Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Hyperion

Najbardziej w książce zachwyciło mnie budowanie świata - Hegemonia, jej historia oraz ludzie (i nie tylko) zamieszkujący ją są fascynujący.

Simmons ma bardzo cyniczne podejście do ludzkości, co przejawia się w każdej historii książki. Sami prowadzimy do naszej zagłady, a obce istoty które uważamy za wrogie, barbarzyńskie zagrożenie, którym należy się zagłada, nie są w niczym gorsze od nas.

Książka jest bardziej antologią krótkich opowiadań połączona jedną fabułą, łączącą je wszystkie. Każda z nich opowiada o świecie z innej perspektywy, poruszając zupełnie inne motywy. Historie te są również napisane w dość odmienny od siebie sposób, ale każdy jest rewelacyjny.

Dawno nie czytałem czegoś co tak bardzo mnie poruszyło. Zaprezentowany świat ma swoje dramaty i tragedię w skali makro oraz mikro, a każda z nich wywołuje co najmniej ciarki na plecach.

8/10 tylko ze względu na to, że fabuła kontynuowana jest w kolejnym tomie, więc ten kończy się w środku akcji, oraz że dwie z sześciu historii potrafiły mnie momentami znużyć. Wierzę, że autor w drugim tomie zawiąże każdy z wątków w rewelacyjnym stylu, ale oceniam tę książkę jako osobne dzieło.

Książkę czyta się dość ciężko. Natłok informacji, neologizmów, historii świata, nazwisk, nazw planet powoduje że Hyperion wymaga ogromnego skupienia i bez niego łatwo się pogubić. Doceniam to jednak i szanuję takie podejście, tak jak Simmons szanuje czytelnika.

Liczę że kolejny tom będę mógł określić dziesiątką.

Hyperion

Najbardziej w książce zachwyciło mnie budowanie świata - Hegemonia, jej historia oraz ludzie (i nie tylko) zamieszkujący ją są fascynujący.

Simmons ma bardzo cyniczne podejście do ludzkości, co przejawia się w każdej historii książki. Sami prowadzimy do naszej zagłady, a obce istoty które uważamy za wrogie, barbarzyńskie zagrożenie, którym należy się zagłada, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowanie wymaga wkładu własnego. Autor zachęca do czytania jej wielokrotnie, prowadzenia notesu w którym zapisywalibyśmy interakcje z innymi ludźmi itd., więc jeśli myślisz że po lekturze tej książki natychmiast zostaniesz społecznym bogiem, to srogo się zawiedziesz.

Autor ma bardzo dobre podejście, zachęcając czytelników do postawienia się na miejscu drugiej osoby, większej delikatności w rozmowach, unikania niepotrzebnych konfliktów oraz trzymania ego na wodzy.

Jeśli faktycznie zastosujesz się do rad Dale Carnegie, z pewnością Twoje życie towarzyskie się poprawi. Jednak przy hypie otaczającym tę książkę, warto przed sięgnięciem po nią delikatnie pohamować entuzjazm. Jest to (bardzo dobre!) wprowadzenie, a cała reszta należy do czytelników.

Nużyła mnie jedynie forma. Każda "zasada" była napisana w identycznej strukturze. Na początku mi to nie przeszkadzało, ale w ostatnim rozdziale już troszkę mnie to znudziło.

Zdecydowanie wymaga wkładu własnego. Autor zachęca do czytania jej wielokrotnie, prowadzenia notesu w którym zapisywalibyśmy interakcje z innymi ludźmi itd., więc jeśli myślisz że po lekturze tej książki natychmiast zostaniesz społecznym bogiem, to srogo się zawiedziesz.

Autor ma bardzo dobre podejście, zachęcając czytelników do postawienia się na miejscu drugiej osoby,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przyjemna, choć okropnie sucha. Natłok dat, nazwisk, bitew przytłacza. Kupiłem ze względu na kwestie kultury i życia codziennego, więc mogłem być delikatnie zawiedziony.

Mimo wszystko tak książka stanowi dobre kompendium wiedzy o świecie wikingów i jak najbardziej ją polecam - zwłaszcza tym, których przyciąga to, co odrzucało mnie.

Książka przyjemna, choć okropnie sucha. Natłok dat, nazwisk, bitew przytłacza. Kupiłem ze względu na kwestie kultury i życia codziennego, więc mogłem być delikatnie zawiedziony.

Mimo wszystko tak książka stanowi dobre kompendium wiedzy o świecie wikingów i jak najbardziej ją polecam - zwłaszcza tym, których przyciąga to, co odrzucało mnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Łowcy Dusz, czyli kolejne przygody Waszego uniżonego sługi, Mordimera Madderdina, narzędzia w rękach Boga, członka Świętego Officjum na poleceniu Jego Ekscelencji biskupa Hez-Hezronu.

Cóż tu dużo mówić? To samo co we wcześniejszych tomach, tylko że troszkę lepiej i troszkę bardziej odważnie. Mordimer w tym tomie bardzo często będzie musiał stawić czoła demonom oraz próbom Wewnętrznego Kręgu, który przygląda się mu od samego początku jego kariery.

Znów będzie musiał zmagać się ze smrodem Kostucha oraz dziwactwem bliźniaków (którzy w tym tomie zeszli na trzeci, jeśli nie czwarty plan, nad czym szczerze ubolewałem) i z samym sobą.

Książka dzieli się na 5 opowiadań, które składają się, jak zwykle w cyklu inkwizytorskim, na sensowną całość, która budowała się powoli przez poprzednie 8 tomów z przygodami Madderdina.

Głupcy idą do nieba jest zdecydowanie najlepszym opowiadaniem z całego zbioru, porusza emocjonalnie i trzyma w napięciu przez całe 110 stron swojego trwania.

Kości i zwłoki oraz Sierotki są już bardziej typowymi opowiadaniami, które niczym nie zaskakują poza przedstawieniem paru nowych ciekawostek na temat przedstawionego świata, w którym Jezus zszedł z krzyża, by utopić we krwi Jerozolimę. Jednak Piekarze chwali się zdecydowanie pomysłowość dotyczącą demonów oraz "złoli", ma do tego niejaki talent.

Maskarada... Wow. Świetna opowieść o czarnoksiężniku, demonach i łowcach owych piekielnych istot. Obnaża także dużo informacji na temat świata w tym cyklu i rozpoczął wątek, który zapewne zmiażdży czytelników w kolejnym tomie Ja Inkwizytor. Nie spodziewałem się, że Piekara może mnie czymś zaskoczyć w aż takim stopniu.

Miecz Aniołów - opowiadanie, które stało się tytułem książki jest jedynie pretekstem do przedstawienia paru ciekawych faktów na temat Sługi Bożego, Młota na czarownice, Miecza w rękach aniołów i Łowcy dusz. Normalnie byłoby to dno, bo widać że sama intryga jest sklecona na kolanie i brak jej jakiegoś polotu. Jednak to co się dzieje pod koniec, urywa głowę i wywoła, o ile jeszcze nie wywołało, burzliwych dyskusji w fandomie Ja Inkwizytor. Ta ekspozycja fabularna nazwana "opowiadaniem" mimo swojej prostej jak budowa cepa historii wywraca cały świat cyklu do góry nogami. Podziwiam pana Jacka za odwagę podczas pisania zakończenia do tej książki.

Jednak nie wszystko gra, a co konkretnie? To samo co w każdej poprzedniej książce z tego cyklu. Powtórzenia, powtórzenia, powtórzenia, sztampa, sztampa, sztampa. W sumie nie mam nic więcej do powiedzenia, ponieważ wszystko co miało być powiedziane, zostało już napisane w recenzjach poniżej jak i powyżej. Ot, wada stylu pisania Jacka Piekary, który ma chyba w głowie gotowe opisy danych sytuacji i wykorzystuje je ile się tylko da by coś napisać. Dlatego 6, a nie 7 gwiazdek. Książka do polecenia fanom fantastyki jako coś do poczytania między poważniejszymi dziełami, tak jak i cały cykl o Mordim i przyjaciołach.

Łowcy Dusz, czyli kolejne przygody Waszego uniżonego sługi, Mordimera Madderdina, narzędzia w rękach Boga, członka Świętego Officjum na poleceniu Jego Ekscelencji biskupa Hez-Hezronu.

Cóż tu dużo mówić? To samo co we wcześniejszych tomach, tylko że troszkę lepiej i troszkę bardziej odważnie. Mordimer w tym tomie bardzo często będzie musiał stawić czoła demonom oraz próbom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Solaris, czyli o poszukiwaniu Boga i poznawaniu samego siebie, jako człowieka.

Długo zbierałem się do tej książki i równie długo ją czytałem, bo około trzech miesięcy. Do dania szansy prozie Lema zachęcili mnie znajomi i mimo tego, że po przeczytaniu jej nie czułem, że zrozumiałem wszystko, wyciągnąłem z tej powieści bardzo dużo, a to naprawdę spory plus, gdy na co dzień jesteśmy zasypywani tekstami bez żadnej większej wartości, służących jedynie jako rozrywka. Lem jednak w swojej powieści Solaris pokazał, że się jednak da, że możliwe jest połączenie ciekawej wciągającej historii, która pod zasłoną zwykłej powieści sci-fi przemyca filozofie, komentarze na temat religii, społeczeństwa i biurokractwa, idei i ludzkiej natury.

Kris Kelvin ma odwiedzić stację Solaris w celu sprawdzenia jej stanu. Na miejscu spotyka dwóch naukowców na skraju załamania nerwowego, dziwne twory wydające się jakby wyjęte z głowy schizofrenika i... trupa głównodowodzącego stacji. Wszystko wydaje się jakimś spiskiem ze strony pozostałych pasażerów Solaris, lecz prawda okazuje się całkowicie inna. Inteligentny ocean pokrywający Solaris bowiem podsyła mieszkańcom stacji ich najbardziej bolesne(?) wspomnienia w ludzkiej formie. Eksperyment? Dar? Zemsta? Nie wiadomo.

Akcja pędzi do przodu bardzo szybko i dzieje się dużo. Jest to jednocześnie historia sci-fi, obyczajowa, romantyczna, fantastyczna, kryminalna mająca w sobie także trochę z horroru i literatury pięknej.

Język, którym posługiwał się Lem jest wspaniały. Czasem, mimo naprawdę barwnych, długich i wyraźnych opisów wydawało mi się, iż nie mam wystarczająco dużo wyobraźni, by pojąć wszystko co opisuje nasz polski autor w Solaris. Chyże, długonie, mimoidy, symetriady, asymetriady, automaty, wizofony... To, co w tej książce wytworzył Lem urywa głowę. Powieść jest zdecydowanie ponadczasowa i jest w stanie zachwycić każdego, osobę młodszą bądź starszą.

Na szczęście wartości jakie przemyca Lem są naprawdę dobre i nie stara się on narzucić nam swojego sposobu myślenia swoimi wywodami, które znajdziemy między kartkami, a postara się nas otworzyć na inne punkty widzenia i zmusić do myślenia o tym co nas otacza.

Barwne opisy, wartka akcja, ciekawi bohaterowie i ich bardzo rozbudowane osobowości i historie oraz wizja obcego "boga" oceanu jest czymś, co nie pozwala oderwać się od książki. Myśli się o niej nawet, gdy nie ruszało się jej od tygodni. Nowe hipotezy, domysły same przychodzą do głowy.

Jednak nie byłem w stanie dać 10 gwiazdek z jednego powodu... Opisy Solaris. Mimo, iż bardzo ciekawe i wciągające, to czuć, że nie była to książka pisana w trakcie ostatniej dekady. Książka ma kilka rozdziałów, które są praktycznie jedynie ekspozycjami fabularnymi, książkami w książce, gdzie przez około 30 stron autor opisuje planetę i sytuację na Ziemi. Mnie szczerze (aż wstyd się do tego przyznać) to usypiało i pękała mi od tego głowa. Przez te fragmenty między innymi musiałem robić sobie dłuższe przerwy od czytania kolejnych rozdziałów tej oto książki.

Ogół jest jednak niesamowity. Szczerze mówiąc, nie wiem czy kiedykolwiek miałem aż takie wrażenie pustki po przeczytaniu jakiegokolwiek tekstu, a tutaj, po zamknięciu książki poczułem... smutek. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale to świadczy bardzo dobrze o dziele.

Jednak sprawdzając opinie innych w Internecie, nie jest to ponoć najlepsza książka Lema, co mnie niesłychanie zdziwiło... I sprawiło, że mam "Cyberiadę" już na swojej półce :)

Solaris, czyli o poszukiwaniu Boga i poznawaniu samego siebie, jako człowieka.

Długo zbierałem się do tej książki i równie długo ją czytałem, bo około trzech miesięcy. Do dania szansy prozie Lema zachęcili mnie znajomi i mimo tego, że po przeczytaniu jej nie czułem, że zrozumiałem wszystko, wyciągnąłem z tej powieści bardzo dużo, a to naprawdę spory plus, gdy na co dzień...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nowy rozdział w karierze inkwizytora jego ekscelencji biskupa Hez-Hezronu.

Jest to póki co najlepszy tom z całej serii. (licząc prequele, które mimo wszystko trzymały poziom) Mordimer przestał być bandytą, a postacią która kieruje się zasadami, a problemy rozwiązuje w większej mierze inteligencją, aniżeli przeczuciem. I dobrze!

Czuć klimat opowieści, sprawy są ciekawe i rzucają nowe światło na świat przedstawiony w uniwersum wykreowanym przez Jacka Piekarę. Od czarownic, przez wampiry po szalonych kanoników.

Mordimer otwiera się przed nami nareszcie nie jako osoba, która jest bezuczuciowym skurwielem, a bardziej jako człowiek z własną przeszłością, emocjami, przekonaniami, marzeniami i planami. Dodaje to głębi całej postaci. Opowiadania nie dłużą się, oraz w przeciwieństwie do tomu poprzedniego, ich konstrukcja nie jest prosta jak budowa cepa.

Jedynym minusem opowiadań jest to, że totalnie nie zapadają one w pamięć, co w sumie jest wspólną cechą każdej książki Piekary. Oby kolejny tom utrzymał ten poziom, bo ma potencjał nawet na przebicie swoich 8 poprzedników, ze względu na wewnętrzny krąg i klasztor w Amszilas, który nie był omawiany w dokładniejszy sposób ani razu w przeszłości Mordimera.

Mimo wszystko, muszę zrobić sobie przerwę od waszego uniżonego sługi, zważając na to, że w ciągu tego miesiąca, przeczytałem 3 książki z nim w roli głównej...

Nowy rozdział w karierze inkwizytora jego ekscelencji biskupa Hez-Hezronu.

Jest to póki co najlepszy tom z całej serii. (licząc prequele, które mimo wszystko trzymały poziom) Mordimer przestał być bandytą, a postacią która kieruje się zasadami, a problemy rozwiązuje w większej mierze inteligencją, aniżeli przeczuciem. I dobrze!

Czuć klimat opowieści, sprawy są ciekawe...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejny prequel opisujące młode lata waszego uniżonego sługi.

Tom zawiera dwa opowiadania.

Pierwsze z nich jest dość dobrze wykonane, ciekawi od początku do końca.
Drugie z nich to dno dna, bezsens bezsensu i zaprzeczenie idei Mordimera, który ze zwyrola zrobił z siebie potulnego pieska pewnej kobiety... Dla pierwszego opowiadania jednak, warto się zapoznać.

Kolejny prequel opisujące młode lata waszego uniżonego sługi.

Tom zawiera dwa opowiadania.

Pierwsze z nich jest dość dobrze wykonane, ciekawi od początku do końca.
Drugie z nich to dno dna, bezsens bezsensu i zaprzeczenie idei Mordimera, który ze zwyrola zrobił z siebie potulnego pieska pewnej kobiety... Dla pierwszego opowiadania jednak, warto się zapoznać.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobry kawał porządnej fantastyki. Ciekawa, brutalna historia, którą śledzi się z zapartym tchem. Autor nie bał się brutalności i pokazał to, co chciał, bez ugrzeczniania nawet jednej linijki tekstu. Warto przeczytać, chociażby dlatego, by przekonać się iż każdy może upaść...

Dobry kawał porządnej fantastyki. Ciekawa, brutalna historia, którą śledzi się z zapartym tchem. Autor nie bał się brutalności i pokazał to, co chciał, bez ugrzeczniania nawet jednej linijki tekstu. Warto przeczytać, chociażby dlatego, by przekonać się iż każdy może upaść...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna przygoda waszego uniżonego sługi przepełnionego Bożym żarem, Mordimera Madderdina.

Cóż to dużo mówić? Szybkie tempo akcji, lecz autor daje nam momenty, byśmy odsapnęli. Dużo informacji na temat świata przedstawionego w cyklu oraz co najważniejsze, genialna postać naszego ukochanego Młota na Czarownice. Tom dużo wyjaśnia i zostawia nas z równie wieloma pytaniami, co odpowiedziami. Czuć, że jest to jedynie część wielkiej przygody Mordimera, a nie tylko jej dawno zamknięty i zapomniany rozdział.

Jeden z lepszych tomów serii, polecam i pozdrawiam, Piotr Fronczewski.

(recenzja byłaby dużo lepsza i dłuższa, ale tom przeczytałem kilka miesięcy temu, a że nie robiłem notatek w trakcie czytania, tak nie pamiętam zbyt wiele z uczuć i przemyśleń, które ta książka we mnie wywołała. Jednak jest to kawał dobrej lektury warty przeczytania)

Kolejna przygoda waszego uniżonego sługi przepełnionego Bożym żarem, Mordimera Madderdina.

Cóż to dużo mówić? Szybkie tempo akcji, lecz autor daje nam momenty, byśmy odsapnęli. Dużo informacji na temat świata przedstawionego w cyklu oraz co najważniejsze, genialna postać naszego ukochanego Młota na Czarownice. Tom dużo wyjaśnia i zostawia nas z równie wieloma pytaniami,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacząłem od Płomienia i Krzyża, skończyłem wszystkie prequele i w końcu nadeszła pora na cykl właściwy. Jestem zdziwiony.

Tak, jak Mordimer we wcześniejszych tomach był błyskotliwym, pełnym wiary chłopcem, który miał dość sporą moralność (w porównaniu do reszty ludzi z przedstawionego przez Piekarę świata) tak tutaj jest furiatem, skurwielem i fanatykiem. Co?

Polubiłem "wcześniejszego" Mordimera bardziej niż tego stąd. Może dlatego, że kierował się zasadami, może dlatego, że jednak czuł jakąś empatię do ludzi innych niż jego kochanki, może dlatego, że kierował się rozumem, a nie instynktem.

W porównaniu do poprzednich tomów, ta książka to żart. Zero biurokracji, zero jakichkolwiek zasad, zero czegokolwiek.

Tak, jak młodszy Madderdin sporządzał dla swoich przełożonych raporty, stosował się do reguł przesłuchań i działań, tak tutaj jedynie robi to, co mu się podoba nie zważając na to, że tak naprawdę jest jedynie pionkiem, który powinien czynić swoją powinność, stosując się do określonych zasad. Tu bardziej przypomina bandytę, niż inkwizytora.

Książka przez to nie jest rozwodniona, co z jednej strony może być plusem, choć moim zdaniem, jest to ogromny minus. Mniej dowiadujemy się o świecie, mamy mniej czasu na wysnuwanie własnych wniosków, mniej się bawimy. Jak wcześniejsze książki miały momenty, które pomagały budować klimat świata, pomagały zrozumieć bohaterów i rozwinąć ich charaktery, tak tutaj większość opowiadań polega na dojściu z punktu a do punktu b, bez większego zastanowienia. Szkoda, lubiłem spokojniejsze, dłuższe opowiadania z wyrazistymi postaciami i ciekawymi opisami.

Tu czułem się, jakbym czytał 350 stronicowy opis kim jest Mordimer, niż aktualne historie. Rzeczywiście, jest kilka mocnych scen (Zakończenie Szkarłatu i śniegu mną najbardziej poruszyło) ale mimo wszystko nie ciekawi już to tak bardzo. Lektura na dwa posiedzenia, do tego pod koniec musiałem się zmuszać do przeczytania dwóch ostatnich opowiadań. (chociaż przedostatnie było niezłe, ostatnie jednak było bełkotem)

Szkoda, szkoda. Czuć, że Kościany Galeon był pisany 8 lat później...

Postacie poboczne poza towarzyszami Mordimera są do zapomnienia po skończeniu lektury, mimo że te z "poprzednich" tomów pamiętam cały czas z imienia, a nawet z nazwiska. Tutaj nie ma postaci. Są role. Jednoznaczne role, dodam.

Nic nie zaskakuje, sztampa goni sztampę, a dialogi wahają się od dobrych, do fatalnych. Czuć jednak, że było to pisane z pasją, uczuciem. Szkoda, że wykonanie nie było tak dobre, jak mogłoby być, szczególnie z tym całym zaangażowaniem Pana Jacka, jakie włożył w pierwszy prawdziwy tom o najbardziej znanym Inkwizytorze jego ekscelencji biskupa Hez-Hezronu.

Jednak zważając na jakość tomów poprzednich, które mimo wielu wad trzymały wysoki poziom na tle polskiej fantastyki, mam nadzieję, że kolejne tomy powoli będą zmierzać ku dobrej drodze.

Podsumowując:
Nie lubię już Mordimera, a jedynie go szanuję (?)
Kostuch i bliźniacy ratują denne historie
Za mało informacji, za mało klimatu świata
Bolą sztampy, które Piekara ma w swoich opowiadaniach

NIEDOSYT I ZAWÓD.

Co kogo obchodzą podobne zbrodnie, którymi zajmuje się Mordimer? Co kogo obchodzą tacy sami złoczyńcy? Ile można słuchać rozmów Mordimera z miejscowymi idiotami i dziwkami?

Mało wyjaśnień, mało świata, akcja nie rusza nigdzie, ciągle to samo.

Z bólem, ale 4/10.

Wiążę jednak duże nadzieje z kolejnymi trzema tomami.

Zacząłem od Płomienia i Krzyża, skończyłem wszystkie prequele i w końcu nadeszła pora na cykl właściwy. Jestem zdziwiony.

Tak, jak Mordimer we wcześniejszych tomach był błyskotliwym, pełnym wiary chłopcem, który miał dość sporą moralność (w porównaniu do reszty ludzi z przedstawionego przez Piekarę świata) tak tutaj jest furiatem, skurwielem i fanatykiem. Co?

Polubiłem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemne czytadło - tymi słowami można opisać całą serię. Bawi i niekoniecznie uczy.

Przyjemne czytadło - tymi słowami można opisać całą serię. Bawi i niekoniecznie uczy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czuć jakby autor zachwycił się widoczkami i chcąc je opisać, dopisał byle jaką fabułę na kolanie

Czuć jakby autor zachwycił się widoczkami i chcąc je opisać, dopisał byle jaką fabułę na kolanie

Pokaż mimo to


Na półkach:

Sługa Boży, Młot na Czarownice, Miecz w rękach Aniołów i co najważniejsze, narzędzie w rękach Pana i wasz unizony sługa, Mordimer Madderdin powraca.

Czy da radę zniszczyć demona, który stworzył wyspę by ukryć się przed byłymi pobratymcami z nie-świata? Czy rozkocha w sobie żonę swojego zleceniodawcy? Czy pochłonie go na zawsze kościany galeon? Kim jest tajemnicza projekcja kobiety, pachnąca fiołkami?

Te i wiele innych pytań można zadać sobie podczas czytania tej oto lektury. Średniej lektury, muszę przyznać. Kolejna książka dla fanów uniwersum wykreowanego przez Jacka Piekarę, mistrza jeśli chodzi o pisanie tasiemców. Zaskakująco porządnych tasiemców.

Naprawdę, nie ma co tutaj pisać. Wszystko, co znacie z poprzednich tomów, jest tutaj. Romanse, przekupni inkwizytorzy, spór z palatynatem... Tylko jakoś tak lepiej.

Cieszę się jednak, że skończyłem wszystkie tomy prologów i mogę zacząć ten "właściwy cykl". Jednak polecam, 7 gwiazdek.

Sługa Boży, Młot na Czarownice, Miecz w rękach Aniołów i co najważniejsze, narzędzie w rękach Pana i wasz unizony sługa, Mordimer Madderdin powraca.

Czy da radę zniszczyć demona, który stworzył wyspę by ukryć się przed byłymi pobratymcami z nie-świata? Czy rozkocha w sobie żonę swojego zleceniodawcy? Czy pochłonie go na zawsze kościany galeon? Kim jest tajemnicza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co tu dużo mówić, kolejny tom cyklu inkwizytorskiego.

Zabrałem się za tę książkę praktycznie od razu po skończeniu Bicza Bożego, czyli poprzedniego chronologicznie rozdziału z życia Mordimera. Nie chcę tej książki recenzować jako osobnej pozycji, a bardziej jako element całości.

Jest to póki co najnudniejszy moment w karierze Mordimera Madderdina, inkwizytora pozbawionego licencji zajmującego się najpodlejszymi zleceniami jakie może otrzymać jako taki właśnie przedstawiciel Świętego Officjum, a wszystko po to, by zarobić na "kubeczek wody i pajdkę chleba", co oczywiście jest dużą przesadą, bo wasz uniżony sługa lubił sobie pomalować...

Jednak wracając do fabuły, Mordimer stara się otrzymać przydział zajmując się drobnymi zleceniami dla mieszkańców Hez-Hezronu, otrzymywanymi od Teofila Dopplera, mistrza inkwizytora zarabiającego na umiejętnościach ludzi przynależących do inkwizytorskiej organizacji, do której sam przecież należy.

Tom składa się z dwóch opowiadań. Pierwsze, krótsze zajmuje się opowieścią mężczyzny, który oszukał nieodpowiednich ludzi. Krótkie, zwarte opowiadanie które można przeczytać w trakcie jednego posiedzenia.

Drugie, dłuższe opowiada o zaginięciu pewnej dziewczyny, które szybko przeobraża się w ogromny spisek, w który zamieszany jest były inkwizytor, demon i pewien znany heski bogacz. Wiele osób zarzuca temu opowiadaniu, iż jest rozwodnione i że mogło być dużo krótsze.
Bo tak jest.
Dla nowego czytelnika.
Głód i pragnienie nie jest opowiadaniem pisanym pod nowego odbiorę, a pod fana, który chce dowiedzieć się więcej o tym "nienajlpeszym ze światów". Kobiety Inkwizytorzy, formy demonów i zasady postępowania z nimi, intrygi wśród inkwizytorów i relacje pomiędzy Watykanem a Świętym Officjum nie są czymś, co często pojawia się we wcześniejszych tomach.

No cóż, pora przejść do Kościanego Galeonu.

JEŚLI NIE JESTEŚ FANEM PRZYGÓD MADDERDINA, ODEJMIJ 2 ALBO 3 OCZKA OD OCENY.

Co tu dużo mówić, kolejny tom cyklu inkwizytorskiego.

Zabrałem się za tę książkę praktycznie od razu po skończeniu Bicza Bożego, czyli poprzedniego chronologicznie rozdziału z życia Mordimera. Nie chcę tej książki recenzować jako osobnej pozycji, a bardziej jako element całości.

Jest to póki co najnudniejszy moment w karierze Mordimera Madderdina, inkwizytora ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O mój Boże. Szukałem czegoś po wiedźminie. Udało się! Świetna, wciągająca książka na 2-3 posiedzenia. Czekam na więcej!

O mój Boże. Szukałem czegoś po wiedźminie. Udało się! Świetna, wciągająca książka na 2-3 posiedzenia. Czekam na więcej!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek robił nadzieje, ale to i tak miszmasz, mało z tego zrozumiałem i z tego co czytam, to nie tylko ja. Saga była lepsza, ale ta książka mimo wszystko i tak jest dobra i warta przeczytania, chociaż nie robi takiego wrażenia jak poprzednie tomy. Ale uwaga: dla osoby niezaznajomionej z uniwersum, książka jest świetna.

Początek robił nadzieje, ale to i tak miszmasz, mało z tego zrozumiałem i z tego co czytam, to nie tylko ja. Saga była lepsza, ale ta książka mimo wszystko i tak jest dobra i warta przeczytania, chociaż nie robi takiego wrażenia jak poprzednie tomy. Ale uwaga: dla osoby niezaznajomionej z uniwersum, książka jest świetna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nic nadzwyczajnego, ale może już przeszła mi faza na takie magiczne wątki we współczesności i wolę średniowieczne dark fantasy

Nic nadzwyczajnego, ale może już przeszła mi faza na takie magiczne wątki we współczesności i wolę średniowieczne dark fantasy

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapomniałem o wątku 4 dni po przeczytaniu książki, marne. Szybko się czyta, to chyba jedyna zaleta

Zapomniałem o wątku 4 dni po przeczytaniu książki, marne. Szybko się czyta, to chyba jedyna zaleta

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobry wstęp dla młodszej młodzieży, która chce wejść w świat fantasy.

Dla starszego czytelnika, mocny średniak.

Dobry wstęp dla młodszej młodzieży, która chce wejść w świat fantasy.

Dla starszego czytelnika, mocny średniak.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedyś uwielbiałem. Teraz mi już przeszło.

Kiedyś uwielbiałem. Teraz mi już przeszło.

Pokaż mimo to