Dobrze się myśli literaturą
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2016-01-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-01-20
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380492196
- Tagi:
- czytanie eseje inteligencja kreatywność książka literatura wyobraźnia
Dobrze się myśli literaturą to zbiór esejów o praktykowaniu wiary w literaturę, rozumianą jako konieczność mówiącego człowieka. Ryszard Koziołek przekonuje, że ilekroć próbujemy coś wyjaśnić, porozumieć się z innym lub wyrazić własne emocje, jesteśmy skazani na literaturę. Czynimy to również bez lektury, ale – jak przekonuje autor – czytanie ulepsza nasze myślenie i mowę.
W myśleniu literaturą autor sięga do twórczości klasyków – jak Prus, Kraszewski, Sienkiewicz, Przybyszewska czy Mrożek – oraz pisarzy współczesnych – Springera, Stasiuka, Pilcha czy Karpowicza. Życiorysy są dla niego równie ważne, jak fikcje, jeśli tylko pozwalają myśli ruszyć z miejsca i ćwiczyć się w wyrażaniu i opowiadaniu świata.
Eseje Ryszarda Koziołka to także głos w sprawie przywrócenia literaturze należnego jej miejsca, które ostatnimi czasy osłabiły media wizualne. Autor udowadnia, że dla człowieka nie ma lepszego programu symulacyjnego do trenowania wyobraźni, mowy i myślenia niż literatura.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Kraszewski rządzi! Literatura jest wszystkim!
Po lekturze znakomitych tekstów Ryszarda Koziołka można odnieść wrażenie, że oto przed nami -czytelnikami otworzyło się Morze Czerwone literatury. Że oto nastąpił cud, bo po lekturze „Dobrze się myśli literaturą” można i pokochać Izabelę Łęcką i zdecydowanie bardziej docenić jej kreatora Prusa, którego tak nieszczęśliwie i zdradziecko umieszczono na antagonizowanej/znienawidzonej liście lektur („człowieka bez biografii” jak swego czasu nazwała go skonfundowany Boy). Można także zakochać się w Józefie Ignacym Kraszewskim cierpiącym na narracyjny popęd, szpiegu i bawidamku, najlepszym polskim dziennikarzu, erudycie, który to: Wyzwolił nas z rodzimego mugolstwa, czyli nieczytania po polsku, i który twierdził, że Polacy cierpią na legofobię – wstręt przed czytaniem. Kraszewskim, który świadomie i tak rozkosznie trwonił swój talent zapisując tysiące kart. Można też, i na nowo lub w ogóle, docenić prozę Stasiuka, Bieńczyka, Twardocha, ba! Sienkiewicza nawet. Można i ze zrozumieniem pokiwać głową, gdy Koziołek pisze: Rymkiewicz nie jest szalony, szalona jest literatura, która pozwala mu napisać wszystko. Można także wraz z autorem pochylić się na nietęgą kondycją polskiej, dalej światowej humanistyki zdominowanej przez bezwzględną, materialistyczną ekonomię. Lecz co najważniejsze i nieocenione to fakt, że możemy – idąc śladami autora – poddawać refleksji i zachwycać się literacką materią, która sama w sobie jest bez wątpienia człowieczym cudem! Czego manifestacją są już pierwsze słowa wydawnictwa: Mam skłonność do przyznawania literaturze najważniejszego składnika kultury. (I aż ręka świerzbi, żeby wykrzyczeć/napisać – JA TAKŻE!).
Bowiem „Dobrze się myśli literaturą” to erudycyjny pean na rzecz literatury właśnie:
Literatura nauczyła nas pragnąć czegoś „innego”, wychodzić poza krąg codziennych przyzwyczajeń, poza rytuał wyznaczany bądź przez konwencje życia wspólnoty, bądź po prostu przez potrzeby ciała, które każe nam jeść, spać i tak dalej. […] literatura uczy nas nie przegapiać świata, nie pozwalać mu uchodzić naszej uwadze i znikać w procesie niszczącego przemijania.
To słowo właśnie jest dominantą i determinantem życia nie tylko Koziołka, ale każdego kto ulegnie czarowi ksiąg. Od ich magii nie sposób się uwolnić, gdyż parafrazując słowa autora: Literatura wymaga od czytelnika czystej żarliwości – nie chce chłodu poznania. I choć pisarz zdaje się toczyć walkę z imperatywem alfabetu, szczególnie zaś w ostatnim, świetnym tekście „Popiół na pół” (pierwodruk: „Tygodnik Powszechny” 2015, nr 14),czy też próbuje przekonać czytelnika/siebie o ograniczeniach, które narzuca literatura, albo zwyczajnie stroi sobie żarty pisząc: Wołałbym być świadkiem zdarzeń niż słów, ale tak to jest z tymi, co za dużo czytają, a za mało żyją. (I aż ręka świerzbi, żeby wykrzyczeć/napisać – AKURAT?!). To konkluzja tegoż, skądinąd fascynującego i intrygującego tekstu, jest jedna możliwa: my umrzemy, ale literatura trwać będzie (Witam, Panie Horacy. Kłaniam się w pas!): […] literatura uczy nas nie przegapiać świata, nie pozwalać mu uchodzić naszej uwadze i znikać w procesie niszczącego przemijania.
I jeszcze:
[…] literatura nie jest od dostarczania dowodów na istnienie ładu świata. Od tego jest nauka. Literatura wydobywa z ludzkiego istnienia sprzeczności, komplikację, bycie „za, a nawet przeciw” równocześnie. Udowadnia, że można – jak autor – wierzyć w utopię i twardo stać na ziemi; być emocjonalnym prawicowcem i racjonalnym lewicującym progresistą.
Literatura jest zatem wszystkim i może wszystkim się stać. Stanowi także świetny mechanizm translacji tego, co dzieje się w obrębie życia ludzkiego. Stanowi glejt, chroniący przed zapomnieniem. Więc trwać będzie, Drodzy Państwo, mimo zmienności kursów walut, mniej lub bardziej rozedrganej sceny politycznej, kryzysu duchowego w Europie etc. I Koziołek to pięknie i dobitnie udowadnia.
Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Monika Długa
Oceny
Książka na półkach
- 806
- 462
- 131
- 34
- 14
- 12
- 8
- 7
- 7
- 6
OPINIE i DYSKUSJE
Znakomity tekst o Kraszewskim, świetny tekst o Prusie, intrygujący o teologii Johna Donne'a, interesujący o... Sienkiewiczu, tak, naprawdę. O Sienkiewiczu. Interesujący.
Dobry zbiór, dzięki któremu aż chce się czytać. Mam ochotę po latach zerknąć do nowel Sienkiewicza, przeszła mi nawet przez moment myśl o przeczytaniu Krzyżaków, przez których w całości tak naprawdę nigdy nie przebrnęłam.
Chcę przeczytać kolejną książkę najpłodniejszego polskiego pisarza, nie, droga młodzieży, wcale nie chodzi o Mroza. 😉
Dzięki tekstom z tego zbioru poznałam sylwetkę Stanisławy Przybyszewskiej, której ojca dzieła oraz życiorys poznałam na studiach, jednak o niej samej, nieślubnej córce, chyba wcześniej nie słyszałam.
Żeby nie było tak różowo, trochę wymęczyłam artykuły o powieściach historycznych i "trzech ucieczkach Boga".
Ostatecznie jestem bardzo zadowolona, że sięgnęłam po ten tytuł. To wartościowe, wnikliwe treści o literaturze i historii literatury, które przypomniały mi, jak fajnie było studiować filologię.
Znakomity tekst o Kraszewskim, świetny tekst o Prusie, intrygujący o teologii Johna Donne'a, interesujący o... Sienkiewiczu, tak, naprawdę. O Sienkiewiczu. Interesujący.
więcej Pokaż mimo toDobry zbiór, dzięki któremu aż chce się czytać. Mam ochotę po latach zerknąć do nowel Sienkiewicza, przeszła mi nawet przez moment myśl o przeczytaniu Krzyżaków, przez których w całości tak naprawdę nigdy...
Bardzo dobre, przystępne i klasyczne w formie eseje na temat literatury. Głównie tej kanonicznej, ale nie tylko. Najbardziej zapadł mi w pamięć ten o Stanisławie Przybyszewskiej, polskiej dramaturżce o niezwykle ciekawym, choć krótkim życiorysie. Dużo jest tutaj o niższości literatury nad innymi mediami. Tylko, że owa skromność jest dla prof. Koziołka czymś, co świadczy o jej wyższości, jest czymś, stanowi ona fundament, (albo jest źródłem) jej nieśmiertelności. Literatura żyje w nas głęboko. Czy tego chcemy, czy nie mówimy literaturą, a co za tym idzie- myślimy literaturą. To dobrze.
Bardzo dobre, przystępne i klasyczne w formie eseje na temat literatury. Głównie tej kanonicznej, ale nie tylko. Najbardziej zapadł mi w pamięć ten o Stanisławie Przybyszewskiej, polskiej dramaturżce o niezwykle ciekawym, choć krótkim życiorysie. Dużo jest tutaj o niższości literatury nad innymi mediami. Tylko, że owa skromność jest dla prof. Koziołka czymś, co świadczy o...
więcej Pokaż mimo toApoteoza literatury w czasach upadającego czytelnictwa.
Badacze literatury wiedzą o twórcach przedmiotów swych dociekań rzeczy “jakie się fizjologom nie śniły"! N0ie inaczej rzecz się ma z prof. Koziołkiem. Bo choć dzisiejsi pisarze na równi ze swymi dziełami mają na sprzedaż i życie prywatne (a nierzadko i kawiarnia, w której napisano pierwsze słowa “Harrego Pottera” staje się - po mugolsku - kultowa),to - choć i niegdyś nie inaczej przecież bywało - cóż my dziś wiemy o życiu Prusa, Sienkiewicza, Konopnickiej czy Kraszewskiego? Prócz tego, że dziś temu ostatniemu przypisuje się łatkę grafomana, a z nieprzeliczonych dzieł - ponoć dużej klasy - nie wydaje się i nie czyta zgoła nic?
Nie wiem, czy zdałbym “test dziesięciu dzieł” prof. Koziołka, ale spośród opisywanych tu literackich tropów mam wspólne z autorem odczuwanie co najmniej kilku (“Lalka”, Mrożek),a w kolejnych kilku przypadkach aż unoszę się we współodczytywaniu z literaturoznawcą pewnych dzieł (tu szczególnie “Sońkę” mam na myśli - czy to normalne by chcieć ponownie przeczytać książkę, którą po raz pierwszy czytało się zaledwie dwa miesiące wcześniej?!). Podobnie i z “Drachem” - moim absolutnym topem dzieł Twardocha - gdzie badacz w doskonały sposób oddał i mój sposób odczucia tej epopei. Koziołek sprawia też, że po raz nie wiem już który po przeczytaniu jednej książki na moją półkę “do przeczytania” trafia kilka(naście) kolejnych... Szlag by to - nigdy się nie wyrobię! I frustrujące to, i emocjonujące zarazem.
Literatura jako medium, jako metajęzyk, jako znak wspólnoty. Ale i też jako wyjście do dalekich od pierwowzorów wędrówek” “Lalka” w ujęciu ekonomiczno-kapitałowym, scena walki Ursusa z Urusem z “Quo Vadis” jako alegoria walki cesarzy o rozdzieraną i nagą Polskę-Ligię.
Dobrze czasem dotrzeć do kresu rozumowego pojęcia nie jak zazwyczaj zdarza mi się to tekstem z dziedziny współczesnej fizyki czy kosmologii, a - jak tu - stricte humanistycznym dziełem i o literaturze traktującym.
No to teraz - nieco jako kontynuacja - czas na Italo Calvino, Manganellego i Vișniecav (i wciąż jeszcze Koziołka)!
Apoteoza literatury w czasach upadającego czytelnictwa.
więcej Pokaż mimo toBadacze literatury wiedzą o twórcach przedmiotów swych dociekań rzeczy “jakie się fizjologom nie śniły"! N0ie inaczej rzecz się ma z prof. Koziołkiem. Bo choć dzisiejsi pisarze na równi ze swymi dziełami mają na sprzedaż i życie prywatne (a nierzadko i kawiarnia, w której napisano pierwsze słowa “Harrego Pottera” staje...
Słuchałam rozmów prof. Ryszarda Koziołka z Olgą Tokarczuk. Były niezwykle interesujące, postanowiłam zatem sięgnąć po jego książkę "Dobrze się myśli literaturą". Bardzo mi się ten tytuł spodobał i zgadzam się z nim w pełni.
Profesor już w pierwszym zdaniu deklaruje: "Mam skłonność do przyznawania literaturze rangi najważniejszego składnika kultury". Podkreśla wspólnotę czytających, głosi pochwałę czytania, choć zdaje sobie sprawę ze statystyk.
Po początkowych "Deklaracjach" mamy osiemnaście esejów dotyczących konkretnych utworów i ich twórców. Zaczyna od "Lalki" Prusa. Pamiętam, że profesor w jednej z rozmów z Olgą Tokarczuk powiedział, że Wokulskiego to zna o wiele lepiej niż swojego sąsiada. W eseju "Szkopuł i koniektura" powtarza tę myśl: "Dzięki Tokarczuk więcej wiem o życiu XVIII-wiecznego Żyda z Rohatynia niż o swoim sąsiedzie z klatki". Pomyślałam, że i ja mogłabym tak powiedzieć np. o Barbarze z "Nocy i dni", do których często wracam.
Zaś prof. Koziołek na pewno zna doskonale wielu bohaterów literackich, jego wiedza i oczytanie są naprawdę imponujące, widoczne w każdym tekście. Jednocześnie czyta się je bardzo dobrze, nie są przeintelektualizowane, nie przytłaczają czytelnika mocno uczonymi wywodami.
Z wielką miłością pisze profesor o literaturze, o radości czytania i tropienia różnych kontekstów.
Szczególnie zainteresowały mnie eseje dotyczące znanych mi utworów. Zdecydowanie wyróżniam tekst "Esesman, mój bliźni" o "Sońce" Ignacego Karpowicza. Ta powieść, czytana przeze mnie w 2015 roku, poruszyła mnie bardzo, wywołała wiele emocji, które teraz powróciły. Ucieszyło mnie, że autor określił ją jako wspaniałą, "sugestywnie obrazującą fenomen uczestnictwa w życiu innych ludzi dzięki literaturze".
Dłużej zatrzymałam się też przy "Śląskiej bestii" poświęconej "Drachowi" Szczepana Twardocha. Koziołek koncentruje się tu na narratorze i na takie właśnie refleksje związane ze sposobem narracji zwracałam szczególną uwagę przy lekturze esejów. Wspomniana jest tu i Jenta z "Ksiąg Jakubowych", która, podobnie jak drach, "widzi wszystko i wszystko pamięta".
Zostaną mi w pamięci ciekawie pokazane i mało mi znane sylwetki Józefa Ignacego Kraszewskiego, Stanisławy Przybyszewskiej, Hanny Malewskiej czy Stanisława Brzozowskiego.
"Lektura jest snem"- pisze profesor - "objaśnianie przykrą jawą". Co do snu mogę się zgodzić, ale objaśnień Ryszarda Koziołka nie uznaję za "przykrą jawę", wręcz przeciwnie, to może być dalsza część pięknego snu o "literaturze, którą się dobrze myśli".
Ta książka jest tego dowodem absolutnym.
Słuchałam rozmów prof. Ryszarda Koziołka z Olgą Tokarczuk. Były niezwykle interesujące, postanowiłam zatem sięgnąć po jego książkę "Dobrze się myśli literaturą". Bardzo mi się ten tytuł spodobał i zgadzam się z nim w pełni.
więcej Pokaż mimo toProfesor już w pierwszym zdaniu deklaruje: "Mam skłonność do przyznawania literaturze rangi najważniejszego składnika kultury". Podkreśla wspólnotę...
Książka jest pieśnią pochwalną na cześć literatury: „Literatura nauczyła nas pragnąć czegoś „innego”, wychodzić poza krąg codziennych przyzwyczajeń, poza rytuał wyznaczany bądź przez konwencje życia wspólnoty, bądź po prostu przez potrzeby ciała, które każe nam jeść, spać i tak dalej. […] literatura uczy nas nie przegapiać świata, nie pozwalać mu uchodzić naszej uwadze i znikać w procesie niszczącego przemijania.”
Pokazuje, że literatura nie tylko może być oderwaniem od rzeczywistości, ale może być też okularami, przez które spojrzymy na rzeczywistość i nagle okaże się, że zapragniemy przeczytać, np. „Lalkę” Bolesława Prusa.
Niezwykła erudycja, oczytanie i przystępny, nieakademicki styl sprawiają, że książka może się podobać tym, którzy czytają wiele, bo można wejść z nią w polemikę, porównać swoje odczucia literackie ze spostrzeżeniami autora, ale może być też ciekawym punktem wyjścia dla osób poszukujących wartej przeczytania książki.
Książka jest pieśnią pochwalną na cześć literatury: „Literatura nauczyła nas pragnąć czegoś „innego”, wychodzić poza krąg codziennych przyzwyczajeń, poza rytuał wyznaczany bądź przez konwencje życia wspólnoty, bądź po prostu przez potrzeby ciała, które każe nam jeść, spać i tak dalej. […] literatura uczy nas nie przegapiać świata, nie pozwalać mu uchodzić naszej uwadze i...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Mam skłonność do przyznawania literaturze rangi najważniejszego składnika kultury (…) Nic nie zastąpiło literatury i nic nie jest w stanie jej zastąpić" – deklaruje prof. Ryszard Koziołek.
Któż to zaneguje? Mnie – a na pewno nie tylko mnie – nie trzeba przekonywać, że literatura jest do życia niezbędna. Dodam od siebie: w przeciwieństwie do telewizji czy nieszczęsnego internetu, w którym, owszem bywają diamenty, ale te można znaleźć choćby i w wychodku…..
O, właśnie się przyłapałem na refleksji, że dzień, w którym przynajmniej przez godzinę nie poczytam żadnej książki, uznaję za stracony, rozmieniony na drobne, na te mało smaczną, sto razy przemieloną papkę, którą nam serwują jako żałosną namiastkę prawdziwej Opowieści…
A kto jak kto, ale społeczność LC zdaje sobie sprawę ze związku przyczynowo-skutkowego miedzy poziomem czytelnictwa w danym kraju a panującą w nim świadomością społeczną i umiejętnością właściwego dekodowania nie tylko tekstów kultury czy wypowiedzi Szanownych Państwa Polityków, ale nawet i najprostszych przekazów, ogłoszeń, pism urzędowych, o kontencie internetowym nawet nie wspominając…
W tej książce szczególną satysfakcję czytelniczą daje bezlitosna analiza „Lalki”. Słusznie Autor wskazuje, że tym arcydziełem Prus wtrącił polską literaturę w kompleks, z którego nie może się ona wydostać do dziś, skoro cały czas wraca pytanie, czemu nie mamy XX-wiecznej „Lalki”. Koziołek podkreśla, że to dziwaczne oczekiwania, bo „czy ktoś napisał drugiego +Hamleta+, +Mistrza i Małgorzatę+, drugą +Czarodziejską górę+?. I dodaje: „To był cud i tyle”.
W ogóle Aleksander Głowacki – pierwszy naprawdę nowoczesny polski pisarz - to dość dwuznaczny idol Autora. „Jak straszliwa dokonała się kastracja tej prozy, skoro uznano, że opowieści o chłopcu zakatowanym kijem na śmierć albo o dziewczynce włożonej do pieca w celach leczniczych nadają się do czytania w szkole podstawowej. Literatura o dzieciach nie zawsze jest dla dzieci. Ta jest okrutna, perswazyjna, agresywna i zaangażowana”.
A jednocześnie ileż tu emocji, gdy Autor docieka, dlaczego w „Lalce” Prus „przedstawia rzeczywistość, jak gdyby nigdy nic, jakby np. w Warszawie nie było Rosjan”. Czy kiedy pisze: „Szczególnie niesprawiedliwe w powieści jest obarczanie społeczeństwa polskiego odpowiedzialnością za gospodarczy i edukacyjny niedowład i za życiowe rozczarowanie bohatera. O niewoli narodowej nie wspomina w ogóle”.
Albo: ”W +Lalce+ szczególnie okrutnie rozprawi się z rodziną – nie ma jej tam wcale, a jedynie wdowy, wdowcy, rozwodnicy, porzuceni, stare panny i kawalerowie, single. Dziesiątki bohaterów to galeria ludzi samotnych”.
I jeszcze: „Gdyby niektórzy dzisiejsi, co bardziej gorliwi, politycy historyczni naprawdę interesowali się historią, szybko doszliby do wniosku, że wszyscy pisarze pozytywistyczni byli kolaborantami, a Prus spośród nich największym. Lojalni wobec prawa, protestujący w jego granicach, cenzurowali własną twórczość, unikali oficjalnych wystąpień politycznych. Bali się i nie chcieli emigrować. Resztki złudzeń stracili podczas „styczniowej nocy”.
A my tracimy resztki złudzeń, gdy Autor opisuje intelektualną, jakże brytyjską grę , w której wygrywa ten, kto przyzna się do nieznajomości najbardziej znanej książki. W cytowanej anegdocie bliski wygranej był dziekan wydziału anglistyki, któremu obcy był Milton, jednak pokonał go na finiszu jeden z wykładowców nieznający „Hamleta”. Z Polakami żaden z nich nie miałby żadnych szans…
„Mam skłonność do przyznawania literaturze rangi najważniejszego składnika kultury (…) Nic nie zastąpiło literatury i nic nie jest w stanie jej zastąpić" – deklaruje prof. Ryszard Koziołek.
więcej Pokaż mimo toKtóż to zaneguje? Mnie – a na pewno nie tylko mnie – nie trzeba przekonywać, że literatura jest do życia niezbędna. Dodam od siebie: w przeciwieństwie do telewizji czy nieszczęsnego...
'Literatura to jedyne sny, których nie śnimy samotnie'.
To tylko jeden z cytatów tej porywającej publikacji pióra prof. Ryszarda Koziołka, literaturoznawcy, od 2020 roku rektora Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Książka ''Dobrze się myśli literaturą'' stanowi zbiór esejów, uporządkowanych w niezwykle pedantyczny sposób i przedstawionych w bardzo efektowny sposób. Teksty dotyczą należnego miejsca literatury w kulturze. O jej wpływie na nasze życie napisano i powiedziano już wiele. Jak wiemy, czytanie niesie ze sobą nieocenione korzyści psychologiczne: dostarcza licznych przeżyć wewnętrznych, kształtuje naszą wiedzę o świecie i innych kulturach. Dowiedziono też, że pobudza wyobraźnię, poszerza zasób słownictwa i wpływa na relacje interpersonalne. Dzięki temu, że sięgamy po lekturę, stajemy się bardziej twórczy, myślimy nieszablonowo. Nie wspomnę o zdobywaniu nowych informacji, wiedzy, również tej z dziedziny ogólnej.
Pokuszę się o stwierdzenie, że literatura jest nieodłącznym elementem życia wszystkich społeczności. Już starożytni rozumieli, że czytanie ma wspaniałe właściwości lecznicze. Biblioterapia niweluje negatywne uczucia, wpływa na poczucie własnej wartości; stajemy się też bardziej wrażliwi na innych. Większość z nas po skończeniu swojej ulubionej lektury, odczuwa potrzebę, aby o niej porozmawiać, na co uwagę zwraca prof.
Autor z ogromną dokładnością i wnikliwością dokonał analizy najważniejszych utworów literackich: począwszy od Józefa Ignacego Kraszewskiego, przez Henryka Sienkiewicza, Elizę Orzeszkową, Bolesława Prusa. Prof. Koziołek odwołuje się również do współczesności; przywołuje Szczepana Twardocha czy Olgę Tokarczuk. Wybór ten jest rzecz jasna subiektywny, zaś spojrzenie filozoficzne i refleksyjne. Zatem mamy ekspresową lekcję z historii literatury, oby więcej takich było. Dostajemy świetne szkice o naszych ulubionych pisarzach, ale oszczędzono nam nudnego dydaktyzmu i porcji suchych faktów.
''Nawet milczenie jest w istocie cichym czytaniem własnych myśli''.
Z kart opracowania przebija erudycja naukowca, przestrzegającego nas przed zaniechaniem czytania (myślę, że wielu molom to nie grozi),zafrasowany jest także poziomem czytelnictwa w Polsce. A ponadto ten wybitny literaturoznawca zachęca nas do namysłów nad tym, dlaczego warto czytać.
Moje zaciekawienie wzbudza określenie: ''skandal arcydzieła". Co oznacza, przekonajcie się sami.
Ryszard Koziołek próbuje zaszczepić nas miłość do książek. Konkludując, zgadzam się, z badaczem, że: ''Nic nie zastąpiło literatury i nic nie jest w stanie jej zastąpić''.
'Literatura to jedyne sny, których nie śnimy samotnie'.
więcej Pokaż mimo toTo tylko jeden z cytatów tej porywającej publikacji pióra prof. Ryszarda Koziołka, literaturoznawcy, od 2020 roku rektora Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Książka ''Dobrze się myśli literaturą'' stanowi zbiór esejów, uporządkowanych w niezwykle pedantyczny sposób i przedstawionych w bardzo efektowny sposób. Teksty...
Pozycja, z mojego punktu widzenia, mierna. Oczekiwałam rozprawy teoretyczno-literackiej, otrzymałam natomiast wymierny efekt czegoś, co nazywam praktyką literacką.
Pozycja, z mojego punktu widzenia, mierna. Oczekiwałam rozprawy teoretyczno-literackiej, otrzymałam natomiast wymierny efekt czegoś, co nazywam praktyką literacką.
Pokaż mimo toNiektóre eseje dobre, inne przeciętnie, ale przynajmniej żadne nie kiepskie.
Niektóre eseje dobre, inne przeciętnie, ale przynajmniej żadne nie kiepskie.
Pokaż mimo toZnakomite eseje o tym jak „czytać” literaturę, dlaczego warto i o tym, że naprawdę pomaga. Tak o literaturze potrafili tylko pisać Maria Janion, Michał Paweł Markowski i Ryszard Koziołek właśnie.
Znakomite eseje o tym jak „czytać” literaturę, dlaczego warto i o tym, że naprawdę pomaga. Tak o literaturze potrafili tylko pisać Maria Janion, Michał Paweł Markowski i Ryszard Koziołek właśnie.
Pokaż mimo to