-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać291
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownikaZgrabne zakończenie całej serii, co wcale nie oznacza, że jest złe. Bardzo się cieszę, że trafiłam na "Jutro".
Zgrabne zakończenie całej serii, co wcale nie oznacza, że jest złe. Bardzo się cieszę, że trafiłam na "Jutro".
Pokaż mimo to
To, że książki pana Mastertona należą do moich nieodwołalnie ulubionych, to wiedziałam już od dawien dawna, ale nie sądziłam, że po "Strażnikach piekła" doświadczę czegoś lepszego, nawet wśród pozycji tego samego autora.
Książkę zauważyłam w bibliotece dosłownie w ostatniej chwili przed wyjściem. Opis na tyle okładki głosi, że jest to ostatnia z część cyklu o Wojownikach Nocy, a żadnej poprzedniej nie czytałam - nie miałam okazji. Zupełnie mi to jednak nie przeszkadza - mam nawet wrażenie, że wszystko zrozumiałam i bez poprzednich części. Podczas czytania czułam się tak, jakby ktoś w moim umyśle wyświetlał film nakręcony na tej powieści. Widziałam wszystko, każdy detal, każdą scenę, wszystko.
I po raz kolejny przyszło mi opłakiwać śmierć ulubionego bohatera. Najpierw Simon Cutter ze wspomnianych na początku "Strażników piekła", potem Ernie z "Piątej czarownicy", teraz Dunc... Sny to dla niego możliwość, by jego upośledzenie mogło być określane nie jako przekleństwo, ale jako dar. Bez jego nadzwyczajnej wiedzy Wojownicy nie zaszli by daleko. Cóż, cytując Perry'ego, mogę jedynie rzec: "Śpij dobrze, Kalexikoksie".
Po prostu doskonała.
To, że książki pana Mastertona należą do moich nieodwołalnie ulubionych, to wiedziałam już od dawien dawna, ale nie sądziłam, że po "Strażnikach piekła" doświadczę czegoś lepszego, nawet wśród pozycji tego samego autora.
Książkę zauważyłam w bibliotece dosłownie w ostatniej chwili przed wyjściem. Opis na tyle okładki głosi, że jest to ostatnia z część cyklu o Wojownikach...
B-O-S-K-A.
Czasami mam wrażenie, że urodziłam się w nieodpowiedniej epoce i ta książka tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
PS. Chcę mieć swoją prywatną Madame Rossini!
B-O-S-K-A.
Czasami mam wrażenie, że urodziłam się w nieodpowiedniej epoce i ta książka tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
PS. Chcę mieć swoją prywatną Madame Rossini!
W-S-P-A-N-I-A-Ł-A
Kiedy ta książka się ukazała, nie zachwyciła mnie. Powiem szczerze - uznałam ją za beznadzieją, a przynajmniej takie wrażenie zrobił na mnie krótki jej opis. Parę miesięcy temu koleżanka zaciągnęła mnie niemal siłą do kina na film i... oniemiałam. Po prostu.
Książka trafiła do mnie dopiero teraz i jedyne, czego żałuję to to, że po obejrzeniu filmu wiedziałam już, o czym będę czytać.
Mimo tego jest niesamowita.
W-S-P-A-N-I-A-Ł-A
Kiedy ta książka się ukazała, nie zachwyciła mnie. Powiem szczerze - uznałam ją za beznadzieją, a przynajmniej takie wrażenie zrobił na mnie krótki jej opis. Parę miesięcy temu koleżanka zaciągnęła mnie niemal siłą do kina na film i... oniemiałam. Po prostu.
Książka trafiła do mnie dopiero teraz i jedyne, czego żałuję to to, że po obejrzeniu filmu...
2011-01-01
Rzadko płaczę, a to jest pierwsza książka, która wycisnęła ze mnie łzy.
Rzadko płaczę, a to jest pierwsza książka, która wycisnęła ze mnie łzy.
Pokaż mimo to
Ta historia jest taka... prawdziwa. Czułam niezwykle realistyczne powiązanie z bohaterami - niemalże żyłam ich życiem.
Teraz wiem, że uprzedzenia są czymś, co nie powinno mieć miejsca. Dotychczas mówiłam stanowcze "Nie!" twórczości Zafona, za co mam do siebie ogromny żal.
Ta historia jest taka... prawdziwa. Czułam niezwykle realistyczne powiązanie z bohaterami - niemalże żyłam ich życiem.
Pokaż mimo toTeraz wiem, że uprzedzenia są czymś, co nie powinno mieć miejsca. Dotychczas mówiłam stanowcze "Nie!" twórczości Zafona, za co mam do siebie ogromny żal.