-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać1
Biblioteczka
2018-01-15
2018-01-10
2018-01-03
Cześć! 😊
Na mój blog znów nadciągnął Mróz, więc dzisiaj zapraszam na recenzję najnowszej książki Remigiusza Mroza, mowa tu oczywiście o "Wotum nieufności", czyli czegoś, czego jeszcze nie było! Zapraszam!
Marszałek sejmu, Daria Seyda, budzi się w pokoju hotelowym, nie pamiętając, jak się w nim znalazła ani co się z nią działo przez ostatnich dziesięć godzin. Jest przekonana, że stała się ofiarą manipulacji, ale nie wie, kto ani dlaczego może za nią stać.
Tymczasem Patryk Hauer, wschodząca gwiazda prawicy, podczas prac komisji śledczej odkrywa polityczny spisek sięgający najistotniejszych osób w kręgach władzy.
Seyda i Hauer znajdują się po przeciwnych stronach sceny politycznej. Dzieli ich wszystko, ale połączy jedna sprawa…
Chyba nikogo to nie zdziwi, że Remigiusz Mróz znowu wydał coś nowego. Ten człowiek pisze w takim tempie, że trudno nadążyć za wszystkimi nowościami spod jego pióra, sam jeszcze nie przeczytałem wszystkich jego dzieł, i nie wiem czy zdążę je nadrobić, skoro cały czas wychodzi coś nowego. Jak zdążyliście już zauważyć Mróz pisze głównie kryminały lub książki sensacyjne, a tym razem jest coś całkowicie innego, czego jeszcze nie napisał żaden polski autor. Tym razem Mróz postawił na politykę, która też jest dość ciekawym, pełnym akcji tematem. Mogę się tutaj odnieść do "House of cards", chociaż nie czytałem książek, widziałem zwiastuny serialu, a nawet na okładce jest to porównane. Jeśli jesteście fanami serialu ta książka na pewno się Wam spodoba!
Zacznę od okładki, która bardzo przykuwa wzrok i od razu w empiku ją wypatrzyłem! Już sama szata graficzna wskazuje na to, że nie będzie to czysta gra polityczna, tylko coś krwawego i tajemniczego, Mróz nie byłby sobą gdyby czegoś takiego nie było. Pod koniec książki mamy okładkę drugiego tomu, jednak ta mnie nie zachwyciła. Może na żywo będzie lepsza, chociaż z niecierpliwością na nią czekam! Kiedy usłyszałem o premierze od razu musiałem sprawdzić kiedy jest premiera i w ten sam dzień kupiłem ją w empiku. Dopiero po kupnie odwróciłem okładkę i przeczytałem opis, nie spodziewałem się, że to będzie typowe political fiction. Opis jest bardzo intrygujący i tajemniczy, z początku nie widziałem jak w takim opasłym tomiszczu można opisywać intrygi polityczne, a jednak...
Wielki plus jest za to, że mogłoby się wydawać, że jest to nudna książka, a jednak bardzo wciąga. Wiele osób może powiedzieć, że nie będą tego czytać, bo nie interesują się polityką, ja też mogę się do nich dołączyć, a jednak lubię odkrywać nowe gatunki, a Remigiusz Mróz jest moim ulubionym autorem, więc po to sięgnąłem. Przez całe sześćset stron mamy akcję, akcję i jeszcze raz akcję. Bardzo mi się podoba, to, że nie ma momentu wytchnienia i przez cały czas jesteśmy bombardowani nowymi wydarzeniami i intrygami polityków, biorących udział w grze. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że na samym końcu wszystkie wydarzenia się kumulują, a rozwiązanie jest w kilkustronicowym epilogu, według mnie powinno być to dłużej opisane, a może reszta wyjaśni się w kolejnym tomie? Nie wiadomo.
Fajne, było to, że na początku mamy pokazane wszystkie partie i ich poglądy. Nie zauważyłem ich podobieństwa do aktualnych wydarzeń politycznych w kraju, co jest na wielki plus, bo to jednak political fiction. Jedynie mamy tu kilka razy wspomnianych Angele Merkel i Donalda Trump. Przez całą książkę poznajemy dogłębnie każdą z partii, ich przekonania oraz to czym się kreują. Jeśli chodzi o mnie to jestem za PDP.
Tym razem nieco zawiodłem się na postaciach. Zawsze w książkach Remigiusza Mroza mamy świetnie wykreowanych bohaterów, tutaj niektórzy byli dość nijacy. Zacznę od tego, którego polubiłem najbardziej, super postać, bardzo charyzmatyczna, idealnie nadająca się do polityki. Bardzo mu kibicowałem przez całą książkę, chociaż jego partia mnie nie przekonywała on był świetny. Drugą główną postacią jest Daria, z którą miałem niemały problem. Przez całe 600 stron wydawała się taka nieobecna, zmęczona... Jedynie podczas negocjacji w Rosji pokazała na co ją stać. Zdecydowane przeciwieństwo Hauera.
Nie spodziewałem się, że kolejna książka Remigiusza Mroza może być taka dobra, w pewnym momencie już stwierdziłem, że idzie na ilość a nie jakość książek, lecz dzięki tej pozycji dalej utrzymał się na stanowisku mojego ulubionego polskiego autora. Ta książka jest dowodem na to, że nawet osobom, które nie interesują się polityką może się to spodobać, jest to też dobre na początek przygody z literaturą tego autora, bo nie jest taka ciężka jak poprzednie pozycje. Mam nadzieję, że sięgnięcie po tę książkę, a ja z niecierpliwością czekam na drugi tom.
Ocena książki: 9/10
Ludzie nie wiedzą, czego oczekiwać, dopóki ich o tym nie poinformujemy.
Remigiusz Mróz - "Wotum nieufności"
book-dragon-blog.blogspot.com
Cześć! 😊
Na mój blog znów nadciągnął Mróz, więc dzisiaj zapraszam na recenzję najnowszej książki Remigiusza Mroza, mowa tu oczywiście o "Wotum nieufności", czyli czegoś, czego jeszcze nie było! Zapraszam!
Marszałek sejmu, Daria Seyda, budzi się w pokoju hotelowym, nie pamiętając, jak się w nim znalazła ani co się z nią działo przez ostatnich dziesięć godzin. Jest...
2017-12-23
2017-12-17
2017-12-07
2017-11-30
2017-11-19
2017-11-18
2017-11-17
2017-10-15
2017-09-28
2017-09-27
2017-09-13
2017-08-28
2017-08-25
2017-08-22
2017-08-07
2017-08-05
2017-07-18
Cześć!
Witam w kolejnym poście! Dzisiaj nietypowo, ponieważ notka była wczoraj, a ta powinna ukazać się w piątek. Sprawcą całego zamieszania jest nowa książka Remigiusza Mroza - "Czarna Madonna". Zapraszam na przedpremierową recenzję!
Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy. Nigdy nie dotarł na miejsce, a kontakt z maszyną utracono gdzieś nad Morzem Śródziemnym. Na pokładzie znajdowało się 520 osób, w tym narzeczona Filipa, która miała odbyć pielgrzymkę do Bazyliki Grobu Świętego.
Przez pierwsze godziny Filip wierzy, że samolot się odnajdzie. Nic nie wskazuje na zamach, straż przybrzeżna nie odnajduje wraku, a co jakiś czas do kontroli lotów dociera sygnał z transpondera.
Co stało się z boeingiem? Jaki związek ma jego zniknięcie z podobnymi zdarzeniami?
I jakie znaczenie ma obraz Matki Bożej, nazywany Czarną Madonną?
Pierwsze odpowiedzi każą Filipowi sądzić, że niewiedza naprawdę jest błogosławieństwem.
Kolejna książka Remigiusza Mroza zawitała na moim blogu! No cóż, miałem najpierw w planach skończyć serię z Chyłką, ale na fanpage'u autora zaczęły pojawiać się dziwne znaki dotyczące premiery czegoś nowego, czegoś tajemniczego... Z niecierpliwością czekałem na premierę i możliwość zamówienia w przedsprzedaży nowego cudeńka od tego autora. Po wykonaniu preorderu książka przyszła do mnie już w piątek, choć premiera jest dopiero jutro. No cóż, pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, aczkolwiek bardzo się ucieszyłem, że nie czekałem na zakup stacjonarny. Spędziłem z "Czarną Madonną" wspaniały weekend i początek nowego tygodnia. Okładka ogromnie rzuca się w oczy i jest dość kontrowersyjna. Nie zmienia to faktu, że bardzo mi się podoba i jest jedną z lepszych Mroza (obecnie mój faworyt to minimalistyczny "Behawiorysta").
Parafrazując posłowie: Zaczynając czytać tę książkę, nie miałem pojęcia, jak głęboki niepokój we mnie wywoła. Jak wiele strun w duszy zadrga mi niepokojąco, grając ponury, smutny nokturn. Opis jak i okładka wskazywały, że mamy do czynienia z czymś nowym, świeżym w dziełach tego autora, jednak nie spodziewałem się, że aż tak bardzo. Sam opis bardzo zachęca, chociaż nawet w ciemno zamówiłbym tę pozycję (sprawa okładki - Dark Crayon znów świetnie się spisał). Myślałem, że akcja będzie się działa wyłącznie wokół zaginionego Boeinga, aczkolwiek Remigiusz Mróz jak zwykle zaskakuje i z rozdziału na rozdział robi się coraz bardziej niepokojąco, a co z tym idzie ciekawie.
Styl pisania autora zdecydowanie odbiega od tego co dostaliśmy w innych książkach. Zarówno w seriach jak i książkach jednotomowych pisarz ma swój własny sposób tworzenia bohaterów, tworzenia akcji i jest wiele zabawnych akcentów. W tym przypadku było kompletnie inaczej. Tym razem autor wprowadził narrację pierwszoosobową, której ostatnio jest bardzo dużo. Lubię ją, bo wtedy lepiej możemy poznać autora i jego sposób myślenia oraz działania, lecz jest dobra, jedynie, gdy jest właściwie napisana, jak w tym przypadku. Remigiusz Mróz rzucił się na głęboką wodę, chcąc napisać horror, a na jeszcze głębszą, gdy ogromną rolę odgrywa religia. Wiele czytelników może być oburzonych chociażby okładką, a jeszcze bardziej tym, jak ogromną rolę odgrywają wydarzenia religijne, jednak należy pamiętać, iż jest to na potrzeby książki, która wypada pod tym względem wspaniale. Jednak właśnie przy tego typu wątkach czuję o wiele większy strach, niż w przypadku zwykłych potworów. Chyba każdego horrory religijne straszą o wiele bardziej. Podczas czytania "Czarnej Madonny" towarzyszył mi niemały niepokój... i o to chodziło! Wydarzenia rozgrywające się na kartach powieści straszyły, ale także zachęcały do dalszego czytania. To wszystko mnie przerażało, ale zarazem interesowało. Długo czekałem na książkę z tego gatunku, po której będę się bał w nocy, ale która będzie napisana dobrze. To właśnie "Czarna Madonna"!
Bohaterów poznajemy w trudnej sytuacji, ponieważ ważna dla nich obu osoba zaginęła w katastrofie lotniczej, a raczej w zniknięciu samolotu w przestworzach. Kinga i Filip wydawali mi się być inni, niż w innych książkach Mroza. Przez to, że akcja była opisywana przez narrację pierwszoosobową dobrze poznaliśmy jedynie głównego bohatera, a nie resztę. Oprócz tego zabrakło im komizmu, który towarzyszy wszystkim postaciom wykreowanym przez Mroza, jednak rozumiem ten zabieg. Ta książka miała siać niepokój i strach. Nie rozumiem jedynie postaci Istniejącego. Ten mężczyzna ogromnie mnie zainteresował, szkoda, że było go tak mało. Odkąd wyszedł z samolotu wiedziałem, że będzie jednym z lepszych punktów książki. No cóż, nie rozumiem kim on jest, skąd się wziął ani nic z rzeczy z nim związanych, jednak jest bardzo intrygujący.
Podsumowując "Czarna Madonna" jest jednym z tych horrorów, które mają genialną fabułę i potrafią straszyć. W posłowiu autor wspominał o dwóch ważnych rzeczach. Uwielbiam Stephena Kinga, a ja uważam, że jest to książka na jego poziomie, a nawet wyższym! Poza tym nigdy więcej nie napisze takiej książki. No cóż, apeluję teraz do pana Remigiusza, aby jednak przemyślał tę decyzję, bo naprawdę świetnie mu to wychodzi. Czekam na więcej!
★★★★★
Vigilite itaque, quia nescitis diem neque horam.
Remigiusz Mróz - "Czarna Madonna"
Cześć!
Witam w kolejnym poście! Dzisiaj nietypowo, ponieważ notka była wczoraj, a ta powinna ukazać się w piątek. Sprawcą całego zamieszania jest nowa książka Remigiusza Mroza - "Czarna Madonna". Zapraszam na przedpremierową recenzję!
Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy. Nigdy nie dotarł na miejsce, a kontakt z maszyną...
Cześć!
Witam w kolejnym poście! Dzisiaj już całkowicie odpoczniemy od kryminałów Remigiusza Mroza, a przeniesiemy się do Niemiec w czasach II wojny światowej. Zapraszam na recenzję "Złodziejki książek"! :)
Światowy bestseller, na podstawie którego powstał film wytwórni Twentieth Century Fox.
Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To dzięki „Podręcznikowi grabarza” uczy się czytać i odkrywa moc słów. Później przyjdzie czas na kolejne książki: płonące na stosach nazistów, ukryte w biblioteczce żony burmistrza i wreszcie te własnoręcznie napisane… Ale Liesel żyje w niebezpiecznych czasach. Kiedy jej przybrana rodzina udziela schronienia Żydowi, świat dziewczynki zmienia się na zawsze…
Markus Zusak urodził się w 1975 roku. Dorastał w Sydney, gdzie wciąż mieszka z żoną i dwójką dzieci. Jest autorem pięciu powieści, w tym „Posłańca” oraz „Złodziejki książek” – międzynarodowego bestsellera, przetłumaczonego na ponad czterdzieści języków.
Jego pierwsze trzy powieści („Moje tak zwane życie”, „Walczący Ruben Wolfe” i nietłumaczona na język polski „When Dogs Cry”, wydana też jako „Getting the Girl”), ukazały się w latach 1999–2001, zdobywając nagrody w Australii i USA.
„Posłaniec” (2002, polskie wydanie 2009) w 2003 roku otrzymał dwa wyróżnienia w Australii: Australian Children’s Book Council Book of the Year Award (Older Readers) i NSW Premier's Literary Award (Ethel Turner Prize) oraz Printz Honour w Ameryce i nagrodę Deutscher Jugendliteratur w Niemczech.
Jednak największy sukces odniosła „Złodziejka książek”. Od pierwszego wydania w 2005 roku powieść przez 375 tygodni znajdowała się na liście bestsellerów „New York Timesa”. Do dziś zajmuje pierwsze miejsca na listach bestsellerów Amazon.com, Amazon.co.uk, „New York Timesa” oraz podobnych listach w wielu krajach Ameryki Południowej, Europy i Azji. Zdobyła liczne nagrody i wyróżnienia oraz została sfilmowana.
Adaptację filmową „Złodziejki książek” wyprodukowała wytwórnia Twentieth Century Fox. W filmie wyreżyserowanym przez zdobywcę nagrody Emmy, Briana Percivala („Downton Abbey”), zagrali m.in.: Geoffrey Rush („Blask”, „Jak zostać królem”), Emily Watson („Przełamując fale”, „Anna Karenina”) oraz Sophie Nelisse („Pan Lazhar”) jako Liesel Meminger, tytułowa złodziejka książek.
O tej książce od dawna słyszałem same pochlebne recenzje. Widziałem też zwiastun filmu, który chciałem obejrzeć, lecz stwierdziłem, że najpierw książka potem film (niedługo możecie się spodziewać recenzji także ekranizacji). Nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie sam przekonam się czego jest warta ta zachwalana przez wszystkich powieść. Interesuję się II wojną światową, więc tym bardziej zwiększyła się moja ciekawość, jak autor pokaże ten okres od drugiej strony. Naczytałem się tyle pozytywnych słów, że miałem ogromne oczekiwania, jednak muszę powiedzieć, że trochę się zawiodłem.
Zacznę od tego co spodobało mi się najbardziej, czyli od sposobu narracji. Całą historię opowiada Śmierć. Od pierwszych stron mnie to zaintrygowało, bo jest to dość niespotykany a bardzo ciekawy zabieg. Oczywiście głównie opowiada ona historię Liesel, lecz co jakiś czas napotykamy rozdziały tylko o niej, które według mnie są największym atutem tej powieści i podobały mi się najbardziej. Było tam opisane jaka naprawdę jest śmierć, czyli nie postacią złą a wysłannikiem samego Boga, i według tych wszystkich dusz nawet bliższa ludziom. Dostaliśmy tu "ludzką" Śmierć, która rozumiała ludzi, ich lęki oraz przerażające wydarzenie jakim jest wojna. Wcale nie cieszy się z tego co dzieje się na Ziemi, a uważa, że to wszystko jest okropne. Te rozdziały były bardzo artystyczne i piękne, właśnie tym autor zapunktował u mnie najmocniej.
O całej historii złodziejki książek mogę powiedzieć, że jest piękna i rozczulająca. Dawno nie czytałem powieści, gdzie w okropnej sytuacji w ludziach kryje się wiele dobra. Choć na świecie szalała wojna, a bohaterowie żyli w kraju, o którym inni myśleli, że żyją tam sami zbrodniarze, zdobywają się na wiele ciepła w stosunku do innych, chociaż wiedzą, że może ich za to spotkać największa kara. Dostaliśmy tu także szereg emocji, nie zabrakło tu przerażenia, zła, cierpienia i straty, lecz przeważała przyjaźń, miłość i empatia w stosunku do innych ludzi. Bardzo podobał mi się sposób w jaki została przedstawiona rodzina Liesel, nie byli oni żadnymi nazistami, lecz ludźmi, którzy chcieli w spokoju żyć, a co najważniejsze - ukrywali przed hitlerowcami Żyda. Nie zmienia to faktu, że miasteczko w którym mieszkali było pełne sprzeczności, tak jak podzielone Niemcy. Bohaterowie, którzy zostali stworzeni przez Markusa Zusaka, wydają się być tacy "ludzcy", są jak zwykli ludzie. Bardzo podoba mi się to jak ich wykreował autor, bo zrobił to wspaniale.
Niestety spodziewałem się czegoś lepszego. Nie mogłem przebrnąć przez pierwszą połowę książki, zaryzykuję nawet stwierdzeniem, że początek był zwykle nudny. Dopiero ta druga część, kiedy przyszedł Max zrobiła się interesująca i przeczytałem ją w jeden dzień. Myślę, że gdyby autor zamknął tę książkę w trzystu stronach, byłoby o wiele lepiej, ponieważ według mnie pewna część wstępu była niepotrzebna. Teraz mam podobnie jak Liesel, nienawidzę tej książki za zakończenie, jakie zaserwował nam autor, lecz kocham ją, bo jest to przepiękna, ciepła i pełna miłości w ciężkich czasach historia. Pomimo małych zastrzeżeń zdecydowanie polecam!
★★★★✩
Nienawidziłam słów i kochałam je.
Mam nadzieję, że nauczyłam się ich używać.
Markus Zusak - "Złodziejka książek"
book-dragon-blog.blogspot.com
Cześć!
więcej Pokaż mimo toWitam w kolejnym poście! Dzisiaj już całkowicie odpoczniemy od kryminałów Remigiusza Mroza, a przeniesiemy się do Niemiec w czasach II wojny światowej. Zapraszam na recenzję "Złodziejki książek"! :)
Światowy bestseller, na podstawie którego powstał film wytwórni Twentieth Century Fox.
Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata....