-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński27
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2024-04-04
2024-02-15
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Wiele, wiele lat temu, film "Charlie i fabryka czekolady" w ogóle nie przypadł mi do gustu, od tamtej pory tytuł ten omijałam z obojętnością. Jednak dzięki synowi, który akurat przerabia tą lekturę w szkole, moje uprzedzenie zostało odczarowane, niczym za pomocą unikatowej, czekoladowej różdżki ;-)
Początki książki przedstawiają małego Charliego, żyjącego z rodzicami i dziadkami w niesamowitej biedzie. Smak czekolady Charlie odczuwał jedynie raz w roku. W swoje urodziny.
Przy okazji czytania można uświadomić dzieciom, jak wiele posiadają i, że warto to doceniać oraz umieć dzielić się z tymi, którzy odczuwają w życiu braki.
Lektura uczy też, że mimo wszystko należy marzyć. Nie przejmować się niepowodzeniami i widzieć cały czas przed sobą szansę.
Bardzo miła, ciepła, pomysłowa i pouczająca książka. Sama słodycz! :))
Na dodatek napisana w lekkim, humorystycznym tonie i z wielkim mrugnięciem oka ;-)
Skusiłam się również po raz kolejny na film z 2005 roku. Tym razem odbiór był całkowicie optymistyczny, czego niestety o najnowszej ekranizacji "Wonka" nie można powiedzieć - jeden wielki, dziwaczny chaos.
Chętnie dałabym 10 gwiazdek, ale syn proponuje 9, a jego zdanie tutaj się najbardziej liczy. Jak sam określił, książka ciekawa i oryginalna i co najważniejsze - nie nudzi.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Wiele, wiele lat temu, film "Charlie i fabryka czekolady" w ogóle nie przypadł mi do gustu, od tamtej pory tytuł ten omijałam z obojętnością. Jednak dzięki synowi, który akurat przerabia tą lekturę w szkole, moje uprzedzenie zostało odczarowane, niczym za pomocą unikatowej, czekoladowej różdżki ;-)
Początki książki przedstawiają małego...
2023-12-30
Książka z nieudaną próbą humorystycznej dozy. Opinia jednej z osób na LC: rozbawi do łez każdego czytelnika...no kurczę, chciałabym, lecz nie poleciała mi żadna łza...zerknęłam na syna, jemu również nie... jedynie mogłyby się lać łzy rozczarowania, jednak w tą stronę iść nie warto;-)
Mam wrażenie, że autorka, Kasia Keller, próbowała naśladować Francesce Simon i jej sławnego koszmarnego Karolka. Niestety przygody Tomasza nie są ani trochę tak wciągające jak przygody Karola.
Pierwszy rozdział o pojemności damskiej torebki i ni przypiął ni przyłatał jakieś życzenia do niej wypowiedziane. Na drugim się wyziewałam i mój język nie chciał już ze mną współpracować (poszedł spać). Kolejne nie lepsze...
Przypisywanie nazwisk nauczycielom - Grunwald, Potęga, Faul - to naprawdę nic wymyślnego... Nie dowiemy się też ile lat ma tytułowy bohater, ani do której klasy chodzi. Syn wziął sprawę na domysł...skoro Tomasz ma w szkole historię, to chodzi do klasy czwartej lub wyżej :)))
Tytuł obiecujący, mogłaby powstać naprawdę dobra książka, jednak...coś poszło nie tak, coś bardzo nie tak.
Książka z nieudaną próbą humorystycznej dozy. Opinia jednej z osób na LC: rozbawi do łez każdego czytelnika...no kurczę, chciałabym, lecz nie poleciała mi żadna łza...zerknęłam na syna, jemu również nie... jedynie mogłyby się lać łzy rozczarowania, jednak w tą stronę iść nie warto;-)
Mam wrażenie, że autorka, Kasia Keller, próbowała naśladować Francesce Simon i jej sławnego...
2023-12-30
O wiele przyjemniej ogląda się Mikołajka aniżeli czyta. Jednak przygody książkowe są również wciągające i momentami zabawne. Widząc wcześniej film, ma się praktycznie przed oczami wygląd postaci i ich charakterystykę np, ułożonego Gotfryda, czy wiecznie coś wcinającego Alcesta, co stanowczo sprzyja i dzięki czemu jesteśmy zaznajomieni w większym stopniu z bohaterami i ich reakcjami.
Opinia syna dość minimalistyczna:
"Jest ok".
Po pociągnięciu odrobinę za język ;-) :
"Trochę zabawna, jednak nie bardzo, ale i tak fajna".
Zatem syn w miarę zadowolony z lektury szkolnej, (jego mama również) ;-))
O wiele przyjemniej ogląda się Mikołajka aniżeli czyta. Jednak przygody książkowe są również wciągające i momentami zabawne. Widząc wcześniej film, ma się praktycznie przed oczami wygląd postaci i ich charakterystykę np, ułożonego Gotfryda, czy wiecznie coś wcinającego Alcesta, co stanowczo sprzyja i dzięki czemu jesteśmy zaznajomieni w większym stopniu z bohaterami i ich...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-15
Któż nie zna Pana Kleksa, jego Akademii, Adasia Niezgódki, szpaka Mateusza oraz innych bohaterów książki Jana Brzechwy, jak i zarazem filmu na jej podstawie.
Miło było sobie przypomnieć bajkę ze swojego dzieciństwa i żałuję, że nowa ekranizacja wejdzie do kin dopiero w styczniu, gdyż właśnie akurat teraz syn przerabia lekturę w szkole.
Książka działa na wyobraźnię. Czuć powiew enigmatyczności, magicznych kontrastów. Oprócz Akademii jest wiele sąsiednich furtek, za którymi znajdują się równie urocze bajki Andersena i braci Grimm, m.in. Kot w butach, dziewczynka z zapałkami, dziadek do orzechów, o rybaku i rybaczce. Ile jest tych bajek? Nawet fruwający, niewątpliwie specyficzny Mateusz, nie potrafi ich zliczyć, gdyż wg. jego obliczeń jest "oże o, a oże eście":))
Rodzice Adasia Niezgódki wysłali go do Akademii Pana Kleksa, żeby nauczył się ogłady, gdyż do tej pory był trochę hmm...niezdarą, której ciągle coś spada, ciągle coś trąca, rozbija i wcale nie robi tego celowo.
W Akademii, w której są sami chłopcy i na dodatek imiona wszystkich zaczynają się na literę A, dzieją się rzeczy niebywałe. Jak zresztą przekonuje treść utworu do adaptacji filmowej:
"Witajcie w naszej bajce, słoń zagra na fujarce,
Pinokio nam zaśpiewa, zatańczą wkoło drzewa.
Tu wszystko jest możliwe, zwierzęta są szczęśliwe,
A dzieci, wiem coś o tym, latają samolotem".
Synowi lektura się spodobała, czasami skomentował dany fragmet lub sytuację słowem "creepy";) ale chyba na tym ta bajka miała polegać, na zadziwianiu odbiorcy.
Niewątpliwie Pan Kleks z charakterystycznymi piegami na nosie, zapadnie synowi w pamięci na dłużej. Jest tak pokręcona, że nie ma innej opcji:))
Któż nie zna Pana Kleksa, jego Akademii, Adasia Niezgódki, szpaka Mateusza oraz innych bohaterów książki Jana Brzechwy, jak i zarazem filmu na jej podstawie.
Miło było sobie przypomnieć bajkę ze swojego dzieciństwa i żałuję, że nowa ekranizacja wejdzie do kin dopiero w styczniu, gdyż właśnie akurat teraz syn przerabia lekturę w szkole.
Książka działa na wyobraźnię. Czuć...
2023-09-07
Komiksy powinni czytać tylko pasjonaci komiksów.
Wiadomo, że taka forma przekazu jest specyficzna i nie każdy lubi skakać z dymka na dymek.
Nie rozumiem dlaczego jest to lektura w IV klasie. Kajko i Kokosz owszem są od wielu, wielu lat popularni ale...język już popularny nie jest. Skończyło się tak, że to ja czytam synowi, również łamiąc sobie język i męcząc oczy. Druk niewyraźny, nad wyraz drobny, słownictwo przedpotopowe. Nic nie wnosząca, nie pouczająca treść. Częste wyzywanie się od głupków i kretynów. A głębi, morału jakiegokolwiek...brak.
Jest naprawdę multum wartościowych książek, podejrzewam, że nawet komiksów. Szkoda, że dzieci zmusza się do czytania czegoś tak paskudnego.
Komiksy powinni czytać tylko pasjonaci komiksów.
Wiadomo, że taka forma przekazu jest specyficzna i nie każdy lubi skakać z dymka na dymek.
Nie rozumiem dlaczego jest to lektura w IV klasie. Kajko i Kokosz owszem są od wielu, wielu lat popularni ale...język już popularny nie jest. Skończyło się tak, że to ja czytam synowi, również łamiąc sobie język i męcząc oczy. Druk...
2023-04-13
Kolejny raz Francesca Simon rozbawiła nas prawie do łez:))) Trzeba przyznać, że jej poczucie humoru idealnie dopasowuje się do dziecięcych oczekiwań. Wie jak sprawić by dziecko nie czuło nudy, a jedynie wciągnęło się w Karolkowe przygody, domagając się kolejnych części. Do tego dorzucić kilka przezabawnych rysunków i mamy pełną harmonię między czytelniczym dziełem a jego odbiorcą.
Może Karolek nie jest wybitną, pouczajacą pozycją ale...poprzez tak pozytywny odbiór, dzieci chcą obcować z książką, nie zrażają się ciężkością słów, rozwleczonymi detalami czy zbędnym patosem, dzięki temu może rozwinąć się u nich pasja czytania.
Książka składa się z czterech opowiadań.
- Koszmarny Karolek zjada jarzynkę
- Koszmarny Karolek i wstrętne gacie
- Koszmarny Karolek choruje
- Koszmarny Karolek pisze list
No i oczywiście w każdym z tych rozdziałów nasz mały bohater znowu coś kombinuje, coś chce uzyskać podstępem, przy czym jest jak zwykle kosz-mar-ny! Tylko jak na tym wyjdzie? Ja już wiem...Ty się przekonaj:)
Kolejny raz Francesca Simon rozbawiła nas prawie do łez:))) Trzeba przyznać, że jej poczucie humoru idealnie dopasowuje się do dziecięcych oczekiwań. Wie jak sprawić by dziecko nie czuło nudy, a jedynie wciągnęło się w Karolkowe przygody, domagając się kolejnych części. Do tego dorzucić kilka przezabawnych rysunków i mamy pełną harmonię między czytelniczym dziełem a jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-31
"Piętnaście kroków", to potężny krok w stronę unikatowej tematyki, przeznaczonej dla dzieci i młodzieży. Bardzo specyficzna pozycja. Odpychająca a zarazem przyciągająca.
Moim zdaniem powinna być skierowana dla starszych nastolatków, a główny bohater powinien mieć minimalnie lat czternaście. Tymczasem Eryk Kafka ma lat jedenaście i pewnej nocy umiera. Umierają też jego rodzice. Wszyscy otruci gazem. Brzmi przerażająco? No właśnie...
Bohater staje się duchem i od tej pory śledzimy jego niebiańskie, jak i te naziemne perypetie.
Temat śmierci jest bardzo delikatny, a poruszanie go przy dziecku, musi być starannie przemyślane w doborze słów.
Tutaj autor serwuje nam treść i albo się godzimy ją czytać, albo odpuszczamy.
Ja chciałam odpuścić, ale mój 10-latek zadecydował inaczej. I może to dobrze, że lubi gdy ja mu czytam, przynajmniej mam jeszcze kontrolę nad wypowiadanymi na głos słowami, a i gdy trzeba opuszczam niektóre fragmenty, jak chociażby o panu, który przystawił pistolet i chciał strzelić sobie w głowę. Całkowicie niepotrzebny wymysł. I właśnie to miałam na myśli pisząc, że książka ma tendencje odpychającą. A dlaczego przyciąga i mimo, że w myślach co jakiś czas mamy ochotę odłożyć ją w kąt, ciagle trafia w nasze ręce z powrotem? trudno to określić. Ma w sobie coś nieodgadnionego, energię, która wbrew naszej woli i świadomości, krąży wokół zaistniałego zwątpienia i przegania je.
Zauważyłam w dorobku autora, Grzegorza Gortata, więcej pozycji o podobnej lub takiej samej tematyce. Ta mroczna skłonność jest niepokojąca:)
Pomimo pewnych walorów, mam nadzieję, że syn w prezencie nie dostanie już żadnej książki tego autora.
Nie zachęcam do tej pozycji, ale też nie odradzam.
Bywa momentami nawet zabawna, dzięki temu balans między powagą a żartem jest zachowany.
To nie jest typowa książka o duchach, jak chociażby "Wakacje z duchami", gdzie straszyła między innymi Brunhilda Brandenburska. To jest książka bardzo realna i z tym trzeba się liczyć.
"Piętnaście kroków", to potężny krok w stronę unikatowej tematyki, przeznaczonej dla dzieci i młodzieży. Bardzo specyficzna pozycja. Odpychająca a zarazem przyciągająca.
Moim zdaniem powinna być skierowana dla starszych nastolatków, a główny bohater powinien mieć minimalnie lat czternaście. Tymczasem Eryk Kafka ma lat jedenaście i pewnej nocy umiera. Umierają też jego...
2023-03-26
Jestem pozytywnie zaskoczona.
Lektura przykuwająca wzrok i napisana w sposób dowcipny.
Jeśli chodzi o dziecko niespełna dziesięcioletnie, niektóre wtrącane zwroty staropolskie sprawiały kłopot i w przeczytaniu i w zrozumieniu.
"Co to znaczy?" słyszałam często.
Syn zapytany o ocenę, daje 9 i taką właśnie wystawiam.
Doktor Dolittle i jego zwierzęta potrafią urzec :)
Jestem pozytywnie zaskoczona.
Lektura przykuwająca wzrok i napisana w sposób dowcipny.
Jeśli chodzi o dziecko niespełna dziesięcioletnie, niektóre wtrącane zwroty staropolskie sprawiały kłopot i w przeczytaniu i w zrozumieniu.
"Co to znaczy?" słyszałam często.
Syn zapytany o ocenę, daje 9 i taką właśnie wystawiam.
Doktor Dolittle i jego zwierzęta potrafią urzec :)
2023-03-08
Na początku miałam sprzeczne uczucia co do książki. Mimo, że Vladek jest naprawdę najmilszym wampirkiem na świecie, to czy dobre i konstruktywne jest czytanie 9- latkowi o wampirach buszujacych między nagrobkami, śpiących w trumnach i oczywiście pijacych krew, mówiąc przy tej konsumpcji mniam mniam i domagających się dokładki?:) No i te imiona. Mama Śmiertelina, nazywana "pieszczotliwie" przez Wilkora - Śmiertka, czy dziadek Krwawiusz, brzmią nietypowo i niezbyt przyjaźnie.
Na szczęście im dalej, tym było lepiej i jak mówi przysłowie: "nie taki diabeł straszny jak go malują";)
Vladek chodzi do ludzkiej szkoły, jego przyjaciółka, Milka też jest człowiekiem, zatem ten fakt łagodzi całą wampirzą grozę. Na dodatek Wilkor, kuzyn Vladka który błyszczy talentami i wzbudza podziw wszystkich, okazuje się...ale o tym już sami możecie przeczytać:)
Nie jest nudno, jest momentami zabawnie, przygody Vladka wciągnęły nawet mnie a dziecko słucha z wielkim zainteresowaniem. Możemy z całą pewnością polecić.
Na początku miałam sprzeczne uczucia co do książki. Mimo, że Vladek jest naprawdę najmilszym wampirkiem na świecie, to czy dobre i konstruktywne jest czytanie 9- latkowi o wampirach buszujacych między nagrobkami, śpiących w trumnach i oczywiście pijacych krew, mówiąc przy tej konsumpcji mniam mniam i domagających się dokładki?:) No i te imiona. Mama Śmiertelina, nazywana...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-05
"Karolku nie bądź koszmarny" - Och, jak często Karolek słyszy te słowa od swoich rodziców!
Niestety, Karolek jest całkowitym przeciwieństwem swojego brata, grzecznego, ułożonego Damianka.
Ta zabawna książeczka składa się z czterech opowiadań.
- Koszmarny Karolek i mroczna zmora
- Koszmarny Karolek i zemsta demona szkolnej stołówki
- Puszek się puszy
- Koszmarny Karolek i dzień matki
I właśnie przy tej ostatniej części zaśmiewaliśmy się z synem najbardziej:)) bo oprócz tego, że Karolek potrafi dopiec, to ma też niebywałe pomysły. I cóż postanowił dać mamie na dzień matki? Czy będzie to dla niej wyjątkowy dzień? Tego już zdradzić nie mogę ale gwarantuję mase śmiechu:)
Wiem, że wielu rodziców ma obiekcję, czy czytać swoim pociechom Karolka.
Jeśli dziecko jest podatne i wzoruje się na bohaterach książkowych, to jest to dobra okazja, by wytłumaczyć mu gdzie jest granica postępowania, słów i że nie należy jej przekraczać.
Gdy czytam mojemu 9-latkowi, czasami dołącza do nas 6 letnia córka, która też Karolka bardzo lubi. Czytając im, przy okazji wtrącam swoje uwagi gdy Karol źle się zachowa czy powie na brata "larwo" lub użyje innego epitetu. U nas to wystarczy. Na szczęście nigdy nie zdarzyło się by "spapugowali" koszmarnie zachowującego się bohatera.
Zatem polecam się nie obawiać oraz polecam serię książek z niesfornym ale też i zabawnym Karolem:)
"Karolku nie bądź koszmarny" - Och, jak często Karolek słyszy te słowa od swoich rodziców!
Niestety, Karolek jest całkowitym przeciwieństwem swojego brata, grzecznego, ułożonego Damianka.
Ta zabawna książeczka składa się z czterech opowiadań.
- Koszmarny Karolek i mroczna zmora
- Koszmarny Karolek i zemsta demona szkolnej stołówki
- Puszek się puszy
- Koszmarny Karolek i...
2022-12-10
Kiedyś to ja czytałam synowi książki, teraz bywa odwrotnie:) Syn czyta na głos a ja podążam oczami za tekstem. Jako 9-latek nie czyta jeszcze idealnie i potrafi przekręcić trudniejsze słowo, a tych w Karolci nie brakuje.
Jest to lektura w 3 klasie więc chciał nie chciał, musi każde dziecko przez Karolcie przebrnąć.
Jak dla mnie momentami za bardzo niektóre wątki się ciągną. Zwlaszcza te mniej istotne.
Nigdy nie byłam fantastką, nie marzy mi się taki błękitny koralik, aczkolwiek fajny pomysł ze spełnianiem życzeń i w związku z tym ciekawe przygody Karolci oraz jej przyjaciela Piotra.
Opinia 9 latka: "Podobała mi się, zwłaszcza gdy Karolcia z Piotrem stali się niewidzialni. Tylko może trochę za dużo gadali":)
I chyba o to chodzi, nie dorosłemu ma się podobać a dziecku. Przyznaję tyle gwiazdek ile syn zaproponował:)
Kiedyś to ja czytałam synowi książki, teraz bywa odwrotnie:) Syn czyta na głos a ja podążam oczami za tekstem. Jako 9-latek nie czyta jeszcze idealnie i potrafi przekręcić trudniejsze słowo, a tych w Karolci nie brakuje.
Jest to lektura w 3 klasie więc chciał nie chciał, musi każde dziecko przez Karolcie przebrnąć.
Jak dla mnie momentami za bardzo niektóre wątki się...
2016
To jest George.
George mieszkał ze swoim przyjacielem, panem w żółtym kapeluszu.
Tak zaczyna się ta przyjemna książeczka, o małej, ciekawskiej i przez to zarazem wpadającej w kłopoty małpce.
Jest to już trzecia część przygód autorstwa Margaret i H.A. Reyow. Każda z części jest pełna humoru i zaskakujących przygód, bowiem z Georgem nigdy nie jest nudno! Zawsze wpada on na zdumiewające pomysły, tak było i tym razem.
George jadąc swoim wymarzonym rowerem spotkał po drodze gazeciarza i ten poprosił naszego małego bohatera o pomoc w rozwiezieniu gazet. Oczywiście George się na to zgodził i dumny z siebie odjechał z torbą gazet na ramieniu. George przejeżdżając przy rzece zobaczył dwóch chłopców bawiących się lodeczkami, chętnie by się tak pobawił ale przecież obiecał dostarczyć wszystkim gazety więc...pojechał dalej ale nie przestawal myśleć o łódkach. Wpadł na genialny wedlug niego pomysl...ale jaki? Przekonajcie się sami. Oj, jeszcze dużo będzie się działo :))
To jest George.
George mieszkał ze swoim przyjacielem, panem w żółtym kapeluszu.
Tak zaczyna się ta przyjemna książeczka, o małej, ciekawskiej i przez to zarazem wpadającej w kłopoty małpce.
Jest to już trzecia część przygód autorstwa Margaret i H.A. Reyow. Każda z części jest pełna humoru i zaskakujących przygód, bowiem z Georgem nigdy nie jest nudno! Zawsze wpada on na...
Książka z mojego dzieciństwa, którą odziedziczyły po mnie moje dzieci. Od dwóch lat czytamy z synem co jakiś czas do niej wracając. Jest napisana w fajny, lekki sposób, chociaż niektóre słowa staropolskie muszę przetlumaczac na współczesne:) Syn lubi, ja też, córka za mała ale i na nią przyjdzie czas i podejrzewam, że też lektura jej przypadnie do gustu:))
Książka z mojego dzieciństwa, którą odziedziczyły po mnie moje dzieci. Od dwóch lat czytamy z synem co jakiś czas do niej wracając. Jest napisana w fajny, lekki sposób, chociaż niektóre słowa staropolskie muszę przetlumaczac na współczesne:) Syn lubi, ja też, córka za mała ale i na nią przyjdzie czas i podejrzewam, że też lektura jej przypadnie do gustu:))
Pokaż mimo to2022
Świetna książka pozwalająca dzieciom już czteroletnim, zrozumieć emocje, które nimi targają i z którymi nie zawsze sobie radzą. Gniew, złość, zazdrość to tylko niektóre z nich. Pod koniec każdego opowiadania jest definicja danego uczucia oraz porady dla dzieci i rodziców. Można a nawet trzeba po przeczytaniu podyskutować z dzieckiem. Rodzic mówi "opowiem ci kiedy ja ostatni raz byłem/byłam zazdrosna" a potem na odwrót "teraz powiedz kiedy ty byłeś/byłaś zazdrosna i dlaczego". Mój czterolatek na początku sceptycznie nastawiony (znowu jakieś pouczenia):) przekonał się do niej i uwielbia zabawne perypetie przedszkolaków, ich pani przedszkolanki Miłki oraz pajacyka, który jej pomaga. Czasami emocje jeszcze mu się mylą ale rozmawiamy i tłumaczymy mu czym one się od siebie różnią, podając przykłady z dnia codziennego. Polecam każdemu, kto chce dziecku pomóc w prawidłowej interpretacji odczuć, uczuć i w zrozumieniu siebie oraz swoich reakcji.
Świetna książka pozwalająca dzieciom już czteroletnim, zrozumieć emocje, które nimi targają i z którymi nie zawsze sobie radzą. Gniew, złość, zazdrość to tylko niektóre z nich. Pod koniec każdego opowiadania jest definicja danego uczucia oraz porady dla dzieci i rodziców. Można a nawet trzeba po przeczytaniu podyskutować z dzieckiem. Rodzic mówi "opowiem ci kiedy ja ostatni...
więcej mniej Pokaż mimo to
Świetna lektura! Tak samo jak film i serial, jej poprzednicy w naszym domu.
Nie bez powodu otrzymała ona nagrodę IBBY dla najlepszej książki roku dla dzieci i młodzieży.
Zaczęło się od burzy...gdy stary, olbrzymi dąb został trafiony przez piorun. Drzewo pękło i runęło na ziemię. Jak się okazało, było to właśnie tytułowe magiczne drzewo, z którego w późniejszym czasie zrobiono mnóstwo przedmiotów, m.in. czerwone krzesło. O cudownej mocy tych drewnianych wyrobów nie wiedział nikt. Do czasu...
Główni bohaterowie to trójka rodzeństwa, Tośka, Filip i najmłodszy Kuki, oraz ich rodzice i niezbyt przez nich lubiana, bezwzględna i skąpa ciotka.
Pewnego razu Kuki wyławia z wody krzesło i zabiera je do domu.
Od tej pory zaczynają dziać się rzeczy niewyobrażalne. Bowiem każdy kto na nim usiądzie i wypowie życzenie, dostanie to, o co prosi. Jednak na początku nikt nawet nie domyśla się, że to sprawka przedmiotu, który znajduje się tuż pod nimi.
Niestety nie każde życzenie ma pozytywny skutek i niektóre z nich doprowadzają wręcz do niechcianych, niezbyt miłych sytuacji.
Jak dla mnie książka jest typowo przygodowa. Nie doszukiwałabym się zbytnio morału czy głębszych przemyśleń.
Raczej jest to sympatycznie spędzony czas, konfrontacja z pomysłowością i nieprzeciętnym wczuciem się autora w potrzeby młodego, żądnego przygód czytelnika.
Jeżeli ktoś koniecznie musi wyśledzić jakiekolwiek przesłanie, to aby w swych marzeniach, pragnieniach nie być egoistycznym, ponieważ takie zachowanie może obrócić się przeciwko osobie zapatrzonej tylko w swoje potrzeby.
W książce nie ma nic na siłę, akcja nie płynie pod prąd (jak to nieraz bywa w książkach, w których autorzy "za bardzo się starają"), a z nurtem, lekkością,
Andrzej Maleszka serią "Magiczne drzewo", zdecydowanie sprawił niejednemu dziecku (i dorosłemu);-) niezłą, czytelniczą frajdę.
Jednak znalazła się pewna niedogodność, niestety bardzo często powtarzająca się.
Jest to moje osobiste przekonanie, więc na pewno nie każdemu będzie ten naciśnięty hamulec, w momencie magicznej podróży wadził. A mianowicie - mama i tato. Potwornie drażni mnie ta ponoć poprawna, ale rzadsza odmiana. Logiczne - mama i tata. Bo przecież nie np. moja mamo idzie i mój tato idzie ;-)) No ale cóż...tak bywa i trzeba to jakoś przełknąć.
Najważniejsze, że jako całokształt, lektura sprawdza się wyśmienicie i dzięki niej można oderwać się chociaż na chwilę od realnych obowiązków;-)
Świetna lektura! Tak samo jak film i serial, jej poprzednicy w naszym domu.
więcej Pokaż mimo toNie bez powodu otrzymała ona nagrodę IBBY dla najlepszej książki roku dla dzieci i młodzieży.
Zaczęło się od burzy...gdy stary, olbrzymi dąb został trafiony przez piorun. Drzewo pękło i runęło na ziemię. Jak się okazało, było to właśnie tytułowe magiczne drzewo, z którego w późniejszym czasie...