Jesteśmy społecznością, która kocha książki

To moje drugie spotkanie ze "Starą baśnią". Tym razem o wiele bardziej udane.

To moje drugie spotkanie ze "Starą baśnią". Tym razem o wiele bardziej udane.

Największym zaskoczeniem była dla mnie mnie zmiana perspektywy narracyjnej i nagle urwanie wątku podróżników.

Największym zaskoczeniem była dla mnie mnie zmiana perspektywy narracyjnej i nagle urwanie wątku podróżników.

Taka trochę indiańskie mitologia. :) Wyjaśnia powstania świata i człowieka oraz występowanie różnych zjawisk. Ukazuje Indianina jako człowieka idealnego, dzielnego I sprytnego wojownika.

Taka trochę indiańskie mitologia. :) Wyjaśnia powstania świata i człowieka oraz występowanie różnych zjawisk. Ukazuje Indianina jako człowieka idealnego, dzielnego I sprytnego wojownika.

Zabawna, a jednocześnie pouczająca. Aż dziwne, że nie trafiłam na nią jako dziecko. Jestem pozytywnie zaskoczona, że ta książka znalazła się w kanonie lektur.

Zabawna, a jednocześnie pouczająca. Aż dziwne, że nie trafiłam na nią jako dziecko. Jestem pozytywnie zaskoczona, że ta książka znalazła się w kanonie lektur.

Musiałam przeczytać tę książkę, ponieważ przygotowywałam jej opracowanie. „Zapiski więzienne" prymasa Wyszyńskiego znalazły się bowiem na liście lektur, w szkole, która z założenia powinna być laicka. Ja rozumiem, że dziennik stanowi dorobek kulturowy i świadectwo czasów komunizmu. I mógłby się znaleźć na liście lektur, np. we fragmentach. Pod warunkiem, że dla równowagi znalazłby się tam również dzieła wybitnych osobowości z innych religii, a także ateistów. Monopolizacji katolicyzmu na języku polskim mówię stanowcze: nie.

Musiałam przeczytać tę książkę, ponieważ przygotowywałam jej opracowanie. „Zapiski więzienne" prymasa Wyszyńskiego znalazły się bowiem na liście lektur, w szkole, która z założenia powinna być laicka. Ja rozumiem, że dziennik stanowi dorobek kulturowy i świadectwo czasów komunizmu. I mógłby się znaleźć na liście lektur, np. we fragmentach. Pod warunkiem, że dla równowagi...

Szkoda, że nie trafiłam na tę książkę, kiedy sama chodziłam do gimnazjum. Jest naprawdę fajna. Aż dziwne, że trafiła na listę lektur. Jedyny minus to rok wydania -2004. Silą rzeczy, od tego czasu, technologia poszła do przodu i pewne rewelacje zawarte w tej opowieścii, dla współczesnych nastolatków stanowią dziś chleb powszedni.

Szkoda, że nie trafiłam na tę książkę, kiedy sama chodziłam do gimnazjum. Jest naprawdę fajna. Aż dziwne, że trafiła na listę lektur. Jedyny minus to rok wydania -2004. Silą rzeczy, od tego czasu, technologia poszła do przodu i pewne rewelacje zawarte w tej opowieścii, dla współczesnych nastolatków stanowią dziś chleb powszedni.