Zaułki St. Naarten

Okładka książki Zaułki St. Naarten Marcin Mortka
Okładka książki Zaułki St. Naarten
Marcin Mortka Wydawnictwo: Sine Qua Non Cykl: Morza wszeteczne (tom 3) fantasy, science fiction
432 str. 7 godz. 12 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Morza wszeteczne (tom 3)
Wydawnictwo:
Sine Qua Non
Data wydania:
2021-07-07
Data 1. wyd. pol.:
2021-07-07
Liczba stron:
432
Czas czytania
7 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382102406
Tagi:
piraci morza wszeteczne
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
243 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
146
135

Na półkach: ,

Rolandzie ty mój, jakże jestem nieszczęśliwa iż cię już więcej nie przeczytam. Kolejna powieść Marcina Mortki którą stawiam na półkę "ulubione". Polecam 😊

Rolandzie ty mój, jakże jestem nieszczęśliwa iż cię już więcej nie przeczytam. Kolejna powieść Marcina Mortki którą stawiam na półkę "ulubione". Polecam 😊

Pokaż mimo to

avatar
341
169

Na półkach: , , , , ,

Podczas czytania „Wysp Plugawych” poważnie zastanawiałam się nad porzuceniem tej serii, bo drugi tom nie do końca mi się podobał. Skuszona jednak przez wysokie oceny ostatniej części, przywiązanie do bohaterów, które mimochodem się u mnie wykształciło, i fakt, że miałam ją po prostu w domu, bo kupiłam na raz cały pakiet – zdecydowałam się doczytać do końca. Okazało się, że nie była to wcale zła decyzja :)

Akcja w ostatnim tomie, napisanym po długiej przerwie spowodowanej – według słów Marcina Mortki z podziękowań – prywatnymi sprawami autora, znacznie przyspieszyła, stała się ciekawsza i bardziej różnorodna. Chyba tej właśnie różnorodności wątków najbardziej brakowało mi w drugim tomie, z którego pamiętam głównie przydługawe i dość powtarzalne opisy potyczek pomiędzy bohaterami.
Nieprzyjemny charakter głównego bohatera też został tym razem nieco złagodzony i udało mi się z powrotem obdarzyć go sympatią. To chyba za sprawą wątku romantycznego, który wyrósł w tej serii zupełnie znikąd i początkowo mi do niej nie pasował, ale o dziwo okazał się być naprawdę udany. Podobał mi się jego powolny rozwój, chemia między bohaterami i fakt, że nie został umieszczony na pierwszym planie akcji książki, a jedynie stanowił jej element. No a sam Roland, któremu serce zmiękło za sprawą pewnej księżniczki, przypadł mi do gustu o wiele bardziej, niż ten, który jedynie wyzywa i tłucze swoich kolegów po fachu.

Książkę od mniej-więcej połowy pochłonęłam jednym tchem i nawet się nie zorientowałam, kiedy dobiegła końca, tak więc podpisuję się pod opinią, że jest to najlepszy tom z serii „Morza wszeteczne”. Ostatecznie będzie mi trochę brakować rolandowej bandy szaleńców, rozpustników i dziwadeł. Może nawet bardziej niż „trochę”...

Podczas czytania „Wysp Plugawych” poważnie zastanawiałam się nad porzuceniem tej serii, bo drugi tom nie do końca mi się podobał. Skuszona jednak przez wysokie oceny ostatniej części, przywiązanie do bohaterów, które mimochodem się u mnie wykształciło, i fakt, że miałam ją po prostu w domu, bo kupiłam na raz cały pakiet – zdecydowałam się doczytać do końca. Okazało się, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
301
78

Na półkach:

🐙Sięgnęłam po ostatni tom „Mórz Wszetecznych” z nadzieją, że będzie on najlepszy, a mimo to zaskoczyłam się, że tak właśnie było.

🐙Postacie w tym tomie zbliżyły się pod wieloma względami do drużyny do zadań specjalnych – da się ich obdarzyć podobną sympatią, choć Roland i jego mania czasami denerwują, Karmin potrafiła we mnie wzbudzać mieszane uczucia, a reszta załogi zmusza do namysłu, czy naprawdę mają tyle lat, na ile się ich opisywało (choć już przynajmniej wiadomo, dlaczego kapitan był nazywany „starym”).

🐙Fabuła w tym tomie jest wartka i stanowi przyjemne zwieńczenie trylogii, widać też niemałą przepaść między „Zaułkami St. Naarten”, a „Wyspami Plugawymi” czy „Morzami Wszetecznymi”, co można uznać za spory postęp. Jest ciekawie i momentami pojawia się napięcie, choć muszę przyznać, że mimo tego niewiele fragmentów zapada mocniej w pamięć. Momentami miałam wrażenie, że pojawia się tu przemoc, która jest nadmierna i nie mogłam sobie jej wytłumaczyć tym, że „to przecież są piraci” i to jest dla mnie niewielki minus.

🐙Poznajemy tu trochę więcej świata, zagłębiając się w historie i zwyczaje większej ilości wysp, mamy też nieco polityki, jednak nie jest to nudne, a dobre opisanie sprawia, że opisy wielu tych rzeczy nie męczą.

🐙W tej części pojawia się nawet element, który można nazwać zwrotem akcji – jest on uzasadniony, jednak dość przewidywalny. Napędza on akcję, ale w moim odczuciu nie był on jakoś bardzo kluczowy.

🐙Zakończenie muszę przyznać, że przypadło mi do gustu, choć było mocno sielankowe, delikatnie przypominając mi ostatnie strony tomów z „Drużyny do zadań specjalnych” jednak ja bardzo takie lubię, więc jest to w moich oczach plus.

🐙Podsumowując – „Zaułki St. Naarten” to najlepszy tom trylogii, której ja fanką nie zostałam. Uwielbiam autora, jednak pozostanę przy opiewaniu pozytywów „Drużyny do zadań specjalnych” i „Straceńców Madsa Voortena”, bo na ich tle "Morza Wszeteczne" wypadają niezwykle blado.

🐙Sięgnęłam po ostatni tom „Mórz Wszetecznych” z nadzieją, że będzie on najlepszy, a mimo to zaskoczyłam się, że tak właśnie było.

🐙Postacie w tym tomie zbliżyły się pod wieloma względami do drużyny do zadań specjalnych – da się ich obdarzyć podobną sympatią, choć Roland i jego mania czasami denerwują, Karmin potrafiła we mnie wzbudzać mieszane uczucia, a reszta załogi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
171
139

Na półkach:

Bardzo sympatyczna seria. Bohaterowie są świetnie napisani. Pełna humoru i ciekawych przygód. Bardzo fajnie wykreowany świat. Lekka i przyjemna.

Ta część niestety najmniej mi podeszła dlatego jedno oczko mniej.

Bardzo sympatyczna seria. Bohaterowie są świetnie napisani. Pełna humoru i ciekawych przygód. Bardzo fajnie wykreowany świat. Lekka i przyjemna.

Ta część niestety najmniej mi podeszła dlatego jedno oczko mniej.

Pokaż mimo to

avatar
413
201

Na półkach: ,

Jakie książki z piratami w roli głównej polecacie? Ja zdecydowanie serię o Rolandzie, choć nie było mi z nią po drodze od początku. Kolejne tomy wypadły jednak o wiele lepiej i naprawdę dobrze się bawiłam.
......

"Zaułki St. Narten" to bezpośrednia kontynuacja "Wysp Plugawych". Początek pełen problemów i poszukiwań ich rozważania sprawił, że łatwo pochłonęła mnie lektura. A na dodatek pojawiła się jakaś pozytywna kobieca postać, uzupełniając piracka zgraję. Karmin nie zyskała wiele czasu na stronach, z początku wydawała się mocno zadufana w sobie, ale ostatecznie ją polubiłam. Również podobała mi się jej relacja z kapitanem. Szła w swoim tempie, powoli się zmieniała (nie spodziewałam się tu enmies to lovers, serio) i całkiem fajnie to wyszło.
......

Jeśli zaś o akcję chodzi, pozwala ona jeszcze lepiej poznać ten świat i rządzące nim zasady. Wielokrotnie parsknęłam śmiechem, a spory z diabłami dostarczyły wiele emocji. Czasem satyra przyćmiewała powagę sytuacji, ale to chyba urok tej serii. Nie każdemu to spasuje, ale osobiście bawiłam się dzięki temu bardzo dobrze.
......

Cóż mogę więcej powiedzieć o tej trylogii... Zdaje się, że nic więcej. Zdanie o wydaniu podtrzymuję, a styl autora jak zawsze sprawił, że przez książkę się płynie. "Zaułki St. Narten" nie miały może wielu zaskakujących zwrotów akcji ani bitew, ale zapewniają świetną rozrywkę. 7/10 🏴‍☠️

Jakie książki z piratami w roli głównej polecacie? Ja zdecydowanie serię o Rolandzie, choć nie było mi z nią po drodze od początku. Kolejne tomy wypadły jednak o wiele lepiej i naprawdę dobrze się bawiłam.
......

"Zaułki St. Narten" to bezpośrednia kontynuacja "Wysp Plugawych". Początek pełen problemów i poszukiwań ich rozważania sprawił, że łatwo pochłonęła mnie lektura....

więcej Pokaż mimo to

avatar
137
70

Na półkach: , ,

Świetne zakończenie całej serii. Wróciły rzeczy z pierwszej i drugiej części. Tuż po skończeniu chciało się czytać jeszcze więcej.



Baobab, love u

Świetne zakończenie całej serii. Wróciły rzeczy z pierwszej i drugiej części. Tuż po skończeniu chciało się czytać jeszcze więcej.



Baobab, love u

Pokaż mimo to

avatar
22
12

Na półkach:

Fajnie się czyta, są elementy trochę przerysowane ale nijak nie wpływa to na frajdę z czytania jak się ma.

Fajnie się czyta, są elementy trochę przerysowane ale nijak nie wpływa to na frajdę z czytania jak się ma.

Pokaż mimo to

avatar
118
94

Na półkach: ,

No to tak średnio bym powiedział,tak średnio...
Najsłabsza część, humoru brak, pomysłu brak, niby się spina ale Wywijasa i jego ekipy tam mało,za to dużo piti pitu. Troszke się wynudziłem pod koniec. A końcówka walki....serio?'
No i love story, smuty że zęby bolą. 7 jest mocno zawyżone za całość. może ze dwa razy śmiechłem, taki wymęczony cykl.

No to tak średnio bym powiedział,tak średnio...
Najsłabsza część, humoru brak, pomysłu brak, niby się spina ale Wywijasa i jego ekipy tam mało,za to dużo piti pitu. Troszke się wynudziłem pod koniec. A końcówka walki....serio?'
No i love story, smuty że zęby bolą. 7 jest mocno zawyżone za całość. może ze dwa razy śmiechłem, taki wymęczony cykl.

Pokaż mimo to

avatar
1481
1008

Na półkach: , ,

Kapitan Wywijas i jego ferajna, są doskonałym, tchnącym morską bryzą, lekkim czytadłem na lato. Dlatego w promieniach, parzącego wręcz, słońca z nadzieją na odrobinę ochłody od morza, zasiadłam do czytania trzeciej, a tym samym ostatniej, odsłony cyklu Morza wszeteczne Marcina Mortki pod tytułem Zaułki St. Naarten.

Lovie is in the air. ;)
Kapitan piratów Roland zwany Wywijasem przeżywa moralne rozterki. Nie ma bowiem pojęcia, czy umocnić swe rządy na Wyspach Plugawych, czy może wesprzeć swego przyjaciela Seamusa, gubernatora St. Naarten, w wojnie z Piekłem. Podjęcie decyzji, jak to zwykle bywa, następuje w wyniku paru dość nieoczekiwanych odkryć – otóż nie dość, że inwazyjne plany Piekła są mocno związane z osobą Rolanda, to jeszcze kapitanowi, co gorsza, grozi zmiana stanu cywilnego.
Roland rzuca się więc w wir walki z diabłami, w trakcie której przyjdzie mu ujawniać ambasadorskie zdrady, wskrzeszać legendarne galeony, odnawiać dawne sojusze, rozgryzać tajemnice Wysp Rozpustnych i odkrywać nowe żywioły, a przy tym tłuc, pić, kląć, dusić i szaleć. Ani przez moment jednakże nie opuści go wspomnienie zawadiackiego uśmiechu pewnej travlańskiej arystokratki…

Zakończenie z pompą i humorem.
Ciężko dodać coś nowego i błyskotliwego, po napisaniu słów kilka o poprzednich spotkaniach z kapitanem Wywijasem i jego drużyną.

Gdyż morski klimat „unoszący się” nad tą powieścią, wciąż jest niesamowity. Wylewający się hektolitrami humor zapewnia genialną rozrywkę, a pędząca niczym Hydroptere DCNS podczas regat Ronstan Bridge to Bridge akcja, nie pozwala nawet na kropelkę nudy. ;)

Bohaterowie w nowej sytuacji odnajdują zaś z iście piracką gracją i animuszem. Żadne przeszkody, diabelskie podchody i inne anielskie sojusze nie są im straszne. Choć muszę przyznać, że odrobinę paniki (nie tylko w serduszku) na pokład wprowadza próba wyswatania niezłomnego kapitana z uroczą, a co najważniejsze, niedającą sobie w kaszę dmuchać księżniczką.

Jest więc tona śmiechu, zamykanie wątków przy ogromnej rozróbie z udziałem pirackiej ferajny i uroczy happy end.

Dlatego jeżeli macie ochotę na sporą dawkę pirackiej adrenaliny, odrobinę miłości i dużą dawkę humoru podaną z wdziękiem słonia z porcelany, to zapraszam na pokład wraz z drużyną kapitana Wywijasa, która właśnie obrała azymut na Zaułki St. Naarten.

Morsko polecam! :)

https://unserious.pl/2023/07/zaulki-st-naarten/

Kapitan Wywijas i jego ferajna, są doskonałym, tchnącym morską bryzą, lekkim czytadłem na lato. Dlatego w promieniach, parzącego wręcz, słońca z nadzieją na odrobinę ochłody od morza, zasiadłam do czytania trzeciej, a tym samym ostatniej, odsłony cyklu Morza wszeteczne Marcina Mortki pod tytułem Zaułki St. Naarten.

Lovie is in the air. ;)
Kapitan piratów Roland zwany...

więcej Pokaż mimo to

avatar
433
58

Na półkach: ,

No to teraz bym chciała jakieś opowiadania jak się ekipa Rolanda poznała! Pan Marcin trochę nas rozpieścił dodatkowymi książkami Kociołka i marzy mi się chociaż jeden zbiór opowiadań o Rolandzie.

No to teraz bym chciała jakieś opowiadania jak się ekipa Rolanda poznała! Pan Marcin trochę nas rozpieścił dodatkowymi książkami Kociołka i marzy mi się chociaż jeden zbiór opowiadań o Rolandzie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    311
  • Przeczytane
    307
  • Posiadam
    81
  • 2023
    25
  • Audiobook
    18
  • Fantastyka
    14
  • Fantasy
    14
  • Audiobooki
    8
  • Teraz czytam
    6
  • 2021
    5

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zaułki St. Naarten


Podobne książki

Przeczytaj także