rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Zatrzymaj się.


Zatrzymała się aby złapać oddech, nieco uspokoić, lecz po chwili nie zwracając uwagi na to, że całe jej ciało odmawiało posłuszeństwa i nie było gotowe na dalszą wędrówkę zaczęła iść dalej. Wiedziała, że musi uciekać jak najdalej stąd, żeby przeżyć. Wiedziała również, że oni są niebezpiecznie blisko. Napędzana strachem biegła przed siebie ile tylko sił miała w nogach, do momentu, gdy nagle usłyszała dwa słowa - “zatrzymaj się.”. ZATRZYMAJ. SIĘ. Dwa zwykłe na pozór słowa, które w tym momencie wybrzmiały tak przeraźliwie, że musiała powstrzymywać się ze wszystkich sił, aby nie krzyknąć. Chwilę później zobaczyła go. Tuż przed nią pojawiła się zakapturzona postać. Jednak nim zdążyła jakkolwiek zareagować wszystko spowiła ciemność.

26 września 2023 roku, nakładem Wydawnictwa AlterNatywne ukazała się powieść z gatunku fantastyka młodzieżowa. Jej tytuł to: “Rubinowa kolia”, autorką jest debiutująca Evelina Scura.

Wydawnictwo AlterNatywne swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, to szersze pole promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji, co oznacza też wyższą jakość edytorską.

Gdy rubinowa kolia zostaje skradziona, cała Kraina Lynn zostaje zaangażowana w poszukiwania najdroższego klejnotu cesarzowej Loreny. Szybko wychodzi na jaw, że złodziejką jest młoda, piekielnie inteligentna i podstępna dziewczyna, którą złapać jest niezwykle trudno, do tego stopnia, że nawet jeden z najwybitniejszych generałów pozostaje bezsilny. Sprawa dodatkowo komplikuje się gdy na jaw wychodzi, że każdy w kogo żyłach nie płynie królewska krew, gdy dotknie kolii natychmiast umrze. Dlaczego zatem Aliya przeżyła?

Historia zapowiada się bardzo ciekawie. Prolog jest absolutnie tajemniczy, wzbudza ciekawość, nutkę niepewności, trzyma w napięciu, a także nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Tym samym zmusza czytelnika do kontynuowania czytania, co też z największą przyjemnością uczyniłam i nie zawiodłam się.

Klimat książki jest realistyczno-bajkowy, natomiast fabuła wielowątkowa, dynamiczna z licznym intrygującymi, nienachalnymi opisami, które wraz z idealnie dopasowanymi dialogami, nagłymi zwrotami akcji, czy napięciem, które jest zbudowane stopniowo tworzą jedną idealną całość, która ma ogromny potencjał, aby zostać zapamiętaną na bardzo długo.

Twórczość została poprowadzona w narracji trzecioosobowej, podzielona na krótkie rozdziały, napisana bardzo lekkim piórem oraz prostym językiem. Sama w sobie lektura jest przemyślana, uporządkowana, przedstawiona w sposób logiczny. Bardzo spodobał mi się styl pisania Eveliny. Przeżywanie przygód z główną bohaterką okazało się bardzo miłą i jakże pożądaną przerwą od gonitwy życia codziennego. Bez dwóch zdań autorka prezentuje kapitalny styl pisania, tak bardzo trafiający w mój gust. Niesamowite.

Postaci jest sporo, wśród nich można rozróżnić przedstawicieli różnych klas społecznych zaczynając od mieszczan, przechodząc przez siły zbrojne, a kończąc nawet na rodzie królewskim. Różni ich prawie wszystko, łączy jedno- chęć sprawienia, aby sprawiedliwości stała się zadość. Nuda? Pojęcie w tym przypadku abstrakcyjne, ponieważ indywidualizm każdej z grup, jak i jednostki jest tak rozstrzelony, że dzieje się bardzo dużo. Jestem pewna, że każdy znajdzie w książce kogoś, kto przypadnie mu do gustu.

Podsumowując: “Rubinowa kolia” Eveliny Scura to fenomenalny debiut, który czytałam z ogromnym zaciekawieniem. Książka zaintrygowała mnie już od samego początku tajemniczym, bardzo dynamicznym prologiem. Autorka postawiła sobie wysoko poprzeczkę, którą udało jej się przeskoczyć - do samego końca utrzymuje wysoki poziom. Ten wysoki poziom zawdzięcza napięciu, które niezmiennie utrzymuje do ostatniej strony, nagłym zwrotom akcji, które sprawiają, że nie sposób oderwać się od lektury ani na chwilę oraz barwnym bohaterom, którzy dodają smaczku lekturze i stawiają przysłowiową kropkę nad “i”. Polecam.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Zatrzymaj się.


Zatrzymała się aby złapać oddech, nieco uspokoić, lecz po chwili nie zwracając uwagi na to, że całe jej ciało odmawiało posłuszeństwa i nie było gotowe na dalszą wędrówkę zaczęła iść dalej. Wiedziała, że musi uciekać jak najdalej stąd, żeby przeżyć. Wiedziała również, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

MY.

TRZY! Po tym słowie chwycił mnie mocno za przegub ręki i pociągnął za sobą wprost w przepaść. Kątem oka widziałem jego szeroki uśmiech. Spadając czułem, jakby serce miało mi za chwilę wyskoczyć z klatki piersiowej. Ten skok był dla mnie na tyle skomplikowany, że straciłem równowagę, w konsekwencji czego razem z nim stoczyliśmy się na samo dno zahaczając przy tym o krzaki, kamienie, patyki. Opadliśmy na dół cali poranieni, ze strużkami krwi na ciele. Leżąc tak obok siebie oszołomieni zaczęliśmy powoli dochodzić do siebie do momentu aż usłyszeliśmy głośny śmiech…

Miłośnicy powieści young adult zgłoście się do mnie, bo mam coś dla Was! 25 września 2023 roku, nakładem Wydawnictwa NowoCzesne ukazała się powieść Bartosza Wysockiego. Jej tytuł to “My”.

Wydawnictwo NowoCzesne swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji jest równoważne z szerszym polem promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.

Kari i David są braćmi, którzy pewnego dnia odkrywają mroczne sekrety szkoły, do której chodzą. Tym samym wpadają w kłopoty, które wywracają ich życie do góry nogami. Wraz z przyjaciółmi stają twarzą w twarz z niebezpieczeństwem. Nie wiedzą jednak, że zagrożeni są nie tylko oni, ale także ich najbliżsi. Co mają wspólnego z całą sprawą zawody Yamsi? Czy uda im się sprawić, aby sprawiedliwości stała się zadość? Jakie będą musieli ponieść konsekwencje za swoje czyny?

“My” Bartosza Wysockiego to powieść stricte przygodowa z tajemnicą w tle dedykowana dla młodzieży. Przedstawia historię dwóch braci, którzy coraz bardziej jednoczą się ze sobą podczas rozwiązywania wspólnie zagadek.

Powieść toczy się niezbyt szybkim tempem, ale potrafi też pozytywnie zaskoczyć nagłymi zwrotami fabuły, które mimo wszystko dodają jej odrobinę dynamiki, czyniąc ją tym samym zdecydowanie bardziej atrakcyjną w odbiorze dla czytelnika.

Na plus i z drugiej strony lekki minus dla książki są obszerne opisy: przyrody, architektury, czy innych elementów, które da się zobrazować. Z jednej strony był to zabieg nieco spowalniający i tak niezbyt wartką fabułę, a z drugiej kapitalnie oddziaływał na wyobraźnię, dlatego suma summarum w tym wypadku można wybaczyć te dokładne opisy autorowi.

Twórczość została poprowadzona w narracji zmiennej, zależnej od sytuacji - raz spotkałam się z narracją pierwszoosobową, żeby następnie nastąpiła zmiana na trzecioosobową. Obawiałam się przy tym dużego chaosu, jednak niepotrzebnie. Autor zgrabnie przeskakuje między raz dłuższymi innym razem krótszymi rozdziałami. Tworząc tym samym jedną, spójną i logiczną całość, którą czyta się dobrze. Wielka szkoda, że brakuje im czasami dynamiki.

Jednak to co zepsuł momentalny brak napięcia naprawia bardzo lekki styl pisania na czele z równie przejrzystym, dobrze czytającym się językiem. W konsekwencji czego książka mimo wszystko pochłania, skłania do pozostania z nią aż do końca.

Postaciami są ludzie z krwi i kości, których autor przedstawia w sposób poprawny, ale bez nadmiernej wylewności. Czytelnik wie tylko tyle, ile tak naprawdę jest mu niezbędne do poznania bohatera. Jak dla mnie jest to wystarczające, nie potrzeba mi nie wiadomo jak obszernej charakterystyki, żeby poczuć nić porozumienia, polubić postać.

Podsumowując: Po “My” Bartosza Wysockiego nie oczekiwałam za dużo. Tak naprawdę miała to być przyjemna odskocznia od życia codziennego, przy której nie trzeba za dużo myśleć, analizować. No i udało się, właśnie taką książkę dostałam - nieco ospałą, ale za to niezwykle lekką, pobudzającą wyobraźnię, na czele z ciekawymi postaciami. Jak dla mnie zdecydowanie wystarczy. Polecam.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

MY.

TRZY! Po tym słowie chwycił mnie mocno za przegub ręki i pociągnął za sobą wprost w przepaść. Kątem oka widziałem jego szeroki uśmiech. Spadając czułem, jakby serce miało mi za chwilę wyskoczyć z klatki piersiowej. Ten skok był dla mnie na tyle skomplikowany, że straciłem równowagę, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Pot leje się z niego strumieniami, ciało drży od nagłego wysiłku fizycznego. Czuje przypływ ciepła do tego stopnia, że musi czym prędzej rozebrać się, dlatego też ściąga ubrania, które następnie rzuca za siebie. Bierze kilka głębokich wdechów i próbuje wstać. Robi to zbyt gwałtownie, dlatego też zaczyna kręcić mu się w głowie i traci na nowo równowagę. Potyka się, a następnie wpada na ścianę. Przed oczami widzi mroczki, które zamieniają się w złowrogą ciemność. Ze wszystkich sił próbuje nie zrobić sobie krzywdy. Podpiera się dłonią, schyla głowę, opiera o coś twardego plecami, nabiera powietrza, a potem jeszcze raz robi wdech, któremu wtóruje rozrywający ból głowy. Zamyka oczy. Zauważa światełko w tunelu, do którego idzie, a gdy już dociera do końca obezwładnia go nicość.

22 września 2023 roku, nakładem Wydawnictwa NowoCzesne ukazała się powieść young adult - “Dziecko Gwiazd”, autorem jest Mao.

Wydawnictwo NowoCzesne swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji jest równoważne z szerszym polem promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.

Gdy Alios przypadkiem dowiaduje się, że jest Dzieckiem Gwiazd, a tym samym posiada przeróżne magiczne moce, jego życie zmienia się diametralnie. Zaintrygowany swoimi korzeniami, wraz z przyjaciółmi postanawia wyruszyć w podróż, aby odkryć tajemnice i demony swojej narodowości. Razem z Leiasem i Vitką muszą stawić czoła złu, które czeka na nich tuż za rogiem. Ku zaskoczeniu wszystkim, wraz z odkryciem magicznych mocy przez Aliosa orientuje on się, że to właśnie od niego zależy, jak potoczy się przyszłość świata. Czy zdoła on uratować glob przed zagładą?

“Dziecko Gwiazd” autorstwa Mao, to powieść z gatunku science fiction dedykowana głównie dla młodzieży - to właśnie oni mają najlepiej czuć się podczas czytania książki. Opowiada ona między innymi o niesamowitej wewnętrznej sile, która motywuje bohaterów do walki ze złem, a także o ogromnych pokładach determinacji, które popychają ich do odkrycia swojej przeszłości, swojego autentycznego ja.

Lektura już od samego początku ma prawo zaciekawić, ponieważ autor zaczyna z przytupem. Prolog jest mroczny, bardzo zachęca do dalszego zagłębiania się w treść. Na mnie zadziałał bardzo szybko i skutecznie - niczym rybka połknęłam haczyk i nie mogłam się z niego uwolnić.

Podczas czytania czułam ogromne zaciekawienie w tle z bardzo przemyślaną, skrzętnie nakreśloną magiczną tajemnicą, której byłam bardzo ciekawa i nie mogłam doczekać się, jak sytuacja wyklaruje się i jak będzie dalej wyglądała.

Klimat książki jest słodko-gorzki niczym w życiu, raz jesteśmy na przysłowiowym wozie, a innym razem pod nim. Tutaj tak samo - pojawiały się wzloty i upadki, szczęście i pech, radość i smutek, nadzieja i jej brak…

Twórczość została podzielona na bardzo krótkie rozdziały, które są idealnym i preferowanym przeze mnie rozwiązaniem gdy nie ma się za dużo czasu, a chce się przeczytać choć trochę lektury. W nich natomiast zastosowano narrację trzecioosobową z mnogimi, aczkolwiek nienachalnymi opisami, które jakże pięknie oddziałują na wyobraźnię.

Sama w sobie fabuła została przepełniona niespodziankami, nagłymi jej zwrotami, a w tle oprócz tła obyczajowego snuje się także potężna intryga, która tak bardzo ciekawi, że nie da się przejść obok niej obojętnie. Sama w sobie książka została napisana bardzo lekkim, chwytliwym piórem, które czyta się wyśmienicie, a ponieważ nie posiada w sobie trudnej terminologii, czyta ją się bezproblemowo.

Postaciami są ludzie, którzy zostali dobrze nakreśleni. Charakterem zbliżeni do tych, których możemy spotkać na ulicy z małymi wyjątkami - posiadają trochę więcej, niż przeciętny “szary” człowiek, na przykład nadprzyrodzone moce. Jeśli chodzi o wygląd, to też różni on się od przybranych “ludzkich norm”, aczkolwiek dzięki tym zabiegom są oni niesamowicie intrygujący i zdecydowanie chce się przeżywać z nimi przygody.

Podsumowując: “Dziecko Gwiazd” autorstwa Mao, to bardzo udany, intrygujący debiut, który czyta się z ogromnym zainteresowaniem. To książka, przy której można przepaść, która angażuje całą sobą, od której nie można oderwać się, która uzależnia. Jest po prostu przemyślana, genialna w swojej prostocie. Polecam.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Pot leje się z niego strumieniami, ciało drży od nagłego wysiłku fizycznego. Czuje przypływ ciepła do tego stopnia, że musi czym prędzej rozebrać się, dlatego też ściąga ubrania, które następnie rzuca za siebie. Bierze kilka głębokich wdechów i próbuje wstać. Robi to zbyt gwałtownie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Pluskolec.

To się stało nagle. Huk, wrzask, a potem pył, uderzenie czołem, problemy z oddychaniem. Momentalnie mój świat zawalił się. Próbowałem rozejrzeć się, ale wszędzie panowała ta złowroga ciemność, przez którą niemożliwe było cokolwiek zobaczyć. Na szczęście mogłem obracać głową, ruszać rękami, nogi też funkcjonowały poprawnie. Jedynie co mnie zaskoczyło, to fakt że moje ruchy wykonywałem tylko poziomo. To co znajdowało się nad moją głową, było nade mną wszędzie…

Czy słyszałeś już o najnowszej powieści obyczajowej Andrzeja Owczarka? Jeśli nie, to poznaj “Pluskolec Fantasy”. Książka ukazała się 28 lipca 2023 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej (Wydawnictwo WFW).

Andrzej Jerzy Jan Owczarek urodził się 9 lutego 1944 roku w Piotrkowie Trybunalskim. Zajmuje się między innymi: malarstwem, reżyserką, scenografią, architekturą wnętrz. Niegdyś pracował jako dziennikarz dla gazet wrocławskich, był inicjatorem utworzenia Teatru Lalki w Lubinie, a także pełnił funkcję dyrektora Domu Kultury “Żuraw” w tym samym mieście. Absolwent Wyższej Szkoły Plastycznej we Wrocławiu, członek Związku Polskich Artystów Plastyków i Członkiem Narodowego Związku Artystów w Londynie (Member of National Artists Association).

“Pluskolec Fantasy” jest twórczością o dwóch dojrzałych kobietach, które cierpią na tą samą przypadłość. Wówczas doznają rozdwojenia jaźni, utożsamiają się z różnymi osobami, elementami przyrody. Innym razem ich osobowość rozrasta się, jeszcze kiedy indziej jedna przenika przez drugą. Mnogość zdarzeń doprowadza do różnych tragicznych wydarzeń.

“Pluskolec Fantasy” Andrzeja Owczarka to powieść obyczajowa, w której zostały zawarte elementy psychologiczne. Poruszany jest w niej problem rozdwojenia jaźni, w tym rozrastania się i przenikania osobowości.

Pierwsze, na co zwróciłam uwagę podczas czytania twórczości Pana Andrzeja to na wszechobecny chaos. Trochę mi zajęło, żeby zrozumieć, co tak właściwie się wydarzyło i jak do tego doszło. W konsekwencji czego bardzo szybko zniechęciłam się do powieści, ponieważ najzwyczajniej na świecie była dla mnie zbyt zagmatwana. Robiłam do niej dwa podejścia, które za każdym razem kończyły się niepowodzeniem. To był naprawdę trudny orzech do zgryzienia. Koniec końców udało mi się przedrzeć przez książkę, ale czuję się jak po pokonaniu maratonu.

“Pluskolec Fantasy” to powieść wielowątkowa, poprowadzona w zmiennej narracji - raz w trzecioosobowej, innym razem w pierwszoosobowej. Fabuła toczy się mozolnie, brakuje jej dynamiki, napięcia oraz elementu, który sprawiłby, żebym czytała ją z zaciekawieniem - uporządkowanych nagłych zwrotów akcji.

Napisana została prostym piórem, aczkolwiek nie jest ono przesadnie lekkie. Nie czyta się go jakoś bardzo ciężko, aczkolwiek wymaga skupienia, aby nie pogubić się w wątkach i nie musieć cofać się o kilka stron, żeby skojarzyć o co chodzi.

Postaciami są ludzie i inne organizmy. Rzeczywistość miesza się z fikcją tworząc nieco toporną powieść z minimalistycznie nakreślonymi postaciami, o których trudno cokolwiek więcej powiedzieć, niż to, że cierpią na poważną chorobę psychiczną. A szkoda, bo gdyby były one lepiej przedstawione, to może to poprawiłoby wizerunek książki, a tak to niestety.

Podsumowując: “Pluskolec Fantasy” Andrzeja Owczarka to książka nie dla każdego, ponieważ jest ona bardzo trudna, oparta na tle psychologicznym. Czyta ją się bardzo ciężko. Panuje w niej zabierający radość z czytania chaos oraz bohaterowie “widmo”. Fabuła też niczego sobie - wielowątkowa, podzielona na rozdziały, przemyślana jak najbardziej, ale niedostatecznie prosto przedstawiona. Przeżywanie przygód z głównymi bohaterkami okazało się drogą usłaną kolcami. Ta książka do mnie nie przemawia. Nie polecam.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Pluskolec.

To się stało nagle. Huk, wrzask, a potem pył, uderzenie czołem, problemy z oddychaniem. Momentalnie mój świat zawalił się. Próbowałem rozejrzeć się, ale wszędzie panowała ta złowroga ciemność, przez którą niemożliwe było cokolwiek zobaczyć. Na szczęście mogłem obracać głową,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tianrecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Przygotuj się na sukces!

Nie zmienisz niczego będąc tym samym człowiekiem. Doświadczenia budują nas i nasz świat. Teraz jesteś już inną osobą, niż byłeś chwilę temu. Posiadasz nową wiedzę, możesz nad sobą pracować. Jednak najważniejsze w życiu jest znalezienie osoby, dla której warto zmagać się z trudami życia codziennego, wychodzić ze swojej strefy komfortu. Pamiętaj, że nie przechodzą metamorfozy tylko te jednostki, które poddały się, tacy też nie odnoszą sukcesu, nie będą zadowoleni z siebie, ani tym bardziej z Ciebie. Dlatego nie zwlekaj i już teraz zacznij działać!

Zapraszam Cię do przeczytania ciekawego poradnika psychologicznego. Jego tytuł, to “Teraz. Całkowity system strategii psychologii w praktyce”, autorką jest Izabela Dina Szwedziuk. Książka swojej premiery doczekała się 30 sierpnia 2023 roku, nakładem Wydawnictwa Gajus.

Agencja Wydawnicza Gajus z siedzibą w Gdańsku zajmuje się świadczeniem usług z zakresu przygotowania publikacji do druku, redakcją i korektą tekstu, a także pomocą w rozpowszechnieniu publikacji, czy promocją książek w modelu self-publishing. Zajmują się również copywritingiem. Oferta, jaką przygotowało wydawnictwo, jest gratką dla początkujących autorów, którzy potrzebują wsparcia merytorycznego podczas procesu wydawniczego.

W ciągu doby mija dokładnie 84 400 sekund, ale tylko od Ciebie zależy, jak wykorzystasz ten czas. TERAZ trwa obecnie, nie wcześniej, nie później. Dlatego skończ z rozmyślaniem nad sensem życia, zacznij od pracy nad sobą. W tym poradniku dowiesz się między innymi:

- jak żyć?

- jak zmienić myślenie, aby uwierzyć w swoje możliwości?

- w jaki sposób podnieść własną samoocenę?

- jak pokochać siebie takim, jakim jesteś naprawdę?

Już nie musisz dalej dumać nad powyższymi pytaniami, po prostu zagłęb się w lekturę, rozwiąż przy tym sto trzy zadania, które autorka przygotowała właśnie dla Ciebie i zrozum lepiej temat. Jesteś kowalem własnego losu, nie zapominaj o tym.

Izabela Dina Szwedziuk w swoim poradniku “Teraz. Całkowity system strategii psychologii w praktyce” porusza kluczowe aspekty psychologiczne oraz pomaga je lepiej zrozumieć. Jako terapeucie problemy społeczne nie są jej obce, dlatego też śmiało wypowiada się na wiele trudnych, ale jakże ważnych dla komfortu psychicznego tematów. Nakierowuje zagubionego odbiorcę na właściwą drogę, motywuje go do zmian, zawsze służy pomocną dłonią.

Od zawsze wychodziłam z założenia, że psychologia jest niesamowicie skomplikowaną i trudną nauką. Nie pomyliłam się, bo rzeczywiście tak jest. Często psychologiczne zagadnienia przyprawiają o przysłowiowy zawał serca. Jednak teraz, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu było inaczej, autorka przedstawia trudne tematy w bardzo przystępny, przejrzysty, a przede wszystkim zrozumiały dla każdego sposób.

Używa przy tym niesamowicie lekkiego pióra, które kapitalnie czyta się, przy czym nie czuje się tego ciężaru treści, zmęczenia podczas czytania. Przyswajałam tak wiele skomplikowanych informacji w tak szybkim tempie, że do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, że psychologia może być tak dobrze przekazana, że staje się względnie prosta. Coś niesamowitego.

Podsumowując: Biorąc pod recenzję poradnik psychologiczny “Teraz. Całkowity system strategii psychologii w praktyce” Izabeli Diny Szwedziuk, obawiałam się, że będzie to kolejna trudna, skomplikowana książka w przekazie i zrozumieniu. Byłam wręcz nastawiona na to, że będę musiała jej poświęcić bardzo dużo czasu i to z licznymi przerwami. Przecież to niemożliwe, żeby tak trudne zagadnienia psychologiczne czytać płynnie, bez większego trudu. Okazuje się, że da się i wcale długo nie trzeba szukać, wystarczy tylko sięgnąć po recenzowaną książkę i cieszyć się z lekkości przekazu. Ten poradnik z pewnością będzie gratką dla czytelników lubujących się w sekretach ludzkiego mózgu. Dla mnie bomba. Polecam z całego serca.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tianrecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Przygotuj się na sukces!

Nie zmienisz niczego będąc tym samym człowiekiem. Doświadczenia budują nas i nasz świat. Teraz jesteś już inną osobą, niż byłeś chwilę temu. Posiadasz nową wiedzę, możesz nad sobą pracować. Jednak najważniejsze w życiu jest znalezienie osoby, dla której warto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Zakład karny.

To jest ten moment, ta chwila, którą tak bardzo chciałem odwlec jak najbardziej w czasie. Wszystko, co do tej pory przeżyłem, było już tylko i wyłącznie przeszłością. Teraz zaczynam zupełnie nowy rozdział. Dziś przekroczę bramę mojego nowego “domu” - zakładu karnego. W zasadzie to tylko jeden krok, taki sam jakich zrobiłem miliony w poprzednim życiu. Mimo to ten był wyjątkowo ciężki do wykonania. Po nim moje życie miało wywrócić się do góry nogami i już nic nie będzie takie samo. Od tej pory będę miał status więźnia.

1 września 2023 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej ukazał się poradnik więzienny. Jego tytuł to: “Vademecum skazańca”, autorem jest Robert Zaw.

WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.

Robert Zaw wprowadza czytelnika w świat więziennej codzienności. Ten poradnik powstał z myślą o osobach, które oczekują kary za swoje czyny i niebawem zostaną pozbawieni wolności, ale także dla ich najbliższych, aby mogli zapoznać się z systemem panującym w więzieniu, a także dla wszystkich innych, którzy są ciekawi, jak wygląda od podszewki życie w zakładzie penitencjarnym.

Już od pierwszych stron lektura zaskakuje swoją niebywałą lekkością i nietuzinkowym poczuciem humoru. W konsekwencji czego nie czuć presji, którą z automatu powinien wywoływać termin “zakład karny”. Otrzymałam za to bardzo lekki poradnik, z którego wiele dowiedziałam się, który zaciekawił mnie oraz którego o dziwo czytanie nie sprawiało mi najmniejszego problemu.

Wiązało się to ze wspaniałym stylem pisania, prostym językiem autora, który jakże przypadł mi do gustu. Nie sądziłam, że tak trudny temat da się przedstawić w tak przystępny sposób. Normalnie klasa sama w sobie.

Książka została poprowadzona w narracji autorskiej - autor skrupulatnie nakreśla zasady systemu więziennictwa, zaczynając od wezwania do stawienia się w wybranej placówce, przechodząc przez to, co dzieje się w środku, a kończąc na przydatnych zwrotach. Opis poszczególnych pomieszczeń, rytuałów, rund, czy obserwacji nie trwa zbyt długo - jest konkretnie i na temat, czyli tak jak lubię. Przy takiej dynamice i różnorodności nie ma mowy o nudzie.

Postacie są niczym duchy, tak naprawdę mogłoby ich w ogóle nie być i w niczym to by nie przeszkadzało. Sądzę, że autor umieścił JAKIEGOŚ WIĘŹNIA i JAKIŚ STRAŻNIKÓW tylko po to, aby prościej było zobrazować mu obraz reguł panujących w więzieniu. Tak naprawdę pole wyobraźni co do bohaterów jest tutaj nieograniczone.

Podsumowując: “Vademecum skazańca” Roberta Zaw jest poradnikiem więziennym od człowieka dla każdego innego odbiorcy bez względu na to, w jakim miejscu on teraz się znajduje. Może okazać się pomocny w przygotowaniu do odbycia kary pozbawienia wolności, ale także potrafi solidnie zaspokoić ciekawość osób, które nigdy nie miały problemów z prawem. Zdecydowanie nie są to nudne, naszpikowane skomplikowanymi sformułowaniami dyrdymały, których zrozumienie graniczy z cudem. Ta książka jest zaprzeczeniem wcześniejszych słów, została napisana bardzo lekkim, humorystycznym piórem, jest dynamiczna i konkretna. Czego chcieć więcej? Zdecydowanie polecam choćby dla zaspokojenia ciekawości, to była bardzo interesująca lektura.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Zakład karny.

To jest ten moment, ta chwila, którą tak bardzo chciałem odwlec jak najbardziej w czasie. Wszystko, co do tej pory przeżyłem, było już tylko i wyłącznie przeszłością. Teraz zaczynam zupełnie nowy rozdział. Dziś przekroczę bramę mojego nowego “domu” - zakładu karnego. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Po całym incydencie zmierzyli mnie wzrokiem i chwilę później odeszli. Wiedziałam, że wcześniej czy później wrócą, by dokończyć to, co zaczęli. Póki co miałam spokój, teraz muszę zająć się mamą. Dostała leki uspokajające i w końcu możemy wejść do sali, gdzie pod aparaturą leżał tato. Bacznie go obserwowałam, a łzy leciały same. Nie chciałam go zostawić ani na chwilę samego. Bardzo się o niego bałam. Już przysypiałam głową opartą o jego dłoń, gdy urządzenia, które wspomagały jego funkcje życiowe, zaczęły wyć, a tata trząsł się tak, że chodziło całe łóżko. Nie wiedziałam co robić, byłam bezsilna. Wtedy do pokoju wbiegły trzy pielęgniarki. Nie mogłam się ruszyć, byłam w jakimś transie, potem ktoś wziął na ręce i wyniósł, a potem nie było już nic. To koniec.

Czy słyszałeś już o “Nie odpisuj”? Jest to debiutancki thriller erotyczny Pauliny Chmielewskiej. Ukazał się 5 października 2023 r. nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej.

WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.

Maja Chmielewska jest uczennicą szkoły średniej. Pewnego dnia z nudów postanawia zarejestrować się na jednym z popularnych portali randkowych. Tam też poznaje mężczyznę z pozoru swoich marzeń - przystojnego, inteligentnego, a także starszego od niej. Zadając się z nim, wkracza w świat, którego tak bardzo pragnęła i na który nie jest gotowa - miłości i przemocy.

“Nie odpisuj” Pauliny Chmielewskiej to gratka dla czytelników, którzy lubią być na każdym kroku zaskakiwani, szukają mocnych wrażeń. To historia o destrukcyjnej sile kłamstwa, a także o ostatniej desce ratunku, jaką jest zaufanie.

Książka jest bardzo konkretna, nie ma w niej za dużo opisów, jest za to dynamiczna, jednowątkowa, poprowadzona w narracji pierwszoosobowej. Sama w sobie fabuła generuje sobą poczucie szczęścia, nadzieję, a także zawód. Co chwilę coś się w niej dzieje, chce się ją czytać, intryguje, zachęca, uzależnia.

Lektura została napisana bardzo lekkim, przyjemnym, momentami nieco podwórkowym piórem, które z pewnością przypadnie do gustu wielu czytelnikom, w tym również mi. Podzielona na liczne, ciekawe, nieco zbyt długie rozdziały, które zostały w logiczny sposób ze sobą połączone, tym samym tworząc jedną zgrabną całość.

Postaciami są ludzie z krwi i kości, którzy zostali bardzo zdawkowo nakreśleni. Nic praktycznie nie wiadomo o ich wyglądzie, za to autorka kapitalnie uzewnętrzniła ich emocje. Emocje, które odbiorca chłonie niczym gąbka wodę. Mimo iż główna bohaterka jest zupełnie inną osobą niż ja, czułam z nią nić porozumienia, coś co pchało mnie do przeżywania z nią przygód. Jestem pewna, że dogadałabym się z nią.

Podsumowując: “Nie odpisuj” Pauliny Chmielewskiej, to niewinnie zapowiadająca się książka. W życiu nie powiedziałabym, że z sielankowego klimatu może przeobrazić się w świetnie prosperujący thriller erotyczny, który pochłonie mnie w całości. Jaka byłam zaskoczona i zadowolona, gdy ta sporej grubości twórczość rozkręciła się i mogłam poznać jej prawdziwe, mroczno - miłosne oblicze. Coś niesamowitego i wartego przeczytania. Emocje gwarantowane do ostatnich stron. Cudownie bawiłam się podczas zagłębiania się w treść. Polecam, to jak do tej pory najlepsza książka, którą przeczytałam w 2024 roku.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Po całym incydencie zmierzyli mnie wzrokiem i chwilę później odeszli. Wiedziałam, że wcześniej czy później wrócą, by dokończyć to, co zaczęli. Póki co miałam spokój, teraz muszę zająć się mamą. Dostała leki uspokajające i w końcu możemy wejść do sali, gdzie pod aparaturą leżał tato. Bacznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Randki internetowe po pięćdziesiątce.

Wtedy też wpadła na idealny pomysł - założy konto na portalu randkowym. Usiadła wygodnie na łóżku z laptopem na kolanach, weszła na polecaną stronę, ustawiła kryteria wyszukiwania i… jej oczom ukazał się ogrom facetów. Jej wzrok przyciągnęło jednak jedno zdjęcie, zaczęła się przyglądać mężczyźnie, niby zwyczajny, a jednak miał coś w sobie, co nie pozwalało jej iść dalej. Zdecydowała, że musi do niego napisać. Nie spodziewała się jednak, że rozmowa z nieznajomym potoczy się w najmniej oczekiwany sposób…

Lubisz powieści, które opierają się na randkowaniu w Internecie? W takim razie nie możesz przejść obojętnie obok twórczości Elżbiety Salamon. Poznaj “Nowy początek”, który swojej premiery doczekał się 8 marca 2023 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej (Wydawnictwo WFW).

WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.

Anka jest wdową po pięćdziesiątce. Jej życie przepełnione jest rutyną, obowiązkami, stresującą pracą. Mimo stabilności i wsparcia bliskich czuje, że brakuje jej w życiu drugiej połówki. Pod wpływem impulsu postanawia założyć konto na portalu randkowym. Czy w gąszczu wirtualnych relacji, pośród mężczyzn nierzadko szukających przygody jest szansa na głębokie uczucie?

“Nowy początek” Elżbiety Salamon to powieść romantyczna, która opowiada nie tylko o kochaniu i byciu kochanym, ale także o szczęściu, o poszukiwaniu swojego ja, aż w końcu o przysłowiowej burzy, po której wychodzi tęcza.

Prezentowana historia jest bardzo spokojna, kojąca, na swój sposób intymna. Mimo iż zbudowana w większości z dialogów i przemyśleń głównej bohaterki, toczy się niesamowicie powoli. Jednak w przypadku randek internetowych te ślimacze tempo ma swoje zalety, w tym konkretnym przypadku ważne jest stopniowe budowanie napięcia, nastrój, a nie pośpiech - w końcu im dokładniej opisana scena, tym więcej szczegółów, a więc i lepiej.

Emocje, jakie towarzyszyły mi podczas czytania, były ściśle zsynchronizowane z tym, co akurat odczuwała Anka. Zaczęłam od zainteresowania, przechodziłam przez zawód, a skończyłam na fascynacji, z którą również dotarłam na finisz.

Klimat lektury jest dramatyczno-słodko-pozytywny. Fabuła jest jednowątkowa, została poprowadzona w narracji pierwszoosobowej. Brakowało mi w niej jakiś nagłych zwrotów akcji, napięcia oraz czegoś nowego, innego - zdecydowanie za dużo w niej monotonności, główna bohaterka w kółko robi to samo - praca, dom, czat.

Napisana została bardzo lekkim, aczkolwiek poważnym piórem, które czyta się zaskakująco dobrze. Styl pisania jest przejrzysty, poukładany. W tym temacie nie mam do czego się przyczepić, jest tak jak w moim mniemaniu powinno być - lekko, przemyślanie, konkretnie.

Bohaterami są ludzie dojrzali, często po przejściach. Każdy z nich jest niepowtarzalny, barwny. Wśród postaci nie zabraknie tych “normalnych”, fetyszystów, czy upodabniających się do erotomanów. Do koloru, do wyboru. Jest w czym wybierać.

Podsumowując: “Nowy początek” autorstwa Elżbiety Salamon, to powieść romantyczna, która niesie za sobą ogromne przesłanie i to nie jedno. Z jednej strony jest nieco za bardzo monotonna, przesłodzona, z drugiej zaś strony intryguje, wciąga. Przysłowiową kropką nad “i” są nieco ekscentryczni bohaterowie, o różnych upodobaniach, charakterach, bagażach doświadczeń. Świetnie bawiłam się czytając “Nowy początek”, polecam.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Randki internetowe po pięćdziesiątce.

Wtedy też wpadła na idealny pomysł - założy konto na portalu randkowym. Usiadła wygodnie na łóżku z laptopem na kolanach, weszła na polecaną stronę, ustawiła kryteria wyszukiwania i… jej oczom ukazał się ogrom facetów. Jej wzrok przyciągnęło jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.instargram.com/tinarecenzuje
www.facebook.com/tinarecenzuje

“Masz prawo być szczęśliwa!”

Kiedy tylko wszedłem od razu zobaczyłem JĄ odwróconą tyłem, przy ekspresie do kawy. Była taka piękna, taka idealna. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Intuicja podpowiada mi, żeby kuć żelazo, póki gorące, więc postanowiłem podejść, zagadać i zobaczyć co się stanie. Gdy byłem już wystarczająco blisko przywitałem się, a wtedy gwałtownie odwróciła się, jej wzrok mówił wszystko, rozpoznała mnie.

Czy słyszałeś już o debiutanckiej romantycznej powieści Pauli Wieczorek? Poznaj “Jestem gotowa” - książkę, która swojej premiery doczekała się 24 sierpnia 2023 roku, nakładem Wydawnictwa AlterNatywne.

Paula Wieczorek jest początkującą pisarką, a także żoną i mamą. Nie boi się spełniać swoich marzeń i wierzyć w siebie. Posiada ogromne pokłady empatii, przy różnych wyborach często polega na swojej intuicji. Kocha życie bez względu na to, co jej przynosi. Wierzy w lepsze jutro oraz wyznaje zasadę, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Rozalia jest młodą kobietą z ogromnym bagażem doświadczeń. Już od dzieciństwa musiała znosić alkohol i patologię panującą w jej rodzinie. W ramach protestów buntuje się robiąc to, czym tak naprawdę gardzi - pije, pali, imprezuje.

Aż w końcu w jej życiu pojawia się ON - inteligentny, przystojny, poukładany i utalentowany Maksymilian. To przy nim Rozi odnajduje na nowo sens życia, czuje się szczęśliwa. Sielanka ta nie trwa jednak zbyt długo. Życie pary wywraca się do góry nogami, gdy dowiadują się, że Rozalia jest bardzo ciężko chora. Czy kobieta odnajdzie w sobie wystarczające pokłady siły, aby zawalczyć o siebie?

“Jestem gotowa” Pauli Wieczorek, to powieść romantyczna z elementami dramatu. Autorka porusza w niej istotne kwestie, między innymi takie jak: alkoholizm, odrzucenie, samotność, a także przyjaźń, miłość, czy niewyobrażalną determinację do walki z przeciwnościami losu.

Historia rozpoczyna się dramatycznie - czytelnik jest świadkiem przejawiającej się patologii w rodzinie głównej bohaterki. Chwilę później następuje nagły, niespodziewany zwrot akcji i koszmar przeobraża się w cukierkową, prawie idealną bajkę o romantycznym wybrzmieniu. Nic jednak nie trwa wiecznie, ponieważ scenariusz rodem z filmu dla zakochanych stopniowo zamienia się w walkę o przetrwanie. Zatem nietrudno o wnioski, że nastrój książki jest bardzo zmienny z negatywnego na pozytywny, a następnie z pozytywnego na negatywny. Istna sinusoida.

Fabuła jest banalna, nie ma w niej nic nadzwyczajnego, powiela utarte już schematy, jednak mimo wszystko wciąga. Wciąga dzięki swojej zadowalającej dynamice, nagłym zwrotom akcji, czy wielowątkowości, która została przedstawiona w logiczny sposób. Autorka bardzo zgrabnie przeskakuje z wątku na wątek, nie robi przy tym zbędnego zamieszania.

Napisana lekkim, chwytliwym piórem, które czyta się bardzo szybko i przede wszystkim, które chce się czytać. Postaciami są ludzie z raz to większymi, innym razem mniejszymi bagażami doświadczeń. Zostali nakreśleni w bardzo oszczędny sposób, dlatego też często nie mamy pojęcia, jak bohater wygląda, za to doskonale czujemy, to co oni. Ich emocje w dużym stopniu odbijają swoje piętno na czytelniku, czyniąc lekturę emocjonującą.

Podsumowując: “Jestem gotowa” Pauli Wieczorek to udany debiut literacki. Jest to powieść dramatyczno-romantyczna, która mimo swojej prostoty niesie za sobą gigantyczne przesłanie. Nie sposób przejść obok niej obojętnie. Ponadto ogromnym plusem jest także narracja pierwszoosobowa, wielowątkowość, krótkie rozdziały, czy nagłe zwroty fabuły, to wszystko i jeszcze więcej sprawia, że książka ciekawi, chce się ją czytać. Polecam.

www.tinarecenzuje.pl
www.instargram.com/tinarecenzuje
www.facebook.com/tinarecenzuje

“Masz prawo być szczęśliwa!”

Kiedy tylko wszedłem od razu zobaczyłem JĄ odwróconą tyłem, przy ekspresie do kawy. Była taka piękna, taka idealna. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Intuicja podpowiada mi, żeby kuć żelazo, póki gorące, więc postanowiłem podejść, zagadać i zobaczyć co się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

“Czasem przeżywamy coś tak nierealnego, co w naszym wyobrażeniu zdarza się tylko innym.”

I wtedy to się stało. Obudziłam się z pulsującym bólem, który dochodził w niewyobrażalnie ciężkiej głowy. Było ciemno jak w grobie i zimno jak na jakieś Arktyce. Nie widziałam zupełnie nic oprócz tlącego się światełka gdzieś daleko. W dodatku moja pamięć mnie zawiodła. Nie pamiętam niczego od wyjścia z tej przeklętej kawiarni. Co tak naprawdę się wydarzyło? Była chyba jakaś kobieta. Tak, kobieta. Ona mówiła coś do mnie i sztucznie uśmiechała się, a potem… potem pojawił się on. On, który z zawrotną prędkością szedł w moją stronę. Potem dopadła mnie ciemność, a teraz jestem tutaj, w nicości.

Czy słyszałeś już o najnowszej mrocznej powieści Izabelli Drozd? Jej tytuł to “W drodze do siebie”. Swojej premiery doczekała się 26 czerwca 2023 roku, nakładem Wydawnictwa AlterNatywne.

Wydawnictwo AlterNatywne – swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.

Ten dzień zapowiadał się jak każdy inny. Kobieta udała się jak co dzień do pracy, lecz ku jej zaskoczeniu czekał tam na nią wściekły szef z wypowiedzeniem. Romina została posądzona o wyciek danych wrażliwych. Zaskoczona tą informacją pocieszenia szuka w ramionach swojego przyjaciela - Besima. Aby zapomnieć o przykrej sytuacji postanawiają wyjechać na weekend do Pragi.

Ich cudowny odpoczynek nagle zmienia się w koszmar, gdy mężczyzna znika bez śladu, natomiast wokół kobiety zaczynają się dziać coraz bardziej niepokojące rzeczy. Przerażona przyjaciółka postanawia na własną rękę odnaleźć swojego towarzysza. Nie podejrzewa jednak, że zniknięcie Besima to szczyt góry lodowej. Wkrótce zostaje i ona uprowadzona.

“W drodze do siebie” Izabelli Drozd to trzymająca w napięciu mroczna powieść z elementami społecznymi. Opowiada o nadziei, która pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie, o sile walki, która kształtuje się wraz z kolejnym wyzwaniem, o zaufaniu, którym obdarza się drugiego człowieka, aż w końcu o osobach, które zaufały nieodpowiednim osobom i tym samym zostały wciągnięte w proceder handlu ludźmi.

Książka z początku nieco mało intrygująca, z czasem odkrywa przed czytelnikiem swoje prawdziwe oblicze. Ukazuje, jak na pozór sielankowe życie jest kruche. Jeden fałszywy ruch, jedna nieodpowiednia osoba potrafi zamienić je w istny koszmar. Tego też doświadcza główna bohaterka Romina, która z dnia na dzień traci wszystko, co dawało jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji.

Czytając książkę od początku czułam napięcie, które wzrastało z każdą kolejną stroną, aż w końcu urosło do takiego stopnia, że byłam tak zaintrygowaną powieścią, że nie mogłam oderwać się od niej. Wyczuwalna była też ogromna tajemnica, która została “przyozdobiona” licznymi zagadkami. Tak przemyślana, naszpikowana tragizmem i mrokiem fabuła zdecydowanie będzie gratką dla fanów kryminałów.
Fabuła została poprowadzona w narracji trzecioosobowej, rozwija się dość dynamicznie, aczkolwiek na “fajerwerki” trzeba chwilę poczekać. Mimo wszystko warto poświęcić lekturze tyle czasu, ile tego potrzebuje, ponieważ jest naprawdę ciekawie. Nie zabraknie także moich ulubionych nagłych zwrotów fabuły, które podbiły moje serce. A wszystko to zostało napisane lekkim piórem, prostym językiem, które czyta się zadziwiająco dobrze.

Postaciami są ludzie z krwi i kości, którzy zostali dobrze nakreśleni pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Pojawia się różnorodność etniczna, co jest dodatkowym plusem. Najzwyczajniej na świecie jest ciekawie, ponieważ każdy bohater jest inny, ma swoje przyzwyczajenia, kulturę, swój język. Chociaż jak dla mnie każdy z nich był na swój sposób podejrzany i z żadnym z nich nie dogadałbym się.

Podsumowując: “W drodze do siebie” Izabelli Drozd to niezwykle wciągająca powieść kryminalna, która zaskakuje przemyślanymi zagadkami, nagłymi zwrotami fabuły. Tak misternie przygotowana intryga połączona z tragizmem, handlem ludźmi sprawia, że książa interesuje, chce ją się czytać. Jeśli dodać do tego lekkie pióro i różnorodność (pod względem charakteru i etnicznym) postaci tworzy się zgrabna całość, którą warto przeczytać. Polecam.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

“Czasem przeżywamy coś tak nierealnego, co w naszym wyobrażeniu zdarza się tylko innym.”

I wtedy to się stało. Obudziłam się z pulsującym bólem, który dochodził w niewyobrażalnie ciężkiej głowy. Było ciemno jak w grobie i zimno jak na jakieś Arktyce. Nie widziałam zupełnie nic oprócz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Wilkołak z Węgrowa.

“Nikt nie może czuć się bezpieczny, gdy on wpadnie w furię, a czuł, że powoli ona znowu się zbliża.”

Śledztwo nie miało trwać dłużej niż tydzień, jednak żadna z zebranych osób nie spodziewała się tego, co właśnie zobaczyli. Nikomu nawet nie przeszło przez myśl, że sprawca tak okrutnego mordu nie pozostawi po sobie żadnych śladów. Z wręcz chirurgiczną dokładnością oczyścił nie tylko przestrzeń dookoła siebie, ale i wnętrzności swojej ofiary. Ofiary, która wyglądała, jakby ktoś chciał ją wbić w ziemię.

Czy słyszałeś już o najnowszej brutalnej powieści Adama Kuty? Jej tytuł to “Furia”. Swojej premiery doczekała się 8 marca 2023 roku. Światło dzienne ujrzała dzięki Warszawskiej Firmie Wydawniczej (Wydawnictwo WFW).

WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.

W niewyjaśnionych okolicznościach w okrutny sposób zostaje zamordowana młoda dziewczyna. Do śledztwa zostają przydzieleni: Robert - przykładny ojciec i mąż, Piotr - jeden z lepszych specjalistów z problemem alkoholowym oraz Artur - niedoświadczony jeszcze w zawodzie funkcjonariusz. Czy policji uda się zachować dobre imię i rozwiązać sprawę, o której mówi cała Polska? Jakie konsekwencje trzeba będzie ponieść za swoje czyny? Co ze śmiercią ma wspólnego niejaki Orzeł?

“Furia” jest powieścią kryminalną, której istotą jest nie tylko mrożące krew w żyłach morderstwo, ale także postępowanie polskiej policji, które autor ukazuje w dość dokładny sposób skupiając się zarówno na grupie, jak i na jednostce.

Czytając lekturę, czułam z jednej strony zaciekawienie, natomiast z drugie niestety zażenowanie, które było spowodowane ospałą, chaotyczną, wielowątkową fabułą. Tej książce przydałoby się przede wszystkim ład i porządek, zgrabniejsze przeskakiwanie między wątkami, zdecydowanie więcej dynamiki, w tym nagłych zwrotów akcji, które z pewnością podbudowałyby praktycznie niewyczuwalne napięcie i jednocześnie dodały atrakcyjności twórczości. Wtedy mogłabym stwierdzić, że to jest właśnie to, co chciałam przeczytać, a tak… no cóż. Idąc dalej…

“Furia” została poprowadzona w narracji trzecioosobowej, napisana lekkim, aczkolwiek bardzo wulgarnym językiem, który mimo swojego wydźwięku na ogół czyta się dobrze. W niektórych przypadkach nawet ta wulgarność była fajna, w innych obyłoby się bez niej.

Każdy z epizodów ma przypisaną swoją “lokalizację”, dlatego też raz czytelnik odwiedza komisariat policji wraz z głównymi bohaterami, innym razem jest w domu konkretnego policjanta, a jeszcze kiedy indziej pośrodku niczego na miejscu zbrodni. Wspólnym mianownikiem jest jak przystało na kryminał - morderstwo. Niby występuje różnorodność, ale zdecydowanie ona nic nie daje, lektura jak była mało dynamiczna, tak pozostała do końca.

Postaciami są ludzie z krwi i kości, jednak tak naprawdę mało o nich wiemy, ponieważ zostali w bardzo minimalistyczny sposób nakreśleni. Jedyne co zostało dobrze uwypuklone to ich emocje, które przelewają się w jakimś stopniu na czytelnika. Poza tym wpadamy ze skrajności w skrajność. Sami w sobie bohaterzy działali mi na nerwy na skutek ich albo aż nadto poprawnej postawy, albo w drugą stronę aż za bardzo negatywnej. To było coś, co mnie zniesmaczyło, bo gdzie się podziała jakakolwiek proporcja? Przecież w każdym złym człowieku jest namiastka dobroci i w każdym dobrym człowieku cząstka zła.

Podsumowując: “Furia” Adama Kuty to powieść kryminalna tylko i wyłącznie dlatego, że pojawia się w niej motyw morderstwa i śledztwa. Brakowało mi jakiegokolwiek napięcia, mroczności, za to nie brakuje wulgarności, brutalności, czy opisów, które niekiedy faktycznie dodawały smaczku książce, jednak w zdecydowanie większej części były tylko nudnymi przerywnikami i tak mało wartkiej fabuły. W konsekwencji czego książka w większej części mnie nużyła, niż ciekawiła. Do bohaterów nie mogłam się do końca przekonać, częściej działali mi na nerwy, niż imponowali, dlatego spuszczę na nich zasłonę milczenia. W ogólnym rozrachunku ewidentnie coś poszło nie tak jak trzeba, czytanie tej powieści było nieco kłopotliwe. Tym razem nie polecam.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Wilkołak z Węgrowa.

“Nikt nie może czuć się bezpieczny, gdy on wpadnie w furię, a czuł, że powoli ona znowu się zbliża.”

Śledztwo nie miało trwać dłużej niż tydzień, jednak żadna z zebranych osób nie spodziewała się tego, co właśnie zobaczyli. Nikomu nawet nie przeszło przez myśl, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

“Gniew jest jak płomień, który drzemie w każdym z nas. Kiedy ktoś podrzuca doń kolejne kłody, płomień zaczyna się powiększać, aż tracimy nad nim kontrolę. Gniew wtedy staje się początkiem obłędu.”

Wtedy też postanowił spakować najpotrzebniejsze rzeczy i opuścić dom. Zastanawiał się co dalej, gdzie pójdzie, czy ktoś go będzie szukał, jak zareagują inni, gdy dowiedzą się co zrobił... W końcu poprzedniego wieczora dokonał się bestialskiego czynu, tym samym uwolnił drzemiącą w nim od lat bestię. W głębi duszy wiedział, że i tak to kiedyś musiało nastąpić, jednak zawsze brakowało mu odwagi. Wczoraj natomiast nastał odpowiedni moment. Pękł i dokonał dzieła, a gdy on przestał oddychać, poczuł satysfakcję i zdał sobie sprawę, że nigdy wcześniej nie czuł się tak dobrze. Ku jego zaskoczeniu i przerażeniu, odkrył, że odpowiednio zdeterminowany jest zdolny do czynów, o które się nie podejrzewał. W końcu potrafił zabić z zimną krwią, a następnie porzucić.

Czy słyszałeś już o najnowszej powieści grozy (+18) Łukasza Burdzińskiego? Jej tytuł to “Berneter”. Swojej premiery doczekała się 5 października, nakładem Wydawnictwa Ridero.

Łukasz Burdziński pochodzi z Wałbrzycha i jest 31-letnim pisarzem literatury grozy. Prywatnie pasjonuje się starymi grami i włoską piłką nożną. Zanim zaczął tworzyć mroczne powieści, zajmował się pisaniem felietonów, recenzji, nowinek ze świata gier komputerowych dla portali internetowych i magazynów.

Mostkowo. To tutaj od kilku lat dochodzi do dziwnych zdarzeń. Cyklicznie giną dzieci, których ciała są tylko wierzchołkiem góry lodowej, wstępem do morderczej rozgrywki.

“Berneter” to horror z elementami przygodowymi, w którym grupka nastoletnich przyjaciół stawia czoła zagadkom, które skrywane są od lat w ich mieście. Całkiem przypadkowo uwalniają złe moce, które zagrażają im wszystkim. Jednak czy to na pewno był przypadek?

Dawno nie czytałam żadnego horroru, dlatego, gdy dostałam propozycję zrecenzowania “Bernetera” Łukasza Burdzińskiego (dziękuję!), ucieszyłam się i nie mogłam doczekać, aż ten moment nadejdzie. W końcu stało się i jestem już po lekturze. Czytając, czułam się podekscytowana, zafascynowana misternie utkaną fabułą, w której tajemnica pogania tajemnicę, natomiast mrok czuć na każdym kroku.

Fabuła rozwija się dynamicznie, jednak nie galopuje. Otrzymałam za to masę brutalnych zwrotów akcji, które zmieniają się jak w kalejdoskopie. To właśnie dzięki nim w połączeniu z mnogimi, dokładnymi, niekiedy przerażającymi opisami atrakcyjność lektury diametralnie poszybowała w górę.

Napięcie wznosi się ku wyżynom, żeby następnie opaść aż do nizin. Ta książka jest istną sinusoidą. Łukasz nie trzyma stałego napięcia, lecz buduje je, żeby potem spuścić z tonu, trochę “pogadać”, lekko uśpić czujność, a następnie z zaskoczenia ponownie podnieść ciśnienie, sprawić, że czuć niepewność, niepokój.

“Berneter” napisany został w narracji trzecioosobowej, prostym, potocznym (niekiedy nawet podwórkowym) językiem z licznymi błędami, w postaci literówek, jakby autor nie do końca sprawdził poprawność lektury. Mimo wszystko książkę czyta się naprawdę dobrze. Ona wręcz uzależnia, nie pozwala od siebie oderwać się. Wprawia w dobry nastrój, żeby innym razem wystraszyć.

Postacie są mieszane. Pojawiają się ludzie i istotny w mniejszym i większym stopniu wyimaginowane, których na co dzień nie ma możliwości uświadczyć, chyba że w horrorze. Idealnie przelewają emocje na czytelnika, są piekielnie inteligentni, niekiedy zaborczy, naiwni, odważni… bez dwóch zdań, każdy znajdzie dla siebie tutaj jakąś znajomość, z którą nawiąże nić porozumienia.

Podsumowując: Po dłuższej przerwie od literatury grozy, czas na wielki powrót. Tym razem na tapecie znalazł się horror Łukasza Burdzińskiego, jego tytuł to “Berneter”. Nie zawiodłam się. Łukasz stworzył fabułę, w której tajemnica pogania tajemnicę, napięcie rośnie z każdą stroną, a mrok obezwładnia duszę czytelnika. Ta książka zawładnęła moją duszą - nie mogłam od niej oderwać się i wcale tego nie żałuję, bo jest ona (chociaż momentami nieco niedopracowana) warta wielu wolnych sekund, minut, godzin. Świetnie bawiłam się przeżywając przygody z paczką przyjaciół. Zdecydowanie polecam!

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

“Gniew jest jak płomień, który drzemie w każdym z nas. Kiedy ktoś podrzuca doń kolejne kłody, płomień zaczyna się powiększać, aż tracimy nad nim kontrolę. Gniew wtedy staje się początkiem obłędu.”

Wtedy też postanowił spakować najpotrzebniejsze rzeczy i opuścić dom. Zastanawiał się co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Destrukcyjne myśli i sprzeczne emocje zawładnęły mną do reszty. Byłem wściekły na swojego ojca, że w tak ważnym momencie wyłączył myślenie i postąpił naprawdę nierozważnie. Za swój czyn mógł w końcu przypłacić życiem, a my z mamą tak bardzo go teraz potrzebujemy. Z drugiej strony jestem z niego dumny za niespotykaną odwagę. Myśl o tym, że uratował on życie swoich kompanów wzruszyła i wzrusza mnie po dzisiaj. Jestem dumny, że mam takiego ojca, chociaż czuję też strach, okropny strach, że mój ukochany, odważny tata teraz sam potrzebuje pomocy i umiera gdzieś samotnie na jakimś pustkowiu…

Czy słyszałeś już o Kronikach Edai, a konkretniej o książce pod tytułem “Yorim - Próba Medveh”, której autorem jest Tuk Folio? Powieść została przetłumaczona z języka ligeryckiego, wydana w twardej oprawie ze wspaniałymi ilustracjami Eda Menroya, nakładem Wydawnictwa Sztaber-Sole. Premiery w Polsce doczekała się 21 listopada 2023 roku.

Tuk Folio był wychowankiem słynnej na cały świat Szafirowej Akademii w Patlos. Uczestniczył w szóstej wyprawie pod Getre. Na skutek poważnych obrażeń, w wieku zaledwie 32 lat postanowił poświęcić się całkowicie pisaniu. Znany jest między innymi z: Kronik Edai, “Opowieści z siedmiu krain”, cyklów “Malowanie opalem”, “Szmaragdowa Kompania”.

Trzech nastoletnich kolegów wyrusz do lasu Medveh na coroczną Wielką Próbę, w której można wziąć udział tylko raz w życiu - w wieku trzynastu lat.

Poczuj klimat łąk, lasów. Zmagaj się razem z bohaterami z drużyny Yorima z przeciwnościami losu. Zasmakuj owoców Aldorian, których smak znany jest tylko bogom. Poznaj trytów, gluidów, welijan. Poczuj, co to jest prawdziwa przyjaźń. Doświadcz, ile trzeba zapłacić za popełnione błędy. Dotrzyj do zamku Dorontis. Przeżyj lekcję życia. Baw się dobrze.

“Yorim - Próba Medveh” to powieść skierowana do młodzieży. Opowiada historię trzech bardzo młodych chłopców, którzy wyruszają w podróż życia. Po drodze dowiadują się między innymi ile warta jest prawdziwa przyjaźń, czym jest tęsknota, przywiązanie, zaufanie. Ile będzie ich kosztować bezmyślność oraz co to jest przetrwanie.

Książkę można odebrać w dwojaki sposób, z jednej strony można wziąć pod uwagę, że ma ona poparcie w historii, gdyż dla mieszkańców Edai jest to fabularyzowane opowiadanie historyczne, a z drugiej strony dla nas - ludzi mieszkający w Europie, Próbę Medveh można potraktować jako kolejną, powieść fantastyczną z wieloma dnami.

Byłam bardzo ciekawa tej powieści, dlaczego podczas czytania twórczości z każdą kolejną stroną czułam się coraz bardziej zaskoczona, zaintrygowana i zaciekawiona. Przyjemnie było czytać, o czymś, o czym nie miało się pojęcia, a co wiedziałam, że polubię - wszystko co jest, albo stało obok survivalu jest przeze mnie pożądane. Dlatego też czytanie Próby Medveh było czystą przyjemnością, z małym ale.

Tym małym ale jest momentami nieco ospała fabuła przepełniona opisami wszystkiego, co tylko można zobrazować, zaczynając od krajobrazu, przechodząc przez architekturę, a kończąc na wnętrzach. Mnoga ilość przerywników sprawiała, że czytanie nie szło tak płynnie, jakbym tego oczekiwała. Ale na to można przymknąć jeszcze oko, ponieważ książka ma w sobie wiele plusów, na przykład została napisana bardzo lekkim językiem, w narracji trzecioosobowej.

Dodatkowo podzielona na stosunkowo krótkie rozdziały, które zostały przyozdobione licznymi, oryginalnymi ilustracjami pochodzącymi od Eda Menroya. Zawiera w sobie przyjemne, nagłe zwroty fabuły, które są największym atutem tej twórczości, dodają jej smaczku, sprawiają, że chęć na przeżywanie przygód, po nieco nudnych opisach pojawia się na nowo.

Postaciami są najzwyklejsi ludzie z krwi i kości oraz Ci nieludzcy, wyróżniający się wyglądem, charakterem, czy też przysposobieniem. Jednak bez względu na to skąd pochodzą, jaki mają charakter, czy jak wyglądają, są one barwne, inteligentne, nieszablonowe. Zostały bardzo dobrze nakreślone pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Bardzo łatwo załapać z nimi nić porozumienia, mimo swojej inności są jak najbardziej ludzcy. Borykają się z takimi samymi problemami, różnica tkwi jedynie w sposobie ich rozwiązywania. Tutaj w zależności od przynależności są to przeróżne metody.

Podsumowująć: “Yorim - Próba Medveh”, której autorem jest Tuk Folio, to kapitalna, wartościowa powieść fantastyczna skierowana do czytelników od lat dziesięciu, z której płynie niesamowity przekaz. Ukazuje ona między innymi obezwładniającą siłę walki, ogromną moc przyjaźni, czy także destrukcyjną tęsknotę. Została napisana lekki piórem, pół żartem, pół serio, bez trudnej terminologii, za to z barwnymi postaciami na czele. Jedynym minusem jest mnogość opisów, które z jednej strony wraz z ilustracjami pobudzają wyobraźnię, z drugiej zaś spowalniają fabułę. Ostatecznie polecam oraz uważam, że każdy, niezależnie od wieku powinien przeczytać tę wartościową powieść.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Destrukcyjne myśli i sprzeczne emocje zawładnęły mną do reszty. Byłem wściekły na swojego ojca, że w tak ważnym momencie wyłączył myślenie i postąpił naprawdę nierozważnie. Za swój czyn mógł w końcu przypłacić życiem, a my z mamą tak bardzo go teraz potrzebujemy. Z drugiej strony jestem z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Czujesz się przytłoczony? Jesteś zmęczony, zaniepokojony, a może zdemotywowany? Obawiasz się, że przykre doznania wrócą do Ciebie niczym bumerang? Cóż… najprawdopodobniej mierzysz się ze stresem.

Ludzki organizm jest tak skonstruowany, że automatycznie skanuje otoczenie w poszukiwaniu zagrożenia, a gdy je zobaczy - podejmuje walkę o przetrwanie. Każdorazowy stres jest dla niego jak cios w policzek. Niczym alarm - najpierw przykuwa uwagę, potem wyzwala dodatkową energię niezbędną do przeżycia lub ucieczki.

Jeśli chcesz zrozumieć stres i nauczyć się z nim walczyć, zarządzać, czytasz recenzję właściwej książki. Przedstawiam Ci lekturę, która porusza niezmiennie popularny problem społeczny, jakim jest stres. Jej tytuł to “Jak pokonać stres”, autorką jest Joy Langley. Twórczość ujrzała światło dzienne 12 lipca, nakładem Wydawnictwa RM.

Joy Langley od 15 lat pracuje jako psychoterapeutka Brytyjskiego Stowarzyszenia Poradnictwa i Psychoterapii (BACP). Za pomocą metody poznawczo-behawioralnej (CBT) wspiera swoich pacjentów w walce ze stresem, lękiem, przytłoczeniem, depresją. Organizuje spotkania online oraz stacjonarne, na których pomaga innym zrozumieć czym jest stres i jak sobie z nim radzić. Od ponad pięciu lat pracuje charytatywnie w organizacji MIND, gdzie jest oparciem dla osób cierpiących na długotrwałe zaburzenia psychiczne.

“Stresu nie da się wyeliminować, ale można nim zarządzać.”

Człowiek jest tak stworzony, że odczuwa dobre i złe bodźce, na które reaguje mniejszą lub większą reakcją stresową. W ten sposób organizm próbuje zidentyfikować potencjalne zagrożenie. Jest to naturalny mechanizm, który działa automatycznie, jednak pozostawiony bez kontroli może prowadzić do przytłoczenia, czy wypalenia. Dlatego tak bardzo istotne jest aby potrafić nim sterować, żeby nie tylko nie zaszkodził, ale także przyniósł korzyści.

“Jak pokonać stres” Joy Langley jest książką psychologiczną, w której można znaleźć psychoterapeutyczne metody na spokojniejsze, bardziej zrównoważone, z ograniczeniem stresu życie. Ten poradnik jest dedykowany czytelnikom, którzy nie potrafią poradzić sobie ze stresem, czują się zdemotywowani, zagubieni. Jego zadaniem jest pomóc wypracować nowe wzorce myśleniowe, które pozwolą na szybsze rozwiązywanie problemów.

Ta króciutka, bo licząca nieco ponad dwieście stron książka już od pierwszych stron skradła mój umysł. Mimo bardzo złożonego tematu, jaki porusza, została napisana stosunkowo lekkim piórem, w dwojakim stylu - formalnym i nieformalnym. Podzielona na mini rozdziały, każdy z nich poruszał odrębną kwestię, którą osoba zestresowana powinna przepracować.

Brzmi skomplikowanie, jednak z Joy Langley nawet najbardziej zagmatwany temat, po zagłębieniu się w treść będzie banalnie łatwy, bardzo przyswajalny. Czytanie o stresie nie było wcale usłane kolcami, wręcz sprawiło mi to przyjemność, natomiast sama w sobie wiedza, poparta licznymi ciekawostkami i ćwiczeniami była nadzwyczaj ciekawa. Przedstawiona w kapitalny sposób, bez trudnej terminologii, a jeśli już pojawiają się skomplikowane psychologiczne sformułowania, autorka na bieżąco je tłumaczy używając przy tym licznych porównań zaczerpniętych z życia codziennego.

Poradnik zaintrygował mnie i wciągnął do tego stopnia, że z minuty na minutę byłam na tyle zdeterminowana, że chciałam wiedzieć więcej i więcej. Aż tu nagle pojawił się koniec i zostałam sama z ogromną dawką nowej wiedzy, którą po przetrawieniu na pewno odpowiednio spożytkuję.

Podsumowując: “Jak pokonać stres” Joy Langley jest poradnikiem od psychoterapeutki dla czytelnika. Powieść została napisana bardzo lekkim piórem, które czyta się naprawdę przyjemnie. Dzięki tej książce odbiorca między innymi uczy się rozpoznawać swoje wewnętrzne wyzwalacze stresu, zmieniać reakcje stresowe na energię niezbędną do rozwoju, czy znajdować praktyczne strategie na radzenie sobie ze stresem już w momencie pojawienia się pierwszych objawów. Bez dwóch zdań jest to wartościowa twórczość, którą powinien przeczytać każdy, kto boryka się ze stresem, ale też osoby, które lubią wiedzieć więcej, interesuje ich ten temat. Polecam.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Czujesz się przytłoczony? Jesteś zmęczony, zaniepokojony, a może zdemotywowany? Obawiasz się, że przykre doznania wrócą do Ciebie niczym bumerang? Cóż… najprawdopodobniej mierzysz się ze stresem.

Ludzki organizm jest tak skonstruowany, że automatycznie skanuje otoczenie w poszukiwaniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

On, niewinny człowiek czuł się jak kryminalista, kiedy był prowadzony przez dwóch policjantów w mocno uciskających go kajdankach przed sąd. Gdy usłyszał wyrok był jednocześnie zaskoczony i załamany. Jako prokurator z trzydziestoletnim stażem widział wiele, ale w dalszym ciągu nie mógł uwierzyć w to, jak łatwo można zmanipulować dokumenty bazując tylko i wyłącznie na wypowiedziach, które nie mają żadnego poparcia w faktach. Rozprawa trwała najwyżej pięć minut, z czego większość jej czasu była poświęcona przedstawieniu formalności, które zdecydowały, że musi odbyć karę trzech miesięcy pozbawienia wolności.

Czy słyszałeś już o najnowszej powieści Roberta Prospektora? Jest to trzymający w napięciu kryminał opierający się na wątkach ekonomicznych i politycznych. Jego tytuł to “Sprawa”. Książka ukazała się 27 kwietnia, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej (Wydawnictwo WFW).

WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.

W życiu codziennym jesteśmy karmieni papką medialną, przez co często nie zauważamy tego, co tak naprawdę dzieje się wokół nas. Dopiero gdy zostajemy wkręceni w wir spraw, dopiero wtedy zauważamy wszechobecny fałsz i zakłamanie, które nas otacza. Niezależnie od naszych działań i starań stajemy się wrogami świata władzy i finansjery.

Jerzy Jankowiak jest prokuratorem z wieloletnim stażem, który niespodziewanie zostaje aresztowany. Problem polega na tym, że nie zna powodu swojego zatrzymania. Z pomocą przyjaciół i najbliższych próbuje się dowiedzieć, co takiego zrobił, że musi teraz ponosić karę. Po kilku miesiącach wychodzi na wolność i wtedy postanawia rozwiązać zagadkę jego zatrzymania, która okazuje się wierzchołkiem góry lodowej.

“Sprawa” Roberta Prospektora to polityczno-ekonomiczna mroczna powieść oparta w znacznej mierze na faktach. Opowiada historię prokuratora, którego niesłuszne zatrzymanie jest początkiem dramatycznej historii.

Czytając książkę już od pierwszych stron czułam ogromne zaciekawienie. Uwielbiam powieści, w których przedstawiona historia nie jest tylko i wyłącznie fikcją literacką. Za każdym razem, gdy dochodziła do mnie myśl, że to się naprawdę działo, czułam ekscytację pomieszaną ze strachem, że człowiek człowiekowi mógł zgotować taki los.

Mimo wszystko, jako lektura powieść jest naprawdę ciekawa, naszpikowana wieloma skrajnymi emocjami. Urzekła mnie w niej skrupulatność z jaką autor opisuje poszczególne wydarzenia, które przedstawia w narracji trzecioosobowej.

Zbudowana została z nieco długich rozdziałów z podrozdziałami. Niektóre z nich są bardziej intrygujące, inne to jak dla mnie typowy zapychacz. Na szczęście, tych pierwszych jest zdecydowanie więcej, a w połączeniu z nagłymi zwrotami akcji, podczas czytania książki nie można się za długo nudzić. Jeśli dodać do tego lekkie pióro, którego czytanie nie sprawiało mi żadnego problemu, to była wręcz przyjemność oddać się twórczości.

Postaciami są ludzie z krwi i kości osadzeni w realnym świecie, realnym miejscach. Autor pobieżnie nakreśla ich pod względem fizycznym, za to dokładnie pod względem psychicznym. Emocje bohaterów, a zwłaszcza kluczowej postaci zostały bardzo ładnie uzewnętrznione, dlatego też nie jest trudno utożsamić się z tamtejszym na przykład prokuratorem.

Podsumowując: Na samym początku warto wspomnieć, że “Sprawa” Roberta Prospektora to skomplikowana powieść na faktach. Na jej tło składają się wątki polityczne i ekonomiczne, natomiast głównym bohaterem jest prokurator, który próbuje rozwiązać zagadkę swojego aresztowania, które okazuje się mieć drugie, a nawet i trzecie dno.

Książka została napisana lekkim piórem, czyta ją się w zadowalającym szybkim tempie. Niestety pojawiają się także tak zwane zapychacze, czyli elementy, które spowalniają przebieg wydarzeń, nie jest ich dużo, ale jednak bywają. Poza tym nie mam zastrzeżeń, dokładnie tego oczekiwałam po tej lekturze - mrocznego klimatu, wartkiej fabuły, uzewnętrznienia emocji postaci, lekkiego pióra. Dla mnie wystarczy. Polecam

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

On, niewinny człowiek czuł się jak kryminalista, kiedy był prowadzony przez dwóch policjantów w mocno uciskających go kajdankach przed sąd. Gdy usłyszał wyrok był jednocześnie zaskoczony i załamany. Jako prokurator z trzydziestoletnim stażem widział wiele, ale w dalszym ciągu nie mógł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

“A jeśli któryś z nich był Tym Jedynym?”

Wyobraź sobie, że ten zupełnie obcy Ci mężczyzna stojący przed Tobą mógłby okazać się osobą, przy której wreszcie będziesz sobą. Przy której nie musiałabyś się silić, żeby być ułożoną i opanowaną. Pomyśl tylko, że mogłabyś być przy nim najgorszą wersją siebie, której tak bardzo nienawidzisz w sobie, a on jako jedyny człowiek na tym świecie nie miałby nic przeciwko takiemu zachowaniu. Jakbyś się poczuła, gdyby Cię tak po prostu przytulił tak bez powodu, a Twój sflaczały brzuch i obwisłe cycki sprawiłyby, że pragnąłby Cię z każdym dniem jeszcze bardziej… Cudownie, prawda? Tego właśnie pragniesz? A może to Twój Jedyny?

28 czerwca nakładem Wydawnictwa Insignis miała miejsce premiera powieści romantyczno-obyczajowej. Jej tytuł to “Siedem razy eks”, autorką jest Lucy Vine.

Lucy Vine jest londyńską autorką powieści obyczajowych, romansów. Jej książki zostały przetłumaczone na 16 języków. Jedna z jej twórczości - “Hot Mess” niebawem doczeka się swojej ekranizacji. Vine była dwukrotnie nominowana do nagrody Comedy Women In Print. natomiast jej teksty ukazały się w wielu poczytnych czasopismach.

Dwudziestoośmioletnia Esther ma prawie wszystko, czego jej potrzeba do szczęścia - dobrą pracę, którą lubi, dwie przyjaciółki Bibi i Louise, z którymi dzieli mieszkanie, i na które zawsze może liczyć. Brakuje jej tylko drugiej połówki. Znudzona i przygnębiona życiem w pojedynkę i kolejnymi beznadziejnymi spotkaniami z nieznajomymi mężczyznami znajduje receptę na miłość.

Według artykułu, który znajduje w pewnym czasopiśmie dowiaduje się, że istnieje aż siedem rodzajów relacji, wśród których zawsze znajdzie się Ten Jedyny - pierwsza miłość, wypadek przy pracy, facet na zakładkę, seks-przyjaźń, niewykorzystana szansa, drań, poważny związek. Chwilę później kobieta dochodzi do wniosku, że przecież wszystkie te relacje ma już za sobą. Postanawia odnowić stare kontakty i wyrusza w prawdziwą sercową odyseję, która nauczy ją wiele o niej samej… i być może pomoże jej odnaleźć miłość życia!

“Siedem razy eks” autorstwa Lucy Vine, to powieść natury psychologiczno-społecznej. Opowiada o przemyślanych decyzjach, a także o tych podjętych pod wpływem chwili, a także o konsekwencjach, jakie trzeba ponieść za swoje czyny.

Książka już od pierwszych stron spodobała mi się, poprawiła mi humor swoim pozytywnym wydźwiękiem. Przedstawia perypetie trzech młodych kobiet, które dzieli wiele - każda z nich jest inna, każda ma swoje życie, swoje problemy, łączy jedno - są najlepszymi przyjaciółkami, razem tworzą idealne trio.

Fabuła jest bardzo dynamiczna, przepełniona nagłymi zwrotami, dzięki czemu książka trzyma w napięciu, zaciekawieniu, bawi do łez, nie da się przy niej nudzić. Poprowadzona została w narracji pierwszoosobowej oczami prawie trzydziestoletniej Esther, czyli kluczowej postaci.

Napisana bardzo lekkim, żartobliwym piórem, które czyta się jednym tchem. Jak zaczęłam, tak miałam problem, żeby skończyć czytać, gdyby nie inne czynności do zrobienia, to z pewnością siedziałabym nad książką aż do jej ostatniej strony.

Postaciami są najzwyklejsi, z bagażami doświadczeń ludzie - kobiety i mężczyźni. Zostali bardzo dobrze nakreśleni pod względem psychicznym, jak i fizycznym. Posiadają nietuzinkowe charaktery, które potrafią zaskakiwać na każdym kroku. Z nimi nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Jednak jedno jest pewne - będzie fajnie.

Podsumowując: “Siedem razy eks” Lucy Vine to humorystyczna, zwariowana powieść, opowiadająca perypetie trzech przyjaciółek, które wspólnymi siłami pomagają jednej z nich znaleźć miłość swojego życia. Dzieje się w niej bardzo dużo, zaraża optymizmem, zmusza do myślenia, rozbawia do łez, uzależnia. Z pewnością jest też idealną propozycją na poprawę humoru, czy zimne, nudne wieczory. Świetnie się bawiłam czytając książkę. Polecam.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

“A jeśli któryś z nich był Tym Jedynym?”

Wyobraź sobie, że ten zupełnie obcy Ci mężczyzna stojący przed Tobą mógłby okazać się osobą, przy której wreszcie będziesz sobą. Przy której nie musiałabyś się silić, żeby być ułożoną i opanowaną. Pomyśl tylko, że mogłabyś być przy nim najgorszą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

“Wtedy pierwszy raz pomyślałem o tobie, że nie możesz być moim synem.”

Przypominam sobie czasy, kiedy to pojawiłeś się na tym świecie. Już wtedy wiedziałem, że nie podobasz mi się, że nie jesteś taki, jakbym chciał, żebyś był. Uczucie to kiełkowało, aż eksplodowało po śmierci Twojej mamy, wtedy już miałem w pełni pewność, że odkąd pamiętam między nami nie działo się dobrze. Wszystko w Tobie mnie irytowało. Byłeś za wolny, za gruby, za dużo się uśmiechałeś, za długo spałeś, za słabe oceny miałeś, zbyt leniwy byłeś. Nie widziałem w Tobie żadnych pozytywów. Teraz wiem, że jest już za późno, bo Ciebie nie ma, ale chciałem Cię przeprosić za to, że Twoja wina tworzyła się w mojej głowie bez mojej wiedzy…

8 sierpnia, nakładem Wydawnictwa Opener ukazała się powieść z gatunku literatura obyczajowa. Jej tytuł to “Uznanie”, została napisana przez W. & W. Gregory.

W. & W. Gregory jest człowiekiem o podwójnym obliczu - humanistycznym i ścisłym. Ukończył Wydział Inżynierii Lądowej na Politechnice Krakowskiej oraz Scenopisarstwo w AMA Film School w Krakowie. W wolnym czasie zabiera się za przyrządzanie przeróżnych potraw, poznawanie nowych smaków, jak i kultur. Jest przeciwnikiem hipokryzji, kombinatorstwa czy mówienia, żeby tylko mówić. Interesuje się człowiekiem i to właśnie o nim pisze.

Jan Sikora jakiś czas temu pochował żonę, teraz trudzi się w szkoleniu przyszłych judoków oraz w pojedynkę wychowuje swojego nastoletniego syna, z którym ma bardzo napięte relacje, bowiem chłopakowi bardzo dużo brakuje do ideału wykreowanego przez ojca. Sikora sprawdza się idealnie w roli nauczyciela, gorzej idzie mu w roli ojca, gdzie ponosi porażkę za porażką. Pewnego razu, całkiem przypadkiem poznaje Karolinę, która uwielbia dzieci. Czy Janowi uda mu się odbudować pozytywną relację z synem i skraść tym serce kobiety?

“Uznanie” to powieść bazująca na skomplikowanych relacjach międzyludzkich, a konkretniej między ojcem, a synem. Nie może zabraknąć również subtelnych elementów miłosnych, które nieśmiało dopiero z czasem zaczynają się pojawiać.

Lektura zaskakuje już od pierwszych stron ogromną wiedzą na temat judo. Widać, że autor uwielbia ten sport, przez co cały czas o nim wspomina, opisuje ćwiczenia, techniki. Na krótką chwilę ten zabieg jest ciekawy, jednak z czasem staje się nużący. Pasja pasją, ale trochę za dużo jej było, zrobił się przesyt.

Dlatego też czytając książkę początkowo nawet mnie wciągnęła, ale potem stała się bardzo schematyczna, jakby pisarz powielał ten sam wątek. Cały zapał wtedy umarł, no bo ile można czytać o tym samym. Dopiero później pojawiła się mała odskocznia w postaci wątków rodem z romansu, wtedy było ciut lepiej.

Powieść jest wielowątkowa, podzielona na narrację ojca i syna. Fabuła w niej rozwija się bardzo powoli, ale pojawiają się nagłe zwroty, które są odskocznią od wprowadzonej rutyny. Poprowadzona w narracji pierwszoosobowej, to jakby czytelnik był właśnie tym ojcem, czy synem i mówił do drugiej osoby. Ten zabieg był jak najbardziej na plus, napiszę więcej - spodobała mi się ta forma przekazu.

Jeśli dodać do tego umiarkowanie lekkie, niekiedy żartobliwe pióro, na ogół brak skomplikowanych terminów, z wyjątkiem tych ściśle powiązanych z judo, to dostałam przystępną powieść, która jak się rozkręci, to jest znośna.

Idąc dalej… Pojawia się ograniczona ilość postaci, jest ona wręcz minimalistyczna, ale to w zupełności wystarczyło, żeby je bardzo dobrze nakreślić pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Są tak bardzo różni, uzewnętrzniają przeróżne emocje, posiadają skomplikowane charaktery… Jednak ciężko mi było nawiązać z kimkolwiek nić porozumienia. Miałam wrażenie, że wpadałam ze skrajności w skrajność, co w sumie też nie jest niczym dobrym.

Podsumowując: “Uznanie” autorstwa W. & W. Gregory to skomplikowana, ale dająca do myślenia powieść. Nie jest ona zbyt dynamiczna, ale też i niebanalna. Autor przedstawia swoją pasję od podszewki, którą jest judo, porusza także temat skomplikowanych relacji międzyludzkich. Dodaje do tego lekkie pióro i kilku równie trudnych pod względem charakteru, na ogół skrajnych postaci i oto kreuje się powieść, którą można przeczytać.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

“Wtedy pierwszy raz pomyślałem o tobie, że nie możesz być moim synem.”

Przypominam sobie czasy, kiedy to pojawiłeś się na tym świecie. Już wtedy wiedziałem, że nie podobasz mi się, że nie jesteś taki, jakbym chciał, żebyś był. Uczucie to kiełkowało, aż eksplodowało po śmierci Twojej mamy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Ryszard Ćwirlej na czele z Anetą Nowak powraca w niesamowitym stylu!

W lesie czuł się jak w domu, dlatego ogromną przyjemność sprawiło mu dociśnięcie gazu do dechy. Jechał tak beztrosko przez dłuższy czas, gdy nagle dostrzegł subtelny ruch między drzewami. Natychmiast zwolnił. Nigdy nie wiadomo, co może się zaraz stać. Wytężył wzrok i dostrzegł niebieską plamę, która na widok reflektorów quada wyraźnie przyspieszyła. Wyglądało to tak, jakby biegła wprost na niego. Po chwili ukazała mu się ona - bosa, przestraszona, krzycząca, wymachująca rękami, w podartej sukience kobieta.

Czy słyszałeś już o najnowszej kryminalnej powieści Pana Ryszarda Ćwirleja? Jej tytuł to “Ostatnia droga”. Książka swojej premiery doczekała się 18 października, nakładem Wydawnictwa Muza.

Ryszard Ćwirlej – polski autor książek kryminalnych, dziennikarz, wykładowca akademicki. Jedna z jego wielu powieści „Błyskawiczna wypłata” zdobyła nagrodę przyznawaną na Festiwalu Kryminalna Piła w 2015 roku dla najlepszej miejskiej powieści kryminalnej. Dzięki nakładowi Wydawnictwa Muza zostało wydane wiele powieści, w tym między innymi: „Trzynasty dzień tygodnia” (2019), „Śmiertelnie poważna sprawa” (2018), „Milczenie jest srebrem” (2017), „Śliski interes” (2016). W 2018 roku autor został laureatem Nagrody Wielkiego Kalibru i Nagrody Wielkiego Kalibru Czytelników.

Luty 2022 roku jest początkiem inwazji Rosji na Ukrainę. Masa ludzi szukając schronu ucieka do Polski. Policjantka Aneta Nowak wraz ze swoim partnerem zawodowym Szymonem Turkiem wyruszają na pomoc uchodźcom na granicę. Przywożą ze sobą dary zebrane przez poznańskich policjantów, a w druga stronę zabierają najbardziej potrzebujących oraz matki z dziećmi, a następnie szukają im azylów. Jedna z ocalonych rodzin zamieszkuje u aspiranta, natomiast kolejna w domu rodzinnym rudowłosej policjantki.

Jakiś czas później, na jednej z autostrad w okolicach Buku ginie młoda kobieta. Leżące na poboczu ciało znajdują przypadkowi przechodnie. Ze względu na brak dokumentów przy denatce, jej identyfikacja jest niemożliwa. Obrażenia wskazują na to, że mogła ulec wypadkowi z udziałem samochodu. Jednak nikt nie zgłosił żadnego incydentu, zaginięcia.

Tymczasem do Poznania przyjeżdża siostra Ukrainki, którą gościł Szymon Turek. Dziewczyna nie dociera na miejsce spotkania. Słuch po niej zaginął. Para policjantów postanawia ją odnaleźć. Oboje natrafiają na ślad zaginionej w jednym z poznańskich mieszkań, po czym szybko wychodzi na jaw, że zaginięcie oraz przestępstwo przy autostradzie są ze sobą powiązane.

“Ostatnia droga” jest piątym tomem z cyklu o rudowłosej policjantce Anecie Nowak. Twórczość ta, jak i każda inna od Pana Ryszarda wyróżnia się przemyślaną, mroczną intrygą oraz solidnym, niebanalnym wątkiem kryminalnym, który często jest na bardzo wysokim poziomie. Tym razem autor bardzo mocno nawiązuje do wojny na Ukrainie. W sposób brutalny, bez owijania w bawełnę przedstawia skutki napływu masy uchodźców do Polski.

Gdy tym razem zaczęłam czytać książkę, byłam nieco zniesmaczona, a z drugiej strony zaintrygowana. Nie przypadł mi do gustu ponownie wałkowany temat batalii między Ukrainą, a Rosją. Ile można pisać, mówić, czytać o jednym… do znudzenia. Z drugiej strony Pan Ćwirlej przedstawił ten obszerny wątek w sposób pół żartem, pół serio, co sprawiło, że czytanie nie było tak bardzo irytujące, jak sądziłam, że może być. Miłe zaskoczenie.

Lektura została podzielona na liczne, bardzo krótkie, wielowątkowe rozdziały, które z czasem tworzą jedną spójną całość. W każdym z nich użyto narracji trzecioosobowej. Sama w sobie fabuła jest dynamiczna, wydarzenia zmieniają się w niej jak w kalejdoskopie. Napięcie nie schodzi ani na moment, wręcz ze strony na stronę staje się coraz bardziej wyczuwalne, aż ma się wrażenie, że już lepiej być nie może, a tu taka niespodzianka, bo okazuje się, że autor jest w stanie przeskoczyć i tak postawioną przez siebie wysoko poprzeczkę. Pan Ryszard zaskakuje na każdym kroku.

Lektura została napisana bardzo lekkim piórem, z idealnie dopasowanymi, niekiedy żartobliwymi dialogami. Niektóre teksty z automatu sprawiały, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, jeszcze inne skutkowały salwami śmiechu. Czytanie Ostatniej drogi było tak przyjemne, że nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam na półmetek.

Postaci jest sporo, są one nietuzinkowe, z jednej strony inteligentne, odważne, z drugiej naiwne, łatwowierne… zostały bardzo dobrze nakreślone z każdej strony, to znaczy z wyglądu, jak i charakteru. Część z nich jest znana z poprzednich tomów, a drugą część poznaje się na bieżąco, wraz z rozwojem fabuły. Z pewnością da się z niektórymi nawiązać nić porozumienia.

Podsumowując: “Ostatnia droga” autorstwa Pana Ryszarda Ćwirleja, to kolejny tom opowiadający o przygodach policjantki Anety Nowak. Już sam początek potrafi tak samo wyprowadzić z równowagi, jak i zaintrygować. Z jednej strony ma się ochotę odłożyć książkę i wrócić do niej później, a z drugiej genialny styl pisania autora nie pozwala tego zrobić, dlatego też brnie się dalej, aż w końcu dochodzi się do momentu, w którym staje się jasne, że to był jedyny słuszny i najlepszy wybór. Ta książka to istne arcydzieło, od którego bardzo ciężko jest się oderwać. Jestem jak zawsze bardzo mile zaskoczona. Klasa sama w sobie. Polecam z całego serca.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Ryszard Ćwirlej na czele z Anetą Nowak powraca w niesamowitym stylu!

W lesie czuł się jak w domu, dlatego ogromną przyjemność sprawiło mu dociśnięcie gazu do dechy. Jechał tak beztrosko przez dłuższy czas, gdy nagle dostrzegł subtelny ruch między drzewami. Natychmiast zwolnił. Nigdy nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Pozytywka.

Pojęcie strachu było tak obezwładniające, że zastanawiała się, czy na pewno chce się z nim skonfrontować, jednak jej dłoń mimowolnie powędrowała na lodowatą narzutę. Jeden najmniejszy ruch sprawił, że ta spadła, a jej oczom ukazała się porcelanowa pozytywka. Nie byłoby w niej nic dziwnego, ot zwykła zabawka, gdyby nie fakt, że figurka przymocowana do niej wyglądała niemal identycznie jak ona sama. Było w niej coś niepokojącego, jej oczy iskrzyły się jasnym płomieniem, natomiast ona sama obracała się odwrotnie do kierunku zegara, jednocześnie wydając przy tym okropne dźwięki, których nie dało się słuchać. Po dłuższej chwili jednak zrozumiała, że ta na pozór zwyczajna ozdoba chce jej coś przekazać. Zaczynała rozumieć, o co chodzi, gdy nagle wszedł on…

2 sierpnia, nakładem Wydawnictwa NowoCzesne ukazał się przerażający, opowiadający o sekretach horror. Jego tytuł to “Elena. Niechciane dziecię”, autorem jest S.J. Grochal.

Wydawnictwo NowoCzesne swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.

Pewnego dnia, jedenastoletnia Lena znajduje na strychu nieco ekscentrycznej babci starą pozytywkę. Nie wie jednak jeszcze, że ukazana przez zabawkę tragedia Eleny wywróci jej świat do góry nogami.

Od tamtego momentu Lenę nękają demony przeszłości. Mroczne siły nieustępliwie próbują przejąć nad nią kontrolę. Aby uwolnić się od Eleny, Lena musi zmierzyć się najpierw z własnym strachem, zaufać tym, którym nie odważyłaby się nigdy. Czy uda jej się przezwyciężyć lęk i ocalić swoje życie?

“Elena. Niechciane dziecię” S.J. Grochala, to mroczna powieść, której motywem przewodnim są sekrety. Tajemnice, które są w stanie wywrócić dotychczasowe życie do góry nogami, zmienić je w piekło.

Historia jest nad wyraz ciekawa, jednak początkowo fabuła nieco dłuży się. Dzieje się tak, ponieważ autor stawia na bardzo dokładne opisy otoczenia oraz wszystkiego, co główna bohaterka spotyka na swojej drodze. W konsekwencji czego, na samym początku lektura może wydawać się nieco nużąca, jednak im dalej tym zdecydowanie lepiej.

Z czasem znużenie zastępuje ciekawość, bo już w dalszych (ale nie za dalekich) rozdziałach zaczyna się dziać i to całkiem sporo. Napięcie nie schodzi nawet na sekundę, a wręcz wznosi się ku wyżynom, a każdy wie, że dobry horror powinien trzymać w napięciu i sprawiać, że czytelnik czuje obezwładniający niepokój. Robi się coraz bardziej ciekawie, jednak…

Jednak nieco za mało strasznie. Myślałam, że będę się tak na serio bać, a otrzymałam bardzo lekką powieść, którą śmiało można czytać wieczorem, czy w nocy.

Napisana została lekkim piórem, bez trudnej terminologii. Fabuła jest prosta, jednowątkowa, przedstawiona w sposób spójny i logiczny. Ma tak zwane “ręce i nogi”. Niczego jej praktycznie nie brakuje. No poza grozą…

Postaciami są ludzie i istoty nierealne. Dlatego też w powieści każdy znajdzie coś dla siebie - jeśli preferujesz realność, to odnajdziesz się w tej literaturze grozy, jeśli jednak masz dość codzienności, to też nic straconego, ponieważ czytając “Elenę. Niechciane dziecię” poznasz także inność. Każdy z bohaterów został bardzo dobrze nakreślony pod aspektem psychicznym, jak i fizycznym. Bez dwóch zdań, po głębszym zapoznaniu nie ma z nimi nudy.

Podsumowując: “Elena. Niechciane dziecię” autorstwa S.J. Grochala, to bardzo lekka literatura grozy, w której napięcie budowane jest stopniowo. Dominuje świat realny, w którym pojawiają się mieszane postacie - te nierealne i te z krwi i kości. Książka została poprowadzona w narracji trzecioosobowej, napisana lekkim, chwytliwym piórem. Sama w sobie lektura wciąga, ale dopiero od dalszych rozdziałów, potem ciężko od niej się oderwać. Polecam, można przeczytać.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Pozytywka.

Pojęcie strachu było tak obezwładniające, że zastanawiała się, czy na pewno chce się z nim skonfrontować, jednak jej dłoń mimowolnie powędrowała na lodowatą narzutę. Jeden najmniejszy ruch sprawił, że ta spadła, a jej oczom ukazała się porcelanowa pozytywka. Nie byłoby w niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Dziewczynka przebudziła się w środku nocy i zamarła z przerażenia. Zaczęła krzyczeć, jednak z jej ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Oddychała z ogromnym trudem, jakby ktoś ją trzymał za gardło. To jego obecność tak na nią działała. Jego groźna postawa, zacięty wyraz twarzy i te przenikliwe oczy, które miała wrażenie, że chcą poznać jej plan, a raczej ich plan. Nie mogła dopuścić do tego, żeby jemu uszło TO na sucho. Mimo paraliżującego strachu postanowiła udawać, że w dalszym ciągu śpi.

31 marca 2023 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej ukazała się powieść obyczajowa z drugim dnem, dedykowana młodszym czytelnikom. Jej tytuł to “Tajemnice lasu”, autorką jest dziewiętnastoletnia, debiutująca Martyna Wójcik.

WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.

W pewnym niewielkim miasteczku mieszka Krystyna z mężem Robertem i córkami: dziewięcioletnią Manią i dwunastoletnią Franią. W niepełnym składzie wybierają się na niezapomniane wakacje, które nie tylko miały być odpoczynkiem, ale i remedium na trudną przeszłość, która dotyka ich po dziś.

Ciekawość świata i odwaga dziewczynek popychają je w obce dla nich, niebezpieczne sytuacje, które postanawiają rozwiązywać samodzielnie. W końcu odnajdują odpowiedzi na nurtujące je pytania, jednak czy ostatecznie na pewno chciały je poznać? Do czego doprowadzi ciekawość dzieci? Czy rodzinie uda się wyjść ze śmiertelnej opresji?

“Tajemnice lasu” autorstwa Martyny Wójcik to powieść od młodzieży dla dzieci. Ukazuje perypetie dwóch dziewczynek, które postanawiają rozwiązać pozornie banalną zagadkę. Z czasem jednak okazuje się, że nic nie jest takie, jakie wydawało się wcześniej.

Początkowo czytelnika otacza sielanka, która potem zmienia się w bardziej mroczny klimat. Ten zabieg ukazuje, jak niewiele wystarczy, aby z poukładanego życia nie pozostało nic. Dlatego też, podczas przeżywania przygód z głównymi bohaterkami czułam ciągłe, narastające napięcie. Nie mogłam doczekać się, co będzie dalej, jak zakończy się ta licząca lekko ponad pięćdziesiąt stron historia.

Napisana w narracji trzecioosobowej, bardzo lekkim, specyficznym stylem pisania, który sugeruje, że autorką jest młoda osoba. Sama w sobie fabuła jest jednorozdziałowa, dynamiczna, wciągająca. Martyna nie rozwija się za bardzo, jest aż za konkretna. Zwinnie przeskakuje w czasie bez tworzenia chaosu. Jednak ten przesadny minimalizm odbiera całą zabawę z czytania.

Lubię krótko, zwięźle i na temat, ale nie do takiego stopnia, żeby nawet nie nakreślić czytelnikowi bohaterów. Pojawiają się oni, ale tak naprawdę nic o nich nie wiadomo, ani jak wyglądają, ani niezbyt co myślą. Ponadto miałam wrażenie, że dialogi nie są dostosowane do ich wieku. Ze sposobu, w jakim się wypowiadają, ich zasobu słownictwa nietrudno o stwierdzenie, że są dużo starsze, niż dwanaście, a już na pewno nie dziewięć lat.

Podsumowując: “Tajemnice lasu” Martyny Wójcik, to bardzo lekka, oszczędna w słowa, banalna lektura, która została dedykowana młodym czytelnikom. Sporo w niej się dzieje, ma w sobie drugie dno i przyjemnie ją się czyta. Jednak wypadałoby popracować nad postaciami, których autorka nie nakreśla w ogóle, są niczym widmo - ktoś je kiedyś widział, ale nikt nic o nich nie wie. Idąc dalej, w lekturze została podjęta minimalna próba zobrazowania otoczenia i ten zabieg był znośny. Jednak najlepsze przed nami. Mam wrażenie, że dla Martyny było priorytetem budowanie napięcia, które jest zadowalające i utrzymuje się od początku do końca lektury. Czy polecę książkę? Dla młodszych czytelników może być trafnym wyborem, dla tych starszych nieco za mało intrygująca.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Dziewczynka przebudziła się w środku nocy i zamarła z przerażenia. Zaczęła krzyczeć, jednak z jej ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Oddychała z ogromnym trudem, jakby ktoś ją trzymał za gardło. To jego obecność tak na nią działała. Jego groźna postawa, zacięty wyraz twarzy i te...

więcej Pokaż mimo to