-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać348
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2024-03-26
2023-06-28
Książka Mój nauczyciel jest wampirem jest propozycją dla młodych czytelników, którzy chcą przeczytać lekką i napisaną z humorem opowieścią o tajemniczym nauczycielu skrywającym pewien sekret. Z powieścią spotkałem się dość dawno i postanowiłem odświeżyć, gdy przypadkiem wpadła w moje ręce ponownie. Ciekawy byłem nieco jak wypadnie ponownie i jakie wrażenie zrobi przy kolejnym czytaniu.
Mój nauczyciel jest wampirem jest niewielką książeczką wydaną w ramach bestsellerów dla młodych czytelników, której akcja została osadzona w szkole i w miasteczku, gdzie pojawienie się nowego nauczyciela mającego przedziwne upodobania wzbudzając ciekawość uczniów. Od początku zostałem wciągnięty w wir wydarzeń i przyjemnie czyta się. Przygody bohaterów na każdej stronie zostały przedstawione ciekawie i śledztwo odkrywające mroczną stronę nauczyciela prowadzone przez dzieci wciągnęły mnie. Autor w przystępny i zarazem prosty sposób ukazuje poszczególne wydarzenia. Pomysł na opowieść o wampirze uczącym dzieciaki był świetny i potraktowany tutaj z przymrużeniem oka. Mrocznie nie jest od samego początku i wszystko podane w taki sposób, że dzieci lub nawet ktoś starszy nie przestraszy się ani na chwilę. Nie można jednak zapominać, że książka skierowana jest bardziej do dzieci i czuć to w czasie czytania. Historia poprowadzona została dobrze, ale prosto i nie mamy wielu zwrotów akcji. Polubiłem większość bohaterów książki jacy pojawiają się na jej kartach i poczułem nić sympatii do nich. Kibicowałem im w czasie trudnych i niebezpiecznych sytuacji w jakich znaleźli się. Pomimo tego postacie mogły mieć bardziej pogłębione sylwetki, ale nawet w tym przypadku wypadły dobrze. Zakończenie pozostaje otwarte, wypadło dobrze i chętnie sięgnę po kontynuacje.
Książka Mój nauczyciel jest wampirem wydana na fali literatury dziecięcej i młodzieżowej przez wydawnictwo okazało się prostą opowieścią osadzoną w szkolnej rzeczywistości, którą czyta się przyjemnie i szybko. Pomimo prostoty i pewnej przewidywalności opowieść wypadła dobrze i miło spędziłem z nią czas. Przygody bohaterów i odkrywanie tajemnic nauczyciela wciąga i nie pozwala się oderwać. Autor posługuje się lekkim, przystępnym i przyjemnym stylem zabarwionym humorem. Stworzył ciekawą opowieść dla dzieci, którą czyta się dobrze. Dlatego nie nudziłem się wcale i akcja poprowadzona została żwawo do przodu. Mój nauczyciel jest wampirem jest lekką propozycją na jeden wieczór do spędzenia z nim czas, po którym nie można oczekiwać wiele. Ciekawy pomysł i lekkość w wykonaniu sprawia, że czyta się błyskawicznie. Moje drugie spotkanie z książką mogę uznać za udane mimo poczucia do kogo jest zaadresowana. Mój nauczyciel jest wampirem okazał się lekką propozycją z przyjemną historią, łatwą i z pewną dawką humoru oraz potraktowania opowieści o wampirach z przymrużeniem oka. Chętnie sięgnę po kolejny tom pod tytułem Laura na deser będącą kontynuacją Mój nauczyciel jest wampirem.
Książka Mój nauczyciel jest wampirem jest propozycją dla młodych czytelników, którzy chcą przeczytać lekką i napisaną z humorem opowieścią o tajemniczym nauczycielu skrywającym pewien sekret. Z powieścią spotkałem się dość dawno i postanowiłem odświeżyć, gdy przypadkiem wpadła w moje ręce ponownie. Ciekawy byłem nieco jak wypadnie ponownie i jakie wrażenie zrobi przy...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-10
Głodna Puszcza jest drugim tomem przygód Kociołka i jego drużyny, którą poznajemy w książce Nie ma tego złego. Sprawiła mi sporo frajdy podczas czytania i świetnie się przy niej bawiłem. Po drugą część sięgnąłem pełen nadziei na dobrą powieść z humorem, która by mnie wciągnęła i sprawiła, że znów będę bawił się świetnie w czasie czytania.
Książka zaczyna się trochę czasu po pierwszej części, gdzie Edmund zwany Kociołkiem wraz ze swoją drużyną zostają wciągnięci w sieć intryg po stronie kapłanów Doli i panujących w Dolinie władców. Wyruszają w podróż do Głodnej Puszczy zamiarem odnalezienia zaginionego rycerza i powstrzymania sług Złego. Wplątując się znów w niebezpieczne przygody jakie czekają ich po drodze do upragnionego celu.
Książka Głodna Puszcza okazała się wypełnioną humorem i akcji przygodową powieścią fantasy jaką można przeczytać i dobrze bawić się przy niej. Kolejne przygody Kociołka i jego drużyny zostały przedstawione w przymrużeniem oka i humoru. Autor zabiera nas do krainy Głodnej puszczy, w której poznajemy jej niektóre tajemnice i spotykamy wiele przedziwnych postaci jakie zamieszkują tą krainę. Wyprawa do kłobuków dla bohaterów jest zaskakująca, niezwykła i często nie zrozumiała za sprawą ich zwyczajów. Powoduje wiele zabawnych sytuacji i gagów potraktowanych z humorem, które nieraz potrafią bawić w czasie czytania. Wizyta u Trolli i poznanie zagadek puszczy dopełnia tylko obrazu. Bohaterowie znów zostają wciągnięci w wir przygody, śledztwa i intryg jakie na nich czekają. Muszą ratować się ucieczkami, walczyć z przeciwnościami i przeciwnikami stojącymi im na drodze. Czyli to wszystko co dostaliśmy w poprzedniej części, ale tym razem podlane zostało często większą dawką humoru i ironią. Wychodząc z kłopotów wpadają w drugie co powoduje wiele niebezpiecznych sytuacji w jakich kibicowałem im, aby wyszli cało z opresji. Stawiając zagrożenia na drodze Kociołka i jego kompanii autor traktuje wszystko z pewną dozą przerysowania. Rozwiązanie problemów jest nieraz tak nietypowe, że potrafi być zabawne. Podróż po Głodnej puszczy obfituje w groźne zdarzenia, zabawne momenty i przygody, które wciągają od samego początku.
Książka posiada niezwykłych bohaterów, którzy swoją obecnością wnoszą wiele do samej opowieści. Edmund zwany Kociołkiem oprócz tego, że lubi gotować i zajmować się Gryfem jest również dowódcą swojej kompanii do zadań specjalnych. Często w tarapatach w spokojny sposób podchodzi do wszystkiego. Wtedy rozwiązuje kłopoty przy przyrządzaniu posiłków. Jego postać pakuje się w kłopoty często i musi sobie dawać radę z wyciągnięciem swoich kompanów z problemów. W podróżach i przygodach towarzyszy mu jego kompania do zadań specjalnych. Rycerz Urgo jest postacią walczącą ze wszelkim złem i jego sługami jakie spotyka na swojej drodze. Jest dobry i pomocny dla przyjaciół, ale dla wrogów bezlitosny. Swoją praworządnością i prostotą zrzesza sobie sympatie kompanów. Kolejnym bohaterem jest stary guślarz Żychłoń, o którym dowiadujemy się więcej tutaj i nadal mimo tego posiada własne tajemnice. Złośliwy i niebezpieczny dla przeciwników, ale dla swoich przyjaciół mimo nieraz zrzędzenia pomocny. Krasnolud Grammy zwany Majstrem jest osobą skorą do bitki. Mający wybuchowy charakter i temperament, lecz zawsze ruszający z pomocą swoim kompanom. Goblin Zwierzak jest postacią mimo swoich rozmiarów bardzo fajną. Świetny zwiadowca, mający oko do strzelania i wywołujący nieraz humorystyczne wrażenie. Na koniec zostawiłem sobie mojego ulubionego elfa Eliaha, który znika i pojawia się niespodziewany. Swoim zachowaniem i arogancją wobec wszystkich jest postacią psychopatyczną, którą nikt by nie chciał poznać na swojej drodze. Niebezpieczny, z pozoru spokojny, małomówny, ale pojawiający się często niespodziewanie ze swoimi umiejętnościami zabijania. Tym sposobem zaskakujący jak wąż i potrafiący wzbudzić strach nie tylko w przeciwniku. Bardzo fajna postać, którą można mimo wszystko polubić od samego początku i za sprawą swojej małomówności jest tajemnicza oraz groźna. Główni bohaterowie zostali zarysowani pod względem psychologicznym świetnie i można ich polubić, nawet poczuć sympatie do nich od samego początku.
Oprócz nich spotykamy wiele postaci na drugim i dalszym planie. Zostały bardzo dobrze nakreślone. Niektóre odgrywają mniejszą lub większą rolę w fabule, a inne popychają akcję do przodu. Jednak mimo tego nie dostałem papierowych bohaterów tylko mających głębie, swoje zachowanie albo cechy charakteru odróżniające od innych postaci. Niektóre wzbudzają sympatie, inne różne emocje w czasie czytania i potrafią być takie czasami niesympatyczne. Wszystko w zależności od sytuacji i wyborów jakich dokonują. Jednak mimo wszystko potrafią wciągnąć i być na tyle ciekawe, że można się nimi zainteresować. Relacje pomiędzy bohaterami są przedstawione z przymrużeniem oka, pewną ironią, docinkami, złośliwością i humorem. Dlatego tak dobrze można się bawić w czasie czytania. Dialogi świetnie napisane, pełne ironicznych komentarzy, mocnych docinków z każdej strony, ripost i gagów sytuacyjnych. Potrafiących wciągnąć w ich przygody, kibicować im w czasie niebezpieczeństwa i nie pozwalając się oderwać od nich do samego końca.
Książka Głodna puszcza jest drugim tomem przygód Kociołka i jego kompanów, którzy znów zostają wciągnięci w wir wydarzeń i intryg jakie spotykają na swojej drodze. Sporo tutaj potraktowania wszystkiego z przymrużeniem oka, gagów sytuacyjnych, ironii i humoru, a mniej absurdalnych sytuacji. W tym przypadku nie brakowało mi zabawnych momentów, przy których bawiłem się znakomicie i nawet pośmiałem. Przygody w Głodnej puszczy były wciągające, nieraz niebezpieczne i niezwykle humorystyczne. Za sprawą szybkiej akcji pędzącej niczym rakieta do samego końca nie uświadczymy męczących momentów. Wszystko dzieje się szybko i bez zatrzymania. Wydarzenia toczą się dynamicznie i nie ma przestojów. Dlatego nie nudziłem się lub męczyłem, ale świetnie bawiłem się w czasie czytania. Książka napisana zostało przystępnym językiem, pełnym ironii, humoru, w lekki i zabawny sposób z przymrużeniem oka przez autora. Dlatego tak mnie wciągnęła fabuła i potrafiła nieraz zaskoczyć zwrotem akcji w czasie czytania. W zakończeniu zostają pospinane wątki i dostajemy starcie dobra ze złem. Początkowo mnie zaskoczyło, ale później było wiadomo jak skończy się. Po finale autor pozostawił pewną furtkę do kontynuacji przygód Kociołka i jego kompanii.
Książka Głodna puszcza okazała się bardzo dobrą kontynuacją Nie ma tego Złego, która sprawiła mi sporo frajdy podczas sczytania. Obawiałem się, że nie dorówna lub dostanę pozbawioną zaskoczenia kolejną część i dlatego byłem miło zaskoczony. Książka okazała się naładowaną akcją i humorem opowieścią o przygodach naszych bohaterów. Może czasami bywały małe niuanse dotyczących na przykład zaskakującego wyboru Żychłonia pod koniec, tajemniczego stworzenia, które pojawiało się od czasu do czasu. Brakowało mi tutaj rozwinięcia tego wątku, ale może w kolejnej części dojdzie do jego rozbudowy. Mam taką cichą nadzieje. Pomimo tego świetnie bawiłem się w czasie czytania. Fabuła potrafiła trzymać nie tylko w napięciu, ale również w wciągnąć od samego początku. Bohaterowie jak zwykle robią sporą robotę, bo są ciekawi, wyraziści i potrafili mnie nieraz rozbawić. Przygody jakie przeżywają wciągnęły mnie od samego początku i nie pozwalały oderwać się od niej. Nie brakuje w nich czasami zwrotów akcji i niebezpiecznych sytuacji podanych jednak z przymrużeniem oka. Dlatego miło spędziłem z nią czas i przyjemnie bawiąc się świetnie w czasie czytania. Głodna puszcza jest kolejnym tomem, który spodobał mi się ze względu na bohaterów, humor, przygodę i zwariowaną akcję. Nie zawiodłem się i nie żałuje czasu spędzonego z książką. Mam nadzieje, że kolejna część przygód Kociołka i jego ferajny będzie również taka ciekawa, humorystyczna i wciągająca. Chętnie sięgnę po kolejny tom chcąc poznać dalsze przygody naszych bohaterów w nowej części. Głodna puszcza była świetną rozrywkową lekturą, przy której bawiłem się znakomicie
Głodna Puszcza jest drugim tomem przygód Kociołka i jego drużyny, którą poznajemy w książce Nie ma tego złego. Sprawiła mi sporo frajdy podczas czytania i świetnie się przy niej bawiłem. Po drugą część sięgnąłem pełen nadziei na dobrą powieść z humorem, która by mnie wciągnęła i sprawiła, że znów będę bawił się świetnie w czasie czytania.
Książka zaczyna się trochę czasu...
2020-09-26
Książka Cuda i dziwy Mistrza Haxerlina chciałem przeczytać już wcześniej za sprawą opowiadania jakie kiedyś czytałem, które spodobało mi się. Oczekiwania miałem takie, aby otrzymać dobrą i pełną humoru lekturę. Z drugiej strony były obawy co otrzymam naprawdę i jak wypadnie książka po przeczytaniu. Mimo wszystko zaciekawiony postanowiłem dać szansę i zabrałem się do czytania.
Podróżujący swoim wozem Mistrz Haxerlin sprzedaje z pozoru różnego rodzaju artefakty, alchemiczne i magiczne przedmioty. Pośród swoich wypraw spotyka na swojej drodze demony, bandytów, szaleńców i wplątuje się w niebezpieczne przygody. Wykorzystując swoje obserwacje i metody próbuje przeżyć spotkania z wrogiem i wyjść cało z opresji. Jednak nie wszystko idzie niekiedy tak jak powinno być i kłopoty same przychodzą do niego w niespodziewanym momencie.
Książka składa się z opowiadań połączonych ze sobą osobą mistrza Haxerlina, który podróżując ze swoim wozem nie wie kiedy spodziewać się najgorszego. Historie zawarte tutaj są różne i ciekawe. Główny bohater zawsze wplątuje się w kłopoty lub kłopoty same do niego przychodzą za sprawą jego słabości do hazardu i tego konsekwencji. Nieraz nie mający wyboru musi podjąć się sprawy, od której chciałby trzymać się z daleka, bo niezbyt ładnie pachnie politycznymi intrygami. Jednak los bywa przewrotny i nieraz musi wykorzystać swój spryt, aby ujść z życiem z kłopotów w jakie wpadł. Książka rozpoczyna się historią o łatwym zarobku, oszustwie i kłopotach w jakie wpadają bohaterowie. Później dostajemy opowieść o monopolistach, niezwykłej chorobie, na którą zapadają najważniejsze osoby w pewnym mieście. Poznajemy demona w postaci dziecka i jego narzekania na swój los. Brutalnego barbarzyńcy wyruszającego na łowy i przyłączającego się siłą do Haxerlina. Oprócz tego mamy dawnego kolegę za studiów ogarniętego szaleństwem. Przekrój opowiadań jest szeroki, ale najważniejsze w nich jest przygoda, dawka humoru i niebezpieczeństwo czyhające na bohatera. Każda historia jest wciągająca i bawiłem się podczas czytania świetnie czytając kolejne przygody Haxerlina.
Bohaterem jest oszust, kombinator i spryciarz, który chce zarobić na wszystkim. Potrafi wcisnąć zwyczajną rzecz zachwalając jej czarodziejskie właściwości. Dlatego często obawia się czy ktoś nie pozna jego samego i za sprawą swoich oszustw nie przyjdzie mu zapłacić sporej ceny. Mistrz Haxerline, bo o nim mowa, jest postacią spryciarza, który wciśnie wszystkim co tylko ma u siebie. Jednak nie jest prawdziwym magiem lub alchemikiem za jakiego chce uchodzić. Często wpadając w kłopoty chce dać drapaka i rzucić się do ucieczki. Przyparty do muru próbuje znaleźć drogę do wyjścia z opresji w jakie wpadł i uratować własne życie. Dzięki sprytowi, perswazji i manipulacji często udaje mu się wybrnąć z niebezpiecznych sytuacji. Jego sylwetkę autor nakreślił pod względem psychologicznym świetnie. Pomimo tego czym zajmuje się można go polubić od pierwszej chwili, poczuć sympatie i kibicować mu w czasie zagrożenia, aby wyszedł cało z kłopotów w jakie wpadł. Oprócz niego podobała mi się postać Thuza, zamkniętego w ciele dziecka potężnego demona, który podróżuje z Haxerlinem i staje się motorem wielu zabawnych sytuacji. Wykreowana bardzo dobrze, ciekawa i sympatyczna mimo wszystko, którą z łatwością można polubić. W książce autor stworzył różnego rodzaju bohaterów na drugim i trzecim planie, którzy pojawiają się jak jest potrzeba i odgrywają rolę jaka została dla nich przewidziana przez niego. Niektóre daje się polubić, inne po poznaniu robią mroczne wrażenie. Jednak nie dostałem tutaj papierowych bohaterów tylko posiadających głębie i wyrazistych mimo woli. Każda z nich jest zarysowana bardzo dobrze, wzbudza ciekawość i można je polubić, a nawet do niektórych poczuć nic sympatii. Wpływ na to ma brak podziału na złych i dobrych, ale każda z postaci nosi w sobie różne odcienie szarości. Relacje pomiędzy bohaterami są przedstawione świetnie i interakcje nieraz bywają zabawne. Dialogi zawierają humor, są dobrze napisane i wciągające.
Książka Cuda i dziwy Mistrza Haxerlina jest połączeniem fantasy i humoru, który jest obecny przez cały czas czytania. Każda z historii zawiera luźne podejście do przedstawionych przygód bohatera, gdzie gagi sytuacyjne i zabawne momenty pojawiają się nieraz współgrając z niebezpiecznymi przygodami Haxerlina. Cieszy mnie nawet nawiązanie do mitologii Lovecrafta i bardzo lubię odkrywać takie luźne odniesienia do popkultury . Historie zawarte w książce czyta się bez żadnych problemów lub zatrzymywania się. Każda z nich tworzy tak naprawdę odrębną całość, bo jesteśmy przerzucani z jednego miejsca na drugie i akcja dzieje się w innych częściach stworzonego świata. Wszystkie opowieści łączy osoba mistrza Haxerlina i jego niebezpiecznych przygód. Autor stworzył kolejna ciekawa postać w postaci Thuza. Zaklętego w dziecku demona, który musi odnaleźć się w nowej sytuacji i znaleźć sposób na powrót do swojej poprzedniej postaci. Szkoda, ze po kilku historiach z duetem autor postanowił w ostatniej opowieści pozbyć się dzieciaka, bo go polubiłem i chciałbym przeczytać więcej historii z nim oraz Haxerlinem w roli głównej. Przygody dotyczą nie tylko kłopotów w mijanych miejscach, ale mamy wyprawy do podziemi, gdzie czułem się jakbym grał w grę komputerową, w której zwiedzamy podziemia, zdobywamy skarby i likwidujemy wrogów w humorystycznej odsłonie. Oprócz tego dostałem przezabawną opowieść z duchem w roli głównej, która mnie bawiła mnie przez cały czas. Autor stworzył świat, gdzie nieraz w przerysowany sposób przedstawia przygody, kłopoty i niebezpieczeństwa zapewniając mi zabawę przez cały czas podczas czytania.
Książka Cuda i dziwy Mistrza Haxerlina jak na debiut książkowy wypada bardzo ciekawie i mimo pewnych niuansów jakie mają debiuty czyta się świetnie. Za sprawą szybkiej akcji nie zwalniającej ani na chwilę i wydarzeń toczących się w szybkim tempie. Dlatego nie nudziłem się podczas czytania, a humor sprawił, że bawiłem się znakomicie. Na pewno wpływ ma na to bohater, który kombinacją i chęci zysku wplątuje się w kłopoty, z których musi się wykaraskać za wszelką cenę tworzy przy tym nieraz zabawne sytuacje. Dochodzi do tego niebezpieczeństwo i różnego rodzaju przygody okraszone humorem, które bawią. Same historie zostały napisane w lekki, przystępny, przyjazny i przyjemny sposób przez autora. Często przedstawione z przymrużeniem oka. Ukazane zostały nieraz w krzywym zwierciadle, z ironią i dawką humorem. Sięgając po książkę miałem za sobą jedno z opowiadań jakie kiedyś czytałem z mistrzem Haxerlinem w roli głównej. Dzięki temu chciałem przeczytać książkę i przekonać się jak wypadnie. Jestem zadowolony z tego co dostałem, bo otrzymałem humorystyczne fantasy, ciekawe i wciągające, przy którym miło spędziłem czas. Chętnie zabiorę się za kolejna książkę z mistrzem Haxerlinem jak będę miał tylko możliwość, bo Cuda i dziwy Mistrza Haxerlina spodobały mi się bardzo. Książka dla miłośnika fantasy w wydaniu humorystycznym i dla każdego kto chce przeczytać dobrą powieść fantasy.
Książka Cuda i dziwy Mistrza Haxerlina chciałem przeczytać już wcześniej za sprawą opowiadania jakie kiedyś czytałem, które spodobało mi się. Oczekiwania miałem takie, aby otrzymać dobrą i pełną humoru lekturę. Z drugiej strony były obawy co otrzymam naprawdę i jak wypadnie książka po przeczytaniu. Mimo wszystko zaciekawiony postanowiłem dać szansę i zabrałem się do...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-12
Książka Andrzeja Grabowskiego Zabajne wakacje nie są, o dziwo, pierwszą jego powieścią jaką przeczytałem. Lubiąc legendy i bajki wcześniej miałem do czynienia z Jak Mistrz Twardowski uratował Kraków, który bardzo mi się podobał i ukazywał podanie o Mistrzu Twardowskim w nowej wersji. Nawet nie kojarząc sobie, że miałem do czynienia już z autorem byłem zaciekawiony krótką i ładnie wydana książeczką. Grupka dzieci siedzących na podwórku chce przeżyć niesamowite wakacje, które zostaną zapamiętane. Wyrażając życzenie nie wiedzą, że trafią do świata baśni, gdzie wszystko jest możliwe.
Książka skierowana do dzieci, w której poznajemy przygody grupki naszych bohaterów przeżywających przygody, gdy okazuje się, że dorośli zamieniają się w sławne postacie z legend za sprawą życzenia. Pomysł świetny na historie o niesamowitych wydarzeniach na podwórku i możemy sobie przypomnieć bohaterów z dzieciństwa. Spotykamy Kota w butach, Pana Twardowskiego, Wyrwidęba i wiele innych postaci z legend, bajek oraz podań. Po drugiej stronie mamy postacie z komiksów, które również przenikają do tego świata. Dzięki temu dostajemy pełne humoru, niebezpieczeństw i szalone przygody poszczególnych bohaterów książki. Autor stworzył historie wciągającą, mającą swój urok i klimat. Na pewno dużym plusem są ilustracje dopełniające same rozdziały i opowieść. Kolorowe, fajnie namalowane i przyjemne dla oka. Autor w swojej opowieści przedstawia ile można zdziałać jeżeli pracuje się razem nad wszystkim i tak dzieje się na rzeczonym podwórku w książce.
Książka Andrzeja Grabowskiego Zabajne wakacje jest bardzo dobrą propozycją dla dzieci, przy której można nie tylko świetnie bawić się, ale również przeżyć wiele ciekawych przygód. Poznajemy przyjaźnie i relacje pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Przedstawione zostały w sposób interesujący i wciągający. Młodzi bohaterowie zostają skonfrontowani ze swoim życzeniem wakacyjnym i dostajemy w ten sposób szalone i nie przewidywalne przygody z dozą humoru. Wszystko napisane zostały w przyjemny i wciągający sposób. Dlatego nie sposób nudzić się i można miło spędzić przy niej czas. Sięgając po niewielką książeczkę jaką są Zabajone wakacje nie spodziewałem się, ze dostaną fantastyczną historie dla każdego. Od tego najmłodszego czytelnika po starszego, która przypomina nam młodzieńcze czasy i czytane wtedy książki o występujących w nich postaciach jakie spotykamy tutaj na kartach powieści. Sporo radości sprawia sama lektura i śledzenie przygód wszystkich niezwykłych bohaterów. Fajnie napisana, przyjemnym stylem, z humorem, którą czyta się wyśmienicie. Krótkie rozdziały bez zbędnych dłużyzn i opisów sprawiają, że nie nudzimy się i zostajemy wciągnięci w historie od samego początku. Książka Zabajne wakacje jest świetną lekturą, trochę za krótką, przy której można miło spędzić czas i przeczytać w wieczór lub dwa. Akurat mi trochę dłużej zajęło przez brak czasu, ale jestem zadowolony z lektury i na pewno chętnie sięgnę po inne książki autora jak tylko będę miał okazje. Spodobała mi się i na pewno kiedyś do niej wrócę jak będzie taka możliwość. Polecam nie tylko dzieciom, ale również trochę starszym czytelnikom chcącym przeżyć niesamowite przygody w baśniowym klimacie.
Książka Andrzeja Grabowskiego Zabajne wakacje nie są, o dziwo, pierwszą jego powieścią jaką przeczytałem. Lubiąc legendy i bajki wcześniej miałem do czynienia z Jak Mistrz Twardowski uratował Kraków, który bardzo mi się podobał i ukazywał podanie o Mistrzu Twardowskim w nowej wersji. Nawet nie kojarząc sobie, że miałem do czynienia już z autorem byłem zaciekawiony krótką i...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-31
Książka Iris McBlack : Kryształowe serce autorstwa Michała Bergela zwróciła moją uwagę swoją niezwykłą okładką i ciekawym opisem. Zapowiadała się na dobrą, a może jeszcze świetną pozycje dla młodzieży. Przygody rezolutnej i niesfornej Iris trafiającej do niezwykłej krain Czajniczka wzbudziła moje zainteresowanie i dlatego z wielką nadzieją oraz obawą zacząłem czytać.
Autor umieścił akcję swojej historii w Chestermind, wydający się normalnym miasteczkiem, ale skrywającym nie jedną tajemnicę. Poznajemy bohaterów całej opowieści jak Iris i Olivie, które codziennie borykają się z kłopotami. Do Olivii wzdychają wszyscy kawalerowie mieszkający w pobliżu i powoduje taka sytuacja, to że nie ma spokojnego chociaż jednego dnia od odwiedzin adoratorów. Młodsza siostra Iris przeszkadza wiele rzeczy, między innymi wizyty i pomimo narzekania czasami przydają się tacy konkurenci siostry. Dzięki temu obie mają pomoc zapewnioną od nich. Za sprawa intrygi w jaka wpadają zostają przeniesione do magicznego świata Czajniczka, gdzie czeka na nich okrutny czarodziej i masę przygód po drodze. Głównym wątkiem jest próba ratowania poprzez Iris swojej siostry i przezwyciężenie stających zagrożeń w czasie wyprawy jakie spotyka na swojej drodze. Podróżując spotykamy przedziwne postacie, smoki, czarownice jeżdżącą na rowerze niż na miotle i wiele jeszcze innych również interesujących postaci. Nie można odmówić historii fantastycznego świata stworzonego przez autora, nieraz zadziwiającego i zarazem nie pozbawionego niebezpieczeństwa. W którym magia jest dostępna na wyciągnięcie ręki i tylko od danej postaci zależy jak ją wykorzysta.
Postacie stworzone na potrzeby książki wypadły świetnie i nawet występujące od czasu do czasu zapadają w pamięć. Olivia jest osobą łasą na komplementy i wykorzystującą swoich adoratorów do pracy w domu lub w okolicy. Czasami arogancka i pewna siebie. Jednak poświęca autor najwięcej czasu i znakomicie wypada młodsza siostra Iris, która jest rezolutną, odważną, pomysłową i ciekawą bohaterką. Nie można jej nie polubić i przez cały czas przygód jakie miała kibicowałem Iris mocno i trzymałem za nią kciuki, żeby wyszła cało z opresji. Właśnie wokół przygód bohaterki kręci się spora cześć historii. Dlatego staje się bliska nam po pewnym czasie i naprawdę można poczuć bardzo dużą sympatie do niej, bo nie zważając na przeciwności losu podróżuje, żeby pomóc siostrze nie bacząc na czyhające zagrożenia. Poznajemy roztrzepaną wiedźmę, zapominalską i zaskoczeniem był dla mnie środek transportu jaki posiada. Wiele zabawnych chwil doświadczyłem podczas przygody związanych z czarownicą. Niezwykły smok strzegący jajka i kot skrywający tajemnice od razu zaczął mnie intrygować jak tylko pojawił się. Poznajemy też wielu Hufronów, ich zwyczaje i mieszkających tam osób. Relacje pomiędzy nimi zostały przedstawione świetnie i nie brakowało emocjonujących, nieraz smutnych lub zabawnych chwil. Bohaterowie i ich interakcje nie przeszkadzały mi w czytaniu. Dialogi dobrze napisane, nie pozbawione emocji i humoru.
Książka Kryształowe serce jest skierowano do młodzieży, gdzie nie brakuje sporej ilości fantastycznych przygód i ciekawych postaci spotykanych podczas podróży przez bohaterkę. W pierwszej części nie brakuje zabawnych sytuacji i sporej ilości humoru podczas wyprawy i nielicznych niespodzianek przygotowanych przez autora. W drugiej części historia skręca w poważniejsze rejony i podczas czytania mamy różne odcienie emocji jak współczucie, smutek i robi się poważnie. Wyprawa zmienia się w podróż o uratowanie siostry i samego Czajniczka. Poszukiwanie ostatniego czarnowładcy przez Iris i jego pojawienie się było sporym zaskoczeniem dla mnie, bo nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Bardzo dobrze wypadają postacie jakie zostały wprowadzone i stworzone przez autora. W kilku zdaniach potrafił nakreślić ich sylwetki i stały się ciekawymi bohaterami. Czasami na początku i na samym końcu trochę przez arogancję traciła Olivia, ale kontrast pomiędzy siostrami jaki dostałem był pełen różnych barw. Bardzo mi się takie coś podobało. Fantastyczny świat jaki dostałem też wypadał świetnie, był ciekawy i różnorodny. Podróż przez ten świat Czajniczka nie tylko był pełen niespodzianek, niebezpieczeństwa i wielu przygód, ale również pełen magii i magicznych postaci.
Książka Kryształowe serce spodobała mi się pomimo moich obaw jakich miałem i oczekiwałem po niej dobrej lektury, przy której spędziłem miło czas. Pochłonęła mnie nie tylko historia, lecz także spodobało mi się humor jaki występował. Nieraz zakręcony tworzący zabawne sytuacje. Dlatego moje oczekiwania spełniły się, bo dostałem świetną opowieść o poświęceniu się Iris dla siostry w celu jej uratowania. Można domyśleć się jak skończy się historia, ale autor wprowadza do niego kilka zwrotów akcji, nie pozbawione zostało smutku i nadziei na powrót do świata Czajniczka. Książka jest pierwszym tomem, który skierowany jest do młodzieży, ale starszy czytelnik też powinien przeczytać z przyjemnością. Napisana została przystępnym stylem, bez zbędnych dłużyzn i jakiś nudniejszych opisów. Język używany tutaj przez autora jest prosty, przejrzysty i przyjemny. Dlatego czyta się świetnie i płynnie bez zatrzymywania się. Można zagłębić się w opowieść od samego początku i przepaść w niej do samego końca. Sięgając po Kryształowe serce byłem ciekawy co dostanę i czy spodoba mi się. Nawet już po dłuższym czasie w pamięci została bohaterka, czarownica i przygody jakie przeżywała Iris. To dobrze świadczy o historii jaką dostałem i przy której bawiłem się świetnie i nie brakowało wzruszających chwil. Autor na tyle zaciekawił mnie swoją książką, że czekam na kontynuacje, po której spodziewam się dostać również wiele przygód jak tutaj. Dlatego c chętnie po nią sięgnę jak tylko ukaże się. Dla miłośników fantastycznych historii, młodzieżowych powieści fantastycznej i dla starszych czytelników. Polecam wszystkim.
Książka Iris McBlack : Kryształowe serce autorstwa Michała Bergela zwróciła moją uwagę swoją niezwykłą okładką i ciekawym opisem. Zapowiadała się na dobrą, a może jeszcze świetną pozycje dla młodzieży. Przygody rezolutnej i niesfornej Iris trafiającej do niezwykłej krain Czajniczka wzbudziła moje zainteresowanie i dlatego z wielką nadzieją oraz obawą zacząłem czytać.
Autor...
2019-10-26
Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow jest debiutem książkowym Jessica Townsend, po którą sięgnąłem zaciekawiony jaka historie dostanę. Jest moim zatem pierwszym spotkaniem z twórczością autorki. Po przeczytanym opisie spodziewałem się po niej fantastycznych przygód tytułowej bohaterki i sporej ilości akcji. Oczekiwania miałem spore, lecz nie opuszczały mnie przed czytaniem obawy, bo zawsze sięgając po nowego autora takie posiadam. Zapowiadało się intrygująco i taką historie chciałem otrzymać od debiutującej autorki w powieści dla młodzieży.
Rozpoczyna się wszystko w Szakalinie, gdzie mieszka ze swoją rodziną Morrigan Crow. Zazwyczaj odsunięta od wszystkiego i nawet rodzina tylko czeka na ostateczne rozwiązanie w dniu przesilenia. Z powodu przekleństwa staje się osobą, przez którą kanclerz stanu może mieć kłopoty i zazwyczaj kończy się wypłatą rekompensaty za poniesione krzywdy. Zmuszona przepraszać i pisać takie listy, chociaż w duchu uważa, ze nie zrobiła nic złego. Jednak w Dniu Ofert dostaje szansę na nowe życie za sprawą otrzymanego zaproszenia i wraz z Jupiterem Northem przybywa do krainy Wolnego Stanu, oby odkryć wiele tajemnic i przeżyć fantastyczne przygody.
W pierwszych rozdziałach zostałem wrzucony do świata wykreowanego przez autorkę bez wyjaśnienia w sam środek. Można było trochę pogubić się na samym początku, ale po kolejnych rozdziałach historia zaczynała wciągać coraz bardziej. Trafiamy do Wolnych Stanów do starego hotelu prowadzonego przez Jupitera Northa skrywającego wiele tajemnic i spotykamy ich mieszkańców. W tym miejscu poznajemy niezwykłego magnifikota Fenestrę, karła wampirzego Franka, Madam Chandę i wielu innych jego mieszkańców. Morrigan po wcześniejszych przejściach ma obawy nie tylko przed miejscem, w którym znajduje się, ale również przed tym co może czekać ją w tym miejscu. Autorka przedstawiła i stworzyła fantastyczny świat dziwów i zaludniających jego ciekawych postaci. Dostajemy niezwykły pociąg poruszający się wszędzie, parasolejkowa komunikacje miejską, zawody smoków, walki centaurów i trolli, pojawiają się zombie, wiedźmy, cmentarze i wiele jeszcze innych atrakcji jakie przygotowała dla nas Jessica Townsend. Czasami robi się niepokojąco przy pojawieniu się mrocznych sił, ale nie brakuje zabawnych sytuacji i wielu przygód bohaterów jakie otrzymujemy w czasie czytania.
Postacie stworzone przez autorkę zostały zarysowane świetnie i wypadły pod względem psychologicznym bardzo dobrze. Morrigan Crow to dziewczynka, która boi się, że nie posiada żadnego talentu. Pomimo swych obaw i problemów jest intrygującą postacią, którą można polubić od samego początku i kibicować jej w czasie niebezpiecznych chwil. Bardzo przypadła mi również postać magnifikota Fenestrę. Fenia jak zwracają się do niej przyjaciele opiekuje się hotelem i staje się jedną z wspaniałych bohaterów powołanych na kartach tej książki. Twarda z niej zawodniczka, lecz dla przyjaciół gotowa do poświęceń. Nie tylko może podobać się, ale uwielbiałem ją za każdym razem jak tylko pojawiała się. Karzeł wampirzy lub wampir karłowaty nazwiskiem Frank opowiadał historie i śpiewał i zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Można go polubić i poczuć nic sympatii do niego. Przyjaciel bohaterki Hawthorne jest nie tylko jej towarzyszem, lecz wspiera wiele razy Morrigan podczas przygód. Bardzo fajna postać jaką dostałem od autorki. Nie mogło zabraknąć głównego przeciwnika naszej bohaterki. Gotowego na wszystko, aby tylko dopiąć celu jaki sobie założył. Posiadający mroczne sługi wzbudzające przerażenie, gdy tylko pojawią się, jak główny czarny charakter swoim pojawieniem się strach. Oprócz tego dostajemy wiele różnych ciekawych postaci drugoplanowych i trzecioplanowych. Niektóre wzbudzają sympatie, inne pewną niechęć, a reszta ma do odegrania rolę w historii. Autorka stworzyła ciekawych bohaterów posiadających głębie i nie papierowych. Relacje pomiędzy nimi zostały oddane bardzo dobrze. Nie brakuje w nich pewnych emocji i poważnych tonów, kiedy robi się mrocznie. Dialogi zostały napisane świetnie, bywają emocjonujące, pełne napięcia i humoru. Czyta się je znakomicie i nic w nich nie przeszkadza w lekturze.
Książka Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow jest skierowana do młodszego czytelnika, który dostaje niesamowitą historie. Podczas czytania rzuca się w oczy i przychodzi na myśl inny sławny cykl o Harrym Potterze, bo otrzymujemy bohaterkę skrywającą tajemnice, pojawiają się próby, niezwykłe przygody, arcyważny wróg dysponujący wielką mocą i na końcu odkrywamy prawdę o Morrigan. Pomimo pewnych wziętych z niego schematów autorka tworzy własny magiczny świat, gdzie wszystko oparte jest na tajemniczej energii wunder wykorzystywanej w wielu celach. Poznajemy pokrótce legendy dotyczących Wolnych Stanów o wundermistrzu i powstaniu samego miasta. Oprócz tego ciekawie wypadają próby jakie przechodzi Morrigan. Każda z nich bywa emocjonująca i niebezpieczna. W krainie do której trafia dzieci są poddawane próbie, aby odkryć ich dary zwane tutaj drygiem. Kto jakim dysponuje. Pomiędzy próbami nie brakuje wielu przygód, humoru lub psikusów, które powodują pojawienie się zabawnych sytuacji. Wraz ze swoim kolegą Hawthorne mają wiele pomysłów na spędzenie czasu. Jeżeli chodzi o mroczniejszy aspekt historii znajdziemy kilka takich scen wywołujących dreszczyk strachu, ale nie uświadczymy tutaj bardzo mrocznego klimatu. Widać do kogo jest skierowana książka od samego początku. Adresatem jest młody czytelnik, który dostaje fantastyczny świat i ciekawych bohaterów. Wszystko zostało napisane w sposób stonowany przez autora bez jakiś mocniejszych scen, ale za to nie brakowało w niej dawki humoru, niezwykłych przygód i niebezpieczeństwa. .Zakończenie jest świetne i zostaje nam wiele wyjaśnione pod koniec.
Książka Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow jest miła odskocznią od wymagających lektur. Sięgając po nią nastawiałem się na przyjemne i lekkie czytadło dla młodego czytelnika, przy którym spędzę miło czas. Jednak po początku i kiedy przenosimy się do Wolnych Stanów akcja zaczyna ruszać z kopyta i niezwykła wyobraźnia autorki daje znać co otrzymamy. Wielkim dla mnie plusem jest humor i zabawne sytuacje, trochę niepewności bohaterki względem przejścia prób i wprowadzenia przeciwnika gotowego na wszystko, żeby spełnić swój plan. Podobało mi się wiele rzeczy tutaj. Przede wszystkim w swojej historii porusza tematykę przyjaźni, odrzucenia i walkę z przeciwnościami losu. Drugą sprawą są postacie magnifikota Fenestry, która początkowo wydaje się wojownicza i drapieżna, ale przy bliższym poznaniu jest kotem gotowym do obrony przyjaciół. Po prostu wspaniała postać wymyślona przez autorkę. Nawet karzeł wampirzy jako bohater jest ciekawy i jego czarny humor spodobał mi się. Książka napisana została przyjemnie, lekko i przystępnie. Autorka postawiła na akcję, dawkę humoru i zakręcone wydarzenia. Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow zaskoczyło mnie przyjemnie i bawiłem się podczas czytania świetnie. Chociaż skierowana do młodego czytelnika, to jednak nie było takie odczuwalne, bo czytało mi się świetnie i historia sprawiła mi sporo frajdy podczas czytania. Nie zawiodłem się i miło spędziłem przy niej czas. Udany debiut australijskiej autorki dla młodzieży, który sprawił, że chętnie sięgnę po kolejne tomy cyklu. Polecam wszystkim.
Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow jest debiutem książkowym Jessica Townsend, po którą sięgnąłem zaciekawiony jaka historie dostanę. Jest moim zatem pierwszym spotkaniem z twórczością autorki. Po przeczytanym opisie spodziewałem się po niej fantastycznych przygód tytułowej bohaterki i sporej ilości akcji. Oczekiwania miałem spore, lecz nie opuszczały mnie przed czytaniem...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-24
Druga część cyklu Sztylet rodowy po tytułem Sztylet ślubny przeczytany. Po pierwszym tomie, który spodobał mi się, chciałem dostać również pełną przygód i humoru opowieść. Siegając po książkę oczekiwania miałem spore, bo liczyłem na ciekawą historie, ale też miałem swoje obawy dotyczące tego co dostanę od autorki. Kapitan ciągle poszukuje swojej narzeczonej podczas trwającej podróży, gdzie wszyscy marzą tylko o chwili spokoju w jakimś dogodnym do tego miejscu. Uzdrowiciel robi co może jeżeli chodzi o udzrawianie i nadal bywa zgryźliwy, a Dranisza jak zwykle zaleca się do Mili, która ma swoje tajemnice jakie strzeże.
Na ponowne spotkanie z bohaterami z poprzedniej części nie czekałem za długo i kiedy sięgnąłem po książkę nie mogłem doczekać się tego co dostanę. Akcja rozpoczyna się po wydarzeniach w pierwszym tomie, gdy drużyna czeka tylko na możliwość odetchnięcia przed następnymi przygodami jakie ich czekają. Jednak nie jest im dane, bo ciągle pakują się w kłopoty. Początkowo kontynuuje historie i dostajemy wszystko jak w poprzednim tomie do pewnego czasu, gdy następuje zwrot akcji i powstają z tego powodu komplikacje. Niestety od tego momentu zmienia się wszystko, poznajemy sekrety skrywane przez Milę i wychodzące na światło jej tajemnice. Potrafiące zaskoczyć, ale takie rozwiązanie było dla mnie naciągane ze względu na wyskoczenie jak królik z kapelusza zwrotu akcji, bo spodziewałem się innego rozwiązania. Wtedy historia skręca w stronę obyczajówki i romansu, gdzie o względy bohaterki zabiegają adoratorzy i pojawiają się jak grzyby po deszczu w znacznej ilości. Dlatego nieraz robi się słodko, ale nie brakuje gorzkiego posmaku, nawet czasami kłótni, jeżeli chodzi o relacje Mili z niektórymi postaciami. Przygody jakie mają bohaterowie są ciekawe, pełne niebezpieczeństwa i potrafią wciągnąć. Nie zabrakło zgryźliwego elfa wywołującego swoim zachowaniem i gadką zabawne sytuacje jakie pojawiają się podczas czytania.
W książce spotykamy bohaterów, których znamy z poprzedniej części i pojawiają się nowe postacie. Zostały przez autorkę bardzo dobrze nakreślone pod względem psychologicznym. Chociaż mają różne zachowania i nieraz maniery, to w większości można ich polubić od pierwszego wrażenia. Mila jest osobą zadziorną, mającą temperament jeżeli ktoś ją zdenerwuje, nieraz wybuchową, ale dbającą o swoich przyjaciół. Zakochany Dranisz w poprzedniej części był pełen poświecenia i gotowości do obrony bohaterki. Nieraz wywołujący zabawne sytuacje i potrafiący odgryźć się rozmówcy. Tutaj również czasami zdarzy mu się taka sytuacja, lecz brakowało mi właśnie wysunięcia go na plan pierwszy, bo bardzo skupiono się na relacjach Mili I Wilka. Nie mogło zabraknąć zgryźliwego, ciekawskiego, komentującego ironicznie wydarzenia elfa zajmującego się uzdrawianiem, który zawsze narzeka na swój los. Wywołującego nieraz zabawne sytuacje przez swoje komentarze do wydarzeń. Kapitan Wilk mający swoje cele do osiągnięcia, jest zimnym człowiekiem, który też dba o swoich ludzi. Nie brakuje krasnoluda i wojowniczej Tisy, którzy pojawiają się jak zajdzie taka potrzeba. Pozostałe postacie drugoplanowe i trzecioplanowe wypadają dobrze i niektóre mają do odegrania rolę w historii jaką dostały od autorki. W tym przypadku nie dostałem bohaterów jednowymiarowych, lecz posiadających głębie i ciekawych. Wzbudzających sympatie i można było ich polubić. Nie ma podziału na dobrych i złych, ale każde z nich ma własny odcień szarości, cechę charakteru lub zachowanie. Relacje pomiędzy bohaterami są przedstawione świetnie, czasami z humorem i nie zabrakło pojawienia się w nich pewnej dawki emocji. Dialogi jakie pojawiają się w powieści są dobrze napisane i nie brakuje w nich różnych emocji jakie towarzyszą nam, gdy czytamy poszczególne rozmowy bohaterów.
Książka Sztylet ślubny początkowo jest humorystyczną odmianą fantasy jaką dostałem w poprzednim tomie, przy którym bawiłem się bardzo dobrze, ale później skręca niestety w rejony romansu i autorka stawia Milę przed wyborami jakie zaczynają się piętrzyć na jej drodze dotyczące pojawiających się adoratorów. Mamy tutaj trójkącik miłosny jaki został wprowadzony przez autorkę dotyczący bohaterki, Dranisza i Wilka. Każdy z nich inny na swój sposób i mający różne podejście do bohaterki. Zabrakło mi tutaj takiej dawki humoru jaką otrzymałem poprzednio, zabawnych gagów lub sytuacji. Tylko nieraz pojawiają się przebłyski takiej historii, gdzie humor jest obecny przez pewien czas. Wystąpienia elfa dodają uroku opowieści i powodują wystąpienie śmiesznych chwil jak tylko zaczyna marudzić. Autorka czasami uderza w poważniejsze tony i stawia bohaterów przed wyborami jakie muszą podejmować. Dotyczy to miłosnych zawirowań, adoratorów, kłopotów jakie z tego powodu wynikają, wykorzystanie magicznych zdolności lub ogólnego zamieszania. Gdyby tylko nie przesunięcie romansu na pierwszy plan co tutaj często zdarza się historia wypadła by znacznie lepiej niż dostałem. Szkoda, że autorka nie pokusiła się o lepsze nakreślenie świata, w którym osadziła swoją opowieść. Poszczególnych frakcji, historii, politycznych zawirowań i dokładniejsze przedstawienie poszczególnych ras jakie spotykamy w drugiej części ułatwiło zagłębienie się w opowieść. Pozwoliło wsiąknąć w wymyślony świat i jeszcze bardziej poczuć zew fantastycznej przygody. Pomimo pewnych niuansów dostałem historie, która potrafi wciągnąć i fajnie czyta się od samego początku. Podróżujemy z bohaterami przeżywając różne wydarzenia i śledzimy ich przygody z ciekawością. Zakończenie można przewidzieć, ale wypadło dobrze. Sama końcówka stanowi otwartą furtkę do kontynuacji obiecującą ciekawy kolejny tom jaki mam nadzieje otrzymać.
Książka Sztylet ślubny jest drugą częścią cyklu Sztylet rodowy po jaki sięgnąłem spodziewając się również w takim stylu napisanej historii w pierwszej części. Jednak autorka postanowiła skręcić w rejony romansowe, które raz wypadają lepiej,innym razem gorzej i wszystko zaczyna kręcić się wokół Mili, która musi podejmować decyzje. Nie przepadam za romansowymi wątkami, bo często napisane są w cukierkowy i pełen lukru sposób. W tym przypadku nieraz pojawia się takie wrażenie podczas czytania, ale nie przeszkadzały mi za bardzo w cieszeniu się z lektury. Oprócz tego dostałem od autorki kilka zwrotów akcji i szybko poprowadzone wydarzenia. Akcja toczy się wartko przez cały czas i podczas czytania bardzo dużo dzieje się. Dlatego nie uświadczymy nudy i męczących opisów. Książka posiada dawkę humoru, zwariowane i pełne niebezpieczeństw przygody jakie przeżywają bohaterowie. Autorka pisze przyjemnie, lekko i przystępnie prowadząc akcję bardzo dobrze. Ciekawie wypadają relacje pomiędzy bohaterami i kłopoty spowodowane zależnościami pomiędzy nimi. Potrafią być zagmatwane, nie pozbawione emocji i dawki specyficznego humoru. Sięgając po drugą cześć oczekiwałem na dostanie świetnej jak pierwsza część lub lepszej pozycji, przy której będę bawił się dobrze. Nie mogę narzekać, ale jednak oczekiwałem więcej humoru i sądziłem, ze autorka pójdzie inna drogą, bo tak zanosiło się na początku. Pojawiające się wcześniej wątki w tym tomie są rozbudowane, zakończone lub pojawiają się nowe, które pewnie będą kontynuowane w kolejnej części. Sztylet rodowy jest dobrą odskocznią po czymś wymagającym, przy którym można miło spędzić czas. Czytało mi się świetnie od samego początku i przyjemnie. Sama historia wciągnęła mnie i z ciekawością śledziłem wydarzenia. Dlatego sięgnę po kontynuacje, bo zapowiada się jeszcze bardziej zakręcona historia niż tutaj dostałem. Mam nadzieje, że dostanę humorystyczną fantasy, gdzie romansowy wątek będzie przesunięty na drugi plan, a wydarzenia przyniosą jeszcze wiele rzeczy do odkrycia i zabawnych chwil. Chętnie sięgnę po inne książki autorki jeżeli będę miał taka możliwość, bo Sztylet ślubny jest dobrą lekturą, przy której miło spędziłem czas. Książka dla miłośników fantasy humorystycznej z romansowym zacięciem.
Druga część cyklu Sztylet rodowy po tytułem Sztylet ślubny przeczytany. Po pierwszym tomie, który spodobał mi się, chciałem dostać również pełną przygód i humoru opowieść. Siegając po książkę oczekiwania miałem spore, bo liczyłem na ciekawą historie, ale też miałem swoje obawy dotyczące tego co dostanę od autorki. Kapitan ciągle poszukuje swojej narzeczonej podczas...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-31
Będąc w bibliotece przez przypadek zobaczyłem ładna okładkę w mrocznej stylistyce z tytułem Zamek Zadzior, powieść napisaną przez Ursule Vernon. Nie znałem autorki, ale nawet opis wydawał mi się intrygujący co nie miara i dlatego po chwilowym zawahaniu postanowiłem dać szansę książce spodziewając się po niej nie tylko ciekawej historii, może nawet z dodatkiem mroku, ale też fajnych bohaterów.
Ogłoszenie dotyczące Zamku Zadzior obejmuje poszukiwanie Pana lub Panią zamku w celu wykonania mrocznych zadań. Sługusy tylko czekają kto przybędzie i zostają zaskoczeni, gdy otwierają drzwi, a za nimi spotykają dwunastoletnią dziewczynkę wyglądającą jak czarownica o imieniu Molly. Najpierw z niedowieszeniem witają swoją nową panią, którą czeka sporo prób i zadań do wykonania.
Pomysł na książkę był świetny, bo mała dziewczynka za nim zostanie panią zamku ma do udowodnienia, że jest nikczemną czarownicą. Może nie do końca złą i zepsutą, ale potrafiącą wzbudzić strach wśród mieszkańców miasteczka. Wykonując powierzone jej zadania poznajemy coraz bardziej naszą bohaterkę. Fajnym pomysłem było umieszczenie w przedziwnym miejscu jakim jest Zamek Zadzior akcji książki. Bardzo podobało mi się poznawanie rożnych zakamarków zamku i tajemnic jakie skrywa po poprzednich swoich właścicielach. Poznajemy dziwnych, ale również ciekawych mieszkańców, którzy z wyczekiwaniem czekają na nowego pana lub panią. Sami siebie nazywają Sługusami i jak nazwa wskazuje mają za zadanie służyć Molly pomocą w czynieniu nikczemnych rzeczy. Spełniać jej wydane rozkazy i spełniać nawet najdziwniejsze życzenia jakie tylko będzie miała. Jednak nie dostajemy tak naprawdę mrocznej i pełnej grozy opowieści jak można spodziewać się. Dokonania bohaterki z jednej strony są nikczemne bez dwóch zdań, ale widzimy, ze działa tak naprawdę w interesie ludzi jakich spotykamy na kartach książki eliminując tylko tych, którzy mają nieczyste sumienie. Zabawnie wypada na przykład moment zamienienia osła w smoka, aby dać nauczkę staremu rolnikowi. Takich wydarzeń w książce znajdziemy wiele i wypadają świetnie. Dzięki takim wyborom zyskuje nie tylko sympatie pośród zwykłych mieszkańców, ale również naszą, bo trzeba przyznać, że bohaterkę stworzyła autorka sympatyczną. Nawet pojawienie się przeciwniczki Molly, która chce zawładnąć zamkiem jest kluczem do zrozumienia, że widzimy ją w tej roli przez cały czas i nie wyobrażamy sobie nikogo innego.
Główna bohaterką zrobiła autorka Molly, która musi udowadniać wszystkim, że jest nikczemną czarownicą. Jako postać została wspaniale nakreślona pod względem psychologicznym. Mające własne zachowanie i cechy charakteru jawi nam się jako sympatyczna bohaterka pomimo swojej profesji czarownicy. Jest rezolutną, pełna energii, sprytu i pomysłów dziewczynką obdarzoną magicznymi zdolnościami. Stawiającą czoło wszystkim zagrożeniom i zadania jakie na nią czekają. Wzbudzającą nić sympatii i można ją polubić od samego początku. Oprócz niej spotykamy bardzo fajne postacie mieszkające na zamku. Niezwykłego Szpilusia ze złota rybką, Mojardomusa, kucharkę będącą minotaurem i jej syna, niezwykła postać złożoną z pary wodnej i zaczarowaną zbroję sir Edwarda. Każdy z tych bohaterów został nakreślony świetnie i wypadł wspaniale. Wzbudzają nasza sympatie od samego początku pojawienia się ich na kartach książki. Nie mogło zabraknąć czarnych charakterów w roli przeciwnika Molly. Aroganckich, podstępnych, nie przebierających w środkach i niesympatycznych. Pozostałe postacie występujące w książce są nakreślone dobrze, posiadają głębie i nie są papierowe. Relacje jakie kreśli autorka pomiędzy bohaterami są ciekawe, podszyte humorystycznym zacięciem i emocjonujące. Dialogi jakie dostajemy są świetnie napisane i czyta się je z przyjemnością.
Książka Zamek Zadzior jest połączeniem fantasy, humoru i niezwykłych przygód jakie dostajemy. Spodziewałem się mrocznej historii, ale dostałem za to dopracowaną i opartą na świetnym pomyśle opowieść o małej czarownicy zdobywającej serce nie tylko mieszkańców miasteczka, lecz nawet nasze. Czuć podczas czytania, że adresowana została do młodszego czytelnika, ale nie przeszkadzało mi to czerpać przyjemności z czytania. W każdym razie nawet starszy czytelnik znajdzie w niej ciekawą historie i niezwykłych bohaterów, przy których spędzi wieczór lub dwa zajęty lekturą. Przygody Molly śledziłem z ciekawością i kibicowałem jej w czasie trudniejszych chwil. Zresztą nie tylko jej mi było szkoda, ale również innych postaci mieszkających w zamku, do których poczułem nić sympatii. Sama historia została z ilustrowana w niezwykły sposób, bo rysunki stanowią integralną część i dopełniają czytaną opowieść w świetny sposób. Stanowią z tekstem całość i dlatego nie można odmówić historii świetnego klimatu i atmosfery jaką dostajemy w czasie czytania. Nie mogło tutaj zabraknąć czarnego charakteru jako przeciwniczki Molly, a w samym zakończeniu walki pomiędzy nimi. Finał jaki tutaj dostałem był ciekawy, niezwykle emocjonujący i czasami mroczny. Właśnie na taki liczyłem i nie zawiodłem się pod tym względem jeżeli chodzi o zakończenie.
Książka Zamek Zadzior jest urokliwą historią, którą czyta się szybko i świetnie. Przygody bohaterów wciągają i nie pozwalają oderwać się od czytania. Akcja została poprowadzona wartko do przodu i nie ma niepotrzebnych dłużyzn. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i dlatego nie uświadczymy nudy podczas czytania. Sięgając po książkę nie spodziewałem się, że tak spodoba mi się, to co dostanę od autorki. Miałem pewne obawy, ale nawet oczekiwania miałem dość średnie jeżeli chodzi o Zamek Zadzior, aby dostać dobrą powieść fantasy z lekkim humorem. Jednak autorka potrafiła stworzyć ciekawy świat, nietuzinkowych bohaterów z dodatkiem wypełniającej opowieść magii obecnej przez cały czas podczas czytania. Dlatego nie żałuje czasu poświęconego na lekturę, bo zleciał mi szybko. Napisana została językiem przyjemnym, przystępnym, lekkim i nie pozbawionym lekkiego zacięcia humorystycznego. Dlatego tak świetnie czyta się bez problemów. Przekonałem się, ze nieraz sięgając po nieznanego mi autora lub pod wpływem przeczytanego opisu spotykam ciekawe i intrygujące historie. Taka rzecz stała się w przypadku książki Zamku Zadzior, przy której bawiłem się świetnie i miałem frajdę podczas czytania śledząc poszczególnych bohaterów historii. Książkę pomimo wielkości czyta się błyskawicznie i szkoda mi było nawet, że historia skończyła się tak szybko, bo chętnie powrócę do Zamku Zadzior jeżeli autorka postanowi napisać kontynuacje. Ciekawa pozycja nie tylko dla młodego czytelnika, ale również starszy znajdzie tutaj coś dla siebie i może bawić się dobrze w czasie czytania. Książka dla każdego, nie tylko dla miłośnika fantastyki.
Polecam.
Będąc w bibliotece przez przypadek zobaczyłem ładna okładkę w mrocznej stylistyce z tytułem Zamek Zadzior, powieść napisaną przez Ursule Vernon. Nie znałem autorki, ale nawet opis wydawał mi się intrygujący co nie miara i dlatego po chwilowym zawahaniu postanowiłem dać szansę książce spodziewając się po niej nie tylko ciekawej historii, może nawet z dodatkiem mroku, ale też...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-26
Sztylet rodowy pisarki Aleksandry Rudej miałem na oku już od pewnego czasu i chciałem przeczytać, bo lubię lekkie i napisane z humorem fantasy. Dlatego kiedy nadarzyła się tylko okazja do tego nie wahałem się i wreszcie po dłuższym polowaniu zdobyłem pierwsza część cyklu. Chciałem dostać coś lekkiego, przyjemnego z dawką humoru i przedziwnymi przygodami bohaterów. Odpowiednią na zaznajomienie się po czymś bardziej wymagającym i cięższego kalibru.
Mila zamarzyła sobie wziąć udział w walce z pomrokami i dlatego skończyła przyspieszony kurs magiczny. Jednak okazuje się, że jest już po wojnie i w poszukiwaniu pracy postanawia zostać królewskim posłańcem odwiedzającym różne miejsca w królestwie wypełniając powierzone jej zadania. Wyprawa w gronie indywidualistów mających własne zdania i różne charaktery obfituje w niebezpieczne przygody spotykane po drodze.
Świat stworzony na potrzeby historii jest przedstawiony w sposób ciekawy, nie pozbawionej magii, dawki humoru i zagrożeń. Jednak w większości wszystko dzieje się w drodze jaka przebywają bohaterowie od jednego miasto do drugiego, gdzie przeżywają w czasie podróży wiele przygód. Autorka postawiła na sprawdzoną receptę dotyczącą postaci, które spotykamy na kartach książki. Dostajemy zakochanego trolla, wykształconego, który zrobi wszystko dla swej wybranki. Ubranego na czarno Elfa mającego pesymistyczne podejście do życia i zawsze narzekającego. Cieszącego się z poznawania sekretów, zgryźliwego i złośliwie komentującego widziane zdarzenia. Wyniosłego kapitana, dbającego o podwładnych na swój sposób, zimnego w obejściu, jest synem arystokraty, ale gotowego do poświęceń. Wojowniczki gotowej do wydziobania oczu każdemu kto negatywnie komentuje poczynania kapitania. Zapatrzonej w niego jak w obrazek, która pracuje jako ochroniarz. Krasnoluda będącego pod pantoflem mamusi, który musi zmierzyć się z nowymi wyzwaniami i ze zmianami jakie następują pod wpływem przeżywanych przygód. Zderzenie różnych charakterów ze sobą powodują wystąpienie spięcia, kłótnie, wymianie zdań, lecz wszystko przedstawione zostało w humorystyczny sposób. Ukazanie relacji pomiędzy nimi wypadło świetnie. Nie brakuje ironicznych, złośliwych, nieraz podszytych czarnym humorem rozmów bohaterów. Dialogi jakie dostajemy są jak żywe, nie brakuje w nich pewnych emocji, sprawnie napisane i nie pozbawione humorystycznego zacięcia.
Książka Sztylet rodowy jest pierwszą częścią trylogii pod tym samym tytułem jaki dostałem od autorki. Wcześniej nie miałem do czynienia z jej książkami i czasami trafiałem na ciekawe opinie jakie czytałem. Ze względu, że lubię humorystyczną odmianę fantasy, to wzbudziła moje zainteresowania i trafiła na listę do przeczytania. Sięgając po nią nie spodziewałem się za wiele i oczekiwałem dobrego rozrywkowego czytadła, przy którym można miło spędzić czas. Jednak od samego początku spotykamy bohaterkę Milę pakującą się w kłopoty, umiejącą sobie radzić w trudnych sytuacjach, rozmawiać z innymi, uzdrawiać i posługiwać się magią. Oprócz niej w historii spotykamy całą plejadę bohaterów, których można polubić i poczuć nić sympatii do nich. Przygody jakie przeżywają obserwujemy z fascynacją i kibicujemy im podczas niebezpieczeństw czyhających na nich w czasie wyprawy, aby wyszli cało z opresji. Możemy zżyć się z każdym z nich na tyle, że ich los nie jest nam obojętny. Dlatego historia z każdym następnym rozdziałem staje się ciekawa i wciągająca. Skupienie się w pierwszym tomie na losach bohaterów i przedstawieniu ich przywar było dobrym pomysłem na stworzenie kontrastu pomiędzy nimi i ukazaniu w krzywym zwierciadle zachowania. Oprócz normalnych przygód dostajemy również wątek romantyczny jaki zostaje wprowadzony od samego początku. Zawsze pojawienie się takiej możliwości u mnie wywołuje obawy przed tkliwością, słodkością lub lukrem aż do przesłodzenia wszystkiego co dzieje się. Autorka w tym przypadku nie koncentruje się tylko na nim, ale zgrabnie wplata takie momenty w swoją historią i podlewa je dawką humoru. Dlatego pomimo tego romansowego wątku z Milą w roli głównej nie przeszkadzał mi w czasie czytania, a nawet był uzupełnieniem historii.
Książka Sztylet rodowy jest połączeniem fantasy, humoru i przygody w jedną całość jaką dostałem za sprawą autorki. Nie można odmówić jej wartkiej akcji lecącej w błyskawicznym tempie do przodu, gdzie nie ma miejsca na zatrzymywanie się. Wydarzenia są poprowadzone szybko do przodu i dlatego nie nudziłem się podczas czytania. Czasami dosadność jaka występowała względem relacji damsko-męskich jakie występują w książce raziła po oczach i można było obejść się bez niej. Z drugiej strony część zabawnych sytuacji została zbudowana właśnie na kontraście dotyczących tych relacji. Coś zawsze za coś. Historia jaką dostałem potrafi wciągnąć i przygody bohaterów śledzi się z zainteresowaniem. Nawet zakończenie zamykające niektóre wątki, ale otwierające drogę do kontynuacji, jest po części otwarte i zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. Spodobał mi się ze względu na walkę bohaterów z niebezpieczeństwem i zgryźliwego elfa leczącego wszystkich z odniesionych ran. Jego pesymistyczne podejście, zgryźliwość, złośliwość wywołuje poprawę humoru w czasie czytania. Sztylet rodowy czyta się świetnie i niezwykle szybko. Nie spodziewałem się aż tak bardzo dobrej powieści fantasy humorystycznej jaką dostałem, przy której bawiłem się świetnie i właśnie o to chodzi, przy takich książkach. Przyjemna rozrywkowa lektura na poprawę samopoczucia i humoru z niezwykłymi bohaterami, zwariowanymi przygodami, dawką magii i niebezpieczeństwa. Jestem zadowolony z tego co dostałem i mam nadzieje, ze kolejne tomy będą również takie same lub nawet lepsze. Autorka sprawiła się na tyle dobrze, ze chętnie sięgnę po kolejną część trylogii w niedługim czasie chcąc dowiedzieć się jak potoczyły się dalsze losy bohaterów. Idealna rozrywkowa lektura po czymś bardziej wymagającym na odpoczynek, przy której można bawić się świetnie. Polecam na poprawę humoru.
Sztylet rodowy pisarki Aleksandry Rudej miałem na oku już od pewnego czasu i chciałem przeczytać, bo lubię lekkie i napisane z humorem fantasy. Dlatego kiedy nadarzyła się tylko okazja do tego nie wahałem się i wreszcie po dłuższym polowaniu zdobyłem pierwsza część cyklu. Chciałem dostać coś lekkiego, przyjemnego z dawką humoru i przedziwnymi przygodami bohaterów....
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-30
zasami wolę sięgnąć po książkę dla młodzieży dla spędzenia z nią miło czasu. Będąc w bibliotece zauważyłem napis Rick Riordan przedstawia na okładce nie znanej mi do tej pory autorki. Po przeczytaniu zachęconego opisu postanowiłem dać szansę Aru Shah i koniec czasu i przekonać się co dostanę. Zapowiadało się ciekawie i włączenie mitologii hinduskiej do fabuły mogło przynieść nieoczekiwane rezultaty. Dlatego chciałem spędzić z powieścią miło czas i zanurzyć się w świat stworzony przez autorkę.
Aru Shah chcąca zostać zauważoną i zyskać sympatie nie potrafi powiedzieć prawdy w szkole, do której uczęszcza. Swój wolny czas spędza w Muzeum Starożytnej Sztuki i Kultury Indyjskiej, gdzie jej mama jest kustoszem. Za sprawą namówienia jej przez szkolnych znajomych do zapalenia przeklętej lampy i udowodnienia mówienia prawdy zostaje uwolniony Śpiącym. Wraz z poznaną koleżanką podejmą próbę uratowania swoich bliskich przed niebezpieczeństwem.
Pierwsze rozdziały zabierają nas pomału do świata stworzonego przez autorkę, która miesza naszą rzeczywistość z magią i mitologią indyjską. Zostajemy wciągnięci od samego początku w historie niczym w ruchome piaski. Ciekawie wypadło przedstawienie na każdej stronie i wyjaśnienie związanych z tymi wierzeniami legend. Dzięki temu poznajemy tamtejszych bogów, magiczne i przeklęte przedmioty, demony i jesteśmy świadkami niezwykłych miejsc odwiedzanych przez bohaterki. Wędrujemy po Innoświecie, Nocnym bazarze, wpadamy do Dworu Pór Roku i odwiedzamy Królestwo zmarłych. Przygody jakie przeżywają w czasie wędrówki nie pozbawione zostały zagrożeń czyhających na nich, czekających wyzwań jakie muszą przejść i rozwiązać kłopoty spotykane na swojej drodze. Mają do pomocy gadającego gołębia Bu i pokłady własnej wyobraźni mogącej zaważyć na losie misji. Wszystko jest związane z decyzją Aru dotycząca zapalenia lampy, która jest przeklęta i w konsekwencji zostaje uwolniony demon Śpiący. Do walki z nim stają bohaterki próbując powstrzymać jego przed zapanowaniem nad światem i wezwaniem Pana Zniszczenia. Lekkomyślna decyzja i próba zatrzymania zagrożenia podlanego wierzeniami indyjskimi sprawdza się tutaj znakomicie. Świetnie bawiłem się podczas czytania i na pewno smaczku dodają nawiązania do popkultury obecne prawie przez cały czas. Historia jaką dostałem spodobała mi się, bo lubię wykorzystanie legend lub wierzeń pomieszanych ze zwykła rzeczywistością do stworzenia ciekawej opowieści jaką dostałem w tym przypadku.
Główną bohaterką jest Aru Shah, która chce nawiązać znajomości w szkole i poznać nowych przyjaciół. Niestety nie udaje się i próbuje kłamstwem zjednać sobie jakiś znajomych ze szkoły. Chcąca być lubianą nie cofnie się przed niczym, aby ten cel osiągnąć za wszelką cenę. W przypadku jednej błędnej decyzji dotyczącej zapalenia przeklętej lampy zdaje sobie sprawę z powagi własnych decyzji i musi naprawić swój błąd. Jej sylwetkę nakreślono mocnym rysem psychologicznym, który z połączeniu z zachowaniem i cechami charakteru tworzy z niej ciekawego bohatera. Mająca wielką wyobraźnie, nieraz lekkomyślna, ale też sprytna i potrafiąca szukać rozwiązania problemu. Widać to w czasie walki z demonami lub podczas podroży pomiędzy światami, gdzie musi wykazać się odwagą i sprytem, aby wyjść cało z opresji. Czasami nawet przebojowa, pomysłowa i rezolutna. Sympatyczna bohaterka, którą można polubić od samego początku. Druga postacią jest MIni chcąca powstrzymać Śpiącego przed zawładnięciem światem. Jej sylwetkę nakreślono w sposób ciekawy, mająca własne zachowania i cechy jakie zostały do niej przypisane. Posiada wiedzę i znajomość statystyki powodujących zgony sytuacji. Sama bojąca się śmierci i jej przyczyn ma własną listę jeżeli chodzi o ten temat. Jednak pomimo wszystko potrafiąca walczyć, nieraz pomysłowa i zaradna. Jako postać wypada ciekawie i można poczuć sympatie do niej w czasie czytania. Nie można zapomnieć o gołębiu Bu, który stara się przekazać wiedzę na wszelkie sposoby i pomóc dziewczynką w walce ze złem. Jego humory i nieraz rezygnacja wobec pomysłowości Aru i Mini przynosi zabawne sytuacje, które potrafią rzeczywiście bawić. Jest może małym bohaterem jak na gołębia przystało, ale wypadł jako postać świetnie i sympatycznie. Podczas zagrożenia tej trójce bohaterów kibicowałem przez cały czas i same przygody śledziłem z ciekawością. Pozostałe postacie bogów, demonów lub ludzi zostały przedstawione często po ludzku. Mające własne słabości, humory, nieodkryte sekrety i problemy stają się często nam bliższe. Niektóre można polubić od samego początku, a na przykład Śpiącego lub inne demony stające na drodze bohaterek już nie. Dostałem w tym przypadku postacie drugoplanowe i trzecioplanowe dobrze nakreślone, które posiadają własną głębie i nie są papierowe. Same relacje stworzone przez autorkę pomiędzy bohaterami zawierają nieco emocji i humoru. Dialogi są sprawnie napisane i czyta się je przyjemnie bez problemów.
Książka Aru Shah i koniec czasu jest propozycją skierowaną do młodego czytelnika i dlatego scen przemocy lub mocniejszych akcentów nie uświadczymy. Przypomina mi trochę twórczość Ricka Riordana, który z mitologią grecką zrobił to samo co autorka tutaj z wierzeniami indyjskimi. Ciekawym pomysłem było osadzenie swojej historii w normalnej rzeczywistości, ale również przeniesienie jej w światy zamieszkiwane przez bóstwa, demony, mędrców, istoty mające władzę nad własnymi przydzielonymi miejscami. Zaginionymi pozostałościami dawniejszej świetności i legendami związanymi z różnymi opowieściami jakie spotykamy w książce. Zręcznie i wyczuciem wplata elementy magiczne i mitologiczne w fabułę tworząc z tego ciekawą historię, która pochłania się w ekspresowym tempie. Przygody bohaterek podczas czytania wciągnęły mnie niesamowicie i czułem, że autorka bawi się swoją opowieścią i próbuje przybliżyć skrawek mitologii indyjskiej czytelnikowi. Nie zabrakło legend jakie nam opowiada w czasie trwania przygód i odwiedzanych miejsc. Dlatego bawiłem się świetnie podczas czytania książki. Przygody jakie przeżywają są ciekawe, nie pozbawione czasami humoru i sprytu jakim wykazują się nasze bohaterki w walce z demonem. Samo zakończenie pozostało otwarte, ale nie zabrakło w nim początkowo konfrontacji dobrych postaci z czarnymi charakterami. Podobało mi się i nawet pasowało do całej historii jaką dostałem od autorki książki.
Książka Aru Shah i koniec czasu jest miła propozycją dla młodego czytelnika i starszego, bo każdy znajdzie coś dla siebie. Napisana została przyjemnym stylem, przystępnie i lekko. Z dawką nienarzucającego się humoru, zabawnych sytuacji lub gagów i przygód jakie przeżywają bohaterki. Rzuca się w oczy jednak nie wyszukany język, prosty i zdania jakby książkę napisał ktoś młodszy niż jest w rzeczywistości. Pomimo takich wrażeń nie mogę narzekać, bo historia wciągnęła mnie niesamowicie i przeczytałem z wielką przyjemnością bawiąc się przy tym znakomicie. Smaczku dodają nie tylko nawiązania do popkultury jakie dostajemy, ale radość dziewczynek z odkrywania magicznych światów i samej magii jest przedstawiona w lekki i zabawny sposób. Dlatego można wciągnąć się w historie i poznać mitologie indyjską w przystępnej wersji. Nie brakuje szaleńczej akcji toczącej się błyskawicznie do przodu i intrygujących wydarzeń poprowadzonych szybko do przodu. Dlatego nie nudziłem się podczas czytania.
Sięgając po Aru Shah i koniec czasu nie byłem do końca pewny co dostanę i miałem obawy czy spodoba mi się. Nie żałuje swojej decyzji odnośnie wybrania książki do czytania, bo naprawdę pomimo skierowania jej do młodego czytelnika czyta się wspaniale. Szalone przygody Aru i Mini połączone z dawką magii i humoru, mitologią indyjską i czyhające na nie zagrożeniami sprawdził się w tym przypadku znakomicie. Autorka potrafiła stworzyć zabawną i niesamowitą historie, którą pochłania się w szybkim tempie i wciąga bez dwóch zdań. Bohaterowie dają się lubić i naprawdę pomysł na przewodnika w postaci gołębia był trafiony przez autorkę, wypadł wspaniale i przezabawnie. Aru Shah i koniec czasu jest miłą, wciągającą, nie pozbawioną magii i zabawna historią, którą czyta się rewelacyjnie. Roshani Chokshi sprawiła tą książką, że chętnie sięgnę po kontynuacje jak będę miał tylko możliwość. Polecam miłośnikom Ricka Riordana i fantastycznych książek, gdzie mitologia odgrywa główną rolę. Skierowana do młodszego czytelnika, ale każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
zasami wolę sięgnąć po książkę dla młodzieży dla spędzenia z nią miło czasu. Będąc w bibliotece zauważyłem napis Rick Riordan przedstawia na okładce nie znanej mi do tej pory autorki. Po przeczytaniu zachęconego opisu postanowiłem dać szansę Aru Shah i koniec czasu i przekonać się co dostanę. Zapowiadało się ciekawie i włączenie mitologii hinduskiej do fabuły mogło...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-12
Mark Twain znany jest ze swych przygodowych ksiażek dla młodzieży jakie napisał. W przypadku wzięcia się za krótki wybór kilku opowiadań wydanych w formie zeszytowej przez Wydawnictwo Iskry ciekawy byłem jak sprawdzi się w fantastyce i przygodowej stylistyce. Pierwszy raz kiedy czytałem pozostawiła po sobie dobre wspomnienia i miło czytało się. Postanowiłem powrócić do tego zeszytu przekonać się jak wypadnie obecnie.
Opowieść o duchu - pierwsza historia zaczyna się nawet ciekawie i zapowiada się opowieść o duchach. Początkowo czuć klimat niesamowitości i można oczekiwać czegoś w stylu starych historyjek o duchach jakie można spotkać w klasycznych opowieściach o duchach. Jednak później pojawiają się humorystyczne akcenty i widać, że autor postawił zamiast na grozę na opowiadanie z przymrużeniem oka. Bardzo ładnie napisane, humorystyczne, całkiem przyjemne i dobrze czyta się.
Feralny krążek - kolejne opowiadanie jest krótkie, ale bardzo fajne. Zaczyna się od opowieści pułkownika i poznajemy małą Abby. Wszystko kręci się wokół ich przygód i zabarwione zostało humorem mimo poważnej tematyki. Jasnym punktem jest bohaterka, rezolutna i ciekawska. Nie ma tutaj fantastyki, bo osadzona została w dawnych czasach na tle historycznej epoki, lecz wspaniale czyta się i bawiłem się przy nim świetnie. Napisana ładnym językiem, nie pozbawiona humoru i przyjemnie czyta się. Podobała mi się i miło wspominam swoją przygodę mimo krótkiej historii.
Wyjątek z opisu wizyty Kapitana Stormfielda w niebie - najdłuższa historia jaka została tutaj wrzucona do zbioru opowiada o wizycie tytułowego kapitana w niebie. Jego przygody podczas podróży do niego i wszystko co spotyka w miejscu docelowym. Niebo przedstawione jest podobnie do naszego świata, obarczone jednak wolnością i spełnianiem wszystkich zachcianek jakie mają mieszkańcy. Znajdują się tam smutne momenty, wesołe, czasami wkrada się nuda, ale też nie brakuje ukazania działań poszczególnych regionów nieba. Wszystko zostało okraszone humorystycznym zacięciem i ironią. Chociaż najdłuższe jakie dostałem, to nie mogę narzekać, bo czyta się dobrze.
Niezwykły wynalazek - ostatnie opowiadanie o wynalezieniu wynalazku mogącego zmienić dotychczasowe życie ludzi. Wiele razy poruszano taki temat, ale nie brakuje w nim motywu morderstwa i kolei losów bohatera znajdującego się w nieciekawej sytuacji. Krótka opowieść z lekką dawką fantastyki i kryminalnym wątkiem w jednym. Miła i przyjemna lektura na chwilkę lub dwie do przeczytania, chociaż nie odkrywcza.
Zawarty zbiór zawiera kilka ciekawych opowiadań zaczerpniętych z kompletnego wydania takich historii napisanych przez Marka Twaina. Tutaj pierwsza, trzecia i czwarta opowieść zawiera elementy fantastyczne, nieraz stanowiące tło opowiadań jakie dostajemy. Widać z jaką łatwością zostały napisane i okraszone fajnym humorem, który bawi nawet obecnie. Spotykamy całą plejadę postaci, niektóre tylko dobrze wypadają, lecz inne wzbudzają w nas ciekawość i sympatie. Nie mogę zapomnieć o Abby z Feralnego krążka wypadającej znakomicie lub nieszczęśliwym duchu z Opowieści o duchu, który potrafił rozbawić. Są krótkie, dobrze napisane, treściwe i zawierają ciekawe zakończenie. Nawet najdłuższa opowiadanie o Kapitanie Stormfieldzie czyta się dobrze mimo ukazywania nieba przez autora. Jednak czasami wkrada się tutaj nudne momenty. Zawarte tutaj historie są na tyle ciekawe, że chciałem przeczytać jeszcze wiele takich historii jakie dostałem. Książeczka pod tytułem Feralny książek jest przyjemną i zabawną propozycją na góra dwa wieczory. Same postacie mimo długości bywają ciekawe i mimo długości spodobały mi się. Obecnie nie pisze się już tak i zawarte tutaj historie posiadają swój urok i niezwykły klimat, który bardzo lubię. Pojawia się w nich miejsce na fantastykę, odrobinę grozy, kryminału i powieści obyczajowej. Nie brakuje humorystycznego zacięcia, pojawiającej się ironii i dawki humoru jakim posługuje się Mark Twain. Sięgając po tą zeszytową książeczkę dostałem przyjemne i dobrze napisane opowiadania do przeczytania w niedługim czasie. Bawiłem się przy nich dobrze i na pewno znów kiedyś do nich wrócę. Dla fanów lubiących klimatyczne, pełne uroku dawne fantazje z dawką przygody.
Mark Twain znany jest ze swych przygodowych ksiażek dla młodzieży jakie napisał. W przypadku wzięcia się za krótki wybór kilku opowiadań wydanych w formie zeszytowej przez Wydawnictwo Iskry ciekawy byłem jak sprawdzi się w fantastyce i przygodowej stylistyce. Pierwszy raz kiedy czytałem pozostawiła po sobie dobre wspomnienia i miło czytało się. Postanowiłem powrócić do tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-06
Z książkami Pierdomenico Baccalario nie miałem jeszcze do czynienia, chociaż kojarzę sobie cykl o Ulissesie Moorze i samego autora. Sięgając po Ducha Drapacza Chmur będącego trzecią częścią przygód Willa Moogleya z Agencji duchów chciałem dostać przyjemną, ciekawą i może straszno - zabawną opowieść o duchach. Coś lekkiego i właśnie rozrywkowego przy czym można było spędzić miło czas.
Will Mooggley dostaje zadanie przeprowadzenia śledztwa od szefa ochrony Empire State Building w sprawie pojawienia się namolnego ducha, który straszy gości. Wraz ze swoim przyjacielem Tupperem rozpoczynają śledztwa.
Historia jaką dostałem opowiada o agencji duchów, w której bohater opiekuje się duchami, podpisuje z nimi umowy lub próbuje dowiedzieć się wszystkiego o niezależnych zjawach było ciekawym pomysłem. Nastawiałem się na opowieść z lekkim dreszczykiem i dozą humoru w czasie czytania. Jednak dostałem zgrabnie napisaną opowieść, w której motyw duchów jest przedstawiony w bardziej łagodnym wcieleniu i nie wzbudza przerażenia. Ciekawym pomysłem było osadzenie akcji w znanym drapaczu chmur jakim jest Empire State Building w Nowym Jorku i wykorzystanie go w historii o duchu, który straszy z jakiegoś powodu. Duży budynek z niezwykłą historią jaką posiada jest świetnym miejscem na taką opowieść. Może odgrywa pośrednią rolę, ale miło poczytać o przygodach bohaterów w nim chcącym złapać ducha. Fajnie wypada wątek dotyczący ciotki Willa dybiącego na jego spadek jaki dostał. Wywołującego komiczne sytuacje jakie są skutkiem takich sytuacji. Samo śledztwo prowadzone przez agencję duchów zostało przedstawione w krzywym zwierciadle, ale nie brakuje momentów wykrycia poszlak lub powiązania pewnych faktów jakie zdobyli. Nawet podobało mi się pojawienie znanego detektywa z klasycznego kryminału jaki napisał Raymond Chandler i jego sztywne maniery. Wszystko zostało połączone ze sobą w świetny sposób tworząc ciekawą historie.
Postacie jakie spotykamy w książce są dobrze nakreślone. Właściciel agencji duchów Will Moogley jest zwykłym na pozór dzieciakiem, który za sprawą spadku zostaje właścicielem agencji duchów. Bardziej spostrzegawczy i prowadzący śledztwo poszukuje poszlak w celu rozwiązania spraw w jakich bierze udział. Drugim jest jedyny przyjaciel Tupper. Miałem podczas czytania wrażenie, że nie wszystko jest z nim w porządku. Mający szalone pomysły, nieraz szczęście i przeżywający wiele przygód. Relacje jakie zostały przedstawione pomiędzy bohaterami książki są zabarwione humorem sytuacyjnym i słownym. Ich przepychanki wywołują zabawne chwile i uśmiech podczas czytania. Dialogi odznaczają się większą ilością humoru niż poważnymi tonami jakie powinny wystąpić. Dlatego bawiłem się podczas czytania znakomicie śledząc ich rozmowy.
Książka Duch drapacza chmur łączy w sobie kryminał, trochę fantastyki i sporo humoru jaki występuje przez cały czas. Została napisana lekkim i przyjemnym stylem jakim posługuje się autor. Na pewno ilustracje stanowią dopełnienie historii jaką czytamy. Historia jaką dostałem jest skierowana do młodego czytelnika i powinien bawić się świetnie czytając Ducha Drapacza chmur. Nie brakuje tutaj zagadek do rozwiązania jakie mają bohaterowie i przygód jakie spotykają ich w czasie trwania śledztwa. Sięgając po książkę Pierdomenico Baccalario nie spodziewałem się, że dostanę pełną humoru opowieść o młodym właścicielu agencji duchów Willu Moogleyu, który prowadząc sprawy styka się z różnymi duchami. Jest to historia skierowana do młodego czytelnika i dlatego nie uświadczymy tutaj dreszczyku podczas czytania lub jakiś strasznych scen. Wszystko zostało ubrane w ramy lekkiej i przyjemnej opowieści doprawionej sporą dawką humoru. Nieraz lekkie przerysowanie postaci służą do stworzenia zabawnych scen sytuacyjnych. W ogóle język jakim posługuje się autor jest nie tylko zabarwiony właśnie humorem, ale lekki i przyjemny. Dlatego czyta się przygody bohaterów rewelacyjnie i wspaniale. Mimo, ze jest to trzecia część nie odczułem tego w czasie czytania, bo nie znalazłem nawiązań do poprzednich tomów. Bawiłem się świetnie podczas lektury Ducha drapacza chmur i chętnie sięgnę po wcześniejsze tomy lub późniejsze części jeśli pojawią się. Zastanawiam się nad innymi jego książkami jakie napisał Pierdomenico Baccalario i chyba dam im szansę w niedługim czasie. Lekka książka, z dużą dawką humoru i przygodami, napisana bardzo ładnie z błyskawiczną akcją, pełną zagadek i zwrotów akcji, którą można przeczytać w jeden wieczór lub dwa. Książka Duch drapacza chmur jest świetną książką dla młodego czytelnika, młodzieży i nawet starszego, który spędzi miło czas przy niej po czymś wymagającym.
Z książkami Pierdomenico Baccalario nie miałem jeszcze do czynienia, chociaż kojarzę sobie cykl o Ulissesie Moorze i samego autora. Sięgając po Ducha Drapacza Chmur będącego trzecią częścią przygód Willa Moogleya z Agencji duchów chciałem dostać przyjemną, ciekawą i może straszno - zabawną opowieść o duchach. Coś lekkiego i właśnie rozrywkowego przy czym można było spędzić...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-05
Z twórczością Marty Kisiel spotkałem się o dziwo wcześniej z publikowanymi w czasopismach opowiadaniach. Później była książka Toń, którą wspominam bardzo dobrze. Dlatego chętnie wybrałem do przeczytania Pierwsze słowo nie wiedząc nawet, że jest to zbiór opowiadań zebranych z różnych miejsc, gdzie publikowała. Zebrane w niniejszym zbiorze i ciekawy byłem co tutaj dostanę w każdym razie.
Rozmowa dyskwalifikacyjna - pierwsza historia o tym jaki wybrać zawód przez postacie z bajek, aby były konkurencyjne na rynku. Pomysł ciekawy na historie, z humorystycznym zacięciem i przyjemnie się czyta. Krótka, dobrze napisana i lekka opowieść.
Katabasis - kolejna krótka historia o kobiecie poszukującej swojej córki i zmagającej się z przeciwnościami losu. W tym przypadku historia jest smutna, gdzie znajdziemy nie tylko tęsknotę i wzbudza współczucie ze względu na zakończenie jakie dostajemy. Jest ciekawą opowieścią, napisaną sprawnie, czasami ponurą i smutną.
Dożywocie - bohater przejmuje spadek w postaci domu i jego mieszkańców. Jedno z dłuższych opowiadań w zbiorze jakie dostałem do przeczytania. Przyznaje, że bardzo spodobały mi się postacie stworzone przez autorkę, które często wprowadzały zabawne sytuacje. Poznawanie mieszkańców domu i wydarzenia zostały podszyte humorem i występują nawet gagi sytuacyjne. Dlatego bardzo dobrze się czyta i bawiłem się świetnie w czasie czytania. Historia ciekawa i wciągająca, lekko napisana przyjemnym stylem jakim posługuje się autorka. Bardzo fajne opowiadanie i zabawne.
Nawiedziny - kolejna opowieść zaczyna się w zamtuzie, gdzie zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Tym razem dostałem historie o duchach, ale w wersji na wesoło niż grozy. Pomysł na nią był ciekawy i samo wykonanie niczego sobie. Mimo tego nie zaskakuje niczym nowym, lecz przyjemnie można spędzić czas przy nim. Zostało dobrze napisane, nie pozbawione jest dawki humoru i niezłego zakończenia. Jako przyjemna opowieść sprawdza się doskonale i bawiłem się podczas czytania niekiedy nieźle jak duch dawał się we znaki mieszkańcom.
Przeżycie Stanisława Kozika - satyryczne podejście do pracownika idealnego, który pracuje nawet po swojej śmierci. Nie pozbawiona makabry i czarnego humoru historia jaką raczy nas autorka. Kolejna krótka, dobrze napisana opowieść, ciekawa i wciągająca. Przyznaje, że podobał mi się pomysł i wykonanie jakie dostałem. Dobrze się czyta od samego początku, napisana została lekkim stylem i czyta się przyjemnie.
Jadeit - tym razem autorka pokusiła się o napisanie opowiadania kryminalnego o popełnionym okrutnym morderstwie i śledztwie bohaterów chcących złapać morderce. Dziejącą się na kilku stronach historia nie pozbawiona została elementów znanych z powieści detektywistycznych. Chodzi o detektywa, dochodzenie, poszukiwanie poszlak, informacji lub śladów na miejscu zbrodni. W tym wszystkim znalazło się miejsce na dawkę fantastycznych wydarzeń. Dostałem krótka, sympatyczną opowieść detektywistyczną, dobrze napisaną, ciekawą i posiadającą zaskakujące zakończenie.
Miasto motyli i mgły - w przypadku tego opowiadania miałem wrażenie, ze jest to historia o chorym chłopcu i jego rodzinnie, lecz początkowo może tak wydawać się. Dopiero później zaczynają dziać się fantastyczne wydarzenia, a samo zakończenie jest bardzo dobre. Jedno z ciekawszych opowieści jakie znalazłem tutaj, nie pozbawione odrobiny humoru, ale pojawiają się w nim mroczny klimat. Bardzo dobrze napisane, wciągająca, nie pozbawiona emocji względem chorego chłopca i dobrze czytająca się historia, która spodobała mi się.
W zamku tej nocy... - kolejna zabawna historia ze skrytobójcami w roli głównej i nawiedzającymi ich upiorami. Dobrze się bawiłem podczas czytania tej krótkiej i zgrabnie napisanej opowieści.
Szaławiła - kolejna historia nawiązuje do poprzedniej z tego zbioru opowiadań pod tytułem Dożywocie. Nowi bohaterowie i ich przygody, lecz miejsce to samo co poprzednio. Tym razem w postawionym domu pojawiają się niespodziewani i fantastyczni goście. Ciekawy pomysł na historie, która została podszyta humorystycznym zacięciem i gagami sytuacyjnymi. Napisana lekkim, przyjemnym stylem, nie pozbawionym humoru z ciekawą bohaterką i wciągającą historią jaką stworzyła autorka w opowiadaniu, przez którą płynie się bez bólu. Bardzo mi się spodobała i jest jedną z ciekawych tutaj zawartych historii.
Cały świat Davida - opowieść o chłopaku, któremu życie dało w kość. Krótka historia, nieźle napisana, nie porywa za bardzo, ale nie brakuje w niej pojawienia się fantastyki.
Pierwsze słowo - wypowiedziane pierwsze słowa mają moc, które spełniają życzenia. Autorka na tej podstawie tworzy opowieść ukazując zmiany w życiu bohatera spowodowane właśnie takim spotkaniem i jego skutkach. Kolejna dobrze napisana opowieść, nie długa i ciekawa.
Zbiór opowiadań Pierwsze słowo jaki dostałem zawiera opowiadania napisane przez autorkę od wcześniejszych po późniejsze, opublikowane w czasopismach i antologiach. Teksty rozproszone postanowiono zgromadzić w jednym miejscu i dlatego powstała ta książka. W ten sposób dostałem możliwość przeczytania opowieści i zapoznania się, a w niektórych przypadkach przypomnienia sobie poszczególnych opowiadań jakie wydała. Sięgnąłem po nią przez przypadek, bo rzuciła mi się w oczy najpierw okładka i dopiero później autorka, której co nieco przeczytałem. Chciałem przekonać się jak wypadnie w krótkich formach i nie wiedziałem do końca czego spodziewać się po tych historiach. Mimo wszystko nie można odmówić prawie wszystkim opowiadaniom występowania absurdalnego i czasami występującego czarnego humoru, gagów sytuacyjnych i zacięcia humorystycznego. Bawiąc się motywami duchów, życia po śmierci, nawiedzonego domu i jeszcze innymi tworzy opowieści na wesoło, nie pozbawione nieraz mrocznego klimatu i występującej makabry. Przy nich bawiłem się świetnie podczas czytania. Innym razem dostałem historie uderzające w poważniejsze tony jak Katabasis. Wątek fantastyczny jest pretekstem do ukazania kolejnych losów naszych bohaterów w Całym świecie Davida i Pierwszym słowie. Przekrój twórczości autorki jaki dostałem zawiera krótkie i dłuższe opowiadania, które zostały dobrze napisane. Czasami zakończenie było ciekawe i mogły podobać się. W niektórych nie było zaskoczeniem jaki finał będzie miała historia ze względu na długość, gdzie na kilku kartkach toczy się opowiadanie zmierzające do finału.
Książka Pierwsze słowo to dobra pozycja, przy której można spędzić miło czas i przyjemnie. Styl i język jakim posługuje się Marta Kisiel jest przystępny, lekki i przyjemny. Dzięki temu płynnie czyta się bez żadnych przestojów lub pojawienia się nudnych opisów. Potrafiła stworzyć historie i doprawić ją humorem z niezwykłą łatwością. Każde zawarte tutaj opowiadanie może podobać się, ale najlepiej wypadają Dożywocie, Szaławiła, Przeżycie Stanisława Kozika, Jadeit, W zamku tej nocy.... Następne na liście znalazły się dobre Miasto motyli i mgły, Nawiedziny i niezła Rozmowa dyskwalifikacyjna. W każdym razie nie ma tutaj przeciętnych i nieciekawych opowiadań. Bohaterowie jakich spotkałem zostali nakreśleni przez autorkę dobrze i niektóre zapadają w pamięć jak mieszkańcy Lichotki. Z niezwykłą łatwością zostały stworzone i większość nawet można było polubić lub współczuć sytuacji w jakiej znalazły się jak ma miejsce w Przeżyciu Stanisława Kozika jeśli chodzi o bohatera historii. Sama autorka porusza się między różnymi gatunkami z łatwością. Dostajemy więc humoreskę, horror, kryminał, fantasy humorystyczne i doprawione zostały nieraz obyczajowością. Często nastrojowe historie, zabawne, przy których można bawić się świetnie i pośmiać. W niektórych przypadkach nie pozbawione są upiornego klimatu i występującej w nich grozy wywołującej podczas czytania dreszczyk strachu. Sięgając po Pierwsze słowo nie wiedziałem czego spodziewać się, ale nie jestem zawiedziony, bo pomimo krótkich czasami, kilku stronicowej długości opowiadań, znalazły się też takie większe objętościowo i bardziej złożone. Dostałem ciekawe historie, które mnie wciągnęły i przeczytałem je z przyjemnością. Pojawiły się małe obawy przed samym czytaniem, lecz nie potrzebnie, bo bawiłem się w czasie czytania świetnie. Dlatego jestem zadowolony z sięgnięcia po Pierwsze słowo, które potrafiło umilić mi czas. Przeczytałem szybko książkę mimo, że jest to zbiór opowiadań i niekiedy zdarza się w takim przypadku czytać wolniej. Mam za sobą powieść Toń i obecny zbiór opowiadań po jaki sięgnąłem. Twórczość autorki spodobała mi się bardzo, ze chętnie sięgnę po inne jej książki jeśli tylko będę miał po temu okazje.
Polecam.
Z twórczością Marty Kisiel spotkałem się o dziwo wcześniej z publikowanymi w czasopismach opowiadaniach. Później była książka Toń, którą wspominam bardzo dobrze. Dlatego chętnie wybrałem do przeczytania Pierwsze słowo nie wiedząc nawet, że jest to zbiór opowiadań zebranych z różnych miejsc, gdzie publikowała. Zebrane w niniejszym zbiorze i ciekawy byłem co tutaj dostanę w...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-16
Stróże to najnowsza powieść autora Kłamcy, który przedstawia nową historie, ale nie pozbawioną znanego nam Lokiego. Byłem ciekawy z czym tym razem będziemy mieli do czynienia i jaką nam przedstawi historie. Spodziewałem się znów nawiązań do popkultury i ze względu na tematykę anielską po jaką sięgną autor chciałem otrzymać dobrą rozrywkową książkę. Dlatego zachęcony opisem i przykuwającą okładką zacząłem czytać.
Jakub Ryjek podczas trwania sprawy strzelaniny zauważa dziwnego mężczyznę, którego postanawia zaaresztować. Niestety nie wszystko idzie tak jak powinno, bo okazuje się, że Butch wraz z Zadrą są aniołami z wydziału WINA strzegącego wykonywania obowiązków przestrzegania regulaminu i karaniu winnych ze stróżów strzegących swoich podopiecznych. Wykonując zadanie starają się odpowiedzieć na pytania dotyczące jak to wszystko stało się. Jednak w pobliżu czeka Loki ze swoimi kłamstwami, machinacjami i intrygami gotowy do działania i pokrzyżowania planów.
Książka zabiera nas w świat znany z Kłamcy, gdzie poznajemy inną stronę jaką reprezentują aniołowie stróżowie i powołani agenci wydziału WINA regularnie przypatrujący się dokonaniom poszczególnych aniołów stróżów. Tylko czekają na jakieś popełnione uchybienie z ich strony. Autor miał ciekawy pomysł na opowieść sięgając po tematykę aniołów i okazując tym samym ludzkie słabości niektórych z nich, gdzie naginając regulamin kierują się dobrocią jaka może okazać się fatalna w skutkach.Wprowadza nas w wykreowany świat, gdzie za zasłoną normalnej rzeczywistości skrywa się niebezpieczne oblicze aniołów i istot mitologicznych walczących ze sobą. Nie mogło zabraknąć znanego z Kłamcy Lokiego, który jak zwykle miesza się we wszystko, pojawiają się intrygi i różnego rodzaju machinacje, które prowadzi. Tym razem jego postać została przesunięta na drugi plan i bardziej skupiono się na prowadzonym śledztwie przez Butcha i Jakuba. Mając tylko małe poszlaki postanawiają dowiedzieć się prawdy. Nie brakuje w tym momencie prowadzenia z jednego miejsca na drugie, ale nie wiadomo o co tak naprawdę chodzi. Trudno połapać się we wszystkim ze względu na pojawiające się informacje i fałszywe tropy. Śledztwo jest prowadzone według kryminalnych reguł tylko zostało doprawione fantastyką. Pierwsza historia początkowo rozkręca się pomału, ale później przyspiesza i zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń. Sam pomysł ciekawy i dobrze zrealizowany. Brakowało mi w tym wszystkim większej obecności Lokiego i humoru. Sporo później, w kolejnych chyba można powiedzieć opowiadaniach, które zostały połączone ze sobą bohaterami, wypadły znacznie lepiej. Bardziej ciekawe, ze swoistym humorem, szybką akcją i czasami pełne niebezpieczeństwa.
Komisarz Jakub Ryjek to zmęczony życiem człowiek rozwiązujący pojawiające się sprawy. Gdy odkrywa, ze widzi anioły wszystko zmienia się w jego życiu, ale cyniczne podejście i marudzenie zostają z nim. Postać jaką stworzył autor to klasyczny obraz detektywa, mającego wiele spraw za sobą, zmęczonego życiem i otaczającą rzeczywistością, ze swobodnym podejściem do reguł i posiadający nieprzyjemne nawyki. Jednak z doświadczeniem nie do przecenienia i zawsze z chęcią poznania prawdy. Pod względem psychologicznym został nakreślony świetnie. Twardy, nieustępliwy, potrafiący zdobywać informacje i nie bojący się działać. Bardzo sympatyczna postać. Kolejną osobą jest Butch wzbudzający respekt i przerażenie wywołane swoją obecnością. Surowy dla nie przestrzegających regulaminu, karzący przewinienia i służbista na posterunku. Jego sylwetkę nakreślono świetnie pod względem psychologicznym i jest jedną z wyróżniających się postaci jakie zostały stworzone. Zadra to kolega Butcha działający z nim w celu tropienia nieprawidłowości w wydziale WINA. Pojawiający się nieraz, ale bardziej autor skupił się na jego koledze. Dobrze nakreślono jego sylwetkę pod względem psychologii. Obu agentów można było polubić mimo wykonywanej pracy. Lokiego nie trzeba przedstawiać, bo bóg oszustw mąci jak zwykle, knuje, tworzy intrygi i nie wiadomo czego spodziewać się po nim. Zabawne podejście i luźne do wszystkiego sprawia, ze jest sympatyczną postacią jaką polubiłem. Pozostałe postacie drugoplanowe i trzecioplanowe wypadły dobrze i odegrały rolę, do której zostały stworzone. Nie znajdziemy tutaj jednowymiarowych tylko każda z nich opatrzona została własną cechą odróżniającą ich od innych i głębią. Relacje jakie tworzy autor zabarwił ironią, humorem i poważnymi tonami. Nieraz pojawiają się emocje w tym przypadku lub w dialogach, które wypadły świetnie.
Książka Stróże jest ciekawą wariacją na temat pilnujących ludzi aniołów stróżów pomagającym swoim podopiecznym w każdej chwili. Czerpiąc z popkultury tworzy naszą rzeczywistość, czasami ponurą, innym razem ukazując pojawienie się licznych pokus i czyhające niebezpieczeństw na każdego, gdzie stróże mają pełne ręce roboty. Nie każdy jednak ma zaszczyt mieć własnego, bo liczba ludzi zwiększa się, a nie przybywa aniołów i dlatego, aby zapobiec nieprawidłowością zostaje powołana instytucja, mająca na celu sprawdzanie przestrzegania regulaminu i walki z nieprawidłowościami. Rozwiązywaniem spraw zwykłych, ziemskich zajmuje się komisarz Jakub Ryjek. W przypadku tych nadnaturalnych i dotyczących stróżów kompetencje przejmują agenci WINA Zadra i Butch. Z tego powodu śledzimy przygody na dwóch płaszczyznach i problemy jakie wynikają z nie przestrzegania regulaminu. Wszystko zostało połączone w świetny sposób i uzupełniają się oba punkty widzenia ze sobą tworząc dynamiczny obraz działań ziemskich i niebiańskich. Mamy możliwość poznania machiny rządzącą niebiańską biurokracją i poznajemy pojawiające się ważne osobistości z tego świata. Nie brakuje w historii wykorzystania zwrotów akcji, dziwnych zdarzeń, szalonych przygód bohaterów, a wszystko zaprawione zostało humorystycznym podejściem do tematu. Sam finał jaki został zaprezentowany podobał mi się i zamykał prezentowaną historie, lecz późniejszy epilog pozostawia furtkę do kontynuacji, co pewnie nastąpi wcześniej lub później. Wisienką na torcie jest ostatnia historia, gdzie spotykają się bohaterowie z książek autora Chłopcy, Dreszcz i Kłamca w jednym opowiadaniu. Brakowało jeszcze Zawiszy do kompletu, lecz może w następnym opowiadaniu wspólnym pojawi się. Nie brakuje w niej wisielczego i czarnego humoru, zagrożenia ze strony osadzonego i pojawienia się znanej postaci. Fajna i zabawna opowieść, przy której świetnie bawiłem się i pośmiałem.
Sięgając po Stróży nie wiedziałem do końca czego spodziewać się po niej. Oczekiwania miałem na dobrą rozrywkową powieść, przy której będę bawił się świetnie. Udała się taka sztuka autorowi i jestem zadowolony z tego powodu. Gdzie popkultura i nawiązania będą obecne w historii. Początek wydał mi się wolno rozkręcający i nie było w nim większej ilości humoru, do którego byłem przyzwyczajony, ale później było coraz lepiej pod każdym względem. Pojawienie Lokiego wywoływało zabawne chwile i nieraz nawet uśmiałem się w czasie podczas czytania. Przyznaje, ze pomimo pewnych mankamentów na samym początku nie żałuje czasu poświęconego na czytanie. Styl jakim operuje autor jest przystępny, dość lekki i przyjemny. W sam raz na taką książkę, mająca dostarczyć chwili spokoju i rozrywki. Nie znajdziemy tutaj przeszkadzających dłużyzn lub zbędnych opisów. Akcja została poprowadzona na początku wolno, jakby spełniała rolę zawiązania historii. Trochę później zaczyna przyspieszać i wtedy robi się dynamicznie. Wydarzenia toczą się zazwyczaj w szybkim tempie, sporo się dzieje i dlatego nie nudziłem się w czasie czytania. Autor w znakomity sposób pospinał klamrą wszystkie opowiadania nie tylko bohaterami, ale również pojawiającymi się nawiązaniami lub wątkami do wcześniejszych zdarzeń. Wciągnęła mnie historie niezmiennie, chociaż miałem pewne obawy na samym początku zanim zacząłem czytać. Jednak nie sprawdziły się i dostałem intrygującą, pełną przygód i humoru opowieść. Jestem bardzo ciekaw kolejnej części i nowych książek autora, bo chętnie wrócę do świata Kłamcy i Stróżów.
Stróże to najnowsza powieść autora Kłamcy, który przedstawia nową historie, ale nie pozbawioną znanego nam Lokiego. Byłem ciekawy z czym tym razem będziemy mieli do czynienia i jaką nam przedstawi historie. Spodziewałem się znów nawiązań do popkultury i ze względu na tematykę anielską po jaką sięgną autor chciałem otrzymać dobrą rozrywkową książkę. Dlatego zachęcony opisem...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-13
Herbert Kruk powraca w najnowszej odsłonie swoich przygód w książce Szczęściarz napisanego przez Marcina Jamiałkowskiego. Poprzednie tomy zapewniły miłą rozrywkę, szczyptę humoru i fantastyki. Sięgając po kolejną część miałem nadzieje dostać znów ciekawą historie i powrócić do bohaterów znanych mi z poprzednich tomów. Miałem jak zawsze pewne obawy i nadzieje względem historii jaką przygotował autor. Dlatego chętnie sięgnąłem po Szczęściarza.
Zaginiona - Herbert Kruk nie ma za wiele pracy od czasu spokoju jaki zagościł w mieście. Chwyta się wszystkich spraw, nawet drobnych, aby zarobić. Dostaje propozycje zajęcia się tajemniczym zaginięciem nastolatki i dziwnymi zdarzeniami jakie występują w firmie.
Opowieść jaką dostałem w przypadku Zaginionej jest kryminałem opartym na wykorzystywanym schemacie zaginięcia osoby i zlecenia jej odnalezienia, gdzie Kruk wraz z Anną próbują odpowiedzieć sobie na pytanie, co wydarzyło się tak naprawdę i dlaczego zniknęła nastolatka. Czytając i śledząc postępy dochodzenia nie brakowało prób zmylenia i podsuwania fałszywych tropów, aby nie za szybko można było poznać kim jest sprawca. Herbert Kruk zbiera kawałki układanki i informacje zdobyte w różny sposób usiłując poskładać wszystko w całość. Historia prowadzona jest szybko i wiele dzieje sie podczas czytania, ale miałem wrażenie, że brakowało w niej takiej dawki humoru niż w poprzednich częściach cyklu. Bardziej dostałem przyzwoity kryminał, napisany lekko z ciekawą zagadką i małym dodatkiem magii. Bohater często nie korzysta ze swojego talentu, czego szkoda właśnie, bo wywołuje tym zabawne sytuacje i wykorzystuje umiejętności Anny jako detektywa. Bardziej skupia się oprócz śledztwa na ukazaniu relacji łączących Annę i Kruka, które zostały pogłębione. Czasami są zabawne i nasycone temperamentem aż nieraz iskrzy pomiędzy nimi. Zakończenie jakie zaserwował nam autor było początkowo do przewidzenia po jakimś czasie bliżej końcówki, ale późniejsza część finału była zaskoczeniem dla mnie ze względu, że nie spodziewałem się kim jest prawdziwy sprawca. Sama historia pozostawiła po sobie pewien niedosyt jeżeli chodzi o pokuszenie się o wyjaśnienie dotyczące jednego z bohaterów potraktowane po najmniejszej linii oporu. Wszystko ratuje druga część zakończenia, które jest o wiele lepsze niż sądziłem. Przypomina rozwiązanie jak ze starego dobrego kryminału.
Szczęściarz - Herbert Kruk po wielu mniejszych sprawach zostaje poproszony o zajęcie się atakiem na Warszawę, którą przeprowadził tajemniczy Lewiatan. Bohater zaczyna swoje śledztwo sam bojąc się o przyjaciół i staje w obliczu potężnej organizacji.
Kolejna historia zaczyna się dosłownie bardzo wybuchowo od samego początku. Później zaczyna się śledztwo w sprawie dokonanych napaści na wiele newralgicznych miejsc w Warszawie przez bohatera usiłującego dowiedzieć się kto tak naprawdę za wszystkim stoi i jakie ma zamiary. Szczęściarz to powrót do historii jakie polubiłem czytać z przygodami Kruka. W niej znalazłem śledztwo prowadzone przez bohatera zawierające zwroty akcji, próbę podsuwania mylnych tropów i poszukiwania odpowiedzi na nurtujące go pytania. Nie wiadomo kto stoi tak naprawdę za wszystkim i nawet później kiedy dowiadujemy się kto jest mózgiem, autor w znakomity sposób wprowadza zwroty akcji, aby nie dopuścić do dowiedzenia się za wcześnie wszystkiego szykując kilka niespodzianek dla czytającego. Jednak najważniejsze jest znów sięgnięcie po mity dotyczącej stolicy o Bazyliszku, Złotej Kaczce, Warsie i Sawie oraz wielu innych legend. Autor tworzy własne koncepcje, wariacje, zmienia i uwspółcześnia niektóre mity ukazując ich drugie dno ukryte przez ludżi. Bardzo mi się podobało właśnie przedstawienie świata istot z legend i magii istniejącej obok zwykłej rzeczywistości. Nieraz groźnych, ale mające swoje własne królestwa, niezwykłe moce i intencje. Ciekawy pomysł wykorzystany w poprzednich tomach i tutaj w Szczęściarzu. Jeżeli chodzi o śledztwo prowadzone przez bohatera zostało poprowadzone bardzo dobrze i znów bohater zbiera części łamigłówki próbując połączyć wszystko w całość. W tej historii magia jest obecna przez większość czasu powodując nieraz zabawne sytuacje, groźne lub zaskakujące. Pojawiający się humor rozbawił mnie kilka razy w zabawnych scenach lub gagach sytuacyjnych. Finał jaki dostałem spodobał mi się ze względu, że nie był rozwleczony do większych rozmiarów, ale właśnie taki jaki powinien być. Zaskoczył mnie z powodu nie odkrycia dużo wcześniej wszystkich kart i zastosowaniu zwrotu akcji, który zmieniał wszystko. Autor w umiejętny sposób łączy poszczególne elementy historii tworząc z niej ciekawą, humorystyczną, kryminalną i pełną magii opowieść.
Głównym bohaterem jest Herbert Kruk będący magiem i obrońcą Warszawy. Jego postać została nakreślona świetnie i dlatego od początku spodobała mi się, ponieważ nie waha się przed działaniem, jest pomysłowy, spostrzegawczy, odważny i radzący sobie z przeciwnościami jakie staną na jego drodze. Ma dwójkę przyjaciół, na których może liczyć. Annę pracującą jako detektyw i pomagającą Krukowi. Jej sylwetkę przedstawiono bardzo dobrze pod względem psychologicznym. Jest twardą, bezkompromisową, odważną, przebojową, posiadającą wybuchowy temperament i radzącą sobie osoba. Drugim bohaterem jest spec komputerowy Zezel, który pomaga im w znalezieniu potrzebnych informacji. Do tych trojga można poczuć sympatie. Pozostałe postacie drugoplanowe i trzecioplanowe zostały dobrze nakreślone. Pojawiają się takie z poprzednich części, ale również wprowadzane są nowe. Niektóre wzbudzają niechęć lub nawet można ich polubić w zależności od swojego zachowania. Każde z nich posiada własną głębie i od tym względem postarał się autor, aby postacie nie były papierowe i jednowymiarowe. Relacje łączące poszczególnych bohaterów bywają jak w przypadku Kruka i Anny dynamiczne i humorystyczne. U innych też zostały przedstawione dobrze i pojawiają się czasami emocje podczas czytania. Dialogi jakie zostały stworzone są świetne i nie irytujące.
Książka Szczęściarz można podzielić na dwie odrębne historie połączone ze sobą postaciami bohaterów jacy tam występują. Pierwsza z nich jak wspominałem to kryminał z dodatkiem warstwy obyczajowej, który czyta się dobrze, ale pozostawia pewien niedosyt. Druga historia jest znacznie lepsza i ciekawsza niż Zaginiona. Pełna magii, dziwnych zdarzeń, humoru i postaci z podań. Dlatego bardziej spodobała mi się ta, bo właśnie takie opowieści spotkałem w poprzednich tomach i polubiłem. Napisana została przyjemnym i lekkim stylem, którym z łatwością posługuje się autor. Bez żadnych udziwnień lub nie potrzebnych opisów. Akcja została poprowadzona w błyskawiczny sposób i cały czas leci do przodu bez zatrzymywania się. Wydarzenia zostały poprowadzone w szybkim tempie i cały czas coś dzieje się. Dlatego nie sposób nudzić się podczas czytania. Czytało się wszystko wspaniale, bardzo szybko i przyjemnie. Miło spędziłem przy niej czas i nie żałuje tego. Sięgając po Szczęściarza miałem pewne obawy jak wspominałem, bo to już czwarta część. Zawierająca w sobie walki, pościgi, ucieczki, spryt i pomysłowość bohaterów. Nie brakuje romantycznego wątku, wychodzących na światło dzienne różnych powiązań rodzinnych i skupienia się na samym Herbecie ukazując jego bezkompromisowość, wierność i odwagę. Pomimo pewnych mankamentów Zaginionej wszystko naprawia Szczęściarz będący opowieścią taka jaką lubię. Zanurzoną w legendach, magii, pojawiającego się humoru, ciekawych bohaterach i wspaniałej historii trzymającej w napięciu. Autor znów stworzył ciekawy tom przygód Herberta Kruka i chętnie przeczytam kolejne części przygód z jego udziałem.
Herbert Kruk powraca w najnowszej odsłonie swoich przygód w książce Szczęściarz napisanego przez Marcina Jamiałkowskiego. Poprzednie tomy zapewniły miłą rozrywkę, szczyptę humoru i fantastyki. Sięgając po kolejną część miałem nadzieje dostać znów ciekawą historie i powrócić do bohaterów znanych mi z poprzednich tomów. Miałem jak zawsze pewne obawy i nadzieje względem...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-06
Z twórczością pani Olgi Gromyko miałem styczność kiedyś w czasopiśmie, gdzie znajdywały się jej opowiadania. Lekkie z dużą dawką humoru w sam raz na poprawę nastroju. Będąc w bibliotece zauważyłem najnowszą jej wydana książkę napisaną wspólnie z innym autorem. Byłem ciekawy jak wypadnie w dłuższej formie i czy spodoba mi się. Pewne obawy miałem, bo opowiadania to nie książka i zawsze coś może pójść nie tak jak powinno. Jednak po Lontano chciałem sięgnąć po rozrywkową lekturę, przy której bawić się można świetnie i odpocząć.
Elena Korbowa wraz z nowym swoim partnerem Saszą Toplakow dostają zadanie dotyczące skargi jaka złożyły syreny i podczas interwencji zastają zapalonych erpegowców w czasie zabawy. Gdy wszystko zostaje wyjaśnione następnego dnia okazuje się, ze jeden z nich zginął, a policja poszukuje dwójkę bohaterów. Będą musieli znaleźć kompromis pomiędzy sobą, bo zagadka wydaje się tajemnicza.
Sięgając po raz pierwszy po powieść autorstwa Olgi Gromyko i Andrieja Ułanowa spodziewałem dostać ciekawą i pełną humoru historie. Akcja została osadzona we współczesnym Mińsku, w którym można znaleźć postacie związane z mitologią słowiańską żyjące obok zwykłych ludzi. Podczas czytania chciałem dostać sporą ilość nawiązań i uważam za ciekawy pomysł sięgnięcie po taką mitologie. Pojawiające się czasami pomroki wzbogacają historie na wiele sposobów. Niestety szkoda tylko, że po pewnym czasie zostają odsunięte na dalszy plan względem relacji łączących bohaterów. Pojawiają się sporadycznie i tylko Fiodor jako domowy skrzat jest obecny prawie przez cały czas trwania historii. Zabrakło mi właśnie większej ilości postaci znanych z mitologii, aby występowały częściej. Najbardziej skupiona została uwaga na bohaterach i ich kąśliwych, ironicznych i nie pozbawionych złośliwości relacji. Chyba bardziej zależało na ukazanie przywar po obu stronach dotyczących braku zrozumienia kobiety i mężczyzny ze sobą, które zostały okraszone dużą dawką humoru. Początkowo w pierwszych rozdziałach burzliwe relacje z humorystycznymi dialogami potrafiły mnie rozbawić. Postawienie obok siebie Lenki, która wie najlepiej z Saszą wykorzystujący silę i zdobyte umiejętności wypadło znakomicie. Różnica charakterów stwarzała wielkie możliwości jeśli chodzi o ukazanie wad i zalet po obu stronach. Niezrozumienie się, napady złego humoru i psucie wszystkiego prowadziło do humorystycznych scen. Jednak nie wszystko wyszło autorom takie jest moje zdanie. Znacznie później nie brakowało zwrotów akcji w prowadzonym śledztwie i relacjach, ale nieraz w drugiej części powieści wkradała się nuda podczas czytania. Miałem wrażenie jakby niektóre sceny były za bardzo mocno rozpisane, że można było trochę skrócić powieść, dodać więcej scen z pomrokami i mniej skupić się na bohaterach jak to zrobili autorzy. Do tego zafundować mocno skondensowaną historie, w której oczywiście pierwsze skrzypce grały ukazanie wad i zalet po obu stronach.
Elene Korbową poznajemy, gdy wyrusza rozwiązać powierzona sprawę z urzędu. Jej postać jest wykreowana na humorzastą, mająca cięty język, obrażoną i wybuchową osobę. Pod względem psychologicznym nie mogę narzekać, chociaż jej zachowanie potrafiło nieraz wkurzyć Sasze albo wydawało mi się czasami przerysowane. Jednak ją samą można było polubić pomimo wszystko. Sasza Toplakow to były wojskowy, zapalony miłośnik militariów mający problem ze stresem pourazowym, nie potrafi znaleźć się w normalnym życiu tylko wspomina swoją służbę i próbujący sobie radzić z tym co przeżył sięgając po alkohol. Zawsze gotowy do działania, trzymający granat w kieszeni i uzbrojony. Twardziel jakich mało, który nie boi się nikogo i działa ostro. Jego sylwetkę nakreślono pod względem psychologicznym dobrze i podczas czytania przechodzi pewna metamorfozę. Fajne były retrospekcje rzucające nieco światła na jego zachowanie, które czasami bywało niezrozumiałe przez Lenkę. Jednak najbardziej spodobała mi się postać skrzata Fiodora opiekującego się domem. Marudny, uczynny, złośliwy, ale można było liczyć na niego. Zawsze pojawiał się i próbował łagodzić konflikty jakie wybuchały pomiędzy bohaterami i opiekował się domem. Bardzo fajna postać wypadającą naprawdę ciekawie i dobrze byłoby, aby taki skrzat był obecny naprawdę u każdego. Jeśli chodzi o relacje pomiędzy bohaterami kipią od emocji i interakcje na drodze mężczyzna - kobieta zostały ukazane ze wszystkimi minusami oraz plusami w humorzasty sposób. Czy tych dwojga może dogadać się naprawdę ze sobą i rozwiązać sprawę. Tego nikt nie wie. Poznajemy punkt widzenia z dwóch perspektyw od strony Lenki i Saszy dzięki zastosowaniu tricku polegającym na oddanie im narracji. Dialogi wypadają dobrze i często zawierają wydźwięk humorystyczny, podszyty ironią i nie brakującymi emocjami.
Książka posiada akcję , która w pierwszej części książki została poprowadzona wartko, lecz z powodu pojawiających się w drugiej części dłużyzn czasami akcja toczyła się pomału. Ciekawym pomysłem na historie było przedstawieniu dwóch różnych punktów widzenia jakie mają bohaterowie i nie zrozumienia się ze sobą co prowadziło do konfliktów. Zderzenie dwóch charakterów i różnych temperamentów co często prowadzi do kłótni. Wszystko zabarwione zostało lekkim humorem, który powodował rozładowanie pojawiającego się napięcia podczas czytania. Przypuszczałem, że może pojawić się lub autorzy pokuszą się o wątek romansowy, który z czasem pojawił się. Dla mnie było go trochę za dużo i można było zredukować go bardziej i przenieść na drugi plan. Mnie akurat czasami przeszkadzał, bo poznajemy myśli bohaterów o drugiej osobie, nie brakuje rodzącego się w trudnych relacjach uczucia, troski i strach dotyczący losów, nieraz pojawia się lukier, ale osoby lubiące romantyczne historie powinny być zadowoleni. Wątek śledztwa prowadzony zostaje dobrze i nie brakuje w nim przesłuchań, pościgów, walk i podsuwanych różnych, a nawet fałszywych tropów. Trudność polega na odgadnięciu kto za wszystkim stoi i już jak wydaje nam się, ze coś wiemy autorzy zrobili twist powodujący zaskoczenie u czytającego. Bohaterowie starają się odkryć prawdę o wydarzeniach, ale nie mając za dużych punktów zaczepienia i zastanawiają się nad każdym decyzja. Finał jaki proponują nam autorzy można uznać za udany i dramatyczny. Spodobał mi się i rozwiązanie zagadki było ciekawe. Książkę Plus/Minus mogę podzielić na ciekawszą pierwszą część, dobry środek z czasami pojawiającą się nudą i z wrażeniem rozwleczenia, ale pod koniec w trzeciej części dostajemy większą dawkę akcji i emocji jaką spodziewałem się otrzymać. Narracja jest w pierwszej osobie i została prowadzono dwutorowo. Pierwszy dotyczy Leny i dzięki temu poznajemy jej myśli i troski. W drugim przypadku mamy możliwość poznać traumatyczne wydarzenia z pierwszej ręki i kłopoty Saszy z poradzeniem sobie z traumą. Taki sposób prowadzenia historii powoduje, że mamy możliwość wglądu w postacie i ich burzliwe relacje.
Książka to miks urban fantasy, kryminału, komedii i romansu. Spodziewałem się czegoś lepszego i bardziej humorystycznego bez dłużyzn, przy której mogę miło spędzić czas. Niestety Plus / Minus posiada pewne mankamenty i dlatego pozwoliłem sobie ponarzekać na pewne wady jakie rzuciły mi się w oczy podczas czytania. Nie jest to jakaś odkrywcza powieść, ale również nie wypada słabo. Szkoda nie wykorzystanego potencjału jaki tkwił w historii i wykorzystanie obecności w większym stopniu pomrok i mniejszym wątkiem romansowego. Jednak pomimo tego dostałem przyzwoitą pozycje rozrywkową nie wybijającą się za bardzo, ale też nie męczącą . Kiedy przymkniemy oczy na pewne mankamenty okazuje się nawet dobrą historią napisaną z dozą humoru. Czasami bawiłem się podczas czytania świetnie, a innym razem wydarzenia uderzały w poważniejsze tony i nie zabrakło dramatycznych sytuacji. Byłem ciekawy co dostanę, bo opowiadania autorki podobały mi się i dlatego sięgnąłem po tą książkę spodziewałem się dobrej rozrywkowej powieści. Dostałem przyzwoitą i wciągającą mimo wszystko lekturę, przy której poświęcony czas na przeczytanie nie uważam za stracony. Jako rozrywkowa i nie wymagająca powieść sprawdza się doskonale. Napisana została lekkim stylem, gdzie nie brakuje humoru i przygód. Chętnie sięgnę po inne książki pani Olgi Gromyko w niedługim czasie i liczę na jeszcze lepszą pozycje niż Plus / Minus.
Z twórczością pani Olgi Gromyko miałem styczność kiedyś w czasopiśmie, gdzie znajdywały się jej opowiadania. Lekkie z dużą dawką humoru w sam raz na poprawę nastroju. Będąc w bibliotece zauważyłem najnowszą jej wydana książkę napisaną wspólnie z innym autorem. Byłem ciekawy jak wypadnie w dłuższej formie i czy spodoba mi się. Pewne obawy miałem, bo opowiadania to nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-01-05
Książka Szamanka od umarlaków wpadła mi w ręce podczas wizyty w bibliotece. Obiecujący opis z tyłu okładki sprawił, że naszła mnie chęć na przeczytanie czegoś lekkiego i napisanego z humorem. Dlatego wybór padł właśnie na nią, po której spodziewałem się miłego spędzenia czasu przy lekturze. Dostania książki przyjemnej i lekkiej.
Ida Brzezińska marzy o zwykłym życiu, chodzeniu na Uniwersytet i zwykłej pracy. Niestety pochodzi z rodzinny, gdzie magia lub inne zdolności są na porządku dziennym. Jednak od korzeni trudno uciec i za sprawą swoich zdolności trafia do ciotki Tekli. Zgryźliwej i złośliwej starszej pani mogącej jej pomóc. Sama Ida potrafi rozmawiać z umarłymi, przewidywać śmierć danej osoby i jest kimś pomiędzy medium, a banshee. Stara się nie korzystać z daru, ale już pierwszego dnia w szkole wszystko się zmienia. Będzie nie tylko musiała sobie radzić z niechcianym darem, lecz również pomóc pewnej osobie.
Od pierwszego rozdziału autorka wprowadza nas w historie, gdzie główną rolę dostanie nasza bohaterka. Wywodząca się z rodziny, w której jest ojciec mag, matka czarownicy i inni, zagłębiamy się na samym początku we wspomnienia o niezwykłych przodkach mających jakiś dar wyróżniający ich od zwykłych ludzi. Jednak nasza bohaterka uważa ich za wariatów będących utrapieniem dla otoczenia. Po początku przenosimy się do głównej części historii z bohaterką w roli głównej. Ida nie tylko marzy, ale chce, aby jej życie było najnormalniejsze pod słońcem. Bez dziwności, tajemniczych spotkań i zdolności. Chciała by skończyć naukę, wyszaleć się na imprezach, poznać nowych znajomych i żyć własnym życiem bez oglądania się na nic. Już pierwszego dnia na Uniwersytecie dopada ją własne dziedzictwo i dar widzenia zmarłych. Nieznośne duchy nie odpuszczą i tym sposobem poznajemy Joanne, trójkę duchów i wredną starszą panią. Jednak Ida ma tendencje do pakowania się w kłopoty za każdym razem, gdy już sądzimy, że wygrzebie się z nich. Pech towarzyszący przez cały czas sprawia jej wiele problemów i zawsze zwiastuje kłopoty. Autorka wystawia na różne próby naszą bohaterkę, która musi poradzić sobie z przeciwnościami losu. Nie chce być medium w żadnym wypadku, a dar cały czas o sobie przypomina. Nie mając wyboru i zgryźliwą ciotkę również medium gotową ją za wszelką cenę wytrenować musi nauczyć się z daru widzenia zmarłych korzystać. Wplątując się w coraz bardziej niebezpieczne przygody, mająca manię niedowierzania czego nie ma i swoje zdanie staje się medium, do którego żaden normalny duch by nie przyszedł.
Główna bohaterką jest Ida Brzezińska pochodząca z rodziny o różnych zdolnościach w kwestii magii czy darów nadprzyrodzonych sięgających wiele pokoleń wstecz. Uważa ich za dziwaków niebezpiecznych dla otoczenia i potencjalnie groźnych. Dzięki darowi nachodzą ją wizje przepowiadające śmierć, widzi duchy i może z nimi rozmawiać. Autorka jej sylwetkę nakreśliła pod względem psychologicznym świetnie i jej zachowanie mnie nie irytowało. Dostajemy postać z ciętym językiem, złośliwym i nieraz ironicznym poczuciem humoru, zawsze mająca ostatnie słowo, twarda, starająca się wywiązać z obowiązków, posiadająca wybuchowy temperament (widać to na przykład w rozmowie z duchami), czasami złośliwa, niemożliwa i wredna. Jak się wkurzy to chodząca burza gradowa, przed którą trzeba zwiewać. Podczas czytania ma się wrażenie, że z polubieniem będzie problem, ale tak nie dzieje się. Przyczyna tkwi typie narracji z punktu widzenia naszej bohaterki, który sprawia, że jej postać nabiera głębi i staje się bliższa czytelnikowi. Dlatego nie sposób jej nie polubić, bo wypada sympatycznie.
Kolejną osobą jest ciotka Tekla ze swoimi złośliwymi docinkami i uszczypliwościami. Jej postać została wykreowana bardzo dobrze i sympatycznie wypada. Następną postacią jest Łapacz snów o słodkim imieniu Gryzak, który normalnie wypadł milusińsko. Polubiłem zwierzątko naszej bohaterki. Pozostałe postacie drugoplanowe i trzecioplanowe są dobrze nakreślone. Nie są papierowe, ale najczęściej są ciekawe. Jeżeli chodzi o relacje najlepiej wypada nasza bohaterka, ale pozostali też nie zostają w tyle. Dialogi występujące w książce są również dobre i nie można przyczepić się do nich.
Historia jest prowadzona w pierwszoosobowej narracji ze względu na to, że narratorką autorka zrobiła Idę Brzezińską i historie poznajemy z punktu widzenia bohaterki. Dlatego jej postać wypada znacznie lepiej niż pozostałe. Akcję poprowadzono w szybko i wydarzenia toczą się w zastraszającym tempie. Dlatego nie można się nudzić podczas czytania. Historia została podszyta znaczną ilością czarnego humoru i ironią co spodobało mi się bardzo. Przygody bohaterki śledziłem z zainteresowaniem i zawsze byłem ciekawy co jeszcze czeka Idę w dalszej części książki. Jak autorka będzie próbowała jeszcze bardziej stawiać kolejne przeszkody po drodze, aby pech był obecny cały czas. Jak będzie Ida próbować wyjść z kłopotów nawarstwiających się przez cały czas. Pomysł na historie był ciekawy, aby stworzyć książkę o duchach i innych siłach nadprzyrodzonych okraszoną sporą dawką humoru. Właśnie siłą napędową powieści jest przede wszystkim Ida Brzezińska, która kradnie naszą uwagę. Wraz ze swoim Łapaczem snów o imieniu Gryzak i ciotką Teklą. Autorka pokusiła się nawet o dodanie motywu sił zła gotowych na wszystko. Pierwsze rozdziały pomału wciągały mnie w swoje odmęty jak ruchome piaski i z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej chciałem poznać co dalej będzie. Początek może do najlepszych nie należy, chociaż nie można tutaj nic więcej mu zarzucić, bo spełnia swoją rolę, ale w późniejszych rozdziałach akcja zaczyna toczyć się w sposób błyskawiczny i zrobiło się bardziej ciekawie. . W drugiej części historii akcja nabiera szybkości aż do finału. Przyczepić mogę się do końcówki książki i wprowadzenia jednego twistu nie pasującego trochę do dotychczasowego przebiegu opowieści. Chciałem dostać mocniejszy akcent na samym końcu w stylu dobro walczy ze złem. Bohaterka stawiająca czoło złu i częściowo właśnie dostałem, lecz jeden element raził w oczy jak lampka w nocy. Wypadł sztucznie, gdy się pojawił. Więcej nie dodam, aby nie psuć nikomu lektury. Podczas czytania miałem wrażenie, że autorka chce jak najwięcej kłód rzucić bohaterce pod nogi i zobaczyć czy wyjdzie z tego. Od nadmiaru głowa nie boli, ale czasami po prostu było tego za dużo jak na jedną osobę. Takie niuanse nie wpływające za bardzo na przyjemność podczas czytania. Nie dostajemy kolejnej książki z bohaterką, która spotyka na swej drodze chłopaka jakich wiele się wydaje. Nie znajdziemy tutaj romansu lub romantycznych scen jakie można spotkać obecnie w takich powieściach. Tylko postać nie dającą sobie w kaszę dmuchać. Gotową na poświęcenia, ale wybuchową. Dla mnie jest to zaletą.
Książka Szamanka od umarlaków naładowana została humorem i akcją. W niektórych momentach można było poczuć lekki dreszczyk podczas czytania.Gdyby więcej było mrocznego klimatu pomieszanego z humorem byłoby znacznie lepiej dla mnie, bo wyszła by książka będąca próbą napisania powieści grozy z przymrużeniem oka. Tego mi tutaj brakowało, ale jestem zadowolony z lektury, bo dostałem dobrą powieść rozrywkową z ciekawą bohaterką będącą medium i wciągającą oraz nie pozbawiona humoru historią. Napisaną językowo dobrze bez większych wpadek. Oczekiwania miałem dość średnie wobec niej i okazało się, ze nie słusznie. Trzeba polubić taki typ książki, gdzie można przy niej spędzić miło czas, ale nie trzeba wymagać od niej zbyt wiele podczas lektury. Wtedy sprawdza się doskonale i dlatego wypadła w moim mniemaniu dobrze. Cieszę się z przeczytania i na pewno sięgnę po inne dokonania autorki, aby przeczytać coś innego. Książka dla każdego jeżeli nie wymaga się od niej zbyt wiele, chce się odpocząć po czymś wymagającym albo chce się przeczytać dobrą powieść i miło spędzić czas. Sam bawiłem się świetnie podczas lektury śledząc przygody bohaterki.
Książka Szamanka od umarlaków wpadła mi w ręce podczas wizyty w bibliotece. Obiecujący opis z tyłu okładki sprawił, że naszła mnie chęć na przeczytanie czegoś lekkiego i napisanego z humorem. Dlatego wybór padł właśnie na nią, po której spodziewałem się miłego spędzenia czasu przy lekturze. Dostania książki przyjemnej i lekkiej.
Ida Brzezińska marzy o zwykłym życiu,...
2018-01-09
Drugie spotkanie z Idą Brzezińską nastąpiło za sprawą książki Demon Luster Martyny Raduchowskiej. Pierwsza część była miłą lekturą z ciekawą bohaterką będącą medium nie z powołania tylko z przymusu. Po kolejnej spodziewałem się humoru, przygody i dreszczyku podczas czytania. Byłem ciekawy jak wypadnie kolejna część i dlatego sięgnąłem po nią, aby przekonać się.
Po wydarzeniach z pierwszej części życie Idy zmieniło się radykalnie. Teraz korzystanie z daru jest jej przekleństwem i dobrobytem, ale również nie pogodzona z jego istnieniem próbuje jak najmniej go używać. Sądziła, że wcześniejsze wydarzenia już są wspomnieniem. Nic mylnego. Za sprawą śledztwa prowadzonego przez agencje i dziwnych powracających snów będzie musiała zagłębić się w sprawę tajemniczych zniknięć. Do tego dochodzą własne problemy jakie ma nasza bohaterka i czarna magia. Jednak Ida nie była by sobą, gdyby nie spróbowała rozwiązać problemy w swoim własnym zakresie.
Kontynuacja drugiej części zaczyna się niedługo po wydarzeniach z pierwszego tomu, gdzie bohaterka myśli, że to już koniec koszmaru. Niestety jak zawsze wpada znowu w kłopoty za sprawą przysięgi i pojawiających się często koszmarów sennych. Mające z tego powodu nieprzyjemności doprowadzają ją na skraj furii, paniki i chęci uwolnienia się od tego wszystkiego. Od pierwszego rozdziału autorka potrafiła zbudować historie, od której trudno się oderwać. Ida Brzezińska jest medium i kimś w rodzaju banshee. Mająca wizje śmierci innych ludzi jest odpowiedzialna za ich dusze i ich odprowadzenie w sposób bezpieczny na drugą stronę. Chcąca nadal żyć jak inni ludzie nie mający szóstego zmysłu w zwyczajny sposób. Niechętna swojemu darowi w celu wykorzystania go, ale zmuszona do korzystania z niego. Staje przed dylematem związanym z dana przysięgą i próba powstrzymania Demona Luster. W tym przypadku dostajemy historie jak poprzednio nie pozbawioną humoru, ale też bardziej poważniejszą w odbiorze. Więcej jest mrocznego klimatu w postaci upiornych snów, dziwnych wydarzeń, tajemniczych i mrocznych wizji i groźnych przygód bohaterki. Nawet od biedy pojawia się trochę krwi, ale autorka nie epatuje makabrą w większym stopniu. Pojawia się sporadycznie. Wszystko zostało doprawione czarnym humorem i ironicznym podejściem bohaterki do swojej sytuacji. Najbardziej podobał mi się pomysł wykorzystywany rzadko, aby przedstawić świat mający swoje odbicie w lustrze, tam po drugiej stronie, pełen niebezpieczeństw, mroku i pokus. Kolejną sprawą są wizje bohaterki wnoszące wiele do samej historii i kreujące mroczny klimat, potrafiące wywołać dreszczyk i niekiedy grozę podszytą smolistym humorem. Wszystko to sprawia, że takie połączenie spodobało mi się.
Główną bohaterką jest oczywiście Ida Brzezińska, która do końca nie przekonała się do własnego daru. Jednak jest już jakiś postęp, bo jak trzeba potrafi pomóc danemu duchowi w razie potrzeby. Nadal to twarda dziewczyna z niezwykłym darem, ciętym językiem, wybuchowym temperamentem, zgryźliwą nieraz do przesady, potrafiąca mieć ostatnie zdanie. Cała sytuacja w jakiej znajduje się ciągle ją denerwuje i jak wpada jak burza gdzieś nikt nie jest bezpieczny. Taką wpuścić wszędzie to da sobie radę i nawet dopnie swego celu jaki sobie wyznaczyła. Pod względem psychologicznym sylwetkę autorka wykreowała świetnie i dostajemy postać arcyciekawą, nie tuzinkową i charakterystyczną. Po pierwszej książce i drugiej części została moją ulubioną postacią, która nie daje sobie w kaszę dmuchać i niech tylko ją ktoś zdenerwuje to może nie przeżyć spotkania z nią. Pomimo takiego charakteru jakim została obdarzona jest osobą, którą można polubić od pierwszej strony. Za sprawą, że sama opowiada historie jej osoba posiadła większą głębie niż pozostałe tutaj występujące. Po prostu sympatyczna.
Kolejnymi postaciami wartymi uwagi jest jej ciotka Tekla martwiąca się o nią, ale nie pozbawiona złośliwych ripost i ciętych odpowiedzi. Znów powraca Łapacz snów o imieniu Gryzak, którego szkoda mi było, bo trafiał na chmurny humor bohaterki. Nową postacią jest Kruchy nic nie robiący sobie z zachowania dziewczyny, lecz jeśli ktoś sądzi, że jak się pojawił będzie jakiś romantyczny wątek stworzony przez autorkę to myli się grubo. Pozostałe postacie drugoplanowe i trzecioplanowe wypadają dobrze i mają do odegrania w całej historii jakąś rolę. Jeśli chodzi o relacje pomiędzy poszczególnymi bohaterami to najlepiej wypada relacja dziewczyny i Kruchego z tego wszystkiego, chociaż inne też nie zawodzą podczas czytania. Dialogi zostały stworzone również dobrze i nie wzbudzają irytacji.
Narracja tym razem została poprowadzona w pierwszoosobowej formie ze względu, że nadal narratorką pozostaje Ida, która przedstawia toczące się wydarzenia w książce od samego początku aż po zakończenie. Taka wybrana opcja powoduje zainteresowanie się przygodami bohaterki i pogłębienie jej postaci. Dlatego jak wspominałem wzbudza sympatie czytelnika podczas lektury. Akcja książki pomimo opisów toczy się w szybki sposób i nie zwalnia ani na chwilę. Wydarzenia zostały poprowadzone w wartki sposób, gdzie cały czas coś się dzieje i nie ma miejsca na nudę. Sama historia jest kontynuacją wcześniejszego tomu i dostajemy rozwinięcie wątków z poprzedniej części. Jak wspominałem wcześniej książka jest utrzymana bardziej w poważniejszym tonie niż była, ale nie pozbawiona została różnego rodzaju humoru. Wydawało mi się, że została dopracowana sama historia i dlatego wypadła lepiej niż oczekiwałem. Ida Brzezińska znów ma pecha do wszystkiego, ale tym razem autorka nie przywaliła cały czas i podstawiała nogę bohaterce w stylu jak sobie poradzi jak było w Szamance od umarlaków. Kłopoty pojawiają się na samym początku i później w trakcie czytania, ale już nie w takich ilościach hurtowych. Finał książki spodobał mi się, chociaż otwarte zakończenie aż prosi się o kontynuacje przygód Idy. Może kiedyś nastąpią czego bym sobie życzył. Czasami podczas czytania miałem wrażenie nie zaznaczenia oddzielenia się poszczególnych fragmentów rozdziałów od siebie. Czytając w takim przypadku jedną część natykałem się za chwilę na coś innego. Taki niuans nie występujący za często, ale przeszkadzał.
Książka Demon Luster to historia łącząca w sobie czarny humor i ironiczne podejście bohaterki. Mroczny klimat spotęgowany przez wizje, dziwne zdarzenia i świat po drugiej stronie lustra. Z tych składników autorka potrafiła stworzyć ciekawą historie wciągającą od samego początku aż po zakończenie. Atutem jest też wyrazista bohaterka obok, której przejść nie można obojętnie. Kolejna część miałem wrażenie została bardziej dopracowana, napisana lekkim językiem i przyjemnym. Dostałem trochę mroczniejszą historie niż poprzednią, ale nie żałuje sięgnięcia po nią. Oczekiwałem miałem takie, aby dostać dobrą powieść rozrywkową, a dostałem książkę łączącą grozę, fantasy i humor w jedno. W tym przypadku takie połączenie sprawdziło się świetnie i cieszę się z przeczytania. Co najważniejsze historia wciągnęła mnie na tyle mocno, że nie mogłem się oderwać i chciałem poznać późniejsze zdarzenia. Książka lepsza od poprzedniej, dostarczająca rozrywki i frajdy podczas czytania. Z dodatkiem dreszczyku niepokoju i czasami grozy podlanej smolistym czarnym humorem. Książka dla każdego kto chce przeczytać coś dobrego, rozrywkowego, lubi książki grozy potraktowane z przymrużeniem oka albo na odpoczynek po wymagającej lekturze. Trzeba czytać po kolei, aby nie pogubić się za bardzo w wątkach, lecz każda z nich to dobra rozrywkowa lektura. Na pewno sięgnę po inne dokonania autorki i czekam jak wspominałem wcześniej na kolejną część przygód Idy Brzezińskiej, Łapacza snów Gryzaka i ciotki Tekli Na koniec nasuwa sie pytanie po przeczytaniu obu książek. Czy Ida miała Pecha, czy Pech miał Idę.
Drugie spotkanie z Idą Brzezińską nastąpiło za sprawą książki Demon Luster Martyny Raduchowskiej. Pierwsza część była miłą lekturą z ciekawą bohaterką będącą medium nie z powołania tylko z przymusu. Po kolejnej spodziewałem się humoru, przygody i dreszczyku podczas czytania. Byłem ciekawy jak wypadnie kolejna część i dlatego sięgnąłem po nią, aby przekonać się.
Po...
2017-08-31
Piasek Raszida to pierwszy tom cyklu Brandona Sandersona i pierwsza książka autora, którą przeczytałem. Nie miałem dotychczas okazji do zapoznania się z jego twórczością. Czytałem pozytywne opinie brzmiące ciekawie i zastanawiałem nad sięgnięciem po jego książki. Piasek Raszida wpadł mi w ręce podczas przeglądania półek do wypożyczenia i postanowiłem zacząć swoją przygodę właśnie od niej.
Alcatraz Smerdy to zwykły nastolatek mający sporego pecha do rodzin zastępczych. Nigdzie nie zagrzewa na dłużej miejsca i co rusz trafia do kolejnej rodziny. W trzynaste urodziny dostaje paczkę od nieżyjących rodziców, a w niej woreczek z wydającym się na początku zwykłym piaskiem. W ten sposób zostaje wplątany w walkę z Bibliotekarzami i poznaje prawdę o sobie oraz swojej rodzinie. Kradzież piasku przez Bibliotekarzy to początek wielkiej przygody Alcatraza i zarazem musi powstrzymać ich, aby nie przejęli całkowitej władzy nad światem, uzbrojony w okulary i pewien talent do bycia ofiarą losu.
Głównym narratorem książki jest sam autor jako Alcatraz Smerdy opowiadający o swoich przygodach. Początkowo nie mogłem się wczuć w historie ze względu na terminologie, która została wykorzystania i brakowało mi trochę pewnych wyjaśnień dotyczących poszczególnych królestw. Przydałoby się przynajmniej podać jakieś wiadomości o Wolnych królestwach lub innych krainach, aby było przejrzyście. W dalszych rozdziałach już radość z czytania była o wiele większa, bo przyzwyczaiłem się do sposobu prowadzenia historii. Akcja coraz bardziej nabierała tempa i przedziwne przygody naszych bohaterów śledziłem z ciekawością. Bibliotekarze to tajna organizacja chcąca przejąć całkowicie kontrole nad światem i sterująca nim potajemnie. Taka wizja jest przerażająca, gdzie nie ma miejsca na prawdę, a sami bibliotekarze wzbudzają ponure wrażenia. Gdy się pojawiają czasami robi się nie tylko groźnie, ale też mrocznie. Zawsze trochę takiego klimatu nie zaszkodzi moim zdaniem. Nie mogło też zabraknąć osób stojących po stronie dobra i walczące z czarnymi charakterami. Ciekawie wypada sprawa dotycząca okularów i pomysł na ich używanie uważam za interesujący. Autorowi udało się stworzyć coś nietypowego z czym jeszcze nie spotkałem się w innym książkach. Nie zabrakło w opowieści dawki potyczek, ucieczek i walki.
Głównym bohaterem jest Alcatraz Smerdy, który dostając w worek piasku zostaje wciągnięty w niezwykłą przygodę. Dowiaduje się prawdy nie tylko o sobie, ale również o rodzinie. Przydarzają mu się cały czas katastrofy jakby jakaś klątwa wisiała nad nim. Często marudny i nieuprzejmy w stosunku do innych, lecz to wszystko spowodowane zostało przez przenoszenie z jednej zastępczej rodziny do drugiej, a związane z wynikłymi katastrofami. Jego sylwetkę autor nakreślił dobrze i muszę przyznać, że z początku robił antypatyczne wrażenie z powodu zachowania wobec innych. Przy poznaniu jego losów i pewnych zachodzących w nim samym zmian zdołałem polubić jego postać. Pomysłowy, odważny, nieraz lekkomyślny, ale bohater obok, którego nie można przejść obojętnie.
Kolejnymi postaciami jest Bastylia chroniąca dziadka bohatera i jego samego. Niezwykle silna, mająca swoje humory i z wybuchowym temperamentem. Do tej pory przypomina mi się zabawna scena z jej udziałem. Dziadek Leavenworth Smerdy mnie nieraz bardzo rozweselał swoim zachowaniem i talentem jaki posiadł. Jego postać została znakomicie nakreślona przez autora i wypadł sympatycznie. Obok jego postaci nie można przejść obojętnie i można go polubić bez dwóch zdań.
Książkę zasiedlają dobrze wykreowane postacie drugoplanowe. Mające swoje miejsce w historii oraz przypisaną przez autora rolę do odegrania w opowieści. Chodzi nie tylko o pozytywnych bohaterów, ale też o czarne charaktery, które mają w sobie coś mrocznego. Przyznaję, że występujące postacie są barwne i nietuzinkowe. Posiadają głębie i nie są jednowymiarowe. Dlatego można się nimi zainteresować. Jeżeli chodzi o interakcje pomiędzy bohaterami nie irytują i są naprawdę dobrze ukazane jak być powinny. Dialogi nie przeszkadzają podczas czytania.
Akcja została poprowadzona szybko i cały czas coś się dzieje. Wydarzenia toczą się zazwyczaj w ekspresowym tempie. Jeżeli miałbym się przyczepić to tylko do hamujących akcję scen zwracania się prosto do czytelnika przez Alcatraza. Przeszkadzało mi i wybijało nieraz z rytmu podczas czytania. Jakby tego nie było nic by się nie stało. Sama historia po początku i czym dalej czytałem wciągnęła mnie niesamowicie. Podczas czytania czuć, ze została skierowana do młodszego czytelnika, ale napisana została w taki sposób, że starszy czytelnik powinien bawić się świetnie podczas czytania. Zasługą nie tylko są ciekawe postacie i fabuła, ale również spora ilość humoru, ironii i sarkazmu pojawiających się przez cały czas podczas lektury. Występują żarty słowne i sytuacyjne. Dlatego bawiłem się znakomicie podczas czytania. Pomysł zrobienia narratorem Alcatraza będącego wcieleniem samego autora książki wydawał mi się dziwny, lecz sprawdził się świetnie. Można powiedzieć, że opowieść poznajemy z pierwszej ręki, autor zdradza tricki stosowane w celu zaskoczenia czytelnika, ale kosztem tempa akcji o czym wspominałem wcześniej. Powoduje przestoje, lecz pomimo tego nie nudziłem się wcale podczas lektury.
Jak już wspominałem wcześniej jest to pierwsza książka Brandona Sandersona, który w Piaskach Raszida dał popis swojej wyobraźni. Jeżeli w swoich książkach też znajdę takie bogactwo dotyczące wymyślania światów, przedmiotów, niezwykłych bohaterów i niesamowitych zdarzeń to chętnie sięgnę po inne jego powieści. Oczekiwania wobec niej miałem przyznaje średnie, bo nie wiedziałem czego się spodziewać. Skierowana była do młodszego czytelnika, a z takimi różnie nieraz bywa, ale nie żałuje, że po nią sięgnąłem. Zostałem mile zaskoczony i otrzymałem ciekawą i pełną humoru powieść pomimo pewnych niuansów. Podobał mi się pomysł stworzenia jako przeciwników bohaterów Bibliotekarzy mających wpływ na świat. Wątku walki z nimi prowadzone przez rodzinę Smerdy. Postaci Alcatraza, który nie staje się bohaterem z dnia na dzień, ale jest zwykłym nastolatkiem uwikłanym w fantastyczne przygody pełne niebezpieczeństwa odkrywający prawdę o swojej rodzinie. Znajdziemy zwroty akcji i wciągającą fabułę. Nie spodziewałem się tak dobrej książki i jestem zadowolony, że po nią sięgnąłem. Bawiłem się podczas czytania dobrze i na pewno sięgnę po kolejne przygody Alcatraza albo do innych jego książek. Warto było dać się porwać fabule pełnej humoru i spotkać tak intrygujące postacie. Przy Piaskach Raszida spędziłem miło czas i przeczytałem z przyjemnością.
Polecam.
Piasek Raszida to pierwszy tom cyklu Brandona Sandersona i pierwsza książka autora, którą przeczytałem. Nie miałem dotychczas okazji do zapoznania się z jego twórczością. Czytałem pozytywne opinie brzmiące ciekawie i zastanawiałem nad sięgnięciem po jego książki. Piasek Raszida wpadł mi w ręce podczas przeglądania półek do wypożyczenia i postanowiłem zacząć swoją przygodę...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nieraz lubię sięgać po książki dla młodzieży i powracać do autorów kiedyś czytanych lub do takich, z którymi miałem małą styczność kojarząc ich obecnie. Maciek i łowcy duchów napisaną przez autorkę Annę Onimichowską jest taka pozycją, gdzie skojarzyłem sobie autorkę i postanowiłem przeczytać nawet jeśli jest to druga część cyklu nie wiedząc o tym. Mogę zaznaczyć, że nie ma wiele nawiązań w niej do poprzedniego tomu, a nawet wcale i dlatego można czytać nawet nie znając poprzedniej części.
Książka Maciek i łowcy duchów jest pozycją skierowaną do młodego czytelnika z przygodami ducha Maćka, który zostaje zaproszony na okrągły jubileusz swojej mamy. Szykuje się wielka impreza z tego powodu, ale po drodze czyhają na nich samych łowcy duchów chcący złapać każdego z nich tworząc swoją kolekcję duchów. Autorka z niebywałą wprawą i niezwykle ciekawą historią wciąga od pierwszych stron w przygody dziejące się po tamtej stronie w krainie duchów i zjaw. Nie mogło zabraknąć małego miasteczka mającego własną legendę i miejsce do którego po zmroku nie chodzi się wcale, bo uważane jest za nawiedzone. Pojawiającą się na wieży zjawa dodaje lokalnego kolorytu i ściąga na głowę rodziny Maćka kłopoty za sprawą łowców duchów gotowych do działania. Przygody poszczególnych członków rodziny zostały przedstawione w uroczy sposób, lekko mroczny i klimatyczny na dodatek. Może nie ma tutaj gęstej atmosfery niepokoju w czasie czytania, bo kilka sytuacji przypomina połączenie nadprzyrodzonych zjawisk z dawką humoru po drodze bawiącego od samego początku. Autorka wykorzystując schemat nawiedzonego starego zamczyska, mieszkających tam duchów i przeciwników w postaci łowców duchów, do stworzenia przyjemnej i lekkiej opowieści dla młodego czytelnika. Poznajemy mieszkańców tego miejsca od taty po braci i innych duchów jacy pojawiają się w historii. Zamiast straszyć nas i wywoływać dreszczyk w czasie czytania, bawią ich przygody i niebezpieczne sytuacje w jakich znaleźli się. Wydarzenia w miasteczku i na starym zamku są przedstawione ciekawie i mnie wciągnęły od początku mimo moich obaw. Czuć podczas czytania do kogo jest skierowana książka, ale nie przeszkadza cieszyć się z przyjemnej lektury jaką dostałem od autorki. Historia zawiera kilka zwrotów akcji i niesamowitych bohaterów, którzy uwikłani w zagrożenie próbują sobie poradzić z nim na swój sposób. Jednocześnie wywołując wiele zamieszania wokół siebie tworząc zabawne momenty w jakich znaleźli się jak na przykład zakup mebli w sklepie. Nie można odmówić klimatu jaki pojawia się od pierwszych stron i niezwykłych przygód w jakie wciągnięty zostaje Maciek próbujący wraz z rodziną przechytrzyć łowców duchów. Książka Maciek i łowcy duchów okazała się idealną pozycją do odpoczynku, przy której można spędzić przyjemnie czas.
Książka Maciek i łowcy duchów jest pozycją dla młodego czytelnika o duchach i ich kłopotach w jakie wpadają. Jednocześnie napisaną w taki lekki, zabawny, przystępny i przyjemny sposób, ze czyta się świetnie od samego początku. Autorka potrafiła stworzyć ciekawe postacie duchów jakimi można zainteresować się od razu. Mają swoje zachowania, cechy charakteru odróżniające ich od innych i przyzwyczajenia w pewnych kwestiach jakby żyli nadal, a nie byli duchami. Sylwetki poszczególnych postaci zostały zarysowane pod względem psychologicznym bardzo dobrze i stają się wyrazistymi bohaterami jakich z łatwością można polubić od pierwszych stron. Sympatycznie wypada Maciek wraz z rodzinką i innymi duchami jakie spotykamy w książce. Nawet przeciwnicy zostali nakreśleni dobrze i wypadają ciekawie w czasie czytania. Każdy z nich posiada głębie i nie sprawiają wrażenia papierowych czego obawiałem się trochę na samym początku sięgając po książkę. Mają w sobie odcienie szarości i wciągają w swoje przygody od razu. Relacje między nimi zostały ukazana świetnie. Nie brakuje w nich emocji, humoru i potraktowanych z przymrużeniem oka niektórych momentów związanych z pojawieniem się nadprzyrodzonych zdarzeń co spodobało mi się. Dialogi wypadają ciekawie i napisane zostały w lekki i przyjemny sposób przez autorkę. Nie brakuje w nich humoru, przekomarzań i zwyczajnych rozmów jakie występują w czasie relacji pomiędzy bohaterami. Dlatego postacie duchów wydają się takie jakby żyły, miały zwyczajne problemy i kłopoty wynikające z przeszkód pojawiających się na drodze. Stają się nam bliższe i ciekawsze przez takie podejście do tematu jakie zaserwowała mi autorka w swojej książce.
Książka Maciek i łowcy duchów jest przyjemną powieścią z klimatem i ciekawymi bohaterami jacy pojawiają się w niej. Z niezwykłą historią o nawiedzonym starym zamczysku i jego mieszkańcach żyjących po drugiej stronie w zaświatach. Wykorzystanie pewnych schematów na opowieść o duchach dla młodego czytelnika autorka stworzyła lekko podaną i zabawną historie, którą czyta się przyjemnie. Przygody bohaterów śledzi się z ciekawością i wciągają od pierwszych stron. Nie brakuje w nich miejsca na przykład tematykę rodzącej się przyjaźni, akceptacji, pomocy i wybaczenia. Sięgając nie spodziewałem się takiej miłej i sprawiającej sporo frajdy książki o duchach skierowanej do młodego czytelnika, która bawiła mnie przez cały czas i miło spędziłem z nią czas. Zakończenie było bardzo dobre i lekko podane. Dlatego finał okazał się ciekawy i spodobał mi się pozostawiając furtkę do kontynuacji. Książka Maciek i łowcy duchów jest pozycją bardzo dobra, zabawną i przyjemnie wypadającą mimo poruszania się w obrębie nadprzyrodzonych wydarzeń zabarwioną humorem jaki w niej występuje. Z szybko poprowadzoną akcją nie zwalniająca ani na moment. Wiele dzieje się podczas czytania i nie sposób nudzić się. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i wciągają w wir zdarzeń od początku. Książka jest przyjemną, miłą i sympatyczna opowieścią o duchach w lekkim wydaniu dla młodszego czytelnika, lecz nawet starszy może przy niej bawić się dobrze. Ciekawie poprowadzona akcja i wiele zabawnych momentów sprawiają, ze chętnie sięgnę po inne książki autorki jak będę miał okazje po temu. Maciek i łowcy duchów wypadły bardzo dobrze i nie spodziewanie fajnie podczas czytania, przy której spędziłem miło czas.
Nieraz lubię sięgać po książki dla młodzieży i powracać do autorów kiedyś czytanych lub do takich, z którymi miałem małą styczność kojarząc ich obecnie. Maciek i łowcy duchów napisaną przez autorkę Annę Onimichowską jest taka pozycją, gdzie skojarzyłem sobie autorkę i postanowiłem przeczytać nawet jeśli jest to druga część cyklu nie wiedząc o tym. Mogę zaznaczyć, że nie ma...
więcej Pokaż mimo to