwałby 15 latka dzieckiem. To byli dorośli ludzie, większość osób w tym wieku zakładała rodziny.
A to nawet nie wszystko, bo na więcej nie mam siły.
Autor robi dokładnie to, co zarzuca zagranicznym kronikarzom. Nie ma bladego pojęcia o kontekście kulturowym, ani nie zna realiów w jakich osadził fabułę tego podłego tworu. Mało tego. Jest od nich znacznie gorszy, bo dziejopisarze przynajmniej posiłkowali się obserwacjami, albo relacjami z pierwszej ręki.
Książeczkę "Zapomniani Bogowie" dostałam od swojej drogiej mamusi na święta roku 2017. Skąd pamiętam kiedy, jeśli nie pamiętam co jadłam na śniadanie? Ano mój egzemplarz jest wyjątkowy, gdyż pozyskała go na spotkaniu autorskim, więc zawiera dla mnie nawet osobistą dedykację xD. Książka jest reklamowana jako miałaby być "Ostrołęcką Starą Baśnią", a tymczasem jest spierdolona...
więcej Pokaż mimo toKsiążka zdecydowanie nie przypadła mi do gustu. Brakowało mi wartkiej akcji, fabuła po prostu mnie nudziła. Dobór tytułu jest też mało trafny. Chyba z całej lektury najbardziej spodobał mi się prolog.
Książka zdecydowanie nie przypadła mi do gustu. Brakowało mi wartkiej akcji, fabuła po prostu mnie nudziła. Dobór tytułu jest też mało trafny. Chyba z całej lektury najbardziej spodobał mi się prolog.
Pokaż mimo toKsiążka opowiada o czasach przed chrztem Polski, kiedy to misjonarze już głosili wiarę chrześcijańską ale na ziemiach polskich jeszcze ludzie wierzyli w bogów słowiańskich. Jak sam autor mówi, fabuła jest fikcją ale trochę w kronikach pogrzebał i coś tam z tych kronik w treści jest. Ale do rzeczy. Jak już pisałam, powieść jest genialna. Jak już po kilku rozdziałach wciągnie to musisz do końca przeczytać bo nie zaśniesz. W pewnej osadzie, grodzie, miejscowości -jak zwał tak zwał- mieszka wdowa z dwiema córkami. Dobrawa, Dobrosława i Dobromiła. Mężczyźni znajdują w lesie pobitego, nagiego "Obcego". Nikt nie wie skąd i poco on się tu wziął i kto chciał go zabić. Postanawiają umieścić go u Dobrawy z myślą, że i tak zaraz umrze. O dziwo mężczyzna dochodzi do siebie. Dziewczyny pielęgnują go, dbają o niego i Obcy zdrowieje. Niestety nie pamięta kim jest ani co go sprowadza w te strony. Przybysz jest przystojny więc zaczynają się nim interesować panny na wydaniu, łącznie z Miłką. Obcy jest jednak zainteresowany Sławką, która nie zwraca na niego uwagi. Dobrosława nie zwraca uwagi na żadnego mężczyznę, jest już w wieku dość zaawansowanym co nadaje jej status starej panny. Ona jednak sprawia wrażenie, że jest jej to obojętne. Ludzie zaczynają gadać, że nie przystoi żeby mieszkał z niezamężnymi kobietami, ale też nikt inny nie chce go przyjąć pod swój dach. W grodzie jest też jeden "zbój". Niestety ma układy i na bardzo dużo sobie pozwala, szczególnie względem Sławki. Obcy chcąc chronić dziewczynę wysyła do niej swatkę z propozycją małżeństwa. Czy Sławka go przyjęła? Nie powiem, przeczytajcie co z tego wynikło dobrego i złego. Powiem wam tylko, że zbieg okoliczności sprawia, że Obcy wchodzi w posiadanie miecza o nazwie Szczerbiec.
Mam taką cichą nadzieję, że przeczytam coś jeszcze tego autora. Do tej pory przeczytałam dwie książki i naprawdę bardzo mi się podobały. Bardzo dobrze się je czyta. Cóż mogę dodać na zakończenie? Poszukajcie, może uda się Wam przeczytać. Ja w każdym razie polecam.
Książka opowiada o czasach przed chrztem Polski, kiedy to misjonarze już głosili wiarę chrześcijańską ale na ziemiach polskich jeszcze ludzie wierzyli w bogów słowiańskich. Jak sam autor mówi, fabuła jest fikcją ale trochę w kronikach pogrzebał i coś tam z tych kronik w treści jest. Ale do rzeczy. Jak już pisałam, powieść jest genialna. Jak już po kilku rozdziałach wciągnie...
więcej Pokaż mimo toGdyby nie ostatnie 50 stron ,które czytając miałam wrażenie,że autor na siłę próbuje już skończyć książkę byłaby 8
Zabrakło mi również rozwiązania zagadki pochodzenia Obcego . Pomimo tego to jest styl ,który lubię czytać czułam się jakbym to ja spotkała tego bajarza i opowiadał mi historię a nawet momentami jakbym tam była:)
Po takiej książce mam wrażenie,że poznałam nową osobę i jej historię a nie przeczytałam książkę ;)
Pomimo,że bardziej podobała mi się wersja wierzeń Słowian z Szeptuchy to jednak styl Prusińskiego spowodował ,że sięgnęłam po jego kolejna książkę :)Mam nadzieję,że będzie warto
Gdyby nie ostatnie 50 stron ,które czytając miałam wrażenie,że autor na siłę próbuje już skończyć książkę byłaby 8
więcej Pokaż mimo toZabrakło mi również rozwiązania zagadki pochodzenia Obcego . Pomimo tego to jest styl ,który lubię czytać czułam się jakbym to ja spotkała tego bajarza i opowiadał mi historię a nawet momentami jakbym tam była:)
Po takiej książce mam wrażenie,że poznałam nową...
Sięgając po tę książkę myślałam, że dostanę porcję lekko podanej wiedzy naukowo-historycznej z przywołaniem źródeł, kronik i wszelkich dostępnych zapisków, o czasach, kiedy jeszcze nie istniało formalnie Państwo Polskie, kiedy mieszkańcami ziem w okolicach Pułtuska, Różana, Ostrołęki opiekowali się słowiańscy bogowie, kiedy w lasach spotkać można było strzygi, w rzekach utopce, kiedy na mieszkańców tych ziem najeżdżali Jaćwingowie czy inne wrogie plemiona.
Tymczasem otrzymałam zgrabną, zupełnie przyzwoitą i wciągającą powieść, coś na wzór "Starej baśni" J.I. Kraszewskiego czy "Dzikowego skarbu" Karola Bunscha, książkę magiczną, bajkową, opisującą życie w położonym nad Narwią Ostrogrodzie, skrytym w gąszczu dzikiej puszczy. Poznajemy jej mieszkańców, ich losy, zwyczaje, wierzenia, hierarchię grodu. Głównymi bohaterkami powieści są trzy kobiety - wdowa Dobrawa oraz jej dwie córki - Dobrosława (Sławka) i Dobromiła (Miłka),a także znaleziony w puszczy obcy mężczyzna, poraniony, nieprzytomny, nie pamiętający ani swej przeszłości, ani imienia, nazwany przez mieszkańców po prostu Obcym.
Książka jest naprawdę ciekawa, napisana lekkim, plastycznym językiem, posiada dobrze wykreowane postaci, których nie można nie lubić; znajdziemy w niej tajemnice, sekrety, a również wszystkie znane nam dziś uczucia, jak zazdrość, zawiść, miłość, podstępne działania. Lubię takie lekkie powieści historyczne, nawiązujące do wczesnośredniowiecznych dziejów naszej państwowości. Polecam!
Sięgając po tę książkę myślałam, że dostanę porcję lekko podanej wiedzy naukowo-historycznej z przywołaniem źródeł, kronik i wszelkich dostępnych zapisków, o czasach, kiedy jeszcze nie istniało formalnie Państwo Polskie, kiedy mieszkańcami ziem w okolicach Pułtuska, Różana, Ostrołęki opiekowali się słowiańscy bogowie, kiedy w lasach spotkać można było strzygi, w rzekach...
więcej Pokaż mimo toAutor w sposób przyjazny i zrozumiały zapoznaje czytelnika z życia i tradycji naszych przodków, ludów słowiańskich. Myślę, że wiele nauki może każdy z nas wyciągnąć z tej opowieści, ja osobiście bardzo się zachwyciłam tą książką, ma w sobie duszę, wrażliwość i jest przede wszystkim w niej miłość.
Autor w sposób przyjazny i zrozumiały zapoznaje czytelnika z życia i tradycji naszych przodków, ludów słowiańskich. Myślę, że wiele nauki może każdy z nas wyciągnąć z tej opowieści, ja osobiście bardzo się zachwyciłam tą książką, ma w sobie duszę, wrażliwość i jest przede wszystkim w niej miłość.
Pokaż mimo toPodczas gdy jedni autorzy przenoszą słowiańskie upiory do teraźniejszości, inni przenoszą teraźniejszość do przeszłości.
Zapraszam na lekcje historii na wesoło! 🗡️Dzięki książce "Zapomniani Bogowie" Jarosława Prusińskiego, przeniosłam się do czasów panowania Ziemowita. Wraz z Obcym, który pojawia się w tym świecie znienacka, poznałam dawne rytuały i obyczaje wśród których pojawiło się wiele ciekawostek. Amazonki, błędne płomyki, rybie pęcherze i przede wszystkim konkury... jest w czym wybierać. Świat pełen wierzeń i mitów oraz walki o lepsze jutro. Fajnie czasem przenieść się z dala od problemów ludzi przyszłości i bliżej przyjrzeć się odległej przeszłości. Ale czy nasze problemy różnią się tak bardzo? Poza wiecznie rozładowaną komórką, kochamy i potrafimy walczyć o drugiego człowieka tak samo jak nasi przodkowie. Książka dla każdego kto lubi podróże w czasie! Zapraszam na mojego Instagrama po więcej recenzji! instagram.com/kok_on_
Podczas gdy jedni autorzy przenoszą słowiańskie upiory do teraźniejszości, inni przenoszą teraźniejszość do przeszłości.
więcej Pokaż mimo toZapraszam na lekcje historii na wesoło! 🗡️Dzięki książce "Zapomniani Bogowie" Jarosława Prusińskiego, przeniosłam się do czasów panowania Ziemowita. Wraz z Obcym, który pojawia się w tym świecie znienacka, poznałam dawne rytuały i obyczaje wśród których...
Pod względem literackim nie jest najlepiej, delikatnie rzecz ujmując. Postacie, nieraz sprawiają wrażenie, przeniesionych żywcem z XXI wieku. Natomiast, jesli chodzi o historię, to mamy prawdziwy skandal.
Autor, po 18 miesiącach "wertowania źródeł", chce pouczać specjalistów. I strasznie i śmiesznie, a zamieszczony na początku "Rys historyczny", to momentami popis nieuctwa na poziomie szkoły średniej.
Pan Prusiński, przekonuje nas, że Słowianie znali pismo, bo... Skandynawowie też znali. Nie wiem, co to za dowód, nie ma też żadnych wzmianek o tym w "kronikach rzymskich". Pan Prusiński nie podaje jednak, cóż to za kroniki. Nie mówiąc już o tym, że Rzymianie to ze Słowianami styczności za bardzo nie mieli.
"Są poszlaki świadczące o tym, że odnajdywano kamienie z wyrytymi runami" - słuchamy, jakie poszlaki? Niestety, żadne konkrety nie padają. Zapewne chodzi tutaj o tak zwane, kamienie mikorzyńskie, których fałszerstwo wykazano już wiele lat temu. Nasz pisarz najwyraźniej jednak o tym nie wie.
Mało tego, autor nie ma pojęcia, na czym polega dendrochronologia, a próbuje nauczać naukowców, co robią źle.
Mamy też takie perełki, jak "odpowiednikiem Kronosa był Światłowid" - szkoda, że nie Światłowód. Tutaj Prusiński powołuje się na profesora Gieysztora, który z całą pewnością, takich bzdur nie napisał.
Zdecydowanie nie polecam, książka zakłamująca historię, a i nie na najwyższym poziomie literackim.
Pod względem literackim nie jest najlepiej, delikatnie rzecz ujmując. Postacie, nieraz sprawiają wrażenie, przeniesionych żywcem z XXI wieku. Natomiast, jesli chodzi o historię, to mamy prawdziwy skandal.
więcej Pokaż mimo toAutor, po 18 miesiącach "wertowania źródeł", chce pouczać specjalistów. I strasznie i śmiesznie, a zamieszczony na początku "Rys historyczny", to momentami popis nieuctwa...