-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-03-24
2024-01-04
Naprawdę nie wiem, jak można twierdzić, że to istny paradoks, że bliższa jest nam mitologia grecka niż słowiańska. Kultura starożytnego świata greckiego leży u podstaw naszej dzisiejszej kultury. Bez znajomości tejże nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć kultury wcześniejszej, gdyż grecka miała na nią wielki wpływ. Cale wieki inspirowała artystów, twórców, myślicieli! A Co wartościowego ci Słowianie po sobie zostawili? Sztuka? Myśl? Poza kilkoma posągami - niewiele.
Co więcej, zapoznając się z kolejnymi rozdziałami pierwszej części "Mitologii słowiańskiej" nie sposób nie odnieść wrażenia, że była ona inspirowana właśnie grecką. Gromowładny Perun wydaje się być inspirowany Zeusem, a Weles, władca krainy podziemia - Hadesem.
Co zaś tyczy się samej książki, to o ile pierwszy rozdział jest naprawdę ciekawy i wciąga, a zawiera mit kosmogoniczny, powstanie świata, lądu, wyjaśnia skąd sie bierze noc i dzień, słuchało mi się go z przyjemnością, jest po prostu konkretny, jak Mitologia Parandowskiego, to kolejny rozdział o biesach i trzeci o junakach jest zbytnio bajkowy - wesoła twórczość autora, w ramach której w krótkich opowiastkach przywoływane są wybrane biesy (diabły).
"Mitologię słowiańską" czytaną przez Rocha Siemianowskiego słucha się z przyjemnością!
Naprawdę nie wiem, jak można twierdzić, że to istny paradoks, że bliższa jest nam mitologia grecka niż słowiańska. Kultura starożytnego świata greckiego leży u podstaw naszej dzisiejszej kultury. Bez znajomości tejże nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć kultury wcześniejszej, gdyż grecka miała na nią wielki wpływ. Cale wieki inspirowała artystów, twórców, myślicieli! A...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-23
Nie jestem w stanie odgadnąć, co spowodowało, że ktoś wpadł na pomysł wydania tych anegdot. Anegdoty z "Chwili dla Ciebie" przynajmniej tworzą jakąś całość a to, to nawet nie wiadomo co to jest.
Pojęcia nie mam w jakim celu zostało to wydane. Ni to śmieszne, ni ciekawe.
Nie jestem w stanie odgadnąć, co spowodowało, że ktoś wpadł na pomysł wydania tych anegdot. Anegdoty z "Chwili dla Ciebie" przynajmniej tworzą jakąś całość a to, to nawet nie wiadomo co to jest.
Pojęcia nie mam w jakim celu zostało to wydane. Ni to śmieszne, ni ciekawe.
2022-08-03
2021-11-29
2021-03-01
2021-01-25
2020-09-14
Ta książka pokazuje desperację, z jaką chrześcijanie próbują osadzić swoje wierzenia we współczesnej nauce.
W książce autor przedstawia, jak podejrzewam podstawy, interpretacji Biblii. Zasada, zgodnie z którą powinniśmy interpretować Biblię brzmi mniej więcej tak: jeżeli dany fragment Pisma Świętego kłóci się z aktualnym stanem wiedzy, uznaj, że autor miał na myśli znaczenie metaforyczne. Jakie piękne! Jakie Wygodne! Prawda?
W Biblii natchnieni autorzy napisali, że świat został STWORZONY w siedem dni? Uznaj, że to metafora, bo przecież aktualny stan nauki jednoznacznie stwierdza, że to nieprawda. Podpieraj to wątpliwej jakości argumentami, że zawarty w Księdze rodzaju obraz stworzenia to jedynie POEMAT mający przedstawić prawdę teologiczną.
W jednym miejscu autor pisze o stworzeniu świata przez wyznawanego przez niego boga, w innym zaś o stwarzaniu świata, procesie, który trwa cały. Cytatami z Biblii podpiera się wówczas, gdy mają one potwierdzić jego tezę. Przy pisaniu o stwarzaniu świata, czyli procesie aktualnie trwających, nawet nie wspomni o tym, że zgodnie z Biblią bóg STWORZYŁ, ukończył tworzenie świata w 6 dni a 7 dnia odpoczywał, a więc jest to proces zakończony.
Naprawdę nie wiem, jak ludzie uznający tego typu interpretacje i wykonujący tak niesłychane fikołki intelektualne mogą codziennie patrzeć w sobie w lustro uważając, że jest się ze sobą szczerym.
Wybieraj fakty, które Ci pasuje. Te, które są niezgodne z obecnym stanem wiedzy interpretuj jako metafory albo staraj się je dostosować do obecnego stanu wiedzy - ot, przepis autorów na odczytywanie Biblii.
Żeby nie było, książka ta me też pewne zalety. W zasadzie jedną - autor w ciekawy sposób przedstawił poglądy ojców kościoła na kwestie stworzenia świata. Dowiemy się, jak biblijne stworzenie świata interpretował św. Tomasz z Akwinu, św. Augustyn czy Orygenes.
Ta książka, to manifest paniki, jaką odczuwają teolodzy przed utratą rządu dusz i władzy. Paniki przed podzieleniem losu, jaki spotkał inne religie - występowanie w podręcznikach jako ciekawostka pokazująca w co wierzyli niegdysiejsi ludzie. Ostatnie podrygi religii, która wkrótce skończy tak samo, jak skończyły wierzenia wcześniejsze (z których ta religia czerpała garściami) - greckie, rzymskie czy egipskie.
Ta książka pokazuje desperację, z jaką chrześcijanie próbują osadzić swoje wierzenia we współczesnej nauce.
W książce autor przedstawia, jak podejrzewam podstawy, interpretacji Biblii. Zasada, zgodnie z którą powinniśmy interpretować Biblię brzmi mniej więcej tak: jeżeli dany fragment Pisma Świętego kłóci się z aktualnym stanem wiedzy, uznaj, że autor miał na myśli...
2020-05-06
2017-01-29
Połowa książki poświęcona jest dyskusji pomiędzy Filaletesem (przyjacielem prawdy, przeciwnikiem religii), a Demofelesem (przyjacielem ludu, zwolennikiem religii). W drugiej zaś części Schopenhauer pokazuje nam genealogię, krytykuje moralność chrześcijańską, pokazując zarazem wyższość moralności religii hinduskich na przykładzie traktowania zwierząt (swoją drogą, nie wiedziałem, że ruchy wegetariańskie istniały już w XIX wieku!).
Książka na pewno godna polecenia dla każdego, kto interesuje się tematyką filozofii religii, moralności religii. Dla przeciwnika religii, zwłaszcza chrześcijaństwa będzie to znakomite źródło przykładów wskazujących na amoralność tej religii, na jej obrzydlistwo, jak również dowiemy się z niej skąd twórcy chrześcijaństwa czerpali inspiracje.
Książeczka (wszak rozmiarem jest niewielka, 104 strony, jest wielka treścią) napisana językiem anachronicznym, czasami wymagającym zastanowienia się. Daje do myślenia, może zmienić punkt widzenia.
Jest to na pewno wielkie dziełko w swojej kategorii, w pełni zasługuje na 10* ;)
Połowa książki poświęcona jest dyskusji pomiędzy Filaletesem (przyjacielem prawdy, przeciwnikiem religii), a Demofelesem (przyjacielem ludu, zwolennikiem religii). W drugiej zaś części Schopenhauer pokazuje nam genealogię, krytykuje moralność chrześcijańską, pokazując zarazem wyższość moralności religii hinduskich na przykładzie traktowania zwierząt (swoją drogą, nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-26
Co do samego Russella oczywiście można mieć obiekcje. Można go lubić, można nie lubić. Można nie szanować jako filozofa ze względu na częste zmiany poglądów. Niemniej jednak, jeśli chodzi o ten esej trzeba uczciwie powiedzieć, że jest spójny, konkretny, zdaje się być przemyślanym.
Myślę, że gdyby w szkole zapoznawano z nim uczniów, młodzi ludzie zdecydowanie bardziej świadomie podchodziliby do religii w ogóle.
Esej rozpoczyna się od rozważań nad tym, kto może siebie nazywać chrześcijaninem. Zdaniem Russella aby nazywać siebie chrześcijaninem w dzisiejszych czasach należy wierzyć w Boga i nieśmiertelność. Dawniej sprawa miała się inaczej, gdyż dochodziła do tego wiara w piekło. Jak również należy wierzyć, że Jezus był, jeśli nie Bogiem to przynajmniej najlepszym i najmędrszym z ludzi.
Dalej Russell w krótki sposób przedstawia i analizuje, bardzo skrótowo, argumenty za istnieniem Boga: argument pierwszej przyczyny, prawa naturalnego, celowości, wyrównania sprawiedliwości a także moralne argumenty na korzyść bóstwa.
Pokrótce pokazuje, że ciężko przyznać Jezusowi miano miłosiernego, kochającego i dobrego. Co było dla mnie nowe, pokazuje również, że część słów Jezusa należy brać pod uwagę w kontekście tego, że głosił on, iż ponownie przyjdzie na świat jeszcze w trakcie życia ówcześnie żyjących sobie ludzi.
W tak krótkim eseju udaje mu się również wskazać, że główną przyczyną tego, że tylu ludzi wyznaje jakąś religię jest fakt, że uczono ich tego od niemowlęctwa. Tego samego zdanie jest chociażby Dawkins. Ludzie są najczęściej wyznawcami takiej, a nie innej religii, ponieważ w takiej właśnie zostali wychowani.
Esej ten jest naprawdę dobrze napisany i może służyć jako przyczynek do dalszego zagłębiania tematu argumentów na istnienie boga, filozofii religii czy nawet czytania Biblii. Zdecydowanie, jeśli uznać, że istnieje kanon myśli, z którą młody człowiek powinien zostać w czasie nauki w szkole zapoznany, to ten esej jest jedną z takich pozycji.
Taka ocena wynika zaś z tego, że z perspektywy XXI wieku, nie ma w nim niczego szczególnego, obrazoburczego czy nowatorskiego. Nie wiem, czy w czasach, gdy autor pisał ten esej było inaczej?
Co do samego Russella oczywiście można mieć obiekcje. Można go lubić, można nie lubić. Można nie szanować jako filozofa ze względu na częste zmiany poglądów. Niemniej jednak, jeśli chodzi o ten esej trzeba uczciwie powiedzieć, że jest spójny, konkretny, zdaje się być przemyślanym.
więcej Pokaż mimo toMyślę, że gdyby w szkole zapoznawano z nim uczniów, młodzi ludzie zdecydowanie bardziej...