-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński4
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński23
Biblioteczka
2018-12-09
1992
1990
2018-03-17
Postanowiłam dodać opinię nt. tej książeczki, gdyż wcześniej nikt tego nie zrobił.
Jak można się spodziewać wnioskując z osoby Autora (polski rysownik, specjalizował się w satyrycznych rysunkach tematycznych), jest to zbiór właśnie takich obrazków, pochodzących z lat 1976-78. Słowo "przeczytałam" powinnam tutaj zastąpić "przejrzałam". Postacie są narysowane w śmieszny i charakterystyczny dla Autora sposób, wielkie nosiska, długie lub perkate, dużo panów z teczkami (co wskazuje na związek z humorem związanym z polityką)... Niestety dla mnie, która w tym czasie była jeszcze w sferze planowania mojej osoby przez rodziców, rysunki te nie mają kompletnie żadnej wymowy. Pamiętam z lat późniejszych, że były zamieszczane w gazecie przy artykule o stosownej treści. Autor na pewno w jakiś prześmiewczy sposób ironizuje, jednak na jaki temat, pierwszy lepszy Czytelnik może się jedynie domyślać. Z drugiej strony- być może jestem tak mało obeznana- że nie potrafię docenić karykaturalnych rysunków samych w sobie? Tak bez kontekstu? (Choć przy każdym jest zdanie, słowo, cokolwiek podkreślające wymowę grafiki, jednak w sposób wiążący się z jakimiś wydarzeniami, np. kat stojący nad ofiarą i mówiący "Trzymaj się, jestem z tobą!"). Być może dla wielu osób będą one pamiątką po minionej epoce?
Pozostawiam bez oceny, gdyż nie czuję się kompetentna, bojąc się popełnić faux-pas. Jeżeli ktoś ma ochotę, chętnie oddam opisywaną książeczkę w dobre ręce- mnie niestety nic po niej...
Postanowiłam dodać opinię nt. tej książeczki, gdyż wcześniej nikt tego nie zrobił.
Jak można się spodziewać wnioskując z osoby Autora (polski rysownik, specjalizował się w satyrycznych rysunkach tematycznych), jest to zbiór właśnie takich obrazków, pochodzących z lat 1976-78. Słowo "przeczytałam" powinnam tutaj zastąpić "przejrzałam". Postacie są narysowane w śmieszny i...
1989
2017-07-04
Niezupełnie wiem, czy dobrze odebrałam tę książkę... Była ciężka, te 168 stron czytałam ponad tydzień- język, jakim operowali bohaterowie (te wszystkie przekleństwa poprzekręcane tak, żeby jednocześnie wpleść je do tekstu i nie "rzucić mięsem"- "pdolony", "kwagoać" itp.) oraz sami narratorzy,którzy na przemian opowiadają wydarzenia z "Tego Dnia", bez żadnego sygnału że nagle narrator się zmienia- można się było tego domyślać jedynie po wypowiedzi. Było to po prostu nużące. Do tego, od samego początku wiadomo jest, jak rzeczy się potoczą. Dopiero później spojrzałam na to, jak na próbę jakiejś psychoanalizy dwóch nastolatków, którzy dopuścili się zbrodni. Zakończenie, gdzie ukazane są wydarzenia z ostatnich godzin za które przyszło im ponieść karę, odrobinę ratuje książkę- choć samo w sobie jest wstrętne, jeśli chodzi o tematykę. Niby mocne w wymowie- ale jak mogłaby takie nie być, jeśli mowa jest o krzywdzie która spotyka małą dziewczynkę?
Jednak to za mało, by książka- jako twór literacki- była dobra. Liczy się jeszcze sposób przedstawienia tragedii. Mnie się nie podobało, nie poruszyło mnie, a sposób przedstawienia jest może ciekawy z założenia, ale wykonanie sprawia, że naprawdę ciężko przebrnąć przez ponad 150 stron bezładnej paplaniny.
Przykre jedynie, że by wpłynąć na czytelnika, autor zdecydował się posłużyć małą dziewczynką... (Nie jest to spoiler, od początku wiadomo za co "bohaterowie" i tym samym narratorzy, siedzą w areszcie).
Wd mnie bardzo, bardzo słabo...
Piszę to kilka miesięcy po przeczytaniu tej książki. Ciągle ją pamiętam, a o wielu dobrych zdążyłam zapomnieć. Czyżbym pominęła jaką myśl Autora, która teraz nie daje mi spać? Może jest to studium umysłów przyszłych zbrodniarzy? Za to, że ohyda "Barbie" nie chce mi wyjść z głowy, dodaję jeden punkt. Książkę chętnie oddam komuś, kto może lepiej oceni jej przesłanie...
Niezupełnie wiem, czy dobrze odebrałam tę książkę... Była ciężka, te 168 stron czytałam ponad tydzień- język, jakim operowali bohaterowie (te wszystkie przekleństwa poprzekręcane tak, żeby jednocześnie wpleść je do tekstu i nie "rzucić mięsem"- "pdolony", "kwagoać" itp.) oraz sami narratorzy,którzy na przemian opowiadają wydarzenia z "Tego Dnia", bez żadnego sygnału że...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to