Malafrena

Okładka książki Malafrena Ursula K. Le Guin
Okładka książki Malafrena
Ursula K. Le Guin Wydawnictwo: Książnica Seria: Książnica kieszonkowa fantasy, science fiction
416 str. 6 godz. 56 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Książnica kieszonkowa
Tytuł oryginału:
Malafrena
Wydawnictwo:
Książnica
Data wydania:
2007-08-17
Data 1. wyd. pol.:
2007-08-17
Liczba stron:
416
Czas czytania
6 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324575091
Tłumacz:
Agnieszka Sylwanowicz
Tagi:
Malafrena
Średnia ocen

5,1 5,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Droga do science fiction. Od dzisiaj do wieczności Gregory Benford, Michael Bishop, Jorge Luis Borges, Edward Bryant, Algis Budrys, Avram Davidson, Gardner Raymond Dozois, George Alec Effinger, Frank Herbert, Daniel Keyes, Stanisław Lem, Barry N. Malzberg, George R.R. Martin, Richard Matheson, Vonda Neel McIntyre, Walter Miller, Bob Shaw, James Tiptree, Jack Vance, John Varley, Joan D. Vinge, Ian Watson, Kate Wilhelm, Gene Wolfe
Ocena 7,2
Droga do scien... Gregory Benford, Mi...
Okładka książki Czarnoksiężnicy z Krainy Osobliwości Douglas Adams, Brian W. Aldiss, F. Anstey, Isaac Asimov, Robert Bloch, Ray Bradbury, Reginald Bretnor, Fredric Brown, James Branch Cabell, Arthur C. Clarke, John Collier, Avram Davidson, Philip K. Dick, Stephen R. Donaldson, Lord Dunsany, Peter Haining, Henry Kuttner, Ursula K. Le Guin, Fritz Leiber, C.S. Lewis, Larry Niven, Terry Pratchett, Eric Frank Russell, Kurt Vonnegut, Herbert George Wells
Ocena 6,2
Czarnoksiężnic... Douglas Adams, Bria...
Okładka książki Droga do science fiction. Od Heinleina do dzisiaj Poul Anderson, Isaac Asimov, J.G. Ballard, Alfred Bester, Ray Bradbury, John Brunner, Hal Clement, Samuel R. Delany, Philip K. Dick, Gordon R. Dickson, Harlan Ellison, Philip José Farmer, Joe Haldeman, Harry Harrison, Robert A. Heinlein, Ursula K. Le Guin, Fritz Leiber, Larry Niven, Frederik Pohl, Robert Sheckley, Robert Silverberg, Clifford D. Simak, Cordwainer Smith, Norman Spinrad, Theodore Sturgeon, William Tenn, Kurt Vonnegut, Roger Zelazny
Ocena 7,4
Droga do scien... Poul Anderson, Isaa...

Oceny

Średnia ocen
5,1 / 10
26 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
45
17

Na półkach:

Nie sugerujcie się oceną, to po prostu bardzo ważna książka w moim życiu.

Nie sugerujcie się oceną, to po prostu bardzo ważna książka w moim życiu.

Pokaż mimo to

avatar
173
90

Na półkach:

Prosze nie zaczynac od tej pozycji pani le Guin, bo mozna do niej nie wrocic, a szkoda by bylo.
Dosc dobrze oddany nastroj Europy tamtej epoki.

Prosze nie zaczynac od tej pozycji pani le Guin, bo mozna do niej nie wrocic, a szkoda by bylo.
Dosc dobrze oddany nastroj Europy tamtej epoki.

Pokaż mimo to

avatar
238
233

Na półkach:

Ciężkie, miejscami mocno przegadane i rozciągnięte, bez pomysłu. Brak fantastyki jednak boli.

Ciężkie, miejscami mocno przegadane i rozciągnięte, bez pomysłu. Brak fantastyki jednak boli.

Pokaż mimo to

avatar
4369
741

Na półkach:

Uważam, iż U.K. Le Guin to jedyna i prawdziwa Królowa powieści SF i fantasy. Jak przystało na córkę małżeństwa antropologów oraz badaczy kultury, prawdziwe mistrzostwo osiągnęła w kreowaniu, analizowaniu oraz przedstawianiu różnego rodzaju społeczeństw ludzkich, które w wyniku takich czy innych anomalii (z naszego punktu widzenia) środowiskowych, fizjologicznych, obecności magii itp. rozwinęły specyficzne cechy cywilizacji, stosunków społecznych, obyczajów. Oprócz głębi analizy oraz trafności stawianych przy tej okazji pytań potrafiła nadto nadać swoim utworom atrakcyjną formę fabularną, chociaż nie epatuje w nich narracją pędzącą na złamanie karku.
Tym razem Królowa opuściła jednak swoje królestwo i zapuściła się na obce wody, tworząc powieść, która z fantastyką nie ma wiele wspólnego. Wprawdzie akcję „Malafreny” osadziła w wymyślonym kraju europejskim (sądząc z opisów geograficznych oraz nazewnictwa czy imion osobowych mogłaby to być kraina na pograniczu austriacko-włosko-słoweńskim) ale realia historyczne, polityczne i obyczajowe odpowiadają dokładnie epoce po upadku Napoleona oraz dominacji w Europie reakcyjnego Świętego Przymierza (lata po Kongresie Wiedeńskim, czyli po 1815 r.). Często wspomina się w tekście o autentycznych wydarzeniach (np. kolejne rewolucje francuskie, wojny napoleońskie) oraz postaciach historycznych (Napoleon, Metternich, Robespierre). Fabuła, jak zwykle u U. K. Le Guin, toczy się powoli, tutaj nawet zbyt powoli. Nawet stanowiące jej oś wrzenie przedrewolucyjne, a następnie sama, nieudolnie przeprowadzona próba rewolucji, stanowią w istocie pretekst. Pretekst do opisywania uczuciowych oraz egzystencjalnych rozterek duchowych grupki luźno powiązanych ze sobą młodych ludzi obojga płci, wywodzących się zresztą z klas uprzywilejowanych: arystokracji, ziemiaństwa, zamożnej burżuazji.
Można zadać sobie pytanie o cel napisania tak pomyślanej powieści. Czyżby Królowa światów fantastycznych pozazdrościła sławy Balzakowi, Proustowi czy Dostojewskiemu? Jeśli tak, to próba wtargnięcia na pole powieści obyczajowej i psychologicznej zakończyła się, w moim odczuciu, niepowodzeniem. Otrzymujemy bowiem swego rodzaju odpowiednik „Cierpień młodego Wertera”, z tą różnicą, że tym razem cierpi nie tylko bohater, czytelnicy również. Powieść jest zdecydowanie przegadana, wstawki obyczajowe i przydługie monologi wewnętrzne poszczególnych postaci stają się szybko nużące. Tym bardziej, że nie za bardzo przemawiają do mnie wydumane najczęściej problemy bohaterów. Najważniejszy z nich polega na tym, iż wychowani w cieplarnianych warunkach przedstawiciele klas wyższych nie bardzo wiedzą, czego właściwie chcą i co powinni zrobić ze swoim życiem. To może i prawda, ale staje się ona oczywista już po kilku pierwszych rozdziałach i nie potrzeba do jej opisania kolejnych kilkuset stron. Powieść po prostu mnie znudziła (a to największy grzech literatury, jeżeli Autor nie potrafi zaciekawić czytelnika, to mała szansa, by zdołał przekazać najgłębsze nawet, zawarte w tekście przemyślenia czy „prawdy objawione”),przebrnąłem przez nią z trudem, częściowo z obowiązku, częściowo z szacunku dla Królowej. Jedynym plusem jawi się plastyczny i wysmakowany, jak zawsze u U. K. Le Guin, język utworu.

Uważam, iż U.K. Le Guin to jedyna i prawdziwa Królowa powieści SF i fantasy. Jak przystało na córkę małżeństwa antropologów oraz badaczy kultury, prawdziwe mistrzostwo osiągnęła w kreowaniu, analizowaniu oraz przedstawianiu różnego rodzaju społeczeństw ludzkich, które w wyniku takich czy innych anomalii (z naszego punktu widzenia) środowiskowych, fizjologicznych, obecności...

więcej Pokaż mimo to

avatar
529
102

Na półkach: , , , ,

Ursula Le Guin nigdy mnie nie zawiodła i tak jest nadal. "Malafrena" to powieść, która zaskakuje. Choć to dzieło postawiono w gatunku fantastyki, jest tak realna jakby działa się w rzeczywistości, a z fantastyką ma niewiele wspólnego.

Rewolucja, młodość, konflikt pokoleń, a to wszystko w małej malowniczej prowincji, konkretniej w dziedzicu jednego z tamtejszych majątków ziemskich. Itale Sorde to bohater, który nie narzeka, że coś się nie da. On poprzez swój zapał, chęci i pomocy przyjaciół chce zmienić rzeczywistość całego kraju i robi wszystko aby tego dokonać.

"Malafrena" to powieść, która ma w sobie wszystko, co potrzeba do zaciekawienia czytelnika, ale także do skłonienia go do przemyśleń. Szczególnie na pytanie: co jesteśmy w stanie poświęcić, aby żyć tak jak chcemy.

Świetnie wykreowany świat, ciekawi bohaterowie, wciągająca akcja i niezwykłą magia pióra Le Guin. Gorąco polecam :)

Ursula Le Guin nigdy mnie nie zawiodła i tak jest nadal. "Malafrena" to powieść, która zaskakuje. Choć to dzieło postawiono w gatunku fantastyki, jest tak realna jakby działa się w rzeczywistości, a z fantastyką ma niewiele wspólnego.

Rewolucja, młodość, konflikt pokoleń, a to wszystko w małej malowniczej prowincji, konkretniej w dziedzicu jednego z tamtejszych majątków...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1479
601

Na półkach:

Zupełnie inna LeGuin. Nie porwała mnie, ciągnie się i ciągnie, zabawa w rewolucje panów z wyższych sfer, historia niby fikcyjna a w realiach prawdziwych.. Kto chce niech czyta, ja wymęczyłam z szacunku dla Ziemiomorza.

Zupełnie inna LeGuin. Nie porwała mnie, ciągnie się i ciągnie, zabawa w rewolucje panów z wyższych sfer, historia niby fikcyjna a w realiach prawdziwych.. Kto chce niech czyta, ja wymęczyłam z szacunku dla Ziemiomorza.

Pokaż mimo to

avatar
433
5

Na półkach: ,

Byłam, i jestem nadal, zaskoczona, kiedy czytam, że Malafrena jest o rewolucji, o Itale, o wyborze, o młodzieńczym buncie.

Być może jest o młodości. Młodzi ludzie - ich wybory i emocje - są tu faktycznie na pierwszym planie. Ale ogólnie rzecz biorąc jest o życiu.

Książki LeGuin czytam od dziecka, ale od niedawna odkrywam je trochę inaczej, być może dlatego Malafrena zrobiła na mnie takie wrażenie. Ogólnie jednak ufam mojemu gustowi, więc sądzę, że jest dobra bez względu na moment życia i wrażliwości literackiej, na jakich obecnie jestem.

Malafrena jest powolna i spokojna, nigdzie się tej historii nie spieszy, choć kiedy trzeba, całe miesiące mijają w jednym akapicie. Dzięki dobrze wyważonym opisom wszystko jest namacalne i prawdziwe, zanurzyłam się w świat tej książki bez problemu, ale nie on jest tam najważniejszy. Na pierwszy plan wysuwają się bohaterowie ich przeżycia, czasem relacje między nimi - wszystko zarysowane oszczędnymi słowami i bez egzaltacji, a tak intensywne i niejednokrotnie trafne, że czasem zapierają dech.

Cenię u Le Guin kameralność, i Malafrena - mimo że w książce pokazuje się wielkie wydarzenia historyczne - jest kameralna. To nie jest awanturnicza historia ani pean na cześć romantycznych zrywów. To powieść o mężczyznach i kobietach i ich życiach, które były w moim odbiorze tak samo interesujące i wartościowe kiedy skupiały się na walce o wolność, jak wtedy kiedy były pędzone w monotonnym rytmie narzucanym przez posiadłości ziemskie.

Krótko mówiąc - polecam każdemu.

Byłam, i jestem nadal, zaskoczona, kiedy czytam, że Malafrena jest o rewolucji, o Itale, o wyborze, o młodzieńczym buncie.

Być może jest o młodości. Młodzi ludzie - ich wybory i emocje - są tu faktycznie na pierwszym planie. Ale ogólnie rzecz biorąc jest o życiu.

Książki LeGuin czytam od dziecka, ale od niedawna odkrywam je trochę inaczej, być może dlatego Malafrena...

więcej Pokaż mimo to

avatar
166
145

Na półkach:

Choć w powszechnej świadomości czytelników Ursula Le Guin pozostaje autorką powieści fantastycznych i fantastyczno - naukowych, ma na koncie również dzieła nie do końca przystające do powyższych gatunków. Do nich zalicza się Cykl Orsiniański, którego akcja dzieje się co prawda w zmyślonym państwie Orsinia, jednak w jak najbardziej historycznej Europie. Orsinia znajduje się w południowo - wschodniej części naszego kontynentu, zaś w kolejnych poświeconych jej opowiadaniach poznajemy historię owego państwa, od średniowiecza po współczesność. Malafrena jest uzupełnieniem tego cyklu opowiadań.

Akcja powieści rozgrywa się w latach dwudziestych XIX wieku. Orsinia jest tu częścią Cesarstwa Austriackiego. Główny bohater, Itale Sorde, pochodzący ze starej rodziny ziemiańskiej zamieszkałej w Val Malafrena, nasiąknięty ideami Wielkiej Rewolucji Francuskiej, zapalony czytelnik książek Waltera i Rousseau, opuszcza swoje rodzinne strony, aby udać się na studia do Solariy. Tam też szybko wikła się w studencki, dość sztubacki ruch rewolucyjny. Szybko jednak dostrzega, iż nie jest to to, czego by pragnął. Zostaje dziennikarzem, opisującym wzbierającą falę niechęci i oporu, święcie przekonanym, że słuszna sprawa, którą popiera musi wygrać tylko dlatego, że jest słuszna. Żyjąc do tej pory w luksusie, nie do końca rozumie pragnienia i potrzeby ludu. Ponadto angażuje się w związek z arystokratką, co dla rewolucjonisty nie jest rzeczą łatwą.

Tym razem osią powieści nie są wielkie, społeczne kwestie, które Le Guin często poruszała w swoich powieściach. Choć na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że mamy do czynienia z rzeczą o rewolucji, będzie to raczej błędne wrażenie. Głównym tematem Malafreny jest bowiem szołochowowski „los człowieka” i czynniki, które wpływają na taki, a nie inny układ dróg życiowych. Pokazując jak lekko Itale stąpa po linie spokojnego życia, oraz jak nagle i niespodziewanie z niej spada, Le Guin przypomina, iż nie wszystko jest tak prostym, jakim się na pierwszy rzut oka wydaje. Ważnym motywem tej powieści są wybory dokonywane przez bohaterów - Itale to wychowany w cieplarnianych warunkach idealny adresat pisanej we współczesnych mu czasach Ody do Młodości Mickiewicza. Bez trudu w nim i w jego przyjaciołach odnajdziemy ślady tych samych ideałów, które elektryzowały wileńskich filomatów. Wiara w „Mierz siłę na zamiary, nie zamiar podług sił” widoczna jest tu gołym okiem.

Ursula K. Le Guin, pisząc Malafrenę odrzuciła większość tych narzędzi, którymi posługiwała się wcześniej. Stworzyła rzecz bliską wielkiej XIX-wiecznej powieści realistycznej, odwołując się do Wiktora Hugo czy Stendhala. Zresztą, czytając Malafrenę nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że autorkę inspirować musiała przynajmniej po części, Pustelnia Parmeńska tego drugiego. W obydwu powieściach znajdziemy bowiem podobne rozważania - nad istotą młodzieńczego buntu, ceną niektórych wyborów i niemożnością cofnięcia tego, co już się uczyniło. Zarówno Fabrycy z Pustelni Parmeńskiej jak i Itale z Malafreny żyją dość lekko, przekonani o tym, iż ich błędy ujdą im na sucho. W obu przypadkach dopiero więzienie przywraca im boleśnie poczucie rzeczywistości i konieczność poukładania na nowo życiowych priorytetów.

Rezygnując z fantastyki i decydując się na twardy realizm, autorka postawiła sobie dość mocne ograniczenia. Na dodatek, starając się bardzo zbliżyć do kanonów XIX-wiecznego pisarstwa, zastosowała podobny styl, język i środki literackie. Ośmielę się zauważyć, iż nader średnio jej to wyszło. Powstała bowiem powieść, przynajmniej momentami, pretensjonalna, sprawiająca wrażenie zbyt długiej i przegadanej literacko. Barwne i dokładne opisy przyrody jakoś nie wciągają, zaś pewne watki balansują na granicy banału. Le Guin nie jest Balzakiem, zaś próby naśladowania Hugo et consortes wyszły jej średnio. To, co w Malafrenie broni się najbardziej, czyli rozważania o wyborze i jego cenie, spokojnie zmieściłby się w książce o połowie cieńszej, która nie straciła by specjalnie na atrakcyjności.

Usiłując stworzyć jak najbardziej realistyczne tło, Ursula K. Le Guin umieściła w Malafrenie cała gamę najróżniejszych postaci - od głównego bohatera i skonfliktowanego z nim ojca, przez zakochaną w Itale baronową Pierrę, przyjaciółkę z dzieciństwa - Laurę, po liczne grono jego bliższych i dalszych przyjaciół. Wyraziste kreacje to mocna strona tej książki - jej rozmiar dał bowiem autorce możliwość ich dokładnego przedstawienia, a także pokazania w raz z upływem lat, rozwoju bohaterów. Choć wszystko się kręci wokół Itale, nie znaczy to, że pozostali bohaterowie nie mają swoich ról do odegrania. Zwłaszcza desperackie, acz przemyślane próby wyciągnięcia głównego bohatera z więzienia wykonaniu zakochanej w nim kobiety, robią wrażenie. Chociaż miłość jest ważną częścią Malafreny, jednak daleki jestem od określania tej powieści mianem romansu, bowiem uczucia łączące bohaterów pokazano tu nader subtelnie.

Co dość istotne - Le Guin rzadko pozwala sobie na proste i jednoznaczne zakończenia, zostawiając raczej czytelnikowi otwartą furtkę z tabliczką - „A resztę to wymyśl sobie sam”. Nie wiem, czy wynika to z faktu, że tego rodzaju zakończenie nie są szczególnie mocną stronę autorki (choć w opowiadaniach nieraz pokazała, że potrafi je wymyślać),czy też taką przyjęła konwencję. W Malafrenie celem jest spokój i znalezienie swojego miejsca na świecie, pokazanie, że nawet mimo błędów i straty czasu, każdy ma swój dom, swoją małą ojczyznę, do której zawsze może powrócić. Pamiętam, że gdy czytałem tę powieść, zastanawiałem się nad sensem tytułu - wszak owo jezioro, nad którym położone są posiadłości rodziny Sorde, wcale nie wydaje się ważne dla fabuły. Dopiero z biegiem czasu odsłania nam się zamysł, który przyświecał (zapewne) autorce.

Malafrena nie jest najlepszą z powieści Le Guin, nie jest też na pewno najgorszą. Z całą pewnością jest natomiast czymś wyróżniającym się z bogatego dorobku tej pisarki i już z tego powodu warto się z nią zapoznać. Zawiedzie, być może, tych, którzy przywykli do tego, co najczęściej spotykaliśmy w twórczości tej autorki - analiz społecznych i religijnych, wizji innych światów lub też oryginalnych pomysłów. Tu dostajemy sprawnie napisaną powieść realistyczną - tylko tyle i aż tyle.

Choć w powszechnej świadomości czytelników Ursula Le Guin pozostaje autorką powieści fantastycznych i fantastyczno - naukowych, ma na koncie również dzieła nie do końca przystające do powyższych gatunków. Do nich zalicza się Cykl Orsiniański, którego akcja dzieje się co prawda w zmyślonym państwie Orsinia, jednak w jak najbardziej historycznej Europie. Orsinia znajduje się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
314
95

Na półkach:

Lubię czytać książki Le Guin dla pięknie zarysowanych postaci, pod tym kątem ta również mnie nie zawiodła. =
Sama fabuła średnia, dosyć przewidywalna, ale nie nudna.
Le Guin nie próbuje zachęcać do dalszej lektury nagimi piersiami bohaterek czy krwawymi scenami, doskonały przykład, że bez takiej "taniochy" też da się napisać coś ciekawego i przyjemnego w odbiorze.

Lubię czytać książki Le Guin dla pięknie zarysowanych postaci, pod tym kątem ta również mnie nie zawiodła. =
Sama fabuła średnia, dosyć przewidywalna, ale nie nudna.
Le Guin nie próbuje zachęcać do dalszej lektury nagimi piersiami bohaterek czy krwawymi scenami, doskonały przykład, że bez takiej "taniochy" też da się napisać coś ciekawego i przyjemnego w odbiorze.

Pokaż mimo to

avatar
189
104

Na półkach:

Zupełnie do mnie nie przemówiła ta historia. Czułam wieczne poirytowanie treścią i głównym bohaterem. W sumie nie potrafię powiedzieć co sprawiło, że przeczytałam w całości - chyba nadzieje, że będzie lepiej.... Nadal nie mogę się przekonać do geniuszu Le Guin....

Zupełnie do mnie nie przemówiła ta historia. Czułam wieczne poirytowanie treścią i głównym bohaterem. W sumie nie potrafię powiedzieć co sprawiło, że przeczytałam w całości - chyba nadzieje, że będzie lepiej.... Nadal nie mogę się przekonać do geniuszu Le Guin....

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    158
  • Chcę przeczytać
    120
  • Posiadam
    49
  • Fantastyka
    11
  • Teraz czytam
    4
  • Chcę w prezencie
    4
  • Ursula K. Le Guin
    3
  • Ulubione
    2
  • Książki na WYMIANĘ
    1
  • .x Fantastyka (Prószyński i S-ka)
    1

Cytaty

Więcej
Ursula K. Le Guin Malafrena Zobacz więcej
Ursula K. Le Guin Malafrena Zobacz więcej
Ursula K. Le Guin Malafrena Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także