-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać4
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant1
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2024-04-30
2023-11-30
To moja czwarta książka tego rosyjskiego klasyka, dlatego nie wstrząsnęła mną tak, jak mogłaby, gdybym to od niej zaczęła poznawanie Dostojewskiego „kilkadzieścia” lat temu i dlatego też wrażeń oraz przemyśleń z lektury „Braci Karamazowów” nie przebije.
W „Zbrodni i karze” nie zobaczymy salonów, arystokracji, bogactwa i potęgi imperium rosyjskiego drugiej połowy XIX wieku, tylko wyzierającą z każdego petersburskiego zaułka nędzę i zepsucie.
I chociaż to w dużej mierze książka o dziejach zbrodni i zbrodniarza, ja swą uwagę skupiłam jeszcze na postawach dwóch matek – Pulcherii Aleksandrowny i Katarzyny Iwanowny. Matek, które stanęły na krawędzi, bo życie ich dzieci było w zagrożeniu.
Jeszcze ciągle słyszę pytanie Rodiona: „Mamo, cokolwiek się stanie, bez względu na to co byś o mnie słyszała, co by ci o mnie powiedziano, czy będziesz mnie zawsze kochała, jak teraz?”
Jaka odpowiedź powinna zabrzmieć?
Jaką odpowiedź dała matka innego mordercy z współczytanej ze „Zbrodnią i karą” „Innej duszy”, gdzie nastolatek też zabił?
Istotnie była to lektura straszna, niepokojąca, a nawet przerażająca. Na zawsze zapamiętam sen Rodiona, w którym będąc małym chłopcem był świadkiem rzezi klaczy, której właściciel - Mikołka, przy ogólnej aprobacie tłumu i na jego oczach skatował.
WYZWANIE CZYTELNICZE XI 2023
Przeczytam książkę straszną/niepokojącą
To moja czwarta książka tego rosyjskiego klasyka, dlatego nie wstrząsnęła mną tak, jak mogłaby, gdybym to od niej zaczęła poznawanie Dostojewskiego „kilkadzieścia” lat temu i dlatego też wrażeń oraz przemyśleń z lektury „Braci Karamazowów” nie przebije.
W „Zbrodni i karze” nie zobaczymy salonów, arystokracji, bogactwa i potęgi imperium rosyjskiego drugiej połowy XIX wieku,...
2023-11-05
Nie lubię pisać opinii o kiepskich książkach, a ta naprawdę była bardzo, bardzo, ale to bardzo słaba. Od oceny beznadziejnej ocalił ją jedynie drzemiący w niej potencjał, który był, ale ostatecznie się nie obudził.
Była to pokuta za brak wywiadu i moją niechęć do czytania opinii tuż przed czytaniem książki - by się nie sugerować.
Cóż, nie polecam, mimo natarczywych myśli kłębiących się w głowie, że może to klasyka, bo przecież, na jej podstawie powstał multioscarowy film. Nic bardziej mylnego.
Fabuła przewidywalna do bólu, naiwna, rozwleczona i zupełnie pozbawiona polotu. Postaci szablonowe i nieprawdziwe.
Z góry wiemy co będzie dalej i zawsze jesteśmy co najmniej kilka kroków przed bohaterami wiedząc jak postąpią.
Trudno byłoby mi tę książkę czytać, bo moje oczy ciągle uciekałyby do góry 🙄 uniemożliwiając patrzenie w tekst.
Słuchając audiobooka, wiele razy łapałam się na tym, że myślami błądzę gdzie indziej, ale mimo to nie miałam wrażenia, że coś mi umyka. Plusem słuchania, było też to, że tak zupełnie nie zmarnotrawiłam czasu, bo przy okazji zawsze „coś” innego robiłam.
Książka tak mnie rozstroiła, że w ogóle nie mam ochoty obejrzeć filmu.
Nie lubię pisać opinii o kiepskich książkach, a ta naprawdę była bardzo, bardzo, ale to bardzo słaba. Od oceny beznadziejnej ocalił ją jedynie drzemiący w niej potencjał, który był, ale ostatecznie się nie obudził.
Była to pokuta za brak wywiadu i moją niechęć do czytania opinii tuż przed czytaniem książki - by się nie sugerować.
Cóż, nie polecam, mimo natarczywych myśli...
2023-08-17
Jakoś pominęłam „Starą baśń”, gdy byłam na etapie czytania książek Kraszewskiego. I mimo iż był to głośny tytuł, nie sięgnęłam po niego też później. Nie widziałam ekranizacji, bo bardzo rzadko zdarza mi się obejrzeć film, gdy wiem, że jest adaptacją, a ja nie przeczytałam jeszcze oryginału.
I tak naprawdę chyba tylko dzięki temu wyzwaniu ta powieść o prapoczątkach naszej państwowości dostała swoją szansę.
Trudno było mi na starcie odnaleźć się w tym słowiańsko - pogańskim świecie. Z czasem jednak opisywana historia zainteresowała mnie na tyle, że ostatecznie przeczytałam ją z przyjemnością. I nie żałuję.
Moją ulubioną bohaterką od razu stała się trzecioplanowa Jaruha, a jej charyzma, ziołolecznictwo, upodobanie do wiejskich zabaw, piwa i miodu czyni z niej takie skrzyżowanie Jagustynki i Jambrożego z „Chłopów”.
WYZWANIE CZYTELNICZE VIII 2023
Przeczytam książkę, z elementami folkloru, magii, mitów
Jakoś pominęłam „Starą baśń”, gdy byłam na etapie czytania książek Kraszewskiego. I mimo iż był to głośny tytuł, nie sięgnęłam po niego też później. Nie widziałam ekranizacji, bo bardzo rzadko zdarza mi się obejrzeć film, gdy wiem, że jest adaptacją, a ja nie przeczytałam jeszcze oryginału.
I tak naprawdę chyba tylko dzięki temu wyzwaniu ta powieść o prapoczątkach naszej...
2023-06-29
Sama mini powieść nie jest ani odkrywcza, ani pasjonująca. Przyświecają jej typowe pozytywistyczne idee. Na uwagę, i to jedynie w pierwszej części utworu (przed tym nim zachoruje) zasługuje tytułowa Anielka. Taki mix Pollyanny, Sary z „Małej Księżniczki” i Ani z „Ani z Zielonego Wzgórza”.
Przedwcześnie dojrzała, zamknięta w świecie swoich wyobrażeń i przemyśleń, zrozpaczona zachowaniem dorosłych i zagubiona w świecie, w którym przyszło jej żyć.
Nie pamiętam, czy kiedykolwiek czytałam „Anielkę” w całości. Na pewno czytałam fragment o psie Karusku w podręczniku do polskiego. I ten fragment, tak jak historia Lampo z książki Pisarskiego, był moim najbardziej bolesnym wspomnieniem literackim z dzieciństwa. Do dziś pamiętam, jak serce pękało mi z bólu, gdy towarzyszyłam Karuskowi podczas jego poszukiwań Anielki.
I tak jak przed laty, teraz też najbardziej w tej króciutkiej powieści wstrząsnął mną los psa. Niepowodzenia rodziny, kiepska sytuacja matki i dzieci po bankructwie, krętactwa ojca i jego dwulicowość nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, jak ta psia miłość, wierność, tęsknota i szaleńcza próba odnalezienia swojej pani.
WYZWANIE CZYTELNICZE VI 2023
Przeczytam książkę z bohaterem dziecięcym
Przeczytane w 1987 i 2023
Sama mini powieść nie jest ani odkrywcza, ani pasjonująca. Przyświecają jej typowe pozytywistyczne idee. Na uwagę, i to jedynie w pierwszej części utworu (przed tym nim zachoruje) zasługuje tytułowa Anielka. Taki mix Pollyanny, Sary z „Małej Księżniczki” i Ani z „Ani z Zielonego Wzgórza”.
Przedwcześnie dojrzała, zamknięta w świecie swoich wyobrażeń i przemyśleń,...
2023-06-28
W mojej pamięci nowelka ta przetrwała jako opowieść o biednym chłopcu, który zafascynowany był wiatrakami. Dodatkowo mocno utrwalił mi się obraz niekonwencjonalnej „medycyny” ludowej.
Jakże się więc zdziwiłam, gdy podczas powtórki okazało się, że jest i ciąg dalszy losów Antka. Jakimś sposobem skutecznie wyparłam go z pamięci. 🫣 Chodzi o wątek młodzieńczej miłości bohatera do młodej wójtowej.
Wtedy, gdy czytałam tę nowelkę po raz pierwszy będąc dzieckiem, zupełnie nie zaprzątałam sobie nim głowy.
Teraz, podobało mi się to, w jaki sposób Prus przedstawił skomplikowaną i odstającą od wiejskich standardów naturę i fascynację nie tylko małego, ale i dużego Antka.
WYZWANIE CZYTELNICZE VI 2023
Przeczytam książkę z bohaterem dziecięcym
Przeczytane w 1987 i 2023
W mojej pamięci nowelka ta przetrwała jako opowieść o biednym chłopcu, który zafascynowany był wiatrakami. Dodatkowo mocno utrwalił mi się obraz niekonwencjonalnej „medycyny” ludowej.
Jakże się więc zdziwiłam, gdy podczas powtórki okazało się, że jest i ciąg dalszy losów Antka. Jakimś sposobem skutecznie wyparłam go z pamięci. 🫣 Chodzi o wątek młodzieńczej miłości...
2023-07-03
To był traf, że sięgnęłam po „Latarnika”.
Mój najstarszy syn potrzebował książki, cytuję: „krótkiej z wątkiem patriotycznym”. Z dużym naciskiem na to pierwsze. 😉
Przeczytaliśmy razem. Zapytałam go o wrażenia. Powiedział, że podobało mu się przede wszystkim to, że w takiej krótkiej historii zostało opisane całe życie człowieka, tylko szkoda, że było takie smutne.
Dzięki tej wspólnej lekturze chyba inaczej niż dotychczas spojrzałam na tytułowego latarnika. Wątek patriotyczno – nostalgiczny zszedł na drugi plan, a większe znaczenie miał dla mnie człowieczy los.
Latarnika przeczytałam nie znając jeszcze tematu wyzwania na lipiec, dlatego gdy je poznałam ucieszyłam się, że dla mnie los okazał się łaskawy. Przynajmniej w tej kwestii. 😉
WYZWANIE CZYTELNICZE VII 2023
Przeczytam książkę, której tytuł lub nazwisko autora zaczyna się na „L”
Przeczytane w 1991 i 2023
To był traf, że sięgnęłam po „Latarnika”.
Mój najstarszy syn potrzebował książki, cytuję: „krótkiej z wątkiem patriotycznym”. Z dużym naciskiem na to pierwsze. 😉
Przeczytaliśmy razem. Zapytałam go o wrażenia. Powiedział, że podobało mu się przede wszystkim to, że w takiej krótkiej historii zostało opisane całe życie człowieka, tylko szkoda, że było takie smutne.
Dzięki...
2023-06-29
„Nikt nie mógł przypuszczać, że ta sztubacka zabawa skończy się moralnym upadkiem dla jednych, śmiercią dla drugich i zbrodnią dla trzecich”
Ale tak mniej więcej to wszystko się potoczyło.
Nie zamykałabym jednak tej powieści do szufladki gatunkowej z etykietą: kryminał. Jego cechy, owszem, występują, ale dopiero na samym końcu. I muszę przyznać, że Czechow zrobił na mnie wrażenie tą kryminalną końcówką.
Ten utwór to w dużej mierze psychologiczno - obyczajowy melodramat z kryminalnym zakończeniem. Ciekawie i intrygująco poprowadzonym.
Postaci iście reprezentatywne dla rosyjskiego społeczeństwa końca XIX wieku. Swoiste oryginały tamtych czasów, kiedy „pan to wciąż pan, a chłop – cham”.
Najwięcej poruszył mnie los Urbienina, jako, chyba jedynej w tej opowieści, od początku do końca, prawdziwie uczciwej i szczerej duszy.
Reszta to degrengolada. A Olga zdaje się być prostszą wersją pani Bovary. Jej wyrachowanie dobrze oddają słowa wypowiedziane przez hrabiego: „Najbardziej podoba się jej we mnie to, że jestem hrabią”.
Pojawił się też efekt déjà vu…
Jeden z bohaterów, Polak, Kajetan Przechocki– postać niesympatyczna, ewidentnie szara eminencja, od razu przywiódł na myśl pana Musiałowicza albo pana Wróblewskiego z „Braci Karamazow”. I ci Cyganie.
Bezpośrednio po lekturze obejrzałam ekranizację „Dramatu…” z 1978 roku w reżyserii Emila Loteanu ze wspaniałą muzyką Eugeniusza Dogi. Notabene filmu nominowanego do Złotej Palmy w Cannes, właśnie w roku 1978.
Ożywił on literacki obraz i przedstawił go w trójwymiarze, dzięki temu, to czego tekst nie dopowiedział film uwypuklił. Kreacje aktorskie – wyśmienite.
A jeżeli chodzi o Czechowa, to mimo wszystko wolę jego dramaty. 😉
„Nikt nie mógł przypuszczać, że ta sztubacka zabawa skończy się moralnym upadkiem dla jednych, śmiercią dla drugich i zbrodnią dla trzecich”
Ale tak mniej więcej to wszystko się potoczyło.
Nie zamykałabym jednak tej powieści do szufladki gatunkowej z etykietą: kryminał. Jego cechy, owszem, występują, ale dopiero na samym końcu. I muszę przyznać, że Czechow zrobił na mnie...
2023-05-26
Przeczytane w ramach… Dnia Matki wspólnie z dziećmi.
Świat przedstawiony w tej nowelce już dawno przestał istnieć. Trzeba było sporo wyjaśniać.
Czasy są inne i relacje macierzyńskie też ewoluowały.
Mimo to przyjemnie było przeczytać o tej przeogromnej matczynej miłości do syna.
Mniej miło zrobiło się w momencie straty.
Mocno emocjonalna.
WYZWANIE CZYTELNICZE V 2023
Przeczytam ponownie jedną z moich ulubionych książek
Przeczytane w 1989 i 2023
Przeczytane w ramach… Dnia Matki wspólnie z dziećmi.
Świat przedstawiony w tej nowelce już dawno przestał istnieć. Trzeba było sporo wyjaśniać.
Czasy są inne i relacje macierzyńskie też ewoluowały.
Mimo to przyjemnie było przeczytać o tej przeogromnej matczynej miłości do syna.
Mniej miło zrobiło się w momencie straty.
Mocno emocjonalna.
WYZWANIE CZYTELNICZE V...
2023-06-17
Powroty do literatury sprzed lat jak wiadomo dają różne wyniki.
Ta nowelka, czytana przeze mnie jeszcze w szkole podstawowej, mocno zapadła mi w pamięć, bo krzywda Janka była tak wielka, że nie umiałam jej wówczas udźwignąć.
Przeczytana ponownie, nie poturbowała mnie emocjonalnie tak jak wtedy. Teraz wydała mi się strasznie prosta, chociaż niesprawiedliwość i ludzkie okrucieństwo bolą zawsze tak samo. Bez względu na czasy.
WYZWANIE CZYTELNICZE VI 2023
Przeczytam książkę z bohaterem dziecięcym
Przeczytane w 1987 i 2023
Powroty do literatury sprzed lat jak wiadomo dają różne wyniki.
Ta nowelka, czytana przeze mnie jeszcze w szkole podstawowej, mocno zapadła mi w pamięć, bo krzywda Janka była tak wielka, że nie umiałam jej wówczas udźwignąć.
Przeczytana ponownie, nie poturbowała mnie emocjonalnie tak jak wtedy. Teraz wydała mi się strasznie prosta, chociaż niesprawiedliwość i ludzkie...
1989
2023-05-15
Trzydzieści lat temu byłam zauroczona „Nad Niemnem”. Idealizmem Witolda, odwagą Justyny, pracowitością Kirłowej, szemrzącą w leśnym tle legendą o Janie i Cecylii.
I tym wyrazistym podziałem postaci na te dobre i te złe.
Zmieniają się prądy i literackie style.
Zmieniają się upodobania.
Zadania epoki, które postawiła Orzeszkowa przed swoimi bohaterami i z których oni tak przekonywająco się wywiązywali, teraz, podczas drugiego czytania nie zrobiły na mnie zupełnie wrażenia. Wszystko było tak oczywiste i transparentne, że utraciłam radość z lektury.
Tym razem pozostawiam bez oceny. Niech pozostanie ta pierwotna, sentymentalna.
WYZWANIE CZYTELNICZE V 2023
Przeczytam ponownie jedną z moich ulubionych książek
Pierwsze czytanie w 1994, drugie w 2023
Trzydzieści lat temu byłam zauroczona „Nad Niemnem”. Idealizmem Witolda, odwagą Justyny, pracowitością Kirłowej, szemrzącą w leśnym tle legendą o Janie i Cecylii.
I tym wyrazistym podziałem postaci na te dobre i te złe.
Zmieniają się prądy i literackie style.
Zmieniają się upodobania.
Zadania epoki, które postawiła Orzeszkowa przed swoimi bohaterami i z których oni tak...
1999-05-29
1999-05-23
1999-05-10
2002
1999-05-01
2011-01-01
1987
1998
Jakże długo czekał na mnie „Moby Dick”! Czekał i pokrywał się warstwą, niedoświadczonej jeszcze przecież, tej niebudzącej wątpliwości doskonałości. No właśnie. Nie warto żyć w ułudzie, a tym bardziej jej pielęgnować, bo rozczarowanie będzie dotkliwsze.
Nie, że mi się tak zupełnie ten „biały lewiatan” nie podobał, ale… spodziewałam się zupełnie czego innego, czegoś chyba na miarę „Starego człowieka i morza”?
Pierwsze zderzenie z lekturą było kompletnym zaskoczeniem. Sprawdziłam datę powstania tekstu i spróbowałam te morskie opowieści dziwnej treści dopasować do gatunku. I gdy już wydawało mi się, że to się udało i że konwencja awanturniczo-przygodowo-łotrzykowska utworu, będącego apoteozą wielorybników i ich rzemiosła, będzie trwać, to przyszedł moment zawahania, czy brnąć w lekturę, czy dać sobie spokój, bo te wszystkie biblijne odniesienia i nawiązania, przytoczenie historii Jonasza, zaczęły mnie przerastać i nużyć.
Nie poddałam się jednak i pozwoliłam Januszowi Zadurze czytać dalej. I dobrze, bo dalej było lepiej i inaczej. Z morskiej „przygodówki” „Moby Dick” przechodzi w tekst podróżniczo-popularnonaukowy o wielorybnictwie, by znowu, pokazując całą gamę ludzkich uczuć i namiętności, zmienić się w powieść psychologiczną, ba, filozoficzną nawet, ponieważ aż roi się w niej od maksym, myśli i życiowych prawd („Jeżeli jesteś dzielnym człowiekiem, milcz!”, „Nie myśl, to moje jedenaste przykazanie, a śpij, kiedy możesz – dwunaste”).
Opis tajfunu od razu przywiódł przed moje oczy przeklinającego w czasie burzy króla Leara. Ale kapitan Ahab nie przeklina jak Lear, on zaklina żywioł.
Moim ulubionym bohaterem był Starbuck. Imponowała mi jego odwaga i siła moralna.
Język i styl oraz biblijne wtręty mogą odstręczać od lektury. Łatwo jej się nie przyswaja, szczególnie na początku, ale dla całościowej sumy wrażeń warto po dzieło Melville’a sięgnąć.
Siła tej lektury tkwi w jej gatunkowej wielości, którą dostrzega się na końcu i która jest jak rozłożony pawi ogon. Poszczególne „pawie pióra” wcale nie muszą wydawać się atrakcyjne, jednak połączone, dają piękny obraz.
Jakże długo czekał na mnie „Moby Dick”! Czekał i pokrywał się warstwą, niedoświadczonej jeszcze przecież, tej niebudzącej wątpliwości doskonałości. No właśnie. Nie warto żyć w ułudzie, a tym bardziej jej pielęgnować, bo rozczarowanie będzie dotkliwsze.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie, że mi się tak zupełnie ten „biały lewiatan” nie podobał, ale… spodziewałam się zupełnie czego innego, czegoś chyba na...