-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2013-07
2023-07
Mały Książę, trzecia najpoczytniejsza powieść na świecie, należy do kanonu lektur obowiązkowych w ósmej klasie. A lektura jak to lektura, narzucana obowiązkowo spotyka się z niechęcią wśród młodzieży, co niestety rzutuje na jej odbiór. Na szczęście zawsze można do niej wrócić, i odkryć to, czego się nie zauważyło mając te naście lat.
Istnieją przesłania mówiące o tym, że Antoine de Saint – Exupéry napisał tę historię zainspirowany własnymi doświadczeniami, po tym jak jego samolot rozbił się na Saharze. Jako że przelot ten miał być próbą pobicia prędkości na trasie Paryż – Sajgon, on i jego partner mieli minimalny zakres prowiantu, który po wypadku wyczerpał się niemal natychmiast. Odwodnieni, z halucynacjami, na skraju śmierci, zostali odnalezieni przez karawanę Beduinów, co jest jednym z wątków fabule.
Czytaj więcej: https://ladydot.pl/blog/zawsze-stajesz-sie-odpowiedzialny-za-to-co-oswoiłeś
Mały Książę, trzecia najpoczytniejsza powieść na świecie, należy do kanonu lektur obowiązkowych w ósmej klasie. A lektura jak to lektura, narzucana obowiązkowo spotyka się z niechęcią wśród młodzieży, co niestety rzutuje na jej odbiór. Na szczęście zawsze można do niej wrócić, i odkryć to, czego się nie zauważyło mając te naście lat.
Istnieją przesłania mówiące o tym, że...
2017-11
Pochłonęłam tę książkę, dosłownie! Gdy wydaje Ci się, że domyślasz się, co będzie dalej, historia nagle tak zmienia tor, że wprawia Cię w osłupienie. Niesamowita historia, pełna głębokich emocji, które na długo zostaną w pamięci. Nie ma tu co wiele pisać, po prostu trzeba ją przeczytać. TRZEBA!
Pochłonęłam tę książkę, dosłownie! Gdy wydaje Ci się, że domyślasz się, co będzie dalej, historia nagle tak zmienia tor, że wprawia Cię w osłupienie. Niesamowita historia, pełna głębokich emocji, które na długo zostaną w pamięci. Nie ma tu co wiele pisać, po prostu trzeba ją przeczytać. TRZEBA!
Pokaż mimo to2013-10
Bez wahania daję gwiazdki na full :) Jestem pod ogromnym wrażeniem jak Bryson potrafi łączyć wątki i płynnie przechodzić od tematu do tematu. Początkowo książka nieco mnie znudziła, ale to było przelotne odczucie, bo potem nie mogłam się od niej oderwać! To niesamowite ,ile rzeczy skrywa się w każdym domu i nagle sama zaczęłam się zastanawiać nad tak nietypowymi kwestiami jak, skąd się wzięły schody? No bo przecież ktoś je kiedyś z jakiegoś powodu wymyślił?! I proszę- po przeczytaniu książki już wiem! To istna skarbnica wiedzy, w której wszystkie ciekawostki zostały opowiedziane w sposób lekki i zabawny. Potężna bibliografia tylko pokazuje, ile pracy Bryson musiał włożyć w tę książkę i za to kłaniam się w pas! Czekam na kolejne dzieła w tym stylu, żeby dać się znowu zaskoczyć, ile ciekawostek kryje się w rzeczach, na które codziennie nawet nie zwracam uwagi. Fantastyczna dla "ciekawskich"!
Bez wahania daję gwiazdki na full :) Jestem pod ogromnym wrażeniem jak Bryson potrafi łączyć wątki i płynnie przechodzić od tematu do tematu. Początkowo książka nieco mnie znudziła, ale to było przelotne odczucie, bo potem nie mogłam się od niej oderwać! To niesamowite ,ile rzeczy skrywa się w każdym domu i nagle sama zaczęłam się zastanawiać nad tak nietypowymi kwestiami...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-09
Można by pomyśleć, że o Amerykanach i ich dziwactwach wiemy już wszystko. A jednak nie.. Ta książka do zbiór rozdziałów, z których każdy poświęcony jest innej historii. Znajdzie się tu opis świąt, podejścia do chodzenia, rozliczenia podatkowego, łosi na drodze itp. Czytasz, przecierasz oczy ze zdumienia, śmiejesz się i znowu sprawdzasz, czy naprawdę przeczytałeś to, co przeczytałeś. Po przeczytaniu tej książki mam poczucie jak jest to odmienna kultura, ale ani lepsza ani gorsza, po prostu inna. My też mamy swoje przywary i Bryson ma tego świadomość. Ze znakomitą lekkością słowa i zdolnością do koloryzowania opisuje wiele sytuacji, które przyszło mu osobiście doświadczyć. Przeczytajcie!
Można by pomyśleć, że o Amerykanach i ich dziwactwach wiemy już wszystko. A jednak nie.. Ta książka do zbiór rozdziałów, z których każdy poświęcony jest innej historii. Znajdzie się tu opis świąt, podejścia do chodzenia, rozliczenia podatkowego, łosi na drodze itp. Czytasz, przecierasz oczy ze zdumienia, śmiejesz się i znowu sprawdzasz, czy naprawdę przeczytałeś to, co...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01
Przyznam się bez bicia, że kolejny raz książkę wybrałam oczami. Urzekła mnie okładka - starsza elegancko ubrana kobieta, która stoi w narożniku boiska piłkarskiego. Pomyślałam sobie: oho, pewnie jakaś zrzęda ma dużo do powiedzenia w każdej kwestii, więc może być wesoło. Następnie zerknęłam na nazwisko autora, a to skojarzyło mi się z nominacją do Oscara za film na podstawie jego innej powieści. Czułam, że mój wybór jest trafiony. A może jednak dałam się zwieść?
Tytułowa Britt-Marie ponad sześćdziesiąt lat żyła w cieniu kogoś innego. I choćby nie wiadomo jak się starała, nigdy nie doczekała się wymarzonej pochwały, co nie przeszkadzało jej jednak wierzyć, że kiedyś nadejdzie ten szczególny dzień. Obsesyjne dbanie o czystość i umartwianie się, co ludzie powiedzą, zepchnęło ją na margines życia społecznego. Kiedy pewnego dnia okazuje się, że pod hasłem „interesy z Niemcami” jej mąż nie do końca mówi o biznesie, do Britt-Marie dotarło, że pora na zmianę. Co się wydarzyło i czy sprawy potoczyły się tak, jak sobie wymarzyła? Czy doczekała się upragnionej pochwały? Przekonajcie się sami!
Powiedzieć, że książka mnie urzekła, to zdecydowanie za mało. Postać Britt-Marie została przedstawiona bardzo wyraźnie i uroczo konsekwentnie. Choć na początku irytowała mnie swoimi natręctwami i wypowiedziami, w których „oczywiście nie ma złych intencji”, to przy bliższym poznaniu zaczęłam rozumieć jej postawę, a ostatecznie nawet jej kibicować. Bo jak pozostać obojętnym wobec kogoś, kto wzrusza się, gdy jako dowód wdzięczności otrzymuje ukochany płyn do szyb i jest to najprawdopodobniej najmilsza rzecz, jaka ją w życiu spotkała? Albo będzie się zapierać na wszystkie świętości, że ktoś, kto ma porządek w sztućcach, nie może być gangsterem!
Czytaj więcej: https://ladydot.pl/blog/sody-nigdy-za-dużo-bynajmniej
Przyznam się bez bicia, że kolejny raz książkę wybrałam oczami. Urzekła mnie okładka - starsza elegancko ubrana kobieta, która stoi w narożniku boiska piłkarskiego. Pomyślałam sobie: oho, pewnie jakaś zrzęda ma dużo do powiedzenia w każdej kwestii, więc może być wesoło. Następnie zerknęłam na nazwisko autora, a to skojarzyło mi się z nominacją do Oscara za film na podstawie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02
W dobie mediów społecznościowych ludzie dzielą się wszystkim i ze wszystkimi. Dosłownie, co w wielu momentach budzi zniesmaczenie, żeby nie nazwać tego gorzej. Na szczęście czasami na tym wysypisku informacji trafi się coś, co przyciągnie Twoją uwagę i nie żałujesz.
„Bo we mnie jest seks”, tak brzmiał tytuł rozdziału. Wystarczyła jedna strona, żebym po jej zakończeniu od razu wyszukała w Internecie książkę pod tytułem „Nietypowa Matka Polka”, szybciutko zamówiła ją i z niecierpliwością podeszła do okna w wypatrując kuriera. I dlaczego to tak długo trwa?!
Tytułowa Nietypowa Matka Polka (NMP), to nie tylko główna bohaterka, ale również autorka. Kobieta z krwi i kości, i jeszcze z warstwy izolacyjnej, jak to sama o sobie mówi – Anna Szczepanek. Mama czterech, tak CZTERECH, chłopców, żona prawie 2-metrowego faceta, którego nazywa Siarą i właścicielka, choć w przypadku kotów to ryzykowne określenie, dwóch sierściuchów. Książka jest zbiorem anegdot, historyjek z rodzinnego życia oraz przemyśleń na temat świata, a wszystko opisane w tak niebywale lekkim stylu, że sama nie wiem kiedy, ale ujrzałam tylnią okładkę. NMP bez umizgiwania, czasami dosadnym i pełnym humoru stylem opisuje życie rodzinne, które pomimo wielu sytuacji, w których masz ochotę odciąć sobie samej tlen, stawia rodzinę na pierwszym miejscu i to po prostu czuć. Zna swoje wady i słabości, ale zamiast zaczytywać się w poradnikach, jak stać się lepszą kopią samej siebie, woli kupić kolejny dżinks do pieczenia, pobawić się z synkiem w kalambury pokazując lizaka lub negocjować z bandą samców zmianę koloru w salonie na delikatny róż. Nawet jeśli ma wystające boczki, to uzna to za dar od losu, który pomoże jej utrzymać się na wodzie. Lubi ostry i dosadny język, którego nie szczędzi w książce. Niektórych może to razić, bo momentami rzeczywiście jest tego za dużo, ale z drugiej strony taka jej „uroda” i otwarcie o tym mówi. Historie prowadzone są tak lekko i dowcipnie, tak wiele rozbrajających porównań, ale także interesujących spostrzeżeń, które dają do myślenia. Co tak naprawdę liczy się w życiu i czy warto przejmować się pierdołami, kiedy ma się dookoła siebie ukochane osoby?
Jedno jest pewne, NMP przełamuje stereotypy, lubi siebie i czerpie z życia garściami. Nie zanudza radami i życiowymi „mądrościami” jak być fit i happy każdego dnia, ona po prostu jest sobą i za to ją cenię. Żałuję tylko jednego, że tak fajna babka żyje na emigracji, a nie jest moją sąsiadką. Oby więcej nas z takim podejściem!
W dobie mediów społecznościowych ludzie dzielą się wszystkim i ze wszystkimi. Dosłownie, co w wielu momentach budzi zniesmaczenie, żeby nie nazwać tego gorzej. Na szczęście czasami na tym wysypisku informacji trafi się coś, co przyciągnie Twoją uwagę i nie żałujesz.
„Bo we mnie jest seks”, tak brzmiał tytuł rozdziału. Wystarczyła jedna strona, żebym po jej zakończeniu od...
2019-12
Fredrick Backman, szwedzki pisarz, bloger i felietonista, wyłamuje się z trendu na mroczne i krwiste kryminały, a zamiast tego tworzy historie, w których pierwsze skrzypce grają ludzie, łączące ich relacje i targające nimi emocje. Pozdrawiam i przepraszam, to według opisu wzruszająca i pełna uroku opowieść o życiu i potrzebie bycia sobą. Jestem ogromnie ciekawa!
Prawie 8-letnia Elsa (to ważne!) jest bardzo związana ze swoją babcią, która wymyka się wszelkim konwenansom. Nie robi na drutach i nie lepi pierogów, ale za to opowiada najlepsze bajki na świecie o Kraju-Między-Snem-A-Jawą. No i pozwala wnuczce prowadzić auto, gdy ta akurat je kebaba. A o włamaniu do zoo wspominałam? To tego rodzaju babcia, która niestety jak każdy człowiek kiedyś kończy swoją ziemską przygodę, ale nie daje o sobie zapomnieć, angażując małą Elsę w poszukiwanie skarbu, w czym pomagają jej listy.
Czytaj więcej: https://ladydot.pl/blog/misja-z-drugiej-strony-rzeki-życia
Fredrick Backman, szwedzki pisarz, bloger i felietonista, wyłamuje się z trendu na mroczne i krwiste kryminały, a zamiast tego tworzy historie, w których pierwsze skrzypce grają ludzie, łączące ich relacje i targające nimi emocje. Pozdrawiam i przepraszam, to według opisu wzruszająca i pełna uroku opowieść o życiu i potrzebie bycia sobą. Jestem ogromnie ciekawa!
Prawie...
2023-03
Któregoś dnia kolega przyniósł mi książkę zatytułowaną Adresy. Co mówią nam o tożsamości, statusie i władzy, i zakomunikował: Musisz to przeczytać! Rzuciłam okiem na tytuł i zupełnie nie wiem dlaczego, ale skojarzył mi się z książką telefoniczną. Bo niby co ciekawego może być w adresach? Przyjęłam książkę, podziękowałam, ale z jakiś powodów książkę umieściłam na końcu kolejki do przeczytania. Czy moje obawy, że zaleje mnie fala nudy okazały się słuszne?
Już od pierwszych stron przekonałam się, że autorka Deirdre Mask zabierze mnie w niesamowitą podróż, i przyznam szczerze, że na każdym jej etapie bawiłam się wyśmienicie. Wspólnie nie tylko przemierzałyśmy kontynenty, ale także cofałyśmy się do przeszłości, odkrywając cały szereg niesamowicie ciekawych rzeczy. Czy wiedzieliście, że to dzięki mapom udało się wskazać źródło cholery, która dom po domu odbierała życie niekiedy wręcz całym rodzinom? Czy wiedzieliście, że dla nas coś tak zwyczajnego jak adres, dla jednych jest w sferze niedoścignionego marzenia, a dla jeszcze innych złem, które kusi by sięgnąć po strzelbę? I w końcu, czy wiedzieliście, że dla niektórych brak adresu równa się brak tożsamości?
Czytaj więcej: https://ladydot.pl/blog/gdzie-jest-ta-ulica-gdzie-jest-ten-dom
Któregoś dnia kolega przyniósł mi książkę zatytułowaną Adresy. Co mówią nam o tożsamości, statusie i władzy, i zakomunikował: Musisz to przeczytać! Rzuciłam okiem na tytuł i zupełnie nie wiem dlaczego, ale skojarzył mi się z książką telefoniczną. Bo niby co ciekawego może być w adresach? Przyjęłam książkę, podziękowałam, ale z jakiś powodów książkę umieściłam na końcu...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09
2020-10
Sumienie nie pozwala mi przejść obojętnie obok kolejnej już pozycji w twórczości Bill’a Brysona – Ciało. Instrukcja dla użytkownika. Tym razem z autorem zgłębimy tajemnice naszego ciała, poznamy mechanizmy jego działania i instrukcję jego prawidłowego użytkowania. A z drugiej strony, czy nauka nie jest już na tyle rozwinięta, że nie ma w tym żadnej tajemnicy i książka będzie tylko zbiorem nudnych faktów? Przekonajmy się!
Oto w ręce czytelnika trafia kolejne dość opasłe dzieło, którego tytuł wskazuje, że jest instrukcją użytkowania ciała. Czyli w gruncie rzeczy jest to pozycja dla każdej żyjącej istoty z gatunku Homo sapiens, która dopuszcza do siebie fakt, że jest w naszym ciele coś, z czym jeszcze nie wiemy, jak się obchodzić. No bo przecież podstawowe funkcje mamy opanowane do perfekcji (przynajmniej tak sądzimy), a reszty dowiemy się z licznych reklam, które by osiągnąć zyski, wmówią widzowi, że ich inteligentny syrop pominie drogę do żołądka i trafi prosto do zainfekowanych płuc. Może warto wrócić do korzeni i przypomnieć sobie co nieco? Dorzucając do tego szczyptę humoru autora, przekładając medyczny język na opis, od którego nie kleją nam się oczy i przywołując historie, które wywołają nagły chichot.
Decydując się na wspólną podróż z Brysonem, wyruszymy od naszej zewnętrznej części ciała, by z każdym kolejnym rozdziałem przemieszczać się w głąb i odkrywać to, co sprawia, że jesteśmy, kim jesteśmy. Dowiemy się, jak bogate życie toczy się w naszych pępkach i – temat bardzo na czasie – czym tak naprawdę są wirusy oraz w jaki sposób potrafią się przemieszczać, że tak trudno z nimi walczyć? Odkryjemy nasz prywatny mikro świat i aż dziw bierze, że nie buzujemy od tego ruchu, który nieustannie się na nas i w nas odbywa.
Otworzą nam się oczy na fakt, jak własny organizm potrafi oszukiwać nas samych za pomocą zmysłów. Dlaczego falę postrzegamy jako białą pianę, choć woda morska (przynajmniej w Bałtyku) ma odcień zielonkawy? Jak to możliwe, że mając do dyspozycji jedną zapachową fiolkę i trzech badanych istnieje możliwość, że pokłócą się o jej faktyczny aromat. Będą przerzucać się argumentami pomiędzy tym, dlaczego jeden kręci nosem, bo czuje mocz, inny z błogim uśmiechem twierdzi, że wdycha drzewo sandałowe, a ostatni badany stwierdzi, że nie czuje zupełnie nic. Możliwe?
Podążając za aktualnymi trendami, dowiemy się, dlaczego moda na usuwanie brwi jest niebezpieczna pod kątem matrymonialnym? Oraz powołując się na konkretne badania, z jakiego zmysłu byłaby w stanie zrezygnować przebadana grupa ludzi w wieku poniżej 30. roku życia, w zamian za nieograniczony dostęp do swojego ulubionego gadżetu elektronicznego? Tak, są ludzie, którzy byliby w stanie ponieść taką cenę bez mrugnięcia okiem, gdyby postawiło się ich przed takim wyborem.
Ciało. Instrukcja dla użytkownika to także zbiór historii, dzięki którym powinniśmy być wdzięczni za dzisiejszy poziom zaawansowania medycyny, a nawet za NFZ. Bo co powiedzielibyście na nowatorską i (o zgrozo!) popularną metodę leczenia schizofrenii za pomocą szpikulca do lodu. Jeśli się nie złamał w oczodole, przez który go wkładano w celu zerwania losowych zwojów w mózgu, to pacjent miał szansę przeżyć, spędzając resztę życia w nieodwracalnym kalectwie. Albo, kiedy w przypadku zwykłego bólu gardła uważano, że najlepszą metodą leczniczą będzie upuszczenie prawie połowy krwi z i tak już osłabionego chorego, a gdyby to nie pomogło, to okładania obolałego miejsca muchami o dziwnych nazwach. Jerzy Waszyngton nie miał takiego szczęścia.
Dzieło Brysona to skarbnica ciekawostek, którą nie da się przeczytać „jednym tchem”, bo może nam się od ich nadmiaru zakręcić w głowie. Ale to duży plus, bo oprócz humoru zmusza do chwilowego zatrzymania się i refleksji nad tym, co się dzieje w nas, ale także dookoła nas, co prędzej czy później w jakiś sposób odbije się na naszym ciele. To słodko-gorzka historia o fantastycznym i wciąż pełnym tajemnic naszym indywidualnym mechanizmie, oraz o pędzącym świecie, który w pogoni za pieniądzem, lenistwem i nieumiarkowaniem, dzień pod dniu potrafi po cichu zabijać. A to, jakie nadamy tempo tej sprawie zależy tylko od nas.
Książka Ciało. Instrukcja dla użytkownika pokazuje, jak wiele historycznych dla ludzkości odkryć nastąpiło przez zwykły przypadek. Bo kto by się spodziewał, że kupując nadpsutego melona w pobliskim warzywniaku możesz przyczynić się do znalezienia pleśni, która stała się podstawą do odkrycia penicyliny. Jakże często autor posługuje się zwrotami „przez przypadek” lub „wciąż pozostaje tajemnicą”, co tylko dowodzi, jak wiele jeszcze o sobie nie wiemy. Dlatego co nam szkodzi zapoznać się z Instrukcją i prowadzić prywatne badania, a kto wie, może przez przypadek uda nam się odkryć kolejną tajemnicę ludzkiego ciała i na zawsze zapisać się na kartach historii?
Jeszcze tyle tajemnic do odkrycia… Dlaczego pacjent, któremu amputowano kończynę odczuwa jej ból? (Z tym eksperymentem nie radzę posuwać się za daleko). Skąd w nas potrzeba podrapania się czy ziewania, które jak pewnie każdy doświadczył potrafi być mocno zaraźliwe? (Tu polecam). Oraz który z palców powinien mieć tytuł „Numero Uno” – naukowcy nadal nie potrafią porozumieć się tej sprawie. Więc do dzieła! A na początek polecam lekturę, która będzie punktem wyjścia do przemyśleń (a może i wielu pozytywnych zmian), prywatnych doświadczeń i ciekawostek, którymi będziemy się chcieli podzielić z najbliższymi.
Sumienie nie pozwala mi przejść obojętnie obok kolejnej już pozycji w twórczości Bill’a Brysona – Ciało. Instrukcja dla użytkownika. Tym razem z autorem zgłębimy tajemnice naszego ciała, poznamy mechanizmy jego działania i instrukcję jego prawidłowego użytkowania. A z drugiej strony, czy nauka nie jest już na tyle rozwinięta, że nie ma w tym żadnej tajemnicy i książka...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-01
Książka trzymająca w napięciu niemal do ostatniego słowa. Pełna mroku, pełna krwi i demonów, które nie dają spokojnie zasnąć. Historia bardzo oryginalna, ale dająca do myślenia, jak inni od naszych wyobrażeń mogą być ludzie, których spotykamy na co dzień. Zatrważające jest myślenie, że zło nie śpi i w każdej chwili jego oczy mogą być skierowane właśnie na nas. Dla ludzi o mocnych nerwach - polecam!
Książka trzymająca w napięciu niemal do ostatniego słowa. Pełna mroku, pełna krwi i demonów, które nie dają spokojnie zasnąć. Historia bardzo oryginalna, ale dająca do myślenia, jak inni od naszych wyobrażeń mogą być ludzie, których spotykamy na co dzień. Zatrważające jest myślenie, że zło nie śpi i w każdej chwili jego oczy mogą być skierowane właśnie na nas. Dla ludzi o...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08
Niezobowiązująca rozmowa staje się początkiem koszmaru, który choć ciężko uwierzyć staje się rzeczywistością. Historia pełna wstrząsający momentów, i tych dających nadzieję, mrożących krew w żyłach, i tych dających nadzieję, obrzydzających, i tych... Powieść przejmująca i trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Pełna wzajemnych manipulacji, jak i ukrytych pragnień, które przy nadarzającej się okazji popychają człowieka tam, gdzie sam by siebie nie spodziewał spotkać.
Niezobowiązująca rozmowa staje się początkiem koszmaru, który choć ciężko uwierzyć staje się rzeczywistością. Historia pełna wstrząsający momentów, i tych dających nadzieję, mrożących krew w żyłach, i tych dających nadzieję, obrzydzających, i tych... Powieść przejmująca i trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Pełna wzajemnych manipulacji, jak i ukrytych pragnień, które...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-11
Jeśli ktoś lubi zagadki, to ta książka na pewno przypadnie mu do gustu. Gdy wydaje się, że sprawa ma się już ku końcowi, gdy już prawie widać metę, to pojawia się nowa zagwozdka, która stawia sprawę w innym świetle. Zaskakująca, ale przede wszystkim bardzo wciągająca lektura. Jeśli nie masz czasu żeby ja od razu "pochłonąć", to uważaj, bo możesz zapomnieć o świecie ;)
Jeśli ktoś lubi zagadki, to ta książka na pewno przypadnie mu do gustu. Gdy wydaje się, że sprawa ma się już ku końcowi, gdy już prawie widać metę, to pojawia się nowa zagwozdka, która stawia sprawę w innym świetle. Zaskakująca, ale przede wszystkim bardzo wciągająca lektura. Jeśli nie masz czasu żeby ja od razu "pochłonąć", to uważaj, bo możesz zapomnieć o świecie ;)
Pokaż mimo to2023-03
Kiedy przeczytałam opis książki Kaliny Rut zatytułowanej Exitus Szpitalis, wiedziałam, że zostaniemy ze sobą dłużej. Poczułam, jakby autorka uchyliła przede mną kurtynę i pozwoliła zerknąć na to, co się dzieje, gdy aktorzy zejdą już ze sceny. Tylko tym razem aktorami byli lekarze.
Już tych kilka zdań na okładce obiecywało, że grzecznie nie będzie. Dodatkowo pokusiłam się o sprawdzenie, co tak naprawdę oznacza tytuł. Niezawodny Internet podpowiedział mi, że łacińskie Exitus może znaczyć zejście, zgon, wyjście, koniec, finał i jakże twarde słowo – przerzynanie się. Szpitalis szczególnie wyjaśniać nie trzeba. Moja ciekawość sięgnęła zenitu!
Kalina Rut, jako młoda i pełna pasji kobieta, weszła na trudną drogę wieloletniej nauki, a następnie praktyki, by w społeczeństwie zaistnieć jako lekarz. Jako jednostka szanowana, ze stabilną pozycją finansową, spełniona zawodowo i szczęśliwa. Za te wszystkie stresujące egzaminy, nocne dyżury, wyrzeczenia… Tak jej się marzy, i wierzyła, że to tylko kwestia determinacji i czasu. Wejście w grono medyczne okazało się jednak zderzeniem rozpędzonej ciężarówki pełnej padliny ze świeżutko odmalowaną na biało ścianą. Jak wyszła z tego starcia?
Czytaj więcej: https://ladydot.pl/blog/przychodzi-baba-do-lekarza
Kiedy przeczytałam opis książki Kaliny Rut zatytułowanej Exitus Szpitalis, wiedziałam, że zostaniemy ze sobą dłużej. Poczułam, jakby autorka uchyliła przede mną kurtynę i pozwoliła zerknąć na to, co się dzieje, gdy aktorzy zejdą już ze sceny. Tylko tym razem aktorami byli lekarze.
Już tych kilka zdań na okładce obiecywało, że grzecznie nie będzie. Dodatkowo pokusiłam się...
2022-09
O Elenie Ferrante, a w zasadzie o Włoszce występującej pod tym pseudonimem, usłyszałam w kontekście jej anonimowości. Zdaniem tej pisarki, nie widzi potrzeby promowania swoich dzieł, bo dobra książka obroni się sama. Przekonajmy się zatem, jak to jest z tą Genialną przyjaciółką? Obroni się historią czy polegnie na zbyt dużej pewności siebie?
Elena Greco i Lila Cerullo urodziły się w latach 50-tych ubiegłego wieku, a swoje pierwsze lata życia spędziły na biednych przedmieściach Neapolu. Choć odznaczały się skrajnie różnymi charakterami, to zawiązały niezwykle trwałą przyjaźń, która będzie miała swój egzamin dojrzałości w dorosłym życiu. Sześćdziesięcioletnia Elena dowiaduje się, że jej przyjaciółka zaginęła bez śladu. Dosłownie. To zdarzenie popycha ją do zapisania wspomnień ze wspólnego dorastania, kiedy narodziła się, i kształtowała ich nietypowa i pełna komplikacji przyjaźń.
Do lektury siadłam nieco sceptyczna, ale szybko przekonałam się, że autorka musiał czuć moc tej opowieści, bo po prostu wciąga już od pierwszych stron. Wciąga i zachowując równy poziom jakości trzyma do samego końca. A tam pada podszyte żalem pytanie: To już?!
Czytaj więcej: https://ladydot.pl/blog/jedna-róża-może-być-moim-ogrodem-jeden-przyjaciel-moim-światem-leo-buscaglia
O Elenie Ferrante, a w zasadzie o Włoszce występującej pod tym pseudonimem, usłyszałam w kontekście jej anonimowości. Zdaniem tej pisarki, nie widzi potrzeby promowania swoich dzieł, bo dobra książka obroni się sama. Przekonajmy się zatem, jak to jest z tą Genialną przyjaciółką? Obroni się historią czy polegnie na zbyt dużej pewności siebie?
Elena Greco i Lila Cerullo...
2017-12
Książka trzyma w napięciu od początku do samego końca. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Jest to historia bohatera, którego przeszłość miesza się z aktualnymi działaniami, wynikiem czego jest ten mroczny thriller. Opisy przyrody może nieco rozwlekłe, ale z drugiej strony łatwiej wyobrazić sobie ten ponury, mokry i pełen "ciemności" świat. Lektura warta polecenia, a dodatkowo uzmysławia, jak trudna i stresująca może by praca z pacjentami, którzy w przeszłości doznali silnej traumy. Demony nie zasypiają, one tylko czekają kiedy wyjść...
Książka trzyma w napięciu od początku do samego końca. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Jest to historia bohatera, którego przeszłość miesza się z aktualnymi działaniami, wynikiem czego jest ten mroczny thriller. Opisy przyrody może nieco rozwlekłe, ale z drugiej strony łatwiej wyobrazić sobie ten ponury, mokry i pełen "ciemności" świat. Lektura warta polecenia, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11
Sąsiadka przekazała mi tę książkę ze słowami: Zazdroszczę ci, że ta historia jest dopiero przed tobą. Pomyślałam, że nie może być aż tak dobrze. Jak było?
Dla niewtajemniczonych, Historia nowego nazwiska jest tomem II (z IV), kontynuacją powieści Genialna przyjaciółka. Całą serię poznajemy z perspektywy jednej z dwóch przyjaciółek, która w momencie spisywania wspomnień jest już ponad sześćdziesięcioletnią kobietą. Bodźcem do powrotu do przeszłości jest tajemnicze zaginięcie drugiej z nich.
W tomie II, Elena Greco i Lila Cerullo przestają być dziewczynkami i powoli wkraczają w dorosłość. Jedna z nich wychodzi za mąż i znajomość kobiet wkracza na inny poziom. Dotychczasowe plany i marzenia zderzają się z rzeczywistością. Czy o takim życiu marzyły?
Czytaj więcej: https://ladydot.pl/blog/już-mi-niosą-suknię-z-welonem
Sąsiadka przekazała mi tę książkę ze słowami: Zazdroszczę ci, że ta historia jest dopiero przed tobą. Pomyślałam, że nie może być aż tak dobrze. Jak było?
Dla niewtajemniczonych, Historia nowego nazwiska jest tomem II (z IV), kontynuacją powieści Genialna przyjaciółka. Całą serię poznajemy z perspektywy jednej z dwóch przyjaciółek, która w momencie spisywania wspomnień jest...
2018-11
To niesamowite, jak potoczyły się losy człowieka, który jako chłopiec lekcje W-fu obserwował z ławki. Postawa p. Piotra udowadnia, że granice są po to, żeby je pokonywać. Człowiek, któremu pasja wytycza życiowe ścieżki. Jak był w domu, to myślał o górach, jak był w górach, to też myślał o górach i była to rzecz, z którą musieli pogodzić się wszyscy żyjący w jego otoczeniu, czego sam bohater ma świadomość. No właśnie bohater, ponieważ (bez wypominania wieku;), jako 3 Polak zdobył Koronę Himalajów, a tak naprawdę ani nie myśli ani nie mówi o sobie w tych kategoriach. Książka bez koloryzowania i wygładzania opowiada życie p. Piotra, w którym były chwile pełne radości i głębokiego smutku, mocnej wiary i nadszarpniętej nadziej, braterstwa i egoizmu. Warto sięgnąć po tę książkę, żeby poznać kolejnego cichego bohatera, którego nie poznamy na ulicy po powiewającej pelerynie, a po życiowym podejściu człowieka gór.
To niesamowite, jak potoczyły się losy człowieka, który jako chłopiec lekcje W-fu obserwował z ławki. Postawa p. Piotra udowadnia, że granice są po to, żeby je pokonywać. Człowiek, któremu pasja wytycza życiowe ścieżki. Jak był w domu, to myślał o górach, jak był w górach, to też myślał o górach i była to rzecz, z którą musieli pogodzić się wszyscy żyjący w jego otoczeniu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11
Mam wrażenie, że listopad to jest jedyny czas w roku, kiedy choć na chwilę zatrzymujemy się w pędzie życia. Zanim ulice rozbłysną milionami lampek, a w sklepie zaroi się od radosnych dekoracji, nastaje ten krótki moment zadumy. Kolorowe liście opadają na groby naszych bliskich, odmierzając kolejny rok rozłąki. Czy w tym wszystkim dopuszczamy do siebie fakt, że to święto kiedyś będzie także naszym dniem?
Roland Schulz przełamuje ten trudny temat i opowiada Jak umieramy. I to dosłownie, ponieważ jako bohatera tej historii wybiera mnie, ciebie… każdego, kto sięgnie po tę książę. Forma ta przyprawia o ciarki, bo mówi wprost, co stanie się z nami w kolejnych etapach, kiedy śmierć stanie się faktem. Jedyne co nas poróżni, to szybkość, z jaką zorientujemy się, że właśnie mamy za sobą ostatni raz. Ostatni oddech, ostatnie westchnienie nad ulubionymi lodami lub ostatni letni wieczór zepsuty przez wszechobecne komary.
Czytaj więcej: https://ladydot.pl/blog/tylko-sztuczne-kwiaty-nie-umierają
Mam wrażenie, że listopad to jest jedyny czas w roku, kiedy choć na chwilę zatrzymujemy się w pędzie życia. Zanim ulice rozbłysną milionami lampek, a w sklepie zaroi się od radosnych dekoracji, nastaje ten krótki moment zadumy. Kolorowe liście opadają na groby naszych bliskich, odmierzając kolejny rok rozłąki. Czy w tym wszystkim dopuszczamy do siebie fakt, że to święto...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bill Bryson bez przerwy mnie zadziwia i rozbawia. Skarbnica wiedzy i anegdot. Kolekcjonuję jego książki, bo chętnie do nich wracam, a ta była pierwszą, kiedy się zetknęłam z jego twórczością. Uwielbiam książki podróżnicze, a z p. Brysonem odbyłam już wiele przygód i każda przyniosła ze sobą wiele humoru i wiedzy. Osobiście nie znam osoby, która po przeczytaniu tej książki nie powiedziałaby, że jej się nie podobała. "Ani tu, ani tam..." to zabawna opowieść o Europejczykach, o ich wadach i zaletach...bez owijania w bawełnę. O swoich przywarach Bryson też nie zapomina... a ma o czym opowiadać ;) Błyskotliwa! Koniec i kropka!
Bill Bryson bez przerwy mnie zadziwia i rozbawia. Skarbnica wiedzy i anegdot. Kolekcjonuję jego książki, bo chętnie do nich wracam, a ta była pierwszą, kiedy się zetknęłam z jego twórczością. Uwielbiam książki podróżnicze, a z p. Brysonem odbyłam już wiele przygód i każda przyniosła ze sobą wiele humoru i wiedzy. Osobiście nie znam osoby, która po przeczytaniu tej książki...
więcej Pokaż mimo to