-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant22
-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2019-05-11
2019-04-14
2018-06-01
2017-12-10
2017-11-17
2017-04-01
Z opisu książki wynika, że swada literacka autora idzie w parze z jego kompetencjami medycznymi. Wiedza medyczna Neumayra faktycznie jest imponująca, praca napisana jest jednak sucho, choć dość przystępnie. Dziwna jest jedynie opinia o rzekomym obalaniu mitów na temat przywołanych w książce kompozytorów. Stan ich zdrowia i rozmaite skłonności nie są wszak tajemnicą, jedynie nikt tak szeroko jak Neumayr tych schorzeń nie opisywał. Mitem byłoby raczej utrzymywanie że artyści ci cieszyli się dobrym zdrowiem i długowiecznością. Nikt bowiem kto nie doświadczał cierpienia, czy to fizycznego, czy psychicznego nie byłby w stanie stworzyć tak ponadczasowych kompozycji.
Z opisu książki wynika, że swada literacka autora idzie w parze z jego kompetencjami medycznymi. Wiedza medyczna Neumayra faktycznie jest imponująca, praca napisana jest jednak sucho, choć dość przystępnie. Dziwna jest jedynie opinia o rzekomym obalaniu mitów na temat przywołanych w książce kompozytorów. Stan ich zdrowia i rozmaite skłonności nie są wszak tajemnicą, jedynie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-27
,,Zmorę'' czytało się dobrze, choć nie aż tak jak pozostałe wydane w Polsce dzieła autora. Opisy wydawnicze reklamują powieść jako wstrząsającą. Ja jednak wstrząsu nie doznałem. Nie można rzecz jasna powiedzieć aby okres powojenny był dla Niemców łatwy, jednak byli oni sami sobie winni. W powieści, obok powojennej traumy przewija się charakterystyczny dla biografii autora oportunizm. Główny bohater, będący alter ego Fallady z dużą swobodą przeskoczył z reżimu brunatnego w czerwony, po czym został wysadzony z siodła. Każdy orze jak może, ale jeśli autor postawił sobie za cel wzruszenie czytelnika losem przeciętnych Niemców, tu na przykładzie małżeństwa nałogowych morfinistów, to celu tego nie osiągnął. Mam wrażenie że książka ma jednak bardziej charakter osobistego wywnętrzenia. Przeczytać warto, ale to nie to co ,,Człowiek z aspiracjami'', ,,Każdy umiera w samotności'' czy ,,Co dalej szary człowieku?''
,,Zmorę'' czytało się dobrze, choć nie aż tak jak pozostałe wydane w Polsce dzieła autora. Opisy wydawnicze reklamują powieść jako wstrząsającą. Ja jednak wstrząsu nie doznałem. Nie można rzecz jasna powiedzieć aby okres powojenny był dla Niemców łatwy, jednak byli oni sami sobie winni. W powieści, obok powojennej traumy przewija się charakterystyczny dla biografii autora...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-04-18
Ze ,,Zmierzchem Zachodu'' jest jak z ,,Ulissesem''. Wszyscy wymieniają go jako pozycję wręcz kultową, nikt jednak nie czyta. Ja postanowiłem przeczytać. Odnieść można wrażenie że poglądy i obserwacje zawarte w niniejszym dziele zmieścić można by w mniej niż połowie jego objętości. Resztę stanowią zaś erudycyjne popisy, dryfujące daleko od meritum. W organicznej teorii dziejów Spenglera zawiera się przede wszystkim nader trafne rozróżnienie kultur i cywilizacji, podział tychże na Apollińską i Faustowską, wreszcie zaś przypisanie im dwóch dynamik; Dasein i Wachsein. Szkoda że koncepcje te rozpływają się w pobocznych, zawiłych i nieraz mało zrozumiałych wywodach. ,,Zmierzchu Zachodu'' nie powinno się czytać od deski do deski, tylko cyklicznie, fragmentami, tak aby mieć czas na ich przetrawienie. Mimo uwag jest to ciekawy dokument myśli europejskiej, lecz w moim odczuciu nade wszystko pruskiej.
Ze ,,Zmierzchem Zachodu'' jest jak z ,,Ulissesem''. Wszyscy wymieniają go jako pozycję wręcz kultową, nikt jednak nie czyta. Ja postanowiłem przeczytać. Odnieść można wrażenie że poglądy i obserwacje zawarte w niniejszym dziele zmieścić można by w mniej niż połowie jego objętości. Resztę stanowią zaś erudycyjne popisy, dryfujące daleko od meritum. W organicznej teorii...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-01
2014-12-09
I minęło prawie sto lat. I nic się nie zmieniło. I życie wygląda tak samo, a nawet praca w cholernym sklepie z odzieżą męską. Jakbym czytał swoją własną historię...
I minęło prawie sto lat. I nic się nie zmieniło. I życie wygląda tak samo, a nawet praca w cholernym sklepie z odzieżą męską. Jakbym czytał swoją własną historię...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Berlin odwiedziłem zaledwie raz i na krótko. Nie przeszkodziło mi to jednak zafascynować się tym miastem, jego krajobrazem i klimatem. Jakob Hein w serii lekko, łatwo i przyjemnie napisanych felietonów barwnie przybliża to wszystko, co wcześniej z racji na ograniczony czas powierzchownie zaobserwowałem. Dziwi mnie jedynie podtytuł nadany przez wydawcę. Co do cholery treść publikacji ma wspólnego z hipsterami? Oryginalny tytuł brzmi: ,,Berlin - Gebrauchsanweisung" czyli po prostu ,,Berlin - instrukcja obsługi" i zdecydowanie lepiej byłoby właśnie tak go przetłumaczyć. Doprawdy zastanawia dlaczego wydawnictwo szacownej krakowskiej alma mater w tak głupkowaty sposób rozwinęło tytuł książki. Chybiony chwyt marketingowy.
Berlin odwiedziłem zaledwie raz i na krótko. Nie przeszkodziło mi to jednak zafascynować się tym miastem, jego krajobrazem i klimatem. Jakob Hein w serii lekko, łatwo i przyjemnie napisanych felietonów barwnie przybliża to wszystko, co wcześniej z racji na ograniczony czas powierzchownie zaobserwowałem. Dziwi mnie jedynie podtytuł nadany przez wydawcę. Co do cholery treść...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to