Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książki o matkach mają to do siebie, że większość osób przejdzie wokół nich obojętnie, a nawet z pobłażaniem. Bo to nie jest poważny temat na reportaż. Nie taki jak wojna, nacjonalizm, głód na świecie, niepełnosprawność, prawa LGBT czy niesprawiedliwa praca.
Aha.
Tylko że "Znikając" opowiada o matce, która jest głodna. Opowiada o dzieciach, które mają niepełnosprawność, albo o matce, która ją ma. Opowiada o matce dzieci transpłciowych, o matce, która nie może wrócić na rynek pracy.
Opowiada też o ochronie dziecka przed bijącym ojcem, o adopcji i rodzinie zastępczej. o dostępie do antykoncepcji, o matce szóstki dzieci, która ma glejaka, o samobóstwie nastolatka.
Każdy z tych tematów już jest poważny. I każdy łączy to, że dotyczy matki.
Nie przeczytałabym tej książki, gdybym nie uczestniczyła na Kraków Non-fiction w spotkaniu z autorką. Nie wiedziałabym, że napisała tak rewelacyjną rzecz, której nie da się odłożyć. Każdy rozdział to opowieść napisana na podstawie wywiadu z jedną z matek, a następnie jest ona opatrzona statystykami i zarysowaniem tła.
Każdy rozdział tak naprawdę mógłby być początkiem zupełnie innego zbioru reportaży.
Rewelacja! Oby takie książki docierały do jak najszerszego grona odbiorców. Po ilości ocen na lubimyczytać ze smutkiem stwierdzam, że tak się niestety nie dzieje. Dobrze że chociaż autorka udziela się w mediach, pisze artykuły do magazynów i chociaż tak dotrze do mas.

Książki o matkach mają to do siebie, że większość osób przejdzie wokół nich obojętnie, a nawet z pobłażaniem. Bo to nie jest poważny temat na reportaż. Nie taki jak wojna, nacjonalizm, głód na świecie, niepełnosprawność, prawa LGBT czy niesprawiedliwa praca.
Aha.
Tylko że "Znikając" opowiada o matce, która jest głodna. Opowiada o dzieciach, które mają niepełnosprawność,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

moja ocena: 8/10
Wahałam się między 7, a 8. Prawda jest taka, że w książce są fragmenty, które tylko przelatywałam wzrokiem, ale są też takie, w których się zaczytywałam, zapominając o reszcie świata.
A miałam ku temu możliwość. Powieść ma 640 stron. Jest monumentalna i od początku widać, że wymagała setek godzin studiowania temat(ów). W liczbie mnogiej!
Bo czego my tutaj nie mamy! Mamy obraz Nowego Jorku w czasie II Wojny Światowej. Ale też Pragi.
Mamy ucieczkę Żyda z Europy do bezpiecznego kraju, jakim są USA
Mamy tematykę sztuczek magicznych, ze szczególnym wskazaniem na ucieczki (wiecie: z łańcuchów, skrzyń itp.)
Mamy bazę na biegunie polarnym i próbę przeżycia w niej.
Mamy środowisko artystyczne Nowego Jorku (impreza z Dalim? A proszę bardzo)
A przede wszystkim mamy obraz branży komiksowej, w czasach gdy pojawił się Superman i Batman, a każde dziecko w Stanach Zjednoczonych się w nich zaczytywało. Wydawnictwa z kolei starały się na siłę produkować superbohaterów, by zarobić na nich kokosy.
Ten ostatni temat jest opisany fantastycznie i diabelnie wciąga coś, co tak szczerze powiedziawszy interesuje mnie średnio. Współczesne komiksy-powieści graficzne tak. Superbohaterowie? W ogóle nie.
Dodam, że powieść obecnie jest uznawana, za jedno z najważniejszych dzieł amerykańskiej literatury XXI wieku.
Polecam.

moja ocena: 8/10
Wahałam się między 7, a 8. Prawda jest taka, że w książce są fragmenty, które tylko przelatywałam wzrokiem, ale są też takie, w których się zaczytywałam, zapominając o reszcie świata.
A miałam ku temu możliwość. Powieść ma 640 stron. Jest monumentalna i od początku widać, że wymagała setek godzin studiowania temat(ów). W liczbie mnogiej!
Bo czego my tutaj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Temat bliski mojego serca - sama mieszkałam prawie dwa lata na Podhalu. I zgadzam się z większością uwag. Lubię mówić, że Zakopane to najbrzydsze miasto w Polsce - dlatego, że mogłoby być najładniejsze, ale wszystko zaprzepaściło.

Niestety reportaże napisane są słabo. Są płytkie, bez zgłębienia się, często się urywają. Mało się też z nich dowiedziałam nowego. Ostatecznie bardzo duży zawód, bo naprawdę pokładałam nadzieje w tej pozycji.

Temat bliski mojego serca - sama mieszkałam prawie dwa lata na Podhalu. I zgadzam się z większością uwag. Lubię mówić, że Zakopane to najbrzydsze miasto w Polsce - dlatego, że mogłoby być najładniejsze, ale wszystko zaprzepaściło.

Niestety reportaże napisane są słabo. Są płytkie, bez zgłębienia się, często się urywają. Mało się też z nich dowiedziałam nowego. Ostatecznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszą skończoną w 2023 roku książkę dodałam już w grudniu do najlepszych pozycji 2022 roku.

Umiński zajął się biografiami nietypowych bohaterów - tłumaczek: Joanny Guze, Marii Skibniewskiej, Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Opowiedział o ich życiu, pracy wydawniczej w PRL-u (to dla mnie najciekawszy wątek - lawirowanie pomiędzy wymogami cenzury).

Te biografie nie są kompletne. Pomimo bardzo bogatej biografii, listów i wielu wywiadów, powiedzmy sobie szczerze - nie są to osoby, których życie i twórczość zostało tak opisane jak Mickiewicza czy innego Miłosza. Dlatego bardziej niż "biografia" pasuje tu "próba biograficzna", albo "notatki biograficzne".

Pomimo tego braku kompletności bardzo dobrze to się czyta. Bardzo polubiłam bohaterki książki, miałam ochotę z nimi usiąść przy herbacie. Jednocześnie każda z nich ma wyrazisty i trudny charakter. Temat bardzo niszowy, ale polecam. Fanom Tolkiena podpowiadam, że Skibniewska to ta od Władcy Pierścieni. Guze od Paryża. APT? Od klasyki amerykańskiej prozy.

P.S. Zajrzyjcie na czytane przez siebie książki. Czy na okładce jest nazwisko tłumacza/tłumaczki? Podpowiem wam, że jeśli pozycja została wydana w 2022 roku, to prawdopodobnie tak. Wcześniej? To raczej nie. Rok 2022 to rok tłumaczy, którzy przecież są współautorami książek!

Zawsze lubiłam zajęcia z tłumaczeń na studiach. Ostatecznie nigdy nic nie przetłumaczyłam, choć często chciałam - ostatnio książeczki dla dzieci. Czuję, że to zajęcie, to mega fajna zabawa intelektualna.

Pierwszą skończoną w 2023 roku książkę dodałam już w grudniu do najlepszych pozycji 2022 roku.

Umiński zajął się biografiami nietypowych bohaterów - tłumaczek: Joanny Guze, Marii Skibniewskiej, Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Opowiedział o ich życiu, pracy wydawniczej w PRL-u (to dla mnie najciekawszy wątek - lawirowanie pomiędzy wymogami cenzury).

Te biografie nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rewelacyjna do czytania w czasie wycieczki na Cypr. Bardzo tłumaczy tamtejszą rzeczywistość i podział wyspy na de facto dwa państwa.

Rewelacyjna do czytania w czasie wycieczki na Cypr. Bardzo tłumaczy tamtejszą rzeczywistość i podział wyspy na de facto dwa państwa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mega przyjemna powieść, którą przeczytałam w trzy wieczory (a gdybym była singielką, to pewnie by poszła w jeden). Historia miłosna, która toczy się kilka lat - od liceum przez studia. Pokazuje jego i ją: ona w liceum w małym mieście sobie nie radzi towarzysko - jest wyśmiewana, odosobniona. On się wstydzi tego, że się z nią spotyka - sam jest jednym z najpopularniejszych chłopaków w szkole.
Na studiach tymczasem ona jest w centrum zainteresowania, jako bardzo inteligentna, oryginalna, a przy tym jeszcze bogata. On tymczasem jest gdzieś z boku.
Przez kilka lat zrywają i do siebie wracają. Przede wszystkim przez to, że nie potrafią ze sobą rozmawiać, ale też przez traumy z dzieciństwa, z którymi przychodzą.
Powieść introwertyczna, choć z wątkami społecznymi.

Mega przyjemna powieść, którą przeczytałam w trzy wieczory (a gdybym była singielką, to pewnie by poszła w jeden). Historia miłosna, która toczy się kilka lat - od liceum przez studia. Pokazuje jego i ją: ona w liceum w małym mieście sobie nie radzi towarzysko - jest wyśmiewana, odosobniona. On się wstydzi tego, że się z nią spotyka - sam jest jednym z najpopularniejszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Biografia o dwóch kobietach - matce i córce. Pisarkach, feministkach, "buntowniczkach". Sięgnęłam po nią ze względu na bardzo dobre recenzje, choć same bohaterki mnie wcześniej nie interesowały.
Czyta się jak świetną powieść. Wspaniale poruszać się po świecie XVIII i XIX wiecznej brytyjskiej inteligencji, czytać o spotkaniach z Keatsem czy Byronem. Przyszło mi do głowy, że tak mało wiem o historii feminizmu i na pewno chcę to zmienić - zresztą zaraz po Buntowniczkach sięgnęłam po "Brakującą połowę dziejów".
Autorka zdecydowanie jest po stronie bohaterek, ale jednak nie zapomina o ich negatywnych stronach. Przedstawia je jako wybitne pisarki, które miały bardzo trudne życie, czasem były męczące, trudne, nudne. Spokojnie po lekturze książki można ich nie lubić. Ale można je też pokochać.

Biografia o dwóch kobietach - matce i córce. Pisarkach, feministkach, "buntowniczkach". Sięgnęłam po nią ze względu na bardzo dobre recenzje, choć same bohaterki mnie wcześniej nie interesowały.
Czyta się jak świetną powieść. Wspaniale poruszać się po świecie XVIII i XIX wiecznej brytyjskiej inteligencji, czytać o spotkaniach z Keatsem czy Byronem. Przyszło mi do głowy, że...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:

Już trzeci raz podeszłam do niej i trzeci raz nie skończyłam. A przecież mi się podoba, a jednak zawsze chcę przeczytać coś bardziej. Tym razem utknęłam w połowie (rekord).

Już trzeci raz podeszłam do niej i trzeci raz nie skończyłam. A przecież mi się podoba, a jednak zawsze chcę przeczytać coś bardziej. Tym razem utknęłam w połowie (rekord).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa, dużo interesujących rzeczy o religii w Meksyku - głównie tej nieoczywistej.

Ciekawa, dużo interesujących rzeczy o religii w Meksyku - głównie tej nieoczywistej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czyta się przyjemnie, ale wnosi niewiele. Nie skończyłam.

Czyta się przyjemnie, ale wnosi niewiele. Nie skończyłam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba pierwszy raz w życiu przeczytałam "western".
Jestem fanką McCarthy'ego. Jego "Drogę" stawiam w top 20 książek naszych czasów. I pewnie dlatego spodziewałam się po "Rączych koniach" o wiele więcej. Co prawda czytało mi się to gładko, podobała mi się fabuła, klimat był dość fajnie oddany, ale ogólnie bardzo się zawiodłam. Spodziewałam się petardy. Nie dostałam jej.

Chyba pierwszy raz w życiu przeczytałam "western".
Jestem fanką McCarthy'ego. Jego "Drogę" stawiam w top 20 książek naszych czasów. I pewnie dlatego spodziewałam się po "Rączych koniach" o wiele więcej. Co prawda czytało mi się to gładko, podobała mi się fabuła, klimat był dość fajnie oddany, ale ogólnie bardzo się zawiodłam. Spodziewałam się petardy. Nie dostałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To miała być najlepsza powieść, jaką w 2019 roku wydano w Polsce. Cóż, nie przeczytałam wszystkich, ale wiem, że ciężko byłoby ją pobić.
Internat opowiada o 3 dniach mężczyzny, który w czasie wojny w Donbasie wybiera się do miasta, by odebrać z internatu siostrzeńca. W tym czasie pokonuje zimno, głód, smród, zmęczenie, wszechobecną śmierć. Sam nie jest bohaterem - wręcz przeciwnie: mam ochotę mu wkopać za apolityczność i miernotę.

Czyta to się trochę jak relację z II Wojny Światowej. Taki "Pianista". Z tą różnicą, że akcja "Internatu" nie dzieje się 80 lat temu. Dzieje się dzisiaj, w kraju który graniczy z Polską. I to jest tak mocne, że nie daje spać. Zresztą - nie chciało się spać. Chciało się czytać i czytać i czytać.

Pierwszy raz od lat: 10 z minusem na 10. Minus za -moim zdaniem - zbyt mocne popłynięcie w metaforę pod koniec.

To miała być najlepsza powieść, jaką w 2019 roku wydano w Polsce. Cóż, nie przeczytałam wszystkich, ale wiem, że ciężko byłoby ją pobić.
Internat opowiada o 3 dniach mężczyzny, który w czasie wojny w Donbasie wybiera się do miasta, by odebrać z internatu siostrzeńca. W tym czasie pokonuje zimno, głód, smród, zmęczenie, wszechobecną śmierć. Sam nie jest bohaterem - wręcz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak przeczytałam "Boskie zwierzęta" Hołowni, to powiedziałam chłopakowi, że super, ale nie licząc teologicznych spraw niczego nowego się nie dowiedziałam.

Jednak nie jestem osobą, która przechodzi obojętnie obok lektur i filmów o prawach zwierząt.

W przypadku "Czystego mięsa" sprawa wyglądała inaczej. To co zostało opisane w tej książce, to dla mnie niemal w całości nowy temat. Autor opowiada historię pierwszych firm, które zajmują się produkcją "czystego mięsa", czyli mięsa (a także jajek, żelatyny i mleka) w pełni produkowanego w laboratoriach. Nie ma tutaj mowy o roślinnych zamiennikach, które mięso udają, ale o wyhodowaniu mięsa z pobranych komórek zwierząt.

Reportaż został wydany półtora roku temu i już jest dawno nieaktualny. Dziś pewnie można by do niego napisać jeszcze kilka rozdziałów. Mam nadzieję, że pozytywnych i że produkcja jedzenia zwierzęcego czeka świetlana i etyczna przyszłość.

Jak przeczytałam "Boskie zwierzęta" Hołowni, to powiedziałam chłopakowi, że super, ale nie licząc teologicznych spraw niczego nowego się nie dowiedziałam.

Jednak nie jestem osobą, która przechodzi obojętnie obok lektur i filmów o prawach zwierząt.

W przypadku "Czystego mięsa" sprawa wyglądała inaczej. To co zostało opisane w tej książce, to dla mnie niemal w całości nowy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Boskie zwierzęta to próba przekonania katolików do wegetarianizmu i przekonywanie, że jest to zgodne, a nawet wskazane w religii chrześcijańskiej. Hołownia odwołuje się tak do Biblii, do dzieł teologów, do nauki papieża Franciszka (i Benedykta!), a jednocześnie co kilka stron rzuca odwołaniem do książek popularnonaukowych i naukowych. Przywołuje dane statystyczne, odnosi się do popkultury - temat wegetarianizmu, weganizmu, zmian klimatycznych i zdrowotnych zbadał bardzo dobrze.
Choć w sprawach tych ostatnich wiele nowego się nie dowiedziałam, to bardzo dziękuję autorowi za argumenty z piewcami "Czyńmy ziemię sobie poddaną" i Kościoła św. kotleta schabowego. Będą powtarzane.

Boskie zwierzęta to próba przekonania katolików do wegetarianizmu i przekonywanie, że jest to zgodne, a nawet wskazane w religii chrześcijańskiej. Hołownia odwołuje się tak do Biblii, do dzieł teologów, do nauki papieża Franciszka (i Benedykta!), a jednocześnie co kilka stron rzuca odwołaniem do książek popularnonaukowych i naukowych. Przywołuje dane statystyczne, odnosi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety poległam. Po 200 stronach sięgałam po książkę niechętnie i nie miałam ochotę na lekturę, a to znak, że czas skończyć. Pewnie w audiobooku poszłoby mi lepiej. Z tezą się zgadzam - nie tylko człowiek obdarzony jest empatią, a autor na przykładach naukowych i obserwacjach zwierząt to udowadnia, jednocześnie przekonując, że to nie jest bambizm.
Jednak kolejne anegdoty mnie zwyczajnie nudziły i miałam ochotę dostać tę książkę w konspekcie.

Ale polecam. Po prostu nie jestem grupą docelową.

Niestety poległam. Po 200 stronach sięgałam po książkę niechętnie i nie miałam ochotę na lekturę, a to znak, że czas skończyć. Pewnie w audiobooku poszłoby mi lepiej. Z tezą się zgadzam - nie tylko człowiek obdarzony jest empatią, a autor na przykładach naukowych i obserwacjach zwierząt to udowadnia, jednocześnie przekonując, że to nie jest bambizm.
Jednak kolejne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeden z finalistów tegorocznej nagrody Nike okazał się być pozycją wciągającą, ale raczej nie wybitną. Oto obserwujemy zmaganie się Julka z powrotem do żywych. Główny bohater spędził czas na odwyku, a teraz stara się radzić sobie z codziennością, poprzez ucieczki od niej w podróże.
Narrator podróżuje śladami przewodnika po ZSRR. Jedzie do Gruzji, Azerbejdżanu, Armenii. Kazachstanu, Kirgistanu, Moskwy. Zaczyna od bycia podróżniczym żółtodziobem, który z Tbilisi do Erywania jedzie taksówką, a kończy na nabijaniu się z "podróżników" jarających się gruzińską gościnnością.

Chyba każdy turysta, który większość kasy przeznacza na wyjazdy zatrzyma się nad tą książką i zapyta samego siebie czy czasem też nie popadł w nałóg podróżowania. Daję powieści mocne 6/10.

Jeden z finalistów tegorocznej nagrody Nike okazał się być pozycją wciągającą, ale raczej nie wybitną. Oto obserwujemy zmaganie się Julka z powrotem do żywych. Główny bohater spędził czas na odwyku, a teraz stara się radzić sobie z codziennością, poprzez ucieczki od niej w podróże.
Narrator podróżuje śladami przewodnika po ZSRR. Jedzie do Gruzji, Azerbejdżanu, Armenii....

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:

Przesłuchałam w formie audiobooka, ale mamy też jako książkę papierową na półce. I bardzo się cieszę, bo to książka do której się wraca i podkreśla całe akapity.

Pozycja o tym, dlaczego warto działać. Dlaczego warto być zaangażowanym politycznie, udzielać się społecznie i chodzić na manifestacje. O tym, jak nawet grupa 10 protestujących kobiet może natchnąć przechodzącego obok naukowca, by ten poświęcił się sprawie, albo jak przez ogólnoświatowe protesty wojna w Iraku została odwleczona w czasie, co mogło dać setkom tysięcy Irakijczykom szansę na przygotowanie się na nią.

Bardzo pozytywna pozycja, dla każdego kto działa społecznie i raz na jakiś czas dopada go kryzys.

Polecam, polecam, polecam!

Przesłuchałam w formie audiobooka, ale mamy też jako książkę papierową na półce. I bardzo się cieszę, bo to książka do której się wraca i podkreśla całe akapity.

Pozycja o tym, dlaczego warto działać. Dlaczego warto być zaangażowanym politycznie, udzielać się społecznie i chodzić na manifestacje. O tym, jak nawet grupa 10 protestujących kobiet może natchnąć przechodzącego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

w 2020 nowe wydanie

w 2020 nowe wydanie

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawiodłam się.
Podwójna saga rodzinna, która opowiada czasy od XVII wieku po współczesność. Rodziny, jak w tytule - zajmują się drewnem. Tylko, że jeden z pierwszych bohaterów robi karierę i zakłada wielki biznes, a drugi zostaje na farmie i jest drwalem działającym w pojedynkę.
Przeczytałam 350 stron i może gdyby książka miała 500, to bym wytrwała do końca. No ale miała 800, a każde kolejne podejście kojarzyło mi się z nudą. Odłożyłam. A szkoda, bo miałam bardzo duże nadzieje, na to, co o powieści wcześniej słyszałam - pasjonującą sagę ekologiczną.

Zawiodłam się.
Podwójna saga rodzinna, która opowiada czasy od XVII wieku po współczesność. Rodziny, jak w tytule - zajmują się drewnem. Tylko, że jeden z pierwszych bohaterów robi karierę i zakłada wielki biznes, a drugi zostaje na farmie i jest drwalem działającym w pojedynkę.
Przeczytałam 350 stron i może gdyby książka miała 500, to bym wytrwała do końca. No ale miała...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna powieść o pisarce, która zmaga się ze stratą najbliższego przyjaciela, a jednocześnie swojego mentora. Po śmierci opiekuje się jego psem i wspólnie pogrążają się w żałobie.
Powieść przepełniona literackimi odniesieniami i rozważaniami na temat zawodu pisarza w XXI wieku (w Nowym Jorku).

Świetna powieść o pisarce, która zmaga się ze stratą najbliższego przyjaciela, a jednocześnie swojego mentora. Po śmierci opiekuje się jego psem i wspólnie pogrążają się w żałobie.
Powieść przepełniona literackimi odniesieniami i rozważaniami na temat zawodu pisarza w XXI wieku (w Nowym Jorku).

Pokaż mimo to