-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
Vandowe kłopoty z gniewem + Philipowe tajemnice alfy... = wybuchowa mieszanka.
Cóż, ja tu mogę rzecz nowego? Właściwie to nie ma nic, co bym już nie wspomniała w sześciu poprzednich tomach.
Świetna, wartka akcja, mnóstwo humoru... Świetna część, jak zresztą wszystkie do tej pory. :D
Vandowe kłopoty z gniewem + Philipowe tajemnice alfy... = wybuchowa mieszanka.
Cóż, ja tu mogę rzecz nowego? Właściwie to nie ma nic, co bym już nie wspomniała w sześciu poprzednich tomach.
Świetna, wartka akcja, mnóstwo humoru... Świetna część, jak zresztą wszystkie do tej pory. :D
Wspaniała, kolejna część niesamowitego cyklu "miłość na kołku", która znów porywa w świat wampirów, niebezpiecznej i nieśmiertelnej miłości... w świetle fleszy i pięknych kreacji.
Zaczynając książkę, miałam tylko jeden cel: przebrnąć i iść dalej, bo poluję na swoje ulubione postacie. Nawet nie sądziłam, że pożrę tę książkę w raptem dwa dni.
Jednakże już od samego początku bohaterowie zaskarbili sobie moją sympatię i co więcej nie było strony, gdzie nie krztusiłabym się ze śmiechu. Oderwanie się od niej choćby na chwilę męczyło mnie nieustannie. Książka chodziła za mną i wrzeszczała do ucha: "czytaj dalej, głupia!".
Ciągłe pytania i wręcz chora ciekawość zawładnęły mną tak jak miłość Heather, do wampirzego projektanta mody- niemalże od pierwszego wejrzenia. No, może nie aż tak kolorowo, jak ten ich zaskakująco fenomenalnie rozpisany romans, który i bawił i zaskakiwał- ale jednak.
Sama nie wiem czego się spodziewałam. We wcześniejszych częściach Jean-Luc był pokazany jako niezależna osoba, któremu do szczęścia jest potrzebny tylko materiał, wybieg i reflektory skierowane na jego wspaniałe kreację.
To, jakim idealnym (pomijając, że dniem kompletnie niesprawny...) i przystojnym, ba (!) onieśmielającym facetem się okazał, było dla mnie jak zawał serca. Ujął mnie swoją postawą wobec głównej bohaterki i ubóstwiam jego humor! (a szczególnie jak się ze sobą droczą... Normalnie, można płakać ze śmiechu)
Taki facet... ach, sama mogłabym się zacząć ślinić.
Aż się pogubiłam... o czym to ja? A tak...
Historia, której mogłam być świadkiem, uczuciem rozkwitającym pomiędzy bohaterami, było niezwykłą przygodą. W czasie dwóch dni, byłam kompletnie oderwana od świata, nawet nie wiem, kiedy minął mi dzień. Całkowicie nie ogarniałam... Żyłam dosłownie książką i słowami w niej wydrukowanymi.
W ten chwili mogę śmiało rzec, że chyba zacznę więcej uwagi poświęcać projektantom mody, słowo.
Język, którym posługuje się autorka i niesamowicie obrazowymi opisami, czasami wprawiało mnie w takie zakłopotanie, że niemal czułam jak gęba płonie mi ewidentnym zażenowaniem. Czułam się jak postronny obserwator, który nie miał prawa momentami "widzieć" co się dzieje. Atmosfera książki rodzi momentami groteskę i pobudza ciekawość, dzięki czemu czyta się szybko, a i tak ma się wrażenie, że nigdy się nie skończy.
Jednym słowem, genialna część i genialny czarnowłosy francuz... - szkoda, że tylko w książce istnieje jeszcze prawdziwa miłość z prawdziwego zdarzenia.
Wspaniała, kolejna część niesamowitego cyklu "miłość na kołku", która znów porywa w świat wampirów, niebezpiecznej i nieśmiertelnej miłości... w świetle fleszy i pięknych kreacji.
Zaczynając książkę, miałam tylko jeden cel: przebrnąć i iść dalej, bo poluję na swoje ulubione postacie. Nawet nie sądziłam, że pożrę tę książkę w raptem dwa dni.
Jednakże już od samego początku...
Długo się zbierałam w sobie, żeby skończyć tę część i w końcu mi się udało, choć nie skończyło się to dobrze dla mojego umysłu. Jestem na krawędzi rozpaczy, ale po dorwaniu następnej części widzę światełko w tunelu.
Jeśli ktoś to czyta, pewnie myśli, że książka była beznadziejna. Nic z tych rzeczy. Kontynuacja Kronik Krwi, jak poprzednie części była wspaniała i aż przykro było ją kończyć, szczególnie jeśli czuło się, że w końcu musiało nastąpić to, co nastąpiło. ALE! Głowa do góry. Mózg Sydney wszystkiemu da radę.
Długo się zbierałam w sobie, żeby skończyć tę część i w końcu mi się udało, choć nie skończyło się to dobrze dla mojego umysłu. Jestem na krawędzi rozpaczy, ale po dorwaniu następnej części widzę światełko w tunelu.
Jeśli ktoś to czyta, pewnie myśli, że książka była beznadziejna. Nic z tych rzeczy. Kontynuacja Kronik Krwi, jak poprzednie części była wspaniała i aż przykro...
Dla kogoś, kto dawno nie czytał, jest to idealna książka, która wciąga bez reszty. Tak, dawno nie czytałam niczego... ^^
Wzięłam tę książkę, by znów zatopić się w świecie nierealnym i zapomnieć o własnych problemach, i z nadzieją, że uciekne od rzeczywistości. Z chorą satysfakcją, stwierdzam, że nie myliłam się ani troszkę!
Świetnie skrojone postacie, świetna- nieprzesadzona akcja. No po prostu żyć nie umierać. I ta miłość! Mimo, że nie przepadam za tym wątkiem, to ten jest po prostu rozbrajający!
Dla kogoś, kto dawno nie czytał, jest to idealna książka, która wciąga bez reszty. Tak, dawno nie czytałam niczego... ^^
Wzięłam tę książkę, by znów zatopić się w świecie nierealnym i zapomnieć o własnych problemach, i z nadzieją, że uciekne od rzeczywistości. Z chorą satysfakcją, stwierdzam, że nie myliłam się ani troszkę!
Świetnie skrojone postacie, świetna-...
Nomen [załóżmy, że tu będzie moje imię xd]
Ipsum: popsute.
Lokum: na wakacjach.
Wnioski: byłabym świetnym Laufrem.
Tak, nie ma to jak się usprawiedliwiać...(:D)
Otóż, czas przejść do opinii:
Niebanalna, fenomenalna fabuła, która wciąga i wyciąga z człowieka niemożliwe pokłady śmiechu. Mój brzuch się na mnie zaskarży, jestem pewna, że szykuje już coś takiego. Szkoda tylko, że nie ma jak jej napisać.
Zwrotów akcji jest tyle, że nie sposób zawierzać nawet słowu pisanemu! Zawsze coś zaskakuje, a kiedy się myśli: "Ha! Już wiem co będzie dalej..." autorka nagle pstryka czytelnika w nos i mówi mu: "Chciałbyś/łabyś..."
Bogate słownictwo autorki świetnie wpływa na czytanie. Nie sposób znaleźć chęci, by odłożyć, nawet jeśli czytało się ebooka.
Bohaterowie są świetnie zrobieni. Nie wiem z jakiej gliny autorka ich ulepiła, ale zdecydowanie nadużyła "upartości". Nie żeby to było złe, oczywiście. Nie da się ich nie lubić, a ich konwersacje są świetną rozrywką, szczególnie z punktu widzenia wściekłego Zoltana. Natomiast w przypadku Anieli - jej myśli są równie fantastyczną rozrywką, co myśli niebieskookiego Laufra.
Jeśli chodzi o zakończenie, to mnie by wystarczyło, jeśli skończyłoby się na tym, że powrócił ojciec marnotrawny i lala-Zoltan ożyła i spotkał swoją lalę. Reszta scen mnie trochę nudziła, ale no. Mnie nie kręcą takiego sceny. Jednakże autorka ma bardzo przyjemny styl pisania i czytało się całkiem przyjemnie do samego końca.
Z przyjemnością kupie Pryncypium, jak już będzie można! :D
Nomen [załóżmy, że tu będzie moje imię xd]
więcej Pokaż mimo toIpsum: popsute.
Lokum: na wakacjach.
Wnioski: byłabym świetnym Laufrem.
Tak, nie ma to jak się usprawiedliwiać...(:D)
Otóż, czas przejść do opinii:
Niebanalna, fenomenalna fabuła, która wciąga i wyciąga z człowieka niemożliwe pokłady śmiechu. Mój brzuch się na mnie zaskarży, jestem pewna, że szykuje już coś takiego. Szkoda tylko,...