-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-03-11
2024-03-04
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tianrecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Przygotuj się na sukces!
Nie zmienisz niczego będąc tym samym człowiekiem. Doświadczenia budują nas i nasz świat. Teraz jesteś już inną osobą, niż byłeś chwilę temu. Posiadasz nową wiedzę, możesz nad sobą pracować. Jednak najważniejsze w życiu jest znalezienie osoby, dla której warto zmagać się z trudami życia codziennego, wychodzić ze swojej strefy komfortu. Pamiętaj, że nie przechodzą metamorfozy tylko te jednostki, które poddały się, tacy też nie odnoszą sukcesu, nie będą zadowoleni z siebie, ani tym bardziej z Ciebie. Dlatego nie zwlekaj i już teraz zacznij działać!
Zapraszam Cię do przeczytania ciekawego poradnika psychologicznego. Jego tytuł, to “Teraz. Całkowity system strategii psychologii w praktyce”, autorką jest Izabela Dina Szwedziuk. Książka swojej premiery doczekała się 30 sierpnia 2023 roku, nakładem Wydawnictwa Gajus.
Agencja Wydawnicza Gajus z siedzibą w Gdańsku zajmuje się świadczeniem usług z zakresu przygotowania publikacji do druku, redakcją i korektą tekstu, a także pomocą w rozpowszechnieniu publikacji, czy promocją książek w modelu self-publishing. Zajmują się również copywritingiem. Oferta, jaką przygotowało wydawnictwo, jest gratką dla początkujących autorów, którzy potrzebują wsparcia merytorycznego podczas procesu wydawniczego.
W ciągu doby mija dokładnie 84 400 sekund, ale tylko od Ciebie zależy, jak wykorzystasz ten czas. TERAZ trwa obecnie, nie wcześniej, nie później. Dlatego skończ z rozmyślaniem nad sensem życia, zacznij od pracy nad sobą. W tym poradniku dowiesz się między innymi:
- jak żyć?
- jak zmienić myślenie, aby uwierzyć w swoje możliwości?
- w jaki sposób podnieść własną samoocenę?
- jak pokochać siebie takim, jakim jesteś naprawdę?
Już nie musisz dalej dumać nad powyższymi pytaniami, po prostu zagłęb się w lekturę, rozwiąż przy tym sto trzy zadania, które autorka przygotowała właśnie dla Ciebie i zrozum lepiej temat. Jesteś kowalem własnego losu, nie zapominaj o tym.
Izabela Dina Szwedziuk w swoim poradniku “Teraz. Całkowity system strategii psychologii w praktyce” porusza kluczowe aspekty psychologiczne oraz pomaga je lepiej zrozumieć. Jako terapeucie problemy społeczne nie są jej obce, dlatego też śmiało wypowiada się na wiele trudnych, ale jakże ważnych dla komfortu psychicznego tematów. Nakierowuje zagubionego odbiorcę na właściwą drogę, motywuje go do zmian, zawsze służy pomocną dłonią.
Od zawsze wychodziłam z założenia, że psychologia jest niesamowicie skomplikowaną i trudną nauką. Nie pomyliłam się, bo rzeczywiście tak jest. Często psychologiczne zagadnienia przyprawiają o przysłowiowy zawał serca. Jednak teraz, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu było inaczej, autorka przedstawia trudne tematy w bardzo przystępny, przejrzysty, a przede wszystkim zrozumiały dla każdego sposób.
Używa przy tym niesamowicie lekkiego pióra, które kapitalnie czyta się, przy czym nie czuje się tego ciężaru treści, zmęczenia podczas czytania. Przyswajałam tak wiele skomplikowanych informacji w tak szybkim tempie, że do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, że psychologia może być tak dobrze przekazana, że staje się względnie prosta. Coś niesamowitego.
Podsumowując: Biorąc pod recenzję poradnik psychologiczny “Teraz. Całkowity system strategii psychologii w praktyce” Izabeli Diny Szwedziuk, obawiałam się, że będzie to kolejna trudna, skomplikowana książka w przekazie i zrozumieniu. Byłam wręcz nastawiona na to, że będę musiała jej poświęcić bardzo dużo czasu i to z licznymi przerwami. Przecież to niemożliwe, żeby tak trudne zagadnienia psychologiczne czytać płynnie, bez większego trudu. Okazuje się, że da się i wcale długo nie trzeba szukać, wystarczy tylko sięgnąć po recenzowaną książkę i cieszyć się z lekkości przekazu. Ten poradnik z pewnością będzie gratką dla czytelników lubujących się w sekretach ludzkiego mózgu. Dla mnie bomba. Polecam z całego serca.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tianrecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Przygotuj się na sukces!
Nie zmienisz niczego będąc tym samym człowiekiem. Doświadczenia budują nas i nasz świat. Teraz jesteś już inną osobą, niż byłeś chwilę temu. Posiadasz nową wiedzę, możesz nad sobą pracować. Jednak najważniejsze w życiu jest znalezienie osoby, dla której warto...
2024-02-23
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Zakład karny.
To jest ten moment, ta chwila, którą tak bardzo chciałem odwlec jak najbardziej w czasie. Wszystko, co do tej pory przeżyłem, było już tylko i wyłącznie przeszłością. Teraz zaczynam zupełnie nowy rozdział. Dziś przekroczę bramę mojego nowego “domu” - zakładu karnego. W zasadzie to tylko jeden krok, taki sam jakich zrobiłem miliony w poprzednim życiu. Mimo to ten był wyjątkowo ciężki do wykonania. Po nim moje życie miało wywrócić się do góry nogami i już nic nie będzie takie samo. Od tej pory będę miał status więźnia.
1 września 2023 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej ukazał się poradnik więzienny. Jego tytuł to: “Vademecum skazańca”, autorem jest Robert Zaw.
WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.
Robert Zaw wprowadza czytelnika w świat więziennej codzienności. Ten poradnik powstał z myślą o osobach, które oczekują kary za swoje czyny i niebawem zostaną pozbawieni wolności, ale także dla ich najbliższych, aby mogli zapoznać się z systemem panującym w więzieniu, a także dla wszystkich innych, którzy są ciekawi, jak wygląda od podszewki życie w zakładzie penitencjarnym.
Już od pierwszych stron lektura zaskakuje swoją niebywałą lekkością i nietuzinkowym poczuciem humoru. W konsekwencji czego nie czuć presji, którą z automatu powinien wywoływać termin “zakład karny”. Otrzymałam za to bardzo lekki poradnik, z którego wiele dowiedziałam się, który zaciekawił mnie oraz którego o dziwo czytanie nie sprawiało mi najmniejszego problemu.
Wiązało się to ze wspaniałym stylem pisania, prostym językiem autora, który jakże przypadł mi do gustu. Nie sądziłam, że tak trudny temat da się przedstawić w tak przystępny sposób. Normalnie klasa sama w sobie.
Książka została poprowadzona w narracji autorskiej - autor skrupulatnie nakreśla zasady systemu więziennictwa, zaczynając od wezwania do stawienia się w wybranej placówce, przechodząc przez to, co dzieje się w środku, a kończąc na przydatnych zwrotach. Opis poszczególnych pomieszczeń, rytuałów, rund, czy obserwacji nie trwa zbyt długo - jest konkretnie i na temat, czyli tak jak lubię. Przy takiej dynamice i różnorodności nie ma mowy o nudzie.
Postacie są niczym duchy, tak naprawdę mogłoby ich w ogóle nie być i w niczym to by nie przeszkadzało. Sądzę, że autor umieścił JAKIEGOŚ WIĘŹNIA i JAKIŚ STRAŻNIKÓW tylko po to, aby prościej było zobrazować mu obraz reguł panujących w więzieniu. Tak naprawdę pole wyobraźni co do bohaterów jest tutaj nieograniczone.
Podsumowując: “Vademecum skazańca” Roberta Zaw jest poradnikiem więziennym od człowieka dla każdego innego odbiorcy bez względu na to, w jakim miejscu on teraz się znajduje. Może okazać się pomocny w przygotowaniu do odbycia kary pozbawienia wolności, ale także potrafi solidnie zaspokoić ciekawość osób, które nigdy nie miały problemów z prawem. Zdecydowanie nie są to nudne, naszpikowane skomplikowanymi sformułowaniami dyrdymały, których zrozumienie graniczy z cudem. Ta książka jest zaprzeczeniem wcześniejszych słów, została napisana bardzo lekkim, humorystycznym piórem, jest dynamiczna i konkretna. Czego chcieć więcej? Zdecydowanie polecam choćby dla zaspokojenia ciekawości, to była bardzo interesująca lektura.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Zakład karny.
To jest ten moment, ta chwila, którą tak bardzo chciałem odwlec jak najbardziej w czasie. Wszystko, co do tej pory przeżyłem, było już tylko i wyłącznie przeszłością. Teraz zaczynam zupełnie nowy rozdział. Dziś przekroczę bramę mojego nowego “domu” - zakładu karnego. W...
2024-02-19
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Po całym incydencie zmierzyli mnie wzrokiem i chwilę później odeszli. Wiedziałam, że wcześniej czy później wrócą, by dokończyć to, co zaczęli. Póki co miałam spokój, teraz muszę zająć się mamą. Dostała leki uspokajające i w końcu możemy wejść do sali, gdzie pod aparaturą leżał tato. Bacznie go obserwowałam, a łzy leciały same. Nie chciałam go zostawić ani na chwilę samego. Bardzo się o niego bałam. Już przysypiałam głową opartą o jego dłoń, gdy urządzenia, które wspomagały jego funkcje życiowe, zaczęły wyć, a tata trząsł się tak, że chodziło całe łóżko. Nie wiedziałam co robić, byłam bezsilna. Wtedy do pokoju wbiegły trzy pielęgniarki. Nie mogłam się ruszyć, byłam w jakimś transie, potem ktoś wziął na ręce i wyniósł, a potem nie było już nic. To koniec.
Czy słyszałeś już o “Nie odpisuj”? Jest to debiutancki thriller erotyczny Pauliny Chmielewskiej. Ukazał się 5 października 2023 r. nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej.
WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.
Maja Chmielewska jest uczennicą szkoły średniej. Pewnego dnia z nudów postanawia zarejestrować się na jednym z popularnych portali randkowych. Tam też poznaje mężczyznę z pozoru swoich marzeń - przystojnego, inteligentnego, a także starszego od niej. Zadając się z nim, wkracza w świat, którego tak bardzo pragnęła i na który nie jest gotowa - miłości i przemocy.
“Nie odpisuj” Pauliny Chmielewskiej to gratka dla czytelników, którzy lubią być na każdym kroku zaskakiwani, szukają mocnych wrażeń. To historia o destrukcyjnej sile kłamstwa, a także o ostatniej desce ratunku, jaką jest zaufanie.
Książka jest bardzo konkretna, nie ma w niej za dużo opisów, jest za to dynamiczna, jednowątkowa, poprowadzona w narracji pierwszoosobowej. Sama w sobie fabuła generuje sobą poczucie szczęścia, nadzieję, a także zawód. Co chwilę coś się w niej dzieje, chce się ją czytać, intryguje, zachęca, uzależnia.
Lektura została napisana bardzo lekkim, przyjemnym, momentami nieco podwórkowym piórem, które z pewnością przypadnie do gustu wielu czytelnikom, w tym również mi. Podzielona na liczne, ciekawe, nieco zbyt długie rozdziały, które zostały w logiczny sposób ze sobą połączone, tym samym tworząc jedną zgrabną całość.
Postaciami są ludzie z krwi i kości, którzy zostali bardzo zdawkowo nakreśleni. Nic praktycznie nie wiadomo o ich wyglądzie, za to autorka kapitalnie uzewnętrzniła ich emocje. Emocje, które odbiorca chłonie niczym gąbka wodę. Mimo iż główna bohaterka jest zupełnie inną osobą niż ja, czułam z nią nić porozumienia, coś co pchało mnie do przeżywania z nią przygód. Jestem pewna, że dogadałabym się z nią.
Podsumowując: “Nie odpisuj” Pauliny Chmielewskiej, to niewinnie zapowiadająca się książka. W życiu nie powiedziałabym, że z sielankowego klimatu może przeobrazić się w świetnie prosperujący thriller erotyczny, który pochłonie mnie w całości. Jaka byłam zaskoczona i zadowolona, gdy ta sporej grubości twórczość rozkręciła się i mogłam poznać jej prawdziwe, mroczno - miłosne oblicze. Coś niesamowitego i wartego przeczytania. Emocje gwarantowane do ostatnich stron. Cudownie bawiłam się podczas zagłębiania się w treść. Polecam, to jak do tej pory najlepsza książka, którą przeczytałam w 2024 roku.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Po całym incydencie zmierzyli mnie wzrokiem i chwilę później odeszli. Wiedziałam, że wcześniej czy później wrócą, by dokończyć to, co zaczęli. Póki co miałam spokój, teraz muszę zająć się mamą. Dostała leki uspokajające i w końcu możemy wejść do sali, gdzie pod aparaturą leżał tato. Bacznie...
2023-12-03
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Czujesz się przytłoczony? Jesteś zmęczony, zaniepokojony, a może zdemotywowany? Obawiasz się, że przykre doznania wrócą do Ciebie niczym bumerang? Cóż… najprawdopodobniej mierzysz się ze stresem.
Ludzki organizm jest tak skonstruowany, że automatycznie skanuje otoczenie w poszukiwaniu zagrożenia, a gdy je zobaczy - podejmuje walkę o przetrwanie. Każdorazowy stres jest dla niego jak cios w policzek. Niczym alarm - najpierw przykuwa uwagę, potem wyzwala dodatkową energię niezbędną do przeżycia lub ucieczki.
Jeśli chcesz zrozumieć stres i nauczyć się z nim walczyć, zarządzać, czytasz recenzję właściwej książki. Przedstawiam Ci lekturę, która porusza niezmiennie popularny problem społeczny, jakim jest stres. Jej tytuł to “Jak pokonać stres”, autorką jest Joy Langley. Twórczość ujrzała światło dzienne 12 lipca, nakładem Wydawnictwa RM.
Joy Langley od 15 lat pracuje jako psychoterapeutka Brytyjskiego Stowarzyszenia Poradnictwa i Psychoterapii (BACP). Za pomocą metody poznawczo-behawioralnej (CBT) wspiera swoich pacjentów w walce ze stresem, lękiem, przytłoczeniem, depresją. Organizuje spotkania online oraz stacjonarne, na których pomaga innym zrozumieć czym jest stres i jak sobie z nim radzić. Od ponad pięciu lat pracuje charytatywnie w organizacji MIND, gdzie jest oparciem dla osób cierpiących na długotrwałe zaburzenia psychiczne.
“Stresu nie da się wyeliminować, ale można nim zarządzać.”
Człowiek jest tak stworzony, że odczuwa dobre i złe bodźce, na które reaguje mniejszą lub większą reakcją stresową. W ten sposób organizm próbuje zidentyfikować potencjalne zagrożenie. Jest to naturalny mechanizm, który działa automatycznie, jednak pozostawiony bez kontroli może prowadzić do przytłoczenia, czy wypalenia. Dlatego tak bardzo istotne jest aby potrafić nim sterować, żeby nie tylko nie zaszkodził, ale także przyniósł korzyści.
“Jak pokonać stres” Joy Langley jest książką psychologiczną, w której można znaleźć psychoterapeutyczne metody na spokojniejsze, bardziej zrównoważone, z ograniczeniem stresu życie. Ten poradnik jest dedykowany czytelnikom, którzy nie potrafią poradzić sobie ze stresem, czują się zdemotywowani, zagubieni. Jego zadaniem jest pomóc wypracować nowe wzorce myśleniowe, które pozwolą na szybsze rozwiązywanie problemów.
Ta króciutka, bo licząca nieco ponad dwieście stron książka już od pierwszych stron skradła mój umysł. Mimo bardzo złożonego tematu, jaki porusza, została napisana stosunkowo lekkim piórem, w dwojakim stylu - formalnym i nieformalnym. Podzielona na mini rozdziały, każdy z nich poruszał odrębną kwestię, którą osoba zestresowana powinna przepracować.
Brzmi skomplikowanie, jednak z Joy Langley nawet najbardziej zagmatwany temat, po zagłębieniu się w treść będzie banalnie łatwy, bardzo przyswajalny. Czytanie o stresie nie było wcale usłane kolcami, wręcz sprawiło mi to przyjemność, natomiast sama w sobie wiedza, poparta licznymi ciekawostkami i ćwiczeniami była nadzwyczaj ciekawa. Przedstawiona w kapitalny sposób, bez trudnej terminologii, a jeśli już pojawiają się skomplikowane psychologiczne sformułowania, autorka na bieżąco je tłumaczy używając przy tym licznych porównań zaczerpniętych z życia codziennego.
Poradnik zaintrygował mnie i wciągnął do tego stopnia, że z minuty na minutę byłam na tyle zdeterminowana, że chciałam wiedzieć więcej i więcej. Aż tu nagle pojawił się koniec i zostałam sama z ogromną dawką nowej wiedzy, którą po przetrawieniu na pewno odpowiednio spożytkuję.
Podsumowując: “Jak pokonać stres” Joy Langley jest poradnikiem od psychoterapeutki dla czytelnika. Powieść została napisana bardzo lekkim piórem, które czyta się naprawdę przyjemnie. Dzięki tej książce odbiorca między innymi uczy się rozpoznawać swoje wewnętrzne wyzwalacze stresu, zmieniać reakcje stresowe na energię niezbędną do rozwoju, czy znajdować praktyczne strategie na radzenie sobie ze stresem już w momencie pojawienia się pierwszych objawów. Bez dwóch zdań jest to wartościowa twórczość, którą powinien przeczytać każdy, kto boryka się ze stresem, ale też osoby, które lubią wiedzieć więcej, interesuje ich ten temat. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Czujesz się przytłoczony? Jesteś zmęczony, zaniepokojony, a może zdemotywowany? Obawiasz się, że przykre doznania wrócą do Ciebie niczym bumerang? Cóż… najprawdopodobniej mierzysz się ze stresem.
Ludzki organizm jest tak skonstruowany, że automatycznie skanuje otoczenie w poszukiwaniu...
2023-11-26
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
On, niewinny człowiek czuł się jak kryminalista, kiedy był prowadzony przez dwóch policjantów w mocno uciskających go kajdankach przed sąd. Gdy usłyszał wyrok był jednocześnie zaskoczony i załamany. Jako prokurator z trzydziestoletnim stażem widział wiele, ale w dalszym ciągu nie mógł uwierzyć w to, jak łatwo można zmanipulować dokumenty bazując tylko i wyłącznie na wypowiedziach, które nie mają żadnego poparcia w faktach. Rozprawa trwała najwyżej pięć minut, z czego większość jej czasu była poświęcona przedstawieniu formalności, które zdecydowały, że musi odbyć karę trzech miesięcy pozbawienia wolności.
Czy słyszałeś już o najnowszej powieści Roberta Prospektora? Jest to trzymający w napięciu kryminał opierający się na wątkach ekonomicznych i politycznych. Jego tytuł to “Sprawa”. Książka ukazała się 27 kwietnia, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej (Wydawnictwo WFW).
WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.
W życiu codziennym jesteśmy karmieni papką medialną, przez co często nie zauważamy tego, co tak naprawdę dzieje się wokół nas. Dopiero gdy zostajemy wkręceni w wir spraw, dopiero wtedy zauważamy wszechobecny fałsz i zakłamanie, które nas otacza. Niezależnie od naszych działań i starań stajemy się wrogami świata władzy i finansjery.
Jerzy Jankowiak jest prokuratorem z wieloletnim stażem, który niespodziewanie zostaje aresztowany. Problem polega na tym, że nie zna powodu swojego zatrzymania. Z pomocą przyjaciół i najbliższych próbuje się dowiedzieć, co takiego zrobił, że musi teraz ponosić karę. Po kilku miesiącach wychodzi na wolność i wtedy postanawia rozwiązać zagadkę jego zatrzymania, która okazuje się wierzchołkiem góry lodowej.
“Sprawa” Roberta Prospektora to polityczno-ekonomiczna mroczna powieść oparta w znacznej mierze na faktach. Opowiada historię prokuratora, którego niesłuszne zatrzymanie jest początkiem dramatycznej historii.
Czytając książkę już od pierwszych stron czułam ogromne zaciekawienie. Uwielbiam powieści, w których przedstawiona historia nie jest tylko i wyłącznie fikcją literacką. Za każdym razem, gdy dochodziła do mnie myśl, że to się naprawdę działo, czułam ekscytację pomieszaną ze strachem, że człowiek człowiekowi mógł zgotować taki los.
Mimo wszystko, jako lektura powieść jest naprawdę ciekawa, naszpikowana wieloma skrajnymi emocjami. Urzekła mnie w niej skrupulatność z jaką autor opisuje poszczególne wydarzenia, które przedstawia w narracji trzecioosobowej.
Zbudowana została z nieco długich rozdziałów z podrozdziałami. Niektóre z nich są bardziej intrygujące, inne to jak dla mnie typowy zapychacz. Na szczęście, tych pierwszych jest zdecydowanie więcej, a w połączeniu z nagłymi zwrotami akcji, podczas czytania książki nie można się za długo nudzić. Jeśli dodać do tego lekkie pióro, którego czytanie nie sprawiało mi żadnego problemu, to była wręcz przyjemność oddać się twórczości.
Postaciami są ludzie z krwi i kości osadzeni w realnym świecie, realnym miejscach. Autor pobieżnie nakreśla ich pod względem fizycznym, za to dokładnie pod względem psychicznym. Emocje bohaterów, a zwłaszcza kluczowej postaci zostały bardzo ładnie uzewnętrznione, dlatego też nie jest trudno utożsamić się z tamtejszym na przykład prokuratorem.
Podsumowując: Na samym początku warto wspomnieć, że “Sprawa” Roberta Prospektora to skomplikowana powieść na faktach. Na jej tło składają się wątki polityczne i ekonomiczne, natomiast głównym bohaterem jest prokurator, który próbuje rozwiązać zagadkę swojego aresztowania, które okazuje się mieć drugie, a nawet i trzecie dno.
Książka została napisana lekkim piórem, czyta ją się w zadowalającym szybkim tempie. Niestety pojawiają się także tak zwane zapychacze, czyli elementy, które spowalniają przebieg wydarzeń, nie jest ich dużo, ale jednak bywają. Poza tym nie mam zastrzeżeń, dokładnie tego oczekiwałam po tej lekturze - mrocznego klimatu, wartkiej fabuły, uzewnętrznienia emocji postaci, lekkiego pióra. Dla mnie wystarczy. Polecam
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
On, niewinny człowiek czuł się jak kryminalista, kiedy był prowadzony przez dwóch policjantów w mocno uciskających go kajdankach przed sąd. Gdy usłyszał wyrok był jednocześnie zaskoczony i załamany. Jako prokurator z trzydziestoletnim stażem widział wiele, ale w dalszym ciągu nie mógł...
2023-11-19
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“A jeśli któryś z nich był Tym Jedynym?”
Wyobraź sobie, że ten zupełnie obcy Ci mężczyzna stojący przed Tobą mógłby okazać się osobą, przy której wreszcie będziesz sobą. Przy której nie musiałabyś się silić, żeby być ułożoną i opanowaną. Pomyśl tylko, że mogłabyś być przy nim najgorszą wersją siebie, której tak bardzo nienawidzisz w sobie, a on jako jedyny człowiek na tym świecie nie miałby nic przeciwko takiemu zachowaniu. Jakbyś się poczuła, gdyby Cię tak po prostu przytulił tak bez powodu, a Twój sflaczały brzuch i obwisłe cycki sprawiłyby, że pragnąłby Cię z każdym dniem jeszcze bardziej… Cudownie, prawda? Tego właśnie pragniesz? A może to Twój Jedyny?
28 czerwca nakładem Wydawnictwa Insignis miała miejsce premiera powieści romantyczno-obyczajowej. Jej tytuł to “Siedem razy eks”, autorką jest Lucy Vine.
Lucy Vine jest londyńską autorką powieści obyczajowych, romansów. Jej książki zostały przetłumaczone na 16 języków. Jedna z jej twórczości - “Hot Mess” niebawem doczeka się swojej ekranizacji. Vine była dwukrotnie nominowana do nagrody Comedy Women In Print. natomiast jej teksty ukazały się w wielu poczytnych czasopismach.
Dwudziestoośmioletnia Esther ma prawie wszystko, czego jej potrzeba do szczęścia - dobrą pracę, którą lubi, dwie przyjaciółki Bibi i Louise, z którymi dzieli mieszkanie, i na które zawsze może liczyć. Brakuje jej tylko drugiej połówki. Znudzona i przygnębiona życiem w pojedynkę i kolejnymi beznadziejnymi spotkaniami z nieznajomymi mężczyznami znajduje receptę na miłość.
Według artykułu, który znajduje w pewnym czasopiśmie dowiaduje się, że istnieje aż siedem rodzajów relacji, wśród których zawsze znajdzie się Ten Jedyny - pierwsza miłość, wypadek przy pracy, facet na zakładkę, seks-przyjaźń, niewykorzystana szansa, drań, poważny związek. Chwilę później kobieta dochodzi do wniosku, że przecież wszystkie te relacje ma już za sobą. Postanawia odnowić stare kontakty i wyrusza w prawdziwą sercową odyseję, która nauczy ją wiele o niej samej… i być może pomoże jej odnaleźć miłość życia!
“Siedem razy eks” autorstwa Lucy Vine, to powieść natury psychologiczno-społecznej. Opowiada o przemyślanych decyzjach, a także o tych podjętych pod wpływem chwili, a także o konsekwencjach, jakie trzeba ponieść za swoje czyny.
Książka już od pierwszych stron spodobała mi się, poprawiła mi humor swoim pozytywnym wydźwiękiem. Przedstawia perypetie trzech młodych kobiet, które dzieli wiele - każda z nich jest inna, każda ma swoje życie, swoje problemy, łączy jedno - są najlepszymi przyjaciółkami, razem tworzą idealne trio.
Fabuła jest bardzo dynamiczna, przepełniona nagłymi zwrotami, dzięki czemu książka trzyma w napięciu, zaciekawieniu, bawi do łez, nie da się przy niej nudzić. Poprowadzona została w narracji pierwszoosobowej oczami prawie trzydziestoletniej Esther, czyli kluczowej postaci.
Napisana bardzo lekkim, żartobliwym piórem, które czyta się jednym tchem. Jak zaczęłam, tak miałam problem, żeby skończyć czytać, gdyby nie inne czynności do zrobienia, to z pewnością siedziałabym nad książką aż do jej ostatniej strony.
Postaciami są najzwyklejsi, z bagażami doświadczeń ludzie - kobiety i mężczyźni. Zostali bardzo dobrze nakreśleni pod względem psychicznym, jak i fizycznym. Posiadają nietuzinkowe charaktery, które potrafią zaskakiwać na każdym kroku. Z nimi nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Jednak jedno jest pewne - będzie fajnie.
Podsumowując: “Siedem razy eks” Lucy Vine to humorystyczna, zwariowana powieść, opowiadająca perypetie trzech przyjaciółek, które wspólnymi siłami pomagają jednej z nich znaleźć miłość swojego życia. Dzieje się w niej bardzo dużo, zaraża optymizmem, zmusza do myślenia, rozbawia do łez, uzależnia. Z pewnością jest też idealną propozycją na poprawę humoru, czy zimne, nudne wieczory. Świetnie się bawiłam czytając książkę. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“A jeśli któryś z nich był Tym Jedynym?”
Wyobraź sobie, że ten zupełnie obcy Ci mężczyzna stojący przed Tobą mógłby okazać się osobą, przy której wreszcie będziesz sobą. Przy której nie musiałabyś się silić, żeby być ułożoną i opanowaną. Pomyśl tylko, że mogłabyś być przy nim najgorszą...
2023-11-05
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Wtedy pierwszy raz pomyślałem o tobie, że nie możesz być moim synem.”
Przypominam sobie czasy, kiedy to pojawiłeś się na tym świecie. Już wtedy wiedziałem, że nie podobasz mi się, że nie jesteś taki, jakbym chciał, żebyś był. Uczucie to kiełkowało, aż eksplodowało po śmierci Twojej mamy, wtedy już miałem w pełni pewność, że odkąd pamiętam między nami nie działo się dobrze. Wszystko w Tobie mnie irytowało. Byłeś za wolny, za gruby, za dużo się uśmiechałeś, za długo spałeś, za słabe oceny miałeś, zbyt leniwy byłeś. Nie widziałem w Tobie żadnych pozytywów. Teraz wiem, że jest już za późno, bo Ciebie nie ma, ale chciałem Cię przeprosić za to, że Twoja wina tworzyła się w mojej głowie bez mojej wiedzy…
8 sierpnia, nakładem Wydawnictwa Opener ukazała się powieść z gatunku literatura obyczajowa. Jej tytuł to “Uznanie”, została napisana przez W. & W. Gregory.
W. & W. Gregory jest człowiekiem o podwójnym obliczu - humanistycznym i ścisłym. Ukończył Wydział Inżynierii Lądowej na Politechnice Krakowskiej oraz Scenopisarstwo w AMA Film School w Krakowie. W wolnym czasie zabiera się za przyrządzanie przeróżnych potraw, poznawanie nowych smaków, jak i kultur. Jest przeciwnikiem hipokryzji, kombinatorstwa czy mówienia, żeby tylko mówić. Interesuje się człowiekiem i to właśnie o nim pisze.
Jan Sikora jakiś czas temu pochował żonę, teraz trudzi się w szkoleniu przyszłych judoków oraz w pojedynkę wychowuje swojego nastoletniego syna, z którym ma bardzo napięte relacje, bowiem chłopakowi bardzo dużo brakuje do ideału wykreowanego przez ojca. Sikora sprawdza się idealnie w roli nauczyciela, gorzej idzie mu w roli ojca, gdzie ponosi porażkę za porażką. Pewnego razu, całkiem przypadkiem poznaje Karolinę, która uwielbia dzieci. Czy Janowi uda mu się odbudować pozytywną relację z synem i skraść tym serce kobiety?
“Uznanie” to powieść bazująca na skomplikowanych relacjach międzyludzkich, a konkretniej między ojcem, a synem. Nie może zabraknąć również subtelnych elementów miłosnych, które nieśmiało dopiero z czasem zaczynają się pojawiać.
Lektura zaskakuje już od pierwszych stron ogromną wiedzą na temat judo. Widać, że autor uwielbia ten sport, przez co cały czas o nim wspomina, opisuje ćwiczenia, techniki. Na krótką chwilę ten zabieg jest ciekawy, jednak z czasem staje się nużący. Pasja pasją, ale trochę za dużo jej było, zrobił się przesyt.
Dlatego też czytając książkę początkowo nawet mnie wciągnęła, ale potem stała się bardzo schematyczna, jakby pisarz powielał ten sam wątek. Cały zapał wtedy umarł, no bo ile można czytać o tym samym. Dopiero później pojawiła się mała odskocznia w postaci wątków rodem z romansu, wtedy było ciut lepiej.
Powieść jest wielowątkowa, podzielona na narrację ojca i syna. Fabuła w niej rozwija się bardzo powoli, ale pojawiają się nagłe zwroty, które są odskocznią od wprowadzonej rutyny. Poprowadzona w narracji pierwszoosobowej, to jakby czytelnik był właśnie tym ojcem, czy synem i mówił do drugiej osoby. Ten zabieg był jak najbardziej na plus, napiszę więcej - spodobała mi się ta forma przekazu.
Jeśli dodać do tego umiarkowanie lekkie, niekiedy żartobliwe pióro, na ogół brak skomplikowanych terminów, z wyjątkiem tych ściśle powiązanych z judo, to dostałam przystępną powieść, która jak się rozkręci, to jest znośna.
Idąc dalej… Pojawia się ograniczona ilość postaci, jest ona wręcz minimalistyczna, ale to w zupełności wystarczyło, żeby je bardzo dobrze nakreślić pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Są tak bardzo różni, uzewnętrzniają przeróżne emocje, posiadają skomplikowane charaktery… Jednak ciężko mi było nawiązać z kimkolwiek nić porozumienia. Miałam wrażenie, że wpadałam ze skrajności w skrajność, co w sumie też nie jest niczym dobrym.
Podsumowując: “Uznanie” autorstwa W. & W. Gregory to skomplikowana, ale dająca do myślenia powieść. Nie jest ona zbyt dynamiczna, ale też i niebanalna. Autor przedstawia swoją pasję od podszewki, którą jest judo, porusza także temat skomplikowanych relacji międzyludzkich. Dodaje do tego lekkie pióro i kilku równie trudnych pod względem charakteru, na ogół skrajnych postaci i oto kreuje się powieść, którą można przeczytać.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Wtedy pierwszy raz pomyślałem o tobie, że nie możesz być moim synem.”
Przypominam sobie czasy, kiedy to pojawiłeś się na tym świecie. Już wtedy wiedziałem, że nie podobasz mi się, że nie jesteś taki, jakbym chciał, żebyś był. Uczucie to kiełkowało, aż eksplodowało po śmierci Twojej mamy,...
2023-08-28
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com
www.instagram.com/tinarecenzuje
Wyspa strachu.
Z głębokiego snu wyrwało mnie warczenie psa. Zacząłem nasłuchiwać, jednak nie usłyszałem nic niepokojącego, tylko szum fal i szelest drzew. Już chciałem iść dalej spać, gdy do moich uszu dotarło sapanie dochodzące tuż zza ściany, a chwilę później rozdarł się budzący grozę, przeraźliwy ryk. Ryk poprzedzony nachalnym drapaniem. Bez wątpienia jakieś zwierzę próbowało się dostać do mojego kontenera. Sądząc po jego zachowaniu, musiałby to być wielki kot. Może tygrys? Puma? Jaguar? Nie miałem pojęcia co na tej szerokości geograficznej żyje. Jedno jednak jest pewne - spotkanie z tym ssakiem sam na sam będzie miało dramatyczne skutki…
Czy słyszałeś już o najnowszej powieści obyczajowej Hectora Kunga? Jej tytuł to “Więzień sumienia”. Książka ukazała się 23 maja 2023 roku, nakładem Wydawnictwa Novae Res.
Hector Kung - autor powieści publikujący pod pseudonimem. Interesuje się stosunkami międzyludzkimi oraz wynikających z nich sprzecznościami. Kreuje krytyczny opis świata oraz bohaterów, którzy nie tolerują dwuznaczności rzeczywistości.
“Opowieść o współczesnym Robinsonie Crusoe i cenie prawdziwej wolności”
Alan Fonds jest 45-letnim pracownikiem oficyny wydawniczej. Pewnego razu budzi się w blaszanym kontenerze daleko od cywilizacji - na niewielkiej wyspie południowego Pacyfiku. Z listu, który znajduje w swoim nowym lokum, dowiaduje się, że jego miejsce pobytu nie jest losowe, bowiem jego pracodawca wymierzył mu karę zesłania za wszelkie przewinienia, których dokonał. Teraz Alan ma bardzo dużo czasu, aby rozpocząć wędrówkę w głąb siebie i odkryć, czym tak naprawdę jest wolność.
“Więzień sumienia”, to powieść, która ukazuje, że podjęte pozornie błahe decyzje mogą odcisnąć na przeszłości głębokie piętno.
Lektura już od początku mnie zaintrygowała - uwielbiam powieści, filmy, a nawet gry o motywie bezludnej wyspy, gdzie człowiek jest zdany sam na siebie oraz w ogromnej mierze na łaskę i niełaskę natury, zwierząt. Wystarczyło mi kilka stron, abym miała pewność, że twórczość Hectora będzie dla mnie idealna.
Czytając ją czułam ogromne zaciekawienie, rozluźnienie, a nawet i czasami niepokój. Klimat książki jest zmienny niczym w życiu - raz bywa gorzej, żeby potem wyszło przysłowiowe słońce po burzy.
Fabuła toczy się swoim naturalnym tempem - nie jest mozolna, ani za specjalnie dynamiczna. Za to pozostawia lukę na przemyślenia. Poprowadzona w narracji pierwszoosobowej - jakże pożądanej w tej powieści. Czułam się, jakbym siedziała tuż obok głównego bohatera, widziała i czuła to, co on, jakby jego przygody były też moimi. Patrząc na historię, jaką przedstawia książka, było to niesamowite przeżycie.
Napisana bardzo lekkim piórem, które zdecydowanie przypadło mi do gustu. Zagłębianie się w treść treść było ciekawą rozrywką, miłą odskocznią od życia codziennego.
Postaciami są nieidealni ludzie z bagażami doświadczeń, popełniający błędy, które chcą w większości przypadków naprawić. Są to bohaterowie o niekiedy przewrotnym myśleniu, nieszablonowej kreatywności. Nakreśleni idealnie pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Zdecydowanie dałabym radę nawiązać z nimi nić porozumienia, a w szczególności z głównym bohaterem.
Podsumowując: “Więzień sumienia” Hectora Kunga, to powieść, która idealnie wpasowuje się w mój gust literacki. Spodobała mi się, zaciekawiła mnie już od pierwszych stron. Opowiada historię mężczyzny zesłanego na bezludną wyspę, który musi sobie radzić w pojedynkę z przeciwnościami losu. Ta książka zmusza do myślenia, licznych refleksji. Czuć w niej ten klimat, z jednej strony mroczny, a z drugiej uspokajający wśród drzew, zwierząt. Wisienką na torcie są barwne postacie. Polecam lekturę, warto przeczytać.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com
www.instagram.com/tinarecenzuje
Wyspa strachu.
Z głębokiego snu wyrwało mnie warczenie psa. Zacząłem nasłuchiwać, jednak nie usłyszałem nic niepokojącego, tylko szum fal i szelest drzew. Już chciałem iść dalej spać, gdy do moich uszu dotarło sapanie dochodzące tuż zza ściany, a chwilę później rozdarł się budzący grozę, przeraźliwy...
2023-08-09
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Spadająca gwiazda.
Nagle usłyszałam przeraźliwy pisk opon. Chwilę później poczułam, jak coś mnie szarpie na bok. W ułamku sekundy cały świat przestał istnieć. Wydawało mi się, że spadam. Leciałam ciągle i bez opamiętania w dół, nie mogłam się zatrzymać. Aż w końcu dotarłam do końca, odbiłam się, a następnie upadłam. Zapadła ciemność. Moje ciało było niczym sparaliżowane, a moje zmysły przestały pracować poprawnie - nie widziałam, ani nie słyszałam zupełnie nic. Z jednej strony byłam przerażona, z drugiej nie wiedząc czemu czułam wybawienie. Na końcu doznałam ulgi. Miałam wrażenie, jakbym wyszła ze swojego ciała i obserwowała całą sytuację z boku… dalej nie było już nic.
Czy słyszałeś już o najnowszej powieści obyczajowej Pani Marty Nowik? “Noc spadających gwiazd” to książka opowiadająca o tym, jak jedna noc potrafi wywrócić dotychczasowe życie do góry nogami. Powieść ukazała się 01.06.2023 roku, nakładem Wydawnictwa Novae Res.
Marta Nowik ukończyła studia podyplomowe na kierunku edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna; profilaktyka uzależnień oraz relacje interpersonalne. Uwielbia odpoczywać na działce, wśród natury, gdzie może spacerować z psami. Kocha podróże i kryminalne zagadki.
“Jeden wieczór zmienia życie dwóch mieszkanek spokojnego dotąd miasteczka.”
Zalesiany. To tutaj mieszkają dwie przyjaciółki Aleksandra i Natalia. Jedna suto zakrapiana impreza kończy się dla nich katastroficznie. Po jakimś czasie na ulicach miasteczka zaczynają pojawiać się billboardy, które przedstawiają skąpo ubraną Olę tańczącą na moście. Nieco później okazuje się, że w jeszcze większe kłopoty popadła Natalia, która tej nocy zaszła w ciążę i nie wie, kto jest ojcem. Chcąc uniknąć wytykania palcami, dziewczyna wyjeżdża do Poznania, gdzie chce oddać swoje dziecko do adopcji. Tymczasem Ola nawiązuje kontakt z autorem ulicznego plakatu. Obie jednak nie wiedzą, że to dopiero początek ich pasma nieszczęść, a zło czai się tuż za rogiem.
“Noc spadających gwiazd” autorstwa Pani Marty Nowik to bardzo emocjonująca powieść obyczajowa, w której autorka porusza między innymi wątek miłosny, przyjaźni, przetrwania, walki.
Jest to książka, która od pierwszych stron ciekawi, a napięcie nie schodzi z niej nawet na chwilę. Fabuła jest wielowątkowa, bardzo dynamiczna, prowadzona w narracji trzecioosobowej. Czytając, czułam się jak na jakimś wypasionym rollercoasterze, na który chce się chodzić raz po razie. Zaintrygowana powieścią chciałam jej więcej i więcej…
I wszystko szło w dobrym kierunku, aż tu nagle poczułam mdłości od nadmiaru. Nadmiaru tematu, który był wałkowany swego czasu non stop. Chodzi o wątek wojny na Ukrainie. Co jak co, ale tego nie spodziewałam się i nie chciałam spotkać w tej książce, a jednak. W tamtym momencie czułam się zniesmaczona, zdezorientowana. W końcu początek zapowiadał się bardzo obiecująco.
A tu nagle czar prysł jak za dotknięciem magicznej różdżki. Jeśli jednak pominąć powyższy epizod, a zwrócić uwagę na bardzo lekkie pióro, przyjazny język pisania, barwne postacie, które zostały dokładnie nakreślone pod względem fizycznym, jak i psychicznym, to lektura mogła uzyskać miano IDEALNEJ. Niczego jej nie brakowało. A tak to wyszło, jak wyszło, czyli dobrze, ale nie wyśmienicie.
Podsumowując: “Noc spadających gwiazd” Marty Nowik od pierwszych stron mnie zaintrygowała. Czułam, że to jest to - idealna książka na deszczowe wieczory, która przyniesie ukojenie, wprowadzi w magiczny nastrój, oderwie od rzeczywistości. Tak też było! A przynajmniej do momentu, aż nie pojawił się wątek, o którym swego czasu słyszało się w każdym możliwym miejscu. Miałam ochotę pominąć rozdziały poświęcone wojnie na Ukrainie. Najzwyczajniej na świecie czułam przesyt. Jednak tego nie zrobiłam, pomęczyłam się trochę i dotarłam do końca. Czy było warto? Jak najbardziej. Dla tak dobrej powieści (z małym minusem) zrobiłabym to jeszcze raz. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Spadająca gwiazda.
Nagle usłyszałam przeraźliwy pisk opon. Chwilę później poczułam, jak coś mnie szarpie na bok. W ułamku sekundy cały świat przestał istnieć. Wydawało mi się, że spadam. Leciałam ciągle i bez opamiętania w dół, nie mogłam się zatrzymać. Aż w końcu dotarłam do końca,...
2023-06-21
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Drzewa kryją prawdę, której lepiej byłoby nigdy nie poznać”
To był mój szczęśliwy dzień. Obudziłem się cały w skowronkach, bo Ona była tutaj. Badawczo mi się przyglądała, chociaż gdzieś z tyłu głowy wiedziałem, że to nie na mnie patrzyła, a na niego. Na tego nieudacznika. Dzisiaj spotkałem także ich syna. Był łudząco podobny do swojego tatuśka, też nic nie potrafi dobrze zrobić. Chodził do klasy z tą dziewczyną, co teraz wącha kwiatki od dołu. Po głębszych przemyśleniach uświadomiłem sobie, że fakt, że nie ma jej już z nami, jest dla mnie ogromnym szczęściem. Gdyby była wśród żywych nigdy nie poznałbym kobiety swojego życia…
20 kwietnia 2023 roku, nakładem Wydawnictwa Novae Res ukazała się mroczna powieść osadzona w mroźnej krainie. Poznaj “Gdyby drzewa mogły mówić”, autorstwa Pana Huberta Malek.
Novae Res jest wydawnictwem działającym od 2007 roku, prawdopodobnie jednym z najbardziej aktywnych w Polsce. Siedziba ich mieści się w Gdyni. Od 2019 roku są członkami Stowarzyszenia Autorów i Wydawców Copyright Polska. Wydawnictwo skupia się głównie na powieściach z gatunku: beletrystyka, literatura popularnonaukowa. Nakładem Novae Res ukazało się ponad 200 książek, natomiast w mediach pojawiło się ponad 1000 recenzji. Wypromowali między innymi: Agnieszkę Lingas-Łoniewską, Magdalenę Knedler, czy Jolantę Kosowską.
Sławek zajmuje się pozyskiwaniem drewna poprzez na przykład trzebież. Gdy pewnego mroźnego styczniowego dnia, w lesie znajduje zakopane w śniegu zwłoki młodej kobiety, nie wie, że lawina niepowodzeń dopiero nadejdzie…
Służby mundurowe szybko ustalają, że denatka chodziła do jednej klasy z jego synem. Waldek natychmiast trafia do kręgu podejrzanych. Załamany ojciec, nie potrafiąc poradzić sobie z problemami, coraz częściej nadużywa alkoholu, który stopniowo, aczkolwiek sukcesywnie niszczy jego związek.
Tymczasem w miasteczku dochodzi do kolejnego przestępstwa. Znalezione zostaje zasztyletowane ciało, którego ze względu na jego stan, nikt nie jest w stanie zidentyfikować. Pojawiają się mylne tropy, które zapędzają policję w kozi róg. Wkrótce Sławek zrozumie, że śledczy wcale nie chcą sprawiedliwości. Ci, którzy zechcą jej zaznać, będą musieli za nią zapłacić wysoką cenę…
“Gdyby drzewa mogły mówić” autorstwa Pana Huberta Malek to przedstawiciel mrocznej, tradycyjnej literatury, która nie zaskakuje. Ukazuje ten sam schemat postępowania tj. śmierć - śledztwo - podejrzani - koniec dochodzenia. Liczyłam na coś lepszego.
Podczas czytania czułam znużenie na skutek zbyt często występujących opisów przyrody, czy pracy pilarza, która początkowo była ciekawa, natomiast później od nadmiaru miałam jej dość. Co za dużo, to niezdrowo. Z drugiej strony spodobała mi się konstrukcja książki, szczególnie myśli tajemniczej osoby. To była taka przysłowiowa wisienka na torcie, która mimo wszystko pchała mnie dalej i dalej.
Klimat książki jest jak w życiu, raz jest lepiej, a innym razem gorzej. Pojawiają się nagłe zwroty akcji, niespodzianki, ale także elementy, które można przewidzieć. Historia została poprowadzona w narracji zmiennej, zaczynając od tej trzecioosobowej, a kończąc na pierwszoosobowej.
Styl pisania jest przystępny, co jakiś czas pojawiają się trudniejsze zwroty, jednak nie zakłócają one czytanego tekstu. Nie jest trudno wyciągnąć ich znaczenia z kontekstu wypowiedzi.
Postaciami są ludzie w większości po przejściach. Na skutek bardzo dokładnych opisów są bardzo realistyczni. Ich emocje wręcz przelewają się na czytelnika, dzięki czemu książka powoduje swego rodzaju huragan myśli.
Podsumowując: “Gdyby drzewa mogły mówić” autorstwa Pana Huberta Malek to dobry, aczkolwiek schematyczny thriller, tu też kryminał, w którym za dużo opisów tego, co mało istotne. Mam wrażenie, jakby autor skupił się bardziej na sielance rodzinnej, krajobrazie, niż na popełnionych zbrodniach. W konsekwencji czego powieść na skutek mało wartkiej fabuły nużyła mnie. Sytuacja poprawiła się, gdy doszły wypowiedzi w narracji pierwszoosobowej, wtedy zaczęło się robić tajemniczo, ciekawie, intrygująco. I tak oto bez pośpiechu, w przystępnym stylu i języku, z barwnymi postaciami mijały strony, aż do finiszu. Można przeczytać.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Drzewa kryją prawdę, której lepiej byłoby nigdy nie poznać”
To był mój szczęśliwy dzień. Obudziłem się cały w skowronkach, bo Ona była tutaj. Badawczo mi się przyglądała, chociaż gdzieś z tyłu głowy wiedziałem, że to nie na mnie patrzyła, a na niego. Na tego nieudacznika. Dzisiaj...
2023-06-12
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Klucz.
Klucz najczęściej kojarzony jest z małym, metalowym przyrządem otwierającym najróżniejsze zamki. Jednak kluczem nie musi być tylko i wyłącznie namacalny element. Można nim nazwać także zbiór zdolności tych wrodzonych i nabytych oraz cech, jakie musi posiadać mężczyzna, aby otworzyć kobiecy umysł, który ta piękna istota chroni za wszelką cenę. Czasem ma się szczęście i trafia się od razu w odpowiednią kombinację znaków, innym razem ta czynność trwa bardzo długo. Jedno jest pewne. Nigdy nie są to stracone chwile, bo one nadają mężczyźnie sens istnienia.
28 listopada 2022 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej (Wydawnictwo WFW) ukazała się powieść erotyczna. Jej tytuł to “Spowiedź libertyna”, autorem powieści jest Max Lewin.
WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.
Max Lewin jest znakomitym architektem. Poza pracą spotyka się z kobietami, a następnie spełnia ich najskrytsze, erotyczne pragnienia. Daje im to, czego nie chciał im dać nikt inny. Robi to z ogromną pasją, celebruje każdy, nawet ten najmniejszy ruch. Nie ogranicza się w kwestii wyboru partnerki oraz sposobu jej zadowolenia. Jednak największą przyjemność sprawia mu zdobywanie serc kobiet zamężnych. To go utwierdza też w przekonaniu, że współczesnej płci pięknej daleko do przykładnych żon, matek.
W swojej osobistej spowiedzi wyznaje wiele intymnych przemyśleń. Zauważa również, że jeden fałszywy krok, jedna nieodpowiednia kobieta może sprawić, że jego życie zamieni się w ruinę. Natomiast to, co było jego, czym żył, zacznie oddalać się i tym samym sprawi, że zostanie sam.
“Spowiedź libertyna” Maxa Lewina, to powieść kontrowersyjna, prowokująca, dedykowana dla dojrzałych czytelników. Autor opisuje w niej elementy natury cielesnej, a także te o charakterze psychicznym.
Lewin chciał stworzyć erotyk, który będzie inny niż wszystkie, w którym fabuła nie będzie przypominała telenoweli, a główny bohater nie będzie majętny, ani nieprzyzwoicie niegrzeczny. Z tym pierwszym muszę się zgodzić, natomiast druga kwestia jest sporną.
Czytając książkę, czułam głównie ciekawość, zainteresowanie. Uczucie ciepła nie opuszczało mnie aż do ostatnich stron. Klimat książki jest poważny z nutką humorystyczną oraz ogromnym, kulturalnym ładunkiem erotycznym. Nie jest to sprośna powieść dla dorosłych, jakich wiele.
Poprowadzona w narracji trzecioosobowej oraz pierwszoosobowej. Autor wspomina swoje podboje, a potem przedstawia przemyślenia na ich temat. Napisana lekkim piórem, na ogół zrozumiałym, prostym językiem. Dzięki czemu książkę czyta się płynnie. Fabuła jest dynamiczna, aczkolwiek nie jakoś bardzo rozpędzona. Lewin skupia się na szczegółowych opisach, dzięki których powieść nabiera pożądanych kształtów. Co sprawia, że chce ją się czytać.
Postaciami są zwykli, nieidealni ludzie, którzy borykają się z problemami z życia codziennego. Teraz mają wszystko, za chwilę zostaną pozbawieni tego, co mieli. Samo życie. Ich barwna natura sprawia, że z każdego z nich można wycisnąć coś dobrego. Zostali bardzo skrupulatnie nakreśleni z zewnątrz, jak i wewnątrz.
Podsumowując: “Spowiedź libertyna” autorstwa Maxa Lewina, to całkiem ciekawy erotyk, w którym dużo się dzieje. Podczas przeżywania przygód wraz z głównym bohaterem bardzo dobrze bawiłam się - raz uśmiałam się, innym razem czułam się podekscytowana, a jeszcze innym zdezorientowana. Powieść mimo swojej nieszablonowości niestety nie zapada w pamięci, dlatego potrzebne były liczne retrospekcje, aby nie wypaść z wątku. Wielki plus za zrównoważone proporcje lektury oraz barwne postacie, dzięki czemu książka nabrała nowego wymiaru, nie jest przesadzona, a i można z niej wynieść jakąś mądrość. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Klucz.
Klucz najczęściej kojarzony jest z małym, metalowym przyrządem otwierającym najróżniejsze zamki. Jednak kluczem nie musi być tylko i wyłącznie namacalny element. Można nim nazwać także zbiór zdolności tych wrodzonych i nabytych oraz cech, jakie musi posiadać mężczyzna, aby otworzyć...
2023-06-06
www.tinarecenzuje.pl
www.instagram.com/tinarecenzuje
www.facebook.com/tinarecenzuje
Zrobiło się całkowicie ciemno i przerażająco zimno. Nie ma szans zobaczyć nawet własnego ciała, własnych dłoni. Nie mam pojęcia, gdzie jestem. W którykolwiek kierunku się nie przesunę, tam zawsze trafiam na lodowatą ścianę. Jedyne, co tutaj jest wyczuwalne, to zapach lasu. Mój mózg zaczyna tworzyć różne, mroczne scenariusze. Boję się. Mój oddech diametralnie przyspiesza, krew zaczyna buzować w żyłach. Czuję, jak z sekundy na sekundę robi mi się coraz bardziej gorąco. Zamykam oczy, staram się wyciszyć. Plan mógł się udać, gdybym nie usłyszała jego kroków tuż nade mną…
Thriller psychologiczny “Sprawiedliwość czy wolność” autorstwa Pani Agnieszki Murakowskiej-Gabryś swojej premiery doczekał się 24 listopada 2022 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej (Wydawnictwo WFW).
WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.
Główna bohaterka Ania pragnie uwolnić się z toksycznej relacji z mężem. Jej marzeniem jest zacząć żyć gdzie indziej, od nowa, na jej zasadach, w objęciach mężczyzny, przy którym będzie się czuć bezpiecznie, który będzie ją kochał i szanował taką, jaką jest. Pragnie przerwać błędne koło, w którym tkwi. Odpowiednio zdeterminowana posuwa się do czynności, które wcześniej nigdy by jej nie przyszły do głowy. Rozpoczyna się walka ku wolności i sprawiedliwości, która skutkuje konfliktem z prawem. Jednak czy to, co zrobiła czyni ją złym człowiekiem?
“Sprawiedliwość czy wolność” autorstwa Pani Agnieszki Murakowskiej-Gabryś, to mroczna powieść ocierająca się o aspekty psychologiczne. Opowiada o desperackiej walce o wolność, o możliwość samodzielnego decydowania o sobie, a także o pozorach, zakłamaniu.
Jest to książka, która z sielanki zamienia się w prawdziwy horror. Ukazuje, że rzeczywistość często nie jest taka, jaką widać na pierwszy rzut oka. Dlatego też czytając ją, czułam zarówno zaciekawienie, radość jak i przerażenie, smutek, czy wzruszenie. Obok lektury ciężko przejść obojętnie.
Została napisana bardzo lekkim piórem, poprowadzona w narracji trzecioosobowej, w przebiegu wydarzeń czytelnik towarzyszy głównej bohaterce Ani. Historia została podzielona na krótkie zatytułowane rozdziały. Fabuła galopuje, trzyma w napięciu, przeraża, daje do myślenia, zagrzewa mentalnie do walki o swoje dobro.
Postaciami są ludzie z ogromnymi bagażami doświadczeń, traumami. Zostali pobieżnie nakreśleni pod względem fizycznym, za to skrupulatnie w aspekcie psychologicznym. Podzieleni na tych dobrych, jak i złych. Zaskakują na każdym kroku.
Podsumowując: “Sprawiedliwość czy wolność” Pani Agnieszki Murakowskiej-Gabryś, to książka niespodzianka. Patrząc na okładkę, nigdy bym nie powiedziała, że może ona stać się moją ulubioną. Jednak jej treść bije na łopatki wiele przeczytanych przeze mnie wcześniej twórczości.
Ta lektura jest niesamowita. Wciąga od pierwszych stron, intryguje, zaskakuje, porusza, trzyma w napięciu, ukazuje, że nic nie jest takie, jak się wydaje, aż w końcu uzależnia. Jest to mieszanka kilku gatunków literackich takich jak: thriller, romans, obyczaj. Nie zabraknie trupów, zemsty, bezinteresownej pomocy, czy zauroczenia.
“Sprawiedliwość czy wolność” to historia prawie idealna. Prawie, bo sporo w niej powtarzalności. Tak czy inaczej, jest to bardzo dobra pozycja, choć niestety też i bardzo krótka. Nie mogę się doczekać kolejnej twórczości Autorki. Polecam z całego serca.
www.tinarecenzuje.pl
www.instagram.com/tinarecenzuje
www.facebook.com/tinarecenzuje
Zrobiło się całkowicie ciemno i przerażająco zimno. Nie ma szans zobaczyć nawet własnego ciała, własnych dłoni. Nie mam pojęcia, gdzie jestem. W którykolwiek kierunku się nie przesunę, tam zawsze trafiam na lodowatą ścianę. Jedyne, co tutaj jest wyczuwalne, to zapach lasu. Mój mózg zaczyna...
2023-05-30
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Na wspomnienie starych czasów, zrobiło mi się naprawdę zimno. Wróciłam więc do środka, a następnie niespiesznym krokiem ruszam w stronę toalety, gdzie mam zamiar zmyć pozostałości makijażu po płaczu. Doprowadzona do względnego porządku kieruję się na główną salę, z której dobiega ogłuszająca muzyka.
Nie mam pojęcia, ile wypiłam, ale od nadmiaru alkoholu zaczyna mi się kręcić w głowie. W sumie to bez znaczenia. Istotne jest, że upijając się osiągnęłam swój cel - chociaż na chwilę zapomniałam o nim. Niepokojące było jednak to, że coraz bardziej traciłam kontrolę nad swoim ciałem i umysłem. Robi mi się coraz bardziej zimno. Zdecydowanie coś jest nie tak. Muszę odpocząć. Siadam w loży, zamykam oczy, głęboko oddycham i odlatuję…
20 stycznia 2023 roku, nakładem Wydawnictwa Novae Res, ukazała się niegrzeczna powieść młodzieżowa. Jej tytuł to: "Klubowe dziewczyny", autorką jest Ewa Hansen.
Ewa Hansen jest pisarką feministką. Pracuję w korporacji. Pisanie jest jej największą pasją, która pcha ją w kierunku mediów. Zadebiutowała w wieku 22 lat. Pisze opowiadania, powieści i wiersze.
Popularny klub w Warszawie. Piątek wieczór. Hektolitry alkoholu. Przystojni panowie. Seks bez zobowiązań.
Poznaj Klubowe Dziewczyny - trzy młode kobiety - Martę, Jankę i Werę. Różni je wszystko, łączy jedno, każda z nich chce coś zapomnieć, uśmierzyć ból w miejscu, gdzie głośna muzyka ma zagłuszyć zdrowy rozsądek, natomiast doznania cielesne uleczyć duszę. Nieuleczalna choroba, niewierność, szantaż… każda z nich skrywa swoje tajemnice. Wszystkie szukają odskoczni od codzienności. Żadna nie wyjdzie sama z klubu.
“Klubowe dziewczyny” Ewy Hansen, w mojej ocenie to powieść zarówno dla dorosłych, jak i starszej młodzieży. Składa się z trzech, zbudowanych na takim samym schemacie opowiadań o podłożu społeczno-psychologicznym, dlatego też fabuła toczy się w przeważającej części w klubie nocnym oraz w okolicach. Sposób postępowania bohaterów jest zbliżony. Różnica tkwi w poruszanym problemie, on jest za każdym razem inny.
Sposób przedstawienia powieści to jej zdecydowanie największy minus. Jak mnie drażniła ta monotonia, schematyczne postępowanie. Owszem, gdzieś z tyłu głowy miałam na uwadze, że te historie będą zbliżone do siebie, nie sądziłam tylko, że do takiego stopnia.
Koniec końców nie było aż tak źle. Pierwsza część nawet mnie wciągnęła, poruszyła, druga wręcz odwrotnie, wynudziłam się za wszystkie czasy, trzecia naprawiła błędy drugiej. Suma summarum jest dobrze.
Autorka użyła narracji pierwszoosobowej, która idealnie pasuje do tej książki. Fabuła jest zmienna, raz dynamiczna, innym razem bardziej statyczna. Raz czytało ją się dobrze, innym razem potrzebowałam więcej czasu na przetrawienie tekstu. Napisana lekkim, humorystyczno-poważnym piórem.
Postaciami są ludzie z bagażami doświadczeń, którzy zostali bardzo skrupulatnie nakreśleni zarówno pod względem psychicznym, jak i fizycznym. Ach te dominujące, damskie charakterki, które tak bardzo mnie urzekły, że mogłabym zawrzeć znajomość z głównymi bohaterkami, a szczególnie z pierwszą.
Podsumowując: “Klubowe dziewczyny” Ewy Hansen, to powieść, która wywołuje wiele emocji w czytelniku. Początkowo zachęca do zagłębiania się w treść, żeby następnie zniechęcić do siebie. Największym minusem książki jest jej schematyczność. Każda z trzech części wygląda do złudzenia podobnie, bez większych niespodzianek. Lekturę ratują bezapelacyjnie barwne postacie, a szczególnie te trzy główne - klubowe dziewczyny. Uwielbiam te ich dominujące, feministyczne charaktery, który dodaje książce pikanterii. Całokształt wypadł dobrze. Można przeczytać.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Na wspomnienie starych czasów, zrobiło mi się naprawdę zimno. Wróciłam więc do środka, a następnie niespiesznym krokiem ruszam w stronę toalety, gdzie mam zamiar zmyć pozostałości makijażu po płaczu. Doprowadzona do względnego porządku kieruję się na główną salę, z której dobiega...
2023-04-17
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Gdy mój wzrok w końcu przyzwyczaił się do ciemności, zorientowałem się, że jestem w tym cholernym lesie, którego miałem za wszelką cenę unikać. Jednak dzisiaj, to miejsce miało stać się atrakcją tej nocy - gwoździem do mojej trumny.
Czym prędzej wyjąłem skradzione wcześniej dziadkowi mocne tabletki przeciwbólowe. Następnie otworzyłem pierwszą puszkę piwa. Wziąłem lek do ust, a następnie popiłem go alkoholem. Gotowe. Teraz wystarczyło tylko czekać na to, co wydaje się nieuniknione.
Czy słyszałeś już o debiutującej, mrocznej powieści Pana Pawła Wichowskiego? Jej tytuł to “Wahadło sumienia”. Premiery doczekała się 27 stycznia 2023 roku, nakładem Wydawnictwa Novae Res.
Novae Res jest wydawnictwem działającym od 2007 roku, prawdopodobnie jednym z najbardziej aktywnych w Polsce. Siedziba ich mieści się w Gdyni. Od 2019 roku są członkami Stowarzyszenia Autorów i Wydawców Copyright Polska. Skupiają się głównie na powieściach z gatunku: beletrystyka, literatura popularnonaukowa. Nakładem Novae Res ukazało się ponad 200 książek, natomiast w mediach pojawiło się ponad 1000 recenzji. Wypromowali między innymi: Agnieszkę Lingas-Łoniewską, Magdalenę Knedler, czy Jolantę Kosowską.
“Czasami od niespełnionej miłości gorsza bywa niespełniona nienawiść.”
Słowo “pech” jest pojęciem względnym. Dla każdego oznacza co innego. Dla jednego oznaką jego będzie czarny kot, dla drugiego, gdy ktoś popycha Cię wprost pod pędzący pociąg. Główny bohater Roman należy do tej drugiej grupy ludzi.
I dlatego też preferuje brać sprawy w swoje ręce. Nawet wtedy, gdy odsiaduje wyrok w więzieniu i wspomina swoją historię, po której już nic nie było takie samo.
A wszystko zaczyna się, gdy romantyk Romek ma piętnaście lat oraz przy boku kobietę swojego życia, która nie odwzajemnia jego uczuć.
Urażony chłopak postanawia odegrać się na dziewczynie. Tym samym planuje brutalną zemstę, w której realizacji może pomóc mu jego nowo poznane niebezpieczne towarzystwo.
“Wahadło sumienia” autorstwa Pana Pawła Wichowskiego, to powieść społeczna, która porusza w sobie między innymi: alienację, zauroczenie, odrzucenie, zranienie, rezygnację, zemstę.
Początki bywają trudne. Tak było i tym razem. Recenzowana historia już na starcie prezentowała sobą chaos, pełno powtórzeń, niedopowiedzenia. Natomiast istotne do rozwinięcia fabuły kwestie były odkładane na potem. Autor co prawda o nich wspominał, po czym dodawał, że szerzej omówi je w dalszej części powieści. To było bardzo irytujące zjawisko. Chciałam poznać już, teraz, natychmiast trochę więcej sensu lektury, no ale nie dano mi tego.
Jednak im dalej, tym stanowisko głównego bohatera stawało się coraz bardziej zrozumiałe, coraz więcej pojawiało się odpowiedzi na nurtujące mnie kwestie. Z “pokręconego życia” głównego bohatera wyłonił się ciąg przyczynowo-skutkowy, dzięki czemu czytanie stało się mniej bolesne, niż było na samym początku. Z czasem ten ból całkowicie zniknął.
Czytając, najpierw czułam dezorientację, potem irytację, następnie zaskoczenie zmieszane ze współczuciem, a na końcu zaciekawienie. Jest to lektura, która najpierw mnie zdenerwowała, potem uspokoiła, a na końcu zaintrygowała. Klimat jej był na ogół mroczny, z przebijającym się wątkiem romantycznym.
Poprowadzona w narracji pierwszoosobowej - oczami głównego bohatera, z nieco wolno rozwijającą się fabułą. Napisana lekkim piórem, które czyta się przyjemnie. Postaciami są barwni, inteligentni ludzie posiadający bagaże doświadczeń, z którymi dałoby się zakolegować.
Podsumowując: “Wahadło sumienia” autorstwa Pana Pawła Wichowskiego to powieść z początku nudna, chaotyczna, drażniąca. Wraz z upływem stron staje się jednak coraz bardziej znośna, aż całkowicie się rozkręca i nie można od niej się oderwać. Autor w sposób wręcz idealny troszczy się o emocje czytelnika - najpierw go denerwuje, potem stara się załagodzić sytuację, a na końcu pokazuje całą wartość powieści. Szkoda tylko, że dopiero tak późno. Niemniej było warto nadwyrężyć swoją cierpliwość i poczekać, aż ta z początku mozolna fabuła rozkręci się i pozytywnie zaskoczy nie tylko prędkością, ale i mądrościami życiowymi, których ogrom płynie z treści. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Gdy mój wzrok w końcu przyzwyczaił się do ciemności, zorientowałem się, że jestem w tym cholernym lesie, którego miałem za wszelką cenę unikać. Jednak dzisiaj, to miejsce miało stać się atrakcją tej nocy - gwoździem do mojej trumny.
Czym prędzej wyjąłem skradzione wcześniej dziadkowi mocne...
2023-04-10
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Stara miłość nie rdzewieje.
Miałam taki piękny sen, z którego coś mnie wybudziło. Tym czymś był brak powietrza! Ktoś dusił mnie moją własną poduszką. Nie byłam w stanie oddychać. Łapczywie próbowałam złapać resztki powietrza, którego przecież tak bardzo potrzebowałam. Gorączkowo poszukiwałam sposobu, aby uwolnić się z zastawionej na mnie pułapki. Jednak im bardziej szamotałam się, tym więcej traciłam tlenu. Ręce tego kogoś były naprawdę silne. Bezradna poddałam się, czułam, że to już koniec. Jednak dopiero później zrozumiałam, że owszem to był koniec, ale koniec złego, początek czegoś dobrego. Z oddali dobiegł mnie głos pielęgniarki.
Jak umilić sobie dzień? Wziąć się za czytanie dobrej książki. Taką twórczością może okazać się delikatny romans o subtelnym tle obyczajowym.
Czy słyszałeś już o najnowszej powieści Pani Andżeliki Horbowicz, pod tytułem “Pozory szczęścia”? Lektura ukazała się 14 listopada 2022 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej (Wydawnictwo WFW).
WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.
Życie nie zawsze jest takim, jakbyśmy chcieli, żeby było. Tak naprawdę jesteśmy tylko popełniającymi błędy trybikami w tej niesamowitej machinie egzystencjalnej. To, co nas spotyka nierzadko pokazuje, że los potrafi być przewrotny w najmniej oczekiwanym momencie. Natomiast każda zmiana jakoś na nas wpływa - raz budująco, innym razem destrukcyjnie.
Idealnym przykładem potwierdzającym powyższą tezę jest główna bohaterka - Michalina - młoda kobieta, której życie nagle zmienia się diametralnie. Czy da radę pokonać przeciwności losu i zaznać upragnionego szczęścia? Jaką rolę w jej egzystencji pełnią mężczyźni?
“Pozory szczęścia” autorstwa Pani Andżeliki Horbowicz, to powieść o popełnianiu błędów, paśmie niepowodzeń, nadziei na lepsze życie, obezwładniającej sile miłości, a także o cienkiej granicy między zauroczeniem a nienawiścią.
Podczas czytania czułam wiele skrajnych, przeplatających się emocji. Zaczynając od uczucia spokoju, radości, przechodząc przez zaskoczenie, dezorientację, niepokój, a kończąc na rozczarowaniu, złości.
Patrząc na to, jakie wrażenie zrobiła na mnie książka, śmiało można napisać, że klimat jej jest słodko-gorzki, pół żartem-pół serio. Co oznacza, że pojawiają się w niej zarówno elementy o wydźwięku pozytywnym, jak i negatywnym, tu też dramatycznym.
Całokształt napisano bardzo lekkim piórem, poprowadzono w narracji pierwszoosobowej. Fabuła jest dynamiczna, wręcz galopuje, wątki zmieniają się jak w kalejdoskopie. Napięcie utrzymuje się stale na najwyższym poziomie już od pierwszych stron. Dlatego też w książce nie ma miejsca ani czasu na nudę.
Postaciami są ludzie z krwi i kości, którzy zaskakują swoimi postawami. Zdecydowanie są to charakterni bohaterowie, czyli tacy, jakich najbardziej uwielbiam - z nimi jest zawsze ciekawie, natomiast ich dialogi są: błyskotliwe, humorystyczne, niekiedy z ukrytym drugim dnem.
Podsumowując: “Pozory szczęścia” autorstwa Pani Andżeliki Horbowicz, to dynamiczna powieść o zabarwieniu romantycznym, przy której nie da się nudzić. Już od samego początku trzyma w napięciu, pochłania, uzależnia, wzrusza, skłania do licznych refleksji. Napisana bardzo lekkim, przyjaznym czytelnikowi piórem, które czyta się wyśmienicie. Świetnie bawiłam się podczas przeżywania przygód z wygadaną, trochę zagubioną główną bohaterką. Książka jest rewelacyjna i tym samym wpisuję ją na listę moich ulubionych. Z całego serca polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Stara miłość nie rdzewieje.
Miałam taki piękny sen, z którego coś mnie wybudziło. Tym czymś był brak powietrza! Ktoś dusił mnie moją własną poduszką. Nie byłam w stanie oddychać. Łapczywie próbowałam złapać resztki powietrza, którego przecież tak bardzo potrzebowałam. Gorączkowo...
2023-04-04
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Plan był prosty - idziemy do klubu nocnego. Kiedy weszłyśmy do lokalu, bardzo głośna muzyka nieco nas otumaniła. Zebrani, młodzi ludzie bawili się już na całego. Jedni tańczyli w rytm muzyki, inni siedzieli przy barze i pili kolorowe drinki. Po kilku kolejkach i my poszłyśmy pokazać swoje wdzięki na parkiecie. Było fantastycznie, ale nadszedł czas, aby podładować swoje baterie. Barman doskonale wiedział, czego nam potrzeba.
Znów mogę się bawić, szaleć, skakać, śpiewać, krzyczeć… do czasu, aż zaczyna mi się kręcić w głowie. Cały klub wiruje, muzyka jakby nagle ucichła. Czuję, że brakuje mi powietrza. Jest mi gorąco, pot spływa po mnie. Chcę krzyczeć, ale nie mogę wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Próbuję jak najszybciej ewakuować się, ale zamiast drogi widzę ciemność. Ciemność, która z sekundy na sekundę coraz bardziej kradnie moją świadomości. Aż w końcu nie czuję już nic. To koniec. Zemdlałam.
Czy słyszałeś już o najnowszej powieści Pani Danuty Kujawińskiej? “Sumienie” to twórczość z gatunku: literatura piękna. Swojej premiery doczekała się 16 września 2022 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej.
WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.
Nathalie interesuje się fotografią. Mimo młodego wieku jest niezwykle utalentowana. Swoje pierwsze kroki stawia w świecie krakowskiej elity. Rozwija swoje pasje, gdy nagle poznaje przystojnego, błyskotliwego lekarza, który wpada jej w oko. Związek z mężczyzną zapędza kobietę w kozi róg. Zmusza ją do podjęcia decyzji, które są sprzeczne jej wartościom.
“Sumienie” autorstwa Pani Danuty Kujawińskiej to literatura piękna, która porusza w sobie ważne aspekty życia codziennego. Między innymi takie jak: trudną sztukę przebaczanie, uleczającą siłę miłości, czy istotę człowieczeństwa.
I to chyba na tyle, jeśli chodzi o plusy książki. Powieść zapowiadała się całkiem nieźle, ale rzeczywistość już nie była taka kolorowa, jakby chciało się, żeby była.
Już na pierwszy rzut oka widać ubogość słownictwa autorki. Pani Danuta stosuje multum prostych zdań, które często nie są ze sobą powiązane, jakby nagle przypomniała sobie o jakimś ważnym dla niej aspekcie i koniecznie musiała się nim podzielić z czytelnikiem. Tym samym wprowadza nieład i chaos, a także wywołuje irytację i znużenie.
Klimat lektury jest poważny, aczkolwiek przejawiają się w nim elementy humorystyczne. Jednak jest ich tam mało, że stanowią tylko dodatek do całości. Brakowało mi również jakichkolwiek opisów. Ograniczając je do praktycznie zera, pisarka nie pozostawiła miejsca na pracę wyobraźni.
Narracja została poprowadzona w trzeciej osobie, a sama w sobie fabuła jest bez życia, nużąca. Postaciami są ludzie, o których tak naprawdę nic nie wiadomo. Niby są, ale tak naprawdę wiedza czytelnika kończy się na tym, że są.
Podsumowując: po “Sumieniu” Pani Danuty Kujawińskiej nie spodziewałam się aż takiego wielkiego zawodu. A jednak. Książka okazała się katastrofą. Po pierwsze. Fabuła jest mało dynamiczna, bez napięcia, nie pozostaje w pamięci. Po drugie. Styl pisania autorki nie przypadł mi do gustu, jest bardzo chaotyczny, a słownictwo “sztywne”. Po trzecie. Postacie, o których nic czytelnik nie dowie się oraz ich czasem infantylne, niezrozumiałe zachowanie to również porażka. Z całym szacunkiem, ale ta książka jest odwrotnością moich preferencji. Czytanie tej “twórczości” było niczym kroczenie drogą usłaną kolcami - na swój sposób bolesne. Nie polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Plan był prosty - idziemy do klubu nocnego. Kiedy weszłyśmy do lokalu, bardzo głośna muzyka nieco nas otumaniła. Zebrani, młodzi ludzie bawili się już na całego. Jedni tańczyli w rytm muzyki, inni siedzieli przy barze i pili kolorowe drinki. Po kilku kolejkach i my poszłyśmy pokazać swoje...
2023-03-30
www.tinarcenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Przyznaję rację. Może i jestem młody i głupi i nie zdaję sobie sprawy, z tego, co tak naprawdę się dzieje… ale powódź dla mnie jest czymś fascynującym, atrakcją, której nie spotyka się na co dzień. Czymś, co jest bardzo niebezpieczne, ale i tak samo pociągające. Zjawiskiem budzącym wśród innych strach, niosącym za sobą katastrofalne konsekwencje. Natomiast dla mnie to po prostu woda płynąca swoim niespiesznym, aczkolwiek nieubłaganym tempem. Niewinnie zabierająca kawałek po kawałku suchej przestrzeni. Ta natomiast zmniejsza się i zmniejsza, aż całkiem znika pod warstwą wody…
Lubisz książki o klęskach żywiołowych? W takim razie “A niebo błękitne nade mną” to pozycja obowiązkowa dla Ciebie! Historia opowiada między innymi o powodzi tysiąclecia z 1997 roku. Autor - Pan Arkadiusz Kazimierski wspomina swoje przygody, które przytrafiły mu się podczas licznych wypraw. Twórczość ukazała się 10 listopada 2022 roku, nakładem Wydawnictwa Novae Res.
Arkadiusz Kazimierski urodził się w Mielcu w 1973 roku. Absolwent Wydziału Chemii Organicznej na Politechnice Rzeszowskiej. Zdobywca doktoratu z syntezy organicznej w Instytucie Chemii Organicznej PAN mieszczącej się w Warszawie. Pracuje w International Flavors and Fragrances inc. Kolekcjoner broni. Miłośnik książek. Wielbiciel między innymi dobrego wina oraz krwawego steku.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, co się dzieje z człowiekiem, gdy samotnie przebywa w samym środku lasu? Kiedy to ma mnóstwo czasu, aby myśleć, marzyć, wspominać, szukać sensu życia. Kiedy to wszechobecna jest cisza zakłócana jedynie szelestem liści albo żyjącymi zwierzętami. Otóż wtedy wszystkie myśli nabierają nowego sensu. Te utracone wychodzą na jaw, te zakopane gdzieś w głębi świadomości zaczynają żyć własnym życiem. Tego wyciszenia, wytchnienia, spotkania z samym sobą doświadcza też główny bohater w swojej autobiograficznej powieści.
“A niebo błękitne nade mną” autorstwa Pana Arkadiusza Kazimierskiego, to powieść opowiadająca o marzeniach, które mają prawo spełnić się, o refleksjach, które mogą wejść w życie, o współczesności, która bywa zaskakująca.
Lektura już od pierwszych stron była dla mnie czymś oryginalnym. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z motywem powodzi, czy polowania na zwierzynę. Dlatego, kiedy autor zaczął książkę “z grubej rury”, czułam się zszokowana. Początkowo nie wiedziałam, co dokładnie się dzieje, jednak wraz z upływem stron fabuła stawała się coraz bardziej zrozumiała i wciągająca.
Z jednej strony intrygująca, z drugiej za sprawą dokładnych opisów drastyczna, nieprzeznaczona dla wrażliwych czytelników oraz irytująca dzięki niektórym zwrotom. Poprowadzona w słodko-gorzkim klimacie. Raz jest źle, innym razem lepiej.
Fabuła jest niczym powódź - nie zajmuje suchego miejsca za szybko, ale za to nieubłaganie. Jak już zaczęłam czytać powieść, to przepadałam z każdą kolejną stroną. Im dalej, tym lepiej. Styl pisania jest na ogół lekki, przystępny. Całkiem dobrze się zagłębia w treść poza małymi wyjątkami, na które tak naprawdę można przymknąć oko.
Główną postacią w tej autobiografii jest mężczyzna, który zostaje sam pośrodku głuszy. Zważywszy na formę lektury, autor bardzo skrupulatnie nakreśla swoje myśli, marzenia, wątpliwości, rozwiązania… Z pewnością daje do myślenia, porusza.
Podsumowując: “A niebo błękitne nade mną” Pana Arkadiusza Kazimierskiego to powieść, której głównym motywem przewodnim jest klęska żywiołowa. Autor w sposób ciekawy opisuje swoje przygody, ukazując również swoje stanowisko w wielu kwestiach. Lektura jest historią, przy której nie sposób nie zatrzymać się, chociaż na chwilę. Wywołuje wiele emocji w czytelniku, między innymi chwyta za serce, motywuje. Płynie z niej swego rodzaju mądrość życiowa, która sprawia, że mimo doprowadzających do irytacji niekiedy zwrotów, chce ją się czytać. Nie jest to ideał, ale zdecydowanie dobra książka, którą można przeczytać. Polecam.
www.tinarcenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Przyznaję rację. Może i jestem młody i głupi i nie zdaję sobie sprawy, z tego, co tak naprawdę się dzieje… ale powódź dla mnie jest czymś fascynującym, atrakcją, której nie spotyka się na co dzień. Czymś, co jest bardzo niebezpieczne, ale i tak samo pociągające. Zjawiskiem budzącym wśród...
2023-02-08
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Z jednej strony, chciałam, żeby to on wykonał w końcu krok do przodu. Z drugiej nie mogłam się oprzeć jego umięśnionemu, pociągającemu ciału, dlatego też sama zaczęłam działać. To jest jak impuls, którego nikt nie potrafi wyjaśnić. Jeden krok. Drugi krok. Zbliżam się do niego powoli. Jestem coraz bliżej. Dzielą nas zaledwie centymetry. Gdy jestem już na tyle blisko, aby móc go dotknąć, wyciągam swoją rękę, która już miała powędrować na jego cudowne plecy, gdy on spłoszony niczym dzika zwierzyna gwałtownie odwraca się i łapie mnie za gardło…
Czy są tutaj fani pikantnej literatury dla dorosłych? Tak się składa, że mam coś dla Was! Słyszeliście już o najnowszej powieści Pani Sary Blińskiej, pod tytułem “SEKSowne Dziewczyny”? Jeśli nie, to więcej dowiecie się o książce z mojej recenzji. Powieść ukazała się 17 września 2022 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej (Wydawnictwo WFW).
WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.
Poznajcie Olę, Basię, Jess i Maję. Cztery zupełnie inne dziewczyny. Różni ich wiele, łączy jedno - każda z nich uwielbia dobry, ostry seks.
“SEKSowne Dziewczyny” to nie tylko erotyk, to również książka o sile damskiej przyjaźni. Przedstawiona w humorystyczny sposób, widziana oczami kobiety. Zapowiadało się całkiem nieźle, jednak im dalej tym coraz większe zaskoczenie.
Po pierwsze. Wkradł się chaos. Pani Sara przeskakuje z wątku na wątek bez wyraźnego zakończenia poprzedniego. Skupia się na seksie, flircie, pobieżnie opisuje perypetie życia codziennego. Nie wspomnę nawet o jakichkolwiek opisach oprócz tych cielesnych.
Po drugie. Historia jest banalna, monotonna. Powieść została napisana lekkim, niekiedy wulgarnym językiem. Czyta ją się na ogół dobrze, chociaż z czasem zaczęła mnie nużyć. Wszystko to na skutek braku oryginalności oraz powtarzalności - mimo czterech osobnych opowieści, wyglądają one naprawdę podobnie. Przykładowo: najpierw to Ona dominuje, a on jest uległy, a kolejnym razem jest odwrotnie. Powiało nudą.
Po trzecie. Postacie. Jest to książka damsko-męska. Z tym że tym razem pierwsze skrzypce grają kobiety. Każda z nich jest na swój sposób inna, posiada oryginalny temperament, swoje nawyki, przyzwyczajenia, odruchy. Ogólnie są nieco lekkomyślnymi, zdesperowanymi, jednak w dalszym ciągu barwnymi postaciami. Aczkolwiek ciężko mi było polubić którąś z nich. Ze skrajności w skrajność.
Podsumowując: “SEKSowne dziewczyny” autorstwa Pani Sary Blińskiej, to powieść erotyczna o damskiej sile na tle obyczajowym. Nieco chaotyczna, mało spójna, wyuzdana, wulgarna, ale i także zabawna. Jak pierwsze dwa epitety mi bardzo przeszkadzały, tak kolejne dwa są bardzo pożądane w takiego typu powieściach, no a śmiech to przecież zdrowie. Napisana lekkim, prostym, niekiedy prymitywnym językiem. Fabuła jest mało atrakcyjna dla czytelnika, ponieważ jest przewidywalna, schematyczna. Tak naprawdę nie było na czym oka zawiesić. Brakowało takiej cząstki, która by zachęciła czytelnika do dalszego zagłębiania się w treść. Gdybym miała wybór, to ponownie nie przeczytałabym książki. Jak dla mnie jest ona nieciekawa, naszpikowana błędami, chaotyczna, sprawia wrażenie nieprzemyślanej. Tym razem nie polecam. To nie moja bajka.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Z jednej strony, chciałam, żeby to on wykonał w końcu krok do przodu. Z drugiej nie mogłam się oprzeć jego umięśnionemu, pociągającemu ciału, dlatego też sama zaczęłam działać. To jest jak impuls, którego nikt nie potrafi wyjaśnić. Jeden krok. Drugi krok. Zbliżam się do niego powoli. Jestem...
2023-02-04
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Fatalny zakład
KIEDYŚ nikt nie miał dla mnie litości. ONI sprawili, że byłam pośmiewiskiem dla całej szkoły. Pluli mi prosto w twarz, znęcali się nade mną, obrażali mnie, aż koniec końców przyczepili mi łatkę DZIWKI. Dla nich byłam tylko i wyłącznie osobą do zaspokajania potrzeb, kimś, kogo można traktować jak śmiecia. Zabawić się, a gdy już to się znudziło - wyrzucić do śmieci. Powiedzieć, że ich nienawidziłam, to za mało. Ja miałam ochotę ich ZABIĆ. DZIŚ mam się dobrze. Jestem odporniejsza, niezniszczalna. Jednego czego chcę, to, żeby poczuli to samo co ja. W końcu karma wraca, życie jest brutalne, a ZEMSTA będzie słodka.
Tym mrocznym akcentem chciałabym Was zaprosić do dzisiejszej recenzji. Na tapecie I tom z serii: “Naznaczeni przez los”. Poznaj “Fatalny zakład” autorstwa Dominiki Szrejder. Książka ukazała się 18 października 2022 roku, nakładem Wydawnictwa Magia Słów.
CZY WIEDZIAŁEŚ, ŻE…
Według The Trafficking in Persons rocznie nawet 25 milionów osób staje się ofiarą handlu ludźmi? Ponadto bardzo duży odsetek poszkodowanych jest wykorzystywana do zaspokajania cudzych potrzeb na tle seksualnym, a także do nielegalnych transplantacji organów?
Poznaj Andżelikę i Cezarego - parę najlepszych przyjaciół, którzy pragną żyć razem w otwartym związku. Udaje im się to do czasu, aż jedno z nich zaczyna stopniowo zatracać się w uczuciach, zapomina o postawionych granicach.
Dziewczyna z traumą z dzieciństwa po latach przechodzi ogromną metamorfozę. Kiedyś bojaźliwa, dzisiaj zna swoją wartość, odpowiednio zdeterminowana zdolna jest do wszystkiego.
Nie przewidziała jednak, że jedna niespodziewana wiadomość sprawia, że jej świat wywróci się do góry nogami. Demony przeszłości wrócą niczym bumerang. Pojawi się ktoś, dla kogo zemsta jest priorytetem. Ktoś, kto nie spocznie do momentu, aż nie wykona swojej misji.
“Fatalny zakład” autorstwa Pani Dominiki Szrejder, to powieść, która utrzymuje czytelnika w stałym napięciu. Jednocześnie poruszając ważne problemy społeczne, jak na przykład: traumę, alienację, czy handel ludźmi.
Po okładce i po przeczytaniu kilku stron myślałam, że mam przed sobą lekki erotyk. Jednak nic bardziej mylnego. Powieść dla dorosłych jest tylko w tle, zdecydowanie bardziej dominuje mroczna strona literatury.
Klimat powieści jest pół żartem pół serio, dlatego też zagłębiając się w treść w jednej chwili potrafiłam się uśmiać, żeby zaraz ten nastrój zniknął, a na jego miejsce pojawiła się powaga, a nawet i poruszenie.
Na uwagę zasługuje także zastosowana narracja pierwszoosobowa, która uwzględnia również myśli głównej bohaterki. Bardzo podobał mi się ten zabieg, szczególnie że Andżelika ma w sobie cechy charakteru, które da się polubić.
Idąc dalej, język pisania jest bardzo lekki, a samo słownictwo proste, co sprawia, że książkę niesamowicie przyjemnie się czyta. Postaciami są ludzie. Zwykli, prości ludzie, którzy mają różną przeszłość, różne problemy, różne charaktery, różne przyzwyczajenia.
Powieść jako całokształt trzyma w napięciu od pierwszych stron, ciekawi, bawi, porusza. Fabuła jest bardzo wartka, niebanalna, pobudza wyobraźnie, zapada w pamięć, nie daje o sobie zapomnieć.
Podsumowując: Nie liczyłam na za wiele po debiucie autorki. Ku mojemu zaskoczeniu “Fatalny zakład” Pani Dominiki Szrejder okazał się lekturą idealną. Na dobrą sprawę nie mam do czego się przyczepić. W książce było wszystko, czego oczekuję od powieści, którą będę zachwycona. Pojawia się między innymi: erotyczne tło, mroczna strona literatury, nieznikające napięcie od pierwszych stron, nastrój pół żartem pół serio, postacie z krwi i kości, dynamiczna fabuła, realność miejsc… I tak oto tym sposobem kolejna powieść ląduje na półce z ulubionymi. Polecam. Czytajcie, bo naprawdę warto.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Fatalny zakład
KIEDYŚ nikt nie miał dla mnie litości. ONI sprawili, że byłam pośmiewiskiem dla całej szkoły. Pluli mi prosto w twarz, znęcali się nade mną, obrażali mnie, aż koniec końców przyczepili mi łatkę DZIWKI. Dla nich byłam tylko i wyłącznie osobą do zaspokajania potrzeb, kimś,...
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Pluskolec.
To się stało nagle. Huk, wrzask, a potem pył, uderzenie czołem, problemy z oddychaniem. Momentalnie mój świat zawalił się. Próbowałem rozejrzeć się, ale wszędzie panowała ta złowroga ciemność, przez którą niemożliwe było cokolwiek zobaczyć. Na szczęście mogłem obracać głową, ruszać rękami, nogi też funkcjonowały poprawnie. Jedynie co mnie zaskoczyło, to fakt że moje ruchy wykonywałem tylko poziomo. To co znajdowało się nad moją głową, było nade mną wszędzie…
Czy słyszałeś już o najnowszej powieści obyczajowej Andrzeja Owczarka? Jeśli nie, to poznaj “Pluskolec Fantasy”. Książka ukazała się 28 lipca 2023 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej (Wydawnictwo WFW).
Andrzej Jerzy Jan Owczarek urodził się 9 lutego 1944 roku w Piotrkowie Trybunalskim. Zajmuje się między innymi: malarstwem, reżyserką, scenografią, architekturą wnętrz. Niegdyś pracował jako dziennikarz dla gazet wrocławskich, był inicjatorem utworzenia Teatru Lalki w Lubinie, a także pełnił funkcję dyrektora Domu Kultury “Żuraw” w tym samym mieście. Absolwent Wyższej Szkoły Plastycznej we Wrocławiu, członek Związku Polskich Artystów Plastyków i Członkiem Narodowego Związku Artystów w Londynie (Member of National Artists Association).
“Pluskolec Fantasy” jest twórczością o dwóch dojrzałych kobietach, które cierpią na tą samą przypadłość. Wówczas doznają rozdwojenia jaźni, utożsamiają się z różnymi osobami, elementami przyrody. Innym razem ich osobowość rozrasta się, jeszcze kiedy indziej jedna przenika przez drugą. Mnogość zdarzeń doprowadza do różnych tragicznych wydarzeń.
“Pluskolec Fantasy” Andrzeja Owczarka to powieść obyczajowa, w której zostały zawarte elementy psychologiczne. Poruszany jest w niej problem rozdwojenia jaźni, w tym rozrastania się i przenikania osobowości.
Pierwsze, na co zwróciłam uwagę podczas czytania twórczości Pana Andrzeja to na wszechobecny chaos. Trochę mi zajęło, żeby zrozumieć, co tak właściwie się wydarzyło i jak do tego doszło. W konsekwencji czego bardzo szybko zniechęciłam się do powieści, ponieważ najzwyczajniej na świecie była dla mnie zbyt zagmatwana. Robiłam do niej dwa podejścia, które za każdym razem kończyły się niepowodzeniem. To był naprawdę trudny orzech do zgryzienia. Koniec końców udało mi się przedrzeć przez książkę, ale czuję się jak po pokonaniu maratonu.
“Pluskolec Fantasy” to powieść wielowątkowa, poprowadzona w zmiennej narracji - raz w trzecioosobowej, innym razem w pierwszoosobowej. Fabuła toczy się mozolnie, brakuje jej dynamiki, napięcia oraz elementu, który sprawiłby, żebym czytała ją z zaciekawieniem - uporządkowanych nagłych zwrotów akcji.
Napisana została prostym piórem, aczkolwiek nie jest ono przesadnie lekkie. Nie czyta się go jakoś bardzo ciężko, aczkolwiek wymaga skupienia, aby nie pogubić się w wątkach i nie musieć cofać się o kilka stron, żeby skojarzyć o co chodzi.
Postaciami są ludzie i inne organizmy. Rzeczywistość miesza się z fikcją tworząc nieco toporną powieść z minimalistycznie nakreślonymi postaciami, o których trudno cokolwiek więcej powiedzieć, niż to, że cierpią na poważną chorobę psychiczną. A szkoda, bo gdyby były one lepiej przedstawione, to może to poprawiłoby wizerunek książki, a tak to niestety.
Podsumowując: “Pluskolec Fantasy” Andrzeja Owczarka to książka nie dla każdego, ponieważ jest ona bardzo trudna, oparta na tle psychologicznym. Czyta ją się bardzo ciężko. Panuje w niej zabierający radość z czytania chaos oraz bohaterowie “widmo”. Fabuła też niczego sobie - wielowątkowa, podzielona na rozdziały, przemyślana jak najbardziej, ale niedostatecznie prosto przedstawiona. Przeżywanie przygód z głównymi bohaterkami okazało się drogą usłaną kolcami. Ta książka do mnie nie przemawia. Nie polecam.
www.tinarecenzuje.pl
więcej Pokaż mimo towww.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Pluskolec.
To się stało nagle. Huk, wrzask, a potem pył, uderzenie czołem, problemy z oddychaniem. Momentalnie mój świat zawalił się. Próbowałem rozejrzeć się, ale wszędzie panowała ta złowroga ciemność, przez którą niemożliwe było cokolwiek zobaczyć. Na szczęście mogłem obracać głową,...