rozwiń zwiń

Stephen King o AI: Patrzę na to z pewną straszliwą fascynacją

Konrad Wrzesiński Konrad Wrzesiński
07.09.2023

Stephen King, którego książki wykorzystano niedawno do trenowania sztucznej inteligencji, obszernie skomentował rozwój AI. Sprawdzamy, co mistrz grozy sądzi o pisarskich możliwościach narzędzi pokrewnych botowi ChatGPT. I czy chciałby zakazać ich udoskonalania za pomocą jego prozy.

Stephen King o AI: Patrzę na to z pewną straszliwą fascynacją ©Shane Leonard

Kilkanaście dni temu dowiedzieliśmy się, że do gigantycznej bazy danych, z której korzystają firmy tworzące narzędzia AI, trafiło przeszło 170 tysięcy książek – bez zgody autorów i wydawców (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ). Do szkolenia narzędzi sztucznej inteligencji wykorzystano prace kilku tysięcy autorów, w tym: Margaret Atwood, Harukiego Murakamiego, Zadie Smith, Eleny Ferrante, Rachel Cusk, George’a Saundersa, Rebekki SolnitJonathana Franzena i Stephena Kinga.

Ostatni z nich na łamach miesięcznika „The Atlantic” obszernie odniósł się do tej wiadomości.

Stephen King: Twórczość AI jak filmowe pieniądze

„Samojeżdżące samochody. Odkurzacze w kształcie spodków, które skaczą to tu, to tam (i tylko czasami utkną w rogach). Telefony, które powiedzą ci, gdzie jesteś i jak dotrzeć do następnego miejsca. Żyjemy z tymi wszystkimi rzeczami, a w niektórych przypadkach – najlepszym przykładem jest smartfon – nie potrafimy się bez nich obejść, a przynajmniej tak sobie wmawiamy. Ale czy maszyna, która czyta, może nauczyć się pisać?” – pyta na łamach amerykańskiego magazynu Stephen King.

Pisarz wspomina jeden z nielicznych przypadków, gdy opuścił znane mu tereny beletrystyki, oddając w ręce czytelników książkę „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika”. W poradniku dla początkujących twórców King przekonywał, że żeby pisać, trzeba dużo czytać. „Programiści sztucznej inteligencji najwyraźniej wzięli sobie tę radę do serca” – wskazuje.

King wspomina wrzucanie tysięcy książek – w tym tych jego autorstwa – do swoistych cyfrowych blenderów. I stawia pytanie: czy po wylaniu zmiksowanej mikstury otrzymamy sumę większą niż jej części?

Zdaniem mistrza grozy – nie. A przynajmniej na razie nie. „Wiersze AI w stylu Williama Blake’a czy Williama Carlosa Williamsa (widziałem oba) przypominają pieniądze z filmu: na pierwszy rzut oka dobre, po bliższym przyjrzeniu się już niezbyt”.

Kreatywność możliwa w przyszłości

W dalszej części tekstu King wspomina jedną ze świeżych scen, która wyszła spod jego pióra.

Postać podkrada się do innej postaci i strzela jej w tył głowy z małego rewolweru. Kiedy strzelec przewraca martwego mężczyznę, widzi niewielkie wybrzuszenie na jego czole. Jak widać, kula nie do końca wyszła. Kiedy tego dnia usiadłem do pisania, wiedziałem, że dojdzie do morderstwa, i wiedziałem, że będzie to morderstwo z użyciem broni palnej. Nie wiedziałem o tym wybrzuszeniu, które zamieni się w obraz prześladujący strzelca w przyszłości. To był naprawdę twórczy moment, wynikający z bycia częścią tej historii i zobaczenia tego, co widzi morderca.

„Czy maszyna mogłaby stworzyć takie wybrzuszenie?”, pyta King. „Powiedziałbym, że nie, ale muszę – niechętnie – dodać ten kwalifikator: jeszcze nie”.

Pisarz wskazuje, że choć kreatywność nie może istnieć bez świadomości, to niektórzy argumentują, że pewne wersje sztucznej inteligencji są już świadome. Albo będą takie w przyszłości. „Jeśli okaże się to prawdą”, pisze Stephen King, „kreatywność może być możliwa. Patrzę na tę możliwość z pewną straszliwą fascynacją”.

Zakazać AI rozwoju? Nie

Czy chciałby zakazać sztucznej inteligencji korzystania z jego książek? „Nie, nawet gdybym mógł” – odpowiada.

Zdaniem Kinga kierunek rozwoju, jaki przyjęła AI, jest nie do zatrzymania. „Równie dobrze mógłbym być królem Kanutem zakazującym przypływu”, kontynuuje, wspominając historię zapisaną w XII wieku przez Henryka z Huntingdon, w której król demonstruje swoim pochlebnym dworzanom, że nie ma kontroli nad żywiołami. „Albo luddytą (angielski ruch społeczny z początkowego okresu rewolucji przemysłowej – przyp. red.) próbującym zatrzymać postęp, rozbijając na kawałki krosno parowe”.

Na zakończenie King podkreśla, że rozwój AI, wkraczającej, by tak rzec, na jego terytorium, nie rodzi w nim wściekłości. „Prawdopodobnie dlatego, że osiągnąłem już dość zaawansowany wiek”, dodaje.

Wspomina jedną z książek Dennisa Felthama Jonesa, XX-wiecznego brytyjskiego pisarza, który w powieści „Colossus” portretuje superkomputer, który istotnie zyskuje świadomość i przekonuje swojego stwórcę, że ludzkość kiedyś go pokocha. Ten woła: „Nigdy!”. Ale – jak zaznacza King – ostatnie słowo należy do narratora:

„Nigdy?”.


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Suchy 08.09.2023 08:31
Czytelnik

Mój esej na temat AI - https://podwieczorekumorfeusza.wordpress.com/2023/04/04/czy-ai-zastapi-pisarzy/

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
reversed 08.09.2023 17:32
Bibliotekarz

Gratuluję samozaparcia w pogaduchach z automatem „służącym do generowania odpowiedzi na żądania użytkownika". Doznania płytkości i wręcz pustki w tym, czym uraczył Cię ten automat powielają doświadczenia, które raz-po-raz opisują dziennikarze na łamach jednej z ogólnopolskich gazet. Widzę w tym jakąś perwersyjną obsesję i fascynację jednocześnie, choć zdaje się napędzaną...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
reversed 07.09.2023 17:17
Bibliotekarz

Rozwój AI jest jak siła Natury? W terminologii Star Trek powiedziałbym, że to manewr uchyleniowy przed salwą klingońskich dysruptorów.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy 07.09.2023 15:26
Czytelniczka

King ma rację, że strasznie jeszcze nie jest. Będzie, kiedy AI ubierze się w powab i zacznie straszyć na salonach.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Konrad Wrzesiński 07.09.2023 15:00
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post