-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2014-12-24
2014-12-16
2014-12-19
2014-12-17
2014
2012-07-04
2014-02
Książka faktycznie w większości opiera się na suchych faktach, które dla czytelnika nieobytego ze światem sztuki mogą wydawać się nużące. W trakcie czytania przydałaby się automatyczna wyszukiwarka skradzionych obrazów, rzeźb, figur itp. Mimo wszystko z przyjemnością pozycję przeczytałam, choć nie jest to powieść, którą da się przelecieć w dwa dni. Jedno, co na pewno z tego wyniosłam: inaczej spoglądam na rzeczy w muzeach i galeriach; tym razem zastanawiam się, które najbardziej chciałabym ukraść/ posiadać ;)
Książka faktycznie w większości opiera się na suchych faktach, które dla czytelnika nieobytego ze światem sztuki mogą wydawać się nużące. W trakcie czytania przydałaby się automatyczna wyszukiwarka skradzionych obrazów, rzeźb, figur itp. Mimo wszystko z przyjemnością pozycję przeczytałam, choć nie jest to powieść, którą da się przelecieć w dwa dni. Jedno, co na pewno z tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-02
2012-06-28
Zdecydowanie inna niż kolejne dwie książki z serii z dziennikarzem Jakubem Sternem. Ta część jest w niektórych miejscach tak nielogiczna i niewytłumaczalna, że człowiek jest zafascynowany czytaniem, ale nic z tego nie rozumie. Tak jakby ktoś opowiadał niedorzeczny sen. Sama fabuła kryminalnego dochodzenia schodzi jakby na drugi plan, ważniejsza jest prywatna strona życia dziennikarza i jego psychologiczna gra z mordercą. Ale nie do końca do mnie to przemawia. Kolejne części są bardziej lakoniczne jeśli chodzi o strefę prywatną, w większym stopniu skupiają się na rozwikłaniu zagadki w sposób w miarę logiczny. Mają mimo wszystko lepszy klimat. Minusem "Foresta Umbra" są dla mnie niektóre dialogi, przydługie i męczące (chociaż mistrzostwem były rozmowy Sterna z Murofem, zwłaszcza pierwsza). Mam trudność w jednoznacznej ocenie tej książki, choć na pewno dwie kolejne z serii podobały mi się bardziej.
Zdecydowanie inna niż kolejne dwie książki z serii z dziennikarzem Jakubem Sternem. Ta część jest w niektórych miejscach tak nielogiczna i niewytłumaczalna, że człowiek jest zafascynowany czytaniem, ale nic z tego nie rozumie. Tak jakby ktoś opowiadał niedorzeczny sen. Sama fabuła kryminalnego dochodzenia schodzi jakby na drugi plan, ważniejsza jest prywatna strona życia...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-06-03
Powrót do korzeni w pisaniu Cobena - i baaaardzo dobrze! Trudno się oderwać od czytania. Bardzo duże zmiany w życiu bohaterów i mnóstwo Wina!!! :D:D:D Polecam gorąco.
Powrót do korzeni w pisaniu Cobena - i baaaardzo dobrze! Trudno się oderwać od czytania. Bardzo duże zmiany w życiu bohaterów i mnóstwo Wina!!! :D:D:D Polecam gorąco.
Pokaż mimo to2012-03-13
Klimat książki i jej główny bohater to dla mnie skrzyżowanie pierwszych dwóch powieści z Myronem ("Bez skrupułów", "Krótka piłka") z "Niewinnym". Przez pierwszą część fabuła niewiele ma wspólnego z najważniejszym wątkiem, miałam wrażenie, że stanowi jakby drugie tło, a na pierwsze bardziej wysuwa się rozprawa Paula i jego rola jako prokuratora okręgowego. Co dziwne, po przejściu tej części, później praktycznie niewiele już na ten temat czytamy. Jest w tym pewna nierównowaga, ale nie psuje to całości.
Fabuła faktycznego wątku jest bardzo dobra, niektóre momenty wprawiają w osłupienie, innych można delikatnie się domyślać. Mimo to, ostateczne rozwiązanie i wyjaśnienie było dla mnie dużym zaskoczeniem. Starałam się w trakcie czytania dopasować elementy układanki do siebie, ale wciąż brakowało mi tego najważniejszego puzzla. Byłam w pewnym momencie nawet przekonana, że cała ta historia była tylko mistyfikacją wokół osoby Paula, żeby go w coś wrobić. A nawet przez ułamek sekundy zastanawiałam się, czy faktycznie nie jest w to mocniej zamieszany i coś ukrywa (ale to nie w stylu Cobena, więc szybko porzuciłam tę myśl). A potem okazało się, że ta moja układanka była kompletnie niedopasowana długo przed rozpoczęciem jej składania. Zgadłam może dwa fakty maksymalnie, reszta była zaskoczeniem. Może nie nadaję się jednak na detektywa:)
Polubiłam postać Wayne'a, była dobrze nakreślona, choć nie pojawiał się zbyt często, oraz Flair'a - troszkę przypominał mi Wina (ale było go za mało jak na mój gust). I pierwszy chyba raz udało mi się nie znienawidzić żadnego policjanta czy detektywa. Polubiłam też głównego bohatera, jego postępowanie zmusiło mnie nawet do refleksji, zwłaszcza w kwestii sprawiedliwości. Paul jako prokurator okręgowy dość twardo i niezmiennie trzyma się swoich przekonań jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości i muszę przyznać, że nie do końca się z nim zgadzam (zwłaszcza w kwestii prowadzonej przez niego sprawy o gwałt). Chociaż z drugiej strony stoję za nim murem w przypadku jego sporu ze szwagierką. Co do reszty ważnych bohaterów - nie do końca umiałam się przekonać do Lucy i nadal ostrożnie patrzę na Muse (myślę, że trochę jestem zrażona po jej zachowaniu w "Niewinnym").
Jeśli chodzi o styl, podobała mi się zmiana narracji, sama nie wiem czemu, ale ułatwiało to lepszy kontakt z głównym bohaterem. Natomiast drażniły mnie (jak podejrzewam celowe) opóźnienia w niektórych fragmentach, kiedy już tak bardzo chce się usłyszeć ten nowy istotny fakt, a autor specjalnie ujawnia go kilka kartek później. Ale to nie minus w sumie. Minusem natomiast był dla mnie praktycznie brak akcji przez większość książki. Po serii z Myronem przyzwyczaiłam się do groźniejszych sytuacji, jakiś bójek, strzelanin (no dobra, była jedna), pościgów itp. A tu praktycznie zero - dlatego minusik.
Podsumowując, polecam gorąco (zresztą jak każdą Cobena), najlepiej wieczorkiem w łóżku z kubkiem gorącej herbaty i zapasem kilku godzin:)
Klimat książki i jej główny bohater to dla mnie skrzyżowanie pierwszych dwóch powieści z Myronem ("Bez skrupułów", "Krótka piłka") z "Niewinnym". Przez pierwszą część fabuła niewiele ma wspólnego z najważniejszym wątkiem, miałam wrażenie, że stanowi jakby drugie tło, a na pierwsze bardziej wysuwa się rozprawa Paula i jego rola jako prokuratora okręgowego. Co dziwne, po...
więcej mniej Pokaż mimo toNajpierw widziałam film, potem czytałam książkę - oba warte uwagi, dość nietypowe. Polecam:)
Najpierw widziałam film, potem czytałam książkę - oba warte uwagi, dość nietypowe. Polecam:)
Pokaż mimo toDobra rada: nie czytać przed "Jeden fałszywy ruch", bo zepsuje efekt i można się pogubić.
Dobra rada: nie czytać przed "Jeden fałszywy ruch", bo zepsuje efekt i można się pogubić.
Pokaż mimo to
Czasami zastanawiam się, jak wyglądałoby moje życie bez powieści Cobena. Byłoby z pewnością bardziej puste i smutne. Zawsze czytam jego książki w maksymalnie 3 dni, okupując to zazwyczaj brakiem snu i oderwaniem od rzeczywistości. Nie inaczej było w przypadku "Mistyfikacji". Ale tu doszło jeszcze coś szczególnego - już od pierwszych stron ponownie pokochałam Cobena jako pisarza, a jednocześnie znienawidziłam. Ponownie wywrócił mi świat do góry nogami. Nie potrafiłam się oderwać od lektury i jedyne co mnie uratowało to jakaś resztka silnej woli i instynktu przetrwania, w przeciwnym razie z mojego mózgu pozostałaby sieczka. Nie lubię przerzucać kartek nie czytając ich czy też omijać pewne fragmenty, ale tu przeszłam kurs przyspieszonego czytania. Nie mogłam doczekać się rozwiązania całej historii, ręce świerzbiły mnie aby "tylko" zerknąć na koniec, ale bogu dzięki się powstrzymałam. Gdy za szybko przeczyta się książkę, to też nie ma z tego żadnej przyjemności. Nieraz przeklinałam w myślach Cobena za igranie z moją cierpliwością.
"Mistyfikacja" jest genialna. Po prostu. Postacie świetnie nakreślone, fabuła intrygująca i niespodziewana, a akcja wartka (choć nie wybuchowa jak w przypadku np. serii z Myronem). W pewnym momencie zaczęłam powoli sklejać elementy układanki, ale ciągle mi coś nie chciało pasować. Pod tym względem powieść przypominała mi "W głębi lasu". Pod innym z kolei kątem - zwłaszcza fabuły i bohaterów - "Niewinnego". Jak na pierwsze dzieło Cobena, książka jest majstersztykiem. Pewnie za parę dni ochłonę na tyle, aby ocenić ją trzeźwym okiem, ale na obecną chwilę jest ona dla mnie zdecydowanym numerem jeden wśród jego powieści.
Czasami zastanawiam się, jak wyglądałoby moje życie bez powieści Cobena. Byłoby z pewnością bardziej puste i smutne. Zawsze czytam jego książki w maksymalnie 3 dni, okupując to zazwyczaj brakiem snu i oderwaniem od rzeczywistości. Nie inaczej było w przypadku "Mistyfikacji". Ale tu doszło jeszcze coś szczególnego - już od pierwszych stron ponownie pokochałam Cobena jako...
więcej Pokaż mimo to