-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2023-12-31
2023-11-29
Master class trafił do mnie w idealnym momencie życia. Chyba każda z nas doświadczyła chociaż raz zwątpienia w siebie, w swoje możliwości, w swoją kobiecość lub w swoją moc sprawczą. Ewelina dzieli się z nami swoimi doświadczeniami i drogą do punktu w którym obecnie się znajduje. W swojej książce pokazuje jak wyjść z cienia i być najlepszą wersją samej siebie. Jak nie porównywać się do innych, nie zazdrości im tego co mają i jak żyją. Jak pracować nad sobą i własnymi wartościami . Wreszcie jak być kobietą, która jest szczęśliwa i spełniona. Przyznacie, że jest to ciężkie bo większość z nas w pewnym momencie przestaje myśleć o sobie i na pierwszym miejscu stawia innych - głównie dzieci. Warto jednak odnaleźć równowaga i pogodzić ze sobą wszystkie role jakie są nam dane.
Książka Eweliny jest bogata w treści. Także te w kierunku Boga. Poparta opowieściami innych inspirujących kobiet - takich jak ja lub Ty. Przyznam, że wcześniej pewnie nie zwróciłabym uwagi na Master class lub na profil @urzekajacapl . Dlaczego? Bo ciężko było mi przepracować pewne kwestie w moim życiu i było we mnie mnóstwo żalu, niespełnienia. Dlatego powtarzam że "Master class kobiecości" trafił do mnie w odpowiednim momencie.
Przyznajcie że ten różowy kolor rzuca się w oczy! Książka jest pięknie wydana - mnóstwo inspirujących cytatów zawiera.
Master class trafił do mnie w idealnym momencie życia. Chyba każda z nas doświadczyła chociaż raz zwątpienia w siebie, w swoje możliwości, w swoją kobiecość lub w swoją moc sprawczą. Ewelina dzieli się z nami swoimi doświadczeniami i drogą do punktu w którym obecnie się znajduje. W swojej książce pokazuje jak wyjść z cienia i być najlepszą wersją samej siebie. Jak nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-08
2023-11-08
W "Dworze srebrnych płomieni" fabuła skupia się na postaciach Nesty i Kasjana. Po wielkiej wojnie z Hyberia, Nesta wbrew swojej woli stała się fae wysokiego rodu - jednak udało jej się wyszarpac od kotła moce. Moc wielką, nieokiełznaną , w znacznym stopniu przerastającą Neste. Kobieta nie potrafi sobie z nią poradzić i popada w nałogi. Reszta rodziny, książę Rhys oraz Kasjan próbują jej pomóc. Tak trafia do tajemniczej biblioteki, rozpoczyna ilyryjskie treningi oraz uczy się panować nad swoją mocą. Nesta dojrzewa , to był bardzo żmudny proces, podczas którego poznaje nowych przyjaciół oraz odnajduje miłość. A gdzieś w tle toczy się walka z wrogami i kontynuacja wojny.
Nesta i Kasjan zdecydowanie zasługiwali na te książkę, na swoją własną historię. Kasjan 🔥🔥- sama mogłabym się w nim zakochać 🤭. Zdecydowanie najlepszy bohater tej serii - dobry, ciepły, opiekuńczy i cierpliwy. Nesta, no cóż potrafiła wyprowadzić z równowagi każdego. Mimo, iż ta część serii była potrzebna i czytało mi się ją bardzo dobrze , uważam że jest zbyt długa. Niepotrzebnie jest podzielona na dwa tomy - zdecydowanie wszystko można było zawrzeć w jednym. I tak za mało tutaj scen walki, akcji, intrygi. Brakowało mi tego trochę. 🤷🏻♀️
W "Dworze srebrnych płomieni" fabuła skupia się na postaciach Nesty i Kasjana. Po wielkiej wojnie z Hyberia, Nesta wbrew swojej woli stała się fae wysokiego rodu - jednak udało jej się wyszarpac od kotła moce. Moc wielką, nieokiełznaną , w znacznym stopniu przerastającą Neste. Kobieta nie potrafi sobie z nią poradzić i popada w nałogi. Reszta rodziny, książę Rhys oraz...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-29
W "Siostrze burzy" Ally, druga z sióstr, wyrusza w świat aby odnaleźć swe korzenie. Za sprawą pozostawionych wskazówek trafia do Norwegii ( i tu wielki punkt z mojej strony, bo bardzo zawsze chciałam się wybrać) gdzie krok po kroku odkrywa przeszłość swojej biologicznej rodziny. A dokładnie całego rodu kilka pokoleń wstecz. Retrospekcja jest w tej książce zdecydowanie bardzo udana. Możemy zagłębić się w losach członków rodziny Ally, żyjących u schyłku dziewiętnastego wieku. Poznajmy kulturę, tradycję i warunki jakie panowały w ówczesnej Norwegii. Jednym z głównych bohaterów w tej części jest muzyka. Autorka w każdym z tomów wplata autentyczną postać historyczna - w tym przypadku jest to Grieg znany norweski kompozytor.
"Siostra burzy" to historia o miłości i poświęceniu. O szukaniu siebie i swojego miejsca w świecie. O rozterce czy iść za głosem serca czy rozumu? Czy warto poświęcić całe życie dla kogoś. Tutaj bohaterowie nie są czarno -biali .
Mimo iż historia jest obszerna i wiele się tutaj dzieje to przyznam że czytało mi się bardzo dobrze. Jedynie nie podobało mi się że początek jest niemal taki sam w każdej części - i po przeczytać już trzech przyznam że trochę to nudne. Akcja tak naprawdę rozpoczyna się po stu stronach - no ale rozumiem zamiar autorki aby czytać książki w dowolnej kolejności. W sumie sama też nie czytałam ich po kolei.
W "Siostrze burzy" Ally, druga z sióstr, wyrusza w świat aby odnaleźć swe korzenie. Za sprawą pozostawionych wskazówek trafia do Norwegii ( i tu wielki punkt z mojej strony, bo bardzo zawsze chciałam się wybrać) gdzie krok po kroku odkrywa przeszłość swojej biologicznej rodziny. A dokładnie całego rodu kilka pokoleń wstecz. Retrospekcja jest w tej książce zdecydowanie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-01
Mam zamiar obejrzeć film, także sięgnęłam po "Dziennik Noel" bo zdecydowanie taką kolejność preferuję. Nie miałam okazji jeszcze czytać Evansa w wydaniu świątecznym i jest to miłe zaskoczenie. Chociaż według mnie to bardziej zimowa niż świąteczna opowieść. Jednak wpisuje się też w klimat bożonarodzeniowy swoim przesłaniem- tym aby dawać drugą szansę bliskim zanim będzie za późno. "Dziennik Noel" to otulająca historia, napełniająca serce ciepłem i nadzieją. Evans ma dar pisania o ludzkich uczuciach i kreowania bogatych emocjonalnie postaci. Autor pokazuje że nic nie jest czarne albo białe a świat jest pełen szarości, trudnych decyzji które rozdzierają serce i odbijają się echem na życiu nie tylko naszych bliskich. Jest to również książka o szukaniu siebie i sensu oraz miejsca w życiu. O stracie, bólu, trudnym dzieciństwie ale również o nowych początkach. Idealna na czas bożonarodzeniowy i początek roku. Mimo iż momentami czuć banał w tej opowieści to dzięki talentowi autora całość wypada bardzo przyjemnie.
Mam zamiar obejrzeć film, także sięgnęłam po "Dziennik Noel" bo zdecydowanie taką kolejność preferuję. Nie miałam okazji jeszcze czytać Evansa w wydaniu świątecznym i jest to miłe zaskoczenie. Chociaż według mnie to bardziej zimowa niż świąteczna opowieść. Jednak wpisuje się też w klimat bożonarodzeniowy swoim przesłaniem- tym aby dawać drugą szansę bliskim zanim będzie za...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-15
Dziś parę słów o "McDusi" , która niestety nie jest jednym z moich ulubionych tomów.🤷🏻♀️ Nie polubiłam się z postacią Magdy (mojej imienniczki). Dziewczyna przez większość czasu zachowywała się jak rozkapryszone dziecko i śmiem twierdzić że przebiła nawet Tygryska ze wcześniejszych tomów.
Ten tom Jeżycjady w moim odczuciu jest bardzo sentymentalny. Bohaterowie mierzą się np ze śmiercią Dmuchawca -ulubionego nauczyciela z młodzieńczych lat . Gabrysia zamyka definitywnie rozdział życia związany ze swoim pierwszym mężem, Januszem. Byli małżonkowie wyjaśniają sobie pewne kwestie po ślubie młodszej córki Laury, oraz żegnają się.
I no właśnie ślub Laury z Panem Polonistą - perypetie i komedia pomyłek 😉. Cudownie jednak było być obserwatorem tego jaką przemianę przeszła Laura zwana Tygryskiem.
Mimo, że nie jest to mój ulubiony tom to czytało mi się jak zwykle przyjemnie.
Dziś parę słów o "McDusi" , która niestety nie jest jednym z moich ulubionych tomów.🤷🏻♀️ Nie polubiłam się z postacią Magdy (mojej imienniczki). Dziewczyna przez większość czasu zachowywała się jak rozkapryszone dziecko i śmiem twierdzić że przebiła nawet Tygryska ze wcześniejszych tomów.
Ten tom Jeżycjady w moim odczuciu jest bardzo sentymentalny. Bohaterowie mierzą się...
2022-07-11
2022-06-09
2022-04-13
2022-04-05
Narodziny dziecka to niezwykle emocjonujące wydarzenie w życiu kobiety. Niestety nie dla każdej z nas jest ono radosne. Nie każda zalewa od razu na porodówce fala miłości do dziecka i radości z nowej sytuacji. Są wśród nas takie które mają tak zwany baby blues- zazwyczaj mijający po paru dniach, po odpoczynku, w sprzyjających warunkach. Jednak bardzo często on nie mija przeradzając się w depresję poporodową- chorobę z której kobieta bez pomocy nie potrafi wyjść. Depresja ta jest niezwykle niebezpieczna dla zdrowia i życia kobiety ale także jej dziecka. I o tym właśnie jest "Wysłuchaj mnie".
Spłakałam się przy lekturze tej książki. Niektóre fragmenty bardzo bolały. Inne powodowały że miałam chęć mocno potrząsnąć rodziną głównej bohaterki. Aneta ciągle słyszy weź się w garść, inne też tak mają i sobie radzą, ogarnij się. Takie rady działają niestety odwrotnie-poglebiajac frustrację, poczucie bezsilności i beznadziei. Doprowadzając do myśli samobójczych.A wystarczyłoby gdyby najbliżsi wysłuchali Anetę .
Paula @paulaerr napisała piękną wielowątkową opowieść. Przyznam że jestem pozytywnie zaskoczona- zwłaszcza wrażliwością autorki oraz jej lekkim piórem. I tym, że oprócz tematu depresji mamy w powieści również tajemnice z przeszłości, retrospekcje do tamtych wydarzeń , manipulacje i to jak one kładą się cieniem na życiu wszystkich bohaterów. Ten wątek również bardzo mi się podobał. Całość składa się na bardzo udane pierwsze spotkanie z twórczością Pauli.
Przeczytajcie tę książkę bo porusza ważny temat- zaniedbywany mocno przez media społecznościowe, społeczeństwo i literaturę. Im więcej osób będzie uświadomionych tym mniej tragicznych finałów takich historii. Macierzyństwo nie jest lukrowane różowe jak nam kreują media. Ma też swoje ciemniejsze strony o których przeważnie głośno się nie mówi.
Narodziny dziecka to niezwykle emocjonujące wydarzenie w życiu kobiety. Niestety nie dla każdej z nas jest ono radosne. Nie każda zalewa od razu na porodówce fala miłości do dziecka i radości z nowej sytuacji. Są wśród nas takie które mają tak zwany baby blues- zazwyczaj mijający po paru dniach, po odpoczynku, w sprzyjających warunkach. Jednak bardzo często on nie mija...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-06
2016-06-12
2016-05-01
2016-09-29
2016-03-30
2015-12-30
2015-10-22
Przyznam,że to jest bardzo piękna opowieść, jednak nie chwyciła mnie tak mocno za serce jak się spodziewałam. Owszem jest wzruszająca, pełna cytatów wartych zapamiętania i mądrości życiowych. Myślę, że zostanie w mojej pamięci ale chyba jestem zbyt cyniczna bo świąteczne książki zazwyczaj nie trafiają do mnie tak jak do innych czytelników. "Świąteczny sweter" był dla mnie przewidywalny - zakończenie mnie nie zdziwiło. Niemniej to był miło spędzony czas, skłaniający do refleksji nad własnym życiem. Jeśli macie chęć na tego typu lekturę to warto sięgnąć po książkę Becka.
Eddie ma 12 lat i właśnie spędza pierwsze święta, po śmierci taty, tylko z mamą. O niczym innym nie marzy tak bardzo jak o nowym, czerwonym rowerze. Liczy na taki właśnie prezent pod choinkę, mimo iż dostrzega że ich sytuacja materialna bardzo się zmieniła od kiedy ojciec nie żyje. Jak było do przewidzenia nie dostaje tego co chciał - w zamian pod choinką czeka świąteczny sweter wydziergany własnoręcznie przez mamę. Mimo iż jest to prezent od serca, nie zachwyca on chłopca co też okazuje w bardzo bolesny sposób swoim bliskim. Później gdy wraca do domu, jego matka zasypia za kierownicą, ginąc tragicznie. Eddie zostaje tylko z dziadkami i próbuje poskładać swoje życie. Nie jest łatwo bo przepełnia go ogrom złości, żalu i poczucia niesprawiedliwości. Czy będzie umiał przejście przez tę życiową burzę? Czy odnajdzie czekające po drugiej stronie słońce?
Przyznam,że to jest bardzo piękna opowieść, jednak nie chwyciła mnie tak mocno za serce jak się spodziewałam. Owszem jest wzruszająca, pełna cytatów wartych zapamiętania i mądrości życiowych. Myślę, że zostanie w mojej pamięci ale chyba jestem zbyt cyniczna bo świąteczne książki zazwyczaj nie trafiają do mnie tak jak do innych czytelników. "Świąteczny sweter" był dla...
więcej Pokaż mimo to