-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2020-07-16
2020-07-14
Reread: 09.04.2024
Po niecałych czterech latach od mojego pierwszego przeczytania "Złego króla" śmiało mogę przyznać, że tę część zdecydowanie gorzej zapamiętałam niż poprzednią. Szczerze, czułam się jakbym pierwszy raz ją czytała, a hitem dla mnie jest to, ze kompletnie zapomniałam jak ten tom się kończy i autentycznie byłam zaskoczona tym co tam się wydarzyło :P Jedyne co pamiętałam to to, że te kilka lat temu Zły król podobał mi się trochę bardziej, niż Okrutny książę. I tu akurat nic się nie zmieniło i zgadzam się, że swoim młodszym ja. W tym tomie mamy więcej politycznych intryg, zdrad, knowań, oszustw, troszkę więcej Jude i Cardana razem, to jak ich relacja powoli ewoluuje. Bardzo pozytywnie odbieram tutaj postać Jude, która na każdym kroku pokazuje swój spryt, stara się przechytrzyć swoich rywali, i mimo tego, że jest "tylko śmiertelniczką" jest naprawdę groźną przeciwniczką dla elfów.
Naprawdę polecam, myślałam że po latach ta seria już mnie nie zachwyci, a nie wiem, czy teraz nie bawię się przy niej lepiej, niż 4 lata temu.
Reread: 09.04.2024
Po niecałych czterech latach od mojego pierwszego przeczytania "Złego króla" śmiało mogę przyznać, że tę część zdecydowanie gorzej zapamiętałam niż poprzednią. Szczerze, czułam się jakbym pierwszy raz ją czytała, a hitem dla mnie jest to, ze kompletnie zapomniałam jak ten tom się kończy i autentycznie byłam zaskoczona tym co tam się wydarzyło :P Jedyne co...
2019-05-16
Reread: 06.04.2024
Po 5 latach od zapoznania się z Okrutnym księciem myślę, że jest to naprawdę niezła książka. Od dłuższego czasu miałam ochotę ponownie zagłębić się w świat elfów stworzony przez Holly Black, więc postanowiłam sobie odświeżyć całą trylogię. Na razie jestem po pierwszym tomie i naprawdę jestem pod wrażeniem, jak dużo fabuły pamiętałam po tak długim czasie (ogólnie mam słabą pamięć i często szybko zapominam wszelakie szczegóły). Na duży plus zaliczam to, że mimo dość takiego staroświeckiego słownictwa książkę czyta się w błyskawicznym tempie. Autorka potrafi tak zaciekawić czytelnika, by chciał poznać dalsze losy bohaterów. W książce poznajemy przeróżnych bohaterów, jednych lubimy mniej drugich bardziej. Główna bohaterka Jude jest lekko irytująca, ale nie można jej odmówić sprytu i ambicji. Wątek romantyczny pomiędzy głównymi postaciami dopiero kiełkuje, chociaż nie wiem czy i to określenie to nie za dużo powiedziane. Typowy przykład motywu enemies to lovers, gdzie na lovers będzie trzeba na pewno poczekać ze względu na postępowanie Jude pod koniec książki. Mnie osobiście bardzo pasuje powolne tempo rozwoju relacji między bohaterami, nie znoszę gdy po zaledwie kilku stronach odwieczni wrogowie zaczynają kochać się na zabój.
Zakończenie na plus, zachęca do zapoznania się z kolejnym tomem.
Reread: 06.04.2024
Po 5 latach od zapoznania się z Okrutnym księciem myślę, że jest to naprawdę niezła książka. Od dłuższego czasu miałam ochotę ponownie zagłębić się w świat elfów stworzony przez Holly Black, więc postanowiłam sobie odświeżyć całą trylogię. Na razie jestem po pierwszym tomie i naprawdę jestem pod wrażeniem, jak dużo fabuły pamiętałam po tak długim czasie...
2016-01-25
Jest to jedna z cudowniejszych książek, jaką w życiu czytałam.
Jestem świeżo po lekturze i wciąż nie mogę dojść do siebie (ach te emocje...). Po raz pierwszy poczułam, co to znaczy mieć "książkowego kaca". Nie wiem, czy będę w stanie sięgnąć teraz po inną powieść.
Książka jest bardzo emocjonalna, treść jest głęboka i pouczająca, bohaterowie tacy prawdziwi... CUDO!
Autorka wykonała przepiękną robotę, jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę po to arcydzieło. Jestem tak przejęta całą historią, że wciąż trzęsą mi się dłonie.
Ashlyn, Daniel, Ryan, Hailey, Gabby,... - pokochałam ich wszystkich całym sercem. Pokochałam każdego bohatera, który pojawił się w książce.
Relacja Ashlyn i Daniela... to było coś pięknego. Ich radość, ich smutek, ich łzy, ich miłość - wszystkie te emocje przeżywałam razem z nimi (o ile nie bardziej). A zakończenie... przez łzy nie widziałam wyraźnie tekstu i miałam problem z dokończeniem książki. Totalnie się wzruszyłam, a zdarza mi się to bardzo rzadko.
Jestem przekonana, że nigdy nie zapomnę tej historii. Bo jak można zapomnieć historię swojego życia? A czytając tę właśnie książkę, tak bardzo wciągnęłam się w fabułę, że czułam, jakbym to ja była Ashlyn. Niesamowite uczucie.
Nie będę jakoś szczególnie namawiała Was do tej książki, bo po co? Wystarczy, że otworzycie pierwszą stronę i przepadniecie.
Zatem... polecam ;)
Jest to jedna z cudowniejszych książek, jaką w życiu czytałam.
Jestem świeżo po lekturze i wciąż nie mogę dojść do siebie (ach te emocje...). Po raz pierwszy poczułam, co to znaczy mieć "książkowego kaca". Nie wiem, czy będę w stanie sięgnąć teraz po inną powieść.
Książka jest bardzo emocjonalna, treść jest głęboka i pouczająca, bohaterowie tacy prawdziwi... CUDO!
Autorka...
2016-04-24
Wow... To pierwsze słowo jakie powiedziałam, gdy dotarłam do ostatniego zdania książki. Jestem całkowicie zachwycona "Maybe Someday" i chylę czoła przed panią Hoover i jej talentem. Wykonała przepiękną robotę.
Jestem świeżo po lekturze i wciąż jestem nabuzowana emocjami. Końcówka totalnie mnie wzruszyła i kilka łez poleciało. Ogólnie przy czytaniu "Maybe Someday" towarzyszyły mi przeróżne uczucia. Wiele razy śmiałam się szczerze z żartów bohaterów, a przy niektórych nawet płakałam ze śmiechu :D Całym sercem pokochałam głównych bohaterów - Ridge'a i Sydney. Oboje są zabawni, dobrzy, empatyczni, inteligentni i bardzo uczuciowi. Colleen Hoover świetnie opisywała emocje bohaterów w różnych momentach (tych ważniejszych czy też mniej ważnych), naprawdę wczuwałam się w całą akcję i książkę przeczytałam w błyskawicznym tempie. Bardzo podziwiam Ridge'a, który mimo swojej niepełnosprawności żyje pełnią życia, ma dystans do siebie, nie załamuje się, a najbardziej podziwiam go za miłość do muzyki i to, że nie zważając na przeciwności losu robi to co kocha.
Mam tyle do powiedzenia (napisania) o tej książce, ale nie potrafię tego skleić w proste, składne zdania. W głowie mam totalny chaos, jestem wyprana z emocji i czuję, że nigdy nie zapomnę o tej lekturze. Na pewno nie raz jeszcze do niej sięgnę i zatracę się ponownie w tym świecie. Z całego serca polecam! Warto poznać tę historię. Można z niej wynieść wiele ważnych i mądrych wartości. Jeszcze raz polecam.
Edit: 04.06.2017 - po ponad roku postanowiłam odświeżyć sobie lekturę i początkowo myślałam, że za drugim razem historia nie zachwyci mnie tak samo, jak za pierwszym. Jednak jestem tak samo oczarowana "Maybe Someday", jakbym czytała ją po raz pierwszy. Jedynie czego mi brakowało to elementów zaskoczenia, jakie towarzyszyły mi za pierwszym podejściem, ale nie ma się co temu dziwić - czytałam już tę książkę i wiedziałam co się wydarzy. Jednak emocje, wzruszenie i śmiech spowodowany świetnym humorem bohaterów pozostały takie same. Jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to moja ulubiona książka z tego gatunku.
Wow... To pierwsze słowo jakie powiedziałam, gdy dotarłam do ostatniego zdania książki. Jestem całkowicie zachwycona "Maybe Someday" i chylę czoła przed panią Hoover i jej talentem. Wykonała przepiękną robotę.
Jestem świeżo po lekturze i wciąż jestem nabuzowana emocjami. Końcówka totalnie mnie wzruszyła i kilka łez poleciało. Ogólnie przy czytaniu "Maybe Someday"...
2017-06-06
Ostatnimi czasy u nas w Polsce pojawiło się sporo książek w takim arabskim klimacie, pełne przygód, dżinów, piasków pustyni. Muszę przyznać, że te klimaty bardzo mi pasują - uważam to za fajny powiew świeżości.
"Buntowniczka z pustyni" to naprawdę ciekawa historia o młodej Amani, która pragnie wyrwać się ze swojej małej wioski, wręcz wyrywa się do większego świata, pragnie czegoś więcej i chce być kimś więcej niż tylko "dziewczyną" (w końcu to arabscy mężczyźni mogą robić wszystko co im się żywnie podoba, a ich kobiety są tylko dodatkiem do ich życia i środkiem do uzyskania potomków). W powieści jest wiele interesujących postaci, takich jak np. Jin, Shazad, Ahmed, którym warto poświęcić chwilę. Jestem ciekawa, jak to się wszystko dalej potoczy w drugim tomie, który swoją premierę ma już w tym miesiącu.
Ogólnie książka i sam pomysł na tę historię bardzo mi się spodobał. Jedynie styl jakim była napisana ta opowieść troszkę mi nie podpasował. Był... dziwny, że tak to określę. Nie wiem nawet jak wyjaśnić to, co mi w nim nie pasowało. Po prostu często musiałam czytać niektóre fragmenty po dwa razy, żeby nie zgubić danego wątku, szczególnie podczas czytania pierwszej połowy książki, bo później już nie miałam tego problemu. Początkowo myślałam, że jest to wina tego, że wkroczyłam w zupełnie nowy świat skonstruowany przez Alwyn Hamilton, który jest dla mnie zbyt skomplikowany, że muszę się po prostu do niego dostosować. Ale prawdę mówiąc, ten świat nie jest szczególnie ciężki do ogarnięcia, nie ma tu jakichś trudnych i nowych słów, miejsc czy zjawisk, które wymagałyby ode mnie maksymalnego skupienia, naprawdę łatwo i szybko można w niego "wsiąknąć". Myślę, że jednak coś tutaj nie gra z konstrukcją zdań i to dlatego opornie szło mi na początku.
Mimo tych niewielkich wad, powieść czytało mi się szybciutko i naprawdę przyjemnie. Z chęcią sięgnę po kontynuację. Polecam.
Edit: 8.02.2022
Z racji tego, że zapragnęłam dokończyć trylogię o bunowniczce z pustyni, musiałam odświeżyć sobie pierwszy tom, gdyż czytałam go kilka lat temu. Okazało się, że prawie nic nie pamiętałam z tego, co czytałam za pierwszym razem, czułam się jakbym pierwszy raz trzymała tę książkę w ręce. Pamiętam jednak, że podobała mi się ta historia i utrzymuję to samo zadanie teraz. Książkę czytało mi się szybko, lekko, przyjemnie, postacie ciekawe, momentami zabawne, jak dla mnie miodzio.
Ostatnimi czasy u nas w Polsce pojawiło się sporo książek w takim arabskim klimacie, pełne przygód, dżinów, piasków pustyni. Muszę przyznać, że te klimaty bardzo mi pasują - uważam to za fajny powiew świeżości.
"Buntowniczka z pustyni" to naprawdę ciekawa historia o młodej Amani, która pragnie wyrwać się ze swojej małej wioski, wręcz wyrywa się do większego świata, pragnie...
2023-01-28
2023-01-23
2023-01-15
2024-03-12
Czytałam tę książkę kilka lat temu i byłam nią zachwycona. Teraz przy drugim podejściu dalej uważam, że jest świetna ale mój zachwyt jest nieco mniejszy. Dialogi choć pięknie napisane brzmiały trochę sztucznie - nikt po prostu nie mówi w ten sposób o uczuciach. I drażniło mnie zrobienie z jednego z bohaterów totalnego wariata.
Ogólnie polecam, mimo drobnych wad czyta się tę historię bardzo dobrze i fajnie było ponownie ją sobie odświeżyć. Wydawało mi się, że nieźle zapamiętałam fabułę, jednak okazało się, że sporo rzeczy pozapominałam przez co czułam się jakbym czytała ją po raz pierwszy.
Czytałam tę książkę kilka lat temu i byłam nią zachwycona. Teraz przy drugim podejściu dalej uważam, że jest świetna ale mój zachwyt jest nieco mniejszy. Dialogi choć pięknie napisane brzmiały trochę sztucznie - nikt po prostu nie mówi w ten sposób o uczuciach. I drażniło mnie zrobienie z jednego z bohaterów totalnego wariata.
Ogólnie polecam, mimo drobnych wad czyta się...
Reread: 10.04.2024
Spośród wszystkich trzech części "Królową niczego" zapamiętałam najmniej, dlatego cieszę się, że odświeżyłam sobie trylogię Okrutnego księcia - chociaż szczerze mówiąc, czuję się jakbym czytała ją po raz pierwszy z racji, tego, że zapomniałam niemal całą fabułę.
W tej części jak i poprzednich również nie zabrakło ciekawych zwrotów akcji, intryg i walk o władzę. W tym tomie szczególnie spodobała mi się relacja między siostrami - jak wiadomo z poprzednich części lojalność i zaufanie pomiędzy siostrami nie raz były poddawane próbie, siostry były nastawiane przeciwko sobie, dochodziło do kłótni i niesnasek. Tutaj możemy zaobserwować wyraźną poprawę, siostry udowadniają sobie, że jednak można na nie liczyć w najbardziej krytycznych momentach.
Zakończenie jak dla mnie mogłoby być trochę bardziej spektakularne, ale nie narzekam. Wszystko skończyło się tak jak chciałam i to jest dla mnie najważniejsze.
Reread: 10.04.2024
więcej Pokaż mimo toSpośród wszystkich trzech części "Królową niczego" zapamiętałam najmniej, dlatego cieszę się, że odświeżyłam sobie trylogię Okrutnego księcia - chociaż szczerze mówiąc, czuję się jakbym czytała ją po raz pierwszy z racji, tego, że zapomniałam niemal całą fabułę.
W tej części jak i poprzednich również nie zabrakło ciekawych zwrotów akcji, intryg i walk o...