-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-04-22
2020-11-29
2023-02-20
2022-03-07
Lubicie książki będące zbiorami anegdot? To ten typ popularnonaukowej lub historycznej książki, w której charyzmatyczny autor przeprowadza nas przez zabawne sytuacje z przeszłości, śmieszkując po drodze. Potencjalny problemem może być to, że o ile same opisane sytuacje są tak absurdalne, że aż śmieszne, to narracja autora niektórych może denerwować.
Mnie jakoś szczególnie to nie przeszkadza, więc książka „I (nie) żyli długo i szczęśliwie” bardzo mnie zainteresowała. Mam wrażenie, że opowieści ze starożytności i średniowiecza osiągały wyższy poziom absurdu niż te późniejsze - chyba że po prostu się przyzwyczaiłam.
💔🔪💔
Znacie to stwierdzenie, że ludzie uwierzą ci we wszystko, o ile powiesz to z dostateczną pewnością siebie? Cóż, niejaka Lukrecja Borgia będąc w zaawansowanej ciąży, zdołała wmówić wszystkim, że jest dziewicą, a jej mąż impotentem… Podobnych przykładów niespotykanego tupetu w tej książce nie brakuje. Bywa też brutalnie (średniowiecze to nie tylko książęta na białych rumakach…), ale co zaskakujące - również pokrzepiająco. Jennifer Wright, pomimo że opisuje te wszystkie okropności, to jednak wierzy w prawdziwą miłość i sympatyzuje z ludźmi o złamanym sercu.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się jak przetrwać noc w lodowym pałacu, gdzie zostało się zamkniętym nago przez zgorzkniałą, zazdrosną carycę albo chętnie poczytalibyście o ucinaniu głów, zmuszaniu ludzi do udawania kur i wmawianiu wszystkim, że nasza partnerka jest duchem - myślę, że ta książka może Was zainteresować.
Lubicie książki będące zbiorami anegdot? To ten typ popularnonaukowej lub historycznej książki, w której charyzmatyczny autor przeprowadza nas przez zabawne sytuacje z przeszłości, śmieszkując po drodze. Potencjalny problemem może być to, że o ile same opisane sytuacje są tak absurdalne, że aż śmieszne, to narracja autora niektórych może denerwować.
Mnie jakoś szczególnie...
2021-10-24
2021-07-28
"Vincent van Gogh. Człowiek i artysta" to bardzo ciekawa biografia w formie albumu. Autorka przedstawia zasadnicze fakty z życia Vincenta van Gogha, a także zaznacza momenty przełomowe dla jego twórczości. Książka na pewno dobrze się sprawdza w aspekcie zwięzłości i aktualności (zawiera m.in. skrót nowych teorii wysnutych przez Naifeha i White Smitha - dwóch niezależnych badaczy, autorów 1000-stronicowej biografii van Gogha). Poza teoriami dotyczącymi m.in. historii z odciętym uchem oraz domniemanego samobójstwa Vincenta, biografia zawiera też sporo ciekawostek. Napisana jest bardzo przystępnie, więc czyta się ją w szybkim tempie. Forma albumu zezwala na umieszczenie naprawdę wielu obrazów artysty, co też jest dużym atutem. Mam jednak zastrzeżenia co do umiejscowienia dzieł, które czasem chyba nie było zbyt przemyślane, bowiem kolejność obrazów na stronach nie zawsze współgra z tekstem. A szkoda, bo psuje to nieco odbiór tej biografii.
"Vincent van Gogh. Człowiek i artysta" to bardzo ciekawa biografia w formie albumu. Autorka przedstawia zasadnicze fakty z życia Vincenta van Gogha, a także zaznacza momenty przełomowe dla jego twórczości. Książka na pewno dobrze się sprawdza w aspekcie zwięzłości i aktualności (zawiera m.in. skrót nowych teorii wysnutych przez Naifeha i White Smitha - dwóch niezależnych...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-23
"Heban" to zbiór reportaży o Afryce, pisany z perspektywy Ryszarda Kapuścińskiego, który do Afryki wielokrotnie wracał i na przestrzeni lat odwiedził wiele krajów na tym kontynencie, często w ramach pracy korespondenta zagranicznego.
Książka obfituje w informacje: na temat wojen i życia codziennego w Afryce, na temat wierzeń i mentalności, a fakty te przepuszczane są również przez wrażliwość Europejczyka, patrzącego i próbującego zrozumieć tak obcą sobie kulturę. Kapuściński szczegółowo opisuje sytuacje, których był świadkiem, a jednocześnie próbuje interpretować określone zachowania ludzi lub dociekać, jakie wydarzenia z przeszłości mogły spowodować takie, a nie inne reakcje u ludzi współcześnie. Wiedzy jest w tej książce naprawdę dużo i mam głęboką nadzieję, że wszystkie informacje są rzetelne (z Kapuścińskim bywało różnie, chociaż z tego, co wiem, do "Hebanu" nie ma takich zastrzeżeń). Szczególnie zafascynowało mnie przedstawienie różnic w mentalności Europejczyka i Afrykanina na płaszczyznach takich jak: pojmowanie czasu oraz wartości przedmiotów, stosunek do religii i do drugiego człowieka.
Niestety fakt, że są to pojedyncze reportaże z różnych zakątków kontynentu, sprawia wrażenie chaosu. Jako czytelnicy nieustannie przenosimy się z miejsca na miejsce, a czasem chcielibyśmy dowiedzieć się więcej o historii, która szczególnie nas zainteresowała. Stąd w trakcie czytania miałam już poczucie zmęczenia, bo oczywiście mamy tu bardziej i mniej interesujące reportaże. Mam wrażenie, że dużo lepiej sprawdzają się one jako samodzielne twory niż jako jedna, książkowa całość.
"Heban" to zbiór reportaży o Afryce, pisany z perspektywy Ryszarda Kapuścińskiego, który do Afryki wielokrotnie wracał i na przestrzeni lat odwiedził wiele krajów na tym kontynencie, często w ramach pracy korespondenta zagranicznego.
Książka obfituje w informacje: na temat wojen i życia codziennego w Afryce, na temat wierzeń i mentalności, a fakty te przepuszczane są...
2021-03-05
Naprawdę niesamowity reportaż, który zarówno zachęcił mnie do sięgania po ten gatunek, jak i napełnił obawą, że inne nie zdołają mu dorównać. Trudno sobie wyobrazić, ile pracy musiało kosztować autorkę zebranie takiej ilości informacji i stworzenie z nich spójnej, zaplanowanej kompozycyjnie całości. Losy szóstki ludzi, z których część łączyły bliskie relacje - a w tle Korea Północna, powojenna, odcięta od świata i dryfująca w bańce fałszywego dobrobytu. Oczywiście bańka w którymś momencie pęka, kiedy w kraju nastaje klęska głodu - odizolowanie jednak pozostaje i trwa do dziś.
Przejścia pomiędzy losami poszczególnych bohaterów są płynne, ponieważ doświadczali oni podobnych trudności związanych z aktualnymi wydarzeniami w kraju. Jednym jednak powodziło się lepiej, innym gorzej. Raz dopisało im szczęście, potem znów wydarzyła się tragedia. Książka jest naprawdę wstrząsająca, nawet jeśli momentami absurd doprowadza nas do śmiechu. To również opowieść pełna kontrastów. Czytamy zarówno o potajemnych spotkaniach młodych, zakochanych ludzi, których związek uniemożliwiają różnice w statusie społecznym ("Po ciemku trzymaliśmy się za ręce"), jak i o skrajnej nędzy i głodzie, doprowadzających do zachowań egoistycznych, wręcz zwierzęcych ("Najpierw umierają ludzie dobrzy").
Warto zaznaczyć, że choć niewątpliwie jest to lektura brutalna i wstrząsająca, jest jednocześnie przystępna w odbiorze, z uwagi na to, że skupia się na ludziach, a nie na gospodarce i historii kraju, które tworzą jedynie tło wydarzeń.
Koleje losu bohaterów zaangażowały mnie i poruszyły. Niezmiernie wartościowa książka.
Naprawdę niesamowity reportaż, który zarówno zachęcił mnie do sięgania po ten gatunek, jak i napełnił obawą, że inne nie zdołają mu dorównać. Trudno sobie wyobrazić, ile pracy musiało kosztować autorkę zebranie takiej ilości informacji i stworzenie z nich spójnej, zaplanowanej kompozycyjnie całości. Losy szóstki ludzi, z których część łączyły bliskie relacje - a w tle Korea...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-27
2019-09-22
2017-03-20
2020-02-09
2020-08-27
Książka Toma Phillipsa zaintrygowała mnie swoim przyciągającym uwagę tytułem. Ponieważ interesuje mnie historia, spodobała mi się perspektywa poznania faktów wiążących się nie z sukcesami, a z porażkami.
W dużej mierze jest to zbiór ciekawostek, z której każdej poświęcono jedynie chwilę uwagi. Czytałam dość wolno, ponieważ za dużo ciekawostek naraz powodowało przesyt, mimo że są one trafnie podzielone na rozdziały. Widoczne jest sarkastyczne poczucie humoru autora, lecz niektóre historie same w sobie były niezwykle zabawne. A częściej jednocześnie zabawne i przerażające.
Tom Phillips przybliża czytelnikowi pokrótce okresy w historii, o których opowiada, więc książka jest na pewno dobra dla osób nieobeznanych z tematem. Osobiście znałam niektóre z "porażek ludzkości", jednak nie zepsuło mi to czytania, a summa summarum opowieści, których nie znałam, było znacznie więcej.
Rzeczywiście, jak autor wspomniał w dedykacji, historie o ludziach, których porażki miały katastrofalny wpływ na losy państw, a nawet całego świata, podnoszą nieco na duchu w porównaniu do naszych, codziennych porażek. Z drugiej jednak strony, niektóre z błędów ludzkości pociągnęły za sobą wiele ofiar, a część z nich pokutuje do dziś, jest to więc równie pocieszająca, jak i przygnębiająca lektura.
Książka Toma Phillipsa zaintrygowała mnie swoim przyciągającym uwagę tytułem. Ponieważ interesuje mnie historia, spodobała mi się perspektywa poznania faktów wiążących się nie z sukcesami, a z porażkami.
W dużej mierze jest to zbiór ciekawostek, z której każdej poświęcono jedynie chwilę uwagi. Czytałam dość wolno, ponieważ za dużo ciekawostek naraz powodowało przesyt, mimo...
”Obłęd na krańcu świata” przybliża (dość mało znaną powszechnie) wyprawę statku Belgica (1897-99). Jej załoga dokonała pierwszego zimowania w rejonie Antarktydy, gdzie otaczało ich przenikliwe zimno i wielotygodniowy mrok nocy polarnej.
Julian Sancton poświęcił na napisanie „Obłędu…” pięć lat i udało mu się ożywić tę historię, przedstawiając ją w rzetelny i obrazowy sposób. Zdecydowanie nie jest to zbiór suchych faktów - książkę czyta się jak trzymającą w napięciu powieść. Dużego kolorytu dodają opisy emocji i przemyślenia uczestników wyprawy, odtworzone na podstawie prowadzonych przez nich zapisków (które same też są często przytaczane). To aż nie do pomyślenia, jak bardzo naturalne warunki mogą wpływać na ludzi. Oczywiście swój udział w tym ma również izolacja i poczucie uwięzienia.
Szczególnie zainteresował mnie fakt, że wyprawa Belgiki dla niektórych jej członków była zaledwie wstępem, przygotowaniem gruntu pod następne polarne wyprawy, które sami poprowadzili. Dalsze polarne podboje zostały nam przedstawione w ostatnim rozdziale książki. Kwestia pierwszeństwa w przypadku odkryć geograficznych nie zawsze jest w pełni rozstrzygnięta. Zresztą to nie jedyna sytuacja, kiedy pewne fakty są niejednoznaczne. Autor przytacza wtedy różne ustalenia i sprzeczne relacje, dając nam możliwie jak najszerszy obraz sytuacji. Na każdym kroku widać nakład pracy, jakiego wymagała od niego ta książka.
Chociaż „Obłęd…” mną nie wstrząsnął (pomimo pewnych dramatycznych wydarzeń), to na pewno zafascynował. Myślę, że jest dobrym wyborem na początek z literaturą faktu związaną z wyprawami polarnymi - angażujący, przystępny w czytaniu, a poza tym daje ogólne tło dla innych słynnych wypraw w te rejony.
”Obłęd na krańcu świata” przybliża (dość mało znaną powszechnie) wyprawę statku Belgica (1897-99). Jej załoga dokonała pierwszego zimowania w rejonie Antarktydy, gdzie otaczało ich przenikliwe zimno i wielotygodniowy mrok nocy polarnej.
więcej Pokaż mimo toJulian Sancton poświęcił na napisanie „Obłędu…” pięć lat i udało mu się ożywić tę historię, przedstawiając ją w rzetelny i obrazowy...