-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant12
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać413
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2023-01-28
2023-01-23
2023-01-15
2023-07-20
2023-07-17
2023-07-12
2015-12
Boże, tak się cieszę, że ta trylogia powstała. Książkę kupiłam sobie ponad dwa miesiące temu, ale jakoś odwlekałam przeczytanie jej w nieskończoność. Któregoś dnia zapatrzyłam się na jakże prześliczną okładkę, aż w końcu postanowiłam ją przeczytać. Niesamowita książka! UWIELBIAM!
Tytułowa Julia początkowo była bardzo niepewna, skryta, lękliwa - oczywiście, nie dziwię się, że tak się zachowywała, jednak zdecydowanie lubiłam tę jej silną część osobowości, jej pewność w podejmowaniu określonych decyzji, jej miłość do bliźniego, mimo tego, że wielu naprawdę nie zasługiwało na jej dobroć.
Ma nietypowy dar, a mianowicie zabija dotykiem, później jednak dowiadujemy się, że jest to tylko niewielka część jej możliwości. Podziwiam ją, że mimo przykrych wspomnień z przeszłych lat nie załamała się.
Druga rzecz - Aaron Warner. Nie umiem nawet wyrazić, jak wielką sympatią go darzę. Jego miłość do Julii jest niesamowita i widać to już od niemal pierwszego spotkania naszych bohaterów. Warner uchodzi za egoistę, za istotę bez serca, ale jego głębokie i prawdziwe uczucie do dziewczyny... za każdym razem, gdy o tym myślę wzruszam się. Cudowna postać i najchętniej wyciągnęłabym go z książki, by mieć go tylko dla siebie :P
Jedyną wadą tej serii jest to, że bardzo mało wiemy o otaczającym świecie. Autorka bardziej skupiła się na relacjach Julii, Adama i Warnera, a samych opisów świata jest niewiele. A powiem szczerze, że z chęcią dowiedziałabym się na ten temat więcej.
Po zakończeniu trzeciej części czułam pewien niedosyt. Osobiście uważam, że autorka mogłaby śmiało napisać jeszcze jeden tom. Mogłaby napisać np. o walce z przeciwnikami nowego ładu, o poprawieniu sytuacji świata, a najchętniej przeczytałabym o dalszych losach Julii i jej wybranka :D
Ale pomimo niewielkich wad, jestem wielką fantą tejże trylogii i już niebawem ponownie ją przeczytam ;)
POLECAM z całego serducha!
Boże, tak się cieszę, że ta trylogia powstała. Książkę kupiłam sobie ponad dwa miesiące temu, ale jakoś odwlekałam przeczytanie jej w nieskończoność. Któregoś dnia zapatrzyłam się na jakże prześliczną okładkę, aż w końcu postanowiłam ją przeczytać. Niesamowita książka! UWIELBIAM!
Tytułowa Julia początkowo była bardzo niepewna, skryta, lękliwa - oczywiście, nie dziwię się,...
Książka bardzo mi się podobała! Początkowo myślałam, że książka będzie podobna do Igrzysk Śmierci, jednak jest to kompletnie coś innego i równie oryginalnego.
Świat, a właściwie społeczeństwo przedstawione w historii pani Roth jest podzielone na pięć frakcji: Nieustraszeni, Erudyci, Prawi, Serdeczni i Altruiści. Główna bohaterka Tris należy właśnie do tych ostatnich, jednak po teście predyspozycji okazuje się, że jest niezgodna (czyli nie można jednoznacznie przydzielić jej do jednej frakcji) i postanawia przejść do Nieustraszonych. Wraz z przygodami Tris poznajemy innych bohaterów, m.in. Cztery - trener, który szkoli nowych rekrutów, by tylko ci najlepsi wstąpili w szeregi Nieustraszonych. Z czasem ich relacja staje się głębsza... Przyznam, że dość dużą uwagę skupiłam na tych romantycznych wątkach książki.
W każdej książce są również te "złe" postacie, powieść Veronici Roth nie jest wyjątkiem. Było tutaj kilka osób, które udusiłabym gołymi rękoma, jednak zdecydowanie więcej było tych, których szczerze polubiłam. Największą sympatię darzę Cztery, po prostu nie da się go nie pokochać.
Książka jest bardzo wciągająca, czytałam ją dość dawno, ale pamiętam, że nie mogłam się od niej oderwać. Jeśli ktoś oglądał film "Niezgodna" i mu się podobał, to książka spodoba mu się jeszcze bardziej. Opisy nie są nudne i męczące, postacie interesujące, są momenty i zabawne i przerażające i romantyczne - wszystko po trochu. Książka idealna dla wszystkich fanów powieści o dystopii, upadającym świecie itp.
Gorąco polecam!
Książka bardzo mi się podobała! Początkowo myślałam, że książka będzie podobna do Igrzysk Śmierci, jednak jest to kompletnie coś innego i równie oryginalnego.
Świat, a właściwie społeczeństwo przedstawione w historii pani Roth jest podzielone na pięć frakcji: Nieustraszeni, Erudyci, Prawi, Serdeczni i Altruiści. Główna bohaterka Tris należy właśnie do tych ostatnich,...
To jedna z moich ulubionych serii/trylogii/sag jakie kiedykolwiek czytałam. Jest tu świetnie opisany świat, jaki otacza głównych bohaterów, świetny pomysł z tymi głodowymi igrzyskami, dystryktami, kapitolem. Wszystko! Wszystko mi się absolutnie podoba. Jest to jedna z niewielu książek jakie czytałam, gdzie autor nie skupia się całkowicie na wątku miłosnym, tylko ten wątek jest elegancko, delikatnie wplątany w całość fabuły. Kocham romanse i ich nigdy za wiele, jednak w tej trylogii nie skupiałam się głównie na miłosnych elementach, interesowało mnie dosłownie wszystko. Cała trylogia zakończyła się po mojej myśli, Katniss wybrała tego, którego darzyłam sympatią już od pierwszej części, co prawda niektóre rzeczy/osoby/wydarzenia zmieniłabym tak, aby tak bardzo nie bolało mnie serduszko po całości lektury, jednak dla mnie trylogia zasługuje na całe 10 gwiazdek :D
To jedna z moich ulubionych serii/trylogii/sag jakie kiedykolwiek czytałam. Jest tu świetnie opisany świat, jaki otacza głównych bohaterów, świetny pomysł z tymi głodowymi igrzyskami, dystryktami, kapitolem. Wszystko! Wszystko mi się absolutnie podoba. Jest to jedna z niewielu książek jakie czytałam, gdzie autor nie skupia się całkowicie na wątku miłosnym, tylko ten wątek...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-14
"Angelfall" to naprawdę bardzo fajna książka. Jest oryginalna na tle innych książek tego typu, anioły nie są miłe ani sympatyczne, przeciwnie - są zmorą całej ludzkości. To one są odpowiedzialne za koniec świata, który jest opowiedziany z perspektywy Penryn. Fabuła jest wciągająca, interesująca i zaskakująca. Jest to też opowieść brutalna i niekiedy obrzydliwa (obgryzieni ludzie, fuj!). Podobają mi się bohaterowie tej książki, są fajnie przedstawieni i co ważniejsze - nie irytują (przynajmniej mnie). Najbardziej polubiłam Penryn i Raffe, a i jeszcze bliźniaków Dee-Dum (trochę kojarzą mi się z Georgem i Fredem Weasley z Harry'ego Pottera).
Polecam wszystkim, a w szczególności czytelnikom lubujących się w fantastyce. Jest to naprawdę świetna pozycja, która niejednego zaskoczy, zszokuje i na pewno zainteresuje.
"Angelfall" to naprawdę bardzo fajna książka. Jest oryginalna na tle innych książek tego typu, anioły nie są miłe ani sympatyczne, przeciwnie - są zmorą całej ludzkości. To one są odpowiedzialne za koniec świata, który jest opowiedziany z perspektywy Penryn. Fabuła jest wciągająca, interesująca i zaskakująca. Jest to też opowieść brutalna i niekiedy obrzydliwa (obgryzieni...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-15
Druga część za mną i muszę powiedzieć, że jest równie dobra jak pierwsza, a nawet może ciut lepsza. Od początku mnie zaciekawiła, a momentami była tak wciągająca, że z przykładowo pięćdziesięciu przeczytanych stron nagle robiło się sto. Autorka nie zasiadła na laurach i w tym drugim tomie również zaskakiwała czytelnika, imponowała swoją wyobraźnią. Jeśli o mnie chodzi jestem jak najbardziej zadowolona i z przyjemnością od razu sięgnę po ostatni tom trylogii.
W tej części jak na moje oko było więcej wzruszających momentów niż w poprzedniej, co nie jest równoznaczne z mniejszą ilością takiej konkretnej, trzymającej w napięciu akcji. Fabuła jest naprawdę interesująca, pojawiły się sceny walk, było sporo krwi. Lepiej poznajemy bohaterów i moja sympatia do głównych postaci stale rośnie (a w szczególności do Raffe).
Polecam!
Druga część za mną i muszę powiedzieć, że jest równie dobra jak pierwsza, a nawet może ciut lepsza. Od początku mnie zaciekawiła, a momentami była tak wciągająca, że z przykładowo pięćdziesięciu przeczytanych stron nagle robiło się sto. Autorka nie zasiadła na laurach i w tym drugim tomie również zaskakiwała czytelnika, imponowała swoją wyobraźnią. Jeśli o mnie chodzi...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-17
Trzeci i zarazem ostatni tom trylogii "Angelfall" był według mnie bardzo dobry. Naczytałam się przeróżnych opinii, jednak przeważały te niezbyt pozytywne. Ja osobiście nie czuję się rozczarowana tą częścią, nie jestem zła, że autorka w tym tomie skupiła się bardziej na wątku romantycznym (w stosunku do poprzednich dwóch oczywiście, bo cała książka nie była zapakowana tylko miłosnymi momentami, całość zawierała w sobie dużo naprawdę ciekawej, dynamicznej akcji), jeśli o mnie chodzi to zawsze uważałam, że miłość w powieściach, a tym bardziej skierowanych dla młodzieży jest ważnym wątkiem. Nie można oczekiwać od bohaterów, aby przez całą książkę (bądź ich serię) zajmowali się tylko poważnymi, trudnymi do rozwiązania problemami, skupili się na ratowaniu ludzkości i tylko na tym. Zawsze wychodziłam z takiego założenia, że należy im się chwila odpoczynku, przyjemności, a tym bardziej zasługują na miłość - bez niej nie ma się o co i dla kogo walczyć. Dzięki niej mają siłę walczyć o lepsze dni. Rozumiem, że nie każdy przepada za romansami, ale trzeba być świadomym i pogodzić się z tym, że ów wątek występuje w niemal każdej książce, w mniejszym bądź większym stopniu. Dla mnie to nie problem, gdyż kocham romanse :D Tyle w temacie.
Całą trylogię ocieniam jako bardzo bardzo dobrą. Pierwszy raz spotkałam się z książką fantastyczną, w której anioły (i nie chodzi mi o upadłe anioły) są przedstawione jako czarne charaktery, które nie są dobre, jak głosi powszechna opinia. W sumie od dłuższego czasu nie czytałam niczego związanego z aniołami czy innymi tego typu istotami i ta trylogia była przyjemną odskocznią od książek new adult, które od pewnego czasu namiętnie czytuję.
Główni bohaterowie skradli moje serce. Penryn i Raffe to doskonały duet - oboje są twardzi, odważni, skorzy do poświęceń, a z drugiej strony pragnący bliskości, akceptacji i miłości. Paige, siostra Penryn również wywołała u mnie pozytywne uczucia. I nie zapominajmy o szalonej matce bohaterek - w tej części naprawdę kobieta wymiata!
Zakończenie, choć wielu czytelnikom nie za bardzo przypadło do gustu podobało mi się. Z jednej strony jest przewidywalne (w końcu to powieść młodzieżowa, z reguły kończą się one podobnie), jednak ja doszukałam się pewnego elementu zaskoczenia w tej przewidywalności. Nie spodziewałam się tego, czego dokonał Raffe, ale nie będę pisać co to dokładnie było. Nie chcę spojlerować i odbierać radości czytania innym. Jedynie do czego mogę się przyczepić to epilog. Kompletnie nie rozumiem, po co on znalazł się w książce. Dla mnie to taka zapchaj dziura na sam koniec, jakby autorka nie miała lepszego pomysłu na zakończenie powieści. Nic nie wnosi, nie ma żadnego przesłania, szczerze, to w ogóle nie powinno go tam być.
Polecam, tę jak i poprzednie części. Ja się absolutnie nie zawiodłam tą trylogią i naprawdę bardzo miło spędziłam przy niej czas. Jestem przekonana, że wielu czytelnikom również umili kilka wieczorów.
Trzeci i zarazem ostatni tom trylogii "Angelfall" był według mnie bardzo dobry. Naczytałam się przeróżnych opinii, jednak przeważały te niezbyt pozytywne. Ja osobiście nie czuję się rozczarowana tą częścią, nie jestem zła, że autorka w tym tomie skupiła się bardziej na wątku romantycznym (w stosunku do poprzednich dwóch oczywiście, bo cała książka nie była zapakowana tylko...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-01-14
Sięgając po "Czerwoną Królową" nie wiedziałam czego się spodziewać. Naczytałam się wielu komentarzy o tej książce, zarówno dobrych jak i złych. Zabierając się za nią czułam podekscytowanie, zaciekawienie, ale także obawę. Spotkałam się z negatywnymi opiniami, iż ta pozycja to mix kilku znanych książek, takich jak np. Igrzyska Śmierci, Niezgodna czy Rywalki i jeśli tej ostatniej serii nie czytałam, tak z pozostałymi już miałam styczność i oba cykle zdążyłam polubić. Owszem, nietrudno doszukać się w "Czerwonej Królowej" pewnych podobieństw do wcześniej wymienionych pozycji, to jednak uważam, że na swój sposób jest oryginalna i niepowtarzalna. Teraz naprawdę ciężko jest stworzyć coś, czego nigdy nigdzie nie było, dodatkowo autorzy piszą historie, które podobają się dzisiejszej młodzieży (i starszym czytelnikom), które najlepiej się sprzedają. Jeśli są to dystopie, z silnymi żeńskimi postaciami, z wyjątkowymi mocami, to czemu mieliby się ograniczać tylko ze względu na to, że ktoś już kiedyś podobny wątek poruszył? Tak działa moda - jeśli spodobała się książka A to istnieje spore prawdopodobieństwo, że książka B o podobnej tematyce również się sprzeda. Po co bawić się w szukanie podobieństw? Książka ma sprawiać przyjemność i jeśli tak się właśnie dzieje, to nie warto zawracać sobie głowy podobieństwami, bo z tego nic dobrego na pewno nie wyniknie.
Jeśli o mnie chodzi to "Czerwona Królowa" bardzo mi się spodobała i nawet mnie to trochę zaskoczyło. Nie sądziłam, że kolejna przeczytana przeze mnie książka o upadającym świecie, podziale społeczeństwa na "lepszych" i "gorszych", o nic nieznaczącej dziewczynie, która okazuje się być jednak kimś wyjątkowym tak mnie zaciekawi i zauroczy. Z pozoru jest to książka niewyróżniająca się niczym szczególnym od innych, bo w końcu tego typu historii w księgarniach jest na pęczki, ale mnie osobiście ta powieść wciągnęła na maksa. Zagłębiając się w świat bohaterów czułam się, jakbym to i ja w nim żyła. Jakbym była nie tylko obserwatorem zdarzeń, ale także kolejnym bohaterem.
Pióro pani Aveyard jest niesamowicie lekkie i przyjemne. Spodobała mi się narracja poprowadzona z perspektywy głównej bohaterki Mare, jej myśli, opisy wszystkich scen i otoczenia, dialogi zostały napisane w sposób przejrzysty, nienużący i realistyczny. Do postaci tej książki również nie mam zastrzeżeń - są wyraziste, nieprzeciętne, różne od siebie, nie zlewają się pod kątem charakterów, jednych można polubić bardziej, drugich mniej.
Ogólnie rzecz mówiąc książka zdecydowanie mi się podobała i zdaję sobie sprawę, że nie jest to arcydzieło, to jednak bardzo przyjemnie mi się ją czytało. Można znaleźć tu wiele ciekawych zwrotów akcji, elementów zaskoczenia (szczególnie przy końcowych rozdziałach), interesujących postaci, fabuła wciąga nas od pierwszych stron. Książka opowiada głównie o walce o lepszy świat, buntach, zdradzie, występuje także wątek miłosny, ale jest on bardzo mało widoczny na tle całości, więc jeśli ktoś nie przepada za miłostkami między bohaterami, to nie powinien obawiać się sięgnięcia po tę pozycję i śmiało zagłębić się do tego świata. Z wielką przyjemnością sięgnę po drugi tom.
Polecam serdecznie.
Sięgając po "Czerwoną Królową" nie wiedziałam czego się spodziewać. Naczytałam się wielu komentarzy o tej książce, zarówno dobrych jak i złych. Zabierając się za nią czułam podekscytowanie, zaciekawienie, ale także obawę. Spotkałam się z negatywnymi opiniami, iż ta pozycja to mix kilku znanych książek, takich jak np. Igrzyska Śmierci, Niezgodna czy Rywalki i jeśli tej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dwa dni temu skończyłam czytać pierwszą część trylogii "Delirium" i jestem bardzo miło zaskoczona.
Od jakiegoś czasu miałam chęć zakupienia i przeczytania jej, i kiedy otrzymałam całą trylogię w prezencie pod choinkę uznałam, że nadszedł idealny moment, by zacząć ;)
Całkiem dawno temu czytałam opis książki, jednak kiedy zabrałam się za czytanie, zupełnie nie pamiętałam o czym ów książka ma być. I w sumie bardzo się cieszę, że zapomniałam ten opis, gdyż dzięki temu byłam bardziej zaskoczona i zainteresowana dalszymi rozdziałami.
Najniebezpieczniejszą chorobą na świecie w książce Lauren Oliver jest... miłość. Genialny pomysł! Od pierwszej strony polubiłam postać Leny, a gdy w pewnym momencie pojawił się Alex - od razu zachorowałam na Amor deliria nervosa :D A tak na poważnie, to Alex jest naprawdę super postacią. Jego relacja z naszą główną bohaterką z każdą następną stroną przybiera na sile, zakochują się w sobie.
Nie spodziewałam się po tej książce, że tak chwyci mnie za serce. Było mnóstwo momentów, w których nie mogłam oddychać przez kilka stron, były momenty, które wzruszyły mnie do głębi, ale również były takie, przy których siedziałam jak na szpilkach bojąc się o los bohaterów.
Polecam! Serio! Książka wciąga na maksa. Autorka ma wspaniały styl, pięknie i dokładnie opisuje otaczający świat, dzięki czemu czytelnikowi łatwiej wczuć się w historię. Cudo, cudo i jeszcze raz cudo! Z chęcią zabiorę się za drugą część ;)
Dwa dni temu skończyłam czytać pierwszą część trylogii "Delirium" i jestem bardzo miło zaskoczona.
więcej Pokaż mimo toOd jakiegoś czasu miałam chęć zakupienia i przeczytania jej, i kiedy otrzymałam całą trylogię w prezencie pod choinkę uznałam, że nadszedł idealny moment, by zacząć ;)
Całkiem dawno temu czytałam opis książki, jednak kiedy zabrałam się za czytanie, zupełnie nie pamiętałam o...